-
Postów
1 970 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez mr_pepeush
-
akurat teraz jak wystawiłem slot do SD i płytę z Bayo na gametrade do wymiany wieszczycie takie tytuły ;/ oferta jednak wydaje się za mocna jak na plusa; mam nadzieję, że wpadną inne tytuły;
-
weź to pan wyrzuć i skorzystaj z jakiegoś solidnego portalu z kartami, przynajmniej nie będziesz musiał ręcznie aktualizować gamercardy sony już wcześniej wyglądały śmiesznie (plus ten brak automatycznej aktualizacji!), a teraz to juz w ogóle żart jakiś, jak ma to tak wyglądać xD
-
nie rozumiem w takim razie; mówisz, że podobał Ci się RE, a on jest mułowaty znacznie bardziej, niż DS1; zaciśniesz zęby, pograsz godzinę, wciągnie Cię fabuła i przyzwyczaisz się do gameplayu, a potem stwierdzisz, że byłeś pacan kompletny nie grając w to od razu; (ja też na długo skreśliłem jedynkę po ograniu dema, też mówiłem, że jest mułowata; zobacz jak teraz zaciekle jej bronie )
-
w końcu wbiłem tę ostatnią bramkę, mam platynę; była w bardzo wąskim przejeździe między budynkami (szerokość na 2 segmenty bramki) w miejscu, gdzie jest kilka bramek bardzo blisko siebie; jak ją przeoczyłem kiedy jeździłem i szukałem? nie wiem; znalazłem ją na pierwszym filmiku, bo jeździłem sobie trochę w weekend i w końcu nie wytrzymałem i chciałem wiedzieć, gdzie jest to ścierwo; kiedy zamierzacie jeździć online? pobawiłbym się znów z grupą gadatliwych polaków
-
ja nie widzę większej różnicy pomiędzy jedynką a dwójką, jeśli chodzi o atrakcyjność gry; w jedynce to co mnie męczyło, to jednak nieco nazbyt ślamazarny gameplay, który mi przypominał trochę właśnie RE; dwójka jest o wiele bardziej dynamiczna; przede wszystkim w szoku byłem, jak się przesiadałem z jedynki na dwójkę i zacząłem deptac necrosy... Clark zchowywał się jak opętany! w jedynce to było takie konkretne depnięcie piętą, że nie wątpię - mogłoby kruszyć czaszki - przez co mało tych kopnięć robił, bo były wolne; tutaj wygląda, jakby zaraz miał zacząć gangnam style tańcować xD dziwię się, że w ogóle zaczynasz od dwójki; np. zupełnie nie załapiesz "oczka" puszczanego do gracza w ostatniej scenie, ani nie wychwytujesz pewnych smaczków gry, choć z drugiej strony jest to w jakiś sposób nowa, spójna całość, więc nawet nie grając w jedynkę ma się wszystko wyłożone (łącznie z uzasadnieniem, że należy ciąć koniczyny i można rzucać kawałkami slasherów );
-
Mevek, co ma znaczyć "jak to ze mną jest"? Ja tu nie próbuję się malować w barwach odważnego do szpiku kości czejena na wojennej ścieżce Mówię po prostu, że klimat jakoś specjalnie mnie nie przerażał, tak jak się spodziewałem po zapowiedziach innych graczy. Z moimi umiejętnościami też nie jest jakoś super dobrze, bo gdyby tak było, to nie bałbym się szybko nadciągającej chmary nekrosów i braku amunicji - kończyny latałyby we wszystkie strony, a tak to na ogół ja latam wte i nazad szukając miejscówki, żeby się obrócić i odstrzelić komuś nogę xD nobodylikeyou, wybrałem normal, bo spodziewałem się poziomu trudnośc takiego, jak w DS1. odbierałem to trochę tak jak: casual - easy normal - normal survivalist - hard httc - very hard okazało się jednak, że normal to niemal easy; a co do klimatu przy graniu: grałem i w dzień, i w środku nocy, w pustym domu, przy zgaszonym świetle... nie działa (mam buldoga francuskiego, często gęsto to świnisko zachrapie niespodziewanie, zacznie się krztusić czy inne dziwne dźwięki wydawać; ten typ tak ma; te bulgoty też nie straszą )
