-
Postów
23 383 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
53
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez ogqozo
-
No właśnie w sumie fakt spędzania dnia jadąc tam i z powrotem wydaje mi się bardziej bolesny niż wydanie kasy. W domu tyle pracy i tyle gierek... Jeez, jestem typowym 30-latkiem. W Brytanii to pewnie Dillinger gra co 2 tygodnie więc już nie szpanuj. W sumie chyba uwielbiam tę kapelę, doszedłem niedawno do wniosku że w sumie wszystkich ich płyt mi się słucha z wielką przyjemnością, ale z jakiegoś powodu nigdy nie byłem fanem na tyle, żeby sprawdzać ich koncerty, a wiadomo, że od lat uważa się ich za jedną z najlepszych, najbardziej szalonych kapel koncertowych. Hm, może dlatego, że w sumie nie umiem zanucić z pamięci żadnej ich piosenki, poza "Stranger's candy, takes you where you wanna be" z jakiejś starej EP-ki.
-
No Koval teraz będzie cały czas takie kawałki wrzucał jakie to zaje'biste koncerty są w UK, a my Polaczki będziem szczeźli. Za dwa dni Cavalery - Roots. 140 zł. Niby jedna z moich ulubionych płyt, ale kurde, nie chce mi się już tak jeździć do Warszawy. Może odpuszczę. Chociaż następny koncert typu "nie możesz przegapić Jarek" chyba dopiero w lutym, gdyż pożegnalny Dillinger Escape Plan.
-
Tymczasem słynny wychowawca talentu stulecia Suso i były członek karuzeli trenerskiej w Interze (5 meczów i wylot) Gian Piero "Wenger" Gasperini ma niezłe wejście do Atalanty. Bogini wygrała 5 meczów z rzędu i tak jakby włączyła się do walki o drugie miejsce. Dzisiejszy mecz z Romą był naprawdę dobry, a w drugiej połowie chyba Roma opadła z sił, broniła się głęboko i Atalanta zaiste raczej zasłużenie wygrała. To intrygujący przykład, który teraz będzie wzorem, na co stać tę ekipę. To już nie tylko Alejandro Gomez (choć dziś bardzo udany mecz, był nie do upilnowania jak zawsze). 19-letni Franck Kessie coraz lepiej pokazuje, czemu cała Europa się nim interesuje. Intrygująco wyszkolony defensywny pomocnik, bystry, z techniką, który zdobył też 5 goli. Większą niespodzianką jest chyba 22-letni stoper Mattia Caldara. Bardzo dobre występy, a do tego 3 bramki (dziś nawet walnął nogą nie z rożnego, a więc nie czekał na to aż tyle, co Glik, choć uderzenie kolosa to nie było). Od kiedy Caldara zaczął grać, Atalanta w 7 meczach straciła tylko dwa gole - wolnego Edera i teraz karnego Romy, nota bene wywalczonego po pięknym zagraniu jak zawsze nędznego Dżeko. Także Galiardini zbiera bardzo dobre opinie. Tak że - nie tylko Gomez. Gwiazdą sezonu w Serie A na razie jest zapewne nawet nie Dżeko ani Caldara, ale Andrea Belotti. Ale jak tak dalej pójdzie, to kto wie, najwyższą średnią ocen w "Gazzetcie" może mieć Łukasz Skorupski... dziś niby puścił 4 gole, ale bynajmniej nie było tak, że się nie nabronił.
