-
Postów
23 371 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
53
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez ogqozo
-
Monaco pokazuje desperację i szybko ściąga Fabregasa oraz Naldo. Gracze doświadczeni, mające najlepsze za sobą, jak na Francję na pewno bardzo drodzy. Ale spadek do Ligue 2 też byłby kosztowny. We Francji obaj powinni wymiatać. Z Chelsea może odejść Callum Hudson-Odoi, uważany przez wielu za czołowy talent angielskiej piłki. Prawdopodobnie byłby kolejnym, który wyląduje w Bundeslidze, a w grze jest nawet Bayern Monachium. Kryzysowi Bawarczycy starają się też przyspieszyć transfer Benjamina Pavarda. Jakub Błaszczykowski rozwiązał kontrakt z Wolfsburgiem. Czy to koniec jego kariery? Kto wie. Zawsze mówił, że chciałby w takiej sytuacji wrócić do Polski, zwłaszcza do Wisły Kraków, ale wiadomo, jak teraz jest w Wiśle. Według prasy (zwłaszcza "Asa"), Real Madryt postara się odrobić 5 pkt. straty do Barcy i zwłaszcza chce kupić napastnika, po tym, jak kolejnej kontuzji doznał Mariano. Tak naprawdę nie brzmi to, jakby miało im się udać już w styczniu, ale... Za nazwiskami Icardiego (marzenie, ale trudne) i Timo Wernera ("jeśli nie przedłuży kontraktu, to latem odejdzie" - prezes Lipska), często wymieniani są też dwaj inni gracze, typowi goleadorzy w formie: Bas Dost oraz Krzysztof Piątek.
-
Nie spodziewam się wiele. United już w tych 4 meczach miało sporo szczęścia, a dziś to już typowe zwycięstwo jak za poprzednich manadżerów. Bramkarz musiał popełnić bodajże trzeci albo czwarty koszmarny błąd, żeby Man U w końcu umiało go wykorzystać, oczywiście ze stałego fragmentu. De Gea tymczasem miał więcej do bronienia. Pogba jak zawsze od lat miał piękne zagrania, biegał i zaczął wiele akcji, ale jak na siebie zagrał słaby mecz, a ta akcja na koniec to trochę żenada, oczywiście że trzeba było podać, no ale ego wygrało z rozsądkiem. Solskjaer ma teraz 10 dni pauzy na zrobienie czegoś więcej. Wydarzenie miesiąca to dla mnie jednak Ricardo Pereira. W końcu regularnie potwierdza na tle Anglii, czemu tak mnie interesował ten transfer. Najlepszy na boisku w meczu z Chelsea. Najlepszy na boisku z Man City. Najlepszy na boisku z Evertonem. Znając życie, z Cardiff pewnie też był. Rewelacyjne pokazy miał też nie tylko na prawej obronie, ale obu skrzydłach, czasem w ciągu jednego meczu (wcześniej grał też świetnie na lewej obronie, choć w Leicester to się na razie nie zdarza). Dzięki pojawieniu się Pereiry znanego z Francji, Leicester nabił punkty mimo trudnego terminarza i wyszedł na prowadzenie w lidze 7-20. We wszystkich dużych ligach Europy, to Pereira ma najwięcej odbiorów piłki. Jeden z piłkarzy będących w hot formie w lidze, za nim Rashford, Son czy też Luca Digne. Dziś Man City-Liverpool, czyli hit roku. Remis byłby dla Pepa Guardioli bolesnym momentem, to by była znacząca utrata na odrobienie strat. City jest nieco zmęczone, kolejne kontuzje dosięgają lewej obrony (Delph jest zawieszony, a Zinczenko to rosyjska ruletka - może zagra tam Laporte? Ale to strata na stoperze...), ekipa przegrywa ostatnio z kim popadnie. Nadal "ogólnie" wygląda jak najlepsza drużyna w Anglii, ale mistrzostwo się oddala, a wtedy znowu zaczną się głosy krytyki wobec Guardioli (począwszy od klasycznego "hehe on nie wie że wygrywa się golami a nie posiadaniem piłki"). Ciekawe, na co ich dziś stać. Liverpool leje kogo popadnie i ciekaw jestem bardzo, czy dziś zagra inaczej, niż na 0-0. Do tej pory w meczach z czołowymi rywalami raczej właśnie taki wynik ich satysfakcjonował. Czy wykonali jeszcze jeden krok naprzód? Czy odważą się wyjść na Etihad choć trochę tak ofensywnie, jak wyszli na Arsenal?