-
a co, wstydzic sie mam za tego normala? w kosc ma dac zealot, a nie pierwsze podejscie w chwili, kiedy konczylem, mowilem sobie, ze to koniec przygody. wytrzymalem do 22ej i wlaczylem zealot :] tego hardcora chyba jednak nie rusze. czuje sie za slaby na te koncowe etapy. poza tym wymaga to dlugich posiedzen, a mnie ta gra okrutnie meczy. przede wszystkim oczy mi siadaja szybko w ciemnych lokacjach i potrzebuje przerw. a hardcora to trzeba by ciurkiem robic przez 2, gora 3 dni, bo po przerwie ze lba wypadnie co tam gdzie siedzi poza tym mam jeszcze jeden problem. ja zwyczajnie nie potrafie grac speedrunow w takich grach. pod kazdy dywan zagladam, a wrog nieubity, to taki, ktory nic nie dropi, wiec z czego zyc? uciekac od skrzynek z itemami, bo roi sie tam od paskudztw? tez bez sensu... co by nie bylo, gra przekozak. (zaczal marzyc mi sie spin off na zasadzie "co by bylo gdyby" i wydarzenia z alternatywnym zakoczeniem, czyli gdy Clark nie zrobil tego co zrobil mozna bylo w extraction wcisnac nowego bohatera, to na jeszcze jednego w alternatywnej rzeczywistosci tez jest miejsce )
-
słuchaj, nawet największy matkoyebca jest w stanie paść, jak mu trzy slashery wyskoczą w zestawie z żygaczami a tutaj jest multum takich miejsc; ostatnie 2 chaptery to jeden wielki killroom; ja na max payne odpadlem w drugim czy trzecim chapterze, bo musiałem powtarzać to samo kilkadziesiąt razy, a co dopiero byłoby tu, jak do "krytycznego" miejsca będę miał 1,5h grania? na maszynie wiertniczej dostawałem wpierdy, pod markerem było ciężko, cały etap w tym "rządowym" oddziale na końcu gry jest cholernie ciężki, bo są tu już praktycznie tylko wzmocnione wersje przeciwników, w dużych ilościach; porównywałem tę grę z DS1, spodziewałem się zbliżonego poziomu trudności, a okazało się, że pierwsza połowa jest dużo łatwiejsza od jedynki, za to druga połowa zostawia w tyle poziom trudności jedynki...
-
ja dziś przeszedłem DS2 i gra mnie zabiła; niemal tytuł idealny; czegoś mi brakuje, więc daję "tylko" 9/10; najpaskudniejsze jest to, że przez 50% gry, mówiłem sobie "boże, co za łatwizna... gra dla noobów, a przecież na normalu wypadałoby czasem zginąć; drugą połowę gry podzieliłbym na dwie kolejne części; w pierwszej z nich mówiłem "no, w końcu poziom trudności taki, jaki powinen być od początku" a ostatnie 25% to "jak żyć panie premierze?" nie wiem jak niektórym z Was udało się to przejść na hard to the core, ale podziwiam i składam wyrazy uznania; zawiedziony jestem jedynie poziomem "strachu"; przysięgam na wszystko co mi święte: jestem z tych, co regularnie podskakują na horrorach i schizują się niesamowicie, oglądając dobry, budujący napięcie film; i o ile jeszcze DS1 straszył mnie przez pierwsze rozdziały, tak tutaj biegałem w zasadzie na luzaku; legend się nasłuchałem o budowaniu napięcia w tym tytule, a ludzie pisali "przeszedłem i to co gra zrobiła z moją psychiką sprawia, że nie chcę do niej wracać"; nie stwierdziłem podobnych "atrakcji" u siebie, choć rzecz jasna kilka razy darłem morde, kiedy przydażył sie naprawdę niespodziewany efekt WOW!
