-
Postów
23 383 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
53
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez ogqozo
-
No na konsole N jest ostatnio zazwyczaj więcej gier na początku niż kiedykolwiek potem. Co do daty. Jeśli prace nad konsolą się przedłużają, to chyba lepiej, żeby nie wypuszczali bubla byle zdążyć na termin rynkowy. Jeśli zaś idą zgodnie z planem i będzie wypuszczona w marcu 2017, to w sumie co za różnica, czy ogłoszą pół roku czy dzień przed. Ewentualne zwlekanie z ogłoszeniem dla klienta ma chyba głównie znaczenie jako możliwa oznaka, że jednak może chodzić o to pierwsze. No ale samo ogłoszenie raczej by takiej sytuacji nie zmieniło.
-
Jakbyś zaglądał do Kącika częściej niż kiedy Cristiano coś strzeli, to byś może więcej wiedział o kontekście tego jakże sławnego tekstu. Jakbym był specem od postów wybitnych z Łodzi bym walnął teraz całą tyradę o komentującym, ale mi się nie chce, bo pudła pudłami, fakt pozostaje, że no strzelił pierwszy raz w życiu gola z gry, mam z tego tyle samo radochy co każdy.
-
Przepis na zaoranie: - zacznij od "no ogór ile żeś tutaj błędów napisał to się za głowę łapię" - długi opis różnych piłkarzy który nijak się nie kłóci z tym co napisałem - w odpowiedzi dostań post z dwoma zdaniami szydery, reszta na temat o tym, co i jak gra Bacca i co ma Defrel do Sansone. - zignoruj to, na koniec dopraw tylko jeszcze długimi uwagami o fatalnym stylu Jarka, defensywnej postawie, dygresjach i że nie masz ochoty wytykać błędów bo ty lubisz trzymanie się tematu, i w ogóle jaki Jarek jest dupny czemu nikt tu nigdy nie zaprzeczał - happiness is easy! Jak na ironię losu, wniosek merytoryczny mimo tego hałasu pozostaje ten sam, co był w moim poście, czyli Milik jakoś wyjątkowo ligi nie podbił jeszcze, idzie mu nieźle, ale wielu innych też jak na razie pokazało kilka niezłych meczów. Przynajmniej dowiedzieliśmy się o karierach wielu innych graczy, spod warstwy animozji.
-
No pisałem co kto pokazał na starcie sezonu, a ty "7 kolejek to za mało". Ależ błąd wytknięty, że 7 kolejek to za mało na to, żeby wspomnieć, co kto pokazał w ciągu tych właśnie 7 kolejek, podczas gdy o to właśnie chodziło w całym poście. "Tak się nie robi", ależ oranie błędów. Jeśli można różne opinie mieć o karierze Milika po dwóch meczach, bo taki był kontekst, to i można wspomnieć o innych piłkarzach, którzy mieli dwa udane mecze. Tak uważam. Oczywiście bez wątpienia błędnie. Inny błąd że nie uważam Bakki za "zdecydowanie najlepszego napastnika", no oranie srogie. Wspominam noty w gazecie żeby zaznaczyć, że nie jestem jakimś wariatem, ogólnie uważam, że zdanie większości będzie ciekawsze niż moje dla postronnej osoby - spośród wielu subiektywnych opinii bardzo wiele jest takich, że Bacca to specjalny tytan ciągnący Milan nie jest. Oczywiście to błąd, ale wydaje mi się to uczciwe zaznaczyć, jaki jest kontekst mojej jednej opinii z wielu, zamiast udawać, że odmienne zdanie istnieć nie może, że no fanem nie jestem, ale "nie można" odmówić, że jest zdecydowanie najlepszy, "tak się nie robi". No robi się, masa osób tak robi. Jakbym uważał coś, z czym nikt się nie zgadza albo wszyscy, to też to zaznaczam, bo wydaje mi się to bardziej interesujące od tego co jedna osoba myśli. No chyba że jest Hendrixem, wtedy wiadomo, że naprostuje błędne opinie pełnym autorytetem. Oczywiście im lepiej będzie grał Milan, więcej otwierał ścieżek i kreował okazji, tym Bacca będzie wypadał lepiej. Początek tego sezonu ma udany w porównaniu do średniej z zeszłego. Czy jednak lepszy o głowę od wszystkich innych... Aha. Odpowiadając na pytanie o Defrela. Gdyby Villarreal go przed sezonem ściągnął do pierwszej jedenastki, to oczywiście byłbym tym raczej zadziwiony. Ale co to ma wspólnego ze wspomnieniem, że ostatnio zagrał kilka udanych meczów? Nie wiem. No ale już można sobie wpisać do kajeciku, że błędy zaorane.
