-
Postów
23 534 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
53
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez ogqozo
-
Hoops Hype donosiło dzisiaj, że Warriors starali się pozyskać Duranta ORAZ LeBrona w okresie wymian. Durant powiedział publicznie potem, że nie był przeciwny GSW jako takiemu, ale nie był to dobry moment, nie chciał być wymieniony w trakcie sezonu. Jak zawsze, nie czuję, by LeBron kiedykolwiek odszedł. Koleś ma 40 lat, ma rodzinę, i sporo o tym mówi. Więcej niż o koszu, mam wrażenie. Wyraża np. żal, że nie był tak obecny w życiu Bronny'ego, jak by chciał. Durant może odejdzie, jeśli nie z własnej chęci, to klubu. Kolejny projekt, który położył, de facto. Jestem pod wrażeniem, jak daleko są Suns od tego, czego internetowcy się spodziewali po nich w momencie przyjścia Duranta. Każdy, kto by taki wynik powiedział, uznany by został za absurdalnego "hejtera". Koleś nie brał udziału w mającym zadowalający wynik sezonie od 7 lat. Jasne, "nie jego wina", nie powiedziałbym, że źle gra. Czasem były kontuzje, więc "się nie liczy", a czasem coś tam, no nie wiem co tak słabo. Ale, no taki jakiś zbieg okoliczności. Co sezon wynik gorszy, niż miało być.
-
Pamiętam hype na Neverwinter Nights. W tym bąbelku mojego pokolenia, fanów fantasy i pecetowania, czy była gra, na którą czekało się bardziej? Twórcy Baldura przechodzą w 3D. Będzie jak Baldur tylko wyjebany. Czytałem masę o tej grze. Gra nigdy nie została przez moich kolegów uznana za totalną wtopę - nie byli purystami (Baldur spoko, ale Diablo też się pogra, nie ma co wybrzydzać), a ponadto wybór gier na pececie nie był wtedy wielki. W tym wieku, człowiek nie miał jeszcze takiej kategorii odbierania świata jak "wielkie rozczarowanie", grało się w to co było i nie narzekało. Ale z perspektywy czasu - kurde, ale podstawowa kampania Neverwinter Nights to jest cienizna. Gra wygląda tak cienko, ma tak cienką kampanię. Najlepsze co można dziś powiedzieć, to że z perspektywy czasu, zapewne wygląda to na tak naprawdę projekt poboczny. Dziś najczęściej widzę ją określaną, jeśli chcemy być mili, jako bazowy silnik, do którego zrobiono prawdziwą oryginalną grę wraz z KOTOR-em. Ale w moim bąbelku jakoś nie było fanów Star Wars, i KOTOR nie obchodził ludzi aż tak bardzo. Następna ich gra fantasy to był dopiero Dragon Age, a wtedy to już nikt z nas dzieckiem kompletnie nie był hehe. Dziś, nigdy nie widzę, by ktoś wspominał tę grę. Jakąkolwiek postać, miejsce albo cokolwiek, co się w niej wydarzyło. Nie mówi się o niej specjalnie w ogóle, ani dobrze, ani źle. Jeśli jednak pominąć późniejsze dodatki, grę jako silnik, online itd., a liczyć samą główną przygodę, Neverwinter spokojnie stoi w rzędzie z Dragon Age 2 i Andromedą wśród rozczarowań studia. Tak uważam, A teraz sobie sprawdziłem recenzje. 90% na metakrytyku lol. Kurde, patrząc na wszystko, co się dzisiaj mówi o tej grze, to bym nigdy nie stawiał na 90%.
-
Uwielbiałem uczucie postępu i eksploracji w Wario Land 2. W niedocenianej mierze, ta gra naprawdę zapowiedziała przejście platformówek w "metroidówki" dzisiaj. Serio, ja jestem z tych, co już naprawdę nie mogą po prostu iść w prawo. CHYBA to była dwójka, nie pamiętam teraz.
