-
Postów
23 360 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
53
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez ogqozo
-
Ale nikt nie neguje, co dla ciebie jest ważne. Stwierdzam tylko fakt, że pisanie ludziom że nie mogą zaczynać grać w grę, nie należy, broń Boże, nie ważcie się grać w Xeno 3 jak nie wiecie czyj ojciec był transformacją syna pierwszej formy w jedynce, to niesamowicie mylące błądzenie. Okej, napiszę tak jak wy fajni piszecie - to są wysrywy. Jak ktoś jest fanem tego tak jak ty, to i tak nim zostanie tylko jak w ogóle w coś zagra, a jeśli przez te 10 lat nie ruszył Xeno, to chyba nie jest to osoba, która byłaby bardzo przekonana do tego. No ale tym fanem ma małe szanse zostać jeśli usłyszy na początek że prawdziwa przyjemność z tej gry, to tylko jak znasz SMACZKI do których POWINIENEŚ przejść kilka spośród najdłuższych gier jakie ostatnio wyszły. Pomijam już fakt że to jest gierka dla dzieci. To pisanie o różnych gierkach dla dzieci jak NALEŻY w nie grać i że tylko robiąc to co wy człowiek może czerpać PRAWDZIWĄ przyjemność z życia jest zabawnie brutalną dawką purytanizmu jak na to o czym mówimy. (O giereczkach siekaneczkach). W masę gier można wejść głębiej i niektórzy to robią, no ale wtedy to na tej jednej grze spędzają całe życie, nikt nie ma czasu żeby każdą serię gier w każdym milimetrze eksplorować.
-
Jak się zdobywa affinity w Castle Agnus? Żeby coś tam było? Konieczny jest dalszy postęp głównego wątku, jakieś side-questy czy co?
-
Ale nie myślicie że jeśli ktoś grał w całą serię gier po 200 godzin i po 10 latach nadal pamięta wszystkie te anime FABUŁY do tego stopnia żeby wyłapywać te SMACZKI, to może nie jest ta osoba, która się pyta "e nie grałem w żadne Xenoblade, mogę zagrać bez znajomości poprzednich części?". Nie wiem czemu niektórzy tworzą taki obraz Xenoblade'ów jako jakiegoś zboczenia. W sensie, no można, tak jak prawie każda gra ma swoich zboków. Ale trzeba - no nie trzeba, ja mam wywalone w każdej części na to co oni tam nawijają o robotach i wiecznym życiu odrodzeniu (dojrzale lol) i uwielbiam te gry i nie mogę się nimi nazachwycać. Można jak ktoś chce. Nie trzeba.
-
Kurna co. Nie wiem no, pewnie da się to uzasadnić bo jego poprzednie gry dostawały nieraz maksymalne oceny w mediach, ale jak to wygląda, że oni dają 10 raz na rok największym hiciorom typu Zelda, Mario, GTA, i nikomu innemu... Nawet Hades nie dostał 10... Aż do momentu jak ich felietonista wyda grę, wtedy pierwszy indyk w historii na 10/10.
-
Mój ulubiony przedmiot to ten że arty z lewej strony są też dostępne od razu po rozpoczęciu walki. Ach, mieć to i tę klasę z burstem, przedmioty sypią się z potworów jak z piniaty.
-
Art combo nadal jest bardzo przydatne i to że nie było samouczka o nim tego nie zmienia. Poza chain attackiem i uroboro, nic innego tak nie skroi paska jak najsilniejsza technika, dopakowana odpowiednio, puszczona na przeciwnika, który ma launch albo daze. Nie mówiąc o tym, ile można skroić smashem. Wiadomo, że chain attack skroi kilka razy więcej, ale też zajmuje sporo czasu. Przyjemność z robienia combosa i walnięcia wtedy mocnego ataku i zobaczenia na ekranie cyferek jest duża: warto było ustawiać ekwipunek, arty, gemy, buffy itd. tak, by skończyć z tym potężnym wynikiem. Po 100 godzinach wreszcie doczekałem się, twórcy MIELI JAJA zawrzeć najbardziej filozoficzny cytat w serii. W grze są mówione słowa "meh-meh". To jest prawdziwy Xenoblade.
