Skocz do zawartości

ogqozo

Senior Member
  • Postów

    23 307
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    53

Treść opublikowana przez ogqozo

  1. ogqozo

    ASTRO BOT

    Trzy światy z sześciu i 54%, nie brzmi to dziwnie.
  2. ogqozo

    seria final fantasy

    Transmog? Częsty od wielu lat, nawet w dużych grach jak Cyberpunk, Asasyn, Monster Hunter (chyba od World nawet), Hogwart, Wow, Diablo chyba od trójki nawet a nie czwórki itd.
  3. ogqozo

    ASTRO BOT

    W sensie sam nie uważam tej postaci samej w sobie za jakoś ciekawą ani ładną, ale grywalna postać to dla mnie akurat najmniej znaczący aspekt gry. Mario dla mnie to też takie raczej nic, growe zero. Ale co on robi, mamma mia. Gra ma bardzo współczesne podejście do tematu colllectatonu. Monetki chce się zbierać, bo wypadają nam za nie jakże liczne skarby w maszynce, więc mają jakieś fizyczne odzwierciedlenie - potem można z radością biegać po bazie wypełnionej tymi wszystkimi pierdołami, które zakupiliśmy. Widząc jak te wszystkie robociki się bawią w bazie, a potem wesoło biegną żeby np. ustawić się w drabinę dla ciebie, i tak sobie wchodzisz po Alucardzie i Snake'u, daje uczucie niemal dumy z zbierania tego wszystkiego. Także puzzle są do widzenia fizycznie w bazie. Można by z taką jakością zrobić wiele gier w innych settingach i też by mi się podobało, no ale tak wyszło że akurat tę tak dobrze zrobili.
  4. ogqozo

    Linkin Park

    Ale kurde przyznam, że posiadanie publiki, która tak głośno śpiewa cały czas całe piosenki, to spory handicap podczas koncertów dla wokalisty hehe. Zawsze jak widzę kapele które to tak mocno cyckają (a niektóre robią to dużo mocniej niż tutaj), to sobie wyobrażam, jak niezręcznie by było tego słuchać bez publiki (której sami wykonawcy podczas koncertu raczej nie słyszą bo mają bardzo głośny feed z monitora żeby trzymać rytm).
  5. ogqozo

