-
Donkey Kong Bananza
Nie ma co, brakuje mi trochę bardziej zaangażowanego platformowanka, chociaż lepsze to niż jebany Silksong hehe. Nawet te dodatkowe levele są raczej efektowną ciekawostką, tak w sam raz, niż chorym wyzwaniem jak te dodatkowe levele w każdym Mario. Ale z tym radarem to nie wiem, co ludzie mają lol. W tej grze prawie nic nie wymaga tego legendarnego "grania na radar". Praktycznie wszystko widać z zewnątrz, są jakieś oznaki itp. W sensie pewnie można po prostu nawalać w ciemno na radar aż się coś trafi, ale po co właściwie używać mechaniki zaprojektowanej pod 5-letnie dzieci dla których to pierwsza gra, żeby czynić sobie grę mniej ciekawą? Właśnie to kombinowanie czasem jak się gdzieś dostać, o czym świadczy to czy to tamto, to największa "trudność" tej gry, której nie znajdziemy gdzie indziej. Gra jest duża, nie każdy element z tych 50 godzin zawartości dużo wnosi, są pewne rytuały do klepania. Nie ma tu tej intensywności rodem z Mario Galaxy, które pozostaje moją ulubioną grą studia (za niesamowite tempo i za nadal najładniejszą estetykę w historii serii) - więcej tej znajdziemy, ergh, w Astro Bocie. Albo nawet w kapitalnym, kompaktowym Bowser's Fury. To różne gry, ale tak serio to nie czepiam się ludzi, jeśli wolą Astro Bota, i nie widzę nawet tak naprawdę skandalu, że Bot ma wyższe oceny. Ma łatwe do zauważenia zalety ponad Bananzą, jak i są inne w drugą stronę. W sensie nie szalałbym osobiście z 94, no ale obie gry mi się zajebiście podobały na własne sposoby. Astro Bota dosłownie cyknąłem w jeden weekend na 100% i to ma swoje zalety. Pod paroma względami wydaje się, że gra mogła dostać więcej roboczogodzin. Wśród nich bossowie, na pewno. Nie chodzi mi nawet o "trudność", bo w Mario Galaxy czy Astro Bocie też jej nie ma, ale ci bossowie nie mają jakichś specjalnych rozwiązań, może nowego materiału, wyjątkowej powierzchni, która by wnosiła nowe zagwozdki. Nie oczekiwałem, żeby bossowie byli nawet jakimś wyzwaniem, ale mogliby być bardziej po prostu ciekawym show i podbiciem stawki.
-
Champions League
Do dziś pamiętam TEN mecz Liverpool-Atletico, który okazał się ostatnim meczem przed koroną na kilka miesięcy. Dobrze że ta para jednak nie rozczarowuje. Gówniane gole, Simeone drań, Liverpool który atakuje nawet jak prowadzi, ale jakimś cudem ostatecznie im się to udaje. Wtedy w 2020, Liverpool dominował mecz, Oblak bronił jak powalony, i przegrali 2-3. Dzisiaj grali dobrze, ale nadal widać, że machina nie jest perfekcyjna w tym sezonie. No ale te akcje co oni potrafią klepać, jak przeciwnik się otworzy, to poezja, wystarczy zobaczyć jak wypłynęli w ostatniej akcji meczu, gdy patelnię zmarnował Ekitike. 3 razy w ciągu 2 dni, Hiszpania przegrała z Anglią, ale to chyba spodziewane, jeśli jutro Barca nie da rady Newcastle to jednak będzie inna gadka.
-
Nintendo Switch 2 - temat główny
Geneza tych japońskich update'ów za kilka złotych jest dość ciekawa dla mnie. Wielu developerów mówi, że update w Japonii MUSI być płatny - część wprowadza pewną jednolitość, a inni robią płatny w Japonii, a w innych krajach darmowy. Np. Stardew Valley będzie miało darmowy wszędzie na świecie, poza Japonią, gdzie będzie kosztował wymaganą minimalnie kwotę (zakładam, że 100 jenów). Nie wiem, czy to stąd, że w Japonii wszystko jest teraz tańsze na Switchu (przy ogłoszeniu specjalnej edycji Switcha 2, w marcu tego roku zablokowano też możliwość kupowania gier japońskich z kont zagranicznych) i to ma zapobiec manipulacji kontami, czy co. Jako że to praktyka tylko w Japonii, gdzie ceny i tak są niższe (np. płatny upgrade dla Silksonga dalej oznacza, że cena gry rośnie z 56 na 59 zł, gdzie u nas gra kosztuje np. 20 dolarów czy 20 euro), musi chyba chodzić o unikanie czegoś specyficznego dla regionu. Niemniej japońsscy wydawcy wydają się traktować to jako typową praktykę na świat w wielu przypadkach.
