-
Postów
23 371 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
53
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez ogqozo
-
Firma jest pogubiona, nikt tego ukryć nie może. Wiele jej projektów nie wypala do końca, dużo kosztuje, a efekt wydaje się nieadekwatny. Gracze widzą, że FF XV czy Kingdom Hearts 3 powstawały bardzo długo, za ogromne pieniądze, i mimo niby świetnej sprzedaży na premierę, trochę jednak rozczarowały widocznym niepoukładaniem i będzie chyba trudniej promować kolejne ich gry. Złapane za nogi marki zachodnie, jak Tomb Raider czy Just Cause, też do końca nie podbiły rynku i nie wniosły wiele. Nawet "indyki" Square-Enix są wręcz absurdalnie drogie, bo z całą sympatią dla takiej Setsuny, gra jest dość biedna w porównaniu do klasyków ze SNES-a, które niby przywołuje, a kosztuje wielokrotnie więcej niż niejedno takoż inspirowane indie arcydzieło z Zachodu. Ale w wywiadach twórcy wręcz nie ukrywają, że tak to faktycznie też wygląda od wewnątrz. Twórcy FF XV naprawdę brali pod uwagę, że to może być ostatnia gra z serii (oczywiście, marka pewnie nie umrze, bo sama w sobie będzie mieć jakąś wartość, SE na pewno nie przestanie robić gierek na komórki itd., ale seria FF w sensie gier AAA może naprawdę dobiegła końca). (Zresztą twórcy Just Cause'a już kilka części temu mówili sławetnie w wywiadzie, że w sumie sami nie wiedzą, po co to robić, bo zwrot z singlowych gier AAA kompletnie nie nadążył za tym jak wzrosły ich koszty, a developerzy muszą przez cały czas tworzenia działać pod ogromnym ciśnieniem stworzenia tego, co za kilka lat będzie megahitem). FF7 to wyjątkowa pozycja pod względem popularności, jedna z grona dosłownie kultowych, i wieści o potencjalnym remake'u zawsze budziły ogromne emocje i pożądanie. Nie było nic innego tak ekscytującego w tej serii już od niemalże 20 lat. Firma musiała to ogłosić z powodów finansowych. Rozbudzono wtedy faktyczny entuzjazm u akcjonariuszy. Wiadomo, że fajnie by było zapowiadać gry tuż przed premierą, z pompą. Ale taki luksus mają wydawcy, którym ostatnie projekty wypalały, jak Rockstar, Nintendo czy CD Projekt. Ci, których reputacja się waha, mają ciśnienie, by zapowiedzieć cokolwiek co będzie jak najlepiej brzmieć i podłapać fundusze, bez żadnej osobistej radości z takiego działania. Wiele zależy finansowo od tej pozycji, co w świetle tego zwiastuna brzmi trochę śmiesznie, a trochę smutno, bo Square-Enix (czy raczej jego poprzednicy) to jedna z firm, które wręcz ukształtowały moje dzieciństwo. Tworzenie takiej gry na pewno wcale nie jest łatwiejsze, "bo to remake". Jeśli będzie to gra choć trochę nowoczesna, to trzeba będzie praktycznie wszystko przemyśleć na nowo (nie da się zrobić nowoczesnej gry z dosłownie takim samym zaludnieniem, dialogami itd. jak na PSX), ale też z odpowiednim odniesieniem do oryginału, co raczej wymaga więcej pracy, niż typowe w grach "tak mi się narysowało, tylko wybrać, poprawki i dajemy do gry". "Budowanie świata" w sensie samych ogólników to mikra część roboczogodzin tworzenia współczesnej gry AAA. Jak pytają w wywiadzie twórców gier, czemu zeszło długo, to chyba żaden nie powiedział "ech, brakowało mi weny co powie Sepiroth", tylko mówią o gargantuicznej ilości testowania wszystkiego, testowania błędów technicznych, testowania funu rozgrywki, przepisywania na nowo dla dopasowania innych zmienionych części, nagrywania na nowo dialogów, dopracowywania każdego centymetra mapy...
