Skocz do zawartości

ogqozo

Senior Member
  • Postów

    23 369
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    53

Treść opublikowana przez ogqozo

  1. Sporo rzadkich przecen. Wiele największych hitów, jak Zelda, Mario i 1-2-Switch ma wreszcie obniżkę na eShopie. Dragon Ball FighterZ za 75 zł chyba najbardziej zwraca uwagę. Pierwszy raz przeceniona jest też Cadence of Hyrule i Terraria i te gry chyba zaraz znajdą się na liście bestsellerów tuż za wyżej wymienionymi. Wśród mało znanych nowych gier na przecenie zwróciłbym uwagę choćby na: Reventure - 20 zł za bardzo zabawną gierkę podejmującą schematy gatunku z mańki. Małe, ale zdecydowanie warte tej ceny 80 days - 30 zł za klasyk grania komórkowego. Nadal jedna z lepszych historii dla fanów czytania na Switchu Mighty Switch Force Collection - cała seria idealna dla konsoli, na której wreszcie pasuje nazwą. Po przecenie na 50 zł to dobra okazja, by się zapoznać z tą nieco zlekceważoną nieco serią retro-skakanka Songbird Symphony - pierwsza przecena na słodką wypełnioną muzyką giereczkę w której skaczemy i latamy ptaszkiem Przecenionych wyraźnie jest sporo świetnych (Disgaea, Valkyria, Ys VIII, Tales of Vesperia) i nie tylko (Xenoblade 2) jRPG-ów. Dziesiątki fajnych starszych gier na przecenie, a z nowszych np. hicior do multi Killer Queen Black. Ogólnie sporo tego jest dla każdego.
  2. ogqozo

