-
Postów
23 367 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
53
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez ogqozo
-
Wolves zdobyli Fabio Silvę - Porto miało dostać 40 mln euro za transfer bliżej nieznanego masom 18-latka, który do tej pory w dorosłym futbolu wchodził głównie na ostatnie 5 minut meczu... a i to kilka razy. Można by żartować, że właściciele Wolves poprzez swoje deale z Mendesami samodzielnie utrzymują portugalski futbol. Ale też Silva był od lat jednym z najbardziej pożądanych portugalskich talentów i jeszcze ten ruch może okazać się dobrą zdobyczą dla Wolves, tak jak kilka innych portugalskich transferów. Czy wobec tego Raul Jimenez odejdzie? Mimo wielu chętnych, może zostanie, bo Wolves chcą za transfer 29-latka sporo kasy. Być może Tottenham jeszcze spróbuje. Patrik Schick, po solidnym wypożyczeniu w Lipsku, trafił do Bayeru Leverkusen. Może to być w Lidze Mistrzów spory upgrade wobec Kevina Vollanda (odszedł do Monaco). Kaia Havertza raczej nikt jakoś do końca nie zastąpi.
-
No na początku nie mogłem nawet zrozumieć tego tekstu o ciareczkach, gdzie można mieć ciareczki w tej grze? Jest milion bardziej ekscytujących gier. Ale jak tak pomyślę, to w sumie pewne momenty można tak odebrać, są takie, że sobie mogę wyobrazić. Tylko że pierwszy z nich jest po, powiedzmy, 50 godzinach powtarzalnego powolnego klepania, a reszta gdzieś po 90. Gra jest "głęboka" w tym sensie że ma wiele systemów, które są ze sobą powiązane. Natomiast nie znaczy to, że jest wymagająca, bo wszystko to rozwija się bardzo powoli i jest tłumaczone wiele razy jak dziecku, tak jak historia. Można podwyższyć poziom trudności niby, ale w sumie co z tym zrobisz? Będziesz fuzjował mocne persony z odpornościami i mocnymi atakami, a w walce używał np. ognia na przeciwnika słabego na ogień? No okej, dokładnie to samo robisz na normalu. Jeśli padniesz na hardzie to możesz jedynie podwyższyć sobie level... Czyli po prostu ewentualnie przygrindować, bo dostajesz na hardzie mniej XP. O ile system walki jest ciekawy sam w sobie, to jest w nim tak oczywiste, co najlepiej robić, by wygrać, że trudno w ogóle mi mówić o jakiejś trudności w tej grze. Możesz zginąć, bo przeciwnik cię trafi w słabość i zabije w jednej turze, ale to głównie kwestia chamskiej losowości, gracz może się przygotować, ale nie ma tak wiele wpływu na tę "trudność". Każdy kto wie z góry, co jest dobre w tej grze (czyta poradniki/grał w poprzednie Persony) przechodzi przez P5 jak nóż przez masło.
-
No to jest cudowna gra, ale to wszyscy wiedzą od roku. Wypisałbym teraz ostatnie 15 gier, które wyszły tylko na Switcha, i 14 z nich nie miałoby wyższej oceny w Nintendo Life niż średnia wszystkich, ale w sumie jeśli ktoś teraz wierzy w takie rzeczy to i tysiąc przykładów go nie obejdzie. Spiritfarer spatchowany, gra powinna działać płynniej i nie crashować. W sierpniu, Spiritfarer był na 5. miejscu na eShopie! I to jest właśnie piękno Switcha. Pojawił się Lair of the Clockword God! Jeszcze niedawno twórcy komentowali średnią sprzedaż gry tak: "okej, ja sam gdybym ją zobaczył, to bym pomyślał: spoko, poczekam aż będzie na Switchu". No i jest. Gra powinna zadowolić fanów starych zabawnych point-n-clicków, ale też i Hideo Kojimy. Dużo jest tu metazgrywy z różnych trendów, które pojawiły się przez ten czas w świecie gier. Naprawdę mnóstwo kreatywnych zaskoczeń, głównie zabawnych (w rubaszny, wręcz chamski sposób - widać że twórcy tak naprawdę należą do ekipy która "wolała stare normalne czasy"), choć czasem i bystrych i poruszających. Z rozgrywką różnie, mnie czasem wkurwiała. Ale na przecenie pójdzie pewnie nadal zakup na Switcha. A propos metagier. Polecam wywiad z twórcą Moon. Jak się okazuje, impuls do tłumaczenia i wydania gry dał mu sam Toby Fox, który był od zawsze wielkim fanem gry i bardzo się nią inspirował tworząc Undertale. https://www.vice.com/en_us/article/m7jw78/a-game-without-killing-the-story-of-moons-22-year-journey-to-leave-japan