-
Gdzie Pulisic, a gdzie Dembele. Dembele był największą nadzieją Barcelony (i kogokolwiek innego), żeby za 5 lat mieć takiego piłkarza, jak teraz Messi czy Ronaldo, a to oznacza... przychody. Tutaj... jest podobnie, ale w innym sensie. Pulisic ma za sobą porażkowe pół roku. Chelsea powinna to potraktować jako robienie łaski BVB. Nie pamiętam, kiedy w historii taki transfer zrobiono na graczu, który nie jest w jedenastce swojego klubu. Nigdy? Pulisic jeszcze na początku sezonu błyszczał niczym za Tuchela, ale wraz ze zmianą stylu zszedł na ławkę, pojawia się głównie w LM, nie gra dobrze. Jest dla obecnej BVB za wolny w rozegraniu, potrzebuje za dużo miejsca. Raczej potrzeba mu klubu, który będzie kontrolował grę w środku pola, a Dortmund obecnie tego nie zapowiada. Czy gracz przegrywający rywalizację z Jadonem Sancho i Jacobem Bruunem Larsenem może zastąpić Hazarda? Na razie prędzej to Hazard zastąpi Pulisicia, bo celem numer jeden Dortmundu na lato jest Thorgan. Bez żartów. Nie zdziwię się jakoś bardzo, jeśli w sierpniu Pulisic dołączy do Matta Miazgi na wypożyczenie w Vitesse. Ale... wiadomo, że to nie jest zwykły transfer. Pulisic to być może najbardziej medialny piłkarz świata. Nawet dość zwykłe rzeczy, które robi, w anglojęzycznym internecie mają taką klikalność, jakiej nie przyciąga żaden inny piłkarz wyczynami podobnej wagi. Dowodem, że Amerykanie nie tyle kompletnie się futbolem nie interesują, co po prostu nie mają czym - a to może się zmienić. Jeśli Pulisic będzie bardzo dobry - może być gwiazdą nr 1 na dużym rynku. A może być? No może. Ledwo skończył 20 lat, a ma w CV, że miał za sobą okresy świetnej gry w Bundeslidze, nie tylko "jak na swój wiek". Być może to tak naprawdę jest dobry moment na "buy low", a Pulisic po wyleczeniu zimą ostatnich kontuzji wróci na dobre tory? W perspektywie dekad, to może się zwrócić Chelsea wieelokrotnie. Inny wielki "transfer z ławki" niedawno wypalił, bo Ruben Neves zachwyca fanów Wolves, a graczem znów interesują się wielkie kluby oraz Juventus. Tak więc czasami się to zdarza, choć uważam, że bardzo rzadko. BVB jest w tym naprawdę dobre. Zachowuje się, jakby wcale nie musiało sprzedawać tych swoich graczy (w kolejce do odejścia m.in. Weigl, który może ciepnąć podobną sumkę). Chociaż wyniki finansowe są publiczne i wiadomo, że trochę jednak musi. Bez kwot ze sprzedaży kolejnych gwiazd, ostatnie lata byłyby na wyraźnym minusie. Pulisić siedział na ławie, zapowiadał odejście i miał kontrakt tylko do 2020! Wow.
-
W sensie że szukałeś kartridża? Ta trylogia nie wyszła fizycznie poza Japonią, a i tam nie jest łatwo ją nabyć. Zawsze zostaje kilka innych opcji, jak włożenie katridżów z DS-a. Ale przy obecnej promocji, ściągnięcie Trilogy na 3DS-a to na pewno najwygodniejsza. Shin Megami Tensei IV też nie wyszło na kartridżu w naszym regionie. Chyba wyszło w USA, ale jak wiadomo jest region lock. Niestety często nie jest to jakoś bardzo ogłaszane, że dana gra w danym regionie jest tylko do ściągnięcia. Ale tak już jest. Czy wszystkie części serii wyszły na 3DS-a? Prawie, bo chyba nigdy nie sportowano Investigations (a na DS-a było nawet Investigations 2).