    Premier League

    Ogólnie wiadomo, o co chodzi. On to mówił w czasach, gdy lubił wierzyć, że zawsze będzie sobie wybierał pracodawcę. Wtedy to pewnie by i zachował taką lojalność i podejście o nazwie "ja to tylko gram o pierwsze miejsce". No ale niestety teraz nagle jest w świecie, gdzie symbolem reformowania klubu są Klopp, Pep, Poch, a nawet cholerny Frank Lampard (ależ go to musi boleć mdr), zaś większość decydentów w klubach widzi Mourinho jako co najwyżej wysokobudżetową wersję Nuno Espirito Santo, i niezbyt się palą płacić mu co najmniej kilkanaście milionów rocznie na wieloletnim kontrakcie za dwa lata sukcesów i potem konieczność szukania kogoś innego. Właściwie to myślałem, że on będzie wolał już się wymądrzać do końca w TV, co to by nie zrobił, gdyby miał na transfery jak Klopp, niż trenować taki mały Tottenham, ale pewnie wiara w wielki comeback go napędza. Ciekawe, czy ten dziwny moment tego ruchu w trakcie reprezentacji ma coś wspólnego z ciągle trwającą wyrwą w Bayernie Monachium. Na razie przecieków z Monachium nie ma, oni podobno tylko Tuchela pytają i raczej zanosi się na to, jakby tymczasowy trener Flick miał zostać do końca sezonu. Ale może po cichu...
  3. Nie używam paypala ani zmiany regionu, ale ogólnie: - jeśli używasz konta tylko na jednej konsoli, to gra ci się zawsze włączy, gdy już ją raz kupisz/włączysz po premierze. Ogólnie Nintendo wie, że na handheldzie mającym tylko Wi-Fi ludzie sporo grają bez internetu i typowy użytkownik przez lata nie ma z tym żadnego problemu - Lite nie ma wibracji - praktycznie wszystkie karty microSD powinny działać na Switchu, do standardu microSDXC włącznie. Jeśli kiedyś powstanie jakiś nowy standard, powyżej 2 TB, to na Switchu może nie działać, na razie karty do 1 TB wszystkie działają. Dobra karta to np. Sandisk Ultra, Samsung Evo, Patriot EP, Kingston Canvas Select. Obecnie główna różnica między nimi to cena i opinie o niezawodności, prędkość na Switchu ma teraz bardzo małe znaczenie. Nie widziałem nadal żadnych konkretnych wyników żeby karta bijąca rekordy prędkości cokolwiek zmieniała w graniu na Switchu względem każdej innej od UHS-1/klasy 10 (więcej niż przyspieszenie loadingu z np. 35 sekund do 34,8 sekundy), choć niektórzy forowicze w to wierzą - jest sporo grania online na Switchu. Największe klasyki to tradycyjnie Smash Bros., Mario Kart, Splatoon i Tetris. Na ile nadążam, to tłum osób chyba gra też np. w Fortnite, Overcooked, Rocket League, Mario Party, Diablo, Warframe, Paladins, Minecrafta, Mario Tennis, no i nie ma co pomijać gierek z NES-a. Poza tym dziesiątki lepszych lub gorszych gier z dość żywą aktywnością.
  4. Włączyłem trochę grę. Podoba mi się, że jest naprawdę wypełniona nowymi Pokemonami. Ledwo co dostałem pokeballe, na początku route 2 - i po paru minutach mam już 10 nowych pokemonów. Aż mi żal wysyłać kolejne do boxa, zanim jeszcze je poznałem... Do tego jak na razie kilka pokemonów starych - zgadnijcie, co wyskoczyło, gdy pierwszy raz użyłem wędki. Ojjj, skoro z tyloma tradycjami zerwali, to naprawdę... Fajne jest to, że pokemony istnieją w świecie. Są wszędzie dokoła, świat jest mimo wszystko bardziej zaludniony i żywy. Uroczo podskakujące wiewióry czy piesiory, wszystkie poruszają się z jakimś swoim charakterem i bardzo fajny to daje efekt. Pod względem wyboru Pokemonów, gra wydaje się więc na starcie ewidentnie "dorobiona". Natomiast trudniej to powiedzieć o świecie, lokacjach. Wygląda to momentami bardzo ładnie, ogólnie jest fajnie pomyślane z tą bryytyjskością, niemniej widać, że pewne rzeczy mogłyby być znacznie bardziej rozwinięte. Same mapy lokacji, oczywiście, ale też różne detale, np. wnętrza domów. Chociażby pokazane w nich drzwi, do których podchodzimy i się nie otwierają. Ogólnie częsta rzecz w grach, ale nie w tej serii. Używanie wszystkich pokemonów nadal wydaje mi się najlepszym sposobem gry, jak w Sun/Moon i Let's Go, bo levele lecą w górę jak powalone. Stoczysz kilka walk i już masz cały zespół kilka poziomów wyżej. To wręcz zabawne grać w grę, w której kombinuję jak mogę, żeby nie zyskać zbyt wiele leveli, bo tu trzeba się o to starać. Chciałbym jakoś bardziej się zżyć z pokemonami, chociażby zobaczyć ich wszystkie ataki, może rozwinąć jakieś taktyki, ale główna historia w singlu nie za bardzo daje do tego okazję, bo po kilku walkach pokemon już jest przepakowany, a przecież mam jeszcze tyle innych w kolejce. Nadal lepsze niż gry nagradzające grind, ale i tak to jest lekki absurd. Gra oczywiście bije rekordy sprzedaży, nawet bardziej niż myślałem. Jak na to, że Switch jest droższy i ma mniej posiadaczy niż na odpowiednim etapie miały konsole przenośne, to 6 mln sztuk w bodajże trzy dni to masakra.
  5. ogqozo

    Premier League

    Drugie miejsce brzmi niby dobrze, ale wyglądało to jak coś nie do powtórzenia. United wycisnęło w tamtym sezonie rekordowo dużo meczów, w których nie byli wcale lepsi od przeciwników. Gdyby to utrzymać, to bym oczywiście mógł powiedzieć, że Mourinho ma formułę na wygrywanie w ten sposób. Ale że w ogóle nie utrzymali, to mam wrażenie, że formuły mniej więcej tyle, co miał Ranieri, czyli raz się udało mieć fuksa, a potem nie. Liga Europy to był cenny triumf ratujący klub finansowo wobec pozycji poza top 4 w lidze, ale też chwalenie się 2. miejscem i Ligą Europy to coś, z czego nikt tak nie szydził jak do niedawna niejaki Jose Mourinho. Nikt jak on by nie szydził z chwalenia innego trenera za sezon, w którym prowadzi najbogatszy klub świata i odpada w 1/8 finału LM z Sevillą, ale, hej, przecież wygrał wcześniej Europa League, jest typem zwycięzcy. Jego podejście do wszystkiego, składu, jak teraz zmotywować zawodników, do pozycji klubu w lidze, no trudno to przewidzieć. Ale jak widzę komentarze w sieci pisane tak, jakby Tottenham miał być nagle skazany na sukces, to się lekko uśmiecham. To że on był zdesperowany, to wiadomo. Kiedy miał pozycję, to mógł mówić, że jest człowiekiem Chelsea i że nigdy by nie prowadził Tottenhamu. Jedyne co jest w tym dziwne, to że Spurs go zatrudnili. Ciekawe, co z tego wyjdzie.
  6. ogqozo

