Skocz do zawartości

ogqozo

Senior Member

Treść opublikowana przez ogqozo

  1. ogqozo odpowiedział(a) na Rayos odpowiedź w temacie w Switch
    Pokemony nieco się zmieniły. Z myślą o większym ekranie, nowa część jest bardziej jak anime, ma bardziej efektowną otoczkę rozgrywki. Bardzo dobra gierka, chociaż, podobnie jak pierwsze generacje na DS-a i 3DS-a, niedokończona i rozczarowująca. Możliwe, że bardziej mi się podobało Let's Go, remake pierwszej części, który jak dla mnie nie ma wiele wspólnego z gierką na komórki, to jest głównie po prostu remake pierwszej części. Te elementy Pokemon Go to kompletne detale, to jest normalna gra konsolowa. Co do Clash of Heroes, to jest wiele gierek w tych okolicach, w różnych kierunkach. Celebrowany przez niektórych Battle Chef Brigade zawsze kojarzył mi się jako "Clash of Heroes w real-time", podobnie Sushi Striker. W innym stylu, ale zgodnie z założeniami "każda potyczka to mała zagadka w niekończącej się serii", są takie hiciory jak Into the Breach, Slay the Spire, Darkest Dungeon. Na mniejszą skalę, np. Ironcast. Są różnorakie gry "tower defense", od popularnego PixelJunk Monsters po chłodne, skąpe Bad North. Podobny klimat mogą też oferować np. różnorakie puzzlery w klimatach Puzzle Questa, których jest sporo. Są też gry gdzie zagadki rozwiązuje się w co-opie.
  2. ogqozo odpowiedział(a) na Rayos odpowiedź w temacie w Switch
    Hm. 1. Ogólnie tak. Gry Nintendo są drogie w ciul w porównaniu do innych. Z tego żyje ta firma. Po jakimś czasie ceny z reguły spadają, choć też nie każdej gry (a czasami zaczynają być problemy z dostępnością i ceny bynajmniej w dół nie idą... nigdy). Zazwyczaj po kilku latach od premiery jednak gry N dostawały znaczące obniżki (do 30 euro, czasem do 20 euro). Przykładowo, Mario na Wii U po 2,5 roku trafił do grupy "selects", ten na Wii po nieco ponad 3 latach. Zelda na Wii trafiła do "selectsów" po 5 latach... Rynek na Switcha jest dużo lepszy niż kiedykolwiek w Polsce był, choć nadal jest ciężko w porównaniu do dużych konsol. 2. Można zapisać konto na drugiej konsoli. Trzeba mieć internet, żeby włączyć grę w taki sposób "share'owaną". Nie jestem pewien, czy w tym momencie mogą dwie osoby na tym samym koncie grać w tę samą grę w tym samym czasie, ale ogólnie możliwość jest. Jest z tym trochę komplikacji, ale jakieś opcje są. 3. Gier jest masa i są na eShopie różnorakie akcje i okazje. Czasami takie same jak na Steamie czy konsolach dużych, czasem nie. To zależy od wydawcy. Możesz wejść na PSPrices na dział Switch i zobaczyć historię cen dowolnej gry jak to wygląda w praktyce. Sklep ogólnie zachęca do kupowania bo, mimo pewnych wad, działa milion razy sprawniej niż sklepy na innych platformach. 5. Według różnych ankiet w sieci, 25%-50% głosujących mówi, że jakieś tam problemy z analogami ma, choć zazwyczaj jest to okazjonalne i łatwe do naprawienia. Higiena na pewno pomaga zmniejszyć na to szanse, ale tak czy siak ogólnie sprzęt jest mocno wadliwy w porównaniu do całościowych kontrolerów. 6. Zależy co lubisz... Na 3DS-ie jest sporo świetnych gier, ale różnica do Switcha jest teraz ogromna. Na 3DS-ie nawet włączenie Wi-Fi w sumie jest dość archaiczne. Switch włącza się szybko, stan zawieszenia działa błyskawicznie i bardzo mało zużywa baterii (spokojnie można po prostu wcisnąć włącznik, włożyć konsolę do futerału i kontynuować grę od tego momentu jutro), menu jest błyskawiczne, sklep jest błyskawiczny, robienie screenów i video jest błyskawiczne, na Switchu są setki kapitalnych gier, ogólnie ekran jest nieporównywalny i przez to gry mogą mieć zupełnie inną zawartość, różnorodność sposobów rozgrywki jest bardzo duża. Pod względem biblioteki Switch ma w sobie trochę z poprzednich handheldów Nintendo, ale też sporo ze Steama, 3DS miał tego w porównaniu niewiele. Gry wydawane na Switcha są nowe, mają autosave'a, są zrobione z wieloma współczesnymi wygodami, których często na 3DS-ie brakuje, czasem się nie chce zaczynać gry, bo nie wiadomo, kiedy będzie można przerwać. Ja grałem dużo w jRPG-i na 3DS-ie nawet w tym roku, ale w gry akcji już mi się na nim nie chce grać - to jednak mały handheldzik i, cóż, nie wyobrażam sobie np. grać w nim w coś jak Bayonettę z przyjemnością, natomiast na joyconach Switcha faktycznie grałem i niby daleko im do pada, ale robiłem wszystko co chciałem wygodnie i w sumie to mój ulubiony sposób grania ever. Lite aż takiej różnorodności nie daje, taka Bayonetta nie jest zbytnio grą na mały ekran i na Lite'a, choćby ze względu na to co widać/nie widać na ekranie, no ale nawet dla ludzi chcących grać tylko przenośnie na Lite, biblioteka dobrych gierek jest nadal ogromna i bardziej różnorodna. Na 3DS-ie taki Shovel Knight był jednym z dość niewielkiego grona mejsaszy. Na Switchu takich Shovel Knightów wyszły dziesiątki, jak nie setki (w różnych swoich gatunkach), każdego miesiąca jest przynajmniej kilka zaje'bistych gier, które nawet nie mają recenzji w dużych serwisach, ale dla fanów danego klimatu będą GOTY. Nie żartuję, na Switchu jest co najmniej kilkaset gier, które byłyby w rankingu "top 20" na 3DS-a. Teraz ludzie na Switchu, jak chcą to i na Lite, grają w Bioshocki czy X-Coma czy Borderlandsy... Na 3DS-ie też nie do pomyślenia tego typu gry. 3DS (zwłaszcza New zwykłego rozmiaru, których mam kilka) był wspaniałą konsolą, oczywiście. Pytanie kto co chce konkretnie.