-
Co za desperacja z prostym stwierdzeniem faktu, że potęgi się męczyły z Rumunią mdr. 1. Jarek pisze: od kilku lat nikt nie pokonał Rumunii więcej niż jednym golem, jak Polska wygra to będzie sukces. 2. <Polska wygrywa, jest sukces> 3. Kanabis: hehe zapisuję to sobie do listy kompromitacji Jarka, kompletny brak rzeczywistości i manipulacja elokwentna jak polityk. Denerwujące jest tylko to, że resztę tych bzdur już tłumaczyłem, bo trochę mnie mierzi powtarzanie bzdur jakby nigdy nic, a ty dalej swoje je powtarzasz bez żadnego wzięcia argumentów pod uwagę. Dodatkowo powtarzając, jacy to nie jesteśmy wcale jak politycy populistyczni, my mówimy nie o (pipi)e Maryni, tylko wielce do rzeczy i zgodnie z rzeczywistością. A Ragusy przyklaskują, bo też po to żyją. Stowarzyszenie Płaskiej Ziemi się nabija jacy to inni są nienaukowi i humory buzują, bo wysilać się nie trzeba, a efekt (z ich perspektywy) ten sam. Ja swoją drogą przecież cały czas wam przytakuję. Tak, Real gra beznadziejnie w piłkę nożną, tak napisałem. Tak, Rumunię pokonali wszyscy rywale w ostatnich latach po 5-0. Tak... cokolwiek Hendrix konkretnego chciał zmasakrować, trudno to było odgadnąć z jego wyliczanki niezwiązanej z tematem. Ale na pewno tak jest. Tak, Zidane wszystkie mecze Francji na mundialu wygrał sam. Zawsze piszę to samo, że niech każdy uważa jak chce, ustosunkuje się jak uważa i to świadczy o nim. Wszystko to jest w najbardziej aroganckim stylu, źle mi idzie uczenie się szacunku do innych na poziomie jaki wy prezentujecie.
-
Kanabis ja się zawsze chętnie dowiaduję nowych rzeczy. Od kolegów Ludwa7 się dowiedziałem głównie, że można "być jedną z najlepszych drużyn" w sporcie polegającym na graniu w piłkę nożną, ale jednocześnie debilem jest kto twierdzi, że owa drużyna "gra jedną z najlepszych piłek". Nie ma w tym żadnej sprzeczności, czysta masakracja kompromitacja. Mogę się domyślać w ciemno, że chcą w jakiś sposób przekazać, że te mecze Realu im się estetycznie mało podobają (którą opinię nie do końca podzielam, ale nie dziwiłaby mnie, kwestia gustu), jednak nic nie poradzę, że nie piszą tego, tylko... te bomby prawdy jakie piszą. Z kolei od ciebie dowiadujemy się po raz czterdziesty, że ogór głupi, a Glik wolej, co naprawdę wszyscy od dawna wiemy bo i małpa by na to wpadła, każdy twój post jest o tym. Ostatni raz jaki pamiętam, gdy napisałeś coś konkretnego na forum, to wykłócałeś się że Zidane jest najlepszy "bo ciągnął całą Francję przez całe mistrzostwa samodzielnie". Oczywiście było to w 100% obiektywnie prawdziwe, masakrujące konkretem bez żadnej politycznej retoryki, ale... powiedzmy, że już można się stęsknić za jakimiś dalszymi dawkami trafności. Mam czasem takie jazdy, że może na forum jest już wystarczająco tematów służących po prostu do tego, żeby trafnie przypominać światu, że X czy Y jest głupi bez konkretnej treści, ale być może masz rację, że jestem tu w błędzie. Akurat jestem takim debilem skompromitowanym, że generalnie zakładam, iż wyrażając swoją opinię emocjonalną z definicji ma się rację, nie mniej czy więcej niż kto inny wyrażający inną opinię. Pisząc więc, że te posty są do kitu, akurat więc serio masz rację. Zapewne zaiste powinny nie powstawać.
-
No zgrałem sobie. Płyta brzmi nieźle. Tym razem nie trzeba będzie aż tak czekać, aż jakiś koleś nagra na YouTube samemu, jak St. Anger, albo na wersję Guitar Hero - "Hardwired..." brzmi ok. Tyle, ok. Nadal trochę puszkowo. W wolniejszej piosence "Now That We're Dead" uderza to bardziej (w sensie: uderza mniej), niż w tamtych singlach. Aż sprawdziłem, czy nie mam włączonego equalizera z podwyższonymi wysokimi tonami. Co do całej płyty to jest dużo długich kawałków, posłucham to powiem. Jednak Metallica ma talent do robienia chwytliwej muzyki, a kawałki słuchane jeden po drugim robią lepsze wrażenie, niż jako single gdzie człowiek myśli "heh, nic wielkiego się nie wydarzyło". Solówki Hammetta i te momenty, jak włącza się do harmonii druga gitara, albo jak perkusja "przyspiesza dwukrotnie", po 30 latach nadal dają jakiś pierwotny zastrzyk przyjemności.
