-
Postów
23 383 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
53
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez ogqozo
-
No ale post był o tym że jak widać jednak okazuje się, że nadal bynajmniej nie każdy. Nota bene żeby to zrobić bardziej czytelnym nie trzeba by było dodatkowego roku developingu, zmiana na listach to raczej kwestia minut, może trzeba by było dnia na napisanie i nagranie dosłownie paru dodatkowych kwestii czytanych przez radio, a wiele takich osób by miało znacznie lepsze doświadczenie z grą.
-
Epoka internetu, gra wyszła rok temu, a nadal te same dysputy, jak odblokować tru zakończenie. Wydaje mi się, że wynika to nadal z dziwacznego podpisania misji. Jedna z wielu rzeczy, w których twórcy Phantom Pain się pogubili. Podział "misje główne/poboczne" właściwie nie przebiega według podziału podpisanego przez grę w menu "misje główne/poboczne", tylko tak naprawdę "misje żółte/białe" (w obu pulach są obie). Jednak chyba nie jest to trudne do zauważenia. I czasami trzeba zrobić kilka misji pobocznych, żeby coś się wydarzyło w FABULE. Mi się to nie zdarzyło, ale to chyba jest jedyna rzecz poza tym, jaka może być niepodana wprost. Z tego co pamiętam, to wszystko.
-
Czy dobrze grali z przodu? Nie wiem. Raczej bym powiedział, że w pomocy było ok, stąd wizualnie dobre wrażenie. Z przodu raczej kaplica. Santi Mina miał jeden świetny mecz, 2 gole. Poza tym wydaje mi się, że cały tercet, zawsze, kaplica. To jednak nic nowego, bo i tak było za Nuno. Ale gdyby ktoś mi powiedział, że zespół z Gayą, Cancelo, Abdennourem i Garayem w obronie, i zresztą Alvesem w bramce, będzie tak bronił... To jest trochę dziwne. Teraz dużo czytam komentarzy o tym, że odeszli gracz X, gracz Y (nagle odkrywają wartość Mustafiego itp.). Ale ci, co zostali, to nadal są gracze o dużych umiejętnościach. Być może pojawia się desperacja, że hej, przecież musimy wygrać bo fani są wściekli, i podchodzą do każdej akcji z podejściem "napierdalać, starać się!!!". Co chyba nie zawsze jest optymalne dla wyniku. Mówi się, że Valencia rozmawiała z Marco Silvą i Roberto Mancinim, a więc rozważa prawdziwego trenera. A także Andre Villas-Boas, który na bank odstawiłby tam Hasiego. Ale poczekam, kogo faktycznie zatrudnią.
-
2 października we Wro Behemoth, Bolzer, Batushka. Ale kapnąłem się, że bilety już wyprzedane . Może ktoś będzie sprzedawał przed koncertem. Aczkolwiek po zamknięciu Eteru przeniesiono go do... Zaklętych Rewirów, no nie wiem, czy Behemoth zrobi takie show jak chociaż w Eterze w takim miejscu.
-
Dla mnie różnica samego zaczęcia gry była kolosalna pomiędzy "gołym" a magiem. W tej grze im łatwiej, tym łatwiej - jak zabijasz przeciwników na start jednym ciosem, a nie pięcioma, i giniesz od trzech, a nie jednego, to w rezultacie masz więcej dusz, łatwiej ci nie tracić ich zanim zaliczysz poziom, zdobywać coraz lepsze uzbrojenie i nosić lepsze rzeczy itp. Efekt kuli śnieżnej. Mag jest w tym względzie dobry, bo szybko masz czym rozwalać przeciwników i można grać dość defensywnie, na dystans. W Dark Souls II można niemal na samym początku zebrać lornetkę, która pozwala teoretycznie mocno przykampić co silniejszych przeciwników, jak komuś się nie nudzi. Chociaż czary są osłabione względem "jedynki". Może tak samo jest z kapłanami i hexami, nie jestem pewien. Oczywiście żeby zaliczyć platynę i grać na luziku, raczej trzeba oprócz czarów i tak dalej często siekać i unikać lub blokować. A dystans da się zastąpić łukiem, który dodatkowo nie wymaga pakowania osobnych statystyk. Na sam start chyba najlepiej jest rycerzem, a potem ewentualnie dodawanie tego typu umiejętności.
