-
Postów
23 370 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
53
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez ogqozo
-
Czy ja wiem, no dla mnie jak gra dostaje oceny w okolicach 75, nikt poza fanami gatunku w nią nie grał itd. to raczej nie pasuje słowo "Mesjasz", które tak serio jest raczej używane do pozycji definiujących gatunek i przełamujących bariery must-have'owości w świecie gierek... (w mojej dziedzinie, Mesjaszem jest Persona i Fire Emblem, ale Dragon Quest na pewno nie). Czyli wśród klasycznych shmupsów to współcześnie raczej nadal tylko gry Treasure. Nic innego nie przebiło się do świadomości mainstreamu i nie jest uniwersalnie kultowe. Raiden, R-Type czy Don Pachi to takie inne klasyki dla fanów gatunku, ale Mesjaszami to chyba się nie da nazwać w żadnym sensie. Swoją drogą, Raiden V jest obecnie na Switchu przeceniony o 40%, choć nadal nie tani. Ogólnie obniżka na Halloween, tak jak mówiłem, bez większych wydarzeń, bo takie gry jak Outlast, Steamworld, Bulb Boy czy pozycje Capcomu, na ile warte uwagi, to są przeceniane gdzieś tak 15 razy w roku. No i dość niezłą obniżkę dostała Amnesia, może najstraszniejsza za Outlastem seria na Switchu. Tylko chyba wszyscy to ograli 10 lat temu.
-
Właśnie przeceniony o 90% jest Stellar Interface, który ma świetne opinie na Steamie. Chociaż nie wiem, czy to się zalicza do shmupsów, nie jest to klasyczne supertrudne bullet hell, może raczej roguelike, który tylko tak wygląda pod względem prezencji. Nie żeby to była jedyna gra która wpadła na takie połączenie. W tym gatunku chyba nie ma Mesjasza innego niż Ikaruga (i Radiant Silvergun, który zdaje się pozostanie pewnym Graalem z ostatnim wydaniem na X360), poza tym wszystko to jakaś nisza mająca 5 fanów, co nie znaczy że nie ma masy ciekawych gierek gatunku na Switchu, wręcz przeciwnie, jest tego w chuuuuj. Poza wymienionymi, świetne opinie wśród fanów gatunku ma Rolling Gunner, ale nie grałem w to jeszcze. To jest raczej bardziej kwintesencja wszystkiego, co ludzie chcą w shmupsach. Co jeszcze... na Switcha wyszła niedawno Super Hydorah, czy jak to mówią Super Hardora. Jest Danmaku Unlimited 3 (rekord oczoje'bstwa niszczącego epileptyków?), klasyki jak Dragon Blaze, kolekcje Konami i Dariusa, i masa mniejszych gierek. Dla mnie Astebreed jest jedną z gierek które najlepiej pamiętam z ostatnich lat i też wyszedł na Switcha. Fajnie się gra na szynach w coś we w miarę wysokiej rozdzielczości i prawie 3D i pewną filmowością.
-
Zawsze gram nowymi pokemonami, stare mnie nudzą, więc w przypadku SS trudno coś powiedzieć, bo tym razem chyba trzymają te nowe w 90% jako niespodziankę do premiery. Jedyne co GameFreak z siebie oficjalnie napisało, to że będzie "dozens" nowych Pokemonów, co brzmi jak mało. Najsympatyczniejsze z dotychczas zaprezentowanych zdecydowanie wydają się dla mnie startery i Wooloo. Wooloo to najnudniejszy typ pokemona na świecie, czysty normal, defensywne ability, Double-Edge, coś tam... jeśli chodzi o walkę to wygląda jak Sentret tej generacji, ale wygląda mniej plastikowo niż inne. Zresztą w Sun/Moon chyba używałem prawie wszystkich pokemonów, bo levele leciały jak powalone i nie było powodu, żeby nie zmieniać pokemonów cały czas na nowe. Final Four pokonałem m.in. pokemonami, które złapałem w Victory Road i wyhodowałem na 1 level.