-
No Real zawsze gra bez pomysłu i wogle nędza, wiadomo, a przy okazji od kiedy przyszedł Zidane (już prawie rok), zdobył 8 punktów więcej niż Barcelona, przegrał całego dwa mecze, z czego jeden w wygranym dwumeczu w LM. Nie wiadomo, skąd to się bierze, przecież tłumaczą, że to jest złe granie. Zespół jest świetnie przygotowany do ważnych meczów, gra z dużym zaangażowaniem, rozumie co się dzieje na boisku i zawsze potrafi strzelić więcej goli niż rywal, obojętnie jak ułoży się mecz i kto tym razem jest w jedenastce, a kogo brakuje. Jak to się nazywa? Czekaj, sprawdzę w słowniku. A, tak. "Granie źle w piłkę nożną". No każdy ma swoją definicję.
-
Ty niedawno pisałeś, że Argentyna wcale tak bardzo nie odstawała od Brazylii, także się za bardzo nie rozpędzaj z tym sugerowaniem, że to znowu ty miałeś rację. Myślę, że nie ma żadnej ścisłej definicji "grania dobrze w piłkę", tak że oczywiście mówiąc, że wśród najlepszych przykładów jest zdecydowany lider najsilniejszej ligi świata i triumfator Ligi Mistrzów, tak samo "ma się rację", jak twierdząc, że sto razy lepsza jest Almeria czy Bytovia hehe debilu oglądasz mecze ty w ogóle. Jeden może używać przykładów co przez to dokładnie rozumie, drugi tylko osobistych pojazdów, ale rację mają w tym samym stopniu.
-
Bez przesady 10 punktów, Messi wróci rychło, a Real dopadnie znany fakt grania źle w piłkę.
-
Nie wiem czy się śmiać, że Krystyna rozwala Atletico rykoszetem z wolnego w mur i karnym, czy z ludzi, którzy tak pouczali, że przecież Real jest taki beznadziejny, trzeba mieć marchewkę zamiast mózgu żeby mówić, że są wśród najlepszych na świecie. Na dziś im się upiekło, 4 punkty przewagi nad (grającą w piłkę dużo lepiej, jeśli w ogóle oglądacie mecze) Barceloną.
-
Nie było aż tak źle. Mimo braku największych graczy Barca miała przewagę. Przeczytałem gdzieś, że od 10 do 41 minuty Paco Alcacer ani razu nie dotknął piłki. To ciekawe, bo wydaje mi się, że pamiętam oba te "dotyki" i hmm, powiedzmy że było zabawnie, polecam zwłaszcza ten z 10 minuty. Ale śmiałem się z Paco tak dawno, że już trudno tu coś dodać. Tyle, że Gerard Pique serio mógłby chyba grać na "dziewiątce" dla tej ekipy. Może jak Umtiti wróci. Real ciekawie, Bale na lewej flance wraca się i wali wrzutki na pole karne. Na prawej Vazquez. Jak wiadomo, podobne zmiany wprowadził niegdyś na Atletico Ancelotti i dostał 4-0.
-
Reus ma aż tak ogromne standardy żeby sezon w którym strzelił 23 gole określać bardzo słabym? Nie wydaje mnie się. Prędzej 14/15 miał słaby, ale fakt, jego wartość marketingowa jest chyba jednak trochę zawyżona. W każdym razie właśnie zaczął się Bayern - Borussia, w pierwszym składzie Ramos, dziwi mnie wystawienie go na tak ważny mecz, może będzie jakoś robił przestrzeń Aubameyangowi. Jak trudno się domyślić, miałem na myśli, że grał słabo w piłkę. No ale znamy tę twoją metodę, jak wiadomo gdyby Dortmund zagrał w eliminacjach pucharu miast targowych z Sanmarinovią San Marino i Reus by w nim strzelił 23 gole, to by znaczyło, że cały rok miał dwa razy bardziej udany i w ogóle cał rok grał lepiej niż Messi. A Pogba 2 gole hehe jaki cienias, Manuel Neuer 0 goli hehe najgorszy piłkarz świata, no litości ile można to ciągnąć. Nie wiem, co bardziej żenująco świadczy o niechęci do najmniejszego wysiłku intelektualnego, obrażanie ludzi za to że się urodzili (w kąciku sportowym, serio...) czy nieustanna wyliczanka goli strzelonych przez gracza jako wszystko. W każdym razie. Dziś dobry mecz zagrał Aubameyang (gol), wszyscy inni piłkarze zagrali beznadziejnie (bez gola) i oto mamy nowego lidera, od razu z przewagą 3 punktów. Warto jednak zwrócić uwagę, że nawet żeby wygrać 1-0 z Bayernem trzeba się tak bardzo namęczyć. A jednak coraz więcej klubów podejmuje ten wysiłek - Bawarczycy nie tylko pierwszy raz przegrali, ale i wygrali 2 z ostatnich 6 meczów, co, nie będę sprawdzał, pewnie też zdarza się pierwszy raz od wielu lat. Mecz na niebotycznym poziomie i nieco szczęśliwie wygrany przez BVB - Bayern nadal hegemon, ale w sumie trudno jest powiedzieć o nim coś specjalnie pozytywnego w kontekście oczekiwań. W tym momencie na tle co lepszych rywali ich nastawienie na siłę indywidualności wydaje się wręcz nieco archaiczne.