-
MIeszane uczucia ale jak dla mnie jednak plus, jest to pewna zachęta do chodzenia wszędzie i zbierania wszystkiego, potem to jest wymierny znak, że zebrałeś różne rzeczy nawet nie wiedząc. Nic specjalnego nie trzeba robić, po prostu wszędzie eksplorować, nie ma tu takich rzadkich przedmiotów jak w dwójce czy X, jeśli po prostu raz pobiegałeś po danym podobszarze to na 99% masz te kilka przedmiotów z niego. Większość przedmiotów jest z przeciwników, no i w sumie wiadomo jaki przeciwnik wyrzuci przedmiot o nazwie "kieł goraxa" itp. Gdyby było podświetlone, gdzie jest dany przedmiot, to w sumie byłoby chyba bardzo nudne, ani nie ma co zbierać przedmiotów bo wiesz których nie potrzebujesz, ani nie masz co biegać beztrosko po świecie zbierając, bo idziesz po prostu w wypisane miejsca i odbębniasz robotę i tyle.
-
Chyba wszystko, co jest w grze, pomaga. Dobrze jest przyspieszyć częstotliwość ataków i generalnie zoptymalizować wszystkie 6 tak, by gromadzić to agro. Niektóre klasy są bardzo ciężkie w pewnych okolicznościach, bo ich ataki wolno się ładują i same ataki długo trwają. Niekttóre klasy opierają się na zbieraniu aggro z atakowania mocno, inne zadają bardzo niskie obrażenia i opierają się na artach z efektem że generują aggro, wszystko im można do tego rozróżnienia dostosować. Gemy też dużo zmieniają, można ich dać 3 i na wysokich poziomach mają bardzo zauważalne efekty. Można też opierać się np. na target locku, ale debuffy na silniejszych przeciwników wymagają ustawienia ekipy tak, by obniżyła odporność na debuffy.
-
W ogóle granie jest niepotrzebne, żadne odkrycie że czegoś nie trzeba, pytam bo CHCĘ mieć burst, ok. No i guglam i nie mogę znaleźć normalnej listy: to są wszystkie techniki z break, to z topple, itd. Czasami wydaje się że jest to specjalnie pomijane bo inne techniki na liście mają cały opis lol.
-
Jest w internecie jakaś kompletna lista które techniki dają burst itd.? Bo nie wiem czemu no nikt tego nie opisuje. Nawet jak stronki mają "wszystkie techniki z opisami" to tak naprawdę opis np. Shielda Basha brzmi tam "atak fizyczny" a o combo nie wspominają kurde. Nie wiem czemu. Na Wiki Xenoblade'a nawet nie ma hasła burst do wyszukania itd. Jakiś sekret no. Podejrzewam że jakaś klasa ma jeszcze burst poza talent artem taumaturga, ale no sekret chyba bo nie mogę wyguglać KOMPLETNEJ listy. No a tak, jak ktoś chce mieć 30 jakiegoś przedmiotu to to jest jakby kluczowe. Co do obrażeń to tak średnio, wiadomo że tutaj na bardzo wiele pozwala smash. Tak, porządnie zrobiony smash skroi masę pacha więc nie ma co mówić że nie ma celu. Można nie używać... no można niczego nie użuywać.
-
Ok, doszedłem do tego momentu i "dwie godziny scenek" to nie był żart tylko mocne niedoszacowanko mdr. Już chyba nie pamiętam, o co chodzi w Xenoblade Chronicles 3, a cały dzień nie wystarczył żeby te scenki się skończyły.
-
Mogę powiedzieć, że nic nie widziałem, bo gdy wypłynąłem na suchego przestwór oceanu, to jednak gra zrobiła się bardziej Xenoblade'owa. No kurde, co za potęga lokacji, niekończące się wręcz widoczki i bardziej kompleksowa architektura niektórych miejscówek (trochę, ale zawsze). Po prostu... cudowny świat. Wątki poboczne nadal nierówne, ale pojawiło się kilka w miarę ciekawych, zwłaszcza że do kolonii wprowadza się nieco więcej Noponów. Do poprzedników daleko, ale zawsze. Nopony praktycznie nie mają mówionych kwestii w tej grze i zaczynam się godzić z tym, że w całej grze nie usłyszę jednego "meh!". Niby scenek czytanych jest trochę, ale mam jakoś wrażenie, że miało być ich więcej. Sporo scenek wygląda tak, że naturalnie by pasowało jakby postaci mówiły, a nie mówią. Ja akurat nie mam nic przeciwko braku VA w grach ogólnie, ale jest różnica między scenką napisaną do czytania a scenką filmową bez dialogów (postaci dalej ruszają też ustami). Przykładów jest sporo, na przykład - herosi prawie nie mają kwestii przez całą grę, a blade'y w dwójce miały. NIe wiem, czemu tak jest. Gra i podobno była szlifowana przez długi czas, i przyspieszono premierę, i takie głosy w większości przypadków nie wpływają na wydajność gry, więc nie wiem. Może to dlatego, żeby się zmieścić na kartridżu 16 GB? A ten pojazd, no kurczę, rywalizuje z tym z pierwszego Mass Effecta. I mała rzecz, która mnie gryzie: strasznie mało odkrywa mapy. Nie wiem, czemu w bardziej otwartej, większej przestrzeni, postać odkrywa mniej mapy dokoła siebie. Później widzisz miejsce którym płynąłeś, a jest w większości mgła na mapie. Lubię mieć w grach całą mapę poodkrywaną, więc będzie trochę ciężko.