    Premier League

    Szybko poszło. Tak niedawno Pochettino wydawał się jednym z najpewniejszych trenerów w lidze. W sumie nadal nie znalazłem jakiegoś fajnie opisanego powodu, czemu właściwie atmosfera w tym roku tak siadła, że piłkarze mieli go już kompletnie dość. W kuluarach ligi mówi się, że wielu piłkarzy chciało odejść latem do większych klubów, ale w większej mierze to sam Pochettino chciał ich sprzedać - tylko że się nie udało i się zaczął dąsać, że nie ma żadnego wpływu na skład. Hmmm, to brzmi prawie jak jakiś inny trener... Ostatnie mecze Spurs włączałem dla czystego szoku, bo to było niesamowite, jak profesjonalny zespół zaczął nagle mieć totalnie gdzieś granie w piłkę. Zwolnienie było konieczne bo po meczu z Bayernem zaczęli grać na poziomie spadku z ligi. No i kurczę, Mourinho. Też lekki szok, że Spurs się odważyli to zrobić. Dali mu długi i bardzo wysoki kontrakt. Mou ma średnią reputację wielkiego rozjemcy, że tak powiem. A w swojej karierze zawsze prowadził faworytów - poza kilkumiesięcznym debiutem w Pacos de Ferreira, 20 lat temu, nigdy nie prowadził klubu, który byłby szósty w swojej lidze pod względem budżetu. Mourinho to raczej typek, który prowadzi 1.-2. najbogatszy klub w lidze, a i tak nieustannie jęczy, że nie ma na nic kasy, że bez 19 wzmocnień nikt z tym klubem nie osiągnąłby lepszego wyniku, że Klopp i Pep mają 100 razy łatwiej, że jak na ciężką sytuację to on wykonuje cudowną robotę, tylko że ma pod górkę, i tak dalej. W Spurs nigdy nie będzie wielkich zakupów, ich budżet płacowy to niemal równo połowa tego, jaki miał w ostatnim sezonie Manchester United (niektórzy w internecie chyba naprawdę nie czają tej różnicy: budżetowo, Tottenham ma się tak do Man United, jak Brighton&Hove do Tottenhamu). A obecni piłkarze są dość specyficzni. Właściwie to właśnie ten rok upadku Pochettino pokazał, że granie długiej lagi i ostrożniejszego pressingu chyba tylko wzbudza w nich frustrację, niezrozumienie oraz gorsze wyniki. Naprawdę intrygujące, jak będzie teraz grał Tottenham. Mourinho ma o tyle przyjemnie, że niby Tottenham jest na 14. miejscu, ale na ten moment w lidze tylko 4 kluby grają dobrze, więc przynajmniej awans na 5. pozycję jest bardzo w zasięgu, to zresztą tylko 3 punkty straty. A jeśli awansuje o te 9 miejsc w ciągu sezonu, to, Boże, będzie o tym wspominał w każdym wywiadzie przez następne 20 lat.
  7. No taka jest gadka z niektórymi fanami. - GameFreak nic nie robi z serią, nie umieją nawet umieścić 1100 pokemonów w grze, mimo że mają te same assety i animacje, prosta sprawa, nic się nie dzieje z serią, to samo od 20 lat bez ulepszeń, tylko zabierają, nic nie dorobili w grze, jadą na marce i poza tym pozwalają grze zdychać! - ej no ale nie, sporo się zmieniło, seria ewoluuje, pod względem prezencji jednak zupełnie nowa sprawa, sporo nowych rzeczy zrobili przez te 3 lata - OJ SORRY że oczekuję od nowej konsoli wielkiego przełomu i perfekcji NIE NO PO CO MIEĆ WYMAGANIA Na Metacriticu oczywiście już dziś tysiące ocen i średnia ocen 3,4/10, Dave dość sporo paczek powysyłał przed premierą i wszyscy już komentują jaki to ubogi jest postgame itd.
  8. Mam nadzieję, że zabiorę się za granie za tydzień, gdy będę miał czas. Na razie powiem tyle. Jest to bardzo zabawne zobaczyć dosłownie pierwsze kilka minut tej gry i pomyśleć o tych wszystkich komentarzach, że podobno nic się nie zmieniło od czasów 3DS-a i w sumie GameFreak musiał tylko pyknąć lekki retusz na starych assetach, w sumie to jak różnica między FIFA 15 a 16. No nie, sporo się zmieniło. Gra wykonała kolejny spory krok w pewnym kierunku pod względem prezencji, ale też widać niemal od startu, że także pod względem wygody i obsługi rozgrywki. Jaki content za tym będzie stał, to zobaczymy.
  9. ogqozo

