-
Postów
23 371 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
53
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez ogqozo
-
Zmiana trenera na Thierry'ego Henry'ego nie zmieniła wiele. Ok, trochę zmieniła: Monaco gra wyraźnie jeszcze gorzej i przegrywa wszystkie mecze po kolei. Teraz dwa razy z rzędu przegrało na własnym boisku 0-4, z PSG i, bardziej krępująco, z Clubem Brugge. Fakt, że oczywiście te mecze nie "wyglądały" na 0-4 (dziś świetnie bronił Areola), niewiele na tym etapie poprawia. Zespół, który przez ostatnie PIĘĆ lat z rzędu lądował na podium, a także przełamał może jako ostatni w historii hegemonię PSG, teraz zajmuje 19. miejsce w tabeli, a do strefy barażowej ma już 4 pkt. straty. Jak to mówią we Francji, MDR. Z kolei Paryż przypomina regularnie w Europie, że na tle najlepszych nadal nie wygląda dobrze. Fakt, że to trochę taki ich styl gry, a rywale bardzo trudni - ale jeśli chodzi o stwarzanie okazji, wyglądał chyba na słabszą ekipę i w Liverpoolu, i w Neapolu. Całkiem możliwe, że odpadnie już w fazie grupowej i tyle będzie z ich przygody, i nie będzie to bardzo dziwne patrząc na ich grę. Przy całej sympatii. Szkoda Neymara i Mbappe na tę ligę ogórków. Neymar niedługo skończy 27 lat. Nie wierzę, że nie myśli o odejściu.
-
To nie było nudne, chociaż nie ma wątpliwości, kto grał lepiej. Piękny jest ten nasponsorowany nielegalnie emirackimi pieniędzmi Manchester City.
-
Chyba wszystko wiadomo, co zawsze przed premierą? Są w mediach godzinne nagrania rozgrywki, ogólnie gra zapowiada się jako typowy sequel, będą postaci z Persony 3, 4 i 5, ale historia będzie głównie skupiona wokół tych z "piątki"... Gra wychodzi w Japonii za dwa tygodnie, jest też piosenka... Chyba będzie w co grać czekając latami na pierwszą grę Atlusa na Switcha.
-
Powiem gorzej. Jeszcze kilka lat temu, obecny Tottenham mógłby zdobyć 3-4 tytuły z rzędu. Ta ekipa jest cały czas naprawdę dobra i jeśli policzymy punkty od czasu przejęcia sterów Pochettino, to jest w czołówce. Ale jakoś nigdy nie zebrało się na ten jeden sezon. Teraz zaś większe kluby zobaczyły Spurs i też zatrudniły dobrych trenerów. Tottenham znowu wydaje się z tyłu, choć przecież wiele mu nie brakuje, mimo stagnacji. Dziś oczy, oczywiście, na... Manchester. Trzeba oddać, że dla fanów to był ciekawy miesiąc. Zwrot akcji z "Mourinho out" na "Mourinho... na razie nie out?" i genialny mecz Pogby z Newcastle. Zwycięstwo z Chelsea - utracone w doliczonym czasie. Porażka z Juve po nędznej grze. Wygrana z Juve po nędznej grze! No i do tego kolejne ikoniczne sceny celebracji Mourinho, które będziemy zawsze pamiętać. Manchester City. Co tu dodać - bardzo solidni, ale też stać ich na piękną grę. Bez De Bruyne - zostają tylko cudowni Silva, Silva, Sterling, Aguero, ostatnio zaczął kompletnie czarować Mahrez. Nadal faworyt do tytułu, mimo tak mocnej formy Chelsea i Liverpoolu. Obawiam się, że nie będą dzisiaj cisnąć mocno na wygraną, a United może też nie. Jeśli jednak padną gole, może być ciekawie. Jeśli Mou United dziś nie przegra, to wróci na prawowite szóste miejsce w tabeli. Nie ma co wątpić - w tej lidze jest 6 zespołów a reszta kwasi mordę chyba jeszcze bardziej, niż w ostatnich latach. Ale... jeśli United nie przegra, to będzie ich kolejny wielki sukces w obecnej formie. Pogba... chyba nie zagra! Podobnie jak Lukaku. Na razie wygląda, że zaczną na ławce. Szkoda. Na szpicy ma być chyba Alexis. Który po tej bramce z Newcastle wrócił do Alexisowania.