-
Co jest większą patologią - ciąża 12-latki czy to, jak dobry jest Guerreiro?
-
Już dzisiaj faktycznie mecz Wolfsburg-Dortmund. BVB zebrało trochę kontuzji i zapewne nie zmieni za bardzo składu względem dwóch zwycięstw 6-0 nad płotkami, jakie odniosła przez ostatnie 6 dni. Swoją drogą, jeez, trzeci mecz w niecały tydzień. Jak bardzo trzeba się jarać Christianem Pulisiciem? Amerykanin zawsze dobrze się prezentował w tych krótkich momentach w zeszłym sezonie, gdy grał, a teraz dostając szansę przeciw rywalom... hm, średnio mocnym, zaprezentował się naprawdę ekscytująco. Dzisiaj też ma zagrać. Wolfsburg ma za sobą dwa remisy 0-0 i w sumie to naprawdę nie widać za bardzo wyjścia z kryzysu i zmierzenia się ze swoim budżetem. Oczywiście to, że nie stracili gola w sezonie, to też dobry znak. Cuda wyczynia w bramce Casteels, do formy chyba wrócił Ricardo Rodriguez, a i wyśmiewany przez fanów w Holandii stoper Jeffrey Bruma nieźle się prezentuje. Kapitana Błaszczykowskiego nie wymieniłbym jako zwracającą uwagę postać drużyny, ale noty w Kickerze ma dobre. Gorzej w ataku, bo tylko dwa gole zdobyte - Rodrigueza z wolnego i jeden Didaviego. Tercet, na który ekipa liczy, czyli Mario Gomez, Julian Draxler oraz Daniel Caligiuri, na razie nie może się w ogóle wstrzelić. Wszyscy zaczęli sezon po prostu cienko.
-
Niektórzy mówią odwrotnie, kwestia gustu. Miałem jeszcze coś wspomnieć o Valencii, która po wspomnianej porażce w Bilbao jest na dnie tabeli. 0 punktów... Najgorszy start w historii tego klubu. Licząc poprzedni sezon, 7 porażek z rzędu - też rekord. Mimo wszystko, Valencia nie WYGLĄDA tak słabo. Mogli mieć spokojnie 6 pkt. z tych meczów. Jednak totalnie brak im zimnej krwi pod bramką. Bardzo łatwo jest ich "zgiąć" w obronie, zaś w ataku niby atakują, ale goli z tego nie ma. Na razie chyba nie wiadomo, kto z grona Nani, Santi Mina, Rodrigo, Munir ma gdzie i jak grać, i jak z tego mają być gole. Zwłaszcza Naniemu chyba nie wyszła jeszcze jedna akcja w tym sezonie. Również w obronie stoperzy wydają się po prostu niezdecydowani, jak grać, Garay doznał kontuzji, Mangala momentami wygląda strasznie, próbowani są Abdennour i Aderlan Santos. Valencia wypróbowała w ogóle już 22 piłkarzy w tych 4 meczach, ale efekt bynajmniej inny, niż w Realu Madryt. Mimo wszystko dobry trener powinien w ciągu miesięcy poskładać z tego ekipę, która wejdzie na górną połowę tabeli. Nie wiem tylko, czy Pako Ayesteran takim jest. Facet był asystentem w wielu klubach, ale praktycznie nie ma doświadczenia jako pierwszy trener i tak naprawdę jego obecność na ławce tak dużego klubu to niemal tak samo dziwna rzecz, jaką było zatrudnienie Gary'ego Neville'a.
-
Nie wiem, czy którykolwiek fragment tej gry przechodziłem tyle razy, co niby banalną ścieżkę od ogniska w Amana. Te maginie po prostu ciągle we mnie strzelają z daleka, no i jakoś mnie załatwiają raz za razem... Na szczęście, jak wspominałem, możliwość "wyrżnięcia" lokacji trzymała mnie przy życiu. Chyba do tego aż nie doszło, żeby przeciwnicy zniknęli na stale, ale wiara w to dawała mi motywację do powtarzania. Ten moment jak wychodzisz z jaskini z tymi grzybkami na cały krąg magów też absurdalny, przez jakiś czas w ogóle nie miałem pomysłu, jak ja niby mam to przejść. Oczywiście jak prawie zawsze w tej serii, pomogło trochę skradania i zdejmowania z dystansu.