-
Ludzie widzą nieśmiałego kolesia, który ma 170 wzrostu i się garbi i wydmu(pipi)e słowa w niewyraźny sposób i myślą, że musi być chory bo śmie nie być taki, jak "należy" się wobec paniczów zachowywać. Oglądałem ostatnio jakiś wywiad z Messim, z roku bodaj 2005?, i mam wrażenie, że po prostu nie czuje jakiejś potrzeby robienia dobrego wrażenia na ludziach, kosztem mówienia jakichś pierdół. Być może teraz uznał, że ma coś ważnego do powiedzenia, gdy jak widać cała ekipa jest niezadowolona z dziennikarzy i na Messim ciąży jakaś odpowiedzialność za nich. Sevilla jak zwykle niesamowity mecz, obojętnie z kim nie grają można liczyć na emocje. W ostatnich minutach z 1-2 na 3-2. Dobry mecz Przemka Tytonia, że aż do tego doszło, bo jednak to Sevilla w tym meczu atakowała. Barca bez Suareza i Messiego <bierze popcorn> Najważniejsze już wieczorem, czyli Atletico-Real! W końcu będzie można zobaczyć, jak ten beznadziejny Real wypadnie na tle rywala, który nie przegrywa sam. Nie-beznadziejne Atletico ma już 6 punktów straty i bardzo by potrzebowało wygrać. Zaiste Królewscy w lidze nigdy nie mieli łatwo z Atletico, zdobywając tylko 2 punkty w ostatnich 6 meczach. Diego Simeone cieszy się, że nie wyleczył się Casemiro, ale wracają Ramos i Modrić, co może wnieść wiele polotu do kreacji akcji Realu. W pomocy pojawić się mają dwaj Chorwaci i Isco. Jeśli chodzi o Atletico, zagrają jak zawsze. Griezmann miał lekki uraz, ale zagra. Jak zawsze, szykuje się mecz, w którym wszystko się może zdarzyć.
-
Mnie to głównie bawi dlatego, że codziennie widzę jego gębę jako markę nawet nie piłki nożnej, ale gier video w ogóle. Niedawno na ESPN nazwano go najlepszym ofensywnym pomocnikiem świata, czy coś takiego. Tymczasem Reus, jakże powalający w latach 2011-14, miał ostatnio sezon wręcz bardzo słaby jak na swoje standardy (Dembele na ten moment wygląda lepiej, niż wyglądał Reus, nawet jeśli ma sporo do nauczenia się w Niemczech), a od wiosny nie pojawił się na boisku. Trochę dziwny moment do promowania każdego Xboxa. Nawet gdyby był zdrowy, areną bardziej dla niego wydawał się środowy mecz z Legią Warszawa. Wręcz jedyną, bo w Bundeslidze w tym sezonie niemalże nie ma łatwych drużyn. Bayern, Eintracht, Gladbach, Kolonia, Hoffenheim - w tym momencie ta lista nadchodzących meczów BVB brzmi wręcz jakoś strasznie. W sumie jeśli dziś przegrają, to o mistrzostwie trudno mówić, natomiast walka o miejsca w Lidze Mistrzów może być zacięta. Ale myślę, że stać ich na to. Ostatnio mieli trochę kontuzji, dzisiaj mogą zagrać zupełnie inaczej. Jest Guerreiro, Schuerrle, Castro, Weigl, powinny być płynne akcje. Wierzę, że stać ich na remis z wyglądającym stosunkowo wrażliwie Bayernem i wrzucić Lipsk na fotel lidera, co na forum powinno zapewne wywołać radość, bo niemieckim kibicom "będą boleć dupy hehe pięknie". Inaczej niż Trump, Lipsk jest jednak zaiste bardzo dobry. Niewiele po tym meczu można powiedzieć ogólnego, czego bym ostatnio nie pisał na blogasku. Niezwykle ciekawie grająca ekipa, jednocześnie dbająca o tyły jak i efektowna, ich tworzenie akcji przez kontrpressing przyćmiewa to, jak robiły to słynnie Dortmund i Leverkusen, Forsberg i Keita są szokująco dobrzy, a cała ekipa to zestaw bardzo intrygujących młodych talentów.