-
Silent Hill f
Pytanie, czy przy tylu różnicach, coś poza tytułem faktycznie umieszcza tę grę w tej serii? W końcu ta amerykańskość to była tożsamość tamtego Silent Hilla. Teraz zaś gra miała powstać w celu "odnalezienia sedna japońskiego horroru". Grę robi studio tajwańskie. Reżyser gry znany jest głównie z Resident Evil: Resistance. Okamoto to nowa postać w serii. Scenariusz napisał Riyokishi07, kultowy autor serii When They Cry, no ale też świeży klimat. Postaci nie robi Ito (który z tego co rozumiem był jakoś zaangażowany jeszcze w Short Message, ale w "F jak Fantazja" nie jest), tylko mało dość znany koleś o nazwisku i imieniu Kera, którego projekty są dużo bardziej efektowne i brutalne. Według wywiadu, odniesienia do poprzednich części serii dodano już po napisaniu historii, nie były celem. Jestem teraz grą zainteresowany i jeśli to będzie super japoński horror to dla mnie świetnie, acz ciekaw jestem, ile będzie w niej "silenthillowości".
-
Silent Hill f
Kult Silent Hilla ogólnie jest trudny do opisania. Ta gra nie miała nigdy rekordowych recenzji (bardzo pozytywne, jasne - ale tak samo dobre miała np. Klonoa 2, Black&White na peceta, Rayman 2 czy Baldur's Gate: Dark Alliance, by zostać przy 2001 roku, a kto dzisiaj się jara tymi grami), ani strasznie wysokiej sprzedaży. Mierząc tak samo dzisiaj, nie dostaniemy żadnych dalszych wniosków. W Japonii już zwłaszcza. Nawet np. Ito mówił publicznie, że szkoda mu, że seria jest znacznie popularniejsza na Zachodzie, niż w Japonii. Ale co się dziwić, no zrobili grę o zachodnim świecie. W nazwiskach postaci w grze widać odniesienia do wielu pisarzy, muzyków, artystów z Zachodu, którzy zainspirowali grę. Kurde, są te analizy na YouTube, że chyba głównym źródłem wizualnym dla nich jak wygląda Ameryka był film "Gliniarz w przedszkolu". No nie była to typowa gra dla Japończyków.
-
Pokopia
Stardew Valley to ma mnóstwo celów, tam jest ostry zapierdol z realizowaniem celów i wyborem, które dzisiaj lol. Ciekawe, jak będzie tutaj. Zapotrzebowanie na "cozy gaming" jest obecnie spore (wystarczy zobaczyć, ile razy to słowo ciągle pada w directach, ale na Steamie jest podobnie popularne), aczkolwiek nie wiem, ile tej klienteli ma już Switcha 2, i jak to się pogodzi z tematem pokemonów (na szczęście pokemony mają to do siebie, że nie trzeba być fanem, by konsumować produkty z nimi - natomiast nie wiem po tym zwiastunie, co z kolei fani pokemonów mają mieć w tej grze dla siebie, serio widzę niemal zero powiązania). Nie zawsze ten "cozy gaming" dotyczy też luźnej rozgrywki bez RPG-owych celów, jak widać na przykładzie Animal Crossing vs Stardew Valley, dwie gry o niby podobnym temacie, ale gameplay dość inny. Gatunek już chyba miał mocną markę, bo w Japonii Dragon Quest to potęga, a zakładam, że gra będzie jednak dość podobna do DQ Builders. W przypadku DQ Builders, oficjalnie podano liczby 1,1 mln dla gry, i ponad 800 tysięcy dla Japonii. Czyli wychodzi na to, że DQ Builders poszło bardzo dobrze w Japonii (acz jak na to, że było i na Switcha, i PS4, bez jakiegoś szału), natomiast reszta świata dość zlała tę grę, mimo bardzo dobrych recenzji. Tutaj jednak będzie trochę różnic, nie wiem czy na plus. Spinoffy pokemonów sprzedają się różnie, nawet jeśli mają dobre recenzje. Właściwie to żaden nie sprzedawał się w "milionach", Snap miał niecałe 3 miliony, reszta jeszcze mniej. Taki Detective Pikachu miał bardzo niską sprzedaż. Na pewno pokemony jako sam tytuł nie mają wcale takiego przyciągania, co główna seria RPG-owa z walkami, i wielka sprzedaż chyba wcale nie jest pewna.