-
a ja miewalem 2 x snajper, 2 x grenadier, 2 x zwiadowca i tez bylo git. na ogol jednak mieszam klasami, w zaleznosci od tego jaki etap. 2 snajperow z umiejetnoscia widoku druzynowego i podwojnym strzalem to po prostu samonapedzajaca sie machina. jesli dobrze zajmiesz nimi pozycje, to masz z ich lapek okolo 3 kille na runde, a jak wyjdzie sectopod, to tymi dwiema postaciami mozna go rozwalic + dejechac nadtepnego sectopoda lub kogos z obstawy pierwszego zdjac. na normalu sklad druzyny nie ma duzego znaczenia. owszem, czasem cos mozna przyspieszyc, ale na dobra sprawe, to moznaby przejsc gre druzyna jednoklasowa
-
kot jest biały ogólnie gameplay mi się podoba, ale sam klimat futuro-cyber-madafaka-robotów to nei dla mnie, więc wczówki żadnej nie doświadczyłem; patos raidena najlepiej skomentować słowami "bitch, please..."; system walki wygląda w pytkę; jedyna uwaga ode mnie to machanie mieczem w blade mode; z jednej strony fajna sprawa, ale z drugiej, jeśli do zaliczenia misji na max jest potrzebne rozbijanie kazdego przeciwnika na polprzezroczyste plasterki, to bedzie to meczace nieslychanie; chyba wolalbym moc sie z tym przelaczyc na mashowanie buttona, zamiast machanie analogiem; ehhh... gdyby to zrobili np. w klimaciacie NG, to byloby cos
-
na classicu trzeba trochę inaczej walkę planować; próbować flankować częściej, atakować z mniejszej odległości, ale i chyba czas zacząć grać medykiem, bo na normalu pominąłem ten skill całkowicie;
-
wiesz, gra jest remakiem, trudno, żeby zrobili to samo, tylko z nową grafią, bo nie miałoby to większego sensu, a i pewnie tamte rozwiązania dziś niekoniecznie by się sprawdzały co do poziomów, to z tego co widzę, jest pewna pula map, na których się gra; na początku myślałem, że są generowane losowo, ale potem zauważyłem, że się powtarzają; niektóre mapki po 3 razy się trafiły w czasie jednego przejścia, ale pomimo tego, że się powtarzały, to kiedy odpaliłem classic znów dostawałem nowe lokacje, więc jest tego sporo; gra została skierowana na to, by starcia z przeciwnikiem były krótkie i intensywne; myślę, że w dzisiejszych realiach nie sprawdziłoby się, gdyby dać 2-3 razy większy obszar, bo by się to nudziło (jak miałem za dużo walk naraz to byłem znudzony); dzięki temu na początku (przed atakiem na bazę) masz skupienie się na walce, dużo misji, a potem już w większości masz grę strategiczną, z budowaniem i rozwojem technologii; myślę, że to udane zbalansowanie rozgrywki, ale ktoś może odwrotnie niż ja mieć większą frajdę z ciągłej walki; o dlc nic nie powiem, nie mam pojęcia jak jest
-
Najbliższe 2 tygodnie pod znakiem (nie do końca) umarłych: The Walking Dead i Dead Space 2. Psiepyśnie :)
-
właśnie rzecz w tym, że jak mam jechać z YT, to mam w nosie, bo w tym czasie (godzina? dwie?) mogę zaliczyć kilka lvli w czymś fajnym... tylko ta "bitch inside" drze morde, że chce ten ostatni brąz i chce platynę... nienawidzę szmaty
-
to nie tyle ustawka, co trzeba przejechać jakąś listę prędkości (samo odpalenie nei wywala trofika, trzeba te liste w 100% odbebnic). Jesli bede wieczorem na necie, to moge wlaczyc na 15 minut i zagramy, bo ja chwilowo nie moge patrzec na te gre, z powodu braku jednej bramki
-
Twoja literówka bardzo mnie rozbawiła Głównie dlatego, że uświadomiłem sobie, że rzeczywiście, Ryu w NG3 jest niepełnosprawny xD
-