-
Wiesz, tak jak mówiłem, są różne wydarzenia, trudno chyba któreś nazwać "bardziej finalnym". Nie zdradzając wiele zanim to zobaczysz, powiem tak: - są wydarzenia związane z czterema dziewczynami, nie da się wszystkiego zrobić w jednej linii narracyjnej - tak, gra reaguje że zrobisz to co opisałeś, w różnym momencie - wypełnienie galerii jest dostrzeżone Doki Doki to bardziej zabawa z visual novel, wręcz ich obśmianie, niż to, co zazwyczaj reprezentuje gatunek. Chociaż faktycznie takie zabawy są coraz częstsze (tylko że często trzeba znieść naprawdę sporo banału). Nieco w tym kierunku, choć z ładniej rozbudowaną, subtelniejszą historią, poszedł wspaniały Hatoful Boyfriend. Z mniej popularnych gierek "meta" moją uwagę zwróciła ostatnio gra pt. ICEY, nie wszystko mi tam pasi, ale giereczka chodzi czasami bardzo tanio na PC czy Switchu.
-
Ktoś wykopał taką projekcję grafika jak David Beckham będzie wyglądał za 20 lat (20 lat temu). Ktoś nie doceniał co to znaczy być bogatym.
-
O kurczę, przestałem patrzyć na mecz i nawet nie wiedziałem, że tego gola ostatecznie nie uznali, a Keita dostał czerwoną kartkę mdr. Jeszcze lepiej niż myślałem. Na boiskach Serie A było dziś ogólnie więcej gżenia się niż na rykowisku.
-
Eh, to jest pewna seria wyborów i zmian w opowieści, które są bardziej jak osobne możliwe linie wydarzeń niż żeby było jakieś "właściwe finalne zakończenie" (choć jedno czy dwa określiłbym jako bardziej finalne, przynajmniej dlatego, że są bardziej "meta" i wymagają więcej pracy). Tak że łącznie jest ich nawet więcej niż 4 (postaci, oraz coś opisywane w sieci jako "good ending"). Trochę trudno dokładnie opisywać ich warunki bez "spoilerów", nie mówiąc nawet o tym, co dzisiaj jest uważane za "spoilery".
-
No i (pipi). W dramatycznej końcówce Empoli nie może jednak trafić w światło bramki, Inter w końcu trafia do pustej bramki bo Drągowski poszedł na korner. Empoli spada z ligi poprzez gorszy bilans bezpośredni z Genoą. Inter i Atalanta w LM, Milan mimo wzmocnień zimą kończy i tak na 5. miejscu.
-
Drągowski znowu to robi. Wyróżniający się gracz na boisku podczas dzisiejszego oblężenia pola karnego Empoli. Na razie męczą się i Inter, i Atalanta, a Milan wskakuje do LM. Nie tego spodziewałem się po Gomezie i Ilicziciu (obaj, obok Quagliarelli czy Cristiano, kandydaci do miana Piłkarza Sezonu) w meczu o ostateczną stawkę. W każdym meczu niezłe nerwy, w Bergamo zaraz noże chyba pójdą.
-
To jest jak FIFA Street, tylko że trickujesz samego siebie.
-
W sumie ostatni weekend jakichkolwiek wydarzeń w futbolu aż do sierpnia (juhu! Wolny czas!), ale trudno to nazwać jakimś wielkim finałem. Atalanta i Inter muszą nadal po prostu wygrać u siebie z dość cienkimi rywalami. Empoli będzie przeciw Interowi o tyle zmotywowane, że walczy z Genoą o utrzymanie, zresztą heroiczny to bój, wygrali ostatnie 3 mecze z rzędu (przy naprawdę pozytywnych występach Bartłomieja Drągowskiego, w którego karierze wreszcie coś drygnęło - mecze z Atalantą i Fiorentiną to jego popisówka), więc Inter na pewno nie ma się co czuć pewnie. Roma ma matematycznie małe szanse, to 0-0 z Sassuolo raczej ich pogrzebało. Milan ma widoki, jeśli tylko ktoś wyżej się poślizgnie. Piątek ma pewne szanse na bycie królem strzelców - musi tylko strzelić dziś 5 goli.