-
Bardzo ciekawy weekend w jakże itnrygującym sezonie Bundesligi. Dziś Leverkusen-RB Lipsk, gdzie o dziwo to goście są faworytem. W końcu współliderują lidze i wygrali 5 meczów z rzędu. Z kolei Leverkusen jest ledwie w środku tabeli. Nadal jednak obie jedenastki są wypakowane utalentowanymi graczami i zabójczym niemieckim pressingiem od duetu napastników poczynając. Jutro mecz Dortmund-Bayern, a więc nadal największy hicior sezonu, mimo wahań w formie BVB. Czy wróci Marco Reus? Nie, wczoraj pojawił się nowy problem z piętą i nie zagra. Poza tym jednak, Dortmund jest dość zdrowy, więc powinien być ciekawy mecz. Mówi się, że w pomocy mają zagrać Weigl, Castro i Goetze, co brzmi obiecująco. W Bayernie nie wiadomo co ze zdrowiem Vidala, Robbena. O tyle znaczące, że Thomas Mueller jest bez formy, podobnie jak Renato Sanches. Minęło już 5 lat od momentu, gdy ostatni raz Bayern na tym etapie sezonu nie był liderem w tabeli. Dokładnie tego dnia, 19 listopada 2011, liderujący Dortmund wygrał 1-0 w Monachium. Lewandowski i Hummels grali oczywiście w żółtych koszulkach. Świetny mecz zagrał też zapomniany już Felipe Santana. W sumie w Bayernie nadal grają Neuer, Boateng, Lahm, Rafinha, Robben, Ribery, Mueller... W Dortmundzie został Piszczek, wrócił Goetze, może zagrają też Schmelzer i Kagawa.
-
Gdzież vbr .
-
Hmm... Ciekawe to wszystko. Jak wiadomo kopie zapasowe pozwalają oszczędzić zużycia kartridża. Wrócę do tematu jak nadrobię zaległe 50 zarąbistych gier ze starego DS-a. Pewnie będę siwy, ale to ciekawe.
-
Eee... za darmo? Geez. Przy wielu okazjach takie bany szły że ktoś myślał, że "wszystko może" hakier, a tu mu Nintendo konsolę zablokowało?
-
To na 3DS-ie można grać w piraty? Hm...
-
Sam skrót właściwie najlepiej pokazuje, że Messi jest całkiem dobry w piłkę, wszystkie gole wręcz niesamowite. Pamiętam, jak Cristiano Ronaldo był zdecydowanie najlepszy na świecie, bo strzelił hat-tricka Szwecji, tutaj Messi być może wywalczył awans dla Argentyny, bo wygrana z Kolumbią to jak 6 punktów, teraz to Kolumbia wypadła poza strefę awansu. Mecz jak mecz, Argentyna miała trochę okazji, Kolumbia niewiele mniej. Trochę takie 0-0 plus Messi, nie pierwsze w historii Argentyny. Nadl tylko Boliwia i Paragwaj zdobyły mniej goli, niż Argentyna, a ludzie z ulgą przywitali grę Pratto zamiast Higuaina czy Aguero, co mówi za siebie. Nie wiem, jak ocenić tego Pratto - kolejny gol w kadrze po ośmieszeniu wręcz Murillo, że doszedł do tej piłki, ale jak to "dziewiątka", pograł tyle, co mu obrońcy pozwolili, nie tak dużo. Ale jeśli będzie takie pojedyncze rzeczy robił regularnie to na pewno będzie dowód jego zaje'bistości. James wiecznie coś jęczał do sędziego, ogólnie nie najlepszy mecz Kolumbii. Po meczu cała ekipa wyszła i Messi powiedział (grzecznie), że nie będą rozmawiać z prasą. Tak to się robi w normalnych krajach. A u nas - szczucie Teodorczyka bo się "skompromitował" nie odpowiadając na pytanie i wszyscy śmianie że alkoholik, zero wymagań od dziennikarzy. Ciekawszy mecz Chile-Urugwaj, tutaj również "ostatnia szansa" się udała atakującym i wygrali 3-1. Chile jak zawsze dobrze się ogląda, trochę szaleństwa, trochę pech Urugwaju, obrony Claudio Bravo, nieobrony Muslery. W takiej formie Chile w sumie nie dziwi, ile wygrało w ostatnich latach. Jeśli każdy ich mecz ma tak wyglądać to podejrzewam, że awansują. Brazylia zaś odpływa na fotelu lidera. Kolejny gol Gabriela Jesusa. Od kiedy ten pan gra w kadrze: 6 meczów, 6 wygranych, gole 17-1.
