Skocz do zawartości

ogqozo

Senior Member
  • Postów

    23 357
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    53

Treść opublikowana przez ogqozo

  1. Specjalnie trendów z Legends nie widzę, na szczęście. Gra zapowiada się jak prawdziwy open world z dość krótkim objaśnieniem zasad na początku i hulaj dusza, leć gdzie chcesz rób co chcesz. Ale też co najważniejsze z multiplayerem, który przez te 4-osobowe grupy widzące się normalnie na ekranie wydaje się łatwiejszy niż kiedykolwiek (oczywiście wszystko zależy od tego, jak to będzie działać w praktyce). Zmiana typu w walce to jedna z największych zmian w historii serii... Wprowadza to tyle możliwości i pytań co do mety, że trudno mi nawet ogarnąć mózgiem co myślę o tym pomyśle. Niestety jak to w open worldach, wszystko dzieje się na zewnątrz, no i Game Freak też nie wymyślił metody błyskawicznego doczytywania wnętrz i prawie nie ma budynków. Tak że takich żyjących miejskich miast jak na GameBoyu już nie będzie. Open worldy wolą przepastrzne połacie. No i te bazy, też jedna z cech tych gier za którymi nikt nie tęskni lol. Chyba wszyscy którzy grali narzekają że czyszczenie baz z przeciwników jest dokładnie tak nudne, jak brzmi. Gra zaraz wychodzi i na pewno się nie zmieni lol. Do mało płynnych animacji da się przyzwyczaić (ok, sorry klatkowcy: ktoś kto kupi Pokemony się przyzwyczai), ale z opóźnieniami reakcji i powoli działającymi menusami może być gorzej...
  2. ogqozo

    NBA

    Zaskoczyli mnie Jazz, nastawiałem się na to że to będzie kompletna amatorka, a (na razie?) tak nie jest, po prostu wystawili normalny skład na granie w NBA, ba, mają gdzieś tak 10 normalnych dobrych zawodników. Bez gwiazd, ale naprawdę duża głębia na ten moment. Niby Jazz mieli tankować, a Nuggets walczyć o mistrzostwo, a... jak weszły ławki, to wyglądało jak kompletne lanie w drugą stronę, Jazz mają na ławce lepszych zawodników. No i Walker Kessler. Zabawne, bo Kessler został wzięty po drafcie przez Wolves, gdyż potrzebowali defensywnego centra. Oczywiście pojawiła się atrakcyjniejsza opcja, czyli Gobert. Ale Kessler jak na 22. drugi wybór w drafcie wyglądał w debiucie wręcz doskonale. Jokić go nie zniszczył, a rezerwowi centrzy Denver nie mieli szans. 5-5 spod kosza i 2-6 z wolnych to przyzwoite wykończenie jak na wielkiego drewnianego centra. Teraz trochę mnie ciekawi, jak wypadnie bezpośrednio naprzeciw Goberta dzisiaj. Minęły dwa dni i już jednak sikam ze śmiechu że Jimmy Butler zrobił sobie to oficjalne zdjęcie na ten sezon i teraz cały czas plansze w TV, profile na stronkach, wszystko go używają mdr. To może być moja ulubiona historia tego sezonu, nie wiem, jest w tym geniusz jednak.
  3. Ta gra akurat wygląda jakby na każdym kroku próbowali krzyczeć "wyciągnęliśmy błędy z wszystkiego co krytykowaliście w FF XV i teraz zrobimy zupełnie odwrotnie!!!". Co dla mnie w sumie nie do końca jest tylko zaletą. Nie chodzi nawet o poziom piętnastki tylko fakt, że moje ulubione gry zazwyczaj są dopracowane, ale też w przynajmniej kilku elementach odjeżdżają we własną stronę. Tutaj od zawsze jest podkreślane, że to kompletnie nie jest piętnastka. Że praktycznie w ogóle nie robią tego ludzie od piętnastki, a już zwłaszcza w żadnej odpowiedzialnej roli (ci głównie siedzą na Forspoken), ale że robi to studio od kultowej czternastki. Że prace nad grą zaczęły się 6 lat temu od napisania przez Yoshidę całościowego projektu scenariusza i gry, bez zaczynania samej developerki zanim cały kształt nie został ustalony. Że zamiast zadowolić wszystkich (pamiętamy otwarcie XV zawsze od napisu: "for fans and first-timers"), teraz zrobią mniej elementów, aby były bardziej dopracowane i spójne. I tak dalej. Praktycznie wszystko co Square-Enix mówi o tej grze można opisać jako "po pierwsze to w ogóle nie jest piętnastka, po drugie też".
  4. ogqozo