-
Te teksty o Thomasie Parteyu mnie rozwalają cały rok. Serio? Arsenal, klub szykujący się czwarty rok z rzędu do podboju Europa League, chciałby pozyskać kluczowego zawodnika Atletico, według niektórych nawet najlepszego obecnie ich gracza (może drugi po Saulu)? Zespołu który osiem lat z rzędu jest na podium La Liga i ma podobny budżet do Arsenalu? Serio by chcieli? Tylko nie chcą płacić dużo za transfer? To brzmi jak taki świetny pomysł. Nikt nie chciałby przecież płacić dużo więcej, niż za transfery solidnych, obiecujących stoperów Saint-Etienne i Lille. Żeby nie było, to są jak dla mnie dobre ruchy i może nawet za kilka lat będą naprawdę owocne, ale trochę innej skali niż wzięcie Thomasa Parteya, o którym fani Arsenalu cały czas mówią. Na razie Gabriel do Arsenalu i van de Beek do Man United to największe transfery poza Chelsea i Man City, jakich ktokolwiek dokonał tego lata. No i Rodrigo do Leeds - po cichu nadal gracz, który przed koroną regularnie pojawiał się na "dziewiątce" w reprezentacji Hiszpanii, więc chociaż brzmi to lepiej niż wyglądało, to trzeba oddać Leeds jakąś ambicję szastania pieniędzmi.
-
Da się coś zrobić, żeby forum w ogóle jakoś działało i wyglądało? W każdym razie. PSG naprawdę pobalowało po awansie do finału Ligi Mistrzów. Instagramy piłkarzy zapełniły się zdjęciami z imprezowania bez koszulek i w przytulasach na Ibizie. ...jak donosi "L'Equipe", Neymar, Di Maria, Paredes, Marquinhos, Keylor Navas oraz Icardi zostali zdiagnozowani z coronavirusem. Co najmniej. Najbliższe mecze PSG zostaną prawie na pewno przełożone, a zespół miał zaplanowane 4 spotkania w ciągu 10 dni.
-
Pierwsze czystki - i widać mocno, jak korona zmieniła kompletnie rynek transferów. Nawet duże kluby myślą poważnie, jak pozbyć się tego, co niekonieczne. James odejdzie jak pisałem wyżej i chyba Real nawet coś dostanie za transfer, Ceballos zostanie znowu wypożyczony do Arsenalu. W Barcelonie już odszedł Rakitić - do Sevilli. Luis Suarez następny w kolejce, bo też jeszcze jest atrakcyjny. Obecnie najbliżej mu do Juventusu. Juve liczy na to, że pozbędzie się ogromnego kontraktu Higuaina - koleś o dziwo nadal ma sporo ofert, najbliżej jest obecnie kierunek USA. Barcelona pozbędzie się pewnie też Vidala (rozmawia z Interem), również poprzez "wolny transfer", za niego chce Wijnalduma. Po takim ruchu Liverpool dopiero miałby środki na zdobycie Thiago, który już dawno rzewnie pożegnał się z Lewandowskim, a nadal czeka na jakikolwiek transfer. Kontrowersje budzi ostatnio fakt, że Arsenal chyba chce sprzedać Hectora Bellerina. Według moich źródeł, gracz został zaoferowany PSG. Nie wiem, czy Paryż wybuli odpowiednią kwotę, ale widać, że Arsenal ma inne priorytety: jeśli sprzedadzą Bellerina, będą mogli dopiero pomyśleć o nowych zawodnikach, być może ważniejszych dla ich wizji składu. W Chelsea jak zawsze zakupy. Havertz pełznie ku finalizacji. Nowym bramkarzem może być Edouard Mendy. Hmm, chyba zaskakująco małe nazwisko. Koleś... ma 28 lat i jest ok? Ledwie 2 lata temu zadebiutował w Ligue 1, a już w następnym sezonie był istotnym atutem, który pomógł Rennes osiągnąć pierwszy w historii awans do Ligi Mistrzów.