-
Ceniona przez niektórych gra Grim Fandango jest teraz także w Polsce przeceniona o 70%. Za pół ceny można kupić FIFA 19. Interesująca gierka Lost in Harmony ma teraz bardziej adekwatną cenę, 5 zł.
-
Jeśli wydanie tej kasy nie jest dla ciebie takim końcem świata jak dla niektórych (nie dali w Rosji obniżki 90%? Ciężko), to pewnie. To dobre DLC. Masa świetnych rzeczy - jeśli uważasz, że rzeczy w podstawowej Zeldzie są dobre, to te też są dobre, albo i lepsze. Dodaje też wiele do samej podstawowej gry.
-
Nah, teraz to wiadomo, że poleciał za atak na nogi bez piłki. https://streamable.com/pnz26
-
Mógłbym wymienić 100 wad tej Zeldy, zanim bym pomyślał o niszczeniu się broni. Jak ktoś tego nie lubi, to trudno, ale w tej grze o to chodzi. To kompletnie podkreśla historię, przekaz, rozgrywkę - to jest gra o operowaniu zbieranymi na bieżąco resztkami walającymi się po zniszczonym świecie i o tym, że nic już nie jest stałe. Gameplayowo, jest to raczej zaleta - gra jest duuużo ciekawsza, bardziej zróżnicowana. Jest wystarczająco wiele open worldów, gdzie przedmioty są "na zawsze" i ewidentnie te gry są przez to nudniejsze, bo zbiera się masę szajsu, którego nie ma po co używać, skoro najlepsza jest jedna. Nie wiem, dla mnie to żadna atrakcja grać w typowego cRPG i być zalewanym setkami przedmiotów, które kompletnie nic nie zmienią w tym jak gram, chyba że naprawdę mi się nudzi i będę to robić dla samej "przyjemności" klikania po menusach. Dziwi mnie, że ze wszystkich rzeczy ludzie tak często się czepiają akurat tego. Breath of the Wild ma tyle faktycznych wad. A tutaj, nie wiem, może dziwnie grałem, ale nigdy nie odczułem jakiegoś braku broni. Tylko ich nadmiar, bo są wszędzie, a wiele z nich przydaje się w bardzo odmiennych sytuacjach. W skrócie mówiąc, to nie jest Wiedźmin 3, bo to w ogóle nie miał być Wiedźmin 3. Wiem, że to jest najbardziej klasyczna odpowiedź na wszystko na forumku, ale no kurczę, ta gra musiałaby być od początku zrobiona jako kompletnie inna gra, żeby był w niej sens umieszczać wielkie tętniące życiem i filmowymi scenkami miasta, lub też przedmioty zbierane tylko w celu zbierania, nie używania. Wyobrażając sobie, że Nintendo robi to, co mówią gracze, i robi z tego RDR2, mam lekkie torsje. Może naprawdę wystarczy, że wszystkie inne gry będą tak wyglądać.
-
Srogi mecz Inter-Napoli w gorącej atmosferze. Już przed meczem emocje w mediach wywoływał np. prezes Napoli tradycyjnie narzekający, że liga oszukuje i sędziowie, zwłaszcza ten dzisiejszy, są przeciwko nim - w innych ligach za takie teksty są kary, ale we Włoszech to zwykła sobota. Już w dosłownie piątej sekundzie gry Icardi trafił w poprzeczkę, będąc blisko gola. W 80. minucie Kalidou Koulibaly, widocznie wściekły na bycie obrażanym przez cały mecz z trybun, dostał drugą żółtą kartkę za oklaskiwanie decyzji sędziego. Jeszcze w 89. minucie Napoli miało niesamowite okazje, ale zostały wybronione, a chwilę potem Lautaro Martinez zdobył gola dla Interu. 1-0 i na koniec dalsza draka z czerwoną kartką dla Insigne nie wiadomo za co. Oczywiście kilku fanów Napoli dostało też nożami w ramach ogólnej atmosfery na mieście. Dziś ogłoszono, że kibic Interu (chyba biorący udział w walkach) zmarł po tym, jak uderzył w niego van prowadzony przez ultrasów Napoli. Serie A. Ponieważ nie było to na stadionie, według przepisów Inter nie ponosi wobec organów futbolu odpowiedzialności za to zabójstwo. Ale pewnych konsekwencji nie uniknie. Możliwe, że weekendowa kolejka zostanie odwołana.