-
Pre-produkcja to zazwyczaj bardzo wstępny etap, zajmujący mało czasu w porównaniu do produkcji. W przypadku dużych projektów, jak Ubi, zazwyczaj produkcja to dodatkowe kilka lat. Tak naprawdę więc Ancel chyba faktycznie potwierdził, że mają głównie szkice i pomysły. No ale za rok na E3 mogą coś mieć. Tyle że po tylu latach czekania to trochę antyklimatyczne ogłosić, że w ogóle zaczęli nad grą pracować.
-
No w sumie spoko, tylko nie wiem, gdzie tu konkretnie się nie zgadzasz z tym, co napisałem. No ale jest to sprawdzony sposób na plusiki na forum, żeby zamiast odpisywać na konkretne zdania tylko skomentować "hehe ogór znawca hehe z perspektywy znawcy mówi" i są profity. Przynajmniej przy okazji napisałeś różne ciekawe rzeczy, chociaż powątpiewam, czy plusikowiczów akurat to tak interesuje. Aha, jeszcze klasyk z każdego forum piłkarskiego czyli "nie oglądasz, nie oglądasz" jako pierwszy i ostateczny argument na wszystko. No ja w życiu meczu nie widziałem, to wiadomo zawsze, ale nie o tym był post. Ani o prorokowaniu kariery każdego piłkarza, gdzie bym np. przesądzał, jak na pewno będzie wyglądać kariera młodego kolesia, który zagrał 200 minut oficjalnej gry w Europie (no nie wiem, może powinienem tak pisać żeby nie był to taki "ton znawcy"). Tylko o tym, że Milik zagrał 3 mecze udane i 3 słabe, tak że jakoś o głowę ponad wieloma innymi na razie nie stoi, oczywiście w odniesieniu do pewnych opinii, które przewijają się przez polski internet (gdybyś kiedyś miał ochotę zacząć myśleć nad tym, co czytasz, to odpowiem na zaś: tak, generalnie moje posty to w 98% przytyk do czegoś, co ktoś tutaj czy w mediach napisał. W Polsce. Na przykład przez następne lata ile razy coś będzie stać w sprzeczności do twoich proroctw z tego posta, to będę o tym wspominał). Wiele osób we Włoszech się z tym ogólnie zgodzi, a ty nawet nie wiadomo, czy tak, czy nie, bo odpowiedź była o wszystkim tylko nie o jednej rzeczy. Zgadzasz się chyba tak ogólnie, bo mówisz, że jest trzech kandydatów na króla strzelców i nie ma wśród nich Milika. Jedna rzecz jaką faktycznie przekazujesz, to że należysz do fanów Bakki, cóż, jest ich sporo, ja do nich specjalnie nie należę ale tak, wiele osób tak uważa. Prawie nic nie robi, nie broni, nie podaje, geniuszem jeśli chodzi o wyczucie czasu też nie jest. Raczej mało który duży klub chciałby wystawiać takiego napastnika, chociaż bramkostrzelny jest. Bramki są przydatne, więc jakoś to rozumiem, ale mówienie, że jest zdecydowanie najlepszy... trochę się krzywię ile razy to czytam.
-
Właśnie zostałem zmasakrowany pierwszy raz przez "osłabionego" Yogga i jest tak, jak mówiłem - jest to tylko znacznie bardziej wkurzające gdy wiesz, że każdy czar może walnąć w niego i to zakończyć, ale nie, koleś rzuca Entomb, Call of the Wild, drugie Entomb... zamraża ci ostatniego stronnika... rzuca ten beznadziejny czar, który rozwala zamrożonego stronnika... I ani razu nie wali w samego Yogga. Oszaleć można.
