Skocz do zawartości

mr_pepeush

Użytkownicy
  • Postów

    1 970
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez mr_pepeush

  1. 4 godziny!!! tyle trwalo przejscie misji Ayane, razem z przerwa na zrobienie herbatki i jeszcze wyjsciem z psem na spacer. czyli z 3,5h rzeczywistego grania, przy czym uwaga: 1-1,5h to dojscie do ostatniego save point, okolo 2h przechodzenia dwoch fal przeciwnikow przed bossem i jakies 20-40 min na ubicie bossa... i zeby nie bylo, nie dzialal mi glitch o ktorym pisal Daniel... co wiecej na YT tez nic takiego nie znalazlem - nie nabrales mnie przypadkiem? [b/] kutfa, nie wierze, ze tak szybko mi to poszlo... balem sie tej misji jak cholera, nie wiedzialem czy w ogole jest sens grac w master ninja przez ten lvl, a on zajal mi tyle, ze chyba dluzej trwalo dojscie do pierwszego save point'a w misji Momiji. pierwszy etap poszedl mi blyskawicznie. technicznie: (moze nastepnym masochistom sie przyda...) spamowalem flying swallow. magowie rzygajacy fireballami przy dobrze wykonanym flying'u odchodza w zapomnienie po jednym razie. to samo red ninja, zlote smoki. tylko cholerni spider ninja sa na to odporni. jako ze Ayane blyskawicznie pozbawia oponentow konczyn, to czesto pomiedzy jednym a drugim flying swallow kilkakrotnie uderzalem [] po czym juz zostawalo tylko OT i jednego problemu mniej. no i w koncu zrozumialem po co jest O zaczynajac rozdzial, mialem na liczniku zabojstw Ayane jakies 450... przed samym koncem wpadl trofik za 1000... ileż to daje frajdy...
  2. Daniel, po wszystkim podasz mi swoj adres, a ja wysle Ci flaszke polskiego bimbru i kilogram prawdziwej wiejskiej kielbasy
  3. 360/\ na razie jest dla mnie awykonalne; mam wrazenie, ze trzeba zrobic to tuz przed tym, jak on wybije sie w górę, poza zasięg pola widzenia (np na starcie: rusza walka, walę ninpo, żeby pozbyć się trzech leszczy, a po tym od razu 360/\ - wtedy wchodzi 100/100; jednak kiedy startuję z tym kiedy on się wybija to niestety, ale nawet jeśli Ryu już wyskoczy w górę, rozpoczynając tym samym combo, to Zed wali go od góry i przerywa mojego twista :confused: dzięki za przyłączenie się do dyskusji a tak w ogóle, to ciężko mi wybrać dobrą taktykę: jeśli chcę dual kataną po combosach walić 4 x /\ jak pisał Daniel, to pomimo tego, że cały czas trzymam się na wyciągnięcie ręki do Zeda, jedzie mnie fireballami, a z tej pozycji ucieczka przed nimi wydaje się być niewykonalna; z kolei jeśli próbuję na zmianę podejśc blisko, walnąć 4 x /\ i odejść, to potrafi mi zaserwować serie ground pound x 3 i żegnaj piękny świecie; jeszcze trochę i chyba jedna wrócę do tego co widziałem w sieci: uniki przed fireballami to X, dash, X, dash, a po tym chargowanie UT Enma Fanga i ogień kiedy tylko Zed ruszy małym palcem; niesamowite jest to, że kiedy ogląda się walki nagrane przez innych, to widać w nich taką lekkość, że aż ciężko uwierzyć, że to master ninja; a kiedy próbuje się powtarzać te schematy... ło dżizas! [EDIT:] Zed's dead Baby! Zed's dead... żadnego combo na unik, którego nie byłem w stanie w sobie "zaprogramować"... siedziałem mu na nosie, przed fireballami uciekałem dash, x, dash, x. ciosy zadawalem tylko po tym, jak wykonywal ruch, ktorym normalnie łapie Ryu i kroi w plasterki (ruch wygląda jak uppercut). dziękuję Daniel za podpowiedź z dual katana - już raz mnie na to namówiłeś, przyznałem, że to za(pipi)ista broń, po czym kuźwa zapomniałem o tym. unik przed wspomnianych łapaniem, 4 x /\, ninpo kiedy pojawiali się pomagierzy, a że miałem ninpo w liczbie 6, to nie stanowili żadnego problemu; przerwa na relaks, a potem miss Ayane Pain'in'ass; bydzie cieńżko
  4. pytanie głównie do Daniela, ale Działkowiec chyba też powinien wiedzieć, po powyższej reklamie combo dash, X + [], /\, R2, /\ jak wspomniane combo powinno się kończyć, jeśli zostało wykonane prawidłowo? Zed ma usiąść na (pipi)e i płakać, czy po prostu jego celem jest A) uniknięcie fireballi B) chluśnięcie go kataną pionowo przez łeb? w ogóle zacznę od tego, że specjalnie włączyłem chapter challange na akolicie, żeby poćwiczyć to combo, bo Zed nie dawał mi szansy na wykonanie go na master ninja; i teraz tak... na tysiac wykonanych prob, z dwie skonczyly sie tym, ze Zed siadl i spuscil glowe (ja płaczę tak rzewnie!); ale na ogół jedyne co zyskuję tym combosem to to, że odbieram mu jakąś ilość energii, ale nie przerywa to jego kombo; więc jak - ten łancuszek uderzen powinien go spacyfikować, czy tylko jest to obejście gardy i wepchnięcie się z ciosem przez blokadę jego razów? druga sprawa to ground pound w wykonaniu Zeda; kiedy wylatuje do góry, by zaraz na mnie wpaść, to 29 na 30 razy wali mnie po łbie, a ten jeden pozostały raz to właśnie udane zrobienie twista przez 360 + /\; nie potrafię tego zrobić; jakiś inny sposób na uniknięcie fali uderzeniowej? wiem ze czasem skutkuje x + dash, lub dash +x; z głupa zupełnie, przypadkiem czasem mi to wpadało; jak inaczej go uniknąć? ;/
  5. mr_pepeush