  3. ogqozo odpowiedział(a) na Cris odpowiedź w temacie w Kącik Sportowy
    W sumie ten ostatni mecz trochę położył jedyną ligę, jaka na razie gra, a ja nawet nie patrzyłem na żywo, bo zapomniałem że to już we wtorek. Trudno już sobie wyobrazić, że Bayern nie zdobywa ÓSMEGO tytułu z rzędu. W czołówce zostaje pytanie, czy Gladbach komuś zabierze miejsce w LM, ale chyba nikogo na świecie nie obchodzi Gladbach. Lewandowski zazwyczaj katował BVB, ale po tej przerwie wygląda na razie bardzo średnio. Trochę szkoda. Do korony grał sezon doprawdy wybitny, być może jeden z najlepszych w historii Bundesligi, w każdym razie nie pamiętam wielu przykładów tak regularnej dominacji mecz po meczu - Robben i Ribery, oczywiście, gdy jeno bywali zdrowi, a to nigdy nie było regularne; moooże wejście Mario Goetzego lata temu. Ogólnie rzadkość. Niektórzy by też powiedzieli, że Lewandowski był też być może najlepszym zawodnikiem fazy grupowej Ligi Mistrzów, ponad Messim. To mógł być jego, hm, koronny sezon - nie tylko w skali Niemiec, ale i świata. Niby nadal może jeszcze tak się stać, ale na razie Nasz Polak Robert wygląda zardzewiale. Bayern jednak może nadal patrzeć z zadowoleniem na swoje szanse w Europie. Wuefista Flick wprowadził przyjemny poziom w drużynie. Thomas Mueller zmartwychwstał, po latach znów jest genialny. Alphonso Davies tak o, mając 19 lat, zaczął sobie wyglądać jak najlepszy lewy obrońca świata. Kimmich zgłasza pytanie o najlepszego środkowego pomocnika. Defensywa znowu mocna. Taki Boateng był już od dawna na wylocie, tylko nikt inny mu nie chciał dać kontraktu; wydawało się pewne, że jest skończony na tym poziomie - teraz koleś jak rządził przeciwko BVB przez cały mecz, Dortmund bił głową w mur, był bezradny. I tak dalej. Po nieprzekonującym stylu Kovacza i wcześniej Ancelottego, Bayern znowu wygląda na oko jak mocarz.
  4. NBA

    ogqozo odpowiedział(a) na Kame odpowiedź w temacie w Kącik Sportowy
    Według reporterów ESPN, największe poparcie ma plan, by do gry wróciło 20-22 zespoły (inne opcje, jakie będą głosowane, to 16 i 30, ale chyba nie mają poparcia - zespoły bez szans na playoffy nie mają po co się męczyć, ale jakiś turniej przed playoffami i tak powinien być, bo gracze nie chcą wracać po tak długiej pauzie od razu do playoffów). Czyli na granicy jest głównie udział Wizards i Suns w tym... turnieju. Miałby on miejsce w Orlando. Zagraliby po 6-8 meczów, później coś o rozstawienie w playoffach, potem playoffy.
  5. ogqozo odpowiedział(a) na Fan odpowiedź w temacie w Kącik Sportowy
    Po tym, co się działo w ostatnich miesiącach, w sumie perspektywa śledzenia jakiejś ligi tylko dla beki wydaje mi się bardziej kusząca niż kiedykolwiek.
  6. ogqozo odpowiedział(a) na Enkidou odpowiedź w temacie w Switch
    W pewnym sensie jest, jeśli zapamiętasz, że to jednak stosunkowo tani jRPG sprzed 10 lat. W porównaniu do Fajnala Rimejka, teraz pierwszy Xenoblade wygląda dla mnie jak wyścigi kłód drewna w spływaniu strumieniem. Ale jeśli wyobrazisz sobie jakieś analogie do Fajnala XII/XIII (i trochę XV), na tamte czasy, w których jednak jest większa swoboda i bardziej natychmiastowo wymagane organizowanie ciągle akcji w czasie jak w Rimejku, to na tle całego gatunku na pewno jest to dość blisko siebie. Można by też sięgnąć po jako takie porównania do Talesów (w sumie to bardziej jarałem się wydaniem Vesperii na Switcha niż tego rimejku), Xenogearsa (który na swoje czasy próbował być jak jRPG z walkami "akcji") czy Grandii. Albo większości MMORPG. Mini-gierek litościwie nie ma w jedynce. Głównie biegasz po polanach i tłuczesz stworki. Miasta są drugorzędne, ale chyba w miarę duże jak na jRPG-a. Po początkowych scenkach i samouczkach (które w Xeno 1 zajmują pół godziny) praktycznie od razu trafiasz do miasta, które nie jest może jeszcze największym, ale od razu widzisz, ile tak naprawdę tam jest mało oczywistych na pierwszy rzut oka detali i nierozgadanych, ale budujących z cegiełek wyjątkowo wciągający świat queścików.