-
Skrót meczu Barcelona-Rayo Vallecano
-
Większość zawodników zarejestrowana. Niemniej dzisiaj pewnie w jedenastce wyjdzie tylko paru z nich - głównie Lewandowski i Raphinha, którego jestem bardzo ciekaw, bo nie wiem czemu Xavi i wszyscy się nim aż tak jarają. Kessie i Christensen prawdopodobnie na ławce. Spodziewana pomoc Gavi, Busquets i Pedri. De Jong i Aubameyang będą jeszcze wyciskani z klubu do Anglii. Busquets i Pique zaoferowali sami obniżenie swoich zarobków. Oczywiście nadal chcą kolejnych transferów DO klubu, chociaż nie widziałem nigdzie by ktoś wspominał o jakimkolwiek bramkarzu, tylko ofensywni oczywiście. Co za klub. Memphis Depay również potraktowany z buta i raczej pójdzie do Juventusu, bez opłaty transferowej. Tylko się go pozbyć. Robert Lewandowski dostał na plecy jego koszulkę z numerem 9, a także, w zaskakującym pokazie dominacji, jego tatuaż.
-
Bez kabla? To nadal dość rozwijający się rynek, ceny i jakość są nadal dużo gorsze. Chociaż z roku na rok przepaść jest nieco mniejsza, to mało kto chce wydawać tysiące, żeby mieć jakość za setki, a w przypadku np. opóźnienia nawet niższą. Dlatego mało się mówi o słuchawkach gamingowych bez kabla. SteelSeries Arctis 7P+ są bez kabla, używają nadajnika USB, co nadal pozwala na znacznie lepszą jakość niż Bluetooth, zwłaszcza na niektórych sprzętach do grania które z reguły nie pozwalają na wiele. Jeśli chodzi o łatwość instalacji, w zależności od sprzętu będzie lepiej albo gorzej niż z bluetoothem. Sprzęt jest biało-czarny, czy ładny? Cóż, ładniejszy niż PS5, w porównaniu do konkurencji sprzęt jest gustowny, mikrofon jest wsuwany (niestety, tak, te Logitechy to jedne z ładniejszych słuchawek dla gejmerów jakie są, mdr. Nie wiem czemu to wszystko wygląda tak odpustowo. A tak, bo nikt dorosły nie wyda tyle kasy na słuchawki do grania). Raczej nie są to słuchawki dla audiofili, ale bez opcji bluetooth nie mają też zamiaru być do muzyki. Mają mony dobry dźwięk do nowych gier, z dobrym efektem przesteni. Nie jestem pewien czy obecnie działąją z Xboxem, oczywiście jest inny model, czarno-zielony do tego. edit: Napisałem że czasem ciężej czasem łatwiej, ale jeśli chodzi o ogół konsol to ten USB właściwie czyni te słuchawki wyjątkowo uniwersalnymi w porównaniu do wielu innych. I do Switcha idzie włożyć dongla.
-
Po ponad 70 godzinach gry, dzisiaj po raz pierwszy przydały mi się do czegokolwiek pieniądze. Po co komu złoto w RPG-u, oczywiście zapłaciłem noponowi żeby wywołał deszcz. Tego też mi zresztą brakuje z czasów pre-Switchowych, efektów pogodowych które zmieniają znacząco charakter miejscówki.
-
Robert bardzo profesjonalny klub sobie wybrał, jutro mecz i nadal nie wiadomo, czy La Liga pozwoli zarejestrować nowych piłkarzy. Zaznaczmy że chodzi o wszystkie 5 nowych nabytków oraz zawodników, z którymi podpisano nowy kontrakt (Sergi i Dembele), czyli generalnie Barcelona na dzień przed startem sezonu nie wie czy ich stać na większość swojej jedenastki czy nie mdr.