    Behemoth

    Kolejna lista dekady, tym razem Loudwire. Znowu Behemoth na pierwszym miejscu! https://loudwire.com/best-metal-albums-decade-2010-2019/
  10. Ogólne uzasadnienie istnienia wszystkich tych edycji jest oczywiste - utrzymują pewną obecność marki Pokemon na rynku pomiędzy kolejnymi faktycznie nowymi edycjami co 3 lata, i do tego przynoszą kasę przy minimalnych nakładach środków. Tylko że nie widzę w tym nic nowego, żeby jakoś nagle narzekać. Żadna z tych edycji, od Yellow po Ultra Sun/Moon, nie wnosiła bardzo wiele, a akurat US/UM nie są poniżej przeciętnej relatywnie dla całej serii. Basior, gra może być cienka. To inna sprawa. Ja zupełnie biorę pod uwagę, że może być średniacko, może byc niedorobienie. Ja pod pewnymi względami bym się określił jako fan serii, a jednak, jak tak pomyślę, to naprawdę nie byłem bardzo wciągnięty w żadną z pierwszych części na nowej konsoli. Sun/Moon i Black/White to jedyne edycje od czasów GBC, które mnie naprawdę szalenie wciągnęły i były w pełni warte zakupu. Forumowicze może widzą, że pierwszy raz jestem faktycznie w temacie pokemonów aktywny, a to ze względu na to, jak mi się podobały Sun/Moon (które nawet nie wiedziałem, kiedy wyszły, ograłem jakiś czas po premierze). Ale to inna sprawa - opinie pisane w taki sposób tu wiele nie mówią, bo widać po samym języku komicznie mocno, że ich autorom bardzo zależało od dawna na tym, by było tragicznie.
  11. Pojawiły się jakieś tam recenzje The Stretchers i wygląda na to, że przynajmniej do co-opa gra naprawdę jest bardzo fajna. Ten tryb wypuszczenia uważam więc za dziwaczny, ale hej, żeby była to pierwsza dziwaczna rzecz na Switchu. http://www.nintendolife.com/reviews/switch-eshop/stretchers
  12. Sebas. No, mniej więcej o tym mówię. Eksperci którzy zawsze lepiej od GameFreak wiedzą, co kto z jakim budżetem mógłby spokojnie zrobić, i tryhardowanie żeby zrobić z wszystkiego jakąś tragedię (Ultra Sun jako "ostateczna edycja" to kompletny upadek serii? Hmmm, no wcale nie było tak zawsze z Yellow, Crystal, itd... ale okej, nazwijmy Black 2 "sequelem", wcale nie na siłę, żeby to brzmiało jak jakieś straszne wydarzenie typu "dokąd ten świat zmierza" a nie po prostu wypełnienie kalendarza dodatkową wersją której nikt nie musi po nic kupować). Co do ludzi jęczących wiecznie, jaki ten GameFreak najgorszy, "ech ten GameFreak" itd. Dziwnym trafem, nikt inny jak GameFreak nie zrobił takiej serii jak Pokemon. Najbardziej dochodowa marka gier w historii, a jakoś nikomu się nie udało jej zerżnąć. Mimo że GameFreak wszystko robi fatalnie, gry mają wszystkiego za mało, są za drogie, wyglądają okropnie, nic nie robią nowego w kolejnych częściach, grafika gorsza niż na GameCube'ie, w rozgrywce żadnych innowacji od 1997 roku, historia denna, poziom trudności denny, framerate denny, itd., to po tylu latach nadal dosłownie nikt nie może czegoś podobnego zrobić lepiej. I niech nikt mi nie mówi, jak oni próbują, że marka wszystko określa, że jadą na nazwie itd. Jest masa przykładów w świecie gier, że zrzyny z jakiejś gry okazują się lepsze i bardziej popularne od tej pierwszej, pionierskiej gry, i brak marki im w tym nie przeszkadza (w ostatniej dekadzie przykłady to choćby współczesne formuły roguelite, metroidvanii, karcianek online, moba czy battle royale). Przez te 20 lat masa popularnych marek została dawno zapomniana. Tylko akurat tej najgorzej robionej serii, Pokemon, nikt nie jest w stanie jakoś ani trochę oddać nawet w przybliżeniu. Mimo że zdaniem internautów na Redditcie itd. jest to bardzo proste i tanie. Tylko z Pokemonami ludzie zamiast po prostu "przesiąść się" na lepsze gry i się cieszyć to tylko chodzą po internecie i płaczą, że chciwy GameFreak nie dał Furretta. Najbliżej z dużych gier jest nadal Persona, gdzie person jest w ostatniej części jakoś 200, są w ciul mniej szczegółowo przedstawione w ruchu i w świecie gry, a jakoś wszyscy gadają o samej grze i nie widzę nigdzie jęków, że np. Nyarlathotep, który był w "If" na SNES-ie, nie jest w ogóle obecny w P5 (jak Atlus śmie mnie tak okradać???), ani że Atlus mając taki budżet powinien z tego zrobić open worlda wygladającego co najmniej jak RDR2 z personami latającymi po świecie, i tak dalej. Jakoś wszyscy rozumieją z Personą, że to inna perspektywa i nie za bardzo by się dało to zrobić.
  13. Być może te gry są niedopracowane i słabe, no ale od ludzi którzy od miesięcy nie ukrywają, że ich jedynym pragnieniem w życiu jest jęczenie i wymyślanie wszystkiego, ja się tego nie dowiem. W sensie, o, wow, no dziwne że ich zdaniem gra jest słaba, nie spodziewałem się po poprzednim tysiącu komentarzy jak to GameFreak ich oszukał chciwie. Na Sun/Moon też jęczeli jakie to okropne, więc wiele mi to nie mówi. Ten język użyty w tym poście mdr. Jakaś firma może truć ludzi czy zdemolować kraj i język komentatorów nie jest tak zawzięty. Rozmiar histerii jaka się toczy w wielu miejscach internetu że w grze jest TYLKO CZTERYSTA Pokemonów to jakaś abstrakcja, która mi przypomina, że to inny typ człowieka, daleki ode mnie. Jeśli komuś aż tak przeszkadza ten tragiczny fakt, to inne rzeczy też mu mogą przeszkadzać. Wiele osób cały czas np. wydaje się przekonanych, że zrobienie tysiąca pokemonów to żadna praca, ot kopiuj wklej z 3DS-a, w końcu rozdzielczość 240 a 720 to żadna różnica, samo się robi. Gra zajmuje i tak 10 GB, ale tylko dlatego że GameFreak jest złe w optymalizacji, oni eksperci by to zmieścili w 100 MB, i tak dalej. No nie da się opinii tej grupy brać poważnie. Trzeba poczekać na wypłynięcie normalnych opinii.
  14. ogqozo