  7. ogqozo odpowiedział(a) na Godot odpowiedź w temacie w Switch
    Na kartridżu będzie początkowa partia każdej z trzech gier, dociągać z sieci się będzie dalsze etapy. Nota bene z Borderlandsami chyba jest inaczej i z tego co rozumiem, tylko początek pierwszych Borderlandsów jest na kartridżu, a a dwójki i pre-sequela nie można nawet zacząć z buta.
  8. ogqozo odpowiedział(a) na Daffy odpowiedź w temacie w Kącik RPG
    Chyba wszystkie limitowane materie (niebieskie, żółte) są "niepowtarzalne" i nie można ich dostać więcej jak w pierwszym przejściu, podczas przechodzenia chapter select jest coś innego w miejscu gdzie one były. Elementale są dwa w grze i tyle, nikt nie znalazł metody żeby mieć więcej. Jakieś tam Fire czy Cure to tak, jak było w danym miejscu to pewnie będzie znowu.
  9. ogqozo odpowiedział(a) na Cris odpowiedź w temacie w Kącik Sportowy
    Atmosfera pustego stadionu "trochę" dziwna. Było w Europie trochę meczów bez kibiców, ale przynajmniej jakaś tam ekipa dokoła była. Wyobraźcie sobie, jak będzie wyglądać świętowanie mistrzostwa w tym sezonie. Nic wesołego. Niektórzy piłkarze wydają się wyjątkowo rozkojarzeni, no i będzie więcej ubytków z powodu zdrowia (piłkarze w ramach leczenia i wszelkich najmniejszych zabiegów będą musieli łamać kwarantannę i nie będą mogli grać przez dłuższy czas). No nie jest to wielki futbol, jakiego byśmy chcieli, ale taki, na jaki zasługujemy. Haaland nadal fascynuje. Oglądanie tego kolesia to częsta rozkosz, nawet gdy jest daleko od piłki. Jest taki cwany, ma tyle pomysłów jak ruszyć się w nieprzewidywalny sposób, wbrew intuicyjnym reakcjom obrony. Terroryzuje obrońców czy nawet bramkarza tymi susami i ruchami. Dzisiaj Dortmund zdobył 4 gole i przy każdym można zobaczyć jakąś piękną/brzydką rzecz Ivana Drago. Wygląd Jadona Sancho to ciekawa demonstracja, jak wygląda człowiek, który zaczął być gwiazdą zanim miał zarost, więc zawsze golił go tylko barber, a nagle nie może. Ała. Jego sylwetka z kolei tłumaczy, czemu tylko wszedł z ławki mimo tylu braków w ekipie.
  10. ogqozo odpowiedział(a) na XM. odpowiedź w temacie w Switch
    W sieci od dawna trwają rozważania o tym, kto położył serię Paper Mario. Jest wiele przesłanek, że kluczowe mogły być naciski samego Miyamoto, który jest znany z pilnowania, by przypadkiem w grach Nintendo nie pojawiły się elementy jakiejś historii (kultowe opowieści Koizumiego o tym, jak ukrywał historię Rosaliny przed Miyamoto, by wsadzić ją do Galaxy pokryjomu zanim szef skasuje. Ogólnie chciałbym kiedyś film biograficzny - oczywiście komediowy - o Miyamoto, relacje z tego co on mówi developerom są niesamowite). Z wywiadów m.in. z Tanabe można podejrzewać, że to Miyamoto jako "właściciel" Mario chce, by gry Paper Mario nie wprowadzały oryginalnych postaci, minimalizowały historię i skupiały się zamiast tego na jakimś "nowym ciekawym punkcie rozgrywki", który oczywiście od kilku kolejnych części większości fanów się w ogóle nie podoba, recenzje są kiepskie, a sprzedaż umiarkowana. A dobrzy ludzie, studio od Advance Warsów i Fire Emblemów i Paper Mario, jakby szli na zmarnowanie. Szkoda mi tego. Cóż za żal dla mnie, że najlepszy producent gier na świecie ma tak mocną awersję do RPG. Podobno Color Splash nawet jest całkiem niezły, ale jak wszyscy, nie grałem w to, bo to sequel do Sticker Star i wyszedł na Wii U w momencie gdy wszyscy już litościwie zapomnieli o Wii U. Nintendo podało, że gra sprzedała niecałe 200 tysięcy sztuk... Gra z Mario. To powinno być niemożliwe (w marce Mario jest prawie 100 gier, które sprzedały przynajmniej milion sztuk, zazwyczaj wiele milionów. Wydaje mi się, że od czasów Virtual Boya może tylko "Mario & Sonic w Soczi" sprzedało mniej sztuk, z pudełkowych gier). Ogólnie... mają chłopaki jaja, że postanowili ciągnąć serię. Zapowiedź 2 miesiące przed premierą, te materiały... No nie nastawiam się na razie na zmianę tego trendu. Nie należę do grupy "ej czemu nie zrobią rimejku [każda gra ever]", ale z Paper Mario mam mocne podejrzenie, że rimejk Thousand Year Door nie tylko wywołałby znacznie więcej zainteresowania w sieci, ale też miałby szanse być znacznie bardziej opłacalnym dla Nintendo niż to co robią. Mam wrażenie, że akurat posiadaczom Switcha by taka gra bardzo wpasowała.