    Premier League

    Tak myślałem co powie. Oficjalnie na Insta zamieszczono nawet nie przeprosiny, tylko długie stwierdzenie jaki jest zaje'bisty, po czym co do sytuacji tylko zdanie "niestety czasami jest to niemożliwe [nierobienie z siebie debila] i poryw chwili bierze nad nami górę". Aha spoko. Brzmi jakby miał dostać jakąś tam karę i wrócić do składu za tydzień.
  5. Trzydzieści lat. Gry dzisiaj nie mają praktycznie nic wspólnego z grami z tak dawnego czasu. Kurczę, Yoshida mówi teraz, że "pierwsze Final Fantasy było filmowym przeżyciem", tak wtedy wyglądała wizja tego co to jest "filmowa gra video". Tak dawno to było. Serio jestem zaskoczony, że przy okazji zapowiedzi FF16 tyle osób mówi że dla nich średniowieczne fantasy to jest jakaś "tożsamość Final Fantasy". Ja nawet grałem w te gry wtedy i mi się fajnie grało i w sumie to bardzo dużo w nie grałem, ale nigdy nie nazwałbym żadnego FF arcydziełem dopóki nie poszli w dużo bardziej bombastyczne klimaty w szóstce. Tutaj w sumie najbardziej mnie zastanawia, na ile to w ogóle będzie RPG i w jakim sensie. Open world to nie będzie, bo gra jest zbyt skupiona na filmowym epickim opowiadaniu historii, czyli nie będzie to RPG w tym współczesnym sensie. Walki też będą jak z gry akcji. Z drugiej strony, trudno posądzać twórców FF XIV o to, żeby nie mieli smykałki do pewnej bardzo klasycznej, intymnej istoty RPG-owania - i że udało im się zrobić co, co i zarabia kasę, i nie podlizuje się trendom ignorując artyzm. Mimo że wielu elementów "typowego Final Fantasy" nie ma, to jednak przyjemnie wiele jest. Z wywiadów też wynika że kochają jRPG-i, więc... nie wiem, może tak naprawdę zrobili takowego. Materiały promocyjne z definicji są kierowane nie do największych fanów.
  6. Szczerze to wizualnie jakoś mnie to nie jara w ogóle. Nie wiem, co jest tak ładnego, a co dopiero "niesamowitego" w tym obrazku lol. "Niesamowitego". Jakoś strasznie mi to pachnie tym średniowiecznym normalsowaniem, które ostatnio obśmiewałem w podejściu Diofield Chronicles. W Diofield nasze postacie nazywają się Andrias Rhondarson, Izelair Wigan, Iscarion Colchester i Waltaquin Redditch XD. Żebyśmy nie przegapili że to jest średniowieczny poważny brytyjski klimat. Jak widzę te twarze i te nazwiska tutaj, to jakoś też mi się to tak kojarzy z pewnym bezjajecznym "poważnym" fantasy, które nie ma własnego charakteru, ale zazwyczaj tak naprawdę wcale poważne ani mądre też nie jest. A jednak seria FF nie bez powodu "skręciła w science-fiction" (też mnie bawią te wypowiedzi twórców, bo ten "skręt" miał miejsce TRZYDZIEŚCI lat temu, co tu w ogóle mówić). Własne światy dają większy potencjał na bardziej wyjątkowe, jajeczne historie z mocnymi i wyjątkowymi momentami i sytuacjami. A tutaj co? Rycerz w zbroi mówi że The Blight wyjałowiła nautrę i wszystko zostawiła szarym xD. Brzmi oryginalnie, jeszcze w grach nie było. To jednak wszystko detal, bo zadecyduje jakość samej gry, a Square-Enix chyba najlepiej wie że dużo pikseli w twarzach postaci nikogo po premierze gry już nie obchodzi. Ogólny pomysł na FF XIV też nie należy do jakichś górnolotnych, ale jakość całej gry sprawiła że ma masę wielbicieli.