    Serie A

    Konflikt w Napoli wydaje się coraz bardziej nierozwiązywalny. Piłkarze mają dość agresywnej postawy właściciela i kibiców, ale ci uważają, że przecież to oni są klubem i to wobec nich należy być lojalnym. Wygląda na to, że liczni gracze szukają nowych klubów. Odejście Mertensa i Callejona, liderów buntu, to chyba pewnik, a za nimi pójść może wielu innych graczy, jak Insigne i Koulibaly. Także Zieliński, Milik i Allan mają być zainteresowani odejściem. Pytanie, jak to wpłynie na ich postawę na boisku. Moim zdaniem, Napoli nie zaczęło nagle jakoś koszmarnie grać, ale widać ogólne perturbacje. Zespół wygrał tylko 1 mecz na ostatnich 6. W ostatniej dekadzie, Napoli było zdecydowanie drugą siłą we Włoszech, kończąc 7 razy na podium i unikając kryzysów. Chyba szybko z tym poszło. Napoli jest na 7. miejscu i może być ciężko walczyć z Atalantą, Romą czy Lazio o miejsce w LM.
  15. ogqozo

    Premier League

    Gdybym miał wymienić piłkarza, który najbardziej demolująco grał w tym sezonie w dobrej lidze ORAZ w LM, to obok Lewandowskiego i Benzemy pewnie bym wymienił Mahreza. Kontrowersyjna decyzja, niepotwierdzona wynikiem, choć ja widząc ten mecz nie wiem, czy by wiele zmieniła. Bernardo należał do najlepszych w tym spotkaniu. Liverpool niby ma szczęście do takich wyrównanych meczów, ale to już jest demolka. Bilans 11-1-0, a grali już z wszystkimi ekipami, które określiłbym jako faworytów do miejsc 2-8 (może ktoś by umieścił np. Wolves zamiast Sheffield czy Man United). Leicester zdobył więcej goli i stracił mniej niż oni, mdr. A Guardiola, cóż. Nie ma lepszej rozrywki, niż widok Guardioli przegrywającego. I te komentarze, highlighty. Co roku gdy odpada z LM, a teraz już jesienią, gdy odpada z ligi. Ogólnie obaj trenerzy dali show godny swoich ekip. (pipi)a no.
  16. ogqozo