-
Co za mecz. Prawdziwi specjaliści od atakowania nieczęsto, ale zabójczo. Do ostatniej akcji zabójczy poziom. Spektakl na miarę najbardziej oczekiwanego starcia roku. 7 pkt. przewagi.
-
Jedyna gra, której dałem 10 na Filmwebie. Co prawda dlatego, że oceniłem z kilka gier na Filmwebie, no ale. EBA na DS-a to była jedna z ostatnich tak kompletnych rewelacji i olśnień w graniu: nie tylko wszystko było super, ale też na zupełnie nowy fizycznie sposób. Ręce cały czas miały co robić. Ale to było super i chyba już się nie powtórzy. Ostatnim jakkolwiek porównywalnym wrażeniem była chyba Zelda Skyward Sword.
-
Od kilku edycji tzw. production value tej serii jest niezrównane. Może odwrotnie proporcjonalnie do postępów samej rozgrywki, która właściwie chyba od czasów Melee przestała obchodzić większość osób, które grają w Smasha. To jest wystarczająco dobre jako interaktywna galeria, najpiękniejszy hołd złożony grom video. Gra kosztuje 60 euro. W Polsce jak zawsze nieco taniej, ale na eShopie kosztuje prawie 300 zł. Pakiet "kompletny" zapewniający dostęp do nadchodzących przez następny rok-dwa DLC kosztuje prawie 400 zł. Śmieszna jak zwykle ta obsesja niektórych co do tego, ile sztuk konsoli Switch się sprzeda. Czy Nintendo to obchodzi? Trochę, ale Smash to oczywiście nie jest gra dla wielu osób, które by już nie miały Switcha (albo i tak nie zbierali/prosili starych o niego). Ale jeśli większość z osób i tak posiadających Switcha wyda te setki złotych na tę grę, to naprawdę myślę, że finansowo to nie będzie na minusie dla Nintendo, delikatnie mówiąc. A wersja z eShopu przy tej cenie nadal kusi, żeby nie musieć wkładać karta, a mieć zawsze gotowego Smasha do włączenia, jak Fifkę i Mario Karta. Profit na grach od sztuki jest dla N spory. A tutaj Nintendo ma kolejnego prostego pewniaka, najczystsze złoto, swoją specjalność - których ma kilka. Porty Martio Karta i Zeldy, a także Mario Odyssey sprzedały się w ponad 10 mln sztuk, i podobnie pewnie będzie ze Smashem. To jest fenomen tej firmy, że niektóre pewniaki kupuje dosłownie większość posiadaczy konsoli. Wyobrażacie sobie, żeby jakąś grę na PS4 kupiło ponad 40 mln ludzi? Żadna nie osiągnęła nawet 10 mln, mimo że ceny hitów na PlayStation bardzo szybko spadają, Nintendo zaś ze swoich gier latami łoi konkretne marże. Jestem aż zdziwiony, że kontroler do GameCube'a sprzedawany jest tak tanio. Oczywiście, przy działaniu na kablu i bez unowocześnionych opcji, jego przydatność jest bardzo ograniczona. Trochę szkoda, bo jakby nie patrzeć pad do GC to jeden z wielu przedmiotów ikonicznego już dziedzictwa Nintendo i można by to kiedyś wykorzystać. To mogło być coś więcej, ale jest po prostu sprzęt dla maniaków Smasha. Ale właśnie dlatego to i tak zakup dla kolekcjonerów, a cena prawie jakby nie Nintendo to sprzedawało. Dobra beka, że ten kontroler już jest w sprzedaży, chociaż przez miesiąc nie będzie z nim nic można robić. Nie zrobili nawet patcha do Zeldy z jego obsługą czy coś. Tylko Smash. Za miesiąc premiera, coraz bliżej Święta.