  11. ogqozo odpowiedział(a) na Daffy odpowiedź w temacie w Kącik RPG
    Ludzie ewidentnie mogą pisać, co im się nie podoba; a ja mogę z tego śmiać. Nie wiem w ogóle gdzie po polsku coś, co napisałem, miało coś wspólnego z "ludzie nie mogą krytykować Fajnala Rimejka". Zwłaszcza w tym poście powyżej. Sam zresztą napisałem mnóstwo negatywnych uwag o tej grze w tym temacie, ale przecież nie o to chodzi. Napisałem, że ludzie jarali się tym ogłoszeniem niemożebnie 15 lat temu i jest bardzo surrealistyczne gdyby mieli sobie wyobrazić, że temat będzie wyglądał w ten sposób. (sprawdza) Tak, to jest napisane. Dym, jaki był o FF XII, to właśnie dobitny przykład, jak zabawnie daleko były wtedy fora dla gejmerów hardkorowych, wobec dzisiaj. Dym w pewnych kręgach był przesrogi, czego sprawozdanie z Metacritica w ogóle nie dodaje. Wielu fanów Fajnala nie było w stanie zaakceptować FF XII. Nie była to zupełnie taka historia, jaką chcieli. Nie tacy bohaterowie, nie taki nastrój, nie taka drama, brak romansu czy w sumie jakiegokolwiek życia bohaterów ze sobą. No i ta rozgrywka, co tu mówić. "MMORPG offline". Zupełnie co innego, niż prawie każdy jRPG wtedy sobą reprezentował. Ogólnie cała gra jako opowieść była zupełnie czym innym niż seria miała słynąć, według wielu. To były gadki jak o zwrotach akcji w "Lost", czy o finale "The Sopranos", czy Gohanie w "Dragon Ballu". Wcześniej był też dym choćby o Metal Gear Solid 2. Bo Raiden. Nie mówiąc o tym, jaki MGS2 to przegadany bajzel i w ogóle... wszystko co się pojawia w MGS2. Ale chodziło o to, o czym jest gra. Po prostu przypomnijcie sobie te gadki i wyobraźcie sobie, że ktoś tam narzeka na drzwi. Na tym tle, FF VII Remake to doprawdy jaki mały deszcz z jak przecież ogromnej, zbierającej się te 15 lat chmury. Nic wielkiego. Dzisiaj prawdziwy dym wśród gejmerów może wywołać chyba tylko, hm... (zagląda do tematu Last of Us 2).
  12. ogqozo odpowiedział(a) na izon odpowiedź w temacie w Switch
    "Mi działa". No potężne macie te punche. Do dzisiaj wiele osób narzeka, że gra im się wiesza. Zarówno na Switchu, jak i PC. Pewnie leki, jak wiadomo jeśli jedna osoba powie "mi działa" to znaczy że cała reszta jest chora psychicznie hehe mocny pojazd. Często widziana rekomendacja na pececie (premiera na Steamie: 2013) jest taka, żeby grę uruchamiać w trybie kompatybilności z... Windows 98 i niektórym to pomaga. Techniczna strona tej gry to opowieść, która jest bogatą i głęboką komedią, od zawiech po drobne detale które ewidentnie nie były zamierzone przez twórców, no ale skoro część problemów w ciągu tych 10 lat spatchowano to nie można o tym pisać mdr. No ale ok, spatchowano.
  13. ogqozo odpowiedział(a) na izon odpowiedź w temacie w Switch
    To jest dla mnie nadal jedna z tych surrealistycznych inwestycji Nintendo, których nie idzie pojąć. Kto by kiedykolwiek stawiał, że dadzą kasę na sequel... Deadly Premonition? Kultowego dziwadła, które zaczynało jako projekt na PS2 oraz Xboxa 360 zanim twórcy kapnęli się, że nie są w stanie zrobić technicznie gry na dwie tak różne konsole (ale długo w to wierzyli!). Dziwadła, które zresztą nawet po kilku reedycjach jest zanurzoną w tonie bugów, czasami niegrywalną papką. Pierwsza wersja wyszła w 2010 roku - reedycja na Switcha aż 9 lat później, ale nadal są w niej m.in. problemy z niegrającym często dźwiękiem, piszczącym dźwiękiem który gra choć nie powinien, zgraniem dźwięku do filmików, brakującymi grafikami, niedziałającym oświetleniem, artefaktami, tearingiem, zwolnieniami itd. I to brzmi nadal dużo lepiej, niż oryginał! Przynajmniej podobno rzadko się wyłącza na amen, co mi uniemożliwiło swego czasu ukończenie tej gry. Po prostu ciągle się wyłączała w pewnym momencie. Gry, która dała fanom choćby tę kultową scenę: A szkoda. Po kilku próbach musiałem sobie odpuścić chęć skończenia "jedynki". Ale jak wiemy z The Missing, Swery może teraz robić gry, które nie tylko są fascynujące treścią, ale i działają prawie poprawnie! Promocyjny opis dwójki już wygląda rozkosznie. Nowa kryminalna przygoda! Prequel i sequel w jednym! Zwiedzaj miasto Le Carre pieszo lub na deskorolce! Mini-gierki: kręgle, bayou ride i więcej! Customizacja postaci i deskorolki: popraw swoją szybkość i trzep lepsze tricki! Tak, tego mi brakowało w tej japońskiej zrzynie z Twin Peaks, żeby móc sobie walnąć Kickflip McTwista! Naprawdę czuję potencjał w tej grze.