    God of War: Wstąpienie

    kolumna z nozami byla przegieta (choc jak sie okazuje, kiedy ojciec dal pada mojej siostrze, ta przeszla to za drugim razem, gdzie pierwszy raz widziala kratosa na oczy i raczej przy konsoli siada od swieta ) ale to raczej byl problem trudnego, niemal niemozliwego, opanowania ruchow lysego, a nie trudnosci samej w sobie; pad ps3 niestety jest tak skonstruowany, ze ciezko wykonywac nim wolne i precyzyjne ruchy; mi chodzi o poziom wynikajacy z ai przeciwnikow, podniesienia wspolczynnika timingu - przeciez bylo to wymagane w serii sporadycznie, w zasadzie jedynie przy wyzwaniach kilku, a tkwi w tym ogromny potencjal; zmusil lysego do kontr i takiego wyprowadzania ataku, aby pier.olniecie bylo maksymalnie mocne; no nic... mozna tu debatowac, ale i tak nas nikt nie slucha ja tu widze potencjal na killera; tyle :]
  6. mr_pepeush

    God of War: Wstąpienie

    będę się upierał - jedno drugiego nie wyklucza; przecież można dać poziomy takie jak dotychczas i jeden naprawdę hardcorowy swoją drogą dziwię się, że tak mało teraz gier z przegiętym poziomem trudności - to co jednych może odstraszać sprawi, że inni polecą po to do sklepu w dniu premiery; jedno nie wyklucza drugiego;
  7. z tego co się orientuję (a przynajmniej tak mi to tutaj przedstawiano), żeby dostać ragnę master ninja, wymaganą do zaliczenia trofików, trzeba ubić absolutnie wszystkich w danym lvlu - to o czym mówisz niejako przeczy tej regule
  8. mr_pepeush