-
Ok, czytałem o tej zakrzepicy i kurde poważna sprawa. Bez opieki medycznej, ludzie mogą na to umrzeć. Jasne, na każdego Bosha jest inny Ingram, który wrócił i grał normalnie, a nawet lepiej. Ale trochę wątpliwości to wprowadza na przyszłość Wembanyamy. Tymczasem Phoenix Suns, z wielkimi SUPERGWIAZDAMI Durantem i Bookerem, jak sądzę, są na wylocie. Suns nie tylko oddalają się na 11. miejscu, ale też mają zdecydowanie najtrudniejszy terminarz w lidze. Mecz ze Spurs - bez Wemby'ego! - był jednym z nielicznych "łatwych", jakie im zostały. Ale go przegrali. I to w nędznym stylu. Według algorytmów, przed tym meczem ich szanse na 10. miejsce wynosiły bodaj kilkanaście procent. Teraz spadły do poniżej 2%. Oczywiście, wielce mnie to cieszy. W ogóle nic w tym NBA nie jest takie, jak miało być według dogmatów "supergwiazdy zawsze wygrywają". Denver i Boston mistrzami, teraz Cleveland i OKC dominują swoje konferencje, a przecież nie mają takich top supergwiazd jak Durant i Booker razem... Ciekawe, jak Lakers pójdzie z Donciciem, chociaż ten sezon może być dla Słoweńca spisany na straty w tym tempie. Kurde, muszę przyznać... Doncić wygląda... ociężale. Nadal widać, jak niesamowity jest z piłką, jasne. Ale... trochę gruby jest w tym momencie lol.
-
W sumie tak można opisać fenomen pokemonów, że kurde - przede wszystkim, to była gra, która na ekranie GB zawarła przygodę miażdząco większą, niż ktokolwiek wtedy umieścił na handheldzie. Jak patrzę na inne gry na GameBoya, to do dzisiaj nie wierzę, że Pokemony to ta sama planeta. Nie wiem, czy cokolwiek odda to uczucie dzisiaj. Prawdziwy świat w ręce, to było dla mnie coś niesamowitego. Gra miała masę zawartości, 150 pokemonów z bogatym systemem, serio głębokie kompetytywne multi, zbieranie, masę lokacji, systemów, muzyki, historię. Poza może Zeldą, wszystko praktycznie na GameBoyu jest bardzo biedne w porównaniu. A TGC 2 tak naprawdę może być numerem dwa na konsoli pod tym względem lol. Konkurencja nie była wielka. Było parę portów RPG-ów, ale średnio wypadały, GBA jednak pozwalał na znacznie lepsze porty, które jakoś już oddawały oryginalną grę. Bodajże Dragon Quest 3 był fajny, już nie pamiętam, pamiętam granie w któregoś Dragon Questa. Ale bardziej wciągnęły mnie gry doskonale wykonane na skalę GameBoya i po prostu wciągające szybką i ładną rozgrywką, głównie Mario Tennis, Mario Golf i właśnie TGC. Portrety pokemonów w tych grach były dużo ładniejsze, niż to, co się dało wtedy animować, jakieś mające 3 piksele, ruszające się jak wykres na kalkulatorze próby odzwierciedlenia Donkey Konga, Lary Croft czy Croca. Pinball też był zarąbisty, bardzo soczysty, nieprzekombinowany, ale wciągał w nabijanie i zdobywanie. Puzzle League to wiadomo, pewnie wymiatał, ale po maniaczeniu w Tetris Attack nie widziałem potrzeby nowej gry. Kurde, na GameBoyu to gra na ponad 10 godzin naprawdę wydawała się ogromna. Pokemony dojebały na tej konsoli jak nic nigdy.
