Skocz do zawartości

ogqozo

Senior Member
  • Postów

    23 366
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    53

Treść opublikowana przez ogqozo

  1. Przez forumowy hype przed premierą ja sam stałem się jednym z tych miliona frajerów... W sensie gra jest super w swojej dziedzinie, ale wyszło tak wiele bardziej znaczących gier gdzie jednak poczekało się na obniżkę ceny hehe.
  2. ogqozo

    TRANSFERY

    Każdy gracz jest łączony z angielskimi klubami dla klików, ale nadal wydaje się, że chce pójść do Interu, tylko chce osiągnąć najlepszą cenę. Barcelona w końcu odpaliła dopalacze finansowe ze sprzedaży praw itp. Czy to dobry ruch, przyszłość pokaże. Na razie jest zastrzyk gotówki i od razu wielkie wydatki. Ogłoszony został Raphinha - czego szczerze nadal nie czaję, ale ok, Barcelona go na pewno dokładniej śledziła. Drugi duży wydatek to Ousmane Dembele - Francuz nadal grał świetnie w tym sezonie, JEŚLI grał, i nikt nie zaoferował mu i tak lepszego kontraktu mdr. Zostanie więc, mimo tylu deklaracji i jego i klubu, że to koniec. No a zaraz po tym priorytetem ma być jednak Lewandowski. Smutny Robercik stawił się w Monachium na zgrupowanie, ale wydaje się nadal zrezygnowany. Jego rzecznik przyznał wręcz otwarcie, że oczekują na transfer do Barcelony w tym tygodniu. Bayern może się zgodzić jeśli Barca zapłaci ponad 50 mln euro opłaty transferowej. Ogromny wydatek na piłkarza w wieku niemal 34 lat.
  3. No właśnie nie dałeś się złapać, bo clickbait polega na tym że zaintrygowany klikniesz przeczytać dalej, a jednak nie zaszedłeś do, hm, końca samego nagłówka gdzie nikt nie ukrywa że piszą o tym że gra nie wyjdzie na PS4 jak większość obecnych hiciorów plejstejszyn.
  4. ogqozo

    Chorus

    No też mnie to rozwala, wygląda na to że ten typ nastoletniej pełnej patosu grafomanii jednak się przyjął najlepiej wśród graczy AAA. I postaci muszą ciągle gadać. Prycham jak słyszę jak bohaterka... sorry, mhroczne alter ego bohaterki do siebie szepcze tym "mrocznym tonem", te teksty są niesamowite, i ten ton, tak leniwie udawany, jakby dziecko ci opowiadało historię (ogólnie takie są tutaj dialogi, np. postaci kaszlą tak dosłownie jakby praktycznie mogli powiedzieć "kaszlę" zamiast tego). Stałam się ciemnością, zanurzyłam, wytarłam swoje trzewia w jej niejasnej cienistości... Aż słychać jak scenarzysta pisząc to myślał sobie "kurde, ale jestem badasserską bossowicą! Ta gra jest bardzo mądra, jak film Joker". W praktyce to bez znaczenia, jeśli ktoś lubi latać stateczkiem i szczelać. Gra chodzi płynnie, ma unikatowe sterowanie. Ja niestety nie wiedziałem jak namierzyć kolejny cel, w sensie gdzie on kurde jest, to wyłączyłem. Zwłaszcza że dosłownie nic innego nie ma dokoła mdr, a rozgrywka jest tak płytka że mimo fajnej kontroli samym statkiem faktycznie trudno sobie wyobrazić granie w to przez 30 godzin.
  5. Czy po takim czasie od premiery, ktoś znalazł sposób na tę je'baną małpę? Mam na myśli tę różową oczywiście, Meemee. Ja nie mogę, tego się nie da zrobić. Nie da. Po tak długim czasie nadal nie wykminiłem żadnego sposobu, żeby ta małpa się złapała w jakikolwiek przewidywalny sposób. Złapana w dosłownie każdym milimetrze w każdym wymiarze, ona się tylko przewraca i nic więcej, nawet się nie zbliżyłem do ruszania jej gdziekolwiek, nie mówiąc o łapaniu. I tak samo mówiło wiele osób. Nie wierzę że jakikolwiek betatester w Sedze to faktycznie zrobił bez myśli samobójczych. To jest gorsze niż Orphan of Kos. Nie pojawiła się jakaś solucja która działa?
  6. ogqozo