    Premier League

    Ja wiem, grają zupełnie inaczej niż za Ranierego. Teraz Leicester gra piłką, nie boi się ryzyka rozgrywania od obrony, chce dużo podawać i szybko walczyć o odzyskanie piłki. Mieli więcej posiadania piłki niż Arsenal... Grają jak duży klub - i, co może nadal najbardziej fascynujące, mają do tego piłkarzy, chyba bardziej niż Arsenal czy Manchester United. Kiedy wiele klubów zastanawia się, czy może używać "dziesiątki", w sumie Leicester gra trochę tak, jakby mieli dwie, i żyje. Bo za nimi jest Ndidi, który robi za dwóch. Cała trójka Ndidi-Tielemans-Maddison jest do pozazdroszczenia. Tak samo jak boczni obrońcy. To było dzisiaj widać. Jak to np. działa, że taki Leicester dostaje Ricardo Pereirę, który miał za sobą kapitalną grę w lidze portugalskiej i francuskiej, a Manchester United za w sumie niewiele mniejszą kasę ściągnął na prawą obronę tylko Diogo Dalota? Skład Leicester nadal jest dość młody, poza Vardym, Evansem i Schmeichelem wszyscy to młodzi gracze, a jednak udało się znaleźć topową jakość na tak wiele pozycji. Dzisiaj hicior sezonu. "Nigdy nie czułem przed meczem, że go nie wygram, nie czułem się underdogiem, i nie zacznę" - mówi Pep Guardiola. Ale pierwszy raz od dawna, chyba faktycznie Man City nie jeste faworytem meczu, który ma zagrać. Liverpool wygrywa jak leci, obojętnie, co się wydarzy. Cityzens mają kolejne kontuzje: Edersona, Davida Silvy, oczywiście nadal Laporte'a i Sané. W razie porażki... City będzie za Chelsea i Leicester! Ale to by było dziwne. Czy wyścig o tytuł się dziś przeważy, czy odwróci?
  17. No właśnie NIE WIADOMO, czy jest jakaś dobra czy wcale nie. Normalnie gry mają recenzje itd. Tutaj zaś, gra wyszła i nikt nie wie, na co się nastawiać. A gry są dość drogie i zużywają sporo czasu wiele osób przecież nie wyda takiej kasy w ciemno na zasadzie "a zobaczymy czy będzie fajne". Więc tym bardziej nie ma opinii... Więc tym bardziej nikt jej nie kupuje... Ja jestem gupi, nie rozumiem idei wydawania gier w ten sposób. Nawet jeśli w końcu osiągnie się jakiś hype "word of mouth", to w przypadku małych gier często brak hype'u dokładnie na moment premiery kładzie ich sprzedaż w ogromnej mierze. Nie wiem jaka taka z tego korzyść. Widocznie wizjonerskie Nintendo coś w tym widzi. Parę osób, które coś grają, sugeruje, że gra jest naprawdę fajna. Tym dziwniejsze, bo jakby N chciało po cichu się pozbyć zalegającego w jelitach balastu, za którego produkcję wybulili, to w sumie mój mały mózg by to bardziej ogarniał.
  18. ogqozo

    Behemoth

    Consquence of Sound zrobiło listę najlepszych metalowych albumów dekady i na pierwszym miejscu umieściło kapelę Papieża Polaka. https://consequenceofsound.net/2019/11/top-metal-albums-of-the-2010s/full-post/ Niestety jest to dziwna lista bo umieszczono na niej "Heaven Upside Down" Marylina Mansona, a jedynym albumem Mastodona jest "The Hunter".
  19. ogqozo

    Premier League

    Po popisowym występie Gerarda Deulofeu, Watford w końcu wygrał mecz! Oczywiście z Norwich, bo z kim innym. Teraz powinno być z górki i 17. miejsce nie wydaje się aż tak poza zasięgiem. Dziś kolejne starcie na dole, bo Everton gra z Southampton. Obaj trenerzy powinni ten mecz traktować jako być może ostatni i ogólnie zadziwia mnie, że u bukmacherów w kursach "kto pierwszy wyleci' Emery znajduje się na jednej półce z nimi. Emery jedzie dziś do Leicester, na rozgrzewkę przed jutrzejszym hitem sezonu, i, hm, nie jest faworytem. Klimat zapowiada brak Ozila, a może nawet o graniu trójką stoperów, co oczywiście wystarczy fanom do linczowania go. Wygląda na to, że Granit Xhaka może już więcej nie zagrać w Arsenalu i zostać oddany w styczniu.
  20. ogqozo

    Bundesliga

    Najwięcej mówi się obecnie o Arsene'ie Wengerze. Sam Francuz powiedział, że zaoferowano mu pozycję, ale podobno mowa tylko o kontrakcie do końca tego sezonu, co chyba niezbyt mu pasuje. Bayern jest zakochany w ten Hagu, ale ten, jeśli przyjdzie, to raczej latem. Dziwna nieco sprawa. Wenger jako tymczasowe rozwiązanie to jak dla mnie sprawa dość niepewna w tym momencie. Po cichu, świat wydaje się ignorować, jak kompletnym stealem byłoby dla Bayernu, gdyby z kolei faktycznie udało im się zatrudnić Ralfa Rangnicka, który jest przepotężną personą w historii Bundesligi XXI wieku i obecnie ma bardzo fajną pracę szefa całego działu sportu w firmie Red Bull. Przed dzisiejszym meczem z Dortmundem, sytuacja jest mało klarowna i może potrwać jeszcze tydzień. Bayern, mimo kontuzji trzech środkowych obrońców, zapewne nadal jest dziś faworytem w klasyku, ale oczywiście Dortmund ma zawsze spinę na to spotkanie i jeśli jakimś cudem wygra, to Bawarczycy dopiero zaczną panikować, mając być może i 7 punktów straty do lidera oraz pozycję w środku tabeli. Tak więc zastępczy trener Hans Flick ma dziś spore brzemię na barkach, by wycisnąć z ekipy pewny rezultat.
  21. Okej. Zostawcie to Nintendo, żeby zrobili coś, co brzmi jak prima aprilis. Tym razem okazuje się, że Nintendo postanowiło wydać nową grę twórców Little Nightmares, i ta gra to zabawna pozycja do co-opa (albo jednej osoby: lewy joycon/prawy jocyon niczym w Brothers) pokazująca perypetie pary ratowników, rozwiązujących zagadki, próbujących przejść proste linie bez walnięcia pacjentem w kowadło i rozbijających się ambulansem po wszystkim dokoła. I postanowili tę grę wydać 8 listopada bez żadnej zapowiedzi ani info, po prostu ją wrzucając na eShopa. Oczywiście.
  22. ogqozo

    Serie A

    12. miejsce w tabeli AC Milanu wywołuje skrajne komentarze. Może najlepsze możliwe źródło najlepszego możliwego info: komisarz MLS powiedział w wywiadzie, starając się zwrócić uwagę na to jaką teraz rangę ma amerykanśka liga, że AC Milan ("jeden z czołowych klubów świata") stara się pozyskać... Zlatana Ibrahimovicia. Swoją drogą: jednym z najlepszych graczy MLS w tym sezonie, i najlepszych strzelców, jest Kacper Przybyłko. Znany, z, hm. Z tego że przed przybyciem do USA nie łapał się latami do składu Kaiserslautern w drugiej lidze niemieckiej. Jego czołowy moment kariery w Europie to zapewne marzec 2014, kiedy to w meczu reprezentacji U-21 Polski i Litwy zdobył dwie bramki w pogromie 5-0. Ale u mnie w FM-ie wymiatał... Jeszcze dobre: podobno Milan jest liderem w walce o zatrudnienie Granita Xhaky.
  23. Fani grindowania zapłaczą nad kolejnym info: - naturę pokemona (w praktyce) można zmienić cukierkami - będą też cukierki dające exp. (jesteś w postgame, masz surowce - możesz jednym kliknięciem wziąć pokemona z 1 lvl na znacznie wyższy) - rozumiem to wideo jako sugestię, że cukierki zwiększające konkretne statystyki będą znaaaacznie tańsze, niż dotychczas - egg move'y będą możliwe do nauczenia bezpośrednio (jeśli już masz pokemona danego gatunku, który zna dany atak). Ogromna zmiana jeśli chodzi o łatwość budowania drużyny do walk Ogólnie wygląda na to, że wymagania setek godzin hodowli, żeby mieć kompetytywny team, zostały po prostu zdemolowane. Teraz widząc pokemona do walk, chyba możesz mieć dokładnie takiego samego w ciągu najwyżej godzin, jeśli nie czasami minut. - pc dostępne "prawie wszędzie"
  24. ogqozo