    God of War: Wstąpienie

    jaki dark souls? nie chodzi mi o ostrożne stąpanie, tylko jazdę na pełnym gazie i szaleńcze skakanie po przyciskach - tego w DS nie uświadczysz; a czy wybieranie celów zmieni charakter gry? w dupe, nie! przecież najwyższe poziomy już tego wymagały - zwykła walka np. z dwiema meduzami i kilkoma zwykłymi żołnierzami u mnie wyglądała tak, że najpierw robiłem jedną meduzę ganiając za nią (na ogół wystarczyło raz dopaść), potem całą nienawiść przenosiłem na drugą z meduz, po czym już na spokojnie przecinałem leszczy na drobniutkie kawałeczki, aż miło było patrzeć jak się czołgają korpusiki bez nóżek chodzi tylko o podniesienie skilla wymaganego do przejścia takiej sekwencji :] jak najbardziej mozliwe, bez zgubienia ducha gry
  9. Jak ja Cię nienawidzę Dziękuję Kolejna banalnie prezentująca się taktyka, której tydzień się będę uczył. Mam rozumieć, że to "blokowanie fireballi" o którym piszesz, mam wykonywać tak jak opisałeś, ciurkiem: unik, gilotyna, /\, R2, /\. Zakładam, że sekwencja /\ r2 /\ ma za zadanie powstrzymać go przed dalszymi działaniami, tak? Uniki próbowałem robić unik, skok, unik, skok - to najszybszy ruch w wykonaniu Hayabusy, który występuje we wszystkich filmikach na jakie się natknąłem. Masz jakiś film z tym patentem na Zedo? Jedna rzecz, która mnie męczy, to kolejna walka z Zedo na chapter challange. Tam na wyspach w lawie wykminiłem patent, który bardzo ułatwił mi zaliczenie tego dupka. Po prostu spieprzałem na drugą wysepkę nie rozwalając jego pomagierów. On leciał za mną, a kurduple ślinili się i machali do mnie uroczo łapkami na challange to nie przejdzie
  10. mr_pepeush