-
No nadal to świadczy o tym, gdzie ostatnio zaszedł Manchester United, że ich najlepiej przyjęty mecz od dawna wyglądał tak, że udało im się odstawić Wolves i zagrać na neutralizację 0-0, i nie mając prawie nic okazji wycisnąć remis u siebie... a po meczu Solskjaer zapytany o gracza meczu powiedział, że sędzia, bo "pozwolił na granie jak w derbach". Najbogatszy klub w Anglii i skupianie się po meczu na tym, jaki dobry był sędzia, że im pozwolił zremisować mdr. Leicester już na podium. Mówi za siebie. Ricardo Pereira to jeden z najbardziej elektrycznych graczy w lidze. To jest Pogba flanki. Ludzie zaraz zaczną prosić o zatrudnienie cholernego Brendana Rodgersa w Arsenalu. Potem za rok fani tradycyjne "ej ok ale ten trener jest ewidentnie beznadziejny, wystarczyło by zatrudnić jakiegoś dobrego".
-
W końcu, po tylu latach... Skullgirls jest na Switchu. ...sporo bugów z dźwiękiem do spatchowania. Ale, jej, Skullgirls jest na Switchu!
-
Nie, tylko chwilę. Ogólnie gra działa ok. Niektórzy narzekali na pewne bugi (zatrzymany dźwięk itp.), ale w obecnej wersji nic mocno uderzającego (wersja na peceta miała dużo więcej bugów, które powoli spatchowano; bez nich recenzje mogły być lepsze). To mała gra, która mimo pewnego fandomu studia nie znalazła wydawcy, i takie przeceny wynikają z faktu, że słabo się sprzedała. Nawet developerzy mówili zawiedzeni w wywiadach, że gdyby tylko Nintendo choć wrzuciło ich grę do Newsów, to już by może się sprzedała 5x lepiej, jak wiele indyków, i odmieniłoby to losy firmy... Niby każdy tak może sobie chcieć, ale w sumie zgadzam się z nimi, że jak ludzie płacą za granie w Octopatha, to czemu by mieli nie płacić za granie w CSH. Gra nie jest do końca dopracowana, widać że ich przerosła, skoro po tylu latach tworzenia nie udało im się zrealizować ambicji. Myślę jednak, że przynajmniej za taką cenę zupełnie zasługuje na wreszcie jakieś docenienie. To mało kasy.
-
Patrząc na wiele poprzednich lat, przecena będzie, ale pewnie nie jakaś wielka. Ot co jakiś czas są większe, zazwyczaj bez żadnej "świątecznej" okazji. Blantman, nie jestem pewien, czego konkretnie szukasz, czego nie ma po prostu na eShopie jak klikniesz promocje. Return of the Obra Dinn, czyli chyba najlepsza gra roku 2018, a w każdym razie... najlepsza gra którą można nazwać inteligentną?, jest już dostępna na Switchu. 80 zł. My Friend Pedro - pierwsza przecena największego na razie przeboju Devolvera, o 30%. Cosmic Star Heroine - spośród rzeszy mniej popularnych gierek, mogę zwrócić uwagę na tę pozycję sprzedawaną za bodaj 17 zł. Jest to kolejny jRPG kolesi od Zeboyd, znanych ze świetnego Cthulhu Saves the World. Podobnie jak tamta gra, Cosmic... pozwala przypomnieć sobie kilka spośród najlepszych cech jRPG-ów ery SNES-a i PSX-a, ale bez większości ich wad. Tym razem postawiono na coś, co przypomina nieco Suikodena, czyli historię opartą na obecności wielu postaci do rekrutacji. Do tego przyjemne wykonanie i autentycznie ciekawy system walki. Za tę cenę bardzo nieźle. Blazing Beaks - lepszy Enter the Gungeon, niż się ludziom wydaje. Dobry co-op. 30 zł to już interesująca cena za tę grę. Obie gry to zrzyna z Nucelar Throne, ale kaczki nie są aż tak karzące, jak Gungeon. Nadal są szybkie itd. Grę wyróżnia system artefaktów, który zmusza do trudnych wyborów w dziedzinie trudność levelu-nagroda. Jeśli komuś się podoba ten styl, to może się wciągnąć. The Missing - regularne przypomnienie od ogóra że The Missing jest lepsze niż Death Stranding. Obniżka 35%.