-
Czy liga jest nagle zadecydowana? Dwa zimne wieczory grudniowe. Dwa mecze, które oglądali tylko prawdziwi fani, z Crystal Palace i Leicester. I nagle - dwie porażki, i strata do Liverpoolu wynosi już nie 1, a 7 punktów. Spadek na trzecie miejsce w tabeli, bo serię wygranych ma i Tottenham. Czy tak właśnie ekipa, która miała zdaniem niektórych zdominować ligę, traci tytuł w tym roku? Jakoś często te decydujące momenty sezonu w Premier League następują na przełomie roku. Takie, gdy wydaje się - ok, teraz lider ma już małe szanse wypuścić mistrzostwo z ręki. Myślę, że ten moment nadszedł dziś. Jeśli Liverpool zdobędzie tyle samo punktów w drugiej połowie sezonu, ile zdobył w pierwszej, to... zostanie mistrzem nawet wtedy, gdy Man City wygra wszystkie 19 meczów. Technicznie, oczywiście, 7 punktów to niewiele na tak długi okres. Ale tylko wtedy, jeśli Liverpool zacznie tracić punkty. A coś tego nie robi. Idzie na rekord wszech czasów, a przy okazji - Tottenham na rekord punktów na drugie miejsce, a City na rekord punktów na trzecie miejsce. Myślę, że rekord nie zostanie chyba pobity, i kiedyś ich spotka słabszy okres jeszcze, ale ekipa Kloppa rozkręciła się strasznie. Przypomina mi mistrzowskie sezony Borussii Dortmund, gdy właściwie wszyscy jej gracze defensywni wydawali się bezbłędni i najlepsi w lidze. I ten Shaqiri - niby chimeryczny, ale na minutę gry strzela gole tak często, co Aubameyang. Tej ekipie wszystko się w lidze udaje, niezależnie jak grają. Pogba to Pogba. Nie pierwszy raz jest jedynym dobrym graczem w Man United. Jego wady są takie same, jak były w tamtych meczach. Jak słyszę, że niby grał przeciwko Mourinho, to mam taką samą reakcję, jak Mourinho. United zagrało dziś nic specjalnego, jak na to, że grali u siebie z Huddersfield. Ale tak, to był jego fenomenalny mecz. Nawet bez tych dwóch goli trzeba by uznać, że był najlepszy na boisku. Wspaniały występ.
-
Nie wiem, w jakim sensie można napisać, "o co chodzi" w Wombo Combo. Który element jest niejasny? Nikt chyba nie nazywa wombo combo "najlepszym zagraniem", ale ogólnie słynnym momentem medialno-memicznym w historii bijatyk. Nie trzeba za bardzo czegoś wiedzieć, bardziej niż ja wiem o co chodzi z tymi rajdami gdzie krzyczeli "Liroj Dżenkins". Jeden fakt to samo to, co się dzieje: koleś złapany na bardzo cwanej kontrze, która go nokautuje na maksa praktycznie bez możliwości reakcji. Druga to hype komentatorów: wynika on z faktu, że to jest faktycznie wyjątkowe zagranie, ale też takie, na które długo konkretnie czekali. Komentatorzy wiedzieli o tego typu zagrywce szykowanej przez ten zespół na Foxa i wtedy właśnie zobaczyli je w praktyce, co też wpływa na ich ekscytację. Ten podjarany komentarz i wiele ciekawych zdań do cytowania w nim sprawił, że jest to kultowy moment grania, a gracze innych gier (zwłaszcza bodaj League of Legends) lubią krzyczeć "wombo combo!" gdy zasadzają się w kilku na jednego i czuć się wykonawcami tego memu. "Wombo combo" brzmi fajnie... Takie mniej więcej są powody popularności tego momentu. Tutaj filmik gdzie sama ofiara i wykonawcy o tym opowiadają trochę:
-