-
PSG w ostatnich 17 meczach: 16-1-0. Na pewno miało za słabych rywali ostatnio, włącznie z Man City. Wyglądają na to, że przerastają rywalizację tak, jak wskazuje ich budżet. Gdy grali z Arsenalem i Bayernem, to aż tak różowo nie wyglądało. Oczywiście, czas minął - teraz, ekipa wrzuciła wyższy bieg. Genialna forma Dembele oraz dobra Mendesa, Ruiza i Doue - to wszystko razem sprawiło, że ich jedenastka znacznie zbliżyła się do perfekcji, do posiadania 11 doskonałych piłkarzy. Ponadto dominacja w lidze pozwala im na dość mocne rotacje, każdy jest zmieniany dość regularnie. Mało kontuzji. W tym momencie tylko Warren Zaire-Emery jest na aucie, ale to w pewnym sensie dobrze, bo choć to wielki talent, to imo nie wpasowuje się idealnie w obecną jedenastkę Luisa Enrique. Ale PSG to ciężki temat, bo wiadomo - jeśli odpadną z Liverpoolem, to jednak sezon na straty. Co to jest dla tego klubu, wygrać Francję i odpaść w 1/8 w LM, no słabo. Liverpool to nadal główny faworyt, a PSG może co najwyżej być drugim hehe. Z łatwością zdobyli 1. miejsce w tabeli, wystawiając rezerwy na ostatni mecz. Bez problemu zmierzają po mistrzostwo najsilniejszej ligi, gdzie mierzą się z wieloma dobrymi ekipami. Salah gra być może najlepszy sezon w Anglii od czasu Suareza, nawet gdy wygląda cienko, to i tak zalicza gola i asystę. No czekam, przedwczesny finał... ale faworyt tutaj jest jasny. PSG wpadło na takiego rywala, bo stracili punkty aż 4 razy, dwa razy po dominacji ale bez wykorzystywania szans (PSV, Atletico) i dwa razy gdy rywal nie był słabszy (Arsenal, Bayern). Liverpool za to nie tylko jest bardzo skuteczny i pragmatyczny (kurna, przegrali nadal tylko JEDEN mecz o większą stawkę, z Nottingham 0-1), ale też zmiażdżył Leverkusen i Real w hitowych meczach.
-
Czekałem długo na premierę Switchową tej gry. Mam nadzieję, że nie skusi kupić do jakiejś obniżki, bo tyle i tak mam gierek do skończenia teraz... w tym masę metroidówek.
-
Grałem w to po japońsku lol. Naprawdę mi się podobała konstrukcja gry, RPG-owość, wtedy było tego bardzo mało na handheldach. Jak się zna pokemony i karty i pierwszą część, to jakoś się gra po japońsku, nie miałem dostępu do żadnych tłumaczeń, chyba w nic innego w życiu tyle nie grałem nie znając ani słowa tekstu. Dzięki oparciu o proste ekrany, gra robiła na mnie świetne wrażenie graficzne jak na tamtą konsolkę. Jedna z moich ulubionych gier na GameBoya w sumie.
-
Koniec drugiego sezonu Wemby'ego. Podjara nim była na stronkach ogromna, nawet wiele osób serio uważa, że powinien być w pierwszej piątce All-NBA. Ja tego nie widzę. Nie AŻ TAK. Nie jest to jak drugi sezon LeBrona, cmon... Wemby gra doskonale i ma highlighty, po których myślisz, że przeciw niemu nie da się grać... ale cały mecz nie do końca tak wygląda. To nadal zawodnik, który jest tylko "świetny w kosza jak na 222 cm", a nie "po prostu świetny w kosza". Mówię tutaj o porównaniu do absolutnie najlepszych w historii... Wemby nadal jest dość ograniczony i surowy. Może to śmiesznie brzmi, kiedyś ktoś mający 222 cm by by bogoelm za samo wsadzanie w ataku i odstraszanie wszystkich przeciwników od kosza. A tutaj czepianie, że nie gra jak rozgrywający... że ŚREDNIO rzuca za trzy, oddając masę trójek... Ale takie mam wrażenie, tacy zawodnicy mają najwięcej wpływu na mecz. Przeciwnicy są odstraszeni, ale nadal mają trójki i inne rzuty. Za to Spurs jakoś szału nie robią w ataku, no i to nie wychodzi w praktyce jakoś aż tak mocno na plus. Wynik Spurs, gdy Wemby był na parkiecie, był LEKKO na plusie. Ale za mało, bym serio mówił o top 5 graczu ligi... Ofensywa Spurs nadal nie może się na nim opierać, potrzebny jest rozgrywający bona fide, inaczej nie idą akcje. Bardzo topornie to wyglądało, gdy Wemby grał bez Chrisa Paula. Co więcej, przyjście Foxa w tych kilku meczach też nie zrobiło wrażenia, że "teraz jest właściwie". Nie no... kurde nie, nie czaiłem wymieniania go w necie jako gracza od pierwszej piątki All-NBA, zwłaszcza że zespół na 12. miejscu w tabeli konferencji. LeBron 20 lat temu miał większy wpływ na grę jako dorosły gracz. Akurat Cavs minimalnie nie weszli do playoffów wtedy, ale mieli 42-40, zaczynało to naprawdę poważnie wyglądać.