-
Dziś mecze CONMEBOL, co dla kilku klubów jest wyjątkowo irytujące. Piłkarze będą walczyć o stawkę i w nocy lecieć do Europy, a mecze nadchodzą, np. mecz Manchester United-Arsenal w sobotę rano. A mecze kadr ważne - różnica pomiędzy miejscami 3-8 wynosi zaledwie 4 punkty, więc walka o awans zażarta. Atmosfera w Ameryce Południowej na takich meczach raczej nie pozwala odpuszczać. Chile-Urugwaj (godz. 00.30) to najciekawsze starcie w tym kontekście. Trener Juan Pizzi potwierdził, że zamierza wystawić piłkarzy, których stan zdrowia był wątpliwy - Alexis Sanchez, Arturo Vidal, Claudio Bravo, Gary Medel. Podejrzewam, że fani w Chile oczekują wygranej, w końcu to dwukrotny mistrz... no wiecie. A zajmują miejsce barażowe. Urugwaj zaś należy do dwóch najlepszych ekip tych eliminacji. Do gry wraca Edinson Cavani, lider strzelców, wybrany drugi raz z rzędu piłkarzem miesiąca w Ligue 1. Drugi napastnik, Suarez, też jest całkiem niezły. No i Argentyna-Kolumbia, czyli kolejna szansa, by Argentyńczycy nie zawiedli jeszcze bardziej, ale z nieco łatwiejszym rywalem. Z drugiej strony, jeśli Kolumbia wygra, to kolejny rywal do awansu na dobre się oddali od Albicelestes. Kolumbia nie jest może aż tak groźna, jak Brazylia, ale straszy powrotem Radamela Falcao. A więc w ataku ma zagrać tercet Cuadrado-Falcao-James. Ekipa całkiem kompetentna. W Argentynie planowany jest powrót do normalnego 4-2-3-1, z Banegą w środku. Uff. Na szpicy ma podobno zagrać nie Higuain, nie Aguero, a niejaki Lucas Pratto. 28-latek jest mi nieznany - grał w Europie dawno, krótko i bez sukcesów, ale nowy trener od razu po przyjściu zaczął go wystawiać.
-
Nie chodzi mi o mówienie, że jak ktoś ma przywileje to jest zły, tylko o takie żałosne wypaczanie - jak już ma, to śmieszne jest jak się buńczucznie zgrywa jaki on to przeciw systemowi, niepoprawny i wbrew panującym standardom. "Takie są zasady". No tak, takie są. Faworyzujące San Marino. Wbrew standarom to jest jak syn mechanika poświęca życie piłce i zostaje milionerem, bo należy do bardzo wąskiego grona najlepszych na świecie. Jak ktoś ma normalną pracę a lubi sobie pokopać po godzinach, to jest zupełnie normalne, też lubię kopać, jestem w tym kompletnie beznadziejny, nie wpadłbym na pomysł że jest w tym coś zaje'bistego i obalam system bo nie jestem tak chciwy jak Thomas Mueller. Mecze typu Niemcy-San Marino istnieją tylko jako przykry obowiązek dla Niemców, spełnienie marzeń wyróżnionych politycznie sanmarińczyków, oraz źródło żartów dla całej reszty świata. Mueller też nie powiedział, że to "złe", ale to jest komedia, wszyscy to wiemy a w necie sporo osób jeździ po nim, bo to powiedział na głos. Widzieli taki film lecący w kinach pod tytułem "Boska Florence"? Ktoś powiedział na głos, że Florence śpiewa słabo i nie widzi sensu chodzić na jej koncerty, a ludzie z glanami na niego. Jeszcze cały ten styl tego tekstu, widocznie pisanego żeby ludzie na Wykopach plusowali, aluzje do Hitlera bo hehe koleś z Niemiec to trzeba mu dosrać że jest jak Hitler bo powiedział, że mecze z San Marino nie są profesjonalne hehe, ale pięknie żeś mu pojechał, w sedno brachu beka. (pipi) żyjemy w jakiejś memokracji.
