-
Postów
23 376 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
53
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez ogqozo
-
Może to jest efekt tego, że ogólnie nie lubię celowania gałkami w jakimkolwiek sensie, ale pograwszy na Wii no nie mogę wracać do tego ślamazarnego durgania gałencją. To jest jak przejście z bramy do garażu otwieranej samodzielnie do bramy otwieranej automatycznie bez wychodzenia z auta. Po spróbowaniu jednego po prostu nie da się wrócić do tej niewygody, zwłaszcza w grze gdzie czasami robisz to 10 razy w ciągu minuty (bez jaj, niektóre walki na Wii są jak tryb easy, bo przeciwników możesz po prostu posiekać w dwie sekundy, mija wiele godzin w tej wersji zanim w ogóle trzeba choć raz... użyć podstawowego ataku). Może jak ktoś umie lepiej, to jest w stanie grać gałkami bo mu to idzie tak samo, ja nie. To jest jedna z gier stworzonych do ruchowego sterowania, przez kaprys diabła wypuszczona na konsole bez niego. Pod względem wyglądu niektóre rzeczy były na Wii lepsze niż na PS2, dzisiaj zwłaszcza to kluczowe mieć 16:9 i progressive scan. Im nowszy TV tym ogólnie więcej powodów by uznać że PS2 była gorsza pod tym względem również. Ogólnie słaba ta wersja Wii była, ale sam fakt narzędzi tej konsoli wystarczył, by i tak ogólnie wersja miała wiele zalet. I napawała mnie smutkiem, że idealnej wersji nigdy nie będzie. Połączenie najlepszych cech grafiki z różnych wersji, malowanie ruchami, walki normalnie przyciskami a nie tak głupio zrobione jak na Wii - to by było idealne.
-
Wreszcie jest normalność, wystarczy być pracowitym i niegłupim i wyników złych nie będzie. P.S. Sprawdziłem co napisał Stanowski. "Hehe odwołuję tekst o tym, że polska liga jest jak szkocka, Legia źle zarządzana prezes zły:)"
-
US Gamer: "remake wprowadza wiele własnych elementów. Nadal polujesz na Metroidy, ale masz o wiele więcej umiejętności, a lokacje są dużo, dużo większe. Gra jest jeszcze bardziej skupiona na walce, z dużo bardziej rozbudowanymi starciami (...) Developer zapożycza wiele z Super Metroida. (...) Walka jest zdecydowanie najprzyjemniejszym elementem gry. (...) Grę przeszedłem w ok. 10 godzin, odkrywając jeno 40% mapy. Gra zdecydowanie ma feeling nowszych Metroidów. Śmiem nawet powiedzieć, że jest piękna, co rzadko mówię o grach 2D zrobionych w 3D. MercurySteam wyciska ostatnie soki z 3DS-a, a walki w drugiej połowie gry prezentują grafikę na czołowym dla platformy poziomie (...) Remake idealny pod niemal każdym względem. Dramatycznie wzmacnia wszystko, co działało dobrze w oryginale, minimalizując wady. Pełno tu dopieszczonych detali (...) Wady? Gra nadal wydaje się lekko ograniczona, a bez gameboyowej muzyczki jest momentami mniej upiornie [gra zawiera odświeżone kawałki z oryginalnej gry, Super M. i M. Prime]." Destructoid: "nowy Metroid jest dobry. Nie definiuje na nowo serii i nie próbuje nowych rzeczy, ale daje ludziom to, na co długo czekali. (...) Oryginał był mocnym horrorem z racji tego, jak łatwo było się zgubić i jak zaciekli byli przeciwnicy - tutaj obowiązuje tylko to drugie, i to tylko momentami, gdy nie jesteś przygotowany."
-
Wersja na Switcha mogłaby mieć najlepsze sterowanie. Okami na Wii to lepsza gra z racji tego, że smarowanie idzie tak szybko, ale cała reszta sterowania była zrobiona dość kiepsko (z walkami których niektórzy przez całą grę nie opanowali do końca i w sumie się nie dziwię, ja chyba też nie). Dodatkowo wygląda gorzej, niż by mogła, z różnych wiadomych powodów. Ogólnie nie ma więc wersji Okami, z której byłbym w pełni zadowolony.