-
Doskonale ujęty ten typ gracza hehe. W jRPG-i rzadko gram bo te gry nie są poważne jak poważna musi być gierka video, ale średniowiecze i system rodem z FF 13 wrzucony w rzut izometryczny, no kurde, toż to jak Baldur czyli prawdziwa gra. Gierki jednak jestem ciekaw, bo ile można czekać aż Square Enix po już blisko 30 latach wróci do robienia gier taktycznych. Jednak nadal trochę dziwne że najlepszą grę tego niegdyś wyrafinowanego gatunku wydaje Nintendo.
-
Powiem tak, bo chyba po 70 godzinach już coś wiem o grze. To jest Black Album tej serii. Jest bardzo gładki i pozbawiony chropowatych, niejasnych, czasem dłużących się albo skomplikowanych albo po prostu męczących elementów poprzednich części. Jednocześnie wszystko jest takie proste i przyjemne. Po prostu sobie grasz i tak sobie to idzie. W Xeno X i dwójce, pierwsze ok. 50 godzin gry było męką konieczną, w X cały czas goniły cię potwory z aggro na 500 kilometrów i trzeba było grindować wszystko żeby zacząć misję i chodzić w kółko żeby zmieniać potrzebne postaci, w Xeno 2 walka była na początku niesamowicie powolna a klepanie menusów by robić misje czy zmieniać field skille zajmowało większość czasu gry. Tutaj, piąta godzina i pięćdzieisąta godzina idą bardzo podobnie. Trochę to fajne, ale też czuć brak jakiejś większej kulminacji. Idziesz we wskazane miejsce na mapie, klepiesz wrogów, wszystko pokazane gdzie i jak. Oczywiście gra nadal jest jak Tęcza Grawitacji w porównaniu do na przykład Persony 5 czy Dragon Questa XI, i scenariuszowo i rozgrywką, ale to jakby mówić że gra jest bardziej wyrafinowana niż warcaby. Bo no w porównaniu do poprzedników... to jest popowy Xenoblade. Trochę to dobrze, bo pewnie go zrobię na 100% i to bez jęczenia, co jednak w poprzednikach do końca nie było takie fajne. Z drugiej strony, trochę to niedosyt zostawia. Nie ma żadnego takiego momentu olśnienia, jak znajdowaliśmy jakieś superwymyślone miejscówki w poprzednikach, tutaj wszystko jest bardzo widoczne. Ten follow ball nie jest nawet praktycznie nigdy przydatny, bo generalnie widzisz od razu gdzie iść w przypadku dowolnego miejsca na mapie. Niesamowicie to pomyśleli, żeby tak wyglądające miejscówki rozpisać na 2D mapie tak, że wszystko jest tak czytelne - taki był cel studia i technicznie to wielkie osiągnięcie. Z drugiej strony, lubię w grach jednak mieć trochę więcej oporu w eksploracji niepokornych lokacji. Tutaj serio nie ma nic nawet pół-ukrytego. Nie było jeszcze ani jednego momentu, żebym pomyślał "ty, nieźle żem to zrobił". Cele są oczywiście wskazane. Tak samo scenariuszowo, poprzedni części były sto razy odważniejsze, ale wcale to nie znaczy, że głupsze, wręcz przeciwnie, wiele scen określiłbym jako bardzo mądre, inteligentne i cudowne, tutaj właściwie takich nie ma. W sumie ani razu jeszcze nie pomyślałem "tyyy, kuuuurna co za sprawa ziooom". Fajnie, że np. dużo łatwiej się walczy w wodzie, że mało jest walk na krawędziach z latającymi przeciwnikami, które w poprzednikach bywały niemożliwe, że nie ma żadnych toksycznych bagien itd. Ale też perfekcja jest przeciwnikiem różnorodności. Walka jest bogata, ale też o czymś to świadczy, że masa osób w necie czuje że dużo za szybko nabiła poziomy i grając w sposób, na który mieli ochotę, rzadko mieli okazję zobaczyć level 3 interlinku, ostateczne arty i nie mieli właściwie żadnego powodu żeby w którymś momencie sięgać po inne niż podstawowe aspekty budowania składu i walki, bo obfite levelowanie robiło robotę za nich. O czymś to świadczy, że większość osób radzi nie używać bonus expa, bo tylko sobie podobno utrudnisz zdobywanie CP, a nic tak naprawdę nie zyskujesz, bo na wyższym levelu dostaniesz po prostu mniej expa za bieżące walki (osobiście nie używałem bonus expa, a i tak jestem mocno przepakowany na główny wątek, co ma pewne zalety, ale też zostawia w pewnym sensie niedosyt). Nie chcę ciągle przywoływać WEWY jak jakiś fanatyk, ale serio możliwość jakiegoś dostosowania sobie rozgrywki byłaby dla tych ludzi chyba bardziej ekscytująca. Choćby to było obniżenie sobie poziomu, które jest dostępne tylko w New Game +. Jeśli poprzednie Xenoblade'y były Hollow Knightem, to trójka jest Guacamelee. Jeśli jedynka była jak makaron al dente, a X i dwójka jak niedogotowany makaron, to trójka jest jak makaron gotowany minutę dłużej, a może nawet parę minut. Przesadzam? Nie no, gra jest bardzo przyjemna, bardzo. Gra w sam raz dla tych tutaj, dla których najważniejsze jest, żeby gierka video dla dzieci była poważna, stateczna i bez szaleństw.