-
Ligi grają w tygodniu (poza angielskimi leniami) - warto pamiętać, zwłaszcza, że oto w środę mecz o mistrzostwo (prawie), czyli Barca-Atletico! W jakiej formie jest Barca, chyba wiadomo. Umtiti chyba przekonał do siebie, by wyjść przed Mascherano. Co za koleś. Wspaniały stoper. A może znowu zagrają trójką? Atletico z kolei zagrało ładny mecz w końcu, wystawiając aż czterech graczy ofensywnych chyba pierwszy raz od 1982 roku (w środku zaś też całkiem kreatywni Koke i Saul), no i "odblokował się" Gameiro, strzelając pięknego gola, biorąc też udział w innych akcjach bramkowych. Oczywiście wszystko kręci się wokół Griezmanna, co ten koleś robi... No wszystko co Atletico zrobi się wokół tego kręci. Ktokolwiek przegra w środę - będzie już chyba miał sporą stratę do lidera... Lider gra z Villarrealem i ma szansę pobić rekord Barcelony Guardioli, wygrywając 17. mecz La Liga z rzędu. Pierwszy raz w sezonie mecz zaczął James Rodriguez i jak to on, zdobył świetną bramkę, choć poza tym w sumie jakoś szałowo nie wyglądał, jak cała ekipa. Na środę jednak powinni wrócić Cristiano i Bale. Ogólnie szeroka kadra Realu przydaje się w takich momentach. Villarreal powinien mieć mniej sił na 90 minut. Mimo straty trenera i paru gwiazd, Żółta Łódź Podwodna absolutnie nie stała się zespołem kompletnie paściarskim. Nadal klasę trzymają Bruno i Mario, tacy cisi mistrzowie swoich pozycji. Coraz ciekawiej wygląda Samu Castillejo. Oczywiście 21-latek zawsze był uważany za megatalent w Hiszpanii i już mecze Malagi oglądało się dla niego, ale z obecną formą może dołączyć do grona tych zupełnie najlepszych (albo skończy na ławce w Realu jak Isco. RIP). Bardzo fajnie ogląda się zazwyczaj Nicolę Sansone, kupionego z Włoch. Nie byłem pewien co Villarreal w nim widzi, żeby szastać, ale jednak pasuje doskonale. Mocno w kratkę gra Pato i może zastąpi go w środę Borre, ale co ciekawsze - także nie imponuje w ostatnich meczach Denis Czeryszew. Dodajmy do tego, że Asenjo to nie Areola, i rekord raczej powinien zostać pobity. W międzyczasie, naprawdę ciekawie zaczynają grać Sevilla, która i nawet zatrzymała Juve w LM, a w Bilbao ciągle nie odchodzi na emeryturę Aduriz, który zaliczył powalające gole dające wygraną 2-1 z Valencią. Ach, najlepsza liga świata.
-
Piękne są te jego konferencje. Ktoś go pyta, czy City może wygrać 4 "trofea" w tym roku. Pep dosłownie odpowiedział tylko: "what the fuck" i bodaj 20 sekund pauzy. W końcu mówi, że City jeszcze nigdy w historii nic nie wygrało, raz było w półfinale i żeby nie śnili... "Moje szczęście nie zależy od tego, czy wygramy trofea. Dzisiaj się pytam tylko, czy ludzie, którzy przyszli na mecz, byli zadowoleni. Tak? Super, to wystarczy. Wyniki... no mamy wielu wspaniałych rywali, jak Liverpool i Chelsea, więc nie wiem, co się da ugrać. Skupiamy się... na Carling Cup? [Ktoś odpowiada z boku, że to nazywa się League Cup]. Okej, League Cup, skupiamy się na tym meczu". Fabiański chyba znowu chce być piłkarzem sezonu Swansea. I kandydatem na najlepszego golkipera w Anglii. W sumie dziwnie to działa, że nigdy mu nie wyszło w Arsenalu. W Swansea wszak gniecie suty, ale jako temat to nie istnieje, bo to tylko Swansea. Ogólnie w futbolu jest wielu bramkarzy, którzy jakoś marnują sobie karierę, bo gra tylko jeden, a kluby