    Seria Megami Tensei

    Zależy jak rozumieć "trudność". Gra jest na pewno bardziej wymagająca od gracza niż Persony, które generalnie są jak granie w papier-nożyce-kamień gdy już wiesz co pokazał przeciwnik. Tutaj to chyba normalne, Persony są bardzo przystępne. Z drugiej strony jest mniej "trudna" w sensie wymagania cierpliwości czy statsów, gracz ma więcej narzędzi i więcej możliwości, mniej musi, łatwo uniknąć żmudy i powtarzania. Raz że łatwiejszy jest dostęp do walk od save'a, co oznacza, że dużo rzadziej walczysz z przeciwnikiem który okaże się nie do pokonania w tym momencie (bo wysoki level albo akurat masz persony słabe na wiatr a on otwiera atakiem wietrznym i nara), albo jesteś na wyczerpaniu surowców i tylko dlatego walka łatwa w izolacji staje się w danym momencie mordercza. W SMT V też masz chamskie krytyki przeciwników które demolują ci ruch losowo, ale w razie śmierci zazwyczaj stracisz średnio znacznie mniej. Dwa że gra pozwala bardzo szybko podskoczyć poprzez skalowanie doświadczenia. Walki z przeciwnikami dużo wyżej mogą wymagać nieco przygotowania, dobrania składu i technik, użycia przedmiotów, ale dają tyle expa, że błyskawicznie level podskoczy do poziomu, gdy już nie będą to trudne walki. Pakowanie nie jest potrzebne, można stoczyć co jakiś czas kilka walk z wysokim levelem przeciwnika i wyjść podobnie. Oczywiście (co imo mniej fajne), jest też inna sprawa, czyli skupić się na mordowaniu magatam za wszelką cenę i skoczyć jeszcze łatwiej. Jeśli wiesz co robisz, to jak zawsze w SMT i Personach, gra jest zdecydowanie najgorsza na początku, gdy możliwości masz czasem bardzo mało. Niemniej tutaj znacznie szybciej dochodzisz do momentu, gdy możliwości dopasienia ekipy są już naprawdę spore, jak przysiądziesz. Ponadto rozwój ekipy jest tutaj bardziej elastyczny i nawet te same pokemony można znacząco dostosować do potrzeb nie tylko fuzjami, ale też przedmiotami, które w porównaniu do poprzednich części dają ogromnie łatwo kluczowe możliwości.
  6. Pokazały się relacje z grania w pokaz na PAX (zazwyczaj koło godziny grania) i jednak są obiecujące. Częste jest zwrócenie uwagi na to, że gra ma w sobie sporo z piaskownicowego nastroju dużych Zeld na Switcha - podobno nieraz człowiek się zadziwi tym, w jak kreatywny i absurdalny sposób (wiele razy zwłaszcza pada właśnie takie słowo, "absurdalny", "dziwny" itp.) właśnie rozwiązał zagadkę, a wiele mediów nawet wprost pisze że gra się w to "jak w małe Tears of the Kingdom". Drugie co często jest podkreślane, to całkiem wymagający poziom rozwiązywania łamigłówek (ogur będzie się męczył). Niektórzy mówią, że najtrudniejsze zagadki to walki, przynajmniej na początku - może być trudno wynaleźć metodą poradzenia sobie z potworami. Z kolei to, co wygląda na trudną zagadkę, nieraz okazuje się zabawnie łatwe, gdy robimy jakąś niespotykaną w grach rzecz z jedną z mocy. Podobno gra ma duży świat, z przydatną opcją zaznaczania punktów na mapie. Samych echów podobno jest bardzo, bardzo dużo, w praktyce wydają się wręcz nieskończone, i niektórych to przeraża, jak będzie w całej grze - hejterzy niszczenia się broni już mogą szykować łzy. IGN: "wymagający, pomysłowy, świeży, i po prostu fajnie się gra. Każda zagadka i walka to pole do eksperymentów, a jednocześnie ma ten specyficzny czar Zeldy. To klasyczna Zelda pomieszana z rozgrywką opartą na kreatywności, która tak inspiruje dziś młodsze pokolenie" Eurogamer: "po wielu dekadach, Nintendo znalazło sposób, by grać Zeldą. Jest o tyle inaczej, że nie pomylisz tego z graniem Linkiem, a zarazem masz uczucie grania w prawdziwą Zeldę - to nie jest pomijalny spinoff typu Princess Peach: Showtime. Nie mogę się doczekać, by pograć więcej. Gra ma pomysły jak z Tears of the Goatdom, ale wygląda na to, że w łatwiejszej do ogarnięcia skali" CG Magazine: "naprawdę jestem zaskoczony, jak spodobała mi się gra. Zakładałem, że to będzie uproszczona, przesłodzona wersyjka Zeldy, dla młodszych casual fanów. A to wygląda na uroczo namalowaną przygodę, która jednak zachowuje podstawową, opartą na myśleniu rozgrywkę Zeldy, dając też sporo wolności graczowi" Press Start AU: "ostrożnie podchodziłem do jakiegokolwiek optymizmu w sprawie Echoes of Wisdom, ale godzinka gry rozwiała moje obawy i przekonała mnie, że to jest gra, której osobiście zawsze chciałem. Jest dość lekka i nie trzeba się angażować, ale nie traci przy tym kreatywnych rozwiązań, którymi działały ostatnie duże Zeldy"
  7. Niech jakiś fan Tekkena powie, jak to się nazywa lol. Na razie Polska dużo lepiej niż inne potęgi europejskie. Francja przegrała, Hiszpania remis, Anglia gra w lidze B lol. Probi's at the wheel.
  8. ogqozo