-
Neymar powiedział im na tym etapie, że nie zagra więcej dla PSG i tyle, mają go sprzedać do Barsy albo nie wróci z Brazylii i będzie strajkował. PSG żądało rekordowej opłaty za transfer, Barsa nie miała na to kasy. Po paru tygodniach Neymar wrócił z Brazylii i poszedł normalnie na trening... Mija rok i obecnie Neymar kończył sezon opowiadając o tym, jakie to braterstwo panuje w PSG i że nigdy nie był w tak zjednoczonej drużynie i ogólnie duszę odda dla kompanów. Jakby nikt nawet nie pamiętał, że koleś całe lato 2019 spędził terroryzując klub, żeby go sprzedał. Barsa na ten moment postawiła tymczasem znacznie mocniejsze stanowisko, mianowicie mówi, że Messi na pewno nie zostanie sprzedany (no chyba że za 700 mln euro, które prawnie by ich zmuszały do tego), a wszelkie telefony od innych klubów nie będą nawet odbierane. Jest w tym pewnie nadzieja na kolejną w futbolu historię typu "gracz mówi że nigdy więcej dla nas nie zagra, ale 1 września mu przechodzi".
-
Akurat recenzje na Steamie to chyba najlepszy przykład na większy ocean pozytywności niż jakieś Nintendo Life, na Steamie praktycznie każda gra ma dobre opinie. Wchodzisz na stronę dowolnego średniego indyka... nie wiem, dajmy na to Infini, Potata, Outbuddies, Earthnight, whatever... Inmost: na Steamie topowe recenzje mówią że to jedna z ich ulubionych gier i niedocenione arcydzieło. A Short Hike podniecony zachwalałem wielokrotnie, ale na mocny tekst "wygląda odrobinę dziwnie" trudno coś konkretnego odpowiedzieć. Twórcy Spiritfarera zapowiadają patch znacząco ulepszający działanie na Switchu (oraz problemy z zawiechami i nawet znikającymi save'ami), to jakoś tak wyszło, że nie zacząłem jeszcze grać. Na Switcha pojawił się Moon! Kolejna historia, w którą nigdy bym nie uwierzył. Kultowy jRPG z PSX-a przetłumaczony w końcu z japońskiego po 23 latach. Gra została stworzona przez byłych pracowników Square, ale zawsze brzmiała bardziej jak coś, co teraz byśmy porównali do Undertale, a może nawet do przygodówek Lucasa - Moon ma być bardzo nastawiony na bardzo fantazyjną historię i postaci, nagrywając się ze schematów jRPG-ów, a zamiast walk leveluje się raczej poprzez relacje społeczne. Oj leci trzeci obowiązkowy zakup na konto Onion Games. Jenny LeClue - bardzo ładna i fajowska giereczka o rozwiązywaniu zagadek detektywistycznych. Na Apple Arcade była jedną z bardziej wartych uwagi gierek. Ale na Switchu trzeba ją osobno kupić za 68 zł... Tak że za bardzo jakoś nie polecam, ale może dodać do listy i patrzeć za przeceną. Dzisiaj kończy się przecena na bardzo wiele dobrych indyków, więc warto przejrzeć wishlistę czy zaległości.
-
Thiago Silva, Malang Sarr i Ben Chilwell. A jeszcze kilku graczy może przyjść. Chelsea jako jedyny klub jedzie z inwestycjami. Everton dołącza i wkracza w swój regularny tryb "przychodzą gracze, którzy wydają się za dobrzy na Everton, i za rok nie pamiętasz że istnieli". Obecnie na widelcu są James Rodriguez, Allan z Napoli oraz Abdoulaye Doucoure. Szanse na każdego dość realne, bo młodzi już nie są. Messi, zdaniem "L'Equipe", miał odpowiedzieć graczom PSG, że jest już zdecydowany na Man City. Barsa oczywiście nie chce go puścić i uważa, że klauzula odejścia za darmo w kontrakcie nie ma obecnie zastosowania. To będzie chyba długa afera... Jeśli Messi nie stawi się na zgrupowaniu, to, cóż, nie zrobi nic, czego rok temu nie robił w Paryżu Neymar, chąc uciec DO Barcelony.