-
Gry video generalnie na tym polegają, by dawać ludziom proste zadania, ale sprawić, by robiąc je czuli, że robią coś niesamowitego... Ale niektóre chyba są w tym aż zbyt przekonujące, o czym świadczy dyskusja o systemach walki w Finalach. A trwa ona w najlepsze już od czasów "dwunastki", gdy pierwszy raz fani się oburzyli, że walki "same się walczą" (bo postaci "same atakują"). Jak na ironię, gdy te systemy zaczęły wymagać czegoś innego niż po prostu wciskanie A na jednej oczywistej opcji, to ludzie zaczęli je krytykować że "mało się robi". Dla mnie sam w sobie system FF 13 jest chyba najepszym w całym gatunku (że większość faktycznej gry wygląda jak jego bardzo powolny tutorial, to inna sprawa). Daje duże możliwości, pozwala dostosować różne faktycznie odmienne taktycznie funkcje w zespole i atakować czy bronić na różne sposoby w pewnym balansie, wpływając na dynamikę walki (a nie "hm, słabością przeciwnika jest ogień... Może by tak... hm... używać najsilniejszego ognistego czaru jaki mam? I potem powtórzyć to 200 razy? Genialne!"). Nie za często to było jakoś bardzo wymagane w całej grze, ale jeśli jakiś system walki w dużym jRPG jakkolwiek "wymagał myślenia", to na pewno ten. Oczywiście ludzie narzekali, bo bardziej taktycznie jest wciskać "Attack" każdej postaci z osobna, z przerwami taktycznymi na namysł. Ogólnie jednak nie wiem, co oni z tym FF7 chcą zrobić. To wygląda jak kolejny projekt Square-Enix, który tak długo powstaje, że kompletnie się pogubił co do swojego miejsca w czasie. Ani to nie wygląda jak gra AAA z 2019 roku, ani z 1999 roku. To wygląda ewidentnie na "starszą" grę, niż FF13, który wyszedł 10 lat temu. Konstrukcja typu "historia opowiadana filmikami, na których wszystko wygląda inaczej niż podczas rozgrywki" ostatnio była użyta w grze AAA, hm... niech mi ktoś powie, kiedy. Na PS2 czy na Wii? Na filmiku trudno stwierdzić, czy tu będą jakieś trójwymiarowe lokacje do zwiedzania na współczesny sposób, czy odpicowane korytarzyki z oryginału, co byłoby prześmieszne biorąc pod uwagę czas produkcji (po zapowiedziach nastawiałem się, że to będzie wyglądało albo nieco jak Xenoblade w Midgarze, albo Wiedźmin/FFXV w Midgarze). Na razie to... nie wygląda jak superprodukcja ratująca firmę, której się spodziewałem.
-
Czy dorówna jakością remake'owi Secret of Mana?????
-
No, ten Salah to prekursor. Myślę że historia "viralnych" ogłoszeń zaczęła się w ogóle w 2016, kiedy kilka klubów wykonało pierwsze żarty z Twitterowego "ANNOUNCE PLAYER X" (np. Guendogan w City, Nkoudou w Tottenhamie). Z Salahem rozwinięto to lepiej, i wtedy od razu ruszyła fala, gdzie w ciągu miesiąca każdy klub wydawał się zdeterminowany robić jakieś zabawne wideo ogłaszające transfer. Wcześniej to odkryli, oczywiście, Amerykanie. Memphis Depay zamieścił wideo, na którym udaje się do czerwonego samolotu w czerwonym garniturze, z podpisem: "Merci Lyon". To brzmi jak zapowiedź odejścia, którego się spodziewano po przełomowym sezonie 25-latka. Czy jest się czym jarać? W sumie nie wiem, Depay nadal nie należy do zbyt regularnych graczy, a takie noce jak w reprezentacji Holandii nawet przeplata z przeciętnymi występami nawet w Ligue 1.