-
Na pewno ten opis że się cancelują skille i w ogóle Keves i Agnus, przekona kogoś, kto przez 11 lat nie miał ochoty grać w najlepiej przyjętego jRPG-a 3D ever, tylko co jakiś czas wchodzi się pochwalić że nie grał mdr. Nota bene skille to pasywne umiejętności w Xeno, techniki których używamy w walce nazywają się arts, tak że dwie różne rzeczy. I ładują się tym klasom z każdym auto-atakiem a nie cancelem, choć to w pewnym sensie przyspiesza. Art cancel to jak nazwa wskazuje cancelowanie artu, a ty opisałeś cancelowanie zwykłych ataków. I tak dalej, no ale myślę że jak ktoś nigdy nie zagra w grę to takie detale nie są dla niego najistotniejsze żeby "zrozumieć fenomen" lol.
-
Nie trzeba w ogóle, chociaż też szczerze nie ma też powodów żeby nie zacząć od jedynki. Jest trochę mniej nowoczesna (nie aż tak bardzo jak na 11 lat różnicy, ale kilka rzeczy i wtedy tracilo myszką), dnak to jest ta egendarna kluczowa nadal część serii, przy której następne części są nadal na różne sposoby wybrakowane.
-
W Xeno X też są niesamowite questy, ja nie moge. Szkoda tylko że tak ciężko jest je czasami zacząć albo skończyć, ale historyjki są napisane 100 razy lepiej niż Wiedźmin. No i składają się na wspaniały obraz żyjącego miasta pełnego wszelakich indywiduow tworzących społeczeństwo, to też wiele RPGow mówi że robi ale w ogóle nie robi. No brakuje mi tego w trójce, jak mówić że nie.
-
W tej grze trzeba podejmować bardzo poważne wybory. Ja na przykład z rozpędu wyrżnąłem tirkiny, i teraz żałuję, że nie zebrałem tych 50 porzeczek żeby jednak przyjaźń i współpraca kwitły. Muszę zacząć grę od początku... ...Tak, brakuje mi tych questów gdzie zbuntowana nastolatka znikała po nocach bo brała udział w szalonym kulcie noponów pragnących przyzywających nosiciela zagłady świata, lesbo-nimfomanka wychodziła z wanny i wykopywała naciągającego bogacza w kosmos, straszne pragnienie kupienie ulubionego chleba rano wrzucało nas w środek konfliktu rodem z Ojca Chrzestnego 4, jakaś dziewczynka ryzykowała życie żeby znaleźć kwiatek dla kobiety którą uznała za ładną... Kurde, ile by wymieniać.
-
Z czegoś to może wynika, pewnie za jakiś czas wszystko będzie wyliczone przez kogoś w internecie, ale limit to nie jest, mi wskoczyło właśnie tak bez starania. Biedny królik. Rzadko robię te chainy, ale nie dziwię się, że na niektórych stronkach rankingi "najlepszych herosów" są skupione w 90% na tym, co który daje w chain attacku. Niektóre opcje dużo dają.. W momencie który opisuję nie było, jak widać ten temat na PE zaczął jakiś pasjonat 2 lata po pokazaniu gry na E3.
-
Dla mnie na przykład scenki w głównym wątku (a rozumiem że dla niektórych po to istnieją gry video) i w Xenoblade'ach, i np. w Zeldzie Breath to jest niesamowity krindż no, ciężko mi to brać na serio. No i w sumie co z tego, obie to najlepsze gry wszech czasów. Te gierki cenione na forumie, co wygrywają te głosowania Kmiota, to też jest spory krindż w scenkach filmowych głównego wątku, tylko dodatkowo gry są słabe.