-
-
Ta gra tak wygląda. Od zawsze najczęstsza jej (jak wcześniej dwunastego Fajnala) krytyka to bylo "to jest offline MMORPG". Nie jest to intencją żeby miała być mniej "MMORPG-owa", więc nigdy się to za bardzo nie zmienia. Nie brzmi jakbyś robił coś źle, po prostu nie spodobało ci się granie w tę grę. Założenie jest takie że te side-questy to nie jest żaden "grind" tylko że ileś tam graczy po prostu będzie mieć przyjemność ze zwiedzania tego świata i siekania potworków, bo właściwie na tym polega cała gra. Jak ktoś to lubi, to nie ma w ogóle grindu w Xenoblade'zie. To znaczy, no i tak nie ma w tej grze grindu (pomijając może najwyższe cele postgame). Słowo "grind" oznacza powtarzanie tego samego, po to, by zakumulować środki, a nie że gra akurat kogoś osobiście nudzi.
-
Zaznaczmy że ci fani "dwójki" to głównie są tu na forum i nigdzie indziej na świecie. Można by roztrząsać jakieś powody, czemu akurat tak (w temacie o grze spodobał się konsensus, że recenzenci są po prostu za głupi za kompleksowe, wymagające gry, jaką ma być XC2, nie to co forumowicze), ale ogólnie faktem jest, że tak szeroko na świecie to "jedynka" jest uważana za zdecydowaaanie najlepszą grę w serii. Często za jednego z najlepszych jRPG-ów czy gier w ogóle. Dwójka przez niewiele osób jest uważana za udaną.
-
Powiedziałbym, że o grze jest całkiem głośno... No, może nie tutaj na forum, bo tutaj jedyne tematy od 5 lat to kiedy wyjdzie nowy silniejszy Switch i kiedy wyjdzie Mariozeldametroid bo inne gry nie istnieją, ale ogólnie gra robi karierę. Czekam tylko na jakieś porównanie jak to chodzi na Switchu w porównaniu do dużych konsol. Zazwyczaj są one jakoś dostępne, a tutaj gra wyszła na Switchu nieco znienacka i nie wiem, czy nie ma jakichś przydługawych loadingów czy mniej płynnej animacji jak to czasem bywa.
-
Switch to bardzo kompatybilna platforma, więc wszystko jest możliwe. Port byłby stosunkowo łatwy.Tylko potem ludzie będą jęczeć że nie poświęcili 3x więcej czasu niż na samą grę na to, żeby podbić wszystko do standardów next-genów mdr. Nie widzę problemu że coś wychodzi na Switcha, na mocniejszych konsolach Atlus i tak nie zrobiłby żadnego fotorealistycznego open-worlda ani nic. Ja sobie niezbyt wyobrażam zajść daleko w tych ich grindfestach bez możliwości grania przenośnie. Personę jakoś zmęczę raz na 10 lat, ale i ona byłaby o tyle lepsza na handheldzie że szok. Ani grafika nie jest szczegółowa żeby tęsknić za spektaklem, ani wiele nie ma na ekranie, a cały tryb rozgrywki czyni granie na wielkim TV trochę zabawną przesadą. Te filmiki o "arcydziełach" jak powyższy mnie zawszr zadziwiają, bo maluje się z nich obraz gry, która przez większość czasu w ogóle tak nie wygląda i to nie jest coś, co myślę podczas grania w nią normalnie. Np. opisywana jest historia danej gry, która w skrócie może faktycznie być ciekawa albo nieciekawa... tylko że w grach Atlusa nic nie dzieje się w skrócie. Opisywana historia rozwija się niesamowicie powoli, nie mówiąc o 15 alternatywnych zakończeniach, które czasami wymagają przechodzenia tego wszystko niemal od początku jeszcze raz mdr. Tymczasem gdy się faktycznie gra w MegaTena... co najmniej 90% czasy gry to repetytywne walki i zbieranie pokemonów i myślę, że jeśli ktoś w to gra, to jednak właśnie dla nich głównie. Dlatego w sumie dużo bardziej mnie obchodzą w MegaTenach takie rzeczy jak np. jak często jest save, jak często chamsko giniemy, jak łatwo zmieniać czy budować skład, niż te rzeczy opisywane na filmikach, które w ciągu 50-100 godzin całej gry są momentami.