-
Trafiłem na taką kompilację zagrań i akcji sezonu w internecie. Cóż... polecam, ja ryłem. https://streamable.com/lak3a
-
Większym wydarzeniem na dziś jest chyba transfer Hazarda. Młodszy brat w tym roku momentami wyglądał jak bożyszcze, i stał się podstawowym wyborem na lewe wahadło w jedenastce reprezentacji Belgii. Drugą połowę sezonu miał "trochę" mniej genialną, a Gladbach z walki o pierwsze miejsce przeszło do walki o czwarte miejsce (którą i tak przegrali... w ostatniej kolejce... w derbach z BVB...). Ale na możliwości BVB, to chyba największa gwiazda, jaką mogli sprowadzić. Do tego ogłoszono transfer Nico Schulza, który gra na lewej obronie w reprezentacji Niemiec i znalazł się w jedenastce sezonu Bundesligi (Achraf Hakimi marzy tylko o powrocie do Realu, więc była to pozycja konieczna). Brandt według fanów Bundesligi po zmianie pozycji (lewy-środkowy pomocnik w 4-3-3) grał ostatnio lepiej niż kiedykolwiek w karierze. BVB wykorzystało więc swój moment i wykupiło biedniejszej konkurencji trzech czołowych piłkarzy Bundesligi. Chociaż nabycie Hazarda za na pewno sporą sumkę napawa mnie obawą, czy planują walczyć o zachowanie Jadona Sancho. Według pewnych donosów, ten chciałby grać w Anglii. "Piłkarz Sezonu" w Niemczech czyli Kai Havertz zapewne jest poza ich zasięgiem i pójdzie do Bayernu, Barcy itp., ale to raczej za rok.
-
Sezon niemal za nami. Nagrody już rozdane, tak samo jak najważniejsze miejsca: wiadomo, że PSG utrzymuje tytuł, drugą pozycję utrzymało Lille, a Lyon wbrew mojemu typowi ich nie dogonił i zagra w eliminacjach LM. Wiadomo także, że Monaco chyba jednak uda się utrzymać w lidze. W 37. kolejce, wicemistrzowie z zeszłego roku wygrali dopiero 8. mecz w sezonie. Powrót Jardima dał mniej więcej tyle, co powrót Zidane'a w Realu - nędza pozostała. Ciężki temat. Nagrodę dla piłkarza sezonu dostał Kylian Mbappe, który oczywiście dostał także trzeci raz z rzędu nagrodę dla młodego gracza roku. Co tu mówić, 20-latek przy kontuzji Neymara jest o głowę ponad wszystkich innych graczy we Francji. Zdobył 32 gole. Oczywiście, gra w dominującym zespole PSG mu pomaga. Ale on już myśli, co dalej. Odbierając nagrodę, bezczelnie wręcz powiedział: "jestem w momencie zwrotnym mojej kariery. Pierwszym, może drugim w karierze. Tutaj wygrałem już wszystko. Pora teraz będzie wziąć na siebie większą odpowiedzialność. Może tutaj w PSG, chętnie, a może gdzieś indziej". Media zawrzały, a fanom Realu stójki rozbiły rozporki. Ale raczej nie wiedzą oni o sytuacji w Paryżu. Mbappe mówi to ze świadomością, że PSG prędzej odda wszystkich, włącznie z Neymarem, niż jego. Realnie, stara się raczej urobić klub pod swoje dyktando, niż już teraz odejść. Według moich źródeł, ma konkretne żądania na nowy kontrakt: gra na środku ataku (zepchnięcie