  14. ogqozo odpowiedział(a) na Daffy odpowiedź w temacie w Kącik RPG
    Buzz na ten remake był od dosłownie 15 lat, kiedy to zaprezentowano sławne demko na E3. Wtedy forum było zupełnie inne, tętniło życiem. Podjara samą możliwością otrzymania tak wymarzonego projektu była dla wielu nieziemska. Wydawało się niewyobrażalne, że ten dzień kiedykolwiek naprawdę nadejdzie. Najbardziej kultowa gra w kręgach PSX Extreme, dla wielu forumowiczów wręcz religia, zostanie wcielona w piękne filmowe 3D. ...Kurna wyobraźcie sobie, że ktoś wam wtedy mówi, że za 15 lat to się skończy na tym, tragicznym menu upgrade'u broni i na teksturach drzwi
  15. ogqozo odpowiedział(a) na Figaro odpowiedź w temacie w Switch
    Gierka video o postapokaliptycznym świecie elfów i moblinów i magicznej czarnej smoły z oczami nie odzwiercielda realnej fizyki i historii oręża w średniowiecznej Europie :((( Uwielbiam jak internautom się losowo włącza pytanie czy w prawdziwym życiu tak było. Strzelam ślepo: twórcy sugerowali się tym co najlepiej działa na uczucie rozgrywki i nastrój gry. Dziwne ale kto wie? Breath of the Wild to gra o zniszczonym świecie, gdzie wszystko jest sklecane prowizorycznie z kawałków, więc oręż typu "po prostu łap co leży dokoła i tym musisz walczyć" tak samo jak wszystko inne przyczynia się do survivalowego klimatu tej gry. Nie wiem jak ludzie mogą w ogóle chcieć żeby było inaczej, to by było bez sensu a i mało ciekawe. Jest też korzystne dla frajdy z samego grania. Dla wielu osób gra byłaby nudniejsza, gdyby durability było 2x większe. W strzelankach często jest ograniczona amunicja co ogólnie ma podobne zamierzenie i raczej nikt na to nie pomstuje. Jak wiemy z innych gier, zatrzęsienie broni tak naprawdę mało kogo kiedykolwiek obchodzi, bo jeśli jedna z nich działa, to graczom się nie chce próbować wszystkich innych spośród takiej masy, więc w sumie te tony przedmiotów zazwyczaj po prostu leżą jako dekoracja i z punktu widzenia rozgrywki tak naprawdę mogłoby ich niemalże nie być.
  16. ogqozo odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Kącik RPG
    No wiele dobrych gier tak ma, zwłaszcza japońskich. Zazwyczaj raczej nie z powodu chęci symulacji codziennego życia, tylko żeby osobom grającym rzadko, weekendowo, z przerwami itd. było łatwo wejść z powrotem. Trochę też bo to jednak są gierki dla dzieci. No ale musiałem to napisać patrząc na temat o Fajnalu Rimejku, jaki to on "rozciągnięty", gdy tamta gra mogłaby kurde spokojnie trwać 150 godzin, gdyby ją w takiej mierze wypełnić repetytywnymi korytarzami tych samych grindowych walk i ciągłymi przerwami na wysłuchanie kolejnej scenki o tym, że Wedge by coś zjadł. To jest jak dla mnie świetna gra, bardzo wciągająca, przyjemna estetycznie, no ale będąc fanem Persony bym się wstrzymał z tekstami o innych grach, że one są rozciągnięte, mają gupie dialogi czy prostackie walki gdzie się wciska jeden przycisk. No na forumie ogólnie jest tendencja, żeby wszystkie gry tego samego "gatunku" traktować jak jakąś jedność. Ludzie często piszą zdania typu "jeśli lubisz dużo dialogów...", "jeśli lubisz walking simulatory...", jakby wszystkie gry w których "się strzela" albo "się nie strzela" nagle były takie same i nie ma znaczenia w ogóle JAKIE są te dialogi czy jaki jest ten walking. Co do konsol, to raczej Sony ma najwięcej do powiedzenia w kwestii Persony. Samodzielny Atlus by pewnie portował swój największy hit na wszystko, ale nie za to Sony płaci. Podstawka Persony 4 to nadal ta sama wyborna gra. Jak ktoś chce, to bym sobie nie odpuszczał tylko dlatego, że istnieje Golden. (Zresztą kupienie Vity to chyba dziś łatwiejsza rzecz niż granie na PS2, ale co kto uważa). Gra nie jest gorsza od "trójki", chociaż kilku rzeczy z Goldena no już będzie brakować, jak dla mnie zwłaszcza tego, że się wybiera skille tworzonych person, zamiast liczyć na szczęście.
  17. ogqozo odpowiedział(a) na Cris odpowiedź w temacie w Kącik Sportowy
    Bundesliga wracająca "na warunkowym" ma już całą listę meczów. Zostało 9 kolejek i powinny one zostać rozegrane do końca czerwca. Już za tydzień, w sobotę, o 14.30, od razu pierwszy mecz, na którym najbardziej będzie brakować kibiców: Dortmund kontra Schalke. 26 maja mecz Dortmund-Bayern, do tego czasu na pewno kwestia mistrzostwa powinna być otwarta.
  18. ogqozo odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Kącik RPG
    Klimat gimbazy klimatem, ale widząc niektóre porównania w temacie Fajnala "Rozciągniętego" Rimejka, zdałem sobie sprawę, że nie wszyscy czują inną rzecz w Personie, która dla wielu osób jest przemęcząca. Mianowicie w tej grze nie tylko godzinami klikamy kolejne dialogi, ale też te dialogi są... mało treściwe. Postaci głównie zajmują się powtarzaniem po dwadzieścia razy tego, co już wiemy. Nic nie może... po prostu się wydarzyć, raz, bez komentarza. Postaci nieustannie tłumaczą całą sytuację, co się właśnie i wcześniej, wydarzyło, jakie to ma znaczenie dla całej historii (co jest od razu i tak oczywiste). Dodatkowo przez pierwsze DZIESIĄTKI godzin mamy bardzo mało swobody, bo kot chce nas naprawdę dokładnie nauczyć, jak mamy grać w każdym momencie każdego dnia i przedstawić jak dziecku każdy mechanizm. Tłumaczenie historii, tłumaczenie gameplayu, a także masa dialogów, które właściwie nic nie wnoszą i są tylko obowiązkowym "postać X w swoim stylu komentuje każdy krok po kolei, np. jedna postać będzie na każde zdanie odpowiadać komentarzem o tym że jest głodna itd." - ogólnie gra spędza strasznie dużo czasu na kręceniu się wokół samej siebie. (Ogólnie doceniam też, że jest to dość stała jakość całej serii. Super to widać np. w Personie Q, gdzie już znamy te postaci i motywy, ale i tak przed graczami kolejne kilkadziesiąt godzin słuchania w każdej scenie o tym, że Chie by coś zjadła oraz Teddy'ego wypalającego co minuta elokwentne zdanie "e to może pójdziemy na randkę???", po czym dziewczyna mówi "nie dziękuję", a Teddy się wywraca. Po raz tysięczny. I cokolwiek się zdarzy, do końca gry postaci będą wspominać, że to się zdarzyło, w każdym kolejnym punkcie FABUŁY. Persona w pigułce. Fajnal Rimejk też jest, hm... przystęny dla najmłodszych, ale na tle Persony wypada jak Virginia). Dobre jest też to, że te postaci prawie zawsze gdzieś tam mają normalną głębię, np. w piątce Ruyji (i podobnie inni w innych grach) niby ma w confidancie historię osoby, która się poprawia i zmienia, ale w całej grze jest przez 95% czasu typową maszynką do jednego typu komentarza pokazującą jego jedyną (irytującą) cechę. W tym sensie seria zaiste kojarzy mi się z Danganronpą. Natomiast nie każda gra, w której jest dużo dialogów czy dzieje się w gimnazjum, ma tę cechę. Jest wiele visual noveli zrobionych bez tego. No i... hm, no nie dla każdego to pasuje do określenia "dialogi i postaci to najwyższa półka". Świetna gra, wiadomo, ale czy to zasługa jakości dialogów, to nie wiem.
  19. ogqozo odpowiedział(a) na Daffy odpowiedź w temacie w Kącik RPG
    Ten temat to ogólnie walka o najmocniejsze, najsensowniejsze pojazdy. - gra jest monotonna, rozciągnięta, walka niczego nie wymaga... Persona 5 jest lepsza pod każdym względem, tak, podam Personę 5 jako kontrprzykład tych cech - obiektywnie słaba gra, jak można bronić gry że niby jest dobra, gdy menusy upgrade'u broni [w których się spędza najwyżej 3 minuty w całej grze, a można spokojnie spędzić zero i nic się nie stanie] są takie tragiczne :((( ogromna wada która tylko zaślepionym nie zepsuje całej gry - system walki jest słaby, dowodem jest to że atakujemy wciskając kwadrat, a potem znowu wciskając kwadrat, jak wiadomo we wszystkich grach z kompleksowym systemem walki są różne przyciski - stałem i czekałem kilka minut, żeby się wczytały tekstury na drzwiach, które raz mijamy w grze i większość ludzi nigdy tego nie zauważy, nie mogę z tym żyć Nie wiem już, to jest bardziej poplątana drama z alternatywnymi światami niż ten ostatni chapter w Fajnalu. Ogólnie to końcówka mi się... w miarę podobała. Wykonanie techniczne oczywiście mistrzowskie. Zabawa z oczekiwaniami widzów i poczucie patosu spotykane do tej pory w historii gier tylko w serii pana Kojimy. Ale przy wszelkich poważniejszych scenkach - szkoda mi trochę, że wszystko stało się takie Avengersowe. Tam, gdzie oryginał był okrutny w naprawdę niespotykany dla hitów gierkowych sposób, tutaj wszystko... Avengersowe. Nie trzeba chyba nawet spoilerować, co to znaczy. Ma być bezpiecznie. Ta zmiana tonu jest na tyle bezwzględna, że ze dwa razy, kiedy gra wspominała o czymkolwiek nie-Disneyowym, aż byłem zdziwiony, że tego też nie zmienili. To tylko jedna strona, oczywiście. Pod pewnymi względami gra jest napisana dużo lepiej, niż oryginał FF7. Mimo wszystko... to jest prawdziwy potencjalny "problem" w tej grze, nie drzwi. Jest mocno dziecinna. Jak większość gierek video, no ale jest. Co do sytuacji całej "serii" to wspomnijmy co ostatnio powiedzieli na ten temat sami Kitase i Nomura: - na razie sami nadal nie wiedzą, ile będzie części całego "FF7 Remake'u" i wszelkie pogłoski, że niby to zostało przez kogokolwiek w SE wcześniej zaplanowane, są błędne - nie wiedzą jeszcze, co dokładnie będzie w "drugiej części" - "jeśli części będą większe, to ich robienie zajmie dłużej. (...) A wolałbym wydać następną część tak szybko, jak to możliwe" - "nie zmieniamy całej historii drastycznie, nie zrobimy z niej czegoś zupełnie innego (...) Ogólnie możecie założyć, że historia będzie iść dalej tak, jak w FF7".
  20. ogqozo odpowiedział(a) na bobby odpowiedź w temacie w Kącik RPG
    Ta gra jest dość wiernym remake'iem pod względem mapy, więc jej skala jest zupełnie niedzisiejsza. Przez kilkanaście godzin gry przebiegłem przez mnóstwo różnych uroczych lokacji (które z dzisiejszej perspektywy pewnie nie są zbyt oryginalne). I to jest fajne uczucie - zwiedzać miejscówki, a nie... środowiska... światy... przestrzenie... kopie 1:1 jakiejś pustyni w Teksasie... Jest tu coś pomiędzy otwartą przestrzenią, a takimi kompletnymi korytarzami z gier akcji. I tutaj, jak w FF7 Rimejku, wyłączenie minimapki pozwala jakoś bardziej patrzeć na to, co jest dokoła, zamiast widzieć ograniczenia, co przy tej samej mapie jak w oryginale ma jeszcze bardziej uderzający efekt: lokacje, które małemu Jarkowi wydawały się wręcz labiryntami, teraz z pomocą mapy, niższej trudności i autosave'a są do przebiegnięcia truchtem. Stały się banałem. Jak w sumie cała gra. Być może dla kogoś, kto nie grał w takie gry w ogóle, będzie przynajmniej kilka momentów, które mu powiedzą, że "żarty się skończyły". Chyba, jak w oryginale, może to być zwłaszcza JENOVA. Sorry, w tym tłumaczeniu to się teraz nazywa Zehnoa. W każdym razie, walka sama w sobie zazwyczaj nie jest jakoś okrutnie banalna, także dlatego, że AI kompanów stoi na wręcz śmiesznym poziomie. Ani nie wiedzą co robić (koleś ma jeden czar: leczenie, i ustawiłem mu w menusie "trochę lecz a trochę atakuj", byłoby fajnie jakby gdy ktoś stracił 99% HP ten by go zawsze a nie tylko czasami leczył, zamiast atakować, co nie?), ani nie są konsekwentni w, nie wiem, nie pchaniu się w markowane ataki które ich zabiją. Wiem, że dla niektórych graczy to będzie spora wada: te najtrudniejsze walki szczerze są... łatwiejsze w pojedynkę niż w trzy osoby, bo, zupełnie inaczej niż w oryginale, tutaj właściwie nie ma ataków nie do uniknięcia, tylko te morony są w tym okrutnie słabe, a sterować trójką postaci naraz się przecież nie da. W pewnym sensie tutaj jest trochę naprawdę tak, jak zdaniem naszych forumowych geniuszy ma być w FF7. Tam da się sprawić, żeby wszystkie postaci naraz blokowały, ale tutaj one potrafią same nadziewać się na wraży miecz. Tam siła pewnych ataków jest wkalkulowana w bilans strat, ale tutaj uniki są raczej wymagane, bez nich postaci giną szybko, od kilku ataków. Boże, byłem teraz w lokacji z lawą leżącą czy tryskającą w niektórych miejscach. Zgadnijcie co robią postaci AI. Ogólnie jednak bieganie w tym tempie naprawdę wciąga. Fajnie jest po prostu sobie biec do przodu i siekać. Animacja jest płynna, akcja żwawa, a przestojów nie za wiele jak na dzisiejsze czasy. Dynamikę w walce zapewniają proste combosy (tutaj znaczące bardziej niż w pół-akcyjnych jRPG-ach: przykładowo, ostatni cios combosa zadaje jakieś 4x więcej obrażeń, niż zwykły ciężki atak) oraz potężna siła ataków specjalnych, które tutaj ładują się znacznie szybciej niż w oryginale. Mimo wszystko trochę rozumiem te recenzje, bo z dalszej, zimniejszej perspektywy sam nie mogę jakoś tego opisać ludziom jako must-have'a. Z boku oceniając, nic bijącego rekordy tu niby nie ma. Można to wszystko opisać jako coś, co było gdzie indziej, a tutaj jest niby proste i nie jakoś wiele. Ale jest coś, czego nie czuję w wielu grach z "95 na mecie", fajnie się gra, mam uczucie że dano mi faktycznie pograć w gierkę video zamiast tylko pchać wyreżyserowaną już przez twórców akcję do przodu, i po wielu godzinach nadal myślę sporo o tym, jak fajnie byłoby przejść to jeszcze raz czy dwa innymi postaciami i klasami.
  21. ogqozo odpowiedział(a) na pawelgr5 odpowiedź w temacie w Switch
    Nie grałem w to specjalnie, choć godzinami widziałem jak brat w to gra siedząc obok. Ogólnie porównałbym to do Stardew Valley. Wielka grindownia wszystkiego w życiu: żeby zrobić A, musisz mieć B, C i D, więc musisz zebrać odpowiednią ilość E, F, G, H i J... Po kilkudziesięciu godzinach masz tylko świadomość, że masz więcej celów do zrealizowania. Przypomina to jeszcze bardziej prowadzenie firmy, niż Stardew Valley. Różnica może taka, że spędzasz mniej czasu dając kwiatki przyjaciółkom, a więcej analizując rozczłonkowane ciała trupów. Co kto lubi, ja prędzej bym kupił co najmniej 500 innych gier na Switcha.
  22. ogqozo odpowiedział(a) na Cris odpowiedź w temacie w Kącik Sportowy
    Eredivisie jako pierwsza liga, w reakcji na słowa rządu, ogłosiła odwołanie sezonu. Europejskie puchary będą na podstawie obecnej pozycji w tabeli, ale spadku ani awansu nie będzie. Na tym przykładzie od razu widać doskonale, jaki z tego może być wał. Dzielny Alkmaar, wypełniony młodymi talentami i będący w gazie, był na równi z dość kryzysowym Ajaxem pod względem punktów. Taki Ajax przeżyje odwołanie sezonu, ale AZ straciło niesamowicie rzadką okazję na mistrza. Przez ostatnie 56 lat, tylko trzy razy klub spoza "Wielkiej Trójki" zdobywał tytuł. Ponadto, Ajax jako "mistrz" będzie miał znacznie łatwiejsze eliminacje LM. Utrecht nie dostanie miejsca w Europa League, bo "skończył" 3 pkt. za Willem II. Tylko że... zagrali jeden mecz mniej. Waalwijk, które raczej nie miało szans na utrzymanie (zwłaszcza po początku sezonu, gdy mieli 1 pkt. w 11 meczach), jednak się utrzymuje. Także Den Haag, które było niewiele nad nimi i traciło 7 pkt. do następnej ekipy. Mówi się, że Alan Pardew otrzyma bonus za utrzymanie klubu, jaki ma w kontrakcie. Tak czy siak, angielski trener po krótkiej przygodzie pożegnał się z klubem. SC Cambuur może być chyba najbardziej wściekłe. Mieli 11 pkt. przewagi nad trzecim miejscem, a więc awans był praktycznie pewny. De Graafschap było 4 pkt. za nimi i też już pewnie rezerwowało budżet na wpływy z Eredivisie. Nic z tego. Ogólnie, czy ktokolwiek może być zadowolony? Może taki Willem II, który faktycznie był blisko utraty miejsca w pucharach. Może Ajax, który pozostaje mistrzem i powinien mieć tylko jednego nierozstawionego rywala na drodze do Ligi Mistrzów. Większość ekip oczywiście będzie zawsze myśleć, co by mogli osiągnąć, gdyby ten sezon dokończyć. Jednak w Holandii rząd nie pozwoli na piłkę co najmniej do sierpnia.