-
Thiago Silva chyba dogadał się z Chelsea, według moich źródeł. Mamy naprawdę dziwne lato, podczas którego, zdaje się, wielkie kluby nie zamierzają nikogo kupować, poza Chelsea, która zamierza kupić wszystkich. 35-letni Silva to nadal doskonały obrońca i jego brak będzie zauważalny w PSG, nawet jeśli para Marquinhos-Kimpembe sama w sobie powinna wystarczyć. W "L'Equipe" Silva miał nadal jedną z najwyższych średnich ocen w całej lidze. Dziwny ruch, ale skoro Chelsea jest nim zainteresowane, to pewnie wiedzą, po co. Na ten moment na pewno jest potencjał, by ten ruch znacząco usprawnił defensywę Blues. Kai Havertz też wydaje się być blisko. Nie jestem aż takim believerem co do Havertza, jak niektórzy. A może powienienem, bo koleś w wieku 20 lat był już liderem całkiem dobrej ekipy Leverkusen i może grać na prawie każdej pozycji? Wszyscy zakładają, że będzie "ósemką" (obecny Barkley), choć jak dla mnie to i na środku ataku by się im przydał. Leverkusen powinno dostać jakieś 80-100 mln euro odchodnego i ogólnie to może być największy transfer tego lata. Chilwell chyba też jednak przyjdzie, ale to się okaże gdy wyleczy kontuzję, więc raczej za kilka tygodni. Ogólnie Roman szaleje.
-
Bayern musi być uznany za faworyta. Wygląda cały sezon lepiej, od czasu przejęcie przez Flicka dominuje mecze. Jeśli zdobędzie 3 bramki, wyrówna rekord Barcelony z 2000 r. jeśli chodzi o gole zdobyte w jednej edycji LM - mimo że wtedy były dwie fazy grupowe, więc Barsa zagrała wtedy 16 meczów (odpadli w półfinale), Bayern teraz zagra 11 meczów... Lewandowski i Gnabry zdobyli razem mniej więcej tyle goli, ile całe PSG. Jako pierwsi w historii, Bayern może wygrać wszystkie pojedyncze mecze w jednej edycji Ligi Mistrzów - do takiego wyczynu nikt się nawet nie zbliżył. Mimo wszystko myślę, że finał to na ten moment starcie dwóch najsilniejszych ekip. Prawdziwy finał - w każdym innym meczu byłoby mniej emocji. Oczywiście Liverpool wymiatał w tym sezonie, ale w ostatnich miesiącach już tak dobrze nie wyglądał, a że odpadli z Atletico to nie ma argumentu że "zapewnili sobie mistrzostwo to odpuścili". PSG miało w tym sezonie bardzo różnych rywali, bardzo różne sytuacje naprzeciw siebie, i zawsze wychodziło obronną ręką. Paryż może mieć w gotowości cały tercet Neymar-Mbappe-Di Maria, co rzadko się zdarza. To są indywidualności, nie sprawiają że cały zespół wygląda jakoś genialnie, ale ich skill jest zazwyczaj nie do zatrzymania przez rywala w którymś momencie meczu i tak padają gole. Także pomoc, która zdominowała jesienią pomoc Realu Madryt (3-0 bez Mbappego i Neymara), może dzięki Verrattiemu powtórzyć ten poziom. W bramce może powrócić Keylor Navas, który w sumie to wiele pomógł w tej edycji. Cała ekipa jest w wyjątkowym nastroju, widać współpracę, determinację, to że oni dają wiele dla siebie nawzajem i przeżywają najwyższy moment swojego życia - podobny vibe, jaki miała Francja w 2018 roku. Tak że starcie dwóch drużyn, który naprawdę wyglądają jak drużyny na ten moment. Jednocześnie kilku spośród najlepszych graczy świata na ten moment.
-
Sypnęło hiciorami indie i tak oto dwie spośród najlepszych gier 2019 są już na Switchu do ściągnięcia: A Short Hike oraz Manifold Garden. Być może dołączy do nich w tym roku Spiritfarer, który zbiera niesamowicie zachęcające recenzje. Studio Thunder Lotus dało się już poznać jako twórcy pięknie narysowanych, pozbawionych tłuszczu gier, ale teraz zrobili coś na większą skalę. Większa też cena, dlatego czekam tylko na jakieś opinie z wyborem platformy co do jakichś opinii o wersji Switchowej. To może być i tak gra typowo na duży ekran, tak jak w sumie wiele innych pokazancyh dzisiaj. Czekam na jakieś większe opinie o Takeshi&Hiroshi, Raji oraz Evergate, te trzy wydane właśnie znienacka gry mają pewne pozytywne reakcje, choć na rzut oka to nie wiem czemu.