    ASTRO BOT

    Niesamowite, że po 30 latach Plejstejszyn ma swoją maskotkę. W sumie nikt nie zrobił takiej gry, nie na dużą skalę, jak Nintendo zawsze robi - gra która dokładnie sprawia, że cieszysz się, że masz daną konsolę, i czujesz że właśnie z tym sprzętem obcujesz (w pewnym sensie Half-Life Alyx, ale Alyx po piewrsze zachęca ludzi, by docenili, że mają dużo miejsca w mieszkaniu, a po drugie akurat VR od Valve). Nie demko przeglądowe, ale gra na miarę innych, tyle że nasączona jakością sprzętu. Wsadzasz te wibracje do konsoli to zrób z nimi faktyczną grę. I tak dalej. W sumie fakt, że gra nie wymagała pracy setek grafików itd. jak najbardziej wysokobudżetowe produkcje, ale z drugiej strony, czuć tutaj ostre wyjebanie budżetem, ta masa "niepotrzebnych" detali, które wprowadzają cię w klimat PS5. Ależ tutaj jest takich ruchomych zawijasów i ozdóbek wiele w jednej minucie gry, dopracowanych animacji które pojawiają się przez jedną sekundę. Generacja konsol się kończy? Dla mnie nowa generacja dopiero wreszcie wylądowała. Zawsze się z niej śmiałem, ale po Rebirth, teraz już na maksa wreszcie widzę, że jest jakiś sens w tej PS5, że nie gram na tej generacji tylko w gry które mogły być na poprzednich kosolach tylko mają coś tam więcej pikseli dla foundrowców siedzących z nosem w TV. Tylko w coś dojebanego budżetem w sposób który czujesz. Nie każdemu do końca może to pasić. Gra jest bardzo dosłownie o PS5 lol, w pewnym sensie ogranicza to wczuwę. Pewnie wiele osób tego tak nie poczuje jak czegoś "o normalnych ludziach". W sumie ciekawe jak gra się sprzeda, na pewno zadowalająco, ale czy będzie rywalizować z takimi grami z jakąś faktyczną opowieścią jak z filmu to sam jestem ciekaw.
  9. ogqozo

    ASTRO BOT

    Po przemyśleniu jednak w miarę mnie to cieszy. Wiadomo, nie jest to nagjłębsza gra świata, ale fajowo się leci do przodu bez konieczności myślenia i ciągle widzi nowe zarąbiste rzeczy i detale. Pzy konieczności zwalniania czy powtarzania by to nieco traciło na sile, bo rozgrywka nie jest jakimś clou, a trochę jest to taka niezwykle intensywna podróż przez krainę plejstejszyn. Przede wszystkim jednak usuwa to frustrację powtarzania oczywistych sekcji gdy chcemy znaleźć przegapioną dopałkę, tutaj lecimy przez level ponownie jak nóż przez masło i można skupić się na szukaniu wydarzenia, a nie na przeżywaniu kolejny raz tych samych problemów. Zawsze mnie to denerwuje w platformówkach, chcę robić 100% ale zazwyczaj zajmuje mi to masę czasu. Jeśli chodzi o sekrety poukrywane na liniowych levelach, to jest to dla mnie mimo wszystko przyjemniejsze rozwiązanie.
  10. Crypt Custodian przeleciane w dzień, jednak zarąbista giereczka, i jak się wie, jak działa, to poziom trudności jest w sam raz, nie leci się automatycznie (nie ma leczenia poza save pointami), ale zdobywamy stopniowo teren, w prawie każdym pokoju odkrywamy skrót by nie robić dwa razy tego samego nigdy, a z czasem mamy na kompaktowej mapie masę punktów do teleportu/ognisk. Główne wyzwanie stanowią walki z bossami, na pewno nie wyjątkowo supertrudne (o kurva, dobrze że nie powiedziałem "soulsy to nie są" bo by było nie do zczajenia takie PORÓWNANIE u elitarnych), ale ciekawe i wymagające. Stopniowo dostajemy możliwość wskazania na mapie, gdzie są jakieś skarby pominięte itd., co generalnie sprawia, że wymaksowanie wszystkiego to gładka sprawa. Gra to czyste mięsko, nawet finałowy boss mówi kilka zdań, walczysz i potem jest hehe i koniec i krótkie napisy i tyle. Bardzo zgrzebna opowieść (nawet Minishoot Apostrof Adventures to przy tym dość spory open world), co nie znaczy, że bez charakteru, ale ogólnie to po prostu esencja metroidowanka, tylko tyle i aż tyle.
  11. ogqozo