-
2005-06 przychodzi mi do głowy, Ajax i PSV, choć oba odpadły na tym etapie. Teraz też tak to brzmi, bo podzielą się Arsenalem i Interem, ale zobaczymy. Ajax ponad nimi idzie na mistrza i jest chyba jednym z faworytów do wygrania Ligi Europy w obecnej formie. Alkmaar też awansowało, a Twente gra dogrywkę. Belgia za to już trzeci sezon z rzędu bardzo regularne wyniki w Europie, mocno się usytuowali na 8. miejscu w rankingu. Jako jedyni, jeszcze nie mieli klubu w tym sezonie, który odpadł, choć zaraz pewnie odpadną trzy, zostaną dwa kluby z Brugii, czyli też mówiące po niderlandzku. #trots
-
Tylko w fantazjach forumiarzy. Nie było nigdy nic takiego mówione. Oczywiście mogą być zmiany planu, albo dodatkowa wersja na Switcha 2. Wykluczyć zmian nie można. Niemniej, zero wieści na ten temat. Nintendo podkreśla, że to gra na Switcha 1. W Pokemon Day zawsze są jakieś zapowiedzi, od 2016 zawsze nowe gry są zapowiadane w ten dzień. Często są to tylko ogłoszenia samego tytułu, ale zawsze gdy miała wyjść nowa gra w danym roku, to tytuł w lutym podawano. Rok temu było to tylko ogłoszenie Legends Z-A, i od tego czasu cisza, więc jakiekolwiek dalsze wieści o tej grze wydają się pewne. Główna seria ogłoszona na ten rok byłaby dla mnie zaskakująca. Poprzedni spinoff Legends był całkiem dużą grą, którą dość długo hype'owano - brak jakichkolwiek wieści na dziś sugeruje, że gra wyjdzie najwcześniej za kilka miesięcy, więc wydawanie głównej serii tuż po byłoby zaskakujące. Insiderzy mówią o tym, że nie podjęto znanej pracownikom decyzji, ale raczej wydaje się, że nowa część głównej serii zmierza na koniec 2026.
-
Ta szydera Kyliana, że położył Gvardiola m d r Najsłynniejsza cieszynka od czasu maski/kija/bonera Marmousha
-
Mecz bez historii się zapowiada. Zero problemów Realu, i wchodzą zbyt łatwo. Eksperymentalne ustawienie Pepa szybko się posypało. Man City w tym sezonie to tylko marka, i po prostu nie ten poziom. To znaczy, że tylko trzy kluby mają tę passę, że co roku od kilkunastu lat zawsze są w 1/8 finału - Real, Bayern i PSG. Zostaje czekać na losowanie, no i jest PSV-Juventus, gdzie niderlandzcy mogą nadal zwieńczyć sensacyjnego hat-tricka nad Włochami.
-
Gdy już Atalanta była na wylocie, Toloi dostał czerwoną kartkę za żałosny atak szału, ale szczerze mówiąc, cała jego próba na powtórce wygląda po prostu niemożliwie śmiesznie:
-
Do szczęścia wystarczy pisać codziennie, że jest gównem, a najwyżej jakieś obiektywne wyznaczniki (recenzje itp.) mówią, że nie, bo są "kupione", co za problem lol. Od kiedy komuś tutaj rzeczywistość staje na drodze. Obiektywnie, recenzje są jakie już są, w miarę pozytywne. Ale nie są zbyt dobre jak na produkcję tej skali, średnia na metakrytyku najniższa w historii Obsidiana (i to chyba z dość sporym zapasem, pomijając Tyranny). Tyle z mierników. Resztę się dorobi jak coś, płakać nie trzeba.