Cavaniego), stop z Brazylijczykami (Neymar ma prosić o Coutinho itd.), gwiazda do pomocy (Nicolas Pepe), wzmocnienie środka pola (N'Golo Kante czy Tanguy Ndombele). Chłopak ma ambicję. Jedno wydaje się pewne, jest ona dla niego ważniejsza niż lojalność dla jakiegokolwiek klubu i także rodzime PSG jest dla niego tylko narzędziem do własnego sukcesu. Największą rewelacją sezonu był Nicolas Pepe. Cały zespół Lille zaskoczył, ale Pepe zdecydowanie był jego liderem. 23-letni skrzydłowy już jesienią wyrósł na najbardziej pożądanego gracza w Europie i nie zwolnił, tak że obecnie pytanie brzmi tylko, kto z największych klubów świata wygra wyścig o jego kartę i ile setek milionów dostanie za to Lille. Pepe jest szybki, ma dobry klej i gra w sposób nakierowany na kreowanie okazji bramkowych jak najszybciej. Nie bez powodu mówi się, że jeśli np. Bayern pragnie Leroy Sane, to dlatego, że na Pepe ich nie stać. Kilka innych gwiazd sezonu: Teji Savanier - bardzo ciekawy przykład, że nawet w wieku 27 lat można nagle coś osiągnąć w życiu. Cygan o pseudonimie "Jajo" (bo jak przystało na francuskiego Cygana, ciągle tak mówi) był wszędzie jednym z najlepiej ocenianych graczy sezonu i zaliczył najwięcej asyst swoimi zabójczymi wrzutkami. Zdążył też wywołać sławetną awaturę z Mbappem po chamskim faulu w końcówce meczu. To wszystko w swoim pierwszym sezonie na poziomie pierwszej ligi. Jest za stary, by zrobić karierę (obstawiam jakieś Huddersfield i zapomnienie), ale niesamowity przypadek. Ferland Mendy - kto nie chciałby być jak Pep i mieć zabójczego lewego obrońcę o nazwisku Mendy? Gracz Lyonu raczej zagra w weekend po raz ostatni dla Les Gones. Tanguy Ndombele - praktycznie znany już wszystkim po tym, jak Lyon grał z Man City i Barceloną. Właściwie to błyszczał w LM bardziej niż w lidze, ale świat piłki zakochał się w jego potencjale, oraz występom w najważniejszych spotkaniach. Ndombele ma wybitną siłę oraz balans ciałem, jest też bystry i dobry defensywnie - idealne warunki do bycia topowym czołgiem w środku pola, rozwiązującym problemy taktyczne. Lubi stać tuż obok rywala i zarówno zabierać piłkę, jak i osłaniając ją swoim ciałem przedryblować przez niego do przodu. Jego kontrola nad piłką (czasami koleś wręcz strzela trickami dokoła własnych nóg niczym jakiś Zidane) sprawia, że nie zdziwiłbym się aż tak, gdyby nie tak dawno w poprzedniej erze futbolu grał gdzieś nawet jako "dziesiątka", tylko że nie za bardzo Ndombele ma jakiekolwiek wykończenie, nie tylko pod względem strzałów, ale i bardziej odważnych podań. Jego wady to obecnie nierówna gra i to, że jego podania to głównie piłki po ziemi. Obok Pepe drugi gracz z Francji, który będzie topowym trofeum transferowym dla któregoś z najbogatszych klubów świata, chociaż i tutaj będzie to pewne ryzyko.