    Linkin Park

    Ogłoszenie i od razu godzinny koncert największych hiciorów to nawet niezłe zaskoczenie. Brzmi to jednak dla mnie jak cover band. Całkiem fajny cover band. Ale nie popłaczę się od słuchania tego głosu. Babka z Dead Sara (fajna zachrypnięta kapela sprzed dekady, swoją drogą) nie jest Chesterem, a te piosenki są bardzo specyficznie pod niego, co dodać. Widać, że w różnych momentach się męczy z takmi momentami, z jakimi Chester się nie męczył. Albo działają po prostu ok tam, gdzie były potężne. Nie ma co, koleś miał niezwykle wysoki i delikatny głos, szeroki zasięg i bardzo mocny i bardzo niosący się krzyk zarazem. Ponadto nawet na starość, potafił zadziwić mocą pod koniec koncertu, po dwóch godzinach darcia ryja, jak niewiele superstarów rocka. Trudno to niby powtórzyć - nie bez powodu dla wielu osób na planecie, to był jedyny scream wokal, którego w życiu słuchali. Ale dziś mamy jutjub i te piosenki są tak popularne i tak często coverowane, że w jakimś tam Idolu na całym świecie wiele razy jakiś random z ulicy te piosenki wykonywał tak genialnie, że trudno się jakoś maksymalnie jarać. Choć tak czysto oceniając same wokale jak na kapelę rockową 40-latków, to w wielu momentach bardzo fajnie to wypada. W niektórych momentach jej nagły atak wokalnej agresji nawet mnie podjarał. Dla porównania, ostatni koncert Chestera dwa tygodnie przed jego śmiercią brzmiał tak. Średnie nagranie, ale widać jak wyrabia. Ciareczki.
  12. Tak się składa że Polska za czasów NAJLEPSZYCH czyli Nawałki grała ze Szkocją na wyjeździe, i w doliczonym czasie uratowała 2-2. I w sumie to mecz miał dość podobny balans siły. Nie było to żadne strasznie pechowe 2-2 typu, nie wiem, jak wczoraj Hiszpania zremisowała bo nic nie wpadało. Jak te mecze wyglądały - można publicznie zobaczyć. Nawet tutaj w temacie podczas meczu przyznawali ludzie, że dominacji generalnie nie było, ot mecz wyrównanych drużyn. I ze Szkocją i z Irlandią. I mówimy o meczu wyrównanych drużyn wliczając już w to boski występ Lewandowskiego, który strzelił obie bramki i wiele osób mówiło, że ciągnął reprezentację, zdobywając też 13 bramek w eliminajcach. Jednak nawet z TAKIM Lewandowskim, nie było jakiejś dominacji nad Szkocją i Irlandią, jedno zwycięstwo (2-1) w czterech meczach. Jeśli Lewandowski był bogolem a obrona też, to nie wiem czy taki wynik trzeba uznać za pokaz potęgi. Do dzisiaj osobiście uważam, że wygrana z marnującymi 30 okazji Niemcami ustawiła całą narrację na tamte lata, bo bez tego - przyzwoite, wyrównane mecze z Irlandią i Szkocją to nie było coś, co by ktokolwiek wspominał jako złoty czas polskiego futbolu. Tak sądzę, choć dobre oznaki niby były.
  13. ogqozo

    ASTRO BOT

    A jak w Extrimie w 1997 roku ktoś napisał "gra wspaniała jak Fanta malinowa" to pewnie też było to nie do zczajenia, o ja nie mogę, o co temu durniowi chodzi, jak można porównywać grę do napoju, przecież to zupełnie inny gatunek, gra to gra a napój to napój, co za debil, przecież można porównywać tylko dokładnie te same rzeczy. głupol słaby nawet nie wie jak się pisze.
  14. Za dwa lata znowu ludzie będą się pytać "jakim cudem Polska rozstawiona w barażach?" i znowu jak zawsze odpowiedź "bo pokonali inną ekipę tej półki o to rywalizującą w Lidze Narodów". Klasyczny cykl. Z jakiegoś powodu Szkocja tu jest - pokonali Ukrainę itd. w poprzedniej edycji, w eliminacjach Euro odstawili m.in Norwegię z kilkoma ogromnymi gwiazdami i masą solidnych zawodników z dużych lig. Taki mecz to nie darmo. Po Euro, zaczyna się nowy etap i większość zespołów robi większe lub mniejsze przemeblowania. Polska to jeden z krajów, gdzie zmieniło się najmniej. Tylko bramka, a i to z decyzji Szczęsnego, nie jakiegoś zamysłu, ale zawsze coś; Bułka ma talent, nawet jeśli nadal brak mu chyba komunikacji i ogólnie cech charakteru, jakie mają topowi bramkarze. Polscy fani wolą zawodników Serie A, ale osobiście czekam na powrót Majeckiego z kontuzji, szkoda że akurat jak zaczął grać, i to naprawdę dobrze, to wypadł. Z ławki wydaje się możliwa druga nowość, Walukiewicz za Kiwiora, który ewidentnie dołuje w karierze i Kalafior go wygryzie na amen. Lepiej czy gorzej, też w grze całej jedenastki jakoś to strasznie wiele nie zmieni pewnie. No i to tyle, reszta to wszystko byli zawodnicy znani z Euro. Nie żebym się czepiał Probierza. Poszedł do pracy. Wynik udało się zrobić, po raz kolejny na tym poziomie. Ma to wszystko sens. Chociaż ludzie mogą jęczeć, to wiadomo, że jedna rzecz zawsze sprawi, że będą jęczeć jeszcze bardziej - gorszy wynik meczu.
  15. San Marino wygrało mecz. Ok, to jutro pewnie Silksong.
  16. ogqozo

    ASTRO BOT

    Tekst jest dla czytelnika a nie jakiegoś fanatyka. Jak ktoś chce przedstawić grę osobie, która nie wie czym się różni Pizza Tower od End is Nigh, to nie ma sensu pisać zdań, które nie będą dla takiego odbiorcy zrozumiałe i nic mu nie powiedzą i go po prostu nie obchodzą. To jest jakby normalne dla każdego, kto napisał w życiu jeden tekst, albo pomyślał przez 5 sekund o tym po co w ogóle to istnieje. No ciężka sprawa. Zresztą to nic specjalnego, takich tekstów jest zawsze masa przy każdej dużej grze, dziwnym trafem tylko jak ocena się nie zgadza to forumowicze zamiast chwalić to ten fakt krytykują lol. Te cytaty są ekstremalnie wyjęte z kontekstu. Koleś napisał, że gra jest najładniejsza na PS5, i wtedy to zdanie o Tsushimie. Tak więc to zdanie bardzo oczywiście wcale nie jest jakimś niby hejtowaniem gry że śmie być platformówką ani porównaniem z czapy z Tsushimą jako tę samą grę która ma wszystko robić to samo, tylko naturalną odpowiedzą na oczywistą przewidywalną reakcję że to jedna z najładniejszych gier na PS5, gdzie wiemy że część czytelników powie: "jak to, takie robociki plasteciki najładniejszą grą, a nie HDR mleko SSGA fotorealistyczne, jak to???". Tak samo stwierdzenie "soulsy to nie są" to po prostu bardzo oczywiste wyrażenie "gra nie jest supertrudna", kurna ale trzeba się starać, żeby tego nie zczaić i zamiast tego przedstawiać to jako głupotę autora że nie zrozumiał że Astro Bot to nie jest przecież gra typu Souls jak on śmie!!! Przecież dosłownie to zdanie "Soulsy to nie są" w takim sensie także na forumie padło z milion razy przy ogólnym aplauzie, no ale ciężka sprawa, autor gupek napisał że Astro Bot przede wszystkim trzeba porównywać w każdym aspekcie do Soulsów. Poza tym to w ogóle dotyczy jednego z tych tekstów a nie wszystkich, pozostałe jebane teksty wyraźnie wspominają Mario, mówiąc że Mario robi to lepiej, i normalnie miały recenzję Mario Odyssey z adekwatną oceną swego czasu.
  17. Przejrzałem zapowiedzi i szykuje się oryginalne japońskie dziwadło, ale w sumie Toyama zawsze mówił, że zamierza nadal robić nowe rzeczy, a nie ciągnąć Silenta czy coś. Niemniej nie są zbyt entuzjastyczne te relacje. - "zastanawialiśmy się, do czego będzie można porównać to doświadczenie, ale nie stawialiśmy na takie nazwy jak Stray i Nomad Soul" - "taki jest początkowy samouczek, gdy wcielamy się w psa, ale według Toyamy, nawiedzenia postaci nieludzkich będą dość rzadkie i wyszły dość przypadkowo" - "koncept wydaje się jasnym rozwinięciem sighjackingu z Siren". Toyama: "będzie tutaj nawet moment sightjackingu, by ucieszyć fanów Siren" - z Siren kojarzy się też granie wieloma postaciami. Tutaj, większość postaci jest nieznacząca, jak puste kukły. "Zachęcono nas, byśmy skoczyli z budynku, i na dole przerzucili się na inną postać, kompetnie ignorując, co się stanie z poprzednim zamieszkanym człowiekiem. Zaśmialiśmy się. Toyama powiedział, że cieszy się iż cenimy mroczny humor gry" - część postaci jest wyjątkowa i nie jest tylko tłem do przeskakiwania po nich, ale ma charakter i własne zdolności, zwą się "rarity". To one są jakby postaciami w tej grze, mają swoją historię i cele - nasz duch też zaczyna stawać się groźniejszy, zbierając podczas eksploracji punkty do rozwoju. Nasz rozwój i zdobyte umiejętności będą przekładać się na każde ciało, w które wejdziemy - w efekcie, choć początek gry opiera się na spieprzaniu przed yegouzi, to potem raczej my będziemy je gonić, W grze będzie zarówno broń działająca w zwarciu jak i na dystans. Game Over następuje, gdy trzy razy zginiemy w tym samym ciele - Toyama: "postawiliśmy bardziej na akcję, bo mam wrażenie, że choć są fani horroru, to nie są zbyt dużą częścią publiki. Chcemy otworzyć się na młodszą publikę, która gra w gry akcji" - "walka ma pewne podobieństwa z grami Grasshopper, włącznie z pewnym brakiem szlifu. Parowanie, wykonywane machaniem prawą gałką w danym kierunku, nas nie przekonuje. (...) Ale walki w towarzystwie innych ludzi zmieniają się w coś w stylu nawiedzonego Pikmina, bo "rarities" mogą wywołać w nich szał i sprawić, by atakowały dla ciebie" - oficjalnie akcja dzieje się w mieście... Kowlong. Toyama: "to by było nie fair nazywać to Kowloon, bo niektóre aspekty miasta nie są takie, jak faktycznie były". Niemniej nie brak kantońskich głosów w grze.
  18. Shogun Showdown powinien jutro wyjść na Switcha. Mój sklep tego nie pokazuje, ale tak mówią media. Gra wydaje się zbierać rewelacyjne opinie i być kolejnym niedrogim rogalikiem z kartami, od którego trudno się oderwać. Podobno łączy tempo z myśleniem, a więc nie jest to chyba tylko turówka. W każdym razie jest demko i zaraz odpalam. Oprócz Pizza Tower, Can of Wormholes to inny klasyk, który doczekał się edycji na Switcha. Can of Wormholes to kapitalnie pomyślany puzzler, chociaż dla mnie wymaga za dużo myślenia. (Aczkolwiek gra posiada wyjątkowo ciekawy system podpowiedzi). Za czasów premiery PC gra została o dziwo przegapiona (na MC jest jedna recenzja, na 9/10), ale może po wyjściu na Switcha znajdzie więcej fanów. Demko ma też Crypt Custodian. Niby połączenie modnych elementów - konstrukcja to głównie metroidowa, perspektywa jak w Zeldzie 2D, no i kot jako główny bohater. Niemniej gra ma wiele uroku. Co najbardziej mnie wkurza, to jednak jak na razie zaskakująco łatwo ginę, a savepointy są dość daleko i się nie chce znowu chodzić tą samą ścieżką do tego samego miejsca. Nawigacja po świecie jest dość sztywna jak na dzisiejsze czasy, więc mi się to nie podoba. Poza tym jednak jest zaskakująco sympatycznie, gdy zaczniemy zbierać ulepszenia i mieć jakieś możliwości kształtowania postaci to robi się wciągająco. Nic specjalnie oryginalnego, ale kolejny dowód na niezawodność formuły.
  19. ogqozo