To tylko Cardiff, ale fakt, że Manchester United ostatni raz zdobył 5 goli za czasów Alexa Fergusona. Cardiff nie jest tak słabe u siebie (na 14 pkt. w lidze, 13 zdobyli na swoim stadionie), ani United nie powalało na wyjeździe, gdzie często grali żenadę, wygrywali najwyżej jednym golem (przed tym meczem mieli 11 pkt. w 9 meczach wyjazdowych). Zmiana stylu gry, jak na tak krótki czas, dość zauważalna. Zespół biegał znacznie więcej, pressing Pogby czy Lingarda nie ustawał. Gracze ofensywni oraz boczni by zatrzymać rywala w pierwszej kolejności biegli do przodu, nie do tyłu. Jednakże było widać i ryzyko takiej gry - krytycy Pogby po tym meczu nimi pozostaną, bo było widać i zalety, i wady jego fantazyjnej gry, nieraz tracił piłkę. Ogólnie obrona Cardiff dość łatwo na te 5 goli pozwoliła. Na pewno mocniejszy rywal znacznie bardziej zweryfikuje ten sposób gry. Ale to dopiero 13 stycznia, z Tottenhamem. Spurs starają się, by właśnie to był pierwszy mecz na nowym stadionie. Niedawno już był dzień otwarty na nim dla kibiców. Cała budowla zrobiła spore wrażenie, ale chyba największe - pewien element wyposażenia baru... Latem, Mourinho chciał sprowadzić do siebie Kurta Zoumę, ale ten trafił do Evertonu i dziś znowu wypadł koszmarnie - jak ostatnio z Man City, ale bardziej. Cóż jednak nie zaskakuje w lidze 7-20? Tam nikt nie jest stabilny w niczym. Najciekawsze ostatnio wydarzenie to mini-renesans Southampton po zatrudnieniu Ralpha Hasenhuettla. Zaskoczyło mnie to, że tak mały klub sięga po byłego trenera z Lipska. Saints już zafundowali Arsenalowi pierwszą porażkę od sierpnia, i chyba złapali jakiś wiatr w żagle utrzymania. Do jedenastki powrócił Jan Bednarek, którego występy zebrały świetne opinie np. w Sky i BBC.
-
Akurat to nie jest typowa forumowa "zapowiedź", IGN faktycznie dostał taką informację od SE, że gra jest planowana na Amerykę Północną i Europę. https://www.ign.com/articles/2018/03/28/dragon-quest-11-ps4-and-pc-release-date-announced-switch-coming-much-later-no-3ds-version Ale też wydawca od zawsze wyraźnie akcentuje, że zejdzie im na to dłuuugo czasu. Unikają potwierdzenia, że cokolwiek się zdarzy w 2019 roku.
-
SAF poprowadził klub do pozycji potęgi, która przez 20 lat zawsze kończyła sezon na podium - prawda. Ale co z tego w porównaniu do Mourinho? Dziś trener, które obejmuje klub top 4 (był nim wtedy United) i w ciągu 4 lat - 3 razy kończy w dolnej połowie tabeli (tak zaczynał Ferguson), zdążyłby wylecieć kilka razy, i już zawsze byłby przez tych samych ekspertów nazywany największym patałachem. Nikt nie może powiedzieć na pewno, co by osiągnął Mourinho, gdyby trenował jakiś klub 25 lat. Może on, a może ktoś zupełnie inny by osiągnął taką pozycję. Nie wiadomo, bo nikt by tak długo nie przetrwał. Skład jest, jaki jest. Lindelof i Bailly przychodzili jako jedni z najbardziej utalentowanych stoperów na świecie. Tymczasem Liverpool idzie na rekord defensywy wystawiając obrońców i pomocników, którzy w komplecie byli przez internautów wyszydzani. Gdyby wyniki tych ekip były odwrócone, wszyscy by z taką samą pewnością mówili: "phi, z obroną Robertson-Lovren-Van Dijk-Arnold i pomocą Milner-Henderson-Wijnaldum to naprawdę dziwne, że walczą o szóste miejsce, no szokujące iks de". Gracze są dobrzy, kiedy wyniki są dobre. Man United ma masę graczy, którzy przed przyjściem byli dobrzy. Stracili już teraz więcej goli niż w zeszłym sezonie, a nie ma nawet półmetka. Tabele "expected goals", pokazujące, że w zeszłym sezonie według pozycji i liczby sytuacji, Manchester United "powinien" mieć 20 pkt. mniej, ale po prostu miał fuksa - na dłuższą metę nie wydają się tak dziwne. W tym roku to Liverpool ma szczęście (/bramkarza) i tabela wygląda jak