-
Moje zainteresowanie polską piłką sprowadza się do "byle Legia przegrała", więc oczywiście jest to wielki moment. Niestety trzeba przyznać, że fakt, iż wielu warszawiaków w sumie uważa ten moment tylko za smutne potwierdzenie sytuacji, trochę odbiera smak temu triumfowi. Gdy wygrywał Śląsk czy Lech, było to faktyczne uczucie pewnego uderzenia w ich stołeczną dumę i pewność bycia polskim Bayernem. Teraz sami warszawiacy w sumie zdają się chcieć porażek, by jak najszybciej doszło do drastycznych zmian. Co gorsza, trudno się chyba z nimi nie zgadzać - z całą tą histerią Weszło itp. na temat kierownictwa, oczywiście mocno przesadzoną i upraszczającą wszystko, ale ewidentnie niepozbawioną podstaw. Decyzje co do trenerów, kierunku itp. wydają się za kadencji Mioduskiego absurdalne, a jego wywiady nie pozwalają podejrzewać, by koleś miał jakieś pojęcie, co robi i dlaczego. Można wręcz powiedzieć, że wyniki i styl wydają się lepsze, niż mają prawo być przy takim właścicielu. To będzie miało dalszy efekt w finansach klubu, i może zwiastuje powrót "ciekawej ligi", gdzie każdy ma szanse wygrać (w ilu ligach Europy wygrał ktoś, na kogo przed sezonem był kurs 125?), ale nie daje widoków na to, żeby w tym kraju był jakiś poważny, stabilny klub, który jakoś idzie do przodu, a nie tylko się pulta na falach i w Europie wygra choć jeden mecz co najwyżej przypadkiem. Legia podcięła rosnące przez chwilę gałęzi swojego rozwoju, jest teraz miejscem problematycznym, a Lech i Jagiellonia zamiast to wykorzystać, to też coś cienko z wynikami. Oczywiście, to tylko znaczy, że nie widać, żeby coś w polskiej piłce nagle zaczęło rosnąć. Historycznie, to nic nowego. Polskie stabilne kluby to historyczna rzadkość. Legia walczyła z Piastem do ostatniej kolejki ledwie kilka lat temu. "Trzy tytuły z rzędu" brzmiały mocno, ale łącznie osiągnięte były różnicą 8 pkt., kilka kopnięć i zamiast trzech mogło być zero, tak że teksty o dominacji zawsze były zabawne. No ale przynajmniej oni w nie wierzyli.
-
Wspaniała gierka. Tylko trochę głupio ją było kupić na premierę, bo przez ten rok chyba już z 5 razy była przeceniona o połowę mdr.
-
Trudno to opisać w skrócie, bo każdy subquest ma jakieś swoje miejsce, gdzie się zaczyna. Nie widziałem, żeby ktoś to naprawdę ładnie napisał. Najbardziej przejrzyste, co widziałem, to ta tabelka, dajesz zakładkę "Side story" i są lokacje wszystkich z nich: https://docs.google.com/spreadsheets/d/e/2PACX-1vTB8ETymokELfLd5J16Ebbl1GXFi7Hc1MB5PftFMZaq70wOn6ze-mfn5ce1k-8l7oYuOKyaNVDStZzx/pubhtml# Szerzej są opisane np. w poradniku ogólnym: https://gamefaqs.gamespot.com/switch/204212-octopath-traveler/faqs/76066/endlands-quests Chyba każdy z tych najtrudniejszych bossów się wiąże z którymś z tych sidequestów. Jest ich trochę... Najmocniejszy z nich to chyba ten z questa "Scaredy Sheep". Wszystkie konieczne questy po kolei, jakie prowadzą do supersilnego lochu po zakończeniu gry, i "prawdziwego" finałowego bossa, są opisane np. tutaj: https://kotaku.com/how-to-unlock-octopath-travelers-post-game-dungeon-1827578949
-
Kiedy fani Legii płakali, czy Lech się nie podstawi, ale najmocniej przeciw Legii się podstawia Legia, która w lidze w której włada walcząc o mistrza w ostatnich 4 kolejkach zdobywa 1 punkt MDRRRRR Wreszcie jakiś pozytywny zwrot akcji w tym sezonie w świecie futbolu.
-
Niestety. 4-1. Chociaż pierwszy raz od ponad dekady mistrzostwo decyduje się w ostatniej kolejce, to korona po raz SIÓDMY z rzędu trafia do Monachium. Ribbery i Robben żegnają się z Niemcami z odpowiednio 9 i 8 tytułami pod pachą. To były czasy. Według mediów, z Monachium raczej pożegna się też Robert Kovacz. Styl i występ w LM nie zmieniły się od tej wygranej. Obecnie Bawarczycy marzą o Eriku ten Hagu, który swego czasu pracował już z rezerwami Bayernu.