    God of War: Wstąpienie

    kuźwa... marzy mi się, żeby tym razem zrobili z tej gry prawdziwego killera, jeśli chodzi o poziom trudności; we wszystkich częściach GoWa zrobiłem platyny, a teraz na etapie naprawdę hardcorowego grania chciałbym, aby GoW trafił do kanonu najtrudniejszych napier.alanek; jest w tym potencjał; można by się pokusić o rozbudowanie combosów i ukrócić mashowanie na najwyższym poziomie trudności, bo w pięciu wcześniejszych częsciach w zasadzie ataków było w ilości całych czterech: seria lekkich, seria mocnych, seria lekkich zakończonych mocnym chluśnięciem od góry, wywalenie gościa butów do góry, celem zmasakrowania go w powietrzu. Do tego specjalne, ale to się nie liczy Teraz zamiast mashowania [] lub /\ życzyłbym sobie wyłapywania pojedynczych osobników i ciągłe uniki przed resztą.
  11. siła tej gry - na każdym kolejnym poziomie trudności każdego bossa i trudniejszą nawalankę trzeba rozkminiać zupełnie od podstaw; co z tego, że zedoniusz na wariorr zajął mi z godzinkę, na mentorze z pół, skoro na master ninja okazuje się, że w ogóle z nim nie potrafię walczyć; z trudem unikam jego fireballi; mam nerwowy okres w życiu, co nie sprzyja graniu w ngs'a; wczoraj wyłaczyłem konsolę z zamiarem nie odpalania tej gry nigdy więcej; czy muszę dodawać, że dziś już zdążyłem się rozmyślić? powiedzcie mi, jak koleś robi to combo lunarem, bo nie mogę do tego dojść: http://www.youtube.com/watch?v=xpqfl6wHjSw próbowałem też walczyć z użyciem enma fang: unik przed fireballem, charge, UT, ale non stop dostaje pier.ol z powietrza, albo kopa na jaja :confused: co polecacie? [EDIT:] aha, jak to jest, że na tych filmikach widuję bardzo liniowe zachowanie się bossów i kolesie potrafią ich załatwiać robiąc to jednym combosem, a ja cały czas spotykam się z tym, że boss koniecznie chce mi pokazać wszystkie sztuczki, jakich nauczył się w szkole dla demonów matko(pipi)ców?
  12. Jak zaliczę misję z ayane, a Daniel nie będzie w stanie mi pomóc, to Ty mi pomożesz Albo inny trofeowy onanista - nie odpuszczę A jak nie, to będę pierwszym na świecie człowiekiem, który zrobił platynę w NGS2 sam, offline - Daniel może bić rekordy i robić to, co było niewykonalne, to ja też mogę ;) A tak w ogóle to cieszę się z tej grupy wsparcia tutaj. Chyba wreszcie rozumiem istotę istnienia takich organizacji jak AA chciałem zameldować, że los się nade mną ulitował i przeszedłem ptasich Tengu teraz, kiedy mam ich za sobą chyba mogę powiedzieć, nie narażając się na śmieszność, że w tej walce mieliśmy przeciw sobie nie dwóch, a trzech przeciwników; dwóch to wiadomo, a trzeci to kamera; ilość zgonów, które zaliczyłem bo nie mogłem zlokalizować drugiego przeciwnika idzie w grube dziesiątki; do tego liczne zacięcia i problemy z ustawieniem się (czasem ujęcie kamery nie pokazuje nic - ani naszej postaci, ani przeciwników, jedynie puste pole); zły jestem, że tak prosta taktyka nie mogła mi wejść w krew i cały czas robiłem błędy, ale powiem szczerze, że to co robiłem teraz w szóstym i siódmym rozdziale grając już jako Ryu to niebo a ziemia w porównaniu do tego, co wyczyniałem przed etapem Momiji; mam o wiele większą kontrolę nad polem walki, udało mi się wykrzewić w dużej mierze chaos, który cały czas towarzyszył w walkach z większą ilością przeciwników; po prostu - chapter 5 sporo mnie nauczył a teraz chwila dla masochisty... nie mogę doczekać się chaptera Ayane tymczasem wracam, bo czeka zły wilk [EDIT:] złego wilka pochowali; nawet nie zdążył dotrzeć do domku babci oooooojjj! mam kryzys; trochę czasu brakuje, ale jak już go znajdę i siądę do gaidena to... zaczyna mnie męczyć... chyba się wypaliłem ;/ skończę master ninja, ale chyba platynowanie zostawię na bliżej nieokreśloną przyszłość...
  13. kiedyś dostawałbym orgazmu słuchając tych kawałków, a teraz się męczę... muszę się przyznać - spruchniałem co się dzieje z człowiekiem, że w pewnym momencie przestaje go kręcić muzyka czarna jak dupa szatana i jedyne z kategorii mocniejszej muzyki to takie, które można usłyszeć w rockowych radiostacjach? idę stąd, bo tracę do siebie szacunek jak wspomnę lata radosnego trzepania piórami i unikania latających nad głowami stóp obutych w glany
  14. mr_pepeush

    MotorStorm: Apocalypse

    zdecydowalem sie i gram troche na multi. przyznaje, ze zabawa jest przednia, w zasadzie to zupelnie nowa gra - znaczaco wzrastajacy poziom agresji przeciwnikow dodaje grze smaczku i wiaze sie z szalenczym pedem, ktorego pozbawiona byla kampania. fajnie sie gra z kumplami na kanapie obok, ale ogromny minus za brak splita na czterech. dzis wpadlem na pietnasty poziom, nie wiem czy dotrwam do 40-go...
  15. Skill przybiera różne formy, a to, że na początku ubija Cię byle zombiak, a później wychodzisz bez żadnych obrażeń z Old Monkiem czy innym paskudztwem to właśnie skill A po NGS2 sięgnij, nie jest aż tak trudno, jak by można myśleć - po prostu trzeba cierpliwości i dużej ilości powtórzeń - jak w DSach. Koniec końców to fantastyczna gra, więc nawet jak nie zrobisz platyny, to będziesz się fantastycznie bawił przechodząc grę. Zaczynając Master Ninja statystyki pokazywały mi, że zabiłem Momiji nieco ponad 700 przeciwników (trochę nią grałem w misje i stąd tak wysoki wynik po przejściu story jedynie na warior i mentor). Na ten moment pokazuje mi już jakieś 2k. Tyle ubiłem tego tałatajstwa powtarzając ten etap, więc macie pojęcie, że nie poddałem się za szybko. Zrobiłem dzień przerwy, wróciłem i... już prawie... wczoraj zostało mi z 3 ciosy zadać po kontrze (wreszcie względnie opanowałem technikę Daniela, dziękuję Ci kolejny raz chłopaku za rady ) i byłby koniec, ale ptakowaty mnie złapał i przepadło. Wieczorem już nie pograłem (moja narzeczona została okradziona i z naszej karty zostało za(pipi)ane prawie 3 tys zł a to wszystko dlatego, że miasto Wrocław dopuściło biletomaty przyjazne złodziejom - sora za offtop) i byłem zbyt zdenerwowany, żeby jeszcze dodatkowo podnosić sobie ciśnienie ninjasem. Dam radę, (pipi)... Dam radę...
  16. troche poczytalem ten temat na wyrywki i dorzuce cos od siebie: - jesli konsola jest podpieta do tv po hdmi, a od tv chcecie optykiem wrocic do zestawu kina, to na 99% mozecie zapomniec o dzwieku przestrzennym 5.1 czy 7.1 - to co uslyszycie to bedzie symulacja tego dzwieku, a nie rzeczywiste odtworzenie nagrania sciezki dzwiekowej; dzieje sie tak dlatego, ze tv na wyjsciu juz nie daje skompresowanego dzwieku, a jedynie jego wersje stereo, zdekodowana wczesniej z tego, co dostal po hdmi (wiem, ze bywaly telewizory potrafiace przepuscic dzwiek w niezdekodwoanej formie dalej, ale nie wiem czy ktokolwiek jeszcze to robi) - co do rozstawienia glosnikow po bokach to proponuje pokombinowac przed ostateczna decyzja gdzie beda staly; dzwiek z tych samych glosnikow jest zupelnie inny w dwoch roznych pomieszczeniach, a nawet w identycznych pomieszczeniach, ale z innymi meblami; szczegolnie subwoofery sa na to podatne, przez co niektore sklepy audio daja najpierw do domu suba do przetestowania czy klientowi bedzie odpowiadac ta specyfika dzwieku, czy jednak powinien szukac dalej; pamietajcie, ze sila zestawu 5.1 to nie kolumny, a glosnik centralny!! wiele osob o tym zapomina, lub nie wie, ale najwazniejsze dzwieki plyna z glosnika spod/znad telewizora, fronty daja efekty wypelniajace ten pierwszy plan i nadają tylko "kierunek" dźwiękom słyszanym nawet z centralnego, a tyły tylko nam zamykają przestrzeń dźwięku; najczęściej sprawdza się rozwiązanie kolum blisko telewizora, ale pokombinujcie sami - wiele zalezy od ukladu Waszego pomieszczenia Balon1984 pisal: no mam na kino do 2 tys , nie musi miec BD bo mam w konsoli, więc lepsze kino za 2 tys jakis Denon czy te Logitechy? jak masz 2 tys, to juz nawet kupisz fajny zestaw na kolumnach drewniany z podstawowym, ale nie szajsowym amplitunerem; osobiscie z tanich kolumn polece Jamo S426; dostaniesz je w cenie do 700zł w zestawie 5.0, a za 1300 kupisz dosc solidnego ampa; dla tych którzy chcą głośniki 5.1 do 300zł - niemożliwe, ale wasze głośniki mogą udawać surround; kiedys jechalem na logitechach komputerowych, ktore trzema jackami mozna bylo podlaczyc do karty dzwiekowej pc i miec tam dzwiek przestrzenny; ja puszczalem do nich dzwiek jednym jackiem z tv i odpalalem tryb "Matrix" który w fajny sposob wypełniał tyły; było to stereo i nie było szans uslyszec w fpp ze ktos zachodzi mnie od tylu, ale juz brzmiało to duzo fajniej, bo odgłosy walki rozbrzmiewaly dookoła mnie; to chyba jedyna mozliwosc dla nie mających zbyt tlustej swinki skarbonki. pierwszy raz tu zaglądam i nieco mnie ścięła z nóg ludzka niewiedza i problematyka (bez urazy dla nikogo) - może byśmy spisali jakiś poradniczek dla chcących zbudować sobie dźwięk przestrzenny w domu?
  17. mr_pepeush