-
Juve coś tam gra mdr, nie mogli wpaść żeby dać piłę Messiemu i żeby on zrobił gola. Skład tej ekipy jest dla mnie jak zawsze niepojęty, niezarejestrowany jest Lichtsteiner, na prawej gra De Sciglio, zastępuje go Sturaro. No ale jak Juve znowu dojdzie do finału to będzie wiadomo, że Allegri widzi tam, gdzie wzrok laika nie sięga. Angielskie kluby demolują rywali za pomocą wrzutek na głowę, które czasem nawet od razu schodzą do bramki, prawdziwe piękno futbolu. Griezmann nadal coś cienki jest, no, nie wiem, najciekawsze w Atletico jest teraz to, jak dobry zrobił się Thomas Partey. Ale do awansu mocne 0-0 starczy.
-
-
Coroczne przypomnienie, że "St. Anger" to całkiem fajny album, z kapitalnymi momentami.
-
Faza grupowa niby jest nudna - wiadomo, kto awansuje, a ponadto futbol jest coraz bardziej wymagający i spodziewam się nowego rekordu w wystawianiu rezerwowych przez wielkie kluby. Nawet dziś. A jednak... trudno się nie obślinić widząc listę meczów już pierwszego dnia. Barcelona z Juve - to mecz, który na pewno którejś z tych drużyn wbije kij w szprychy po dobrym starcie sezonu. Barsa gra u siebie, a Juve ma masę kontuzji. Czy Argentyński Messi Dybala znowu skarci? Czy Paulinho zgniecie Matuidiego? Czy Buffon nie będzie zasłonięty i złapie strzały Messiego? Gwiazdozbiór PSG zaś w Glasgow nie ma wyboru - albo wygra wysoko, albo będzie śmianie. Na co stać Celtic - to dobre pytanie, wyglądają jakby coś tam umieli, jak się przyczają to może coś powalczą. Roma-Atletico to taki mecz gdzie nie wiem, czego się spodziewać, pewnie nudnego 0-0, ale może pójść w różne strony. W Monachium starcie polskich snajperów. Czy Teodorczyk dotknie piłki? I on, i Onyekuru niemrawo nieco zaczęli sezon, Anderlecht jest w dolnej połowie tabeli w Belgii, dlatego gracze fantasy raczej będą dziś kapitanować Lewandowskiego. A Chelsea podejmie Qarabach i Jakuba Rzeźniczaka, czyli prawdopodobnie najczęściej kaleczone nazwę klubu i nazwisko piłkarza w tej edycji LM.
-
Nowa płyta "Concrete and Gold". Kapela coś zmieniła, pierwszy raz współpracowała z popowym producentem, który m.in. nagrywał "Hello" Adeli i wiele innych hiciorów radia. Na pierwszy rzut oka widać to, płyta jest bardzo popowa, czasami niewiele się niby dzieje, pioseneczki proste wesołe, klepane są motywy i wytraca się pęd, ale też jest wiele zagrywek że wyluzowali ze strukturą piosenek i sobie lecą w ciekawym kierunku, dużo eksperymentów z brzmieniem, ogólnie przypomina mi Beatlesów w wielu momentach. W skrócie to nie wiem, idę spać, ale może być lepiej niż się spodziewałem. http://filecrypt.cc/Container/8E7D82CC47.html
-
Justice for All... z basem! Niedawno słuchałem "Justice", które generalnie jest jednym z moich ulubionych albumów. Ale zawsze narzekałem na jego brzmienie. W końcu zdałem sobie sprawę, że na płycie w ogóle nie ma basu. I... podgłośnienie go robi niesamowitą różnicę, NAWET NA YOUTUBE. Czemu wcześniej nie wpadłem, że ta płyta może brzmieć normalnie poprzez jeden prosty trick. Nie jest idealnie. Ale wreszcie ma kształt, jakąś dynamikę, syci ucho zamiast zmuszać do wsłuchiwania się co tam oni grają, to brzmi jak kurna metal a nie koty skaczące po śmietnikach za oknem w nocy. Takie "One", wreszcie na początku plum plum mrok wzrusza, a z czasem nabiera kopa, teraz rozumiem czemu to był przebój. Zabieram się za szukanie wersji mp3. Bez jaj każda płyta Mety ma swoją wersję 100x lepszą zrobioną przez kogoś innego niż Meta amatorsko, ta kapela jest niesamowita. Czekam na dobrze brzmiącą wersję "Hardwired".