    Baldur's Gate 3

    Grałem w życiu w pewnie setki RPG-ów (głównie zachodnich, trochę japońskich) w których była klasa barda, i nie kojarzę jednej, w której był jakikolwiek sens grać bardem. W siumie tak samo z każdą klasą która nie polega na tym że robisz atak i ten atak zabiera HP przeciwnikowi i tyle. Był kiedyś jakiś wyjątek?
  7. Jesteś na samym początku? Dość wcześnie pojawia się coś w rodzaju huba i pralka służąca do powtarzania misji.
  8. ogqozo

    Xenoblade Chronicles 3

    Jeszcze mogę komuś oddać Wii U z X-em, bo opchnąć komuś tę udaną konsolę to ciężko.
  9. ogqozo

    Xenoblade Chronicles 3

    No chamówa straszna z tym terminem, pierwsze lato od 3 lat kiedy można w miarę normalnie się wozić po świecie, a tutaj trzeba będzie cały sierpień grać w Xenoblade. Aż rozważam odłożenie samego rozpoczęcia, bo jak zacznę to pewnie nie będzie litości.
  10. ogqozo

    TRANSFERY

    Fani Realu uwielbiają płakać, jakie to PSG złe bo daje masę kasy na Mbappego i niszczy futbol wydając kasę, ble pieniądze niedobre, tak jakby to nie była dużo lepsza finansowo inwestycja niż rzucenie łącznie jakichś 100 milionów na Jovicia mdr. Przynajmniej po odejściu Jovicia, Bale'a i Isco, to w sumie tylko te 20-30 mln rocznie na Hazarda jest marnowaniem fortuny, co jak na topowy klub piłkarski jest bardzo dobrym wynikiem (Alaba i Rudiger przyszli jako wolne transfery więc powiedzmy, że ich pensja wyrównuje koszt pozyskania nowego gracza i jest normalna). Cristiano Ronaldo wydaje się niezainteresowany powrotem na zgrupowanie treningowe Manchesteru. Koleś z wiekiem przyspiesza z tym obrażaniem się na kluby hehe. Nie wiadomo nadal, czy znajdą się chętni. Pogba i Di Maria wzmacniają Juventus, ci to też lubią wydawać kasę na kontrakty. Nie wiadomo, co się stanie z Paulo Dybalą. Miał iść do Interu, a jednak nadal się nie dogadali. To chyba nadal jeden z najbardziej utalentowanych piłkarzy we Włoszech, ale problemem jest... jego włoskie obywatelstwo. Dybala sam o nie wystąpił (na podstawie baaaardzo dalekich korzeni) 10 lat temu, żeby obejść inną regułę, o zawodnikach spoza Unii. A teraz kosztuje go to miliony, bo Włosi nie mają zniżki podatkowej takiej jak obcokrajowcy. Nadal nikt nie przekonał się do jego żądań kontraktowych, choć włoskie kluby go cenią.
  11. ogqozo

    Xenoblade Chronicles 3

    Przejrzałem lekko opinie i są bardzo pozytywne. - pierwszy Xenoblade, który nie wydaje się technicznym kompromisem - bardziej otwarta struktura rodem z Xeno X - gra rozkręca się oczywiście powoli, więc po 10-15 godzinach trudno coś powiedzieć... ale może mniej powoli niż dwójka - o większości rzeczy nie wolno im i tak pisać przed premierą - jest autosave (oraz 3 miejsca na zwykły save) - jest autobattle (o nie, kolesie od "trzeba mieć 150 IQ żeby zrozumieć system Xenoblade 2" będą mogli po prostu wcisnąć A i generalnie efekt będzie ten sam) - można zakładać osobny ekwipunek dla statystyk i osobny dla wyglądu postaci - mniej niepopularnych "japońskich" tytylacji (Eurogamer pisze jednak: "mogłoby być mniej scen kąpieli" )
  12. Pamiętne są przypadki ogromnych plików np. MGR Revengeance czy Titanfalla, gier z liniową i stosunkowo krótką listą dialogów, a i tak z racji ich nieskompresowania te dialogi i trochę innych dźwięków zajmowały same po 30-40 GB (i już wtedy na PS3 teksty twórców o tym, że gra może lepiej chodzić dzięki pominięciu kompresji dźwięków brzmiały dość zabawnie). Ogólnie nic dziwnego w dzisiejszych czasach, na PC gra ma ponad 70 GB hehe. A na Series S chyba ze 20 GB.
  13. Detroit też prawie tyle ważyło, a czy wiele oferowało to hehe kwestia gustu. Oferuje rendery w wysokiej rozdzielczości.
  14. ogqozo

    Dragon Quest XI

    Co bym nie mówił o tym Dragon Queście, to jedno muszę oddać. Bez Dragon Questa nie byłoby Yakuza: Like a Dragon, więc warto było (przy okazji nie byłoby wszystkich innych jRPG-ów).
  15. ogqozo

    Cuphead

    No ja miałem przejść podstawkę dla fajnej przypominajki przed dodatkiem, tylko kurde to nie będzie takie łatwe przejść podstawkę hehe. Mimo że teraz po premierze to człowiek wie, że niektóre kombinacje broni i akcesoriów czynią Cupheada właściwie inną grą, to nawet z nimi od smoka zaczyna się lekka górka hehe.
  16. Bardzo "lajt", bo wzrosty statsów na stałe są tak duże i szybkie, że w praktyce gra się w to bardziej liniowo niż w kampanie w Diablo (którego na forumie się nie nazywa rogalem, chociaż jak wszystko, to czemu i nie Diablo). Jest to jedna z metod użycia formy gatunku dla opowiedzenia historii i uzasadnienia czemu wszystkie korytarze wyglądają tak samo. Albo ci się spodoba siekanie albo nie. Jest dość ograniczone.
  17. Ja też po 10 godzinach myślałem głównie "czy ja źle gram? Jak w ogóle mam w to grać żeby coś się działo? Czym się ludzie jarają?". Po 100 godzinach, wiadomo, moja ulubiona gra ever. Jak dla mnie, to po prostu gra zaczyna być dużo lepsza jak masz trochę staminy i przeżywalności (z serduszek, zbroi, jedzenia, w sumie bez różnicy, grunt żeby nie zabijało cię wszystko co robisz... i kazało powtarzać bo zapomniałeś robić sejwa co 5 sekund jak pececiarz). Wtedy to sobie robisz co chcesz w sumie. Trochę więc te świątynie to taki "grind", bo nie każdy może chcieć je robić (zresztą one są jakby wyjęte z innej gry), a jednak powinien, żeby móc się cieszyć resztą gry. Ostatecznie opowiada to jakąś historię - tak, nie ma po co walczyć, poza tym że może wyrwiesz przeciwnikowi coś, co się przyda na następny kwadrans zanim też się połamie. Tak, Link jest żałośnie słaby na początku i wszystko go rozpieprza. Tak, walki nie są tutaj istotnym elementem gry jak w większości popularnych open worldów, tylko pewną ciekawostką. W sumie o tym jest też ta gra. Ale jeśli chodzi o przyjemność grania, to tak średnio mi się ten początek podobał.
  18. Nawet jeśli Nintendo chciałoby dopłacać do interesu, to ile im to da? Deck jest nawet dla klienta trzykrotnie droższy od Switcha, dużo większy i dużo cięższy, no dziwne by było jakby nie był mocniejszy sprzętowo lol. Poważna rozkmina w firmie. Pececiarze od dekad zawsze to samo piszą o konsolach, zawsze konsole są przestrzałe i w ogóle do tyłu i bezużyteczne i ręce bolą mdr, nic w tym się nie zmieni bo i po co. Ludzie grają na czym wolą i tyle. "Mocny" Switch wydaje mi się być fizycznie niemożliwy z ww. powodu. Jeśli Deck przy wymienionych cechach (i cenie którą Gabe często opłakuje w wywiadach jako zbyt niską... i produkcji która podobno szybko rośnie, ale na razie osiągnęła jakieś okolice stu tysięcy!) jest jaki jest, to widocznie nie ma żadnych szans na Switcha o takiej "mocy". Konsola Nintendo musi być dużo tańsza, musi mieć bajery i musi być produkowana w milionach, tego chyba każdy jest pewien. Więc na podobne efekty przy znacznie bardziej ograniczonych warunkach nie może być szans. I prędzej liczę że cokolwiek w tym zmieni krach na rynku kryptowalut, niż jakikolwiek postęp na świecie, co za czasy.
  19. ogqozo

    NBA

    Miałem coś napisać o tym, kogo kryje na boisku Dejounte, ale trochę sypnęło większymi newsami lol. W sumie z Gobertem mam podobne wrażenie właściwie. Ze wszystkich ekip, akurat Wolves zaoferowali taki pakiet? Wolves których podstawowa gwiazda to jednak center (który zresztą w bezpośrednich meczach spędzał sporo czasu w bezpośrednich starciach z Gobertem), a za to oddają m.in Vanderbilta i Beverleya, którzy jednak mieli znaczącą rolę dla defensywy rywali? Nie chodzi o to, że Gobert nie jest dobry, tylko jednak zabawne że akurat Wolves oddają defensywnych obrońców za centra. Warriors już "oficjalnie" 1/3, bo Looney zostaje, a Porter i Payton odchodzą. Jednak strata, chociaż możliwe, że nie taka wielka na dłuższą metę. W Nets wiadomo, beka, tylko w NBA gwiazdy ogłaszają z patosem że zostają i dosłownie następnego dnia naciskają na wymianę lol.
  20. ogqozo

    NBA

    Na razie to podpisał kontrakt, czy będzie grać w koszykówkę to zobaczymy hehe. Koleś przez ostatnie 5 lat zagrał łącznie 1,5 sezonu, z czego ostatni raz na dobrym poziomie bodaj w 2018. Dejounte Murray w Atlancie, i to tylko za Gallinarego i wybory w drafcie. Kurde no... tego się nie spodziewałem. Spurs liczą na jedno, przegrywanie w tym sezonie i Wembanyama. Ale czy to było wszystko, co można dostać za Dejounte? Wow. Nie wiem, nie spodziewałem się że Atlanta może pozyskać takiego zawodnika. Zwłaszcza że ekipa opiera się na Trae'u, a mało która ekipa w NBA chce opierać się na dwóch zawodnikach mających 185 i 193 cm i łącznie może ze 150 kg.
  21. Doom to chyba jedyna jeszcze bardziej wymagająca sprzętowo gra, jaka została sportowana na Switcha, ale jakoś nie wiem czy wierzę, żę Japończycy mogą poświęcić tyle roboczogodzin na przerabianie gry sprzed 10 lat na Switcha. Doom też jest w rozdzielczości 720 teoretycznie, ale w praktyce tylko jak stoisz w pustym miejsce, poza tym zaczynają się wszelakie tricki, ale też nie wiem czy ma to takie znaczenie, jak w Automacie, w Doomie rzadko jest czas patrzeć na piksele, bo jakby zwolnić tempo i się przyglądać to wiele rzeczy prędzej wygląda jak 360.
  22. Szczerze to nie wiem jak Automata ma działać na Switchu. Nie brzmi to zbyt dobrze.
  23. ogqozo