  23. ogqozo odpowiedział(a) na bobby odpowiedź w temacie w Kącik RPG
    To musi być złudzenie, ale pełna gra wydaje się działać nieco szybciej i płynniej, niż demo. Może jakoś się przyzwyczaiłem, może pomaga nieco zmiana ustawień, może niektóre ścieżki fabularne mają mniej gadania. Ogólnie jestem w stanie z tym żyć. Tylko no pewnie musieli obniżyć oceny za to, że to ewidentnie nie jest gra dla ludzi na Zachodzie, którzy by grali DLA scenek. Gra dodała nowy rozdział na koniec, więc dopiero wtedy zobaczę, o ile dokładnie wydłuża to czas gry. Pomijając to, chyba zawartość lokacji i wydarzeń jest dokładnie ta sama, więc stawiałbym, że przy moim lizactwie zejdzie ponad 30 godzin, zanim zobaczę finałowego bossa.
  24. ogqozo odpowiedział(a) na oFi odpowiedź w temacie w Ogólne
    Niezbyt czaję ten pojazd, który widziałem nie tylko tutaj nieraz. Telling Lies to bardzo interaktywna, swobodna zabawa, bardziej "growa" niż większość gier. Bardziej... odgrywamy jakąś rolę w opowieści, niż zazwyczaj. To, że sterujemy, jest samym aktem opowieści, a nie tylko środkiem do poznania gotowca. Problemem jest dla mnie właśnie brak tej "filmowości", w sensie jakiejś liniowości doświadczenia i skupienia historii w jednej linii: od początku do końca. Oczywiście o to właśnie chodzi, a jednak może to być i zaleta i wada. Granie w Telling Lies potrafi czasami być jak miotanie się w kawałkach, gdy mój słaby mózg zaczyna życzyć sobie wskazówek i jakiejś mapy. Czasem aż chciałoby się, żeby te fragmenty ktoś nam sklecił właśnie w film, zamiast wymagać robienia tego samemu. Cholera też wie, czy idziemy "do przodu" czy nie, czy robimy to, co "powinniśmy". Ta głębia i swoboda są oczywiście na swój sposób wręcz genialnym uczuciem, ale też dla mnie czasem trudnym; nie każdego dnia mam na to ochotę. Zwłaszcza wersja na Switcha mnie więc ciekawi i może sprawdzę jak to wypada na nim.
  25. ogqozo odpowiedział(a) na pawelgr5 odpowiedź w temacie w Switch
    Na Switcha wyszła gra pt. Sunless Sea. Ogólnie jestem jej fanem i pamiętam ją do dziś. To jeden z moich ulubionych cRPG-ów, jeśli w ogóle można to tak nazwać. Gra jest tak duża i na tyle składa się z menusów i czytania, że na Switchu powinna sprawdzić się jeszcze lepiej. Bardzo średnie recenzje tej gry, jak widzę z ich treści, wynikają z tego, że chyba nie każda redakcja dostała wcześniej przekaz, iż, tak, ta gra w dużej mierze opiera się na czytaniu i na tworzeniu swojej własnej interaktywnej historii. Wielu recenzentów wydaje się zszokowanych tym "dziwactwem" i traktuje to jak poważny problem. "Jak nie lubisz czytać to gra może ci się nie spodobać, 5/10" No cóż... dla ludzi którzy lubią czytać, Sunless Sea pozostaje jedną z ciekawszych gierek wideo. Akurat w odróżnieniu od innych jest fajnie napisana. I jeszcze jeden problem w komunikacji. Wiele osób krytykuje też tę grę za to, że jest zbyt wolna i powtarzalna, by być roguelike'iem. Zgadzam się! Sęk w tym, że nie musi być roguelike'iem. Chociaż twórcy i fani uważają to za właściwie rozwiązanie ("och, to nie ma sensu jeśli nie czujesz tego zagrożenia, że zaraz możesz stracić 50 godzin progresu na amen"), to dla zajętej osoby znacznie, znacznie, znacznie lepsze może być wyłączenie od razu permadeatha. Wtedy gra staje się normalniejszym RPG-iem/symulacją, w którym możemy spokojnie budować swój kapitał, zwiedzać jeden z najmroczniejszych światów jakie stworzono, i poznawać przez dziesiątki lub setki godzin kolejne mechanizmy, zakamarki, historie itd. (Na blogasku niegdyś napisałem bardzo dużo o niej bardziej szczegółowo) Moving Out - to nowa gra twórców Death Squared, która wychodzi dzisiaj. Z pierwszych opinii kształtuje się na jeszcze większy hicior do lokalnego co-opa. Warte uwagi dla każdego, kto nadal ma z kim grać na kanapie.