Panowie, grzecznie zaproponuję zaprzestania wojny o wyższość świąt wielkiej nocy nad bożym narodzeniem. Żaden z Was nie podał tak obiektywnych, jak i zupełnie subiektywnych ocen obu produktów (może to i dobrze, bo to nie temat do takich dywagacji). Opisujecie swoje zdanie na temat tych gier, a jak powszechnie wiadomo, jeden lubi matkę, a drugi córkę, skąd właśnie kilka premier miesięcznie, a nie jedna dla wszystkich. Z podanego powyżej zestawienia cyklicznie pokazujących się gier
ja np. nie grywam w żadne z nich (poza singlem BF:BC2), ale to nie znaczy, że to tytuły słabe, tylko dalekie od moich gustów. Pomówmy o Castlevanii na PS3!
C:LoS było grą dobrą i pamiętam niepewność, kiedy wydawałem na nią własnoręcznie zarobione 150zł, bo recenzja w PSX Extreme nie była zbyt przychylna, a okazało się, że mam tu do czynienia z tytułem absolutnie fantastycznym, idealnie trafiającym w moje gusta estetyczne i gameplayowe. W zasadzie to się powtórzę, ale od kontynuacji nie oczekuję niczego ponad to, co miała do zaoferowania pierwsza część, a jeśli uda im się poprawić nieco pracę kamery, to będzie perfekt! Fantastyczna długość gry, duża ilość przeciwników w bestiariuszu, znakomicie pomyślani bossowie, przeogromne zróżnicowanie lokacji (zamczyska, ruiny, podziemia, lasy, ogrody, śnieg, fantasmagoryczne cmentarzysko tytanów, piekło) chyba nigdzie indziej nie widziane - nawet wracając do GoW'a: zostawiamy tu Łysola w tyle... A argument na jedną broń jako wadę wkładam do wiadra z LOLami - Chyba tylko Ryu Hayabusa ze swoją zbrojownią na około 10 różnych narzędzi śmierci może się pochwalić większą ilością możliwych kombosów niż Gabriel. Łysy z kilkoma brońmi i gadżetami ma z połowę ilości kombosów Gabrysia i jego krzyża bojowego
Mam nadzieję, że wbrew zapowiedzi finalnego filmu z C:LoS, w dwójce znajdzie się miejsce dla smętnych lokacji z dawnych czasów (celowo nie chcę tu mówić ani o barokowych ani o gotyckich lokacjach, ze względu na duże ich zróżnicowanie), a nie będzie to czas kropienia demonów święconką na ulicach Tokio Anno Domini 2012.
Historia Drakuli jaką znamy choćby z książki Chrisa (C.C.) Humpreysa nie uwzględnia tego, co pokazano nam w grze (lub odwrotnie - gra nie uwzględnia tego co ta książka bazująca na zapisach historycznych), ale spokojnie może posłużyć jako inspiracja do opisywanych tam Wołoszczyzny, tureckich szkół dla porwanych w okup chłopców czy twierdzy Tokaj, gdzie Drakula uczył się okrutności... Widzę ogrom możliwości i potencjał na fantastyczną historię