-
Mecz jak mecz. Nicea tak gra, lubią takie stosunki przerywane, rok temu było to samo, Monaco atakuje a Nicea 4 kontry i 4-0, ten sam wynik. Wtedy pisałem, że to było najbardziej jednostronne (na rzecz ekipy przegrywającej) 4-0, jakie widziałem w życiu (nawet Sevilla nie pobiła). Teraz trochę mniej, ale nadal, Monaco atakowało, Nicea kontrowała i tyle. Okej, może 5 tych kontr było w całym meczu. Szybki karny, Monaco się rzuca jak zawsze odsłaniając tyły, czasem w takiej sytuacji odrobią a czasem wpadną im kolejne. Souquet i wyrzucony z Monaco Saint-Maximin byli za szybcy dla Lemara i Jorge (beznadziejny mecz, Arsenal uniknął katastrofy nie kupując), Lees-Mellou rozpieprzył z jakiegoś powodu Sidibe, Plea był za szybki dla Glika (wszystko wydawało się za szybkie dla Glika, czym go Nawałka nakarmił?), a Monaco tym razem nic nie wpadło z wrzutek, co jest ich metodą na jakieś 3/4 goli na razie w tym sezonie. Bywa. Oba ostatnie mecze PSG nieprzekonujące, wynik dość mylący jeśli chodzi o łatwość spotkania. Ten tercet jest fantastyczny, ale balans jedenastki to teraz komedia. No jak tu grać trzech takich napastników. Takie eksperymenty prawie zawsze wypadają źle, na przykład się przegrywa pierwszy mecz kwalifikacji od 50 lat jak Włochy, albo remisuje z Legią jak Real. Zwłaszcza, gdy tył zostaje defensywnie na głowie coraz starszego Motty. To będzie ciężki sezon dla PSG, bo nie mają graczy do balansu, a niektórzy ofensywniejsi jak Kurzawa czy Draxler mogą być niewystawialni przeciwko mocniejszym rywalom. No ale jak tu posadzić na ławie swojego najlepszego piłkarza, najlepszego piłkarza zeszłego sezonu ALBO najdroższego piłkarza, który przyszedł być liderem? Problem. Cała Francja oczywiście buczy głównie nad czerwoną kartką dla Assou-Ekotto, podobno skandaliczną. Do jej czasu było 1-1. Nie będę nic dodawał. Dla ludzi zawsze każda kartka jest skandaliczna. Jak zawsze sędziowie mówią, że zagranie niebezpieczne i czerwień się należy, a fani że co to ten Mbappe taka panienka nuruje Oscar za aktorstwo. Wideo wygląda tak: https://www.dailymotion.com/video/x6015rb Mbappe, ochrzczony przez Kimpembe "Donatello" na wzór znanej kreskówki (oraz "mbeep mbeep"), trudno się nie zachwycać, choć do momentu kartki średnio mu szło. Będzie się musiał dostosować jakoś do ekipy... jak Bale w Realu, brr. Wspaniały młody chłopak o nieznośnym skillu, skromny, sympatyczny, poprawia wszystkim humor. Na Instagramie napisał długi przekaz do fanów Monaco, kończąc: "Nie zmieniłem się, moje wartości pozostają te same: skromność, prostota i szacunek. Jedno jest pewne: możecie być źli, nienawidzić mnie i nawet gwizdać na mnie, ale nie możecie sprawić, bym przestał was kochać, bo taka jest prawda, kocham was". Ten chłopak gdziekolwiek się nie pojawi, rozsiewa optymizm i uczucie, że może być dobrze w życiu i każdy zasługuje na miłość i szacunek. Wyraża się ładnie, grzecznie i skromnie i dużo pracuje. Jego biznes to po prostu futbol, i biznes idzie dobrze. Jak go nie lubić? https://www.youtube.com/watch?v=iovgZhO_Py4
-
Srogie wyżywko leci w necie z Renato Sanchesa i w sumie za co? Za to, że był świetny w Benfice i młody. Bo jak ktoś mający 30 lat zagra słaby mecz to wydarzenia nie ma. Renato ma za sobą słaby rok w Bayernie, nic nowego, a czy w Anglii złapie nieco solidności w innej roli niż grał w Portugalii, zobaczymy jeszcze. W każdym razie, wygląda na to, że Crystal Palace skończyła się cierpliwość po 4 meczach i Frank De Boer wywalony. Trochę śmieszne, po meczu, w którym owszem, stracili przegłupiego gola, ale potem cisnęli srogo no i nie wiem, jakoś nie pachniało to tak, że zespół idzie w fatalnym kierunku i inny menedżer by to na pewno wygrał. Ale zarząd miał go dość od pierwszego spotkania, nie pasowało im w ogóle jak się rządził. De Boer wypada na kolesia bardziej zniechęcającego niż kurde ja, idzie do pracy - za 2 miesiące wylatuje, idzie do pracy - za 2 miesiące wylatuje. To może być dzień na dobry double dash, bo wieczorem gra West Ham. A Slaven Bilić jakimś cudem nadal jest niewywalony, choć absolutnie każdy inny klub Premier League grający tak słabo wywala trenera. Z kolei Huddersfield niby świetnie zaczęło sezon, ale coś nie pachnie, że to utrzymają, to nadal żaden mocarz. Świetne występy miał ich bramkarz. Gwiazdą okazał się też niejaki Aaron Mooy. No i Mounié. Bilić stwierdził zapytany w wywiadzie, że określenie "Dildo Bros." na właścicieli West Hamu jest całkiem śmieszne.