wygląda. Gorzej, że Man United w tym sezonie nie ma jakiegoś wielkiego pecha. Ot, mniej szczęścia. Był tam pomysł. Weźmy gorących, temperamentnych, silnych fizycznie, wysoce utalentowanych graczy, i dajmy im trenera znanego z dyscyplinowania i rygoru. "Ich to trzeba panie za mordy złapać, tylko dlatego przegrywa ktokolwiek w piłce bo za mordę niezłapany" "No to niech Mourinho im wpadnie on to nie jest znany z litości, będą za mordy złapani i będą wygrane". W tej teorii brzmi to dobrze. Wielu ekspertów wieszczyło sukces. W praktyce nie do końca pykło. Być może trener i gracze za szybko się sobą zmęczyli. Tak to trochę wyglądało. Mourinho trudno współczuć, bo nigdy nie wyglądał, jakby faktycznie to była jego praca marzeń. Wypowiadał się defensywnie, nie było oznak tej wiary w sukces co w Chelsea. Prywatnie - nigdy nie kupił mieszkania w Manchesterze, żył w hotelu, czasem układał treningi tak, by pomiędzy nimi mieć czas na dłużej wracać do Londynu itp. Można odnieść wrażenie, że teraz siedzi szczęśliwy przy kominku w ciepłym miejscu, cieszy się z 20-milionowej odprawy i czuje ulgę, że teraz kto inny będzie znosił terror trenowania Pogby i Lukaku.
-
Sporo tych promocji jeszcze pyknęli, aż nie rozgarniam. Worms za pół ceny zachęca na Święta, żeby pograć 10 minut podając sobie pada i się znudzić. Banner Saga wpadnie na zaś chociaż już grałem, jedna z lepszych gier (sorry, lepszych Epickich Trylogii) w jakie można zagrać na Switchu. De Blob to przykład gierki, która po przecenie 50% powinna zainteresować ludzi - to dobra gra sprzed dekady, której cena trochę nie była konkurencyjna wobec współczesnych propozycji na Switcha. Znowu promocje są różne w zależności od regionu. Np. w USA obniżono o 60% cenę Grim Fandango. Dziwne, że nie w Europie. Jutro przeceniony będzie o 40% Octopath. Z kolei dla miłośników dobrych RPG, przecena dotknie West of Loathing (jakby już teraz nie był za tani!).
-
Zimą lekki powrót tematu transferów. Adrien Rabiot chyba ostatecznie odejdzie z PSG. Zarówno trener, jak i dyrektor sportowy PSG powiedzieli publicznie w wywiadach, że jeśli nie chce przedłużyć kontraktu, to więcej nie zagra. Według RMC, piłkarz w ogóle zostanie odsunięty od zespołu. Sam Rabiot powiedział, że zdania nie cofnie, (pipi)i i odchodzi. Po kolejnych kłótniach w klubie i reprezentacji, tak chyba kończy się epizod 23-latka z Paryża, będącego w PSG od siedmiu lat, gracza o świetnych umiejętnościach, ulubieńca prezesa Nassera, zapewniającego nawet dość niedawno o chęci bycia "Stevenem Gerrardem PSG", któremu jednak duma (i matka/agent w jednej osobie) nie pozwoliła na pozostanie jakimś symbolem klubu. Gdzie odejdzie? Cóż, jeśli jest jakiś młody gwiazdor pozbawiony dyscypliny, który żąda ogromnych premii i wypłat, to wiadomo, że zainteresowana będzie Barcelona. Z wywiadów też wynika, że sprawa jest już dogadana. Jednak na razie wszystkie źródła donoszą, że PSG nie chce go sprzedać, co by oznaczało pół roku w klubie kokosa i wolny transfer latem. Urocza sytuacja - PSG nikogo tak nie potrzebuje, jak wszechstronnych pomocników, i Rabiot był w tym sezonie ich kluczowym graczem w składzie. Barca z kolei trochę tych pomocników ma. Rabiot jako piłkarz by mógł im tylko pomóc, ale... całe życie się kłóci, jak bardzo nie podobają mu się dwie rzeczy: granie na bardziej defensywnej pozycji i siedzenie na ławce, a to trochę komplikuje jego przydatność. Ot, nudzi się ludziom.