  7. Okej, chyba już rozumiem rabbidy. One mówią te pojedyncze słowa, a ten normalny angielski tekst to jakby tłumaczenie. Tak ja to rozumiem. W sumie pasuje mi taka interpretacja i jest zabawnie, sorry Ubisoft. Robot dalej gupi. Walki są ostatecznie dość podobne do jedynki. To nadal głównie kombinowanie z liczbą dashy i znalezieniem możliwości bycia zasłoniętym ale walnięcia przeciwnika. Jest jednak dużo więcej RPG-owych możliwości przygotowania ekipy przez ulepszanie i dobór zdolności. Jednak levelowanie ma limity i myślę, że żadna jedna dopałka czy najwyższy level automatycznie nie strywializuje wszystkich walk, co najwyżej niektórego typu. Od początku mamy też sporo postaci. Pierwszy boss (mini-boss?) wali naprawdę mocno (bez obniżenia mu ataku/dopakowania sobie obrony raczej OHKO), ale ma mały zasięg poruszania się i podbiega automatycznie w kierunku agresora jako kontra po każdym ataku. Dobór składu wiele zmienia w taktyce.
  8. Dobra, gramy. Prezencja na TV trochę dziwna. Wszystko jest duże, dość mało detali, nie jest to typowa gra AAA dzisiejszych czasów, chociaż na Switchu dość częste podejście. Kolory mocno jaskrawe. Nie powiedziałbym, że wygląda to ładnie, chociaż ma swój urok. Loadingi menu trochę długie, podobnie jak kiedy wchodzimy do malutkiego mieszkanka w którym nic nie ma poza mieszkańcem mającym jedno zdanie do powiedzenia, choć to drugie to w sumie nadal standard w gierkach. Dziwnie mi się gra w Mario bez możliwości skoku. Nie wiem, jakoś jestem przyzwyczajony, że w każdej grze jest skok, zwłaszcza w tak wyglądającej... niby nic, ale jakoś dziwnie sie czuję. Sterowanie na razie średnio zgrabne, itnterfejs specyficzny, techniki postaci w walce mają specjalne kilkusekundowe animacje poza polem gry (można je przewinąć, ale i tak, nie wiem po co jest zrobiono, są jak kwiatek do kożucha, jeśli są tak częste). Robot gada. Ma normalne mówione dialogi, raczej drętwe i nie za wiele. No i mówi takim podniesionym tonem arystokraty, ogólnie chyba wolałbym sam tekst. Nasze postaci są nieme, a rabbidy MAJĄ NORMALNE KWESTIE w normalnym angielskim (serio, nie czuć w ogóle że to są powalone rabbidy, normalne teksty jak u ludzi), i mają głosy (dobre), ale te nie mówią całych kwestii tylko po kilka słów wykrzyku. Ogólnie specyficzne podejście, idzie się przyzwyczaić bo od początku wiadomo że scenki mają mało znaczenia. Walki spoko, choć na razie banalne (na hardzie). To może jeszcze być samouczkowy etap gry. Tak czy siak, jak na grę eksploracyjną RPG, to takie walki są na pewno bardziej angażujące, niż samo szlachtowanie tony wilków X-em. Na razie na pierwszym planie eksploracja świata, która w sumie jest fajna. Jest to mały świat, ale sporo różnych rzeczy faktycznie odwraca uwagę, a klimat jest sympatyczny. Postaci zazwyczaj mówią po jednym zdaniu, szybko budując nastrój miejsca i szerszą opowieść, nawet jeśli główny wątek to sam pretekst i już po kilku minutach kompletnie mnie nie obchodzi. Po prostu sporo się dzieje, szybko, jest dużo interaktywnych elementów które raz pykamy i coś się w tym świecie dzieje i coś tam zyskujemy. Jednocześnie ma to wszystko inną formę, niż we wszystkich innych grach video. Trochę jest klimat współczesnej platformówki (nie Mario) bez skakania hehe. Patrząc na liczby, nie pyknę tej gry w 20-30 godzin mdr. To raczej faktycznie jest tylko cel na sam główny wątek.
  9. ogqozo