    Resistance 3

    trochę mnie dziwi opinia Kalinhio, jakoby r3 biło na głowę poprzednie części; od strony technicznej owszem, no ale jest to kwestia paru lat (r1 to tytuł startowy dla ps3, r3 to tytuł czasu, kiedy mowi sie o zmierzchu tej platformy); natomiast co do klimatu, to pomimo tego, że w r3 jest to fantastycznym poziomie, to osobiscie (i wiem, ze bardzo duzo osob podziela te opinie) to wlasnie r1 ma najciekawszy klimat; kiedy tylko pomysle o tym, ze do walki z obcymi staja ludzie wyposazenie w "archaiczna" bron (bo to realia zblizone do tego co mielismy okazje poznac przy okazji II wojny swiatowej) to juz robi mi sie slabo i wiem, ze to ciezka przeprawa, bo wrog ma lasery, kozackie granaty i widzenie przez sciany; fabularnie tez kozak, bo nie do konca sie wiedzialo o co chodzi; natomiast co do wypowiedzi przedmowcy, to z cala sympatia dla killzona, ale r3 chyba rzeczywiscie byl numerem 1 w ubieglym roku jesli chodzi o produkt calosciowy (nie potrafie ocenic multi, bo sie tym nie bawie, ale pomimo bledow byl chyba uznany za atrakcyjny )
  18. problm w tym ze jak wylaczylem konsole a pozniej wrocilem zeby jeszcze raz sprobowac, to juz nawet do ptakowatych dojsc nie moglem. przyznaje, mam kryzys. nerwy okropne, jakich juz dawno nie mialem. i wlasnie przez ayane nie moge sie skupic, bo po kazdym game over mysle, ze tam bedzie to trwalo duzo dluzej. i nie wiem czy to ma sens. i w ogole pipa jestem dziwne, ze mam taka nerwice... w demons souls szlo sie czasem 15-20 minut do bossa, ten robil 2 szlagi i trzeba bylo zaczynac zabawe od nowa... i tak 30 razy zanim sie poznalo bossa; tutaj nie ma tego stresu, od razu mam walke trudna, na ktorej ginac nie ma stresu, ze sie gubi duzy progres. a fqrw taki, ze łomatkoboskoczęstochosko!
  19. wymiekam. przerwa na dzien lub dwa. prepare to die - chyba tylko nie grajacy w ngs2 mogli nadac takie motto grom demons/dark souls. zdecydowanie bardziej tu pasuje.
  20. rozstroj nerwowy juz mam... jeszcze chwila i polamie (pipi)ona plyte, zeby mnie nie kusilo nigdy wiecej... jestem na ptakowatych. zero mozliwosci leczenia, pol paska energii, zero ninpo i zaliczylem tyle zgonow, co we wszystkich wczesniej granych grach liczac lacznie. zadnej taktyki nie moge zmasterowac, caly czas dostaje wybuchajacym pociskiem od drugiego, gdy walcze z pierwszym. z niedowierzaniem ogladam film Daniela i nie wiem jak mu sie udalo uninkac zlapania przez drugiego buca. nawet jesli ladnie kosze jednego z nich, to drugi mnie dopada i piekny ekran game over ukazuje sie moim czerwonym z wscieklosci oczom. jesli chodzi o shurikeny, to powiem szczerze, nie wiem jak i ich skotecznie uzywac. zaden z bossow nie jest na nie podatny, niczego nimi nie potrafie przerwac, przydaja sie tylko w zwyklych starciach z leszczami. nie potrafie wykonywac techniki opisanej przez Daniela wyzej i ogladanej na jego wideo, pomimo godziny prob opanowania tego. czasem dluzej bluznie, niz trwa sama walka, (pipi) mac!
  21. daj spokoj... ogladalem Twoj film z przejscia momiji. stwierdzilem, ze po prostu Cie nienawidze to co ja mecze od kilku godzin, Ty zrobiles w 10 minut. poprawilem troche wyniki, jak podpatrzylem u Ciebie ultimate z powietrza, ale te 3 zlote smoki-ptaki-gargulce mnie nie chca przepuscic. na ogol rozwalam dwoch, a trzeci urywa mi cycki. dupy dalem, bo nie mam niczego do leczenia.
  22. no i nerwy nadszarpniete po raz pierwszy. alexei. w zasadzie juz po 5-10 minutach mialem go na widelcu. dwa ciecia i po nim. ale ambitny bylem... nie chcialem, zeby w tej walce pozbawil mnie talisman of rebirth. kilka razy prawie sie udalo, ale zawsze cos pod koniec bralo w leb i wpadalem w jego lapy. lunarem siekalem ostro, ale brakowalo. i zakonczenia, wiec siegnalem po dragon sword. nauka ruchow od podstaw, mialem problem z ogarnieciem jak ciac i unikac z mieczem w dloni. duzo gorzej mi szlo. w koncu sie poddalem i zdecydowalem sie poswiecic chorerny talizman. ale nie... alexei uznal, ze nie chce umierac... po jakichs dwoch godzinach (moze wiecej) wrocilem do lunara i w mniej niz 5 min odeslalem go wszystkich diablow, tracac talizman. chapter 5. cycata momiji. pain in ass. raz nawet prawie rozbilem tego z ptasia facjata zaraz na poczatku, ale przed ostatnim szlagiem dosiegnal mnie banalnie, po skoku. tak wiec po 20 minutach uznalem, ze wymeczony alexeiem chyba nie podolam jednemu z najgorszych momentow gry (momiji) i odpuscilem. a teraz konkluzje: bardziej niz kiedykolwiek wczesniej widze, ze ta gra to jednak mieszanka skilla, taktyki i przede wszystkim... szczescia. a w zasadzie przypadku. unik czy cios zrobiony ulamek sekundy wczesniej badz pozniej diametralne odmienia oblicze walki. i nie masz wplywu na to "wczesniej badz pozniej". czysta loteria.
  23. mr_pepeush