ściągają ich więcej. Teraz Ospina, z którym przecież co, Arsenal by dziś zapewne puścił więcej niż tego jednego gola? Bez jaj. No ale okej, trenerzy patrzą na różne aspekty bramkarza. Wrócił Dembele, wróciła zabawa. To znaczy w sumie Spurs wygrali tylko 1-0 i kontuzji doznał Harry Kane, ale cóż to było za oblężenie. Jeśli Kane przeżył, to Tottenham powinien już wracać do formy, podobnie jak Arsenal. Myślę, że w zeszłym sezonie obie te ekipy mogły wygrać tytuł, gdyby po prostu miały szczęście do kilku goli w tę, a nie tamtą stronę. Everton? Przyjazny terminarz, który potrwa jeszcze kilka kolejek. Za to 15 października grają z Manchesterem City. Jak wtedy wypadną ok to pogadamy. Na razie... no, z taką grą mogą zająć wysokie miejsce, a mogą siódme czy ósme, tak samo możliwe. To nie jest jakiś kosmiczny futbol, na moje oko podobnie wygląda np. Southampton, które zresztą było podobnie przymierzane do tytułu na tym etapie sezonu dwa lata temu (a Everton 4 lata temu). Gueye jest niesamowity. Szkoda, że Everton jeszcze nie wyłowił Jordana Amaviego za przyklapłego już dość z wiekiem Bainesa. Koleś był czołowym lewym obrońcą Francji w wieku 20 lat, jakby wczoraj, a teraz się męczy w drugiej lidze w jakimś 3-5-2. RIP.
-
8 dni temu: o wow United jest mocne, wreszcie się starają, walczą, tego za Van Gaala nie było, będzie sroga walka o mistrza. Teraz: ...
-
Janmaat już zmasakrowany w obronie? A nie czekaj, w ogóle nie, za to z jego podanka w cudzym polu karnym padł jedyny gol dający być może 2 punkty więcej dla zespołu. Ogólnie to psim swędem ten gol, a wrażenie z meczu to samo zawsze - Jezus Maria, ta ekipa nie ma pojęcia jak jeszcze można strzelić gola, jeśli nie Zlatanem. Hehe w tej sekundzie jak to napisałem, w tej sekundzie... Rashford chyba będzie musiał grać zawsze żeby United coś wbiło. Oczywiście tylko jako lisek który w ogóle strzela, bo gol podarowany przez Ibrę i Behramiego.
-
"Oczywiście, sędziowie nam nie pomogli, ale powinniśmy zagrać lepiej. Wiadomo, jaki jest świat... I mając świadomość, że startujemy z handicapem, powinniśmy grać lepiej i walczyć o wygraną mimo to. Nie zrzucam na sędziów odpowiedzialności za porażkę. Nawet jeśli bym powiedział, że oni popełnili wiele błędów, które nam zaszkodziły, to my też popełniliśmy parę błędów. Tak mówię piłkarzom. Nawet jeśli sędzia popełnia jak zawsze mnóstwo błędów na naszą niekorzyść, to nadal powinniśmy zagrać lepiej. A czy sędziowie nam zaszkodzili? No sami oceńcie, ja nic nie mówię. Wiadomo jak jest".
-
Guardiola na konferencji stwierdził wczoraj, że Bournemouth grało najlepszą piłkę ze wszystkich rywali City, "bo reszta tylko długą lagę waliła". Przecież takie granie to woda na młyn dla tak szybkich i technicznych piłkarzy, jakich ma City. Guardiola oczywiście wie, co robi (tak jak Barca wczoraj, która grała wczoraj dużo bardziej "cofnięta", niż City), ale ciągle przemyca te swoje wtręty, że on wie, jaki jest jedyny właściwy i ładny sposób grania w piłkę. United no nie szaleje na razie, Pogba się zmęczył i nie ma kto robić okazji.
-
Gumowa podeszwa w butach za 200 euro nie brzmi jakoś szałowo. Nie chciałeś napisać, że buty ze skórzaną podeszwą szytą metodą Goodyeara? Hiszpański Crownhill sprzedaje nawet buty ze skórzaną podeszwą za 150 euro! Ach, co za taniość.
