Piłkarze Jagiellonii dostali za swoje. W czwartek trener Czesław Michniewicz zarządził symulację meczu z Ruchem Zdzieszowice. Symulacja była dość dokładna - zawodnicy ustawili się na swoich pozycjach na murawie, a następnie... stali. Tak jak stali w spotkaniu Pucharu Polski. Stali pełne 90 minut, z piętnastominutową przerwą, plus późniejszy doliczony czas gry. Mieli zakaz siadania, zakaz rozmów. No i nie było piłki. Czyli w sumie wszystko się zgadzało, bo w meczu PP piłka była u przeciwników. Michniewicz chodził po boisku z zegarkiem i mówił mniej więcej tak: - 70 minuta, 2:1 dla Ruchu. Można wyrównać, ale niestety stoicie w miejscu.
To oczywiście była tylko część zajęć. Ponadto zawodnicy mieli bardzo mocny trening, łącznie na boisku spędzili cztery godziny.
- Doskonaliliśmy taktykę z meczu w Zdzieszowicach - gorzko zażartował Michniewicz w rozmowie z "Kurierem Porannym". I dodał: - Piłkarze skompromitowali klub, siebie i mnie. To nie może tak po nich spłynąć. Za rok, dwa pójdą pewnie grać gdzie indziej, ale niech pamiętają, że uczestniczyli w tym meczu.
Dodatkowo piłkarze obejrzeli swoje popisy ze środy wieczorem na wideo, czyli łagodnie to ujmując - nie mieli najlepszego dnia.
weszło.com
Dla mnie mega sprawa. Ktoś potrafił w końcu pokazać, jak to nazwał chyba ich Wielki K, gwiazdeczkom, że piłkarz to zawód jak każdy inny i za swoje grzechy też można dostać po (pipi)e