-
The Legend of Heroes Trails of Cold Steel
No i pięknie, sypią się 9/10 czy 8,5/10. Choć w porównaniu do późniejszych wyżyn serii, gra jest pewnym powrotem do prostoty i bardziej kameralnej historii, to ma być kapitalnie zrobiona i być idealnym początkiem. Na polskim eShopie nie widzę nadal update'u do wersji Switch 2. Zakładam, że będzie na premierę, bo w sklepie USA widzę, że jest już dostępny. Cena update'u tam to 1 dolar, czyli u nas pewnie też niewielka.
-
Donkey Kong Bananza
Jak banany to tylko żółte.
-
Silent Hill f
Co by nie mówić, ani Nintendogsy ani MGS V w swojej kategorii nie były na pewno wtopą. To pierwszy oficjalny dobry znak, bo nie wiedziałem, czego serio spodziewać się po tej grze. Czy "dla fanów gatunku" jak taki Cronos, czy faktycznie must have wymiatacz. Pierwsze opinie stawiają grę wstępnie bliżej tej drugiej kategorii. Konami, you have my attention.
-
TRANSFERY
Dokładnie to było przegranie prowadząc swój klub z tym nowym, by tamci awansowali do LM hehe. NIESMAK POZOSTAŁ, bo o tym że Mou rozmawia z Benficą się od dawna mówiło w Portugalii. Tyle że sukcesy przez ostatnie 10 lat to Mourinho ma tylko we "wprowadzaniu klubów do finału Europa League", a nie w LM. Benfica to ambitny klub - kurde, zaczęli sezon 3-1-0, a i tak wszyscy pomstowali na tego Lagego strasznie, było wiadomo, że odejdzie (nawet kandydaci na prezesa otwarcie mówili, kim to zastąpią Lagego, jeśli przyjdą). Tymczasem sam awans do LM może być wyzwaniem. Portugalia ma teraz tylko dwa miejsca, a Porto mocno się dozbroiło na ten sezon, wystawia duet potężnych polskich stoperów i wygląda mocno. Sporting ma nadal kapitalnych zawodników jak Pote czy Trincao. Benfica nie przegapiła LM od 15 lat, ale akurat teraz może być najtrudniejszy moment, by to utrzymać...
-
Hollow Knight Silksong
W sumie nie sprawdzałem oficjalnie, ale zakładam, że jak w Soulsach - rozmawiać z postaciami, i w kolejnych miejscach gdzie je spotkasz, dalej z nimi rozmawiać, aż "ich quest" dojdzie do tego etapu. Gdy poszedłem do tego miejsca na tę walkę na Forum, to jedna z tych postaci stała przed wejściem i pytała się, czy chcę jej pomocy w walce. Widziałem w Cytadeli trzy postaci włączające się do walki ze mną w różnych pokojach: sklepikarka rycerz na koniu ten co zbierasz kawałki serca Sklepikarka chyba nie robi nic ukrytego z tego grona, wiadomo gdzie ją spotkać - i tak zawsze szukałem jej śpiewu w nowych lokacjach. No i jeśli był quest na tablicy ogłoszeń w jednej z 3 baz, to robiłem. Trudno mi uwierzyć, że twórcy "nie inspirowali się Soulsami", bo relacja z NPC w tej grze jest tak mocno podobna. Gra nie mówi wiele dosłownie, mamy co prawda te questy, ale tylko te co się nam pojawią, a często kogoś znajdujemy w ukrytym miejscu, które łatwo przegapić, i nie wiadomo w ogóle, że quest MOŻE się pojawić po zrobieniu czegoś, ale się nam nie pojawił. Warto czytać każdą linijkę dialogu, bo postaci często nie potwarzają przy ponownym zagadaniu wskazówek, mówiących nam tak naprawdę, gdzie coś jest ukryte czy gdzie jakaś postać nam coś zrobi. Potem nieraz odkrywamy dalsze losy tej postaci dość pośrednio, bez słów, widzimy coś na naszej drodze co coś mówi.
-
Wsteczna kompatybilność ze Switch 1
Dragon Quest VII to dwie osobne gry na Switcha 1 i Switcha 2. Nie ma opcji upgrade'u gry ani przeniesienia save'a. Twórcy informują też, że gra w wersji S1 nie będzie działać ani trochę lepiej odpalona na S2. よくあるご質問 | ドラゴンクエストVII Reimagined | SQUARE ENIX
-
TRANSFERY
Benfica szybko reaguje na porażkę z Karabachem. Zwolnili trenera. Według CNN, mieli w nocy dogadać się z... Jose Mourinho. Wcześniej mówiło się o Amorimie, podobno się o niego starali, ale ten chyba nie czuje się gotów opuszczać Manchester. Może więc Mourinho powróci do pierwszego klubu, jaki trenował.
-
Champions League
Trudno może "odkrywać" kogoś, kto był już w gronie EA Team of the Season i nazywany jest często następcą Del Piero, ale to jak wygląda Yildiz teraz, na KMŚ, czy w pierwszych meczach sezonu, to zupełnie inna klasa. Nie ma teraz wątpliwości, kto jest twarzą Juventusu. Ciekawe, czy faktycznie nią zostanie. Sam fakt, że Bayern stracił takiego wychowanka, mnie teraz dziwi. W ogóle wszelacy Turcy coś wystrzelili w tym miesiącu, bo skok na klasę światową wykonuje trzech młokosów, nieco za Yildizem bym wymienił Ardę Gulera (jasne, przy golu dziś się nie popisał...) i Cana Uzuna. Chyba największe sensacje tego początku sezonu w Europie, no może razem z Bahoyą z Eintrachtu.
-
Pokopia
Co jest dziś popularne? Animal Crossing? Słowo COZY? Survival, budowanie, CRAFTING? Pokemony? O kurde, a co jakby jedna gra była skierowana do fanów każdej z tych rzeczy. Potencjał na połączenie "symulatora życia" i pokemonów jest ogromny. Wręcz zawsze widząc różne aktywności w miastach od czasów Gold/Silver, myślałem sobie, że fajnie byłoby mieć grę opartą na takich regularnych aktywnościach w mieście. Czy Pokemon Pokopia to spełni, trudno powiedzieć. Gra o dziwo wydaje się... nie mieć wiele wspólnego z niczym, co kojarzymy z pokemonami, bo nie widać miast, nie widać cywilizacji, nie widać walk. Gramy pokemonem, co sprawia, że inne postaci normalnie z nami rozmawiają po angielsku. No ale, to pierwszy konsolowy spinoff marki od kilku dobrych lat. To także pierwsza gra powstająca tylko na Switcha 2. Gra powstaje w kooperacji z Koei Tecmo. To częsty partner dla innych studiów, acz nad Pokemonami pracowali tylko raz, robiąc niedocenione dziś chyba Pokemon Conquest na DS-a (który de facto był ciekawym crossoverem Pokemonów i Nobunaga's Ambition). Tutaj też gra pachnie crossoverem... i to innej firmy, nad którym jednak Koei Tecmo pracowało. Nie ma co - to wygląda jak po prostu nakładka do Dragon Quest Builders. Tyle że nie będzie raczej aspektu walk, RPG. Gra ma być oparta tylko na to, by "stworzyć raj dla pokemonów" i "cieszyć się powolnym życiem". Będzie też chyba możliwość odwiedzania wysp znajomych online. Gra ma tylko datę 2026, acz skoro preordery cyfrowo będą dostępne od listopada, to podejrzewam, że raczej chodzi o pierwszą połowę 2026. Hype? Albo, nie wiem, jaki jest odpowiednik słowa "hype", czy prowadzisz slow life...