-
Dziś mecz na szczycie BVB-Bayern, który znowu wydaje się intrygujący. Dortmund Favre'a to faktycznie ekipa piorunująca, która niby nie atakuje ani trochę z taką dominacją i regularnością jak Man City czy inne Paryże, ale gdy już uderza, to skutecznie - zdobyli 30 goli w 10 kolejkach, no i pokonali 4-0 Atletico. Z drugiej strony, czasami przez dłuższe okresy wygląda to jak większy przestój. To więc właściwie pasuje, że grając przez 90 minut Paco Alcacer czy Jadon Sancho wydają się robić dużo mniej, niż gdy tylko wchodzą na 30 minut... Dortmund raz wygląda jak czołowa ekipa Europy, by zaraz mieć okres cichszy, taki jak w ostatnich kilku meczach. Nadal, Dortmund nagle znowu ma zalew obiecujących młodziutkich graczy, na czele z 18-letnim kapitalnym Sancho (podpisał już czteroletni seniorski kontrakt - dostanie z niego 3 mln euro rocznie). Ale grają też bardzo fajni młodzi stoperzy, intrygujący Jacob Bruun Larsen, a także wypożyczony na razie z Realu Achraf, który gra bardzo dobrze i pachnie nowym Carvajalem. W Bayernie tego brak, skład tworzą głównie gracze doświadczeni, a obok nich kilku młodszych - 23-letnich. BVB nadal ma 4 pkt. przewagi nad Bayernem. To już coś. Nadal wydaje mi się, że Bawarczycy w ciągu roku poprawią skuteczonść, będą po prostu solidniejsi od reszty i sięgną po SIÓDMY z rzędu tytuł, ale gdy wygrywasz tylko 2 z ostatnich 6 meczów, to trudno mówić o spokojnym dryfowaniu. W najgorszej formie w karierze jest Lewandowski - choć nadal stać go na świetne występy, to przez lata były one niemal gwarantowane, teraz zaś cała ofensywa mistrzów się męczy, a napastnik zbiera z tego mizerne owoce (nadal jest chyba najlepszym piłkarzem sezonu obok Thiago). Skrzydłowi wypadają zazwyczaj bardzo jak na Bayern słabo, a inni groźni gracze - James, Mueller - z kolei grają daleko od bramki i rzadziej mogą oddać strzał. Prasa pisze, że ci sami gracze co zawsze - Robben, Ribery, Hummels, Mueller - są przeciwko trenerowi i angażują się, by doprowadzić do jego zwolnienia. Cyrk obowiązkowy przy każdej porażce Bayernu jak najbardziej trwa. Gdyby dziś przegrali i mieli 7 punktów straty...
-
Niespecjalnie, zwłaszcza że w Switchu naprawdę nie odczujesz osobiście różnicy przy jakiejkolwiek przyzwoitej karcie. Sandisk to raczej nadal najlepsza opcja z Samsungiem obok niego, Kingston to najbardziej ceniona alternatywa w niższej cenie. Na Morelach właśnie chyba kończą sprzedawać Sandiska 200 GB po 170 zł. Ostatni spadek cen sprawia, że więcej osób sięgnie po karty 256 GB czy też Sandiska 400 GB, chociaż ta nadal jest nad wyraz droga. Więc raczej opłaca się brać 128-256 GB.
-
Ale kapitalnie się czyta te recenzje. Aż mam ochotę w to pograć żeby wziąć udział w kultowym wydarzeniu historii gier.
- 28 odpowiedzi
-
- 1
-
Wygląda na to, że zależy od tego, jak jest wersjowana dana gra. Niektórym działają (np. Zelda), innym nie (np. Splatoon 2). Teoretycznie powinien być komunikat w sklepie, ale zatwardziali obywatele RPA mogą się pewnie pogubić, w jakim już regionie są.
-
No nie pykło. Patrząc na to, jak United gra na wyjazdach, to Bournemouth nie zaprezentowało ogółem nic wielkiego w tym meczu. Mogli mieć znacznie lepszy wynik, ale nie byliby pierwsi. Solidna ekipa jak na budżet, ale o Ligę Mistrzów długo walczyć nie będą. O 18.30 mecz Arsenal-Liverpool. To będzie z kolei test dla Kanonierów. W 8 ostatnich meczach mają bilans 7-1-0. Ale nie grali w tym czasie z nikim silnym. Fani zachwycają się Torreirą, a Aubameyang i Lacazette w końcu grają razem i właściwie są najciekawszą rzeczą do oglądania w tej ekipie. Z powodu kontuzji, zapewne znowu na lewej obronie zagra Granit Xhaka, a na prawej może Lichtsteiner - to może być problem. Na razie nie ma wyrazistych opinii, czy Emery out, czy Emery in, ale najbliższy miesiąc będzie znacznie bardziej wymagający. Liverpool ostatnio przerzucił się na 4-2-3-1, z Xherdanem Shaqirim uzupełniającym tradycyjny Tercet i wyglądającym bardzo dobrze. Fabinho w końcu gra i chyba jest ok, na razie duet Fabinho-Wijnaldum w środku radził sobie z łatwymi rywalami. Nie wiem, czy Kloppo odważy się aż tak wyjść na Arsenal, ale tę ekipę zawsze się fajnie ogląda.