    Tales of Arise

    Pyknąłem ze 25 godzin i gra w sumie właśnie taka jak myślałem po jednej hehe. Po prostu Talesy. Wbrew zapowiedziom, w formule serii nie zmieniło się w praktyce prawie nic. Ot Talesy w HD. Ani gra nie wkracza na nowy poziom pod względem scenariusza, ani rozgrywki. Najbardziej to dziś chyba czuć w projekcie lokacji. Idziemy korytarzykami jak w jRPG-ach sprzed dekad (kurde stary się czuję...). Widoczna na ekranie mini-mapa tylko potęguje uczucie chodzenia po kresce - w lewo jest dalej, no to najpierw w prawo po skarb, zawsze posadzony w oczywistym miejscu, potem w lewo, i tak w sumie całą grę po prostu idziemy do przodu. Uczucie grania w grę sprzed 20 lat w HD jest często bardzo mocne. Widoczki niby ładne, ale to tylko tła. Głównie dość banalne zresztą. Śnieżna kraina, pustynia, no wow. Podobnie z budowaniem ekipy i progresją. Ekwipunek na przykład - są mocne bariery, na którym etapie gry jaki możemy zdobyć, zazwyczaj po kolejnej lokacji. Wtedy też są mocniejsi przeciwnicy. Więc w praktyce nie czujemy za bardzo, że ten lepszy ekwipunek w ogóle dostaliśmy. Podobnie jest z większością rzeczy. Najgorsze w tym są chyba same dungeony. Męczymy ekipę przez cały dungeon bez możliwości odpoczynku, zrobienia sobie jedzenia, teleportacji na późniejszy etap i wszystkich tych innych bajerów. Te wszystkie mechaniki są właściwie zmarnowane, bo używamy je tylko w miejscach wyznaczonych, więc właściwie też wtapiają się w design trudności całej gry. Mało można nimi sobie moderować faktyczne doświadczenie rozgrywki. Walki są bardzo efektowne i wciągające. Fajnie się klepie te wielkie kombosy, które - co rzadkie w grach - naprawdę rozumiem; mogę dobić do 100 ciosów i praktycznie wiedzieć, skąd każdy z tych ciosów się wziął! I postaci atakują po sobie w czasami świetnie zrealizowany sposób, budowanie specjalnego ataku po drugim wygląda jak z anime i w sumie nigdy się nie nudzi. Jest w tym niezłe uczucie mocy i te kolejne ataki mają sens - trzeba nieco zasłużyć na te najmocniejsze, choć następują one całkiem szybko, gdy się wie, co się robi. Jednak jeśli chodzi o wyzwanie, to daleko tutaj do Fajnali. Spore znaczenie ma tutaj fakt cienkiej sztucznej inteligencji kompanów, przez co gra nieco oszukuje nasze starania w budowaniu ekipy. Wiele nawet podstawowych mechanizmów jest dla nich niemożliwych. Rozwala mnie np. to, że postaci nie skaczą, a połowa naszych technik wymaga skakania lol. Ustawienia gambitów też są tak naprawdę mocno ograniczone i wiele opcji, które by się chciało mieć, nie istnieje. W efekcie chcąc nie chcąc łatwo wpaść w dość tanie schematy. W praktyce lepiej zmieniać cały czas postaci, choć nie jest to takie szybkie, powinno być po prostu pod krzyżakiem, bo lepiej by było to robić cały czas. System walki byłby lepszy, gdyby jednak się zdecydować, czy gracz ma kierować jedną postacią, czy ekipą. To pierwsze wiele gier osiąga m.in. tym, że tylko nasza postać jest atakowana przez wrogów, albo że kompani bronią się/unikają ataków zawsze wtedy i tylko wtedy, gdy nasza postać się broni. Tak naprawdę walczymy jedną postacią, choć możemy korzystać z wielu i one robią tło. To drugie rozwiązanie, drużynowe, jest trudne przy takim tempie niezatrzymywanej akcji, ale starsze Fajnale, ostatnie części Ys czy WEWY pokazują, że się da robić to w sposób, który jest wymagający, wynagradza za lepszą grę, jest łatwy do opanowania, ale też nie jest tani. Tutaj nie miałem do końca tego uczucia że mam coś do opanowania, po prostu fajnie się klepie. Uników nigdy nie opanowałem. Nie wiem, kiedy miałem je robić dokładnie (tak, przeszedłem Bayonettę, DMC i Ninja Gaiden itd., ogólnie jak gra ma sensowne uniki to umiem je robić). Nastrój gry jest dość sympatyczny. Nie jest ani superśmiesznie, ani też supermądrze. Gra głównie stara się być nieobraźliwa. Scenariusz jest pomyślany dość ciekawie i nie mam wrażenia, że jest głupi. Dialogi lecą zazwyczaj szybko, nie ma zbyt wielu przerw na dłuższe gadanie, dość fajny jest ten podział na masę mniejszych scenek między postaciami w naszej ekipie, które mają żywą historię, doświadczenia i relacje. Ale też nie zostanie mi tutaj wiele w pamięci. Wolę więcej dramy, i bardziej absurdalne wątki poboczne. Mój ulubiony tekst to jak dwie postaci mają łączony atak, jedna jest ofensywną postacią, druga tankiem z tarczą, oczywiste stereotypy. I jedna mówi "I will stop your attack!", a druga dodaje "And I will stop your life!". XDDD Ogólnie to gra jest sympatyczna, gra się supergładko - postaci szybko idą do przodu, szybko walczą, fajnie to wszystko się rusza. Ale treść - jednak banalna. W kontekście tego, jakie jRPG-i dostaliśmy w ostatnim roku (NEO WEWY, Ys IX, SMT V, Dungeon Encounters, Yakuza, Nier Replicant, Monster Hunter Rise, Endwalker, Actraiser Renaissance, Caligula Effect 2, FF7 Integrade, Ruined King), Talesy nadal nie wydają się niczym aż tak bardzo wyróżniać. Nie miałem wrażenia, że czymś jeszcze mnie zaskoczy, więc nie doszedłem do końca, mimo że gra nie z Game Passa tylko faktycznie kupiona za grubą kasiorę.
  24. ogqozo

    TUNIC

    Niedługo jak w grze będzie miecz to forumowicze będą pisać że ile można zrzynać z Dark Soulsów robiąc grę z mieczami... wszystko dziś musi być jak soulsy zamiast wymyślić własną broń... Mdr.
  25. Ta gra ma taką bezpośredniość i tempo, bardzo mi przypomniała mojego ulubionego Splashera. Ale to nie jest ich gra, twórcy Splashera wydają 30 sierpnia grę pt. Tinykin, która wygląda na oko cienko, ale zobaczymy... Będzie na Gamepassie na premierę tak że ontop.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...