-
Postów
23 380 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
53
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez ogqozo
-
Jeśli miesiąc temu 4-0 było w pełni przewidywalne, to czy dziś mecz do jednej bramki jest dla fanów Barcy wielką niespodzianką? W każdym razie ciężko się oglądało tę połowę, PSG nic nie gra. No, wiem, nie gra bo nie musi. Może zacznie w którymś momencie. Na razie mecz jednej drużyny. W Dortmundzie dużo ciekawiej, obie strony mają okazję, oczywiście gol Benfiki dałby im świetne szanse, BVB zaś lepiej gra w piłkę. Nie wiadomo, co się tu zdarzy.
-
Szczęsny odpadł z eliminacji Ligi Mistrzów, ale pośmiać że odpadli z 1/8 finału zawsze gotów. Hehe Arsenal taki słaby cnie beka. Pytanie dnia dzisiaj: co zrobi taka ekipa jak Barcelona z nożem na gardle? 4-0 nie odrobił nikt w historii, kilka ekip odrobiło czterobramkową stratę. A Barcelona to tak naprawdę niezły zespół. Taki Messi - czasami potrafi coś zagrać. Neymar - też niby coś umie. Nie wierzę w awans, to 4-0 i PSG jest bardziej wypoczęte, ale kurs 8 nieco kusi. Podoba mi się, że Luis Enrique wzmocnił pomoc, 3-4-3 to ustawienie, które brzmi jak coś, co i w poprzednim meczu powinno być na miejscu. PSG w spodziewanej jedenastce, Di Maria kontuzjowany - Lucas i Draxler na skrzydłach. Dortmund-Benfica - tutaj oczywiście najciekawiej, bo lizbończycy wygrali tylko 1-0. Raczej fuksem, zresztą. BVB musi to odrobić. Tuchel powiedział: "nie jesteśmy Juve, Chelsea ani Atletico, jutro zapalają się światła i atakujemy od pierwszej minuty". BVB gra w kratkę, ale gdy wypala, jest jedną z najefektowniejszych drużyn świata. Tuchel jak zwykle kombinuje, by wystawić ustawienie, którym nigdy wcześniej nie grał - dziś napisał na kartce 5-4-1, z Durmem na prawej obronie i Pulisiciem obok Dembele na skrzydłach. W praktyce to dość podobne do 3-4-3, z Piszczkiem jako niby stoperem, ale to nie przeszkadza mu szaleć. Tak dobry piłkarz jak Rafael Guerreiro na ławce, za to 18-letni Amerykanin ma być nadzieją. Reus oczywiście kontuzjowany jak zawsze. Benfica jak zawsze, będzie się w takim meczu bronić i kontrować. W poprzednim meczu błyszczała głównie obrona i dziś oczekuje się tego samego.
-
Ta mina Naszego Roberta po tym, jak Douglas Costa nie podawał tyko strzelał mdr. Penaldowski. Doskonały piłkarz, ale w ukrywaniu ego jeden z gorszych. W Niemczech Lewandowski spudłował dwa karne - w 2013 i 2014 roku. Wykorzystał 15. No nie miał ich tak wiele jak na razie. Na pewno przyjemnie się je ogląda. Wspaniały piłkarz, który w wieku 28,5 roku nadal się rozwija fizycznie, technicznie, psychicznie i taktycznie.
-
Napoli wyjdzie na prowadzenie 2-0, wejdzie Milik na ostatnie 5 minut i Real wygra 3-2. Zbyt piękne, by było nieprawdziwe. Póki co dobre meczyki, jednak konieczność rzucenia wszystkiego na atak to dla atrakcyjnego futbolu najlepsza rzecz. Kapitalne tempo.
-
Wraca Liga Mistrzów. Co prawda nie powinno się dziś za wiele dziać, ale zawsze. Arsenal będzie próbował odrobić 1-5 z Bayernem. Dali odpocząć w weekend Alexisowi Sanchezowi... whatever. Nie ma Oezila, więc w ataku zapewne Iwobi, Chamberlain, Giroud i tak dalej. Alexis może na lewym skrzydle, żeby grać na Rafinhę, on jest cienki. Powiedzmy, że główną historią jest to, czy NASZ ROBERT zagra i strzeli kilka goli. Ma aż 6 goli, a Messi (który jak wiadomo już odpadł i jest cienki) tylko 10. edit: Alexis, Walcott, Chamberlain, Welbeck. Hmmmmm.... Napoli odrabia tylko 1-3, więc ciekawiej. Niby da się taki wynik wyciągnąć z Realem... no ale jakoś nie wierzę, że z nożem na gardle mieliby przegrać. Nie stawiam na to. Także w sytuacji, gdy Napoli grało dość intensywnie w weekend, a Real jednak odpoczywał - w ogóle nie grali Ronaldo, Bale, Kroos czy boczni obrońcy, a pozostali też specjalnie spiny nie mieli. No ale powinno być trochę atrakcyjnego futbolu. Najważniejsze to pilnować Mertensa, on nie jest cienki. Napoli u siebie zazwyczaj potrafiło być groźne nawet dla czołówki europejskiej. Może coś będzie.
-
W sumie to najczęściej nadal gram na starym DS-ie, czemu? Bo są gry.
-
Ile jedzie polski bus do Gdańska? 8,5 godziny? Oh geez... Mam mieszane uczucia co do Mastodona na żywo, instrumenty wiadomo potęga, ale te wokale jak miauczenie anemicznego kota sporo psują. Zobaczymy jak setlista.
-
No historia PlayStation 3 to też dobry przykład, ile może ulepszeń przejść jeden sprzęt, od bananowego pada i czcionki ze Spider-Mana poczynając. Na szczęście konsola żyła długo, był więc na to czas. A Nintendo może nie tyle jest znane z jakiejś awaryjności (Wii trochę ludzi rozsierdzało, ale raczej samą nieznajomością mechanizmu), co z faktu, że zawsze po jakimś czasie wychodzi wersja, o której myślisz "wow, to powinno tak być zawsze". Czasami po prostu za późno i kryminalnie niewykorzystana przez twórców gier, jak Motion Plus (chlip, ile na to można było zrobić świetnych rzeczy, mam nadzieję, że kiedyś motyw wróci) czy też pamięć do N64. W przypadku GaCka był to może "tylko" bezprzewodowy pad i broadband adapter, które gdyby były integralną częścią konsoli mogły sporo dać. Och, Wavebird, cóż to cudo było na tamte czasy... W przypadku kieszonek było zawsze wiele. Liczne ulepszenia GameBoya. GBA SP z akumulatorem i światłem. DS Lite ze sto razy lepszym kształtem i ekranem. New 3DS z efektem 3D, dzięki któremu nie dostawałeś nudności przy celowaniu ruchowym w Okarynie. Wszystkie te rzeczy po prostu dawały uczucie, że teraz jest... jak być powinno. Tylko Wii U w sumie nie naprawili, bo widocznie tego nie dało się już naprawić. Ale Switch zdaje się mieć spory potencjał do dopracowania.
-
Kupowanie konsol na premierę jest jeszcze lepsze, niż gier na premierę, bo hardware'u ci nawet za pół roku nie spatch'ują. Ja utrzymuję od pierwszej prezentacji, że już nie mogę się doczekać, jak będzie wyglądać właściwa, znacznie ulepszona wersja Switcha, która wyjdzie za rok czy dwa.
-
Ma twarz, gdy kibice hejtują, a ja rozwalam Eibar.
-
Od pięciu lat. Wydaje mi się, że Roma była dużo lepsza w drugiej połowie, ogólnie trudno powiedzieć, by Napoli jakoś bardziej zasłużyło na wygraną. Ale ją ma i zbliżyło się do drugiego miejsca. A na pewno ma warunki, by o nie jeszcze powalczyć.