-
Ależ nie tylko. Ale w przypadku akurat "dziewiątki" w silnym klubie jest to jedno z głównych założeń piłkarza, żeby dochodzić do okazji i zdobywać gole. Jeśli dla kogoś sytuacja wygląda tak, że Dżeko miał masę okazji, wygrał masę główek, zdobył 5 goli, Roma ogólnie zdobyła najwięcej goli w lidze, i wniosek jest taki, że Dżeko jest padaczny i niegodny klubu, to jest to nieco zastanawiające. Owszem, bywa lepiej i gorzej, czasem z 10 okazji żadna nie wpadnie i porażka, ale jak mówię - to samo można powiedzieć o idolu kibiców Diego Armando Milikonie. Na dłuższą metę gole to kluczowe oczekiwanie od "dziewiątki", jest trochę wpływ losu, ale ilość okazji przez napastnika to zazwyczaj dobry znak, że powinny raczej wpadać w dużej, niż małej ilości.
-
Dżeko ciągle najeżdżany, a w sumie to stworzył sobie masę okazji przez te kilka meczów, i zdobył 5 goli. No jakoś mało padacznie mi to pachnie. Roma za to traci sporo goli, i w sumie to chyba potwierdza moje wątpliwości co do składu. Czy naprawdę lepiej mieć żadnego lewego obrońcę, niż Holebasa? Na moje oko to tak nie wygląda. No i co się stało z Nainggolanem? Nie przez przypadek ma średnią ocen w "Gazzetcie" niemal na poziomie Kondogbii... czyli najniższym. Poza formą. Milik jedzie na przerwę reprezentacyjną i tak: 3 mecze bardzo dobre i z golami na dowód. 3 mecze słabe. I jeden mecz z Benficą, który był słaby, ale pod koniec zdobył gola i asystę i wszyscy o tym zapomną. Bardzo nieźle jak na początek, ale szału nie ma. Kandydatów do króla strzelców jest jeszcze co najmniej dziesięciu. Porównywalnych napastników można wymieniać: Icardi, Belotti, Perrotti, Verdi, Defrel, Petagna, powraca Boubakar, Macedonia może celebrować niezłe występy Nestorovskiego... aha, no i młody Simeone to może być nie tylko nazwisko, ale i kosiarz, bardzo ciekawy grajek. Regularny przyzwoity poziom trzymają Linetty i Zieliński. A propos hejterów, to cieszą mnie dobre występy Alexa Sandro i Daniego Alvesa. Każdy mecz potwierdza, co znaczą, a gdy oceniacie ich źle - wynik mówi za siebie. Ze stosunkowo średnio przekonującym środkiem pola, boczni wydają się ważniejsi niż kiedykolwiek dla Juve. Sandro jako jedyny zagrał wszystkie mecze po 90 minut. Juve już wydaje się odjeżdżać rywalom i nie wygląda to tak, żeby ktoś inny miał zdobyć tytuł. Na podium też, na ten moment, widziałbym znów Napoli i Romę, inne ekipy nie wydają się regularnie prezentować tego poziomu.
-
No ja też mam, ale miałem że wciskam Win, prawo i mam. Ogólnie da się z tym żyć, po prostu zastanawia mnie bezsens robienia zmiany ewidentnie na minus, bo nie wiem, w jakim sensie jest z tego jakaś korzyść, że nie ma.
-
No tak, przez jakiś czas mi się nie instalowały, gdy wyłączałem komputer i widziałem, że są. Nie wiem, czemu. Ale o takich estetycznych mykach Windowsa nawet nie mówię. Jak to, że pasek Start wydaje się mniej przejrzysty, niż był, że znowu same włączyły mi się dźwięki systemowe, albo np. fakt, że aplikacja Poczta działa absurdalnie powoli, bo wszystko jest dużo szybsze poprzez po prostu włączenie Firefoxa i Gmail. I tak dalej, godzinami by można. Ale ta jedna zmiana, że nie mogę strzałeczki w prawo i ostatnio włączanych dokumentów, naprawdę ma jakiś tam wpływ na moje życie i ją dostrzegłem. Jak można być tak dużą firmą i zrobić zmianę tak bezsprzecznie na minus?