    Premier League

    Przyznajmy, chyba każdy jak jego koledzy grają bez niego to trochę po cichu chciałby, żeby nie wypadli zbyt dobrze. No ale właśnie - po cichu. Inaczej wypadasz żałośnie, a mówimy o amatorskiej piłce, nie o dostawaniu milionów za wykonywanie swojej pracy. Ogólnie Cristiano chyba zobaczył że Mbappe wyprzedza go w rankingu Ballon d'Żenua.
  10. ogqozo

    NBA

    Zastanawialiśmy się, jak wypadnie Ben Simmons,. Byly doniesienia z treningów, że koledzy są podobno zszokowani i wnerwieni jego poziomem. No i faktycznie, padaka. Nawet nie będę się śmiał, bo to wygląda jak kontuzja, albo jakiś lęk przed jej nawrotem. Nie ma rytmu kompletnie, unika gry, unika piłki, unika kontaktu. Legendarny już rzut lewą ręką drewniany jak nigdy, nawet spod kosza. Zero orientacji w akcji. Koleś biegnie a potem oddaje w tył bo się przestraszył i ucieka gdzieś gdzie nikt mu nie poda. Zero ogaru w obronie, atletycznie Zion jak z kompletnie innej ligi. Po prostu wow, tak grając to on nadal nie będzie mógł być wystawiany na parkiet, bo Nets grali jak 4 na 5.
  11. ogqozo

    The Callisto Protocol

    To musi być cudowne dla tych grafików i koderów napie'rdalać te 80 godzin tygodniowo nad Callisto Protocol po to żeby fani nie powiedzieli, że 30 FPS w dzisiejszych czasach to przecie skandal i lenistwo developera.
  12. ogqozo

    Luźne gadki

    Liverpool z Mane - rekordy, rock n roll, niesamowita gra, dominacja, walka do ostatniej kolejki o mistrzostwo najsilniejszej ligi świata z historycznym Man City oraz o wygranie Ligi Mistrzów w finale w którym cisnęli Liverpool bez Mane - gdzieś nisko w tabeli, nikt nawet nie wie gdzie, pewnie walczą o utrzymanie
  13. 86 jak na tak dużą grę Ubisoftu to taka średnia podjara. Chociaż w sumie można to opisać tak: żadna konsolowa gra Ubisoftu nie miała 86 na Metacriticu od czasu... Rayman Legends, czyli od prawie dziesięciu lat. Nie byłem pewien, co myśleć o rozmiarze gry. Wygląda na to, że sporo recenzentów nie do końca przeszło grę. Niemniej główny wątek ma być do pyknięcia w 20 godzin, co zapowiada nie tak wielką grę, jak się obawiałem, nawet jeśli lizanie znajdziek miałoby dodać drugie tyle czy więcej. Skoro 20 godzin to ok, idzie zamówienie, pyknie się w tydzień i sprzeda najwyżej. Gorzej jeśli jak to u Ubi w tydzień cena już spadnie o 40% hehe.
  14. ogqozo

    NBA

    Ten kontrakt Poole'a trochę brzmi, jakby klub chciał powiedzieć "fuck you Draymond"... ale fakt, że w czasie jego trwania to może nie być tak dużo kasy. Kluby nastawiają się na limit płacowy powyżej 170 mln dolarów w 2025 roku - kurde, pora przestać porównywać nowe kontrakty z obecnymi, skoro teraz jest 120 mln, a jeszcze w 2015 roku cap wynosił tylko 70 mln dolarów. Więc Poole może mieć kontrakt, który będzie relatywnie taki, jak jeszcze niedawno było 12-155 mln, ot niezły kontrakt dla solidniaka. Wiggins i Poole za 60 mln rocznie - ale to może być tyle, ile przez ostatnią dekadę było 30 mln rocznie. I wtedy to brzmi jak bardzo dobry deal dla Warriors i zaklepanie dwóch niezłych graczy... Co do Draymonda to spodziewam się niskiej oferty, która obrazi Draymonda i ten odejdzie, by... nie dostać wcale więcej gdzie indziej. Takie rzeczy dzieją się w NBA regularnie. W ostatnich latach Oladipo czy Schroeder odrzucali po 100 mln, żeby ostatecznie grać teraz na minimalnych kontraktach lol. Duma to drogi szpan.
  15. ogqozo

    France : Ligue 1

    Kurde nie wiem czemu znowu wszystkie "Klasyki" w ten sam dzień, w Anglii, Hiszpanii, Francji, mam wrażenie że w zeszłym sezonie też tak było. Ten mecz też ma zawsze wyjątkową atmosferę, ostrą walkę, bitki i nerwy, i możemy się spodziewać, że jakimś cudem obie strony będą atakowały i powstrzymywały się od strzelania goli. Dziwne wytłumaczyć jak w tym meczu padła tylko jedna bramka. No i Milan, którego prawie każdy mecz to taki klasyk hehe. Najlepsze jest ile ludzi jeździ po Donnarummie, gdy koleś gra w PSG i uratował im dupę w tak gdzieś połowie meczów w tym sezonie mdr. PSG dominuje w lidze, gra posiadaniem, więc pewnie Donnarumma nic nie broni niczym bramkarze takich liderów w innych ligach, co nie? Ano nie, Włoch jest na 5. miejscu w lidze pod względem liczby obronionych strzałów. Stosunek obronionych do wpuszczonych ma nieporównywalny.
  16. ogqozo