-
Theo jest zawsze "na wylocie", bo jednak jest od lat być może najbardziej utalentowanym z piłką lewym obrońcą świata. Tyle że w tym sezonie, ten "wylot" się zmienił od plotek o transferze za 80 mln do Bayernu, do oferty 40 mln od Como... Te dwie głupie kartki to idealne podsumowanie tego sezonu. Teraz to się dzieje. Każda akcja może przesądzić. O dziwo Atalanta - która czasem gra tak dobrze, że myślę, że mogłaby i wygrać LM - jest jako jedyna na aucie. Poza tym, niezłe nerwy.
-
Piłkarze rzadko dostają faktycznie żołtka za nurowanie. W sytuacji, gdy już mają żółtą, w meczu o taką stawkę - ałć. Odważnie, ale pewnie słusznie. Ta sytuacja chyba przegrała Ligę Mistrzów dla Milanu, który do tej pory kompletnie dominował spotkanie ze zdziesiątkowanym kontuzjami Feyenoordem.
-
Joao Felix, ile razy ja zapomniałem, że on jeszcze żyje. Kurde, od czasu jego transferu w 2019, nikt inny nadal nie zapłacił tak wysokiej kwoty za żaden transfer. Mimo że budżety po koronie mocno wzrosły. Hmm, czyżby kluby obawiały się takiej reakcji fanów, jak na Felixa. Wygląda nawet nieźle w Milanie. Felix, Kyle Walker i oczywiście Santiago Gimenez weszli do jedenastki, podnosząc poziom, i Milan wydaje się nieco odnowiony w walce o wyższe miejsca niż środek tabeli. Moder dzisiaj będzie miał ciężej, ale dobry debiut w LM to dla niego też dobry znak. Holandia jest na 6. miejscu w rankingu i ma 3 kraje w LM, więc Feyenoord ma mimo słabego sezonu nadal niezłe szanse, by za rok i co rok grać w LM. Ale Moder może się pokazać już teraz.
-
Koniec złotych punktów. To był prawdziwy fenomen. Wszystkie cyfrowe gry na Switcha przez tyle lat były tak naprawdę 5% tańsze (co w przypadku równoczesnych premier oznaczało zazwyczaj też niższą cenę niż na innych platformach). Od 25 marca, wszystkie gry cyfrowe staną się de facto 5,3% droższe. No cóż, 5% nie przesądza niby o niczym. Nie będę mówił, że zrezygnuję z czegokolwiek konkretnego z tej racji. Gry też mogą po prostu być tańsze albo droższe oficjalnie, więc brak tego systemu może na dłuższą metę nic nie zmieniać. Ale niby, trochę tysiaczków się przez te 8 lat sumarycznie zaoszczędziło. Zapewne dodatkowa kasa pójdzie do Nintendo. Developerzy nie mieli odejmowanych tych punktów z konta, jak np. na Steamie przy zwrotach, obniżkach regionalnych i innych obniżkach dla klienta. Można powiedzieć, że Nintendo brało to na klatę, a i tak źle nie mieli, bo przecież gry cyfrowe zostawiają im znacznie więcej w kieszeni, niż ta sama gra fizyczna. No ale - miałem uczucie pewnego prezentu, który właśnie zostaje zabrany. Ceny gier na Switcha 2 zapewne będą też normalnie wyższe lol, zgodnie z trendami w branży i w sumie we wszystkim na świecie. Od czasu premiery Switcha, ceny wszystkiego w USA wzrosły o ponad 30%. W Polsce - o ponad 50%. Gry więc tak naprawdę pozostają coraz tańsze na tym świecie, ale byłoby to wręcz zaskakujące, gdyby topowe produkcje jak Mario nie dobiły z okazji Switcha 2 przynajmniej do 80 euro.
-
Po różnych przygodach, Szczęsny zalicza dobre mecze i już można uznać, że jest plusem dla Barcelony i dobrze że gra. Kibice szybko go chyba pokochali.