-
Opinie na temat Diablo 3 są bardzo pozytywne... ludzie wydają się aż zaskoczeni, że gra z 2012 roku piknie działa na Switchu. Zero zacin, spowolnień - długo to tak optymalizowano, by gra może wyglądała mniej ostro niż na dużych konsolach, ale nie traciła płynnych 60 klatek. Gra niby jest znana, ale dla niektórych bardzo ekscytującym dodatkiem będzie przecież kanapowy co-op - da się jakoś tam grać nawet jednym joyconem, chociaż ruchowo rozwiązany jest wtedy unik. Ogólnie sporo funkcji nie wymaga subskrypcji, ani nawet bycia online (wiele z tego to usprawnienia z wydawanych po premierze dodatków, wiem), i myślę, że to - poza przenośnością - wielu pozwoli bardziej się cieszyć tym nieprzegapialnym klasykiem. Sam ocykam bo podobno po dodatkach i patchach jest to inna gra, a kampania zawsze warta przejścia. Niezawodne Shock Games sprzedaje za 200 zł, jakoś na Święta się kupi.
-
Pozytywne kontra negatywne zaskoczenie sezonu (i być może rozmowa kwalifikacyjna dla Eddie'ego Howe'a?). Bournemouth na razie ciągle miało łatwy terminarz, ale słabych rywali klepią solidnie i prowadzą w peletonie do 6. lokaty, mimo że ich gwiazdami są Callum Wilson i Ryan Fraser. Manchester United - wiadomo. Po pierwszej połowie, to raczej Bournemouth wygląda lepiej i może być rozczarowane wynikiem. W Man United najlepiej wypadł chyba De Gea.
-
W starciu dwóch największych gwiazd otwarcia sezonu, Suso spokojnie zmiażdżył Krzysztofa Piątka. Polski napastnik za wiele nie pokazał przeciwko mocnej opozycji. Miał niewiele okazji i żadnej nie wykorzystał, poza tym wiele piłki nie dotykał, wiadomo. Milan miał przewagę, cisnął na gola do doliczonego czasu. A Suso kolejny raz zaliczył świetny występ i świetną bramkę. 24-letni Hiszpan ma w mediach najwyższe oceny za występy (obok Cristiano Ronaldo i właśnie Piątka) i ogólnie jest głównym powodem, dla którego Milan zajmuje po cichu dobre czwarte miejsce. Najbardziej warta oglądania obecnie wschodząca gwiazda we Włoszech. Nie ma łatwiej dla Piątka, bo w sobotę z kolei druga wizyta na San Siro. Po wstrząsającach derby, Inter pokonał też Lazio 3-0 i ogólnie jest w gazie, mając już drugie miejsce w tabeli (czyli pierwsze miejsce w jakimkolwiek wyścigu, bo chyba nikt nie wierzy już teraz, że Juventus nie zdobędzie mistrzostwa po raz ÓSMY z rzędu). Inter z kolei wyróżnia się głównie obroną, takiej zapory jak duet Skriniar-de Vrij i Handanović w bramce nie ma nikt. Wygrali 6 meczów z rzędu, tracąc w nich tylko dwa gole. Duże wyzwanie dla "polskiego Lewandowskiego".
-
No jest taki dualizm; z jednej strony problemy Realu nie zaczęły się od przyjścia Lope (a w sumie przyjście Lope było ich wyrazem), z drugiej - sam początek sezonu (no tak, ładny) pokazał naocznie, że Bale, Benzema czy Isco mają umiejętności, a to komentarz sam za siebie wobec trenera, że tak szybko przestali z tego coś wyciągać. W przypadku Isco można to przypisać może kontuzji. Do momentu jego urazu, Real był wiceliderem i ogólnie wyglądało to co najmniej ok. Kiedy tylko wypadł - same nieudane mecze. Niby wrócił, ale nie wrócił. Znów - można to przypisać pracy trenera albo ogólnemu pechowi i degrengoladzie. No ale dziś w końcu przekonujące zwycięstwo z potężną Melilą. O klasie meczu świadczy uroda samych bramek: Więc tak trzeba grać, żeby przegrać z Realem mdr.