    The Callisto Protocol

    Schofield nie grał, zbyt zajęty pracowaniem 7 dni w tygodniu po 10-12 godzin nad Callisto Protocol.
  17. ogqozo

    Premier League

    Nie wiem, co to było, ale przynajmniej Haaland nie strzelił i wreszcie raz nie muszę czytać jaki to jest najlepszy w historii. Doceniam Liverpool, że w TYM meczu będą kopać po jajach nawet samych siebie, byle wyszarpać wygraną.
  18. ogqozo

    The Callisto Protocol

    - "nie przychodzi mi do głowy jedna gra, w której używasz gravity gun by podnieść PRZECIWNIKA". Przyciągamy przeciwników do siebie by się nacieszyć ich przerażającymi mordami prosto w naszą twarz, miotamy nimi w otoczenie, używamy ich jako nieżywej tarczy itd. - dziennikarze mają uczucie, że grav gun jest przeje'banie mocny, ale do dlatego, że ustawiono im wszystkie ulepszenia od początku. W istocie, tak jak wszystkie bronie, ma on sporo ulpeszeń, na które trzeba uzbierać stopniowo w miarę gry, i trzeba będzie dokonywać wyborów, którą broń wzmacniamy - postęp opiera się prawie tylko na wzmacnianiu broni. Nasza postać nie będzie dostawać mocniejszej zbroi ani niczego, co ułatwia przeżycie. Wraz z postępem gry będzie tylko mieć mocniejsze bronie, a trudność będzie mocno rosnąć za sprawą coraz większej liczby przeciwników nas atakujących w coraz to nowych kombinacjach - przeciwnicy pojawiają się nieco losowo, ale jest to tak pomyślane, by nie atakowało ich/nie mutowało zbyt wielu naraz, tak by gracz w każdym momencie jakieś szanse - ma wyprowadzać z równowagi nieprzewidywalne zachowanie przeciwników, ich nagłe mutacje, ogólnie - Schofield dużo podkreśla, że lubi strzelać i podobało mu się robienie Call of Duty z Duhamelem. Więc będą może momenty, gdy kończy nam się amunicja i wszystko inne i jest naprawdę wyczerpująco, ale ogólnie gra ma pozwalać na wyżycie się zamiast chowania po kątach
  19. ogqozo

    Primera Division

    Lewandowski miał prawie tyle strzałów w tym meczu oddanych co cały Real mdr. Dobrze że Barcelona zastawiła swoją przyszłość w lombardzie i poszla w głębszy dług żeby w ogóle móc zarejestrować tych sześciu nowych gwiazdorów, po to żeby mieć sezon praktycznie przes'rany w połowie października. Sytuacja jest bardzo optymistyczna.
  20. ogqozo

    Luigis Mansion 3

    No to nie czaję, w sensie śmiałem się tutaj że gra sama mówi na początku tylko o sterowaniu ABXY zamiast tylnymi przyciskami co jest kompletnie bez sensu, niemniej nie są one wyłączone i nie trzeba grać tak jak samouczek mówi, bo to faktycznie byłoby bardzo ciężkie. Jednak z tego co pamiętam to na szczęście praktycznie nic w grze nie WYMAGA używania ABXY.
  21. ogqozo

    Luźne gadki

    No w tym roku wiele się nie działo, Benzema wygrał LM, grał doskonale, strzelił wiele goli. No i gra w Realu Madryt, co też jest czynnikiem. Za rok może będzie więcej kłótni, jedni będą mówić że gracz X i Y grali najlepiej, gracz Z wygrał Ligę Mistrzów, inni że Haaland strzelił 98 goli w samym czerwcu, a inni będą z kolei zaznaczać że Krychowiak poprowadził Polskę do złota na MŚ i to jemu się należy.
  22. ogqozo

    Luigis Mansion 3

    W sensie żeby jednocześnie wciskać R i A/Y? W którym momencie to pomaga? Prawie wszystko o czym pomyślę da się zrobić nie dotykając ABXY, tylko czterech tylnich przycisków.
  23. ogqozo