-
W sumie Stanowski na Weszło wyraził podobne zdanie do tego, które ja mam. W skrócie - Legia może ma problemy, ale ma ich mniej niż niegdyś. I tak jest sens na to patrzeć, w kontekście. Mi reakcje na obecną grę i występy kibiców kojarzą się nieco z ogólnym podejściem do kultury i pieniędzy. Wszyscy niezadowoleni, że nie jest "normalnie", jak na Zachodzie. No ale nie jest, nigdy nie było. Najlepszy wariant jest taki, że ze zderzenia kultur może to iść w kierunku, że powoli będzie się zmieniać. I tak właściwie jest z kibolstwem na Legii. I klubem w sumie też, bo co by nie mówić - no Polska jest na tle Europy dennym krajem piłkarsko, to że jest kilka wyjątków nauczonych gry w Madrycie, Dortmundzie czy Bordeaux tego nie zmienia. Stanowski celnie wspomina m.in. to, że wbrew nadziejom nijak po Euro futbol ligowy nie rozkwitł, ani nie wzrosła popularność, ani nie ustabilizowały się żadne normalne kluby, na co Wrocław jest idealnym przykładem. Natomiast Legia przynajmniej regularnie wchodzi do fazy grupowej EL czy teraz LM. Wygrała też w ostatnich latach tyle tytułów, co nikt inny, i rzadko kiedy w historii Legii. To nie jest mądry moment, żeby uważać, że ten klub ma kryzys. No ale, o kibolach i zamknięciu stadionu. Myślę, że dla Legii to na długą metę lepiej, że te incydenty się wydarzyły, niż żeby nie grali w LM i ich nie było. Odpowiednie reakcje wysyłają sygnał, że większość ludzi - nawet ci jakże nieznoszący "europejskich standardów" i uwielbiających "męskie silne zachowanie" - kompletnie sobie tego nie życzy. Jest to kolejny krok do unormowania pewnych zachowań. Dość powszechnie zaakceptowano wyjątkowe kary, bo nie tylko zakazy stadionowe, ale i klub chce pozwać sprawców o poniesione straty - co jeśli się uda, oznacza zrujnowanie życia, bo wierzcie mi, że dożywotni komornik to żadna frajda. Tak się dokonują zawsze najbardziej trwałe zmiany, poprzez ewolucję standardów społecznych. Często jest to w wyniku przelania się czary goryczy, w reakcji na silne wydarzenie negatywne (może bez sensu, ale tak to działa). Jeden z moich ulubionych przykładów to fakt, że obecnie w Los Angeles prawie nikt nie ma zabezpieczeń na trzęsienie ziemi, choć są duże szanse - a można być pewnym, że jak się trzęsienie trafi, to na w ciągu tygodnia wszyscy zaczną zabezpieczenia. Zawsze są ludzie, którzy mówią o konsekwencjach - ale dopóki konsekwencje nie nastaną, to 99% ludzi to po prostu nie obchodzi. A po fakcie - bardzo. Jeszcze nigdy łobuzi i wandale stadionowi nie byli w tym kraju tak niemile widziani. A gdyby przed incydentami "zapobiegawczo" policja im miała spuścić w ryj, jak wielu w internecie nawołuje? Wielu by tylko nabrało sympatii do takiego "męczeństwa".