-
Temat dnia, to że Bellingham powiedział "fuck off", a nie "fuck you". To bardzo ważne. I gracz wyszedł specjalnie to wyjaśnić, i trener tłumaczył, i wszyscy. Powiedział "fuck off"! Sędzia nie mówi prawdy! Kurde, jeszcze nigdy nikt tak dużo nie gadał o tym, że powiedział na sędziego "fuck off". Jednak nie ma co - pech tak dostać kartkę. Trudno powiedzieć, że w czasie meczów La Liga nie latają bluzgi z ust piłkarzy. Czasem i za skromne "puta madre" można dostać czerwo, ale po prostu bardzo rzadko - loteria.
-
"Edge" jako pierwsi zachodni ludzie grał w grę. Mówią o etapie przechodzenia z alphy na betę. Nic więc w grze się już nie zmieni, zostaje dokończenie. - chociaż prawie wszystkie obrazki w materiale są mhroczne, gra podobno... wcale nie jest taka soulsowa z klimatu. Podobno pierwsze godziny mijają bardzo spokojnie, a wyjście na teren wygląda raczej jak w Zeldzie, gra ma sporo ładnych jasnych lokacji w dzień. "Chińscy gracze nie przepadają za takim mhrocznym settingiem, chcemy dać im coś bardziej przyjaznego" - wręcz zaczynamy grę jako potwór wchodzący na spokojny teren, bo jesteśmy widocznie dotknięci piórzastą przemianą i okoliczni mieszkańcy mogą rozsądnie reagować strachem i nas atakować - wiele lokacji przypomina typowe lasy z filmów wuxia. Jednak feeling w demie jest inny, bo nasza postać nosi ogromny, soulsowy miecz. Nie ma też przycisku skoku, ruchy są dość sążniste - konstrukcja świata jest dość klasycznie soulsowa. To metroidowe, połączone, nawracające na siebie lokacje, nie liniowe ścieżki jak w małpie - o ile początek sugerował dziennikarzowi, że może gra ma być bardziej przystępna, wybaczająca, to pierwszy boss pozbawił go tej myśli. Bossowie są trudni, a ponadto łatwo podczas gry spaść w dziurę i mieć tego typu losowe soulsowe zgony - przy założonym pierwszym mieczu, gra nie ma opcji blokowania ani parowania. Jedyna obrona to unik, który oczywiście daje nam specjalne możliwości, gdy go idealnie wymierzymy. - jednak blokowanie i parowanie ogólnie jest - pojawiają się w skillach innych broni, w drzewku umiejętności. Wygląda na to, że build ma tutaj ogromny wpływ nie tylko na moc postaci, ale cały styl gry. Jeśli np. weźmiemy do ręki topór, i dojdziemy do takiego skilla, że nie tylko mamy blok, ale też idealnie wymierzony blok kompletnie niweluje obrażenia... - każda broń ma swój skill, i ogólnie ma być niby bardzo różnorodnie w kwestii buildów. Chociaż zobaczyli dużą część gry, to nie widzieli wiele co do magii i broni palnej, które widzimy na razie tylko na obrazkach - śmierć, ech, brzmi boleśnie - musimy nie tylko wrócić na miejsce śmierci, ale też pokonać specjalnego demona, który się tam panoszy. Demon ten nie jest do końca zły dla nas, będzie miał większą rolę w grze, w skrócie mówić. Jest jednak i łaska - dusze możemy zawsze od razu wymienić na skill pointy. Nadal możemy je łatwo stracić na amen do kupowania rzeczy itp., ale przynajmniej to jedno można odłożyć bez ogniska. Reset skilli też można wykonać w każdym momencie - oczywiście mamy wskaźnik, który rośnie z każdą śmiercią, tutaj "szału". Szał zwiększa i zadawane, i ponoszone obrażenia. Zapewne lepiej jest iść na bossa z wysokim poziomem szału, zdaniem twórców - jeden z NPC pomaga w walce z bossem. Jednak poza tym jednym przypadkiem, nie widać żadnego systemu przyzywania. Co-opa ani nic takiego nie ma, gra jest czysto singlowa - chociaż opcje online mogą być dodane po premierze - gra opiera się na historii regionu Sichuan, którą twórcy dobrze znają całe życie. Wiele inspiracji