    Seria Megami Tensei

    SMT V to zdecydowanie największy krok naprzód w historii Atlusa pod tym względem. Poprzednie części wszystkich rodzajów SMT to generalnie chodzenie ładniejszymi albo brzydszymi, ale korytarzami. Czasami z dodatkiem innych aktywności, ale zawsze też są one w małym korytarzu albo na statycznych planszach dialogowych. SMT IV a zwłaszcza Apocalypse ma te korytarze nieco szersze i są momenty że można popatrzeć dokoła na przestrzeń lokacji, pójść w nawet kilka różnych zakamarków zanim dojdziemy do następnego rozwidlenia, można nawet to zobaczyć na samym początku SMT IV. Niemniej jest to głównie opakowanie, bo gra się przez 95% czasu właściwie tak samo jak gdyby to był ciasny korytarz rodem z Etrian. Mapa świata w SMT IV to też nadal ikonka ludka przesuwana po liniach, te korytarze nie są podpisane w grze i w sumie ciul wie gdzie co jest, bez poradnika można spędzić masę czasu szukając czegoś. Ogólnie SMT V wiele zmieniło w serii, ciekaw jestem czy Persona 6 też będzie miała taką eksplorację bo część wiernych fanów się zesra z pogardy że to nie to co lubią.
  24. ogqozo

    Luigis Mansion 3

    Dokładnie ten moment jest najgorszy mdr, pisałem to kilka stron temu. Nie wiem no... nie działa ta walka tak jak powinna ewidentnie. Fajny jest pomysł że robimy tyle różnych rzeczy, ale niestety efekt jest też taki że sterowanie w niektórych momentach jest po prostu męczące.
  25. ogqozo

    NBA

    To wygląda tak bardzo, tak dokładnie jak ktoś próbujący parodiować Bena Simmonsa, że zakładam że o to chodzi. Lato szybko minęło i oto za 2 dni rusza nowy sezon NBA. W sparingach błyszczał... Ja Morant lol, koleś może być liderem w liczbie punktów w tym sezonie spokojnie. Nie, nie nauczył się rzucać ani nic. Ale kurde. Jest tak absurdalnie szybki i skoczny bez utraty kontroli nad piłką, że wsadzi piłkę do kosza obojętnie gdzie zacznie. Taki Mbappe koszykówki - puścisz w jego kierunku piłkę i on przejdzie obrońców i to skończy. Bardzo mocno pokazały się nowe gwiazdy Rockets, Jabari Smith Jr. i Jalen Green, a także Kevin Porter Jr. Ich rozwój może być problemem dla fanów, bo... Wembanyama. Ale na razie wydają się tak utalentowani, że może być ciężko o 30. miejsce. Także Kings nagle wyglądają jakby mniej beznadziejnie, a tutaj odpowiedzialny jest wybór nr 4, Keegan Murray, który wyglądał doskonale. Z kolei dwie ekipy niby nie tankują, ale jakoś mam wrażenie, że jeszcze mogą włączyć się do walki o Wembanaymę. Lakers przegrali 5 meczów na 6 i nadal niewiele widać pozytywów na miarę hype'u, jaki zawsze będzie mieć ekipa LeBrona. LeBron nadal z ogromną łatwością zdobywa punkty dla siebie, ale poza tym to jakoś to wszystko nie wygląda imponująco. Oczywiście, sparingi nie zawierają zazwyczaj nawet jednej minuty prawdziwego grania, ale na razie nie zobaczyliśmy od gwiazd Lakers niczego obiecującego. Jeśli Lakers będą grali przeciętnie - powiedzmy, bilans na 50% - to pytanie o dalszy kierunek będzie dla nich bardzo trudne. No i Charlotte Hornets, ich lato było ciężkie, aż już wielu zapomniało z powodu dramy w Phoenix i San Francisco. Ale choć Draymond Green nadal kumpluje się z Milesem Bridgesem i trenował z nim, mimo że Bridges czeka na wyrok za zmasakrowanie pięściami swojej żony na oczach dzieci, to Hornets nie mają tego zapasu jakości jak Warriors i to wiele zmienia, bo spokój i brak skandali był dosłownie jedynym co było pozytywem w takim małym, peryferyjnym klubie. Hornets już teraz byli słabi, żadnych nowych zawodników raczej nie przyciągną, w sparingach przegrali wszystkie 5 meczów, a Gordon Hayward też powinien dostać wyrok za tę fryzurę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...