    MotorStorm: Apocalypse

    ja dzis bawilem sie na dwa pady, ale tylko po to, by wbic niektore onlineowe trofiki (mi. drift na 250 pktow czy 2x zniszczyc tego samego) i powiem szczerze, ze jesli zobaczyc ile pktow sie dostaje po takim kursie, chyba trzeba byc idiota, zeby grac na 2 pady po to, zeby dostac to trofeum. przejechalem kilkanascie razy takie wyscigi i ledwo wskoczylem na 5 poziom. awans i tak chyba wiekszy niz przy zwyklym ukladzie z jednym padem lezacym, bo w czesci wyscigow kumple brali udzial. jak sie znajdzie ktos chetny do jezdzenia, to moze powalcze o 40 lvl, ale przy problemach z polaczeniem o ktorych slysze i ktore juz widzialem, chyba szkoda mi czasu
  24. tony satysfakcji - tak mogę podsumować zakończenie trzech rozdziałów na poziomie master ninja jak narazie idzie mi całkiem nieźle i oby tak dalej; najciekawsze jest to, że dopiero teraz zacząłem szukać stuprocentowo pewnych sposobów na bossów i tak oto pajęczakowi ninja padali bez zadania choćby punktu obrażeń, a genshina (po tym co zobaczyłem na filmie Daniela) spotkał identyczny los, kiedy nadziałem go chyba 5 razy kolejno na izunę, a wcześniej nawet nie wiedziałem, że można go złapać izuną no i co by nie gadać - mimo, że na mentorze wpadł trofik za 1000 zabójstw lunarem i chyba też od razu za izunę, to dopiero teraz widzę, jaką potęgą są ta broń i technika;
  25. mr_pepeush

    Killzone

    mysza, straszysz tym archaizmem? nie da sie w to grać czy o co chodzi? myślę że zdzierżę pomimo wszystko. graczem jestem nie od wczoraj a uniwersum killzona tak mnie wessało, że bardzo mi brakowało ogrania tej jedynki
×
×
  • Dodaj nową pozycję...