-
Grałem, bo nie pierwszy raz jest przeceniana. Za tę cenę spoko, nic wielkiego... Miło pograć. Faktycznie to jest straszna zżyna ze starych Zeld, ale przyznam, że po likwidacji konsol przenośnych i po Breath of the Wild naprawdę to wiele znaczy, że można pograć w zrzynę z Zeld z GameBoyów i SNES-a. Ma to swój urok. Nie chodzi mi o "nostalgię" czy coś, po prostu to są fajne gry, z poruszaniem opartym na kwadratach, prostotą, wszystko dzieje się szybko a nie powoli, itd. Technicznie jest średnio (te loadingi pomiędzy przesuwanymi ekranami), gra jakoś pięknem nie powala, ale ma urok. Ma fajne pomysły, jest utrzymana w luźnym, zabawnym tonie. Gris to nie jest mdr.
-
Jest masa tych przecen, ale jakichś hitów nie ma. Najlepsza przeceniona wyraźnie gra to Shantae (nawet najnowsza część jest o klasę wyżej od Mummy Demastered, nawet jeśli uznać i je za niezłe za swoją cenę), i może Crypt of Necrodancer, jeśli ktoś w nie jeszcze jakimś cudem nie grał. Świetna cena to 20 zł za Cat Quest. Nic wielkiego, ale sympatyczna giereczka, lepsza niż wiele tych znacznie droższych. Zresztą ta gra częściej jest przeceniona niż nie, podobnie jak RE Revelations czy Broforce. Ogólnie nie widzę jakichś nowych ciekawych promocji.
-
Ci tylko o Rosji. Powiem tyle na razie. Jak to bywa z ładnymi grami na Switchu - gra jest ładna w trybie przenośnym, ale nie ma za bardzo sensu tak grać w porównaniu do TV, ogromna różnica. Ani te kolory, ani ta przestrzeń, ani wielu detali nawet praktycznie nie widać. A to wielki aspekt przekazu. Biorąc pod uwagę, że tutaj nikt nie gada co się dzieje w historii, tylko właśnie te detale ją stanowią, grając handheldowo gra się może w jakieś Gris 40% Version czy coś, nie nazywajmy tego inaczej. Nawet nie dałem rady tego testować dłużej niż 30 sekund bo jest tak bez sensu, może kiedyś za którymś razem podczas 30-godzinnej jazdy autobusem. Gra na pewno przypomina pewne bezsłowne filmy animowane swoim użyciem symbolizmu itp., ale też cały główny mechanizm jest typowo growy, to że robimy to własnoręcznie nadaje sens całej podróży, który trudno byłoby osiągnąć po prostu robiąc film. Aczkolwiek ze wszystkich gier, tak, tej jest blisko filmu jeśli chodzi o wrażenia. To też nie aż taki samograj jak niektóre przywoływane gry, już się zastanawiam jak skruszyć te kamienie mdr. Gdzie są moje samouczki i ktoś mówiący mi co mam zrobić, jak w dobrych niepseudoartystycznych grach nieindie. To nie żart, ta gra jest zbyt tajemnicza także w dosłownym sensie.
-
Gra jest dostępna. Recenzje są bardzo entuzjastyczne (ocenowo zasięg od 8 do 10, głównie 9). Pewnie będą też mniej pozytywne, które jednak z tego powodu nie są wrzucane na media społecznościowe minutę po premierze. Jeśli ktoś wymienia w tych recenzjach jakieś wady, to bez zaskoczeń - gra jest krótka, nie jest gierkowym wyzwaniem, a ponadto, cytując moją ulubioną, "nie każdy lubi wieloznaczość w opowiadaniu historii". Dla niektórych zaś są to zalety.