-
Chyba nikt nie zaczął tego sezonu na świecie lepiej, niż Robert Lewandowski. 3 gole w Lidze Mistrzów, a teraz już... 12 w Bundeslidze? Nieunikniony napastnik zna swoją robotę i ciągle goni za kolejnymi rekordami, by usadowić się spokojnie jako drugi najlepszy napastnik w historii Bundesligi. Sam Bayern... gra dobrze, choć stracił już trochę punktów. Nie widać jednak kandydata, żeby z nimi powalczyć o tytuł. Dortmund wygrał 1 z ostatnich 5 meczów, gasząc dość szybko nadzieje. Lipsk objęty przez Juliana Nagelsmanna nie zaliczył nagle jakiegoś ogromnego skoku. Ich mecz z Bayernem wyglądał w pierwszej połowie jak kompletna różnica klas - Bayern grał w piłkę, Lipsk tylko starał się ją wybijać do przodu. W drugiej połowie było lepiej, ale remis nie jest reprezentatywny. Z kolei porażki z Lyonem i Schalke były nieco bardziej pechowe, ale ogólnie Lipsk nie zaczął grać jakiejś niesamowitej piłki tylko dlatego, że trener-geniusz przyszedł. Liderem, po raz pierwszy od lat 80., została więc Borussia Moenchengladbach (której trener, nota bene, latem przyszedł z tego austriackiego Red Bulla). Ich Lewandowski nazywa się Alassane Plea. Raczej lider trafem, niż jakąś świetną grą, ale dzisiaj Dortmund może ich lepiej zweryfikować. O ile Dortmund (i to bez Jadona Sancho, który za późno przyjechał z reprezentacji i dostał od klubu zawieszenie) jest faktycznie tak mocnym rywalem. Myślę jednak, że na "derby" (nie te największe...) się lekko zepną. Jak zawsze szczery Watzke przyznał w ostatnio wydanej książce, że w poprzednim roku BVB starało się zorganizować powrót do klubu... Juergena Kloppa. Niby trudno się dziwić, ale nie poprawiło to atmosfery wokół rozczarowujących wyników w Dortmundzie.
-
No średnia na metakrytyku to 88, czyli raczej nie jest to opinia, która najlepiej przeszła próbę czasu, że tak powiem. Chociaż w sumie w świecie hype'owanych gier AAA, 88 to niemal jak kompromitacja. Ciekawie się w ogóle czyta podejście z tych recenzji. Wtedy było powszechnym przekonaniem, że Bioshock to nowa wielka seria, która będzie dojona przez lata. Wydawało się bardzo istotne dla wielu recenzentów, ile znaczy dwójka nie tylko jako gra, ale jako część Bioshock Gamomatic Universe. Zwłaszcza że pyknięta w dwa lata "dwójka" była według tej opinii grą cudowną, grą na 88.