    Visions of Mana

    No... ja tego nie widzę. Ja widzę że w tym nowym obrazku postaci się wszystkie patrzą jak ksiądz na dziecko próbując pokazać, jaki jest przyjazny, a na starym obrazku tak nie wyglądają. No, creepy są te ich uśmieszki. Był to jeden z powodów, dla których grę brało się mniej poważniej niż oryginał imo. No i Visions of Mana ma taki sam pomysł na styl. Kurde, ja akurat jedyny na forumie nie mam jakiejś religii jak kto musi wyglądać w gierce o siekaniu królików, ale no czysto estetycznie mówiąc - AŻ TAKA twarz z AŻ TAKIM kaloryferem? Dla jakiej konkretnie grupy wiekowej to jest?
  20. ogqozo

    Primera Division

    To jak dobry jest Yamal jest poje'bane. Koleś po prostu napędza mecz, nie wiem czy ktokolwiek teraz w Europie aż tak szura z piłką po boisku jak on, tak trudny do zatrzymania. Chyba tylko kilku największych w historii wyczyniało takie rzeczy w jakkolwiek porównywalnym wieku. Wliczając reprezentację, Yamal wygrał bodaj 16 meczów z rzędu czy jakoś tak, zaliczył też sporo goli i asyst w tym czasie. Show również przekłada się więc na wyniki. Zapas też jakiś jest, jeśli chodzi o skuteczność, Barcelona mogła w pozostałych meczach zdobyć więcej goli. Oczywiście to że Raphinha i Olmo wymiatają, Kounde chyba stabilizuje się jako najlepszy prawy obrońca na świecie, to też ciekawe oznaki.
  21. ogqozo