-
Nie minął miesiąc od czasu, gdy Allegri zapewniał prasę, że zostaje. Jestem jednak dość zaskoczony. Nie wiem, kogo lepszego na tę sytuację ma klub na oku i czym się kieruje. Mourinho pewnie szuka pracy, Pochettino niespecjalnie, podobnież chyba jeszcze nie Sarri. Ogólnie we Włoszech wydaje się ludziom, że wróci Conte, a jeśli nie on, to nikt nie wie. Conte miał powiedzieć tak: okej, dogadałem się z Interem, ale jeśli Allegri odejdzie teraz, to wolę was niż Inter. W miarę dnia coraz więcej mówi się o rozmowach z Simone Inzaghim. Na razie czekam na wydarzenia weekendu, bo walka o 4., a nawet 3. miejsce może jeszcze jakimś cudem się zaognić. Inter gra na terenie Napoli, a Atalanta na Juventusie. Jeśli stracą punkty, Milan i Roma mają nadal szanse wskoczyć w ich zasięg. Czy Piątek jeszcze się kiedykolwiek przebudzi? Czy w końcu zobaczymy Papu Gomeza w Lidze Mistrzów?
-
Wygląda na to, że Switch czyni cuda i Square Enix... spatchowało podstawowe problemy na jakie ludzie narzekali od tylu lat w porcie Final Fantasy VII.
-
To jest cyfrowe połączenie, więc niespecjalnie może to mieć wpływ na "jakość grafiki". Wiele osób ich używa i efekt na ekranie jest taki sam. Ale wiele docków nieoryginalnych ludziom po prostu uwalało konsole. Spala układ zasilania czy coś tam. Ładowanie przez USB-C to ciężka sprawa, jak się okazuje. Teraz są tacy jak Jumpgate, którzy mówią: okej, testowaliśmy to wiele miesięcy, wiemy czemu te docki uwalały ludziom konsole, i nasz już tego nie zrobi. Ale ponieważ Nintendo raczej lubi zarabiać na swoich akcesoriach (każda wręcz aktualizacja systemu wprowadza nowe zmiany wycelowane w piractwo), a twórcom tych innych może nadal tylko się wydaje, że wiedzą już wszystko o tym jak to działa, na razie raczej nie byłbym nigdy pewny przyszłości mając takiego docka.
-
Normalne Mario, w sensie 2-3. Gra ma zdecydowanie tempo Pegasusowej platformówki (naturalnie animacja jest bardziej responsywna, ale tylko troszkę - aż idzie chwilę się przyzwyczaić do tego jak mało trzeba robić w sensie sterowania i z jak dużymi odstępami), jest dość wypchana akcją z metra na metr, całą grę "idzie się w prawo", z okazjonalnymi ukrytymi komnatami. Nie ma tu mowy o eksploracji, ale używane przedmioty, ataki i ogólny setting (pomiędzy planszami proste "miasteczka" z paroma postaciami i zadaniami) są ewidentnie oparte na Castlevanii. Jeśli chodzi o fizykę sterowania, z klasyków najbliżej raczej do Duck Tales (łopata także wyraźnie nawiązuje do laski z tej gry).
-
Lato się powoli zaczyna. "L'Equipe" mówi o transferze Hazarda pewnym tonem. To dość mocne źródło. Transfer ma zostać dokończony niedługo po zakończeniu sezonu (czyli jeszcze chwila, bo Chelsea gra za 2 tygodnie finał EL). Chelsea ma dostać 100 mln euro. Niewiele przy skali straty, ale przy kończącym się kontrakcie 28-letniego zawodnika sporo. Atletico poinformowało na swoim oficjalnym Twitterze: Griezmann zakomunikował, że nie powróci w barwach Atletico w przyszłym sezonie.