-
Są już opinie od wielu recenzentów z pierwszych godzin (no, 1,5 godziny im dali) gry. Oczywiście nie było całego online, a o nowych pokemonach i kilku innych elementach nie wolno im nadal mówić. - według developerów pytanych o rozmiar Wild Area: będzie "około rozmiaru dwóch regionów z Zeldy". Zdecydowanie jest to krok w kierunku open world: przykładowo, od początku gry można przy odpowiednich staraniach zajść w jakiś zakątek, gdzie sobie normalnie hasa jakiś Tyranitar level 50 - design budynków, miast, nazwy, język w dialogach, design nowych pokemonów... to będzie najbardziej brytyjska gra AAA, jaka kiedykolwiek wyszła. (Nadal lekko dla mnie zadziwiające, że James Turner dostał posadę dyrektora artystycznego tej gry. Nie wiem, kiedy tak duża japońska firma dała taką pozycję komuś z zagranicy). - dzikie pokemony właściwie pojawiają się teraz w trzech formach: zarówno są widoczne na świecie w stylu Let's Go, jak i w wysokiej trawie wyskakują nadal losowe starcia, a także pojawiają się czasem ikony (wykrzyknik/znak zapytania), które sygnalizują jakieś specjalne pokemony. Możliwość skradania się oraz gwizdania pozwala unikać czy przywabiać pokemony - "raidy" pojawiają się dość obficie i są głównie stworzone z myślą o co-opie do 4 graczy: samemu będzie chyba ciężko je pokonać. Z relacji nie widać, żeby była za nie jakaś specjalna nagroda poza obowiązującą w Wild Area walutą (watami) - relacje co do tego, na ile faktycznie umożliwiono pomijanie tych cholernych samouczków na początku, są niejednoznaczne. Jedni mówią, że bardzo, inni, że niewiele. - wygoda: w każdym pokecenter można usuwać ataki i nadawać imiona pokemonom. PC jest zawsze dostępny z menu, ale tylko w Wild Area - shiny hunting: nie tylko już tradycyjnie wręcz shiny może być nieco częstsze, ale też możliwość zapisu gry tuż przed wyborem startera oznacza, że polowanie zboków na shiny startera nie będzie już dla nich aż taką mordęgą
-
No... czy stadiony są tak fajne jak w anime, to nie wiem. Areny są prezentowane dość spartańsko. Jak dokładnie, to widać na materiałach. Walki ogólnie oczywiście są. Przy czym Sword/Shield będzie raczej pierwszą grą w serii z prawdziwym Rankedem. Wcześniej były inne tryby, dość dobre. Ogólnie to o to chodzi w tej grze głównie.
-
No cóż, nowy Poker Jockey się raczej Freakom nie udał. Pierwsze recenzje ledwie przyzwoite. Średnia na Metacriticu jest nawet niższa od Blasphemous, czyli niby spoko, ale pewnie jest 500 lepszych gier na Switcha z tego roku. GamesRadar: "Gra, dręczona przez problemy techniczne i płaskie postaci, opowiada schematyczną historię, rozgrywającą się w pięknym miejscu i klejoną przez kompleksowe, wciągające i radośnie wynagradzające wysiłek walki".
-
Mówienie o wyniku na Euro mdr. Gdyby ktoś pamiętał, co sami forumowicze mówili podczas ostatniego Euro, oglądając faktycznie, jak grają inne reprezentacje, to wydaje mi się, że odpowiedź jest jasna. Z taką grą - można i skończyć Euro mając 0 punktów, jak i wygrać złoto. Zależy jak padnie. Na ostatnim Euro po jakichś 2/3 meczów komentarze tutaj to było "ej ale gorsza drużyna wygrała". Jest pewna statystyczna korelacja sposobu gry z wynikami pojedynczych meczów na takich imprezach współcześnie, ale nie bardzo wielka. Spośród dziesiątków przykładów, wspomnijmy tylko, że cholerny złoty medal w 2016 zdobyła ekipa, która o najcieńszy włos wyszła z grupy, zajmując