-
Cokolwiek myślał Spalletti, nie wyszło. Wysoki pressing, z którego nic nie wynika. Nie lubię tego ustawienia i mało gra, choć po straconej bramce zaczęli coś atakować. Różnica atakowania flankami Peres-Emerson a Shaarawy-Perrotti to jest... I czemu zamiast trzech stoperów na Mertensa dwóch oraz De Rossi, który w tym sezonie... Cieszynka Mertensa mdr. To było coś rodem z jakiejś ligi islandzkiej.
-
Ok, w tym kontekście lepiej rozumiem, że to, co jem, to kupa.
-
Rooney ma 31 lat. Jeśli myśli, że w Evertonie będzie miał pewne miejsce, to może być problematyczny. Chociaż tam przynajmniej na ten moment mógłby wzmocnić zespół, np. za Mirallasa na skrzylde grać, to nadal piłkarz wysokiej klasy. Nie umiem powiedzieć, jak, ale Mata został zabity przez Bournemouth, co oznacza kolejny mecz typu "niech Ibra strzeli". Powinien strzelić, i powinni wygrać, bo to mecz do jednej bramki, a wyszło jak wyszło...
-
Ofensywnie... pewnie z zamiarem wykorzystania słabszej gry z tyłu Napoli. No powinno być interesująco.
-
Zaraz mecz Roma-Napoli. To może być kluczowy moment "wyścigu" o drugie miejsce. Roma odpadła w eliminacjach LM i trochę o nich cicho w Europie, ale grają kolejny bardzo solidny sezon w lidze i mają już 5 pkt. przewagi nad Napoli. Dziś mogą wręcz niemal zapewnić sobie, by w przyszłym roku nie grać w eliminacjach. Jak wyjaśnił nam tu magister, Dżeko to nic wielkiego, ponadto bryluje jeszcze bardziej niż zwykle Nainggolan, w nieco zmienionej roli. Zwraca też uwagę wyborna forma Szczęsnego w tym sezonie. Gra piątką obrońców zapewniła w końcu lepszą stabilność w obronie. Pytaniem była dla mnie lewa obrona, teraz zazwyczaj na niej gra niejaki Emerson i wygląda fajnie. Napoli może wiele stracić w tym tygodniu. Z Realem zdaje się nie mieć szans. A jeśli dziś przegra, to nie tylko będzie skazane na eliminacje LM (których włoskie kluby zazwyczaj nie przechodzą), ale też zbliży się peleton w walce i o trzecie miejsce. Nie żeby grali źle. Ale czasami gole nie wpadają, a rywalom - tak. Dries Mertens dwa razy z rzędu został zamknięty i okazało się, że Napoli znowu ma problem ze strzelaniem przeciwko trudniejszym rywalom. Powinien być jeden z lepszych meczów sezonu, z dwoma Polakami w jakichś tam rolach. Jeśli dobrze rozumiem, zamiast Zielińskiego pojawi się dziś Marko Rog. 21 lat, podobno talent ale jakoś nie zwrócił mojej uwagi do tej pory.
-
Jeden użytkownik. Dekady historii posiadania okładek Converge na avatarze. Jak napisał niegdyś perkusista Converge, w najbliższych miesiącach ma być nagrywany nowy album.
-
Zmiana profilu w konsoli to praktycznie to samo, co włączenie gry ponownie i tak. Za to podejrzewam, że ktoś kiedyś jeszcze zapłacze, że na Switchu nie ma opcji skopiowania save'ów gdzie indziej, niż na daną konsolę. Chyba że to dodadzą potem...
-
THIS IS PISS IN YOUR MOUTH CAN YOU TASTE IT
-
Zdrowy Ogór. No ale ja nie gram więc niezdrowy. Ludzie przejdą, to będzie od kogo pożyczać w czasie, gdy będą czekali do listopada na kolejną grę na Switcha.