-
Forma Illaramendiego od czasu powrotu do RSSS jest szokująca. Ten koleś jest za dobry w tym klubie, żeby grać w tym klubie, to jakaś dziwna sprawa. Dziś też dwa gole na dodatek. No i 9 punktów. A za tydzień w San Sebastian gości Real Madryt - podmęczony może nieco Ligą Mistrzów, nadal bez Krysztiano, z Marcelo zawieszonym, z Benzemą kontuzjowanym na miesiąc. To brzmi jak dokładnie ten zestaw piłkarzy, bez których Real obecnie nie jest gotów grać. Jakby ich Illara zlał, ależ by było...
-
Ten smutek komentatorów, gdy okazało się jasne, że gol na 1-0 ze spalonego mdr. To naprawdę przykre mówić to o Messim, no ale spalony. Drugi gol śmieszny fuks. No a potem poszło. Valverde mnie posłuchał i nadal było więcej Messiego na środku, sporo było momentów gdzie był typowy ofensywny trójkąt ale z Suarezem na lewej. Suarezowi to za bardzo nie pomagało na razie, ale Messiemu oczywiście. To najlepiej wykańczający piłkarz świata (może teraz na równi z Mbappe) i fajnie się ogląda panikę jaką na "dziewiątce" sieje. Właściwie to tyle, można by chwalić bocznych obrońców, Rakiticia itd., ale generalnie Barsa jest IMO na etapie, gdzie trudno sobie wyobrazić ich dowolne udane akcje bez Argentyńczyka i gra opiera się przede wszystkim po prostu na wykorzystaniu go najlepiej. Dembele zagubiony dość, pałętał się pod nogami. To piłkarz mało radzący sobie z grą w ciasnej przestrzeni i ogólnie grą pozycyjną wszelkiego rodzaju. No na razie wygląda jak ciężki fit do Barsy, może potrwać pokazanie naprawdę co umie. Ale w zrywach widać było atrybuty, wiadomo. Paulinho w sumie nic, ale pokazał ze dwa razy cechę, na której miało Barsie tak zależeć, czyli WERTYKALNOŚĆ. Dzisiaj radocha, że Paulinho ma 4 pkt. przewagi nad Realem, ale ciekaw jestem co Barca zagra tą samą jedenastką z Juve i za tydzień w lidze. Juve i Real na pewno grając dwa razy w tygodniu sobie zawsze porotują, wystawią zmienników, co jednak na dłuższą metę... no więcej sił daje. Juve we Włoszech wydaje się wręcz zblazowane i znudzone, kimkolwiek grają to gole same wpadają, pomaga fakt że połowa ligi jest cienka jak bucatini.