trzecie miejsce za Węgrami i Islandią, tylko stosunkiem bramek wyczołgując się przed Albanię w tabeli trzecich miejsc - jedno kopnięcie w inną stronę i portugalska prasa pisze "wstyd, żenada, kompromitacja, nie wracajcie...". Później w 1/8 finału była zdaniem większości duuużo gorsza od Chorwacji ale fuks po dogrywce, później grała w miarę wyrównany mecz z Polską wygrany w karnych, w półfinale ich jedyny na tym turnieju normalnie wygrany mecz, no i w finale Częstochowa znowu wygrana fuksem (ich bramkarz Rui Patricio zajął 12. miejsce w głosowaniu Złotej Piłki za dosłownie ten jeden mecz. Inni bramkarze też mają takie mecze, tylko akurat nie w finale. Swoją drogą, kadrze Nawałki narrację zrobił mecz życia Szczęsnego i wygrana 2-0 w spotkaniu, w którym Polska nie istniała, bo wyrównane mecze z Irlandią czy Szkocją same w sobie by furory nie zrobiły). No i mamy, rzut monetą jeden za drugim, i to jest obecnie urzędująca Najlepsza Drużyna Europy. Ich trener nie jest nieudacznikiem, ich atak nie jest pozbawiony wyuczonych schematów, piłkarze nie są leniwi i nie zarabiają za dużo żeby się starać dla narodu, nie ma wstydu, żenady, mogą wracać do domu. Nota bene brązowy medal poszedł do Walii, która przez ostatnie 60 lat na żadną inną imprezę nawet nie awansowała, i potem nie awansowała w ogóle na Mundial 2018, i na Euro 2020 raczej też nie awansuje (ich najbardziej przekonujące zwycięstwo w tych eliminacjach to na razie 2-1 u siebie z Azerbejdżanem, po golu Bale'a w 85. minucie. Wyobraźcie sobie komentarze, gdyby Polska Brzęczka zagrała taki mecz). Jeśli Walia może zdobyć medal, to, tak, są na pewno szanse, że Polska może zdobyć medal. Albo któraś z 20 innych ekip w bębnie maszyny losującej.
-
Ja też nie byłem w stanie. Ta gra jest urocza, ale zbyt żmudna dla mnie. Jest prawie jak życie... w tym sensie, że łażenie po wioskach wte i wewte i gadanie ze wszystkimi i rozwiązywanie wszystkich kwestii zajmuje bardzo dużo czasu. To sterowanie... ta prezencja, która musi być wierna grom pisanym pod obsługę myszką na pecetach z procesorem 166 MHz dwadzieścia lat temu, bo tego chcą fani... zalew kolorowych rzeczy na ekranie... Mogę uwierzyć, że gra jest wynagradzająca, ale żyjemy w czasach, gdzie mamy setki gier też wynagradzających, ale nie wymagających takiej cierpliwości.
-
Grindstone to już jest właściwie kultowy klasyk, a Shinsekai czy Bleak Sword zbierają bardzo dobre recenzje. Po wielu latach, znowu jest ten moment, kiedy aż mnie korci kupić iPhone'a dla gierek. Samo uczucie, że jest coś dobrego, co jest... tylko na iPhone'ie. Poprzedni taki moment był bodaj w 2015. Oczywiście patrząc trzeźwo te gry nie są warte kupowania iPhone'a, ale zakładam, że są warte 5 euro miesięcznie.
-
Sampdoria zatrudniła Claudio Ranierego, przypominając światu, że Claudio Ranieri istnieje. Heh, pamiętacie co świat futbolu pisał o jego niezmierzonym geniuszu jedyne trzy lata temu. Od tego czasu Ranieri zacznie pracować w piątym klubie i chyba on sam do końca już pamięta dokładnie które to były.
-
Ta gra rozumie Z zapowiedzi wynika, że będzie można stać się pokojowym lub absolutnie okropnym i szalonym człowiekiem, w różnych współczesnych kierunkach światopoglądowych, od radykalnego incelizmu po anarchokomunizm. Gdyby gra była popularna, pewnie by to faktycznie wzbudziło kontrowersje społeczne, ale c'mon, to czytany erpeg na peceta.