-
W Barcelonie dzień jak co dzień. - Messi poważnie rozważa odejście - trener Setien zwolniony - Ronald Koeman zatrudniony. Trudno powiedzieć, co przeważyło, że tym razem się udało (mój typ: Barsa zdecydowała się zapłacić jakąś olbrzymią kwotę pieniędzy jemu i niderlandzkiej federacji) - dyrektor sportowy Abidal zwolniony - klub zapowiada poważną restrukturyzację i w ogóle trzeba to wszystko zaorać - każdy piłkarz jest na sprzedaż, oczywiście jeśli ktoś ich zechce (mój typ: nie zechce) - jedyny seniorski piłkarz w całym składzie, któremu ktoś zaoferuje lepszy kontrakt, to Lenglet, oczywiście z tego powodu jego to nie chcieliby sprzedać - Barsa ma na ten moment wiele spośród najgorszych kontraktów na świecie, jak Coutinho, Griezmann, Dembele, i szczerze to Busquets po cichu też (zakładam za plotkami że kroi 15 mln rocznie. Jeszcze 3 lata) - Pique miał powiedzieć, że tak kocha Barcelonę, że sam odejdzie jeśli to pomoże - Suarez niby też jest okropny zdaniem wielu fanów, ale jeśli on serio odejdzie do Ajaxu, to trudniejsze pytanie jest dla mnie takie, kto go zastąpi i w czym byłby lepszy - według Capology, Frenkie de Jong zarabia ponad 20 mln euro rocznie. Wiem, na co go stać, i nowy trener jest zatrudniony niemal "pod niego", ale przyznajmy, że jak na razie, na ten moment, patrząc na ten sezon, to tylko optymizm kieruje ludźmi, by nie opisywać i jego w kategoriach złego transferu - klub rozważa możliwości zrobienia rzeczy superrzadkiej na tym poziomie futbolu, czyli "wolna karta" na rozwiązanie kontraktu (patrz: Rivaldo w 2002 roku)
-
Over/under na dziś: ile razy komentatorzy zaznaczą, że Julian Nagelsmann ma tylko 33 lata (O/U 33,5).
-
Ta końcówka była w ogóle bez sensu, bo Bayern ma jeszcze dwa mecze do zagrania w najbliższych dniach i to raczej on powinien odpuścić, a nakręcili się i biegali jak sarenki. Żarty typu "I 8-2 see this" może były tego warte, ale jeśli nie wygrają całej LM to będzie srogi kac. A PSG może być niełatwe, jeśli samo dożyje do tego finału w jakiejś lepszej formie. Jest możliwość, że na finał wszyscy jego piłkarze byliby na tyle zdrowi, by móc zagrać. Dzisiaj Verratti być może pojawi się symbolicznie na ławce, a Mbappe pewnie zagra od początku. Mimo wszystko jestem, jak zawsze, zaniepokojony. Tuchel to taki trener (w sumie niejedyny w Niemczech), który ma takie "barcelońskie DNA" w sobie - nigdy nie mam pojęcia, jakim kolejnym genialnym pomysłem na ustawienie postanowi się dzisiaj wsławić.
-
Dziwią mnie te komentarze ludzi na temat cudowności jednego meczu. Widzę to wszędzie w necie. Jakby w ogóle nagle nie istniały te wszystkie szokujące i świetne starcia, jakie mieliśmy w ostatnich latach. Dosłownie ostatni mecz przed koroną to było Liverpool-Atletico, no panie, sama kalkulacja to była, samo granie na remis itd. Jeden mecz jest może ciekawszy, bo jest krótszy niż dwa mecze, to rozumiem że ktoś by wolał. Ale nikt jakoś specjalnie inaczej nie grał. Lyon już sprawił "sensację" z Juventusem... w dwumeczu. Rok temu też grali dwa mecze z Man City w grupie i w obu grali na podobnym poziomie (Man City było jedyną ekipą, z którą w ogóle wygrali mecz w zeszłym sezonie). Lyon atakował cały czas, gdy tylko nie prowadził, tak samo jak z Juve. Man City nie było nigdy nawet blisko prowadzenia, tylko blisko wyrównania. Juve miało 180 minut i też tylko goniło Lyon. Przez ostatnie 30 minut rewanżu praktycznie w ogóle nie zakłopotało bramkarza Lyonu. Przy takim obrazie gry, to prędzej Lyon miał mniejsze szanse z tymi rywalami przy jednym meczu. Jeden mecz mamy na Euro i Mundialu, i na forumku wszyscy jęczą że te mecze są strasznie nudne zazwyczaj, bo z reguły to tam jest kalkulacja i granie słabszej ekipy na przeżycie 0-0 i karne. W LM praktycznie nikt tak nie gra. Ter Stegen mnie lekko zaszokował, ale szczerze to przecież nie tak, że Neuer zagrał jakiś wybitny mecz. Był dobry, ale nie był to jakiś pokaz dominacji na świecie. To tylko Ter Stegen dostał gdzieś między drugim a czwartym golem kompletnego konfuzji, co on niby ma robić, żeby Bayern przestał go męczyć, no i nam chłopak odpłynął. Barsa przegrywa czasem mecze, ale takiej nawałnicy to chyba nikt na nią jeszcze nie przypuścił. Barsa nie ma w zwyczaju tak szybko tracić piłki. Ter Stegen był w tym meczu PIĄTYM piłkarzem Barcelony pod względem posiadania piłki. Tak, bramkarz musiał być więcej przy piłce, niż Messi, Vidal, Semedo, niż Sergi Roberto i Griezmann razem wzięci, itd. Nagle dzisiaj mózgu nie stracił - to Bayern sprawił, że nawet ter Stegen nie miał gdzie podać. Mogę tylko gdybać, co Neuer by zrobił, gdy ktoś tak napie'przał w niego.
-
No można napisać posta na 4 słowa który będzie rozwleczony, bo nie wnosi kompletnie nic, jest to nawet częste zjawisko. A można napisać i książkę, która będzie treściwa, nawet wiele osób to zrobiło. Tak samo gry na 100 godzin nie muszą być rozwleczone i dla pięciolatków, po prostu Persona 5 jest (wiele innych też, ale ta gra to jakiś rekord). Szkoda, bo kilka rzeczy jest nadal rzadkich i nikt ich lepiej nie zrobi niż Atlus. Zarys historii sam w sobie jest podniecający, psychologiczne podejście, refleksje na temat buntu itd. Pokemonowe mechanizmy megatena są nadal wciągające. Ogólnie to uwielbiam RPG osadzone we współczesnym świecie i bardzo chciałbym, żeby nie były to tak rzadkie gry (bardzo czekam na nową Yakuzę). Chce się grać w Personkę, ale to jest tak powoli dozowane doświadczenie... Gra po prostu miała potencjał na bycie o tyle lepszą. Nie wiem, czemu gry video w dzisiejszych czasach nadal to robią. Zakładają, że ludzie wolą mieć grę na 150 godzin która rywalizuje z dziesiątkami innych hitów roku o niemożliwą ilość czasu, niż grę na 50 godzin z tylko najlepszymi elementami. Może większość tak ma, wtedy szkoda dla mnie. Dla mnie krótsza to lepsza. Swoją drogą to może zmienili teksty w Royalu, ale już widzę, że wiele z opisanych na ww. stronie dialogów jest nadal takich samych. No jest z tego też trochę beka.
-
Język to inna sprawa. O tłumaczeniu napisano sporo artykułów, z prześmiesznymi przykładami, jak te dialogi leżą. Ta strona powyżej jest dobra, żeby się pośmiać. Dla mnie, wychowanego na japońszczyźnie fana jRPG-ów - więc widziałem sporo w tym względzie - jest w tym pewien urok, że często zdania wydają się być jakąś poezją, jakby celową enigmą, nie mają specjalnie sensu językowo, nie brzmią jak prawdziwe zdania które ludzie mówią po angielsku, tylko wydają się mistycznie kręcić wokół tego, co postać chce powiedzieć. Może to nawet czyni grę ciekawszą! Bo treść, tak jak mówię, jest i tak oczywista, jako że każdy element historii jest nam powiedziany jakieś 50 razy, a TAKŻE pokazany.