-
No tak, piłkarze w roli defensywnego napastnika w drużynie narodowej (słabo zgranej) 4-4-2, gdy drużyna się broni, i występy na szpicy w klubie w 4-3-3 w drużynie, która ma przewagę, to inny piłkarz. Kto by pomyślał. Napoli niby dzisiaj słaby mecz, ale przecież nadal mieli wielką przewagę nad rywalem. 11 goli w reprezentacji narodowej w wieku 22 lat to wysoka liczba. Porównajcie z tym sobie innych możliwych do porównania napastników. Niewielu masowych strzelców w kadrach, delikatnie mówiąc. W klubie zaś już miał mecz "wtopy", aż cały tydzień temu, i podejrzewam, że jednak często będzie je miał. No bo kurczę, nawet Messi nie strzelał nigdy przez cały sezon 2 goli w każdym meczu. Tak że Milik może też tego nie utrzyma. Tak można podejrzewać. No trochę trudno coś powiedzieć po takiej małej próbce, ale ogólnie w obu tych koszulkach pokazywał, że na wiele go stać. Tak czy siak świetnie się to ogląda, Napoli Sarriego to raczej najfajniejsza do oglądania ekipa we Włoszech, a Milik ciągnie piłkę do siebie. Zieliński też wygląda jak pełnoprawny członek ekipy, który nie paści specjalnie poziomu, gdy zastępuje czy to Allana, czy Hamsika, a to też sporo mówi. No ale Nawałka nic nie zrobi, że to jedyne jego gwiazdy, które grają w tym systemie na tyle lepiej, jego nauka zajmuje czas, a nie powoła nikogo, kto nie gra w dużej zagranicznej lidze. Jakby to był klub to pewnie miałby czas próbować np. 4-3-3 z Milikiem na prawej?, w środku np. Linetty-Krychowiak-Zieliński, może by to wyszło, a może nie.
-
No niemalże jak lob jak Lewandowski. Napoli jest już Milikodependentne. Widzieli, że bez niego nie wygrają, to musiał wejść.
-
No cóż, dominacja była kompletna. Darmstadt nie dotykał piłki, a rezerwowi Dortmundu robili co chcieli, niemalże wkładając piłkę do bramki od niechcenia. Po tym, co było w Lipsku tydzień temu, dziwnie się oglądało, jak Gonzalo Castro czy 17-letni Pulisic szaleją niczym Messi. Inna sprawa, że Lipsk wygrał dziś 4-0 w Hamburgu. Najbardziej znienawidzony klub świata ma całkiem mocne wejście do Bundesligi, choć przecież inaczej niż typowy nowobogacki, nie rzuca ogromnych kontraktów gwiazdom, ale raczej buduje powoli na przyszłość. Gwiazdami byli dziś Emil Forsberg i Timo Werner. Ten drugi to oczywiście może naprawdę przyszła gwiazda - jeśli dobrze liczę, za tydzień powinien rozegrać setny mecz w Bundeslidze, a przecież ma ledwie 20 lat! Forsberg też może jeszcze zyska renomę, wygląda nieźle, aż dziw, że taki piłkarz grał w drugiej lidze. Wolfsburg nudy.
-
Hm, no tak, Bundesliga gra dwa razy w tygodniu. Ależ ich męczą. No tak, to ma sens. Dortmund nic wielkiego nie gra, ale kompletnie sytuacja pod kontrolą.
-
Wszyscy wiemy, że co jak co, ale charakter i szacunek Kuba Błaszczykowski na pewno zawsze oznaczał. I oto w trzeciej kolejce... wychodzi jako kapitan Wolfsburga. Dortmund polubił ustawienie z ostatniego meczu z, hm, kto to był, z Guerreiro jako środkowym pomocnikiem, oraz Pulisziciem i Dembele na skrzydłach. Dziwne zagrywki Tuchela, gdy na ławie Aubemeyang, Goetze, Bartra, Rode, Kagawa, nie grają Schuerrle i Piszczek i oczywiście jak zawsze kontuzjowany Reus... Dziwny dla mnie jest ten koleś. Ich mecz w LM był przesądzony po 30 minutach! A jednak odpoczywają jakby grali 3 dni przed finałem.
-
Czy tercet MSN to najlepsze, co się zdarzyło futbolowi? Niczym ambrozja są te ich akcje. Nota bene, