-
Postów
23 383 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
53
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez ogqozo
-
Bardziej jak: pieprzyć to, czy akurat minister zdrowia w piątek popołudniu wydał dużo, czy mało pieniędzy na kalarepę, ważny jest budżet państwa. Co za porównanie w ogóle, liczba zbiórek pojedynczego gracza, czyli kompletna ciekawostka, i budżet państwa mdr. Ciężko mi ogarnąć czasami jak wyznawcy box score'a patrzą na ten sport. Walić granie jako zespół w koszykówkę, liczą się ciekawostkowe cyferki pojedynczego gracza obojętnie jaką ma rolę. Ruch piłki i ogólnie przedrętwa ofensywa Thibodeau to inna sprawa. Ale nie każdy musi grać jak Spurs, można zawsze zdobywać punkty z tak niszowej sprawy jak pick n roll wybranych graczy, w której Wiggins pokazał się dość dobrze. Podobnie wsad. Tak samo jest to akcja i punkty z niej się liczą tak samo, no ale jak nie lecą cyferki do odpowiedniego gracza to ok, rozumiem, nie można tak grać, jest w tym coś złego. Wiggins to żaden cud, nigdy nie umiał za bardzo grać w kosza rękami, a Wolves wyglądają średniacko jak zawsze, ale ze wszystkiego wytykać mu akurat, że nie ma zbiórek i asyst...
-
Na wideo jest tylko Michael Owen mówiący o chorągiewce. A co do Mosesa, no cóż, reprezentuje, ale wychował się w Anglii i tam uczył grać (jako jedyny poza Cahillem), ponadto w jedenastce Chelsea nikt poza bramkarzem nie ma mniej niż 25 lat, więc ogólnie nic specjalnego, na tle tej ekipy jest młodym lokalnym talentem. Eriksen i Lamela nigdy nic nie grają, ale w zeszłym sezonie trochę więcej szczęścia i Spurs mieliby tytuł. Teraz nagle mają niby być poza czwórką. No możliwe, ale no jak można mówić, że wyglądają lepiej, niż Chelsea. Szczęście inaczej się układa i Chelsea zdobywa 3 punkty w ostatnich trzech meczach, a Spurs 9, zupełnie do wyobrażenia. Na tytuł muszą grać lepiej, niż ostatnio, ale jednak Harry Kane to dość istotna postać, bo Janssen ma jeszcze sporo nauki przed sobą. Wróci to zobaczymy. Oezil na lewej mi średnio pasuje, bo do kogo on będzie podawał w tym Arsenalu? Do Gibbsa i wrzutencja? Czy niby sam ma biegać po lewej i wrzucać na głowę Giroud? To brzmi jak jakiś koszmar marnotrastwa, ale ok, raz tak zagrali i zremisowali z Southampton 0-0 i Oezila chwalono po tym meczu. Chociaż nie pamiętam, czy słusznie.
-
Arsenal już ma lekki "szpital", bo bez Xhaki i Cazorli ich ofensywa to jest trochę wielka improwizacja, słabo. 4 gole Sunderlandowi wbiłaby nawet Legia Warszawa, więc żaden triumf, wręcz kolejny niepokojący z przebiegu mecz. Zobaczymy za tydzień hicior Arsenal-Tottenham, gdzie powróci Xhaka. Może zagra i dostanie czerwoną kartkę po 15 minutach. Liverpool zaiste gra ładnie, Klopp działa, zespół pięknie się ustawia w ataku, z pomocą łatwego terminarza mają dużo punktów. Powiedziałbym, że z taką obroną o mistrzostwie nie może być mowy, ale to samo mówiłem rok temu o Leicester. Które jakoś w styczniu zaczęło kompetentnie bronić. Więc kto wie. Bardziej zaskakuje pozycja Chelsea, wielkiego stylu tam nie ma, a punktów tyle samo, ba, wygrane są wysokie i do zera. I tak na ten moment bym postawił, że w czwórce prędzej skończy Tottenham, wróci Toby i Harry Kane i będzie inne gadanie. Półtora gracza, którzy zagrażają zdobyciem gola, to trochę mało, ale ich ogólna solidność jest porównywalna z Manchesterem City. Tymczasem w Manchesterze United najciekawiej... - podobno Bastiana Schweinsteigera wyrzucono z rezerw - podobno Bastiana Schweinsteigera przywrócono do pierwszego zespołu - podobno kibice mają mieć na najbliższym meczu transparent "Mourinho out" - na pewno podpisano pierwszy w historii klubu kontrakt na oficjalnego dostawcę materacy, poduszek i piżam. Firma Mlily jest liderem rynku materacy z pianką memory w Chinach. Mlily - koszuje jak hamburger, a daje sen jak filet mignon.
-
No GDDR jest do kart graficznych, ale w sumie w konsoli może obsługiwać wszystko, PS4 ma chyba główną taką i jakąś tam niewielką ilość "normalnego" RAM. Nie słyszałem, żeby ktoś to włożył do tableta, chyba jedynie do najbardziej zaawansowanych kart graficznych do laptopów "gamingowych" ważących monstrualne 3 kg. No ale kto wie, mogą włożyć do doku zasilającego i będzie się magicznie łączył jak się włoży, w końcu ludzie w internecie mówią, że można. Netflix na pewno będzie i trochę innych rzeczy, w sumie patrząc na 3DS i Wii U można powiedzieć, że Nintendo nie stroni ani trochę od multimediów, ale w ogóle nie optymalizuje pod nie sprzętu, czyli chyba najlepsze podejście przy twoim podejściu.
-
To znaczy to i tak jest świergotanie, w necie latały już jakże istotne "informacje" od 2 GB do 12 GB, którymi ludzie się przejmowali, ale raczej myślę, że większość realistycznie zawsze spodziewała się 4 GB. RAM DDR5 istnieje?
-
Na Zalando jest to wszystko napisane. W sumie nawet przyzwoicie to wygląda, zaznaczyłem sobie i jak przecenią o 70% to kupię. Czyli pewnie nigdy, bo za cztery stówy dobrze schodzą (50% wełny... za cztery stówy...). Ale nie martw się Manor, raczej ciemną, tak że nie będzie efektu bliźniaka.
-
W sumie tyle używam laptopa, że to i tak najtańsza rzecz na świecie. Ale... najtańsza, jeśli faktycznie coś z nią robię. Granie w wymagające gry - no jest to jakiś wyznacznik, że laptop przynajmniej będzie użyteczny do wielu rzeczy przez jakiś czas. Coś ciekawego wyjdzie na pieca - możesz zawsze podłączyć do TV i grać. Tymczasem rozwój generalnie się zatrzymał od jakiegoś czasu. I fajnie jest se czasem poużywać nowoczesnego laptopa z dotykowym ekranem, ale jak mam dać 3 kafle za coś, co od mojego pięciolatka nie jest w ogóle mocniejsze, tyle że mniej waży... A za coś, co będzie zaiste mocniejsze, muszę dać 5... Jakbym miał kasę to bym pewnie kupił Yogę, nie mówię że nie. Nie wiem tylko, czy bym chciał inwestować w 700, bo jak policzymy, przez ile lat będzie sobie dobrze radzić ze wszystkim, to wcale niekoniecznie jest tańsza. Bardziej opłacalny wydatek dla kogoś, kto ma sporo kasy i chce mieć jakąś nową zabawkę.
-
No z różnych stron można to porównywać, dokładnie tego co Yoga nic nie robi, o tym właśnie pisałem. Częściej myślę o kupnie Yogi niż czegokolwiek innego, nawet Della XPS 13 (nie mówmy nawet o Asusie. To jak jeździć Mulitplą). W tym rynku trudno do końca porównywać, jeśli się nie sprawdza co miesiąc wszystkiego, bo każdy model ma 1500 sub-modeli, i normalna jest cena w sklepie typu "od 2500 zł do 9000 zł, w zależności od wariantu". Miej benchmark w głowie i porównuj każdy z każdym, co równa się ile u konkurencji. No ale tutaj widzę ultrabooka za 3 kafle który w sumie, no właśnie, będzie do neta i worda. Oczywiście, poniżej 3 kafli za ultrabooka to mało. Ale dopłacać 2 czy 3 razy tyle względem ciężkiego laptopa, za mniejszą wagę - dla mnie trochę sporo, zależy kto jaki ma budżet. Dalej fajnie byłoby mieć pod ręką mocny komputer, a tu najwyżej kup drugi. Yoga 900 jest fajniejsza, no ale swoje więcej kosztuje.
-
Piękne są te Yogi moim zdaniem. Idea jest świetna. No i Lenovo robi najlepsze klawiatury, co jest dla mnie najważniejsze. No ale nic za darmo, ceną jest wydajność, jakość wykonania i czas baterii w kontekście ceny i innych laptopów. W rezultacie żadna nie zachęca do zakupu jakoś wyjątkowo mocno. W dotyku jak dla mnie super (choć bransoleta dużo lepsza), ale kurde, dawać 3 kafle za coś, co jest tak samo mocne jak laptop kupiony dużo taniej 5 lat temu... Nie wiem nawet, ile kosztuje taka Yoga w wersji, na której można odpalić Wieśka 3 w razie potrzeby.
-
Faak, zapomniałem, że dziś też mecze "rano". Nie nadążam. Clippers grają z Jazz. O Utah wiele osób mówi, że z George'em Hillem powinni ugrać o wiele więcej, niż wcześniej. Bo uważają, że np. Dante Exum był beznadziejny. Ja tam widziałem w nim sporo dobrego... Jak wiadomo, jestem bardziej Gobert-sceptykiem. Clippers to chyba najmniej zmieniony zespół, obok Cleveland, wiadomo jak grają. Warriors grają już też kolejny mecz. Obrona jest zdecydowanie do poprawki. Curry, wiadomo, umie punktować. Ale zespół wydaje się mało... zgrany, jak w sumie oczekiwałem po przyjściu Duranta. No ale w NBA chyba zawsze zgrywanie się zajmuje chwilę. Kawhi Leonard jest coraz lepszy. Tuż przed sezonem naczytałem się sporo komentarzy po tym, jak Charles Barkley nazwał go najlepszym graczem po LeBronie czy jakoś tak. Mniejsza o Barkleya, ale ależ ludzie mają niską opinię o Kawhim. I często piszą to w tak lekceważący sposób jak na kolesia, za którym przemawia tak wiele obiektywnych argumentów. Teraz - 3 zwycięstwa, w których zdobył dużo punktów (najważniejsze!), powinny ich trochę zamknąć. Jest oczywiście tak samo przerażający w obronie jak zawsze, wypaczając całą akcję rywala. W innej erze, Kawhi mógłby mieć kilka MVP, oraz MVP Finałów. W tej... nie wiadomo. Na ten moment stawiałbym kasę na LeBrona, bo Cavs się dotarli, mają dobrą mieszankę doświadczenia z jeszcze-nie-tak-starością i mogą zaliczyć najlepszy wynik w sezonie regularnym od dawna. LeBron, sam w sobie, na razie się specjalnie nie przemęcza, ale pierścień zawsze daje renomę i taka gra wystarczy na utrzymanie reputacji najlepszego gracza ligi wśród większości osób. Dion Waiters jest koszmarny, ale Heat mogą wejść do playoffów bez Bosha i Wade'a, opierając drużynę na Hassanie Whiteside'zie. Koleś naprawdę jest dobry. Niesamowite, że tak długo czekał.
-
Nie ma nic piękniejszego, niż Karolek szalejący na włoskiej ziemi o 21.37.
-
Nie, trener na pewno mu mówi, żeby pie'przyć akcję, kontry, obronę, iść pod kosz zbierać bo ludzie chcą, żeby Wiggins miał dużo zbiórek. Czemu? Przy okazji na pewno trener mówi Ricky'emu Rubio, żeby nie rozgrywał tylko rzucał z każdej pozycji, bo przecież im więcej punktów zdobędzie tym jak widać lepiej zagrał. Ta sama logika. Co do zbiórek, na NBA.com mają w zeszłym sezonie 49,8%, co, jak można się domyślić, stawia ich w połowie stawki. Dodajmy do tego, że zdobywali niecałe 14 punktów z kontr na mecz, co stawia ich na 11. miejscu. Biorąc pod uwagę, że pod względem wyniku zajęli bodaj 20. miejsce w lidze, to można powiedzieć, że obie te rzeczy były stosunkowo ich mocnym punktem. Oczywiście tablice wynikają głównie z siły pod koszem atakowanym, w obronie zajęli 7. miejsce od końca. Nadal - ofensywne zbiórki są generalnie bardziej wartościowe, więc to raczej bardziej pożądany wariant niż odwrotnie. Jeśli już patrzymy na statystyki, to prędzej szukając problemów dla Wolves bym myślał nad, oczywiście, zasięgiem. Minnesota zdobywała punkty dość często, rzucała masę wolnych. Jednak nie przekładało się to na żadną morderczą ilość punktów, bo zdobywali najmniej trójek w lidze (obok Bucks). No i obrona, oczywiście. Jedna z najgorszych w lidze. Nie wiem w sumie, co ludzie o tym myślą w internecie. Wiem, że się wkręciła narracja, że Wiggins jest świetnym obrońcą, jeszcze sprzed jego debiutu, i nie puszcza. Ale punkty się sypią, jak się sypią. Po odejściu Garnetta i Prince'a (i chęci wymiany Rubio!) nie wiem, jaka jest przyszłość przed nimi w tym względzie. Towns? Super, no ale zobaczcie go na tle tego śmiesznego Cousinsa, który żadnym wielkim centrem nie jest. Wczoraj grali. Na razie dwa mecze - w obu dużo rzucili punktów, jeszcze więcej stracili. Wydaje mi się, że bez nieco 3 and D może być ciężko wygrywać mecze. Jak co roku.
-
Określać opinie co do ładności przedmiotów faktem, to jak określać Mausa racjonalnym mężczyzną, a nie typową forumową trzpiotką.
-
Trochę śmiechłem z tej akcji: https://clips.twitch.tv/playhearthstone/StrangeEmuUnSane Ogólnie jakbym miał więcej czasu to mistrzostwa Hearthstone faktycznie wydają się ciekawe. Czytałem opis tzw. "mety" na stronce ze statystykami: http://www.vicioussyndicate.com/vs-data-reaper-report-24/ I ciekawe są te różne wybory taktyczne, co jak kontruje. Ja tak tylko gram żeby se poklikać. A tam jest opisane kto na mistrzostwach gra czym, lekkie zmiany w różnych celach. Breath, jak się teraz dowiedziałem, jest słaby. Ale wygrał. Paczka będzie, chociaż co to jest, jedna paczka. Dzisiaj chciałem coś awansować rangi. Dawno nie byłem na 5. randze w sumie. Drugi ruch, myślę: wow, koleś nic nie zagrał, mam to wygrane. Trzeci ruch...
-
To mógł być przytyk. Ale ten mecz wiele nie zmienia na razie w mojej opinii, że największe osiągnięcie Conte względem Mourinho (bo nawet średnio Hiddinka) to fakt, że Hazard gra jak Hazard, a Diego Costa jak Diego Costa. To wystarcza na wiele, np. by wygrać 1-0 mecz, w którym mało ci wychodzi.
-
Hehe, NBA.com. Kolejny dowód na to, że duże strony internetowe gdzieś tak od 5-6 lat po prostu muszą się robić coraz gorsze. I to... serio gorsze. Ale ja od dawna tam wchodzę tylko po statystyki i poszczególne akcje. Skróty meczów - zajrzyj na ESPN, Yahoo, albo na kanały YouTube o nazwie Ximo Pierto lub NBA Highlights. Ale fakt, nie są wykonane tak "pro", jak na NBA.com. Co do Wigginsa. No bez przesady, że mu się "nie chce", nie każdy koszykarz ma wyznaczone walczyć o zbiórki. To nie jest przecież taktyka nikogo, że 5 kolesi się rzuca na piłkę byle cyferki bez celu były dla nich sprawiedliwe i psuć akcję. Wiggins ani nie jest podkoszowym graczem, ani też nie jest rozgrywającym. Piłka jest tylko jedna, wystarczy że jeden gracz Minessoty ją złapie (indywidualne zbiórki defensywne są niemal bez znaczenia w sytuacji, wiele ekip nawet nie walczy o piłkę - i tak ktoś złapie, najczęściej koleś stojący pod koszem). Wiggins stoi daleko od kosza. Ma różne zalety, może szybko ruszyć do kontry, ale ma słabą kontrolę nad piłką, "chwyt", podanie. Nie chcesz piłki w jego rękach, żeby zaczynał akcję. Nie ma sensu specjalnie go ustawiać pod koszem, żeby miał wyższą cyferkę, sto razy lepiej żeby dostawał podanie od Rubio, niż odwrotnie. Raczej tak to wygląda, że Wiggins jest daleko żeby dostać podanie, blisko są podkoszowi i Rubio i LaVine, którzy mogą złapać, a jak nie, to i tak przecież podkoszowy podaje im. Nie wiem, jak można krytykować Wigginsa w tej sytuacji, no nie czaję co w tym złego. Tak że prędzej bym szukał powodu w tym, że po prostu ma słabe "handles", nie wiem jak to się zwie po polsku, niż w warunkach fizycznych. Te widać np. w tym, że ma dużo zbiórek ofensywnych jak na swój wzrost. A na swój sposób to i one wpływają na to ujemnie, bo Wiggins rusza często do kontry, gdy kto inny zbiera i oczywiście chce mu podać. Kontry są zarąbiste. Udana kontra to najłatwiejsze punkty w koszykówce. Chyba dobrze, że Wiggins do nich rusza. Tak czy siak, zaiste LeBronem raczej nie będzie, ale też nikt nie będzie. Embiid, wiadomo, jeden z największych talentów w tym stuleciu. Wszyscy mówią: "jeśli będzie zdrowy, uczyni NBA znowu ligą centrów". No bez jaj. Po pierwsze, już pisałem czemu od jakiegoś czasu uważam "ligę centrów" za opinię nostalgiczną, mniej opartą na faktach. Po drugie, to tylko jeden gracz, a droga od dobrej gry do dominacji nad całą ligą jest naprawdę daleka. Taki Cousins - tak, jest naprawdę dobry, indywidualnie jest jednym z lepszych graczy w NBA, jak Embiid osiągnie jego poziom to będzie dobrze. Ale lepiej, taki Yao Ming - summa summarum miał jeszcze lepsze warunki, niż Embiid. 230 cm, piękny rzut (i 83% z wolnych!), "handlesy" też miał. I w sumie to nie tak, że jakoś zawiódł, był bardzo dobry, przez bodaj 7 sezonów miał tak naprawdę mało kontuzji, pomagał swojej ekipie wygrywać, po prostu jakoś ligi nie zdominował. Trudno powiedzieć, czego do końca zabrakło, ale oczekiwano po nim, że będzie na miarę Kareema czy Wilta, a nie był. Może po prostu musiałby trafić do zespołu, gdzie jednocześnie zdobywałby ze 30 punktów na mecz, oraz zachodził daleko w playoffach, i wtedy by uważano, że dominuje? Nie wiem. Czołowe numery draftu oczywiście zazwyczaj trafiają do ekip słabiutkich i cholera wie, czy jest jakiś przepis na karierę poza szczęściem, okolicznościami dokoła. LeBron - LeBronem, ale gdyby finały inaczej się potoczyłyby, nadal uważalibyśmy, że ligę dominuje Steph Curry, któremu nikt tego nie wieszczył na początku kariery.
-
No, może wrócą przynajmniej inni, mniej ważni gracze kontuzjowani. A może i więcej ich będzie w Atletico, kto wie. Na razie wygląda na to, że Real przetrwał pewien ciężki okres z doskonałym wynikiem. A nie, sorry - z beznadziejnym, jak można o liderze najsilniejszej ligi tworzącym masę sytuacji, a tracącym mniej goli niż Barca powiedzieć, że gra dobrze lol.
-
Nie, w ogóle. "Griezmann nie strzelił gola, kryzys". "Nie no nie oczekujmy tak wiele żeby strzelał 50 goli w sezonie, jak ktoś strzela 25 goli w sezonie to też jest dobry" Tak wiele o faktycznej grze w tych postach. No ale do rzeczy. Villarreal przegrał pierwszy mecz w sezonie. I to całkiem zasłużenie, Eibar po prostu miało przewagę od początku do końca i to raczej gol na 1-0 z karnego był wbrew przebiegowi meczu. Tak więc jedynym niepokonanym zespołem pozostaje lider, Real Madryt. A po remisie Sevilli wczoraj, podium już po 10. kolejce wygląda "normalnie" czyli tak, jak wszyscy się spodziewali. Mimo problemów, o Realu i tak można powiedzieć, że może gra najlepszą piłkę na świecie. Atakuje gromadnie, wykończenie oczywiście gorsze niż w Barsie mającej magiczny tercet, ale tworzy masę okazji, świetnie gra piłką. Jak na to, że Ramosa, Casemiro i Modricia nie ma, na razie radzą z tym sobie bardzo dobrze. Przerwa reprezentacyjna to dobry moment dla nich, bo przed nią Real ma tylko mecze z Legią i Leganes (które jest niby słabe, ale na wyjazdach zdobyło na razie więcej punktów, niż Atletico!), a następny to dopiero mecz z Atletico 19 listopada - i na niego być może ci gracze będą już zdrowi.
-
Ewangeliści, którzy przychodzą i po prostu mówią "ej, ale tak ogólnie to wiadomo że ja mam dobry gust a wy zły". Byłoby śmieszne, gdyby nie było odzwierciedleniem największych problemów tego forum. Wyobrażam sobie, jak Maus siedzi teraz przed klawiaturą i myśli "heh, ale ich zaorałem, wypunktowałem celnie prawdę i fakty".
-
A Diego Godin nawet strzela 2 gole w sezonie i podobno umie grać w piłkę! Cóż za gupki tak mogą mówić, przecież jedyne, co można powiedzieć o grze piłkarza, to ile goli zdobył. Griezmann ma 6 goli w sezonie, co jak na piłkarza w jego sytuacji jest dużą liczbą. On nie gra w Realu ani w Barsie, że oddaje po 7 niezłych strzałów w każdym meczu. Licząc jakość i ilość szans, "powinien" mieć może połowę bramek Cristiano i Messiego przy podobnej do do nich skuteczności, a ma niemal tyle samo. Kryzys. Serio czasem się zastanawiam, co Griezmann musiałby zrobić, żeby być dobrym. No ok, przejść do Barcy albo Realu i wbijać 50 goli. Jedyny prawidłowy sposób grania dobrze w piłkę. Zaiste dużo ciekawej w Barcelonie dziś, gdzie, olaboga, zarówno Messi, jak i Suarez zagrali słaby mecz. Zapiszcie to w annałach. Suarez został nawet zmieniony na Paco Alcacera, który o dziwo w ciągu 10 minut zdążył ze dwa razy dotknąć piłki, a i próbował pokazać, jaki to kozak jest, odpychając kłócącego się Vezo. Byłoby zabawnie, gdyby Vezo upadł i wyrwał czerwoną. Poza tym mecz bez historii, Granada nic nie zrobiła. Rafinha zdobył kolejną efektowną bramkę, ale też oddał pierwszy w sezonie strzał nieudany, z dystansu, gdzieś w pierwszej połowie. Brazylijczyk w sumie chyba jest jedną z gwiazd początku sezonu.
-
Strzały celne - bramkarz złapał. Niecelne - opuściły boisko. Zablokowane - ktoś inny niż bramkarz je odbił. Tymczasem polecam wideo majstersztyku taktycznego poukładania z wczorajszego meczu Burnley: https://www.youtube.com/watch?v=Ag1jd-vE0QI
-
Ściągać kąpielówki z Chin i czekać miesiąc czy dwa mdr. Ten kącik jednak zawsze warto odwiedzać. Produkcja w Chinach nie jest tak tania. Ludzie w fabrykach nie zarabiają mniej, niż w Europie. W takiej Vistuli, która nie robi najgorszych ubrań, doświadczone szwaczki zarabiają z 1300 zł i jak zastraktują, to się je zwalnia - warunki porównywalne do przeciętnej abryki chińskiej. Wielu firmom się opłaca np. Bułgaria, to samo, a bez latania samolotami. Niektóre rzeczy oczywiście nadal są robione w Chinach, ale to nie tak, że tylko tam się robi ubrania, w Europie nigdy od producenta by się nie znalazło. Tak czy siak, koszty pracownika produkcji to zazwyczaj jakieś tam kilka procent wartości rzeczy. Nie robiłyby różnicy czterokrotnej w cenie. Zauważmy, że i np. internetowe sklepy w bogatej Japonii, szyjące w Japonii z francuskich materiałów, też mogą sprzedawać o wiele taniej, niż ceny podobnych nowości w Polsce. No i w Polsce chyba jest podobnie. Koszula Vistuli w sklepie kosztuje, dajmy na to, 300 zł, ale planuje się, że na koniec sezonu będzie super promocja i będzie kosztować 100 zł i dalej się opłacać. Na Allegro nikt za takie 300 nie wystawi, bo kto to niby kupi - jak ktokolwiek inny wystawił za 100, to trzeba wystawić za 99. Alliexpress - to rynek ogromny, więc konkurencja zbija ceny na maksa w dół. Ale też - rynek jest ogromny, więc trudno jest łapać kolesi sprzedających nielegalne kopie. Niektórzy piszą, że im się trafiło mieć jakieś tam problemy (źle opisany rozmiar, jakieś wady jakości wykonania), podróbki też się czasem trafiają. Tak że raczej kwestia szczęścia. Ale ogólnie raczej - jest tanio bo to Allegro.
-
Napoli ma nową metodę, czyli na szpicy gra Dries Mertens. Heh, też kiedyś go używałem na szpicy w FM-ie lata temu. Tam nie wyszło. Tutaj - może. Są też inne zmiany, np. nie gra Dani Alves, w Napoli gra Vlad Chiriches, którego fani nie kochają, ale moim zdaniem jest dobry. No ale to samo mówiłem o Łukaszu Szukale. W pomocy Jorginho zastępuje defensywny Amadou Diawara i nieźle sobie radzi. Jak to on. Na razie mecz bez wielu szans, gdzie właśnie graczy defensywnych można zauważyć i pochwalić. Nic specjalnego. Juve naprawdę się męczy, żeby atakować z lepszymi ekipami w tym sezonie. Ta linia pomocy po prostu jest... mało mocna jak na teoretycznego potentata. No i koniec, tym razem 3 punkty dla Juve. Może mogło być inaczej, ale nie było. Podobnie jak Roma, Juve ma komplet punktów u siebie. Ma też najwięcej punktów na wyjazdach, mimo tamtych porażek. Już tylko Roma może trzymać się ich blisko w tabeli, ale nie wiem, jak długo Dżekinator ich tak pociągnie.
-
Dziś pierwszy mecz w normalnej porze. Niestety, jest to Philadelphia-Atlanta. Uwagi za bardzo od futbolu nie odwraca, w skrócie zauważmy tyle, że Kyle Korver nadal ma się dobrze, a Jeffa Teague'a zastępuje nie najgorszy Tim Hardaway Junior. Gorzej, że Bazemore to nie DeMarre, ale ogółem, Atlanta chyba ma nadal widoki na walkę o wysokie pozycje, choć jak zawsze mało się o niej mówi. Ale hej, za tydzień będzie Memphis-Portland o 21.30.
-
mdr. No tak, oczywiście, na DS-a. Niskobudżetowa gra sprzed prawie 10 lat do wyrwania za 110 zł jak poszukasz po całym świecie, rynek konsol Nintendo w skrócie.