faktyczną epoką dynastii Ming, XVII wiek, w kwestii kostiumów itd. Strefa fantasy - plaga piór, która jest głównym motywem gry, itd. - odnosi się w dużej mierze do dalszej historii, do królestwa Shu, czy do kultury Sanxingdui znanej tylko z okolicznych wykopalisk, jak np. znalezionych masek. Piórzaste postaci z tych wykopalisk być może przedstawiały xian, nieśmiertelne istoty taoizmu, trochę na wzór skrzydlatych aniołów w Europie. Nie jest to więc do końca taka plaga, że tylko niszczy, w pewien sposób przemiana piórzasta też daje rózne rzeczy. Ogólnie gra wypełniona jest buddyjskimi treściami - studio ma za sobą wiele lat pracy na Unrealu, od 2016 r. pracując nad grami VR. Wydany w 2021 roku AD 2047 (tylko PC VR) nie odniósł wielkiego sukcesu, na Zachodzie prawie nie widziałem nikogo, kto by w to grał. Chociaż studio chce być chińskim Naughty Dogiem, to przy rynku VR zawodzącym oczekiwania wzrostu, musieli też wtedy parać się pracą wykonawczą dla zachodnich projektów Nie ma co, relacja nie jest wypełniona jakąś podjarą. Każdy element wydaje się opisany w kontekście tego, czy się wyróżnia od soulsowego standardu czy nie, a poza tym nie ma typowych wielkich słów o tym, co konkretnie jakoś wyjątkowo dobrze działa. Niemniej, formuła powtarzania soulsowania wydaje się nadal wiecznie popularna. Czy będzie kolejny hicior na sto milionów, zobaczymy.
-
Nie no, Pillarsy w swojej branży jednak były wysoko cenione. Wśród takich pecetowych graczy wychowanych na Baldurze, co chcieli takiego typowego starego inifitowania, to zebrała naprawdę dobre opinie. Myślę, że takiej gry się nie da po prostu robić w nieskończoność, bo to nie jest zbyt liczna grupa odbiorców tak naprawdę. Pillarsy były może rekordem Kickstartera, ale nie rozeszły się na szerszą grupę. Prawdopodobnie w pierwszych latach po premierze sprzedał się trochę ponad milion sztuk - wielokrotnie mniej, niż "8/10 z sympatii" Outer Worlds, którą to półkę ewidentnie także Avowed by chciało osiągnąć, gdyby w przypadku Gamepassa był w ogóle sens mówić o wysokiej lub niskiej sprzedaży. Tyranny już zeszło na poziom, patrząc na dostępne liczby, pewnie ok. połowy sztuk Pillarsów. Sequel, zdaje się, też, choć Sawyer niedawno mówił, że gra miała świetne nogi i mimo początkowo słabej sprzedaży, ostatecznie przyniosła "wielki zysk", więc myślę, że będą wracać do izometrii jeszcze. Deadfire miało świetne recenzje, i wnosiło lekko pewne własne innowacje do skupionej na oddawaniu hołdu klasykom formuły. Pentiment też, co bym sam nie myślał, był naprawdę doskonale przyjęty w swojej kategorii, i był bardzo wysoko na listach GOTY. Chociaż tutejsi komentujący raczej nie to mają na myśli. Outer Worlds jednak miało szerszą publikę, niż cokolwiek z nich. Gra miała dużo nominacji do Game Awards, Game Critics Awards, była na takich listach GOTY gdzie widać że autor grał w może 10 najgłośniejszych gier w całym roku, itd. Mimo recenzji też na poziomie "8/10 z sympatii". Jaki wniosek - nie wiem w sumie, tamtą grę też masa osób jebała, choć nie było jeszcze tak mocnej ideologii, że trzeba.
-
Szybko się kapnąłeś, tak po 10 latach m d r.
-
Co do napastników Arsenalu, to jako ciekawostka, doskonale w Monaco debiutuje Mika Biereth. Po pięciu meczach dla klubu z księstwa, ma już na koncie 7 goli. Biereth nie wydawał się piłkarzem na poziomie Arsenalu, gdy odchodził rok temu. Nie wyobrażam sobie żadnego powodu do zdziwienia, że go sprzedali. Niemniej, w tym sezonie 22-latek zdaje się rozkręcać. Żaden z tych 7 goli nie był nawet główką.