-
Krytyka tej gry nieustannie mnie śmieszy. Pękło mi 100 godzin na luzie, co dla mnie jest niesamowicie rzadkie. Dotyczy garstki gier w moim życiu. Według protestujących i według recenzji, podobno po 20 godzinach nie ma co robić i to miał być problem tej gry. Oni serio chyba przez 25 lat nie zczaili przekazu, czemu ludzie grają w Pokemony. To, co wciąga najbardziej, dopiero się zaczyna po zobaczeniu napisów końcowych. W sensie, ok, można by zrobić inną grę, z innymi zaletami, i ja też bym nawet tego chciał. Ale Pokemony nadal mają mnóstwo do zaoferowania, czego nie robi żadna inna gra. Jak ktoś zna, to niech wymieni jedną. Czemu spędzam w tej grze najwięcej czasu od wydania Gold/Silver/Crystal? Sporą zasługę ma mnóstwo zmian gameplayowych ułatwiających toczenie walk, eskplorację i tworzenie składu. Wszystko jest tak szybkie w porównaniu do poprzedników. To jest niesamowite, że recenzenci jakby w ogóle tego nie zauważyli. W ogóle olali fakt... gameplayu recenzując grę. A jest tak, jak liczyłem - hodowla pokemonów wreszcie jest dla każdego. Szybko przemieszczam się po całym świecie, szybko zarządzam pokemonami, szybko idzie sama hodowla (mogę złapać prawie wszystko na 60 levelu, przypomnieć ruchy w pokecenter, a jajka wykluwają się, zanim na dobre rozpędzę rower w Wild Area. Zresztą, co do jajek - widać tu poziom przemyślenia designu gry, jeśli nawet daycare jest położone obok długiego, prostego mostu, z którego rozciąga się najładniejszy widoczek w świecie gry. Game Freak, inaczej niż recenzenci, wie, jak ludzie grają w Pokemony). Naturę można zmienić itemką, IV można zmaksymalizować, level można nabić dużo szybciej niż kiedykolwiek (szkoda, że raidy są zrobione tak fatalnie, bo byłoby i łatwiej), EV można zrobić niemal automatycznie poprzez pokejobs... Teraz każdy może być mistrzem! Rental teams sprawiają, że hodowla nie jest nawet bardzo konieczna. Ale gdy mamy własny pomysł, możemy go szybko zrealizować. Żywa metagra - 9 miesięcy po premierze, mimo że gra nie ma żadnych balance update'ów - jest doskonałym dowodem na to, jak głęboki i dopracowany jest skład Pokemonów. Nawet pomijając tiery, ogromna liczba spośród tych "ledwie" 400 pokemonów ma jakiś tam użytek. DLC zmieniło wiele naraz - na czele z faktem, że Cinderace stał się nowym Mewtwo - ale od tego czasu metagra nadal lekko ewoluuje, by kontrować popularne zagrywki. Do łaski okazjonalnie wchodzą jakiś Lycanroc, Marowak, Sylveon, kontrowersyjny Azumarill, ogólnie są dziesiątki pokemonów do rozważenia. DLC ogólnie niby nic nie wnosi, ale daje okazję więcej pograć, a to w sumie najlepsze. Studio ewidentnie testuje przez Isle of Armor możliwości zrobienia gry bardziej "open-worldowej". I ma to wiele zalet. Gdy recenzenci piszą, że gra nic się nie zmienia, ja widzę sporo rzeczy, które były nie do pomyślenia w poprzednich generacjach. Klimat plaży buduje np. to, że Slowpoke'i leniwie czołgają się po brzegu, Emolga czai się na drzewie, Sharpedo zapieprza za nami jak motorówka, a w rogu normalnie część horyzontu zajmuje nie statek, a ogromny Wailord. Oczywiście "duże" gry mają milion razy więcej wizualnych detali, ale nie znaczy to wcale, że Pokemony są mniej ciekawe do eskploracji, ze względu na gameplayowy wymiar większości tych rzeczy, wyraźne emocje w nich zawarte ((pipi) mi po tym, że w "dużych grach" postaci wyglądają fotorealistycznie, jeśli nic się z nimi nie dzieje?), a do tego bardzo szybkie tempo poruszania się po świecie, w porównaniu do tych dużych gier. Pojawił się też element ubisoftowego zbieractwa w postaci polowania na 150 Diglettów - wystarczająco wyjątkowy, by nawet być ciekawy, bo nie mamy żadnych "radarowych" podpowiedzi co do ich obecności, a mashowanie A średnio działa - musimy zwyczajnie patrzeć pod nogi, co jest znacznie łatwiejsze na dużym ekranie i szokująco trudne na małym. To kolejny niby prosty element, ale zrobiony tak bezpretensjonalnie, że jakoś działa, i daje dobry znak na przyszłość serii. Ogólnie to Sword/Shield, 9 miesięcy po zakupie, jest grą o tyle lepszą, niż się spodziewałem. Nigdy jeszcze seria nie weszła na nową konsolę tak udanie.