-
Ledwo co się zjechali, a już w czwartek grają na Łotwie. Jeden prawdziwy trening. Jakoś wiele pracy tutaj Brzęczek nie wykona. Prawie nic. Sprawdzi, kto zdrowy, coś tam powie w stylu "no panowie grajmy, hm, no kopajcie". Jakichś nowych talentów chyba brak, skoro świeżą twarzą jest póki co 27-letni Dominik Furman. Trener jest zadeklarowanym miłośnikiem zawodników z dobrze ułożoną lewą nogą, jak Furman i budzący wiele emocji Arkadiusz Reca. Brzęczek sam mówi, że wiele się nie zmieni, będą robić co robili. Milik ledwo gra w Napoli - nie pojawia się na boisku jeśli wynik jest ważny. Mimo wszystko, dziennikarze u Pola chcą, żeby to on stanął obok Lewandowskiego, jako sprawdzony duet. Łotwa ma 0 punktów i stosunek goli 1-21, ale mecz na Stadionie Narodowym nie był dla Polski spacerkiem. Przez 75 minut był remis. "Rzyg, nie mecz. Wybłagaliśmy trzy punkty" - głosił tytuł z Weszło. Teraz Polacy będą grać na groźnie brzmiącym Daugavas Stadions (Stadion Dźwiny).
-
Juve odzyskuje fotel lidera w symboliczny sposób. Byli lepsi od Interu na San Siro o klasę pod względem taktyki oraz indywidualnym. Ktoś powie, że gdyby Sensi nie zszedł, że do tego momentu mecz był wyrównany... no może. Ale nie był, a Juve ma na ławce skład, który mógłby sam walczyć z Interem (i jest nadal ewidentnie wrażliwe w obronie bez Chielliniego). Z tym meczem i z Leverkusen, widać, że Cristiano Ronaldo jest w świetnej formie. Ludzie, którzy mówią, że Cristiano jak nie strzeli gola to gra słabo, mogą to zobaczyć. To jest piłkarz klasa. Jakość jego przyjęcia, prowadzenia, podań, bystre zagrania i tricki. Może Sarri mu pomógł, a może letnie przygotowania, ale wygląda lepiej niż w zeszłym sezonie, bardziej zaangażowany. AC Milan odprawia typową włoską karuzelę trenerską. Zatrudnili trenera, który miał budować nowy styl. Można było się spodziewać, że początki mogą być trudne, tak jak w jego poprzednich klubach. Widać było zalążki ciekawej kreacji, wychodzenie na pozycje, ale potem to wszystko marnowane, bo piłkarze nie wybierali dobrze, gdzie ostatecznie kopnąć piłkę. Skład jest młody - spośród 16 najwięcej używanych piłkarzy, tylko trzech ma więcej niż 25 lat. Zwłaszcza tego lata postawiono na młodzież, gdzie średnia wieku wykupionych czterech gwiazd to 21. No dziwne było oczekiwać, że jak zatrudnią nowego wyrafinowanego trenera do przebudowy i wprowadzenia nowych podstaw, to oni to złapią w szybkim tempie i zaczną wreszcie wygrywać. Wyglądało to boleśnie, Milan grał w praktyce beznadziejnie. Ale czy jakikolwiek trener może tu wejść i faktycznie zadowolić oczekiwania Milanu? I to Stefano Pioli, który szybko kończył ostatnio swoje przygody z Interem i Violą w kryzysie? No pachnie to typowym włoskim ruchem typu "zmieńmy trenera i tak przeczekajmy 5-10 miesięcy na kolejną zmianę trenera".
-
W FF6 masz 4 postacie zbierające doświadczenie i bodaj 10 poza składem. W Pokemonach masz skład na 6 pokemonów i setki poza składem. Walczy w danym momencie jeden... no tak, nie da się tego porównać dokładnie bo to inne systemy, ale w FF6 jak będziesz kosić wszystkich jedną postacią (da się zrobić, w FF8 sam dosłownie to robiłem przez większość gry) to nadal te pozostałe trzy zbierają doświadczenie i co. Nie jest to bardzo wyjątkowe. W metodzie jaka pozostaje bez Exp. Share na pakowanie, i gracze ją stosowali cały czas wcześniej, czyli zaczynasz Magikarpiem i zawsze pierwszy ruch poświęcach na zmienianie go, nie widzę nic ani skillowego, ani ciekawego, no ciężko mi marudzić na ten system. Dla prawie każdej osoby czyni grę ciekawszą. Dokładne liczby ile expa, i co za tym idzie czy jest ŁATWO, to sprawa niezależna od tego czy jest exp. share czy nie. Gra, która ma sprzedać ponad 20 milionów sztuk na Switcha, nie będzie dla nikogo dorosłego wymagająca czegokolwiek do przejścia. Co najwyżej w singlu mogą być mniej lub bardziej zorganizowane wyzwania, które zawsze da się sobie wyznaczyć.