-
Kto nie zagląda na eShop, niech zauważy, że dziś kończą się promocje na wieeele świetnych gier: Night in the Woods - myślę, że to jedna z lepszych gierek, jakie wyszły RE Revelations, Oxenfree itd. - jak co miesiąc sporo przecenione Detention - bardzo ciekawy w formule horror, za tę cenę może być warto Inside - gra roku, choć polecam duży ekran Axiom Verge - pół ceny Bloodstained - jeszcze nie grałem, ale kupiłem bo tanio (edit: za tę cenę fajna gierencja, totalne piksele, dobra do pogrania przenośnego) Holllow - niby słaba gra, ale ma trochę prawdziwych fanów, a jest za 7 zł I wiele innych, o których już sporo pisałem. Promocji jest na wiele przewinięć i dopiero daleko na dole jest nawet taka w miarę ciekawa gra na multi jak De Mambo - nie jest to Smash, ale za 9 zł to nieźle.
-
I Alba, i Sergi Roberto robiil w tym meczu to, do czego zazwyczaj potrzebny był Messi, i to bez większych problemów (czy choć raz którykolwiek z nich został zatrzymany, inaczej niż własnym niecelnym podaniem?). Ale to bym uznał za kwestię taktyki Realu. Bale tak samo jak Isco tutaj. Ale się dla mnie wyróżniał, bo jednak najwięcej wyglądał, jakby coś mógł zdziałać w sprawie zdobywania goli przez Real. Chyba częściej wygrywał pojedynki, niż przegrywał - tyle, nic wielkiego. Bardziej obiecująco od Isco czy Benzemy. Real zdobył 1 punkt w ostatnich pięciu meczach. Tylko 6 klubów w tej lidze straciło więcej goli od nich w tym sezonie. A teraz przez kilka tygodni będą kontuzjowani Marcelo, Carvajal i Varane. Niektóre media rysują sytuację tak, że żaden poważny trener nie chce tam teraz przyjść, a klub znowu się miota. Tak jak latem. To wszystko jakiś rok po tym, jak cały czas czytałem artykuły o tym, że Real jest niezatapialny, zapewnił sobie dominację w lidzę na co najmniej dekadę i w ogóle jakim cudem oni tak odjechali Barcelonie. Fakt, że większość kluczowych piłkarzy Barcy jest koło trzydziestki. Kiedyś to też może ich walnąć, gdy kontrakty pozostaną, a piłkarze formę stracą. Mimo wszystko, na ten moment Coutinho czy Dembele wydają się nieco lepszą poduszką na przyszłość, niż Vinicius i Ceballos.
-
Świat "mega czeka na" prawdziwe Pokemony, które będą ogłoszone "czym będą" w przyszłym roku i według zapowiedzi pod koniec tegoż roku wyjdą. Pokemon XD, Coliseum, Detective Pikachu czy inne remake'i nigdy nie miały specjalnego hype'u. Beka z wiecznego porównywania sprzedaży Switcha do konsol stacjonarnych Nintendo. Ta konsola się głównie sprzedaje jako handheld. Rynkowo dziedziczy po GameBoyu i DS-ach (a nawet PSP i Vicie, co widać i na forumie). Z każdym rokiem większej liczby telewizorów 4K HDR IPS OLED w domach to będzie tylko bardziej oczywisty jej charakter. Ludzie się jarają tym, że wychodzi pierwsze Dark Souls albo Diablo 3. Ta konsola się sprzedaje, bo można pograć w X przenośnie. Porównanie do niej to DS-y. Konsola ewidentnie spowolniła w całym tym roku, jeśli chodzi o nabywanie nowych klientów, no nie ma jak inaczej tego nazwać, i tutaj przyszłość jest niewiadomą. Ale nadal widać, że klientela jest "wysokiej jakości" i kupuje sporo gier, a to nie to samo, co gdyby te miliony kupiły konsolę, ale tylko dla Wii Sportsa i Brain Trainingu. Smash będzie hitem, zobaczymy jak wielkim.
-
Zawsze można jarać się np. Arthurem, młody, w swoim pierwszym Clasico od razu pokazał się pozytywnie naprzeciw Najlepszego Piłkarza Świata, Casemiro czy Kroosa. Lopetegui oficjalnie zwolniony. Conte na razie niepotwierdzony, są pewne problemy, także jeśli chodzi o nastawienie piłkarzy wobec tej kandydatury. A to przecież ważne. W środę mecz poprowadzi Solari. Efekty Lopetega mówią za siebie, ale nie muszę chyba powtarzać: Real już rok temu miał najgorszy sezon (liczba punktów) od 10 lat. Potem odszedł Cristiano, a zastąpił jego miejsce w składzie... Mariano, którego nawet większość kibiców Lyonu niekoniecznie widziała w jedenastce. Nic w tym kryzysie nie zaczęło się tylko w momencie przyjścia Lopetega w niesławie. Od czasu przyjścia Kroosa w 2014 roku, w Madrycie nie pojawił się żaden zawodnik do pierwszej jedenastki (pardon, Thibaut Courtois, mdr) i w lecie Florentino zbierał pochwały, że kasa się zgadza, ale niektóre problemy pogłębiają się od dawna. Trochę beka z ludzi, którzy widzą ten mecz i mówią, że Neymar czy Lewandowski by się nie przydali tej bezzębnej ekipie impotentów. Nadal, wydaje mi się, że trener Realu Madyrt powinien umieć przemówić choćby do takiego gracza jak Gareth Bale - który przez karierę i w barwach Walii pokazał wystarczająco, że przecież ma ogromne umiejętności. A tutaj wydaje się, że każdy gracz ma ostatnio jakoś czarną serię nieskuteczności. Bale, Isco, Asensio - już można zapomnieć, jak dobrze wyglądali na początku sezonu, mecz za meczem bez wielkiego błysku (Bale wyglądał na Camp Nou w sumie pozytywnie na tle reszty, ale niewiele to dało). Nowy trener ma sporo do naprawy, ale ten klub chyba ma więcej do naprawy jeśli chce walczyć z Barceloną. Nie wiem, może te wszystkie oszczędności są wymagane w okresie inwestycji w nowy stadion i taka bida musi być.
-
Czas na dziwne Gran Derbi. Barcelona w razie choćby remisu pozostanie liderem, ma też 9 punktów w dość trudnej grupie w LM. Myślę, że nie można przesadzać z czepianiem się kogoś, kto dosłownie jest na pierwszym miejscu i być może nadal gra w piłkę lepiej, niż ktokolwiek inny na świecie. Ale przebieg tych meczów przyprawia fanów o widoczne i na forumie zatrwożenie. No i nie ma Messiego. Rafinha chyba dobrze wypadł na tym miejscu z Interem, ale nie trzeba komentować czym jest Messi. Real, jeśli nie wygra, skończy tydzień na 8. miejscu w tabeli. To trochę prawdziwszy kryzys. Czarną passę przełamało nieprzekonujące zwycięstwo u siebie z Viktorią Pilzno. Zazwyczaj jednak w lidze nie grają tak źle. Atakują może bardziej, niż Barcelona. Brakuje skuteczności. Barki Benzemy i Bale'a okazały się jednak dość wąskie do dźwigania ofensywy, obaj potrafią ostatnio zasępić widza bezradnością. Ponadto Lopetegui jakby nie miał kogo wpuszczać z ławki, Mariano i Asensio nie robią ostatnio dobrego wrażenia. Jeden z najbogatszych klubów świata jakoś w ogóle na taki nie wygląda. Dzisiaj będzie dobrze, jeśli przynajmniej zaprezentują równą walkę, w pewnym sensie nie ma ciśnienia na zwycięstwo. Kto wie, może to trochę odblokuje psychicznie Królewskich i zobaczymy zwroty akcji.
-
Też niezbyt czaję, jescze rozumiem zalety grania w RPG-i na przenośniaku, ale RE4 to chyba naprawdę nie taka gra, a na TV to nawet jak ktoś musi znowu w nią grać to... pewnie ma trzy inne urządzenia uruchamiające RE4 w domu? Niezmiennie czekam na takie gierki jak Pyre, Cuphead czy klasyki z Wii U (c'mon, Nintendo, wypuście te 5 dobrych gier i będzie można schować tableciaka do szafy u starych na zawsze).
-
Przy wielkiej karuzeli emocji w Manchesterze United, na Old Trafford zaraz wybiegnie sam Cristiano Ronaldo. Z Valencią, mistrzowie Włoch nie grali ładnie i nie atakowali wiele, ale jak zawsze zdobyli 3 punkty. Wygrali wszystkie mecze w tym sezonie we wszystkich rozgrywkach, aż w weekend zatrzymał ich Krzysztof Piątek. Czy teraz doprowadzą do rozpaczy również Mourinho? Cristiano po cichu jest w świetnej formie, ale może to być najmniej znaczące dzisiejszego wieczora. Starcie tytanów mamy choćby w bramce - najlepszy bramkarz świata, a naprzeciw niego David De Gea. W kryzysie Real Madryt, nie pomógł nawet powrót Isco. Ale chyba przynajmniej mecz u siebie z Viktorią Pilzno jest nie do przegrania. Czesi potrafią powalczyć z mniejszymi rywalami, ale dziś powinni dostać solidne wściekłe miażdżonko, w którego efekcie chyba w końcu coś nawet Królewskim wpadnie do bramki. Również Bayern ma rywala "na poprawę humoru", bo AEK Ateny. Najbardziej zagrożony z faworytów to chyba Manchester City. Przegrali jeden mecz, a drugi wygrali w końcówce. Nadal grają lepszy futbol od reszty grupy, ale wyjazd do Doniecka to wcale nie gwarancja punktów. Mecze takie jak Roma-CSKA, Ajax-Benfica i Hoffenheim-Lyon zapowiadają się jako bardziej zacięte, z drugim miejscem w grupie jako stawką i prezentacją tamtejszych talentów. Ciekawi mnie zwłaszcza Ajax, który naprawdę uwierzył ostatnimi czasy, że stać go na powrót do poważnej europejskiej stawki. Liga Mistrzów to też szansa, by pogłoski o najwyższej klasie takich graczy jak De Jong, De Ligt, Mazraoui i Tagliafico się potwierdziły w kontekście Eurlpy. Żeby to udowodnić, trzeba najpierw pokonać Benficę, i myślę, że jest to w zasięgu.
-
Silent Hill 3 Zaznaczmy na początku: po różnych podejściach do ulepszenia wersji PC do stopnia grywalności, ostatecznie odświeżyłem sobie grę na emulatorze PS2, z niewielkimi poprawkami względem oryginału, takimi, jakie są domyślne w emulatorze (podbita lekko natywna rozdzielczość, ale nie za dużo). Po prostu wyglądało to i ruszało się lepiej, niż wszystko, co umiałem zrobić na PC. Uważam, że dodatkowe zewnętrzne "upgrade'y" nie wpływają pozytywnie na moje doznania. Gra w tej wersji wyglądała dość wiernie, ruszała się żwawo, a co może najważniejsze - prezentowała się po prostu ładnie. Dzisiaj, wygląd to dla mnie jedna z największych zalent tego Silent Hilla. Mało która gra z PS2 po prostu dzisiaj tak ładnie wygląda, i daje tylko uczucie przyjemnej odmiany względem współczesnych produkcji. To oczywiście za sprawą kolorystyki, efektów i ogólnego podejścia. Za Silent Hillem poszły np. Resident Evil 4 czy Evil Within; to nie tak, że naśladowców jest zupełnie zero - ale większość gier, jakie dziś biorę do ręki, to pastelowe, pomarańczowo-niebieskie plastiki, w których interaktywne przedmioty błyszczą się jak psu jajca. Nawet ciemność jest w nich jakaś wesoła, co najwyżej ciemnoszaroniebieska, żebyśmy przypadkiem nie mieli problemu z widzeniem wszystkiego wyraźnie. Ten trend dotyczy praktycznie wszystkiego bez względu na treść, czy to będzie Alan Wake, czy Edith Finch, czy Bioshock itd. Przykładem może być chociażby gra mająca w tytule SHADOW i TOMB, w której mimo tak MROCZNEGO tytułu wszystko i tak wygląda jak animacja Pixara, z postaciami jakby lalki Barbie pokryte żelem i wygładzaczem Nivea, czyli jak w prawie każdej grze AAA. Dla pewności dodajmy, że przecież nawet kolejne Silent Hille nie wyglądają tak ładnie, jak ta gra sprzed 15 lat. Niby nie powinno tak być. Silent Hill 3 wygląda na tym tle wyjątkowo... realistycznie! Ciągle byłem uderzony tym, jak soczyste w swojej fakturze są te ściany, drzwi, postaci. Patrząc na twarz Heather, naprawdę miałem wrażenie, że ktoś przez przypadek wstawił prawdziwą postać do gierki video - nie wymieniajcie mi liczby pikseli, bo nie zastąpią one czegoś takiego jak realistyczne, a nie komiksowe zachowanie, mina, kolor itd. Wygląd Heather można opisać przede wszystkim słowem, które rzadko się pojawia w gierkach: jest zmęczona. Nic w Silent Hill nie tryska energią, nie zaprasza do oglądania i twitchowania wesoło, nie jest prześwietlane na wylot jednym przyciskiem, transparentne i oczywiste, jak to dziś wypada. Wszystko jest swoiste, zmęczone twoją obecnością, przymulone, organiczne, seksualne, symboliczne, religijne, ma fakturę i ziarno kojarzące się z niszczeniem i mięsem, wszystko wygląda jak flaki i naprawdę sprawia wrażenie, że powinno się zostawić je samemu, w spokoju, nie przyglądać się, spie'rdalać. Za tym idzie kapitalne oświetlenie i zazwyczaj dobrze pomyślana kamera, które nie pozwalają poczuć się jak u siebie. Pomimo bardzo prostej i schematycznej rozgrywki, poprzez estetykę i narrację i tak miałem wrażenie, że te miejscówki nie zostały stworzone specjalnie do przechodzenia ich, że się do nich wkradam - a uwielbiam to rzadkie uczucie. Sama rozgrywka jest faktycznie schematyczna i nawet jeśli odświeżam sobie kolejne "Silenty" jakoś raz na rok czy dwa, to zaczynam mieć znowu dość. Ta gra jest jeszcze mniej zróżnicowana gameplayem, niż poprzednie dwie części. Wpadasz do miejscówki, klikasz wszystkie drzwi po kolei, 95% z nich jest zamkniętych. Boss. Scenki. Kolejna lokacja. Faktyczne zagadki proszące wręcz o zapisanie/zrobienie zdjęcia podpowiedziom są przyjemną literacką odmianą, ale jest ich tak ze 4 na każdą część. Walki nie zmieniły się od pierwszej części, więc żeby nie znudzić gracza, Konami dodało trochę więcej wrogów i trochę mniej amunicji. Zachęciło mnie to, by częściej bawić się w Dark Souls Primitive Edition, czyli wziąć katanę i trzepać blok, cios, cios, blok, cios... Wszystkiego tego właściwie mogłoby nie być. W Silent Hill 3, pierwsza połowa gry ma bardzo mało scenek i ogólnie historii, początkowe miejscówki też zbyt fascynujące ani oryginalne nie są, i generalnie powstaje pytanie, po co w ogóle to robić. Dzisiaj taka gra poszłaby w innym kierunku: jako że open-world horror jeszcze się nikomu nie udał, zostaje typowy obecnie liniowy, "filmowy" horror, w którym narracji jest aż nadto, a gracz głównie prze do przodu. Być może np. każdy przeciwnik pojawiałby się tylko raz, w długiej i wymagającej taktyki/otoczenia bossowej walce, z wyraźnym podkreśleniem designu i historii za danym tworem. Nie wiem, czy współczesne podejście jest lepsze. W Silent Hill mimo wszystko potrzebne są niedopowiedzenia i trochę napięcia, a chociaż SH3 uzyskuje je poprzez takie sztuczne wydłużanie swojej krótkiej historii, to efekt nadal jest całkiem grywalny i przyjemny. O historii Silent Hill 3 powiedziano już chyba wystarczająco. Z perspektywy: jest dobra, ale też trochę "dla fanów". Nie dzieje się tu wiele nowego, zwraca uwagę pewna powtarzalność bodźców po dwóch poprzednich częściach. Po prostu jak ktoś mi powie, że nie przeszedł SH3, to już nie zamknę go w klatce z konsolą do momentu, aż nie naprawi tej zbrodni. Chociaż oczywiście warto te kilka godzin poświęcić. To dobry sequel.
-
Brakuje bodaj 25 minut, by Real zaliczył nadjłuższą w swojej historii serię bez zdobytej bramki. To były już ponad 4 mecze. Ale nie poddają się, walczą, myślę, że nie dadzą Levante tych 3 punktów łatwo.