    Premier League

    W wielu krajach jak np. Brazylia kluby fanowskie z kolorów, nazwy i nieraz też herbu są dość powszechne, zresztą nawet w Anglii stary Arsenal jest w pewnym sensie spinoffem Nottingham Forrest itd., a nawet duże kluby (Leeds, Crystal Palace, Bournemouth) zmieniały kolory już po założeniu żeby naśladować zagraniczne popularne kluby. Sam Juventus wybrał koszulki na wzór Notts, choć na świecie jest chyba najwięcej Juventusów, często zmieniają potem nazwy ale herb zostaje w miarę podobny. Przykłady z Francji i Włoch: Czasem nawet kluby na świecie naśladują kadry narodowe:
  22. ogqozo

    ASTRO BOT

    No nie wiem czy Resident Evil 3 Remake jest poza forumem ekstrima gdziekolwiek wzorem dobrej inwestycji. Ale też kto jest fanem sam przyzna, że na jeden raz pewnie jest to gra niesycąca, tyle że fani RE3 Remake mają wiele powodów, by grę przechodzić wielokrotnie. Oczywiście nienawidzę tego trendu że się zrównuje granie w grę ze zrobieniem platyny, ale jak już bierzemy platynę - też w RE3 są dość normalne cele jakie gracz może sobie wyznaczyć w tych osiągnięciach, i platyny ludzie osiągali po więcej niż 15 godzinach grania. Gra nie tylko ma poziomy trudności, ale też czasem sęk wyzwania się mocno zmienia w zależności od poziomu, co uzasadnia wymaganie przejścia gry na każdym z nich. Jednakże jest też wiele innych dość oczywistych wyzwań nieujętych w platynie, które mogą przyjść graczom do głowy. Są też oba naraz czyli wyścig kto najszybciej splatynuje! Ale przypomniało mi się, że przecież to nie jest Wukong i można kupić płytkę i sprzedać, więc ok, leci preorder. Kurde jak to brzmi, serio zapomniałem że gry można kupować fizycznie lol.
  23. Już za kilka dni Szkocja i Chorwacja. W sumie nie wiem, co dodać. Nowi piłkarze to bramkarz Bartosz Mrozek, pomocnik Mateusz Kowalczyk, oraz Mateusz Bogusz z Los Angeles. Jak ktoś zna tych ludzi to gratki, złote pokolenie zaiste. O dziwo wśród 4 bramkarzy nie ma Grabary, który dobrze zaczął w Bundeslidze (swoją drogą to 39-letni Fabiański nadal gra w pucharkach i wypadł świetnie przeciw Bournemouth). On i Kamiński w Wolfsburgu to jedni z nielicznych Polaków w jakichś czołowych ligach, więc tyle znam. Walukiewicz przeniósł się do Torino, gdzie chyba będzie grał, tak samo jak Wieteska utrzymając rolę solidniaka grającego w Serie A. Tak jak i w pomocy Linetty. Zieliński na razie siedzi na ławie w Interze. Reszta różnie. Bednarek wrócił do gry w Premier League w Southampton, słabej. Bramkarze są przynajmniej. Ogólnie coś czuję, że jak Lewandowski przejdzie na emeryturę, to fani futbolu poza Polską zapomną, że ten kraj istnieje. A może ci w Polsce trochę też.
  24. ogqozo

    ASTRO BOT

    Gier jest na subskrypcji (i na innych platformach) tyle, że chociaż jestem dość pewien, że bardzo przyjemnie mi się będzie grało, jak w poprzedniki, to sam jakoś nie mam megaciśnienia na zakup. Wiem że nic mnie jakoś nie zdemoluje, po prostu będzie fajnie. Gra też nie będzie ogromna. Trochę jest uczucie żeby złapać potem przecenę szczerze mówiąc. Sam nie wiem jak to teraz wygląda, Sony może już jednak tak nie szaleć z przecenami, jak to czasami bywało. Taki God of War Ragnarok wyszedł prawie dwa lata temu i jest przeceniany na 210 zł. Nie tak tanio. Jednak jest to zauważalna różnica do czasów, gdy Horizon na PS4 kosztował 210 zł na premierę, a po półtora roku od premiery (czerwiec 2019) kosztował już na stałe 80 zł i był przeceniany na 60 zł. Last of Us DWA kosztował 290 zł, rok po premierze został obniżony do 170 na stałe i zanim minęło półtora roku od premiery (pierwszy raz: listopad 2021) był regularnie przeceniany do 85 zł.
  25. ogqozo