fajna sprawa; ja na pewno nie mogę powiedzieć, że jestem fanem wielkim flashback czy another world, bo gra "na tamte czasy" była dla mnie chyba ciut za trudna, ale wspominam zmagania z nią bardzo fajnie; na pewno znajdzie się w mojej kolekcji, bo wszelkie perełki z Amigi chętnie bym łykał; zobaczyć odswieżone Wings lub Cannon Fodder byłoby bezcenne. a superfroga z trofeami wziałbym w dniu premiery za 219zł, bo gra była tak długa, intenstyna i zróżnicowana, że wiele współczesnych produkcji powinno się przy niej zaczerwienić; fajnie, gdyby ruszył taki trend z refreshami gier z dawnych czasów; póki co mówi się o remake'ach czy rebootach znanych serii, ale głównie z czasów okolic startu i świetności PSOne. ale gdyby zrobić "wysyp" tytułów z amigi, to wszyscy "seniorzy" branży ustawiliby się w kolejkach po te tytuły; (albo wyobraźcie sobie Golden 5: Super Frog, Flashback, Cannon Fodder, Soccer Kid i np. Desert Strike w jednym pudełki dla konsol!) ehm... poniósł mnie offtop, przepraszam... flashback cieszy, oby nie był ostatni na liście perełek z lamusa
-
miałem tu dziś wklepać posta, ale wczoraj odcięli mi internet (bez ostrzeżenia, dziady z netii!) i nie mam o czym... god damn, a już chciałem to sprawdzić na własnej skórze ;/
-
Daniel, Ty chyba nazbyt serio zacząłeś mnie brać, a ja cały czas w kategoriach żartu Jeśli gdzieś uraziłem, to przepraszam
-
dawaj... polecimy na gołe klaty to że w NGS2 jesteś master, to na pewno dowód na to, że jesteś pryszczatym nolifem o posturze Hannavalda w okresie nagłębszej bulimii wiec nie jesteś przeciwnikiem (a jak już damy sobie po mordach, to jestem Ci winien browca, za pomoc z ngs2 chętnie spłacę dług.)
-
uprzedzając to, że BoroBoro (znany jako BitchBitch a obecnie FlashGordon) usunie zaraz notkę poniżej, informuję: już kilkanaście lat temu mieliśmy mieć imprezę porównywalną z katarzyna w; Boro też wypadł z kocyka; przeżył; konsekwencje widać gołym okiem;
-
e tam... tak kombinowac to mozna zawsze i bedac w UK instalowac gry na dysku twardym w oborze soltysa Pacanowa, by grac "w chmurze" mialem zainstalowane ne dysku konsoli i o niebo lepiej to dzialalo niz. ng3
-
oooo przepraszam... spam grabów mnie nie złamał - złamały mnie freezy ryu na 2-3 sekundy, w czasie ktoryz ziutek czy inny roman mogli podejsc dlubiac w nosie, wytrzec gluta w moj rekaw, a potem wskoczyc mi na plecy, zrobic malinke na szyi i wbic coś... gdzieś... zrobia ngs3, zrobia poprawki do beznadziejnych bledow (przeca kupe czasu przegadalismy o tych bugach ) to i platyne zrobie; robiacych platyne w tej grze uwazam za chorych i leczyc ich trzeba Daniel, nie gadaj bzdur... bledow krytycznych dla jakosci rozgrywki w ngs2 bylo nieporownywalnie mniej niz w ng3, a jesli juz sie powtarzaly, to w mniejszym zakresie
-
ja powiem tyle... mnie nawet ten spam łapania nie odstrasza, a bossa można dać dopakowanego niczym Lance Armstron na wielkiej pętli Jeśli nie będzie laga, freeze'a, niewidzialnych ścian, czy cancelowania moich kombosów przez ziutka 4m ode mnie, który akurat postanowił, że z tej odległości zrobi mi graba, to przyjmę grę z otwartymi ramionami. Skoro dałem radę na MN w NGS2, to jak na normalu mogłem mieć problem z trzema magami? Ano tak, że właśnie błędy uniemożliwiały mi płynną grę! działkowiec, w razie czego też służę pomocą, choć takim autorytetem jak Daniel na pewno nie jestem. Swoją drogą zamierzam zabrać się za napisanie poradnika do NGS2, bo brakuje dobrego po polsku