-
Dokładnie tak. Jeśli Lyon po utracie prowadzenia TRZY razy w doliczonym czasie dziś przegra 0-1 i odpadnie to będzie trochę zabawnie, ale to wszystko. Lewandowski po cichu 7 goli i król strzelców fazy grupowej. Za wiele lat z rzędu Robert bezradnieje w miarę jak rywale robią się mocniejsi, żeby to mnie nawet obchodziło, ale po dennym październiku znowu częściej gra mecze dobre, niż niedobre. edit: Lyon cały mecz atakuje, Szachtar jeden strzał i zgadnijcie co mdr
-
Spirits to niby 50-godzinny samouczek, ale nawet na normalu (choć bardziej na hardzie) może sprawić nawet prawdziwym graczom problemy. W końcu gracze są przyzwyczajeni do czegoś nieco innego: do walk, które są w jakiejś tam mierze sprawiedliwe. Tutaj zaś często walki mają tak ograniczone kryteria, że da się je wygrać tylko bardzo specyficznie zmieniając podejście (dość szybko pojawiają się takie RPG-owe skille, które zmieniają grę kompletnie i po ich włączeniu w sumie nie uczysz się grać w Smasha: ruszasz się znacznie szybciej, czasy rozpędzania czy hamowania znikają, itd...). Ale kawałek po wyizolowanym kawałku, to dobra i szybka lekcja dla każdego, jak wielu rzeczy nie umiesz w Smasha. Giant Bowser mnie wymęczył (nie wiem w sumie czemu). Ho-oh kazał pomyśleć: ok, to jest absurd, koleś jest w stanie mnie rozwalić w ciągu kilku sekund. Wtf. A zaraz potem trafia się walka, gdzie jest czterech słabych wrogów, ale nie da się uciec przed ich nawałnicą na małej planszy. Joycony chyba nie pomagają. Jestem ich znanym fanem i ogólnie uważam, że we wszystko DA się na nich grać, a wygoda jest tego warta, ale walki w Smasha wymęczają moje dłonie jak mało co. Operowanie tymi gałkami z jakąkolwiek precyzją jest po prostu ciężkie. Na szczęście tak ogólnie to jest gra casualowa, gdzie wszelkie niepowodzenia mają być śmieszne, a nie denerwujące. Tak niby jest zdaniem twórców. Jasne.
-
Widzę tu taką akcję, jaką znamy z Dortmundu czy Lille. Mając tyle miejsca, Dembele pokazuje co ma dobrego. Ale czy taki gol to jakiś argument, że w Barcelonie "will get better"? Jego problem to nadal to, że Barca rzadko ma zamiar walić takie kontry, a od piłkarzy wymaga się więcej. Myślę, że pod względem czysto indywidualnego skilla, to jeden z najlepszych piłkarzy na świecie. Dlatego go kupili, a jak idzie nauki gry w stylu Barcy? No nie wiem. Póki wali takie akcje choć 1-2 na mecz, to ludzie są zadowoleni, choć prasa donosi o kolejnych wielogodzinnych spóźnieniach i karach. Najlepszym piłkarzem Barcy był dzisiaj Cillessen. To takie okrucieństwo futbolu, że koleś praktycznie nie gra. Jeśli dobrze liczę, licząc ligę oraz LM, to był jego PIĄTY mecz w Barcelonie, a przyszedł dwa i pół roku temu. Nie przeszkadza mu to wypadać tak dobrze, gdy wychodzi, jak dziś, albo w meczach kadry Holandii. Koleś nie głoduje, ale ciekaw jestem, jak długo będzie tak siedział na ławie grzecznie, czy tak mu minie następne 10 lat, podczas gdy kto wie, z takim skillem, gdyby w odpowiednim momencie trafił do odpowiedniego klubu, może byłby uważany za jednego z najlepszych.
-
Nie jeśli Mane będzie pudłował z 3 metrów To ciśnienie w każdym meczu że zaraz twój sezon się skończy jak nie strzelisz, ten chaos, uwielbiam.
-
Od czasu wejścia Zielińskiego, Napoli coś tam gra. Szkoda, że tak późno. Fatalny błąd Ancelottiego. Inter długa laga na główkę Icardiego i w końcu wcisnęli. Tottenham na ten moment za burtą.