    ASTRO BOT

    Z relacji wynika, że twórcy nie mieli pierwotnie planu uczynić Astro Bota maskotką Plejstejszyn. Doucet: "nie sądzę, by tak powstawały maskotki, to raczej się dzieje naturalnie, to gracze mogą nam to powiedzieć". "Gdy zaczynaliśmy projekt, myśleliśmy: może tym razem nie musimy wcale opowiadać historii Plejstejszyn. Może to po prostu może być świetna gra sama w sobie" (...) "Myśleliśmy, czy nie zrobić open worlda. Ale nastawienie na levele dało nam najwięcej kontroli nad różnorodnością gry" Mało różnic? "Jeśli postawisz te dwie gry obok siebie, zobaczysz różnice: reaktywność Astro, jak szybko możesz wykonać podstawowe czynności. I animacje! Tutaj są znacznie bardziej szczegółowe" "Myśleliśmy trochę: czy po Playroom możemy jeszcze tyle zrobić z PS5? Czy nie zrobiliśmy już wszystkiego? Ten główny temat, że jest hardware, nieco wycyckaliśmy. Ale jednego tematu nie wycyckaliśmy - cosplayu". Tego będzie znacznie więcej. W grze będzie do uratowania 300 botów (dla przypomnienia w Rescue Mission było 213), z których większość wciela się w postaci z Plejstejszyn. "Musieliśmy usiąść i odrobić zadanie domowe. Różni ludzie znają różne gry. Niektóre są znane tylko w niektórych krajach. I chcieliśmy dać każdemu reprezentację" Inspiracje Mario Galaxy? "Nieee no... mamy grę o technologii, więc oczywiście kosmos to nieodzowne miejsce akcji..." "W Asobi robimy zawsze masę prototypów, sprawdzamy możliwości Dual Sense, i potem myślimy dopiero, jak można by to przełożyć na dopałkę w grze" (...) "Wielu naszych pracowników to tak naprawdę wynalazcy. Gdy widzą nową technologię, eksperymentują z nią dla zabawy. Więc nowa technologia jak Dual Sense to dla nas gratka" W grze będzie 15 różnych dopałek. "Nie chcemy rozciągać użyteczności żadnej z nich. Tylko dać ci tyle, żebyś chciał więcej, i wtedy pójść dalej. Żeby było świeżo (...) Zazwyczaj każda dopałka ma po dwie plansze. Czasem trzy. Ale zawsze w NIECO innym wydaniu" (...) "Po premierze będzie darmowe DLC, które naprawdę wnosi używanie dopałek na wysoki poziom precyzji" VR2? "No cóż, po tym jak zrobiliśmy Playroom, celem było jakby pójście z tym dalej, i dotarcie do jak największego grona odbiorców. Wiecie, VR na swój sposób jest kapitalny, każda platforma ma swoje wady i zalety. Ale to było wtedy. Teraz robimy tę grę i skupiamy się na PS5" Dziennikarz: "Myślimy o Mario Galaxy nie ze względu na mapę planet, ale raczej dlatego, że od tamtego czasu mało która gra potrafiła dorównać temu niesamowitemu tempu pomysłowości, jakie widzimy tutaj" "Dopałki to punkt główny programu, ale na każdej planszy natrafiamy na wiele jednorazowych odmian" "Wibracje Dual Sense mało są wykorzystywane przez twórców, co tylko sprawia, że w Astro Bocie ekscytują bardziej. Pad świetnie oddaje brzęk łamiącego się szkła albo rezonujące trzaskanie magnesu" "Sterowanie w sekcjach podwodnych jest równie dobre" "Jeśli gra ma wadę, jest nią design przeciwników, wypolerowany, kiczowy. Ale przy dobrej rozgrywce nie powinno mieć to znaczenia" "Po pół godziny ciągłego uśmiechu, o dziwo cieszymy się nawet z zobaczenia Kratosa i Atreusa, czego dawno nie mogliśmy powiedzieć. Może Astro nie tylko czerpie z klasyków Plejstejszyn, ale może też ich czegoś jeszcze nauczyć"
×
×
  • Dodaj nową pozycję...