-
Na tle ekipy broniącej się przed cholernym Brighton jak przed dżumą, faktycznie Krychowiak wyglądał jak Busquets. Co raczej świadczy o WBA, niż o Krychowiaku. Dotychczasowych krytyków raczej nie przekonał, bo tak samo można powiedzieć, że grał strachliwie, piłka mu się plątała gdyy próbował zrobić coś poza odkopnięciem, mało wychodził. Sam Tony Pulis mu krzyczał: idź do przodu, zrób jak Kante! A Krychowiak strachliwie, oddawał piłeczkę w bok czy tył i chowanko. Ale jak na start to dobry znak, powinien stać się liderem tej ciosanej ekipy podobnie jak w Reims. Tylko kto będzie atakował? Gareth Barry? Taka wydawała się odpowiedź. Więc tak, tak się przegrywa z Brighton. Co za straszny zespół. Sam Kante UCISZYŁ KRYTYKÓW niespodziewaną "bombą" po ziemi, przypominając, że po co komu dobrze działająca ofensywna pomoc do wygranej, i tak Chelsea ma już 9 punktów BEZ HAZARDA. Mecz MC-Liverpool wyrównany do czasu kartki, Liverpool nie ma się co załamywać. Mendy wygląda na ogromny upgrade względem tego co MC próbowało robić na lewej flance w zeszłym sezonie. A Gabriel Jesus? W sumie zaczął sezon bez kopa... dziś jednak był w formie. Z racji kontuzji i zmian pozycji i ustawień trudno mu o regularność, no ale u Pepa chyba tak musi być z każdym. Jesus to gwiazda, nie ma co tu dodawać, na ten moment ciekawi mnie śledzenie występów Richarlisona. Jeden z ciekawszych graczy z Brazylii, koleś zbyt utalentowany na Watford, trochę szalony ale widać skilla. Prawie przeszedł do Chelsea, gdzie może wcale nie byłby nie na miejscu. Pod wodzą jakże chwalonego Marco Silvy może w ciągu lat wyrosnąć z niego nie lada gracz jeszcze. Okej, zaryzykuję - Richarlison wygląda jak NAJLEPSZY gracz w tym wieku w Anglii. No, poza Rashfordem i Jesusem, których wszyscy znają więc nie ma co dodawać, są częściami dominujących ekip. Ale kto inny ma 20 lat i zaczął nieźle sezon w Premier League? Ha. Koleś może być kiedyś gwiazdą tej ligi.
-
Barca, której fani głosują właśnie za dymisjami z powodu upadku, faktycznie coraz dalej za konkurencją, bo i Atletico zremisowało 0-0. Przyzwoicie zdecydowanie się prezentują nowe nabytki Valencii, na czele z Kondogbią, który po prostu wymiata w swoim powrocie do Hiszpanii. "Mecz walki", ale dobry znak dla Nietoperzy. Sama Barsa musi teraz zmierzyć się z Espanyolem, i Valverde akurat nie postanowił rotować składem przed LM. Najbardziej oczekiwana jedenastka - nie pojawia się Ousmane Dembele, choć zdaniem trenera po dwóch tygodniach treningów "coraz lepiej rozumie futbol". Luis Suarez mimo zmęczenia podróżą jest już w składzie. Mój typ: 0-0 do przerwy, wchodzi Debmele i 4-1, 4 gole wiadomo kogo.
-
Welbeck zastępuje odpoczywającego po kadrze Alexisa i rozwala rywali, 3-0, no aż się zastanawiam na co fani będą dziś narzekać. Tottenham zawsze wygra jeśli Kane wykorzysta okazje. Sierpień za nim i znowu można się bać, zwłaszcza z Davinsonem w jedenastce. Sissoko > Gueye dziś. Jeśli jeszcze Aurier zastąpi Trippiera w jakiejkolwiek formie...
-
Próbuję odwracać wzrok od Bundesligi i umiejących grać w piłkę ekip Anglii, żeby podziwiać, jak Krychowiak wygrywa pojedynki i pewnie oddaje piłkę na 5 metrów koledze, cofając się następnie schludnie za linię gry, ale kurde, to jest mecz Brighton-WBA, jest ciężko. "Trochę" bardziej ekscytujący debiut ma Davinson Sanchez przy laniu Evertonu. Co za koleś. Od pierwszego meczu można zobaczyć, o co chodzi. Barcelona ma czego żałować... Taki Rudiger mógłby mieć na koszulce naklejkę "UCZĘ SIĘ", a Davinson od pierwszego meczu wygląda jak profesor.
-
Zmieniają się stawki na typy w moim tradycyjnym zakładzie, kiedy ludzie przestaną mówić o mądrości i trzeźwym myśleniu, a zaczną o stracie, że Real nie chciał dać Mbappe tych 12 milionków rocznie Kiedyś przez te lata będzie musiał się pojawić nowy napastnik, ale jaki wtedy będzie? Timo Werner? Real oczywiście był lepszy od Levante, miał więcej okazji, ale wyobraźmy sobie, że Barsa tak zaczyna sezon. Co by ludzie mówili. Nawet mając więcej okazji niż Levante. Dobry był szok całej ekipy na to, że Theo to nie Marcelo. Się przyzwyczaili przez te lata. Nic nie dobiegał. Chyba najsłabszy, ale ochrzczony przez niektórych najlepszym graczem świata Asensio niewiele więcej wyszło. Zidane przegiął, aż tak B-składu to Real nie wystawił chyba od pamiętnego meczu o pietruszkę z Legią (gdzie i tak gracze byli lepsi, tylko ustawienie cudaczne).