-
Coraz śmieszniejsza jest ta hipokryzja, z którą wszyscy się jarają tym San Marino. Kolesie zgrywają jakąś piękną historię "spełniania marzeń", że "nie liczą się tylko pieniądze", ale dziwnym trafem pozostałe 7 miliardów ludzi jakoś nigdy nie może spełnić swoich marzeń i zagrać przeciw prawdziwym piłkarzom, mimo że też nie ma pieniędzy. Niemcy nigdy nie grają z reprezentacją Ołbina, reprezentacją sierot z Brandenburgii, reprezentacją bezdomnych z Vanuatu. Zawsze tylko San Marino. Tylko ich marzenia zasługują na spełnienie aż tak, że trzeba grać takie mecze zamiast, nie wiem, pojechać do USA, zrobić mecz charytatywny i zebrać w dzień tyle, ile rocznie zbiera WOŚP. Wszędzie indziej liczy się to, czy dobrze grasz w piłkę. Nikogo nie obchodzą twoje marzenia. Nawet na każdym innym kontynencie nie ma tak, że każdy gra z każdym - zawsze są rundy wstępne. Tylko nie San Marino. Kolesie dostają ogromny prezent za darmo i jeszcze się mądrzą, jacy to są antykomercyjni, "podążają za marzeniami". Nie, marzenia im są podarowane. Za marzeniami to podąża ktoś, kto poświęca całe życie dla piłki. Mniej niż 1% trenujących robi karierę, żeby się utrzymać. Zaryzykować tak, to jest podążanie za marzeniami. Ta myślałem, ale dla internetu nie, teraz to Mueller jest cynikiem kierującym się tylko kasą, a kolesie, którzy pracują w banku i po godzinach sobie kopią to kolejna wersja Rocky'ego Balboi, z tej tylko racji, że urodzili się w San Marino. Żeby chociaż kogoś z tych lajkujących faktycznie interesowało to San Marino poza tym, z kim grają. Ale przecież nikt nie ogląda San Marino, nie śledzi ich ligi itp. Wszyscy popierają taki niekomercyjny futbol i spełnianie marzeń, tylko że tak naprawdę dopóki nie grają z aroganckimi bogatymi dupkami, to absolutnie nikt nie spędza sekundy żeby się tym interesować. Tak jak z tymi "prawdziwymi mistrzami" w Lidze Mistrzów - każdy chce żeby byli, bo trzeba bo to znacznie ciekawsze niż sami bogaci potentaci, ale w praktyce jakoś wszyscy ci ludzie mają ich gdzieś. Zresztą już miałem o tym tekst. Ale tak bezczelnego wywyższającego się bullshitu ze strony samych zainteresowanych się nawet nie spodziewałem. I oczywiście 95% internetu przytakuje. No ale może to jest ta epoka, żeby się jarać ludźmi, którzy będąc najbardziej uprzywilejowani jednocześnie zgrywają jakąś walkę z systemem i elitami.
-
Trafiłem na historię kolesia, który próbował przejść swój absurdalnie trudny poziom 32 tysiące razy, zanim mu się udało. http://www.dorkly.com/post/81341/hard-mario-maker-level Tak że... jest nowy challenge.
-
Nie ma dzisiaj innych meczów, to włączyłem. No cóż... wygląda, jak piłkarze grający ze sobą pierwszy raz. Kopanina. Ciekawe może być jedynie śledzenie jak grają indywidualnie - widać, że się starają zrobić dobre wrażenie. Krychowiak chce wręcz być Pogbą.