    Sayonara Wild Hearts

    Nie ma regulacji głośności. Może faktycznie to uderza w muzę, ale w skupienie? Takie sygnały dźwiękowe w grach są raczej by pomóc w skupieniu i wyczuciu czasu. Na różnym audio różnie to brzmi, na Switchu na tych samych słuchawkach nie brzmi to aż tak, jak na tym wideo. Gra zaiste jest krótka. I ogólnie dość skąpa w content. Jeśli więc mówiłem o ciekawości, co dla Simogo oznacza gra za konsolową cenę... to, cóż, głównie tylko tyle. Cena jest wyższa. Oczywiście na tle całego rynku, nie jest nadal wysoka. Ale aż tak niska też nie jest. Ale show jest zarąbisty.
  25. ogqozo

    Sayonara Wild Hearts

    W sumie chyba nikt nic nie napisał, to zaznaczmy kilka rzeczy o tej świetnej grze. Po pierwsze... to nie jest za bardzo "pierwsza konsolowa gra Simogo" (wyrażenie, które każdy normalny człowiek rozumie, co znaczy). Teraz już wiemy, że gra powstawała też pewnie z myślą o iPhone'ie i innych kalekich sterowaniem urządzeniach, tylko czekano na ogłoszenie Apple Arcade, by to potwierdzić. Wiemy, jakie gry najlepiej się sprzedają na Switchu, i ewidentnie ta gra pod Switcha robiona nie jest. To robi wrażenie raczej nadal gry w pierwszej kolejności robionej tak, by dało się w nią grać na ekranie dotykowym. Ma to spore znaczenie, jeśli Simogo pierwszy raz zrobiło grę czysto zręcznościową. Tylko że w takiej koncepcji, bardzo daleko jej od klasycznej konsolowej definicji gry akcji. Co robimy w Sayonarze? Gra nie jest wcale tak zróżnicowana, jak niektóre zapowiedzi mówiły. Właściwie, nie jest w ogóle zróżnicowana. Ani trochę. Powiedziałbym, że cała gra to "unikanka", shoot em up bez strzelania - używając gałki (/ekranu dotykowego) przesuwamy postać na szynach, głównie w lewo i prawo, by pewne rzeczy zbierać, a pewnych unikać. No i w sumie tak wygląda każda plansza. Owszem, raz jeździmy na motorze, raz skaczemy, raz walczymy, ale to wszystko to tylko przesuwanie gałką po konkretnej trasie i wciskanie A w odpowiednim momencie (tak, nawet skakanie po platformach to po prostu wciskanie A w odpowiednim momencie). Ogólnie więc - to jest po prostu gra rytmiczna, której najbliżej w porównaniach do np. Thumpera. Ewentualnie można to porównać do arcade'owych wyścigówek, gdzie po prostu trzeba opanować każdy zakręt. Przejście gry jest łatwe (jeśli zginiemy w pewnym momencie bodaj 3 razy, możemy go też przeskoczyć), natomiast zdobycie złotych rang i wszystkich osiągnięć itp. wydaje mi się na razie chorym wyzwaniem. Wymaga opanowania perfect trasy na każdej planszy, przy czym sterowanie jest bardzo chwiejne, a tempo jest zazywczaj bardzo szybkie, rzeczy latają ci przed oczami. Więc chyba serio trzeba "wykuć" całą trasę, wszystkie detale, a każdy level trwa około minuty albo kilku. No więc pytanie, po co tyle razy wykuwać taki prosty gameplay? Głównie dla doznań estetycznych, bo Sayonara jest jak piękny album. Gra jest bardzo efektowna i fajnie, że wyszła na normalnych konsolach, bo oglądanie jej na dużym ekranie z dobrymi kolorami na pewno jest tego warte. Zarąbista muzyczka, zarąbiste obrazki. Mój ulubiony kawałek to chyba "Fighting Hearts". To jest też w mojej wizji świetna gra na party. Na pewno dla osób postronnych ktoś grający na TV w Sayonarę jest po tysiąckroć ciekawszym tłem, niżby grał w jakieś Days Gone. Do tego każdy może to robić w różnym stopniu upojenia, bo wspomniana formuła trudności oznacza, że można i grać casualowo (bez przesady, bo ile razy w coś walniemy, gra się zatrzymuje i powtarzamy), i bardzo na serio.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...