-
-
Spaghetti alla puttanesca, głównie zgodnie z przepisem jednego z moich ulubionych dziennikarzy kuchennych ze strony "Serious Eats". Stosuje on anchois, kroi czosnek tylko na płaty by się porządnie nagrzał, nasączył zapach, ale nie spalił... a także, jak przystało na Amerykanina, wali do wszystkiego masę sera (Włosi nie wybaczą). Do tego proponuje wersję "obiadową" z dodatkiem puszki tuńczyka, którą zazwyczaj mam w lodówce i powiedzmy, że pasuje, stanowiąc bardziej solidne mięso. W moim wykonaniu (i robione moim telefonem, niepowalającym kolorami) oczywiście wyglada to tak samo jak wszystko, co robię. Ale zapachy nie zostawiają wątpliwości, że puttanesca to jedno z bardziej dających kopa dań, jakie można zrobić w 10 minut. Można też robić wersję zupełnie "suchą", po prostu krojąc pomidory zamiast robienia "sosu". Wygląda wtedy jakby bardzo... zdrowo?
-
Zelda: Phantom Hourglass Właściwie chciałem tylko napomknąć o tym, że przeszedłem, bo fakt mówi sam za siebie. Nie mając czasu na wiele nowych i starych gierek, praktycznie nigdy nie włączam gier, które już przeszedłem (w każdym razie nie na więcej niż 5 minut), ale Klepsydrze nie mogłem się oprzeć (w ramach odświeżania wszystkich wydanych w XXI wieku Zeld z braku Wii U ani kasy na Switcha). W tyle gier gra się tak samo. Postać na środku ekranu, i ruszasz nią gałką, i tak całą grę. Zazwyczaj A, B, spusty odpowiadają za dość podobne rzeczy. Przyznam, że ogólnie nudzi mnie, czysto fizycznie, wychylanie lewego kciuka do przodu, tyle tego robię. Zeldy na DS-a zawsze pozostaną wyjątkowe w tym względzie. Cały czas coś się robi rękami, i często coś ciekawego. Jakoś bardziej bezpośrednio, bardziej dosłownie, niż tylko ruszając gałką i wciskając A lub spust. Połączenie zaangażowania ruchowego z bogactwem treści w tej grze pozostaje ewenementem w historii branży. Praktycznie nic mi w tej grze nie przeszkadza. Tym razem głównie irytowały mnie, ale delikatnie, krótkie animacje - typu otwieranych drzwi po wciśnięciu przycisku, pozbawiając mnie aktywności na sekundę, ale to naprawdę nikły problem. Jednak największy, jaki mogę wymyślić. Dla mnie ta gra to synonim gameplayu. Biegasz, rozwiązujesz zagadki, zbierasz skarby, odkrywasz sekrety w ciekawy sposób. Interaktywność świata jest spora. Do tego gra przyjemnie wykorzystuje oba ekraniki i naprawdę nadal uderza tym, jak ładnie wygląda, potęgując uczucie trzymania w rękach... zabawki, a nie tylko ekranu o jak najlepszych parametrach. Pamiętam, jak hejtowałem Kosa, że dał 10 Phantom Hourglass, a tylko 9 Twilight Princess, ale dzisiaj raczej bym się przychylił do takiego podziału, wtedy dość niepopularnego. Wiele gier na DS-a wspominam jako wyjątkową, już nigdy nie do powórzenia zabawę, ale tylko Zeldę faktycznie jak włączyłem, to mnie znowu wciągnęła, do stopnia, że czekałem nerwowo, aż konsolka się ponownie naładuje.
-
Ale też ogólnie zasłużona odróbka. W drugiej połowie Real, jakkolwiek by to nie brzmiało, to jednak zaatakował, sporo zrobił, chyba ogólnie zasłużony remis dla obu stron. Karny Ronaldo, główka Ronaldo, sędzia kalosz, ale ogólnie świetny mecz. Typowa La Liga.
-
Real się zaciął. Porażka z Valencią przy przewadze to jedno, można nazwać pechem, ale dziś po prostu słabo to wygląda i w wyniku raczej mało jest pecha. Tymczasem Luis Enrique ogłosił, że odchodzi po sezonie.