-
Kupiłem dziś sos Hoisin w Biedrze - nie mieli faktycznego, ciężkiego sosu sojowego, którego zawsze używam do kurczaka. Ale myślę: hm, tu jest na bazie soi i czosnku, czyli rzeczy, których i tak używam do kurczaka... Było fajnie? Nie, nie było fajnie. Ale to być może tylko efekt tego, że kulinarnie jestem ograniczonym biedakiem (pod względem kuchni jestem jak łysol w koszulce "Meledetti soldati") i nie lubię "ciekawych" smaków . A taki dla mnie ma chińskie żarcie: słodycz, która psuje cały efekt. Hoisin to składnik znany z dań phở. Niby sos sojowy... ale też słodki jak jakiś dżem. Jeden raz wystarczy, bym na kolejne lata trzymał się z dala od chińskiego żarcia. Dziś dałem nieco mniej tego sosu, tylko o tak, dla smaku... w mniejszych ilościach to ciekawy sos. Być może wzbogaci moje typowe potrawy.
- 2 713 odpowiedzi
-
- biedroid
- tanie rzeczy
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Nicea nadal liderem i gwiazda ligi, Mario Balotelli, strzelił w końcówce na 2-1, by to zapewnić, bardzo ładnego gola: https://streamable.com/hedl I to by było nic godnego wspominania, gdyby nie fakt, że przez następne 5 minut Balo zdążył jeszcze zobaczyć dwie żółte kartki. Jedną za zdjęcie koszulki, drugą - gdy podbiegł do niego ziom i coś nawijał, a on właściwie nic nie robił, ignorował. Ale... sędzia zobaczył powtórki po meczu i przyznał, że popełnił błąd, nagradzając kartkami obu w tej sytuacji. Dlatego też kara zawieszenia zostanie Balotellemu cofnięta. Co na pewno cieszy klub. Z 5 golami w pierwszych 3 meczach, stał się gwiazdą ekipy obok Ricardo Pereiry, który przesunięty na prawą pomoc jest lepszy, niż kiedykolwiek. Aż trudno uwierzyć, że nadal nie jest powoływany do kadry Portugalii.
-
Zainstalowała mi się ta duża aktualizacja Windowsa. Tak przynajmniej sądzę, że duża, bo byłem w nocy bez kompa przez dwie godziny jak się instalowało, i wita mnie teraz nowy ekran startowy z górami i jeziorami niczym na Kanarach. Ale jedyna zmiana, jaką faktycznie zauważyłem? Jak włączam pasek Start, listę najczęściej używanych programów, to na prawo od edytora tekstu już nie ma strzałki w prawo, że mogłem od razu włączyć ostatnio pisane dokumenty. Dafuq. Komu to przeszkadzało.
-
Kibice Realu ORAZ Barcelona naraz jęczący, że piłkarze fatalni, nie chce się biegać, trener gupi błądzi że ich wystawia, zagonić na ławkę, trybuny itd. - piękna sprawa. Atletico na dziś liderem, Sevilla na 3. miejscu, ale to tylko próbka 7 meczów. Nie takie rzeczy widzieliśmy na przestrzeni 7 meczów. Atletico straciło tylko 2 gole - dziś pod nieobecność Godina nie tylko Diego Alves, ale i Oblak swoje wyratował, ale właściwie główny wniosek z oglądania ich gry jest taki, że chociaż podobno Atleti nie ma żadnego najlepszego piłkarza na świecie (podobno "Griezmann to autobus, Cristiano to Ferrari" itp.), to jak żaden inny klub opiera całe swoje istnienie na jednym piłkarzu. 3/4 meczó Atleti sprawia wrażenie, że gdyby nie Francuz, byłoby 0-0. Z kontry czasem strzelają inni, wystarczy pobiec tam gdzie trzeba, ale jak rywal się nie otwiera - niemal tylko jak Griezmann wyczaruje. Oczywiście jeśli Atletico będzie nadal nie tracić goli, to taka gra Barcy i Realu może nie wystarczyć na tytuł. Ale myślę, że jeszcze niejeden słabszy wynik przed nimi. Nawet dziś można sobie wyobrazić, że tracą punkty, gdyby w Valencii ktokolwiek umiał strzelać. Nota bene, bracia Hernandez wyglądają oczywiście na przyszłość tego klubu i może nawet reprezentacji Francji, ale gdyby ktoś powiedział internautom futbolowym 2 lata temu, że żelazną częścią najlepszej defensywy świata będzie Stefan Savić, to jakie by zebrał odpowiedzi? Nie byłyby pochlebne co do jego intelektu. Fakt, że Czarnogórzanin nie umie grać jak Otamendi i Stones, ale mu nie potrzeba.
-
Miałem dziś okazję pograć w Setsunę. Wystarczy 5 minut by zauważyć, że zaiste gra jest mocno inspirowana chęcią zrobienia Chrono Triggera w 3D: chociaż bardziej zaokrąglone kształty, to praktycznie ta sama perspektywa, a zaraz wychodzimy na tak samo zrobioną mapę świata (heh, kiedy ostatnio chodziłem po mapie świata?). No i bardzo podobne walki. Napisy początkowe? Oglądamy tylko zza pleców, jak bohater idzie przez ciemność i zacinający śnieg i gra muzyka. Nie muszę chyba mówić, z jakiego to jRPG-a. Gra ma w sobie jakiś pierwiastek magii, która czyniła wyjątkowym Chrono Triggera: samo przejście sobie po molo - pierwszy moment, gdy dostajemy swobodę ruchu - sprawiło mi masę frajdy. Wow, ale fajnie to wygląda, i chodzi tak płynnie, jak nie gra. Można to nazwać "oldskulową nostalgią", ale raczej chodzi o to, że to jest naprawdę fajny sposób robienia gier, jest tutaj jakaś piękna spójność tła i elementów ruchomych, to jak szybko poruszamy się po świecie i jaki jest odgłos kroków. Jest tu wyjątkowy kunszt i ekspresyjność. Jest to gra, w której chodzi chyba głównie o emocje tworzone obrazem i dźwiękiem, nie "wydarzenia" i liczby. Przytaczany przeze mnie wyżaj cytat Eurogamera faktycznie wydaje się pasować. Natomiast to nie jest ten "budżet", co Chrono czy FF6, i to też od razu widać, po wielu, że tak powiem, niewypolerowanych krawędziach: a to samouczek dość sztywny, niewpleciony w grę, a to scenki nie są specjalnie wyreżyserowane z filmowym wyczuciem czasu, tylko widać, że zadbano tylko o to, by przekazały to, co trzeba itd (wspomniane napisy nie skończyły się "do muzyki", w rytm, tylko ostro - ciach i następna scena). Muzyka zdaje się pełnić dużą rolę w przekazie (jakichkolwiek głosów postaci brak - i dobrze), natomiast nie jest aż tak piękna, jak w tych najbardziej kultowych jRPG-ach. Na pewno wygląda fajniej niż wiele gier za 200 zł, ale jak pogram więcej to jeszcze napiszę.
-
Jak ostatni raz grałem w FM-a to chyba jeszcze nie żył, ale był zawsze uważany za największy talent w Danii, pisałem o nim kiedyś na blogasku, tak że całkiem możliwe. Ostatnie 3-4 mecze - jak na kolesia, którego są to pierwsze mecze na wyższym stopniu, niż liga duńska - wręcz porywające.
-
W ciągu gdzieś tak 20 sekund Celta wychodzi na 3-0. Znów. Barcelońskie dzieci będzie się straszyć na wieki Yago Aspasem. Pione Sisto w kolejnym już meczu pokazuje, że szybko jest gotów przekuć talent w występy w dużej lidze. Ciekawe, gdzie zajdzie w tym tempie. W kadrze ostatnio nie grał, ale na mecz z Polską? Powołany.
-
Po trzech remisach, niektórym już w Madrycie skacze ciśnienie. Nie pomogło, że Eibar w 5. minucie wyszedł na prowadznie. Ale po ładnej akcji Krysztiano i golu Bale'a główką (ile ten koleś zdobył goli główką w ostatnich latach? Tytan) jest 1-1. Real stwarza bardzo mało okazji. Do Benzemy to nawet piłka nie dociera. Eibar to nie są cieniasy kompletne, no ale. Kolejny mecz, po którym fani nie będą zadowoleni, tym razem chyba tym słuszniej. Barca później gra z Celtą. Dość często tracą z nimi punkty w ostatnich latach, właściwie co w drugim meczu - rok temu było nawet pamiętne 4-1, choć wiosną było 6-1 dla Barcy. Teraz, gdy nie ma Messiego i Umtitiego, tym bardziej można spodziewać się niespodziewanego. Przynajmniej Enrique powinien wystawić 11 piłkarzy po eksperymencie z zostawieniem prawego skrzydła ataku pustego w Moenchengladbach.
-
Co znowu z tym Bravo? Puścił dzisiaj jakieś gole, które były do obronienia? Coś źle, że podaje i mają jednego gracza więcej? Herosem dziś nie jest, ale dziwny kozioł ofiarny. Ten mecz to trochę masakra w kontekście tego, co się ostatnio pisało o City. Na przykład ostatnie 30-60 sekund przed tym faulem na karnego, przecież to jest różnica klas jak oni nacierają na nich.
-
Może byłoby lepiej z nim, ale bez przesady. Kolarov Kolarovem, ale momentami cała ekipa wygląda wręcz amatorsko. Przed chwilą była taka akcja, że po prostu wszyscy biegli za piłką.
-
Niezły mecz United, ale niestety z 13 rzutów rożnych z żadnego nie padł gol i można wrócić do szydery. De Gea jak zawsze najlepszy bramkarz na świecie. Podsumowanie meczu: Tymczasem Tottenham jednak bez Dembele, czyli przesądzone, mistrzostwo dla City. Na szpicy zagra Koreańczyk, zapewne Pochettino marzy o golu takim, jak ostatnio Alexisa. Bardzo ciekawe, czy obrona City sobie poradzi z tym pressingiem - jeśli tak, to przedarcie się przez środek Alli-Wanyama i tworzenie okazji może być zabójczo łatwe. Każdy wynik jest możliwy, remis czy wygrana w dowolnej wysokości.
-
Karnych jest trochę mało, by traktować je jako próbkę statystyczną, ale trzeba przyznać, że bronienie 40% karnych jak Handanović i Kevin Trapp, czy niemal 50% jak Diego Alves, faktycznie wydaje się wręcz magiczne. Prandelli to ciekawa opcja dla Valencii, na pewno trener doświadczony, choć w sumie to przez ostatnie 6 lat trenował tylko kadrę narodową oraz króciutko Galatasaray. Renomę ma tylko z Włoszech, jednak nie z wygrywania tytułów, a sprawnego zarządzania kilkoma ekipami Serie B oraz oczywiście głównie z Fiorentiny, którą wyciągnął z krótkiego kryzysu i osiągał najwyżej 4.-5. miejsce. Zobaczymy, jak 60-latek wypadnie we współczesnym futbolu, no jak pewniak to nie brzmi, ale facet ma spokojny, grzeczny styl bycia, a jego Włochy i Viola grały piłką, ale też atrakcyjnie dla wszystkich widzów.
-
Tottenham-City to chyba hicior sezonu. Spurs po powrocie Dembele dopracowali większość problemów i wydają się gotowi wejść w tym sezonie na nowy poziom - rok temu zaczęli dość ospale. Będzie im brakować Harry'ego Kane'a - Vincent Janssen na razie wypada jeszcze słabiej, niż Kane przed kontuzją. Ale przynajmniej w samą porę pojawił się inny egzekutor w postaci Sona. Starcie nowoczesnych stylów Pochettino i Guardioli powinno być ucztą na miarę angielskiej ligi. Tottenham lubi naciskać wysoko, w czym ciągle zgrywający się zespół City może się pogubić - jeszcze takiego rywala nie mieli. Ale z drugiej strony używanie bramkarza do rozegrania to może być idealna metoda, by zmusić Tottenham do biegania za piłką i zostawiania miejsca za sobą do wykorzystania. Spurs zazwyczaj są wyjątkowo jak na Anglię dobrzy w pressingu z sensem, ale kiedy się nie trzyma kształtu to zawsze jest ryzyko, że odpowiednio mocny rywal cię "rozpyka". Tak czy siak, mecz będzie na pewno wiele znaczył w kwestii faworytów do mistrzostwa, niczym wręcz starcie Leicester-Tottenham w styczniu.