-
Wideo kolesia tańczącego z Sexy Pikachu to dokładnie Moje Zdanie, to jest mój wkład dla świata, moja persona forumowa jest bardzo ważna dla istoty tego wideo i przypierdalanie się do ogóra jak musicie co dzień wiele w nim zmienia, macie rację i jesteście mądrzy.
-
Mam wrażenie, że ludzie, którzy wpadli na ten pomysł, nie do końca wiedzieli, ile i jakiego contentu w internecie wśród pewnego typu fanów właśnie poruszyli.
-
Futbol jest cudowny za to, jak wszystko w meczach może się układać komicznie, zwłaszcza gdy gra Barcelona. - kolejny raz fani mówią "Valverde powinien wystawić pomoc X-Y-Z" i on właśnie taką wystawia i fani muszą znaleźć nowy powód, dla którego jest tak źle - Dembele za Griezmanna, robionego w internecie na ofiarę, okazuje się oczywiście sto razy lepszy. Koleś podaje do przodu, czasem celnie, i wciska się w rywali w zupełnie innym tempie. Kluczowa postać dla meczu. Nowy Messi chyba - Dembele wylatuje z boiska i chyba nie zagra w El Clasico - w ogóle wszystko co związane z sędzią, no od tego kolesia nie można oczekiwać spokojnego meczu z Barceloną, ciężko to opisać - Valverde o tym, co powiedział Dembele do sędziego: "na pewno coś krótkiego, jemu jest ciężko powiedzieć cokolwiek po hiszpańsku". Według niektórych mediów, miał powiedzieć "jesteś bardzo zły" - Suarez załamuje hejterów tymi golami, jego relacja z Lahozem przez cały mecz to oczywiście drama rodem z "Mody na Sukces" - Barsa w sumie grała cienko i wygrała 4-0 dzięki bramkarzowi, i paru innym piłkarzom. Mają kilku piłkarzy za dużo, którym nikt w Sevilli nie umie odebrać piłki - Messi nadal bez głowy, jakby nie widział kolegów zajęty patrzeniem w piłkę, właściwie słaby mecz, a z drugiej strony jak się patrzy jak on prowadzi i kopie piłkę to nadal trudno powiedzieć, że nie był dalece najlepszy na boisku
-
W sumie podobne rzeczy ludzie piszą o Manchesterze United czy AC Milan, nic specjalnego, niektórzy mają depresję jak najbogatszy nie jest przez 100% czasu na pierwszym miejscu. Dla mnie super, choć znając polską ligę jeszcze 20 razy wszystkie drużyny zmienią miejsce.
-
Niesamowity jest ten talent Man City do tych meczów, gdzie rywal ma w całym meczu 2-3 jakiekolwiek okazje i strzela 2-3 gole. Trzeba oddać Wolves, że Man City też jakoś bardzo dużo okazji nie miało. Wolves moim zdaniem uderzają mocno w sufit pewnych możliwości grając w tym stylu, ale bronić to umieją. Manchester United teraz gra bez Pogby, zgadnijcie jak to wygląda. Naprawdę to jest osiągnięcie jak klub z takim budżetem potrafi grać tak przygnębiająco dla oka. Jakby zamazać nazwiska to bez jaj widz by sobie pomyślał "kurczę, ci w czerwonym nie mają takich talentów jak Jetro Willems czy Alain Saint-Maximin, muszą być ostrożni, to mogą dociągnąć cenny remis na wyjeździe".