-
No Imgur.com się elegancko obsługuje, forum na komórce nie. 2017 rok... Nie wiem co je. W ogóle to Levante prowadzi po bramce z kurna autu i w ogóle wyrównany mecz, nie ma podjary i xd? Ta panikalogika, jeśli ludzie będą cały czas powtarzać, jak daleko Real uciekł już Barcelonie, inna liga Bartomeu na szafot, a w tabeli by było 4-9 :dajbog: :banderi:
-
Ciężko się wrzuca obrazki na komórkowej "wersji" tego forum, nie wiem jak to robicie :|
-
Zidane już zaczyna swoje. Przed Ligą Mistrzów skład... Który wygląda tak. W ataku słynny tercet VBM (albo VBT, zobaczymy w praktyce). No i Marcos Llorente i Theo w końcu na poważnie w białej koszulce.
-
Nie balujcie dziś za długo, bo już jutro rano hiciorek Man City-Liverpool, dwie spośród dobrze wyglądających ekip w Anglii. Trochę mniej kontuzji w składach, chociaż Coutinho nadal nie zagra. I tak, Liverpool wygląda całkiem solidnie, ze sprawdzającymi się chyba na bokach Gomezem i Robertsonem, a zwłaszcza graczami ofensywnymi oraz Emre Czanem w doskonałej formie. Sadio Mane dostał nagrodę dla gracza miesiąca w lidze, za sierpień. W City wypada Kompany, więc sami ulubieńcy kibiców w obronie. Ale też David Silva, na którego ścięcie włosów zadziałało chyba odwrotnie, niż na Samsona. Liverpool zazwyczaj gra najlepsze mecze z czołowymi ekipami z Anglii, i zazwyczaj je wygrywa, więc będzie to naprawdę dobry test dla zdolności obu ekip, na kilka dni przed rozpoczęciem występów w Europie - gdzie też sporo po nich oczekuję w tym sezonie. O godz. 16 zapewne pierwszy mecz Krychowiaka w 2017 roku. No dobra, w marcu raz zagrał 45 minut. Trochę nie wierzę, żeby jutro był w stanie więcej. Jestem ciekaw formy.
-
Nie mówię, że nie marnuje, tylko że tak wygląda naprawdę niemało meczów każdego napastnika, Lewandowskiego, Aguero, Zlatana, Higuaina, Benzemy. Póki mają w meczu 5 okazji i strzelają średnio choć jednego gola, to ogólnie się uważa raczej za plus, za pudła się w futbolu niemal nic nie traci, zazwyczaj im więcej okazji się ma tym więcej goli ogólnie.
-
No ale chyba właśnie o to chodzi, że ta karta była za mocna. Praktycznie nic innego nie było tak wszechobecne... poza oczywiście pewnym czarem druida za 0 many. Cokolwiek się nie grało, moc topora zawsze była tak wielka, że nie było sensu z niego rezygnować bez względu na to, co chciało się grać. A rywal wojownika musiał zawsze mocno liczyć się z tym, że jeśli wylosuje on tę kartę, to będzie ciężko cokolwiek zrobić w pierwszych turach bez zdobycia przez tamtego przewagi. Wspomniana różnica 12% jak dla mnie świadczy właśnie o tym, że może mieć wiele zalet osłabienie tej karty. Bo co, jedna podstawowa karta tak przez lata ma decydować często o całym meczu, zwłaszcza jeśli ktoś ma talię opierającą się na rzucaniu stronników na planszę? Oczywiście w kontekście wpływu na całość gry to pytanie tutaj, co tę kartę zastąpi, bo jak więcej nefrytów to pewnie nie. Przydadzą się na pewno inne mocne karty za 2 many dla wojownika, może w przyszłości. Ale ogólnie - zrozumiałe podejście dla mnie, że Blizzard nie chce mieć kart, które są w każdej talii, każdym stylu, i zawsze jest to dobry wybór, bez względu na okoliczności, bo są tak mocne. Tak jak z egzekucją było za 1 many, no każdy ją chyba grał zawsze, bo tak wszechstronnie się opłacała. Sam wojownik na piratach... osłabiony tym, ale może nie tak bardzo, bo 3/2 za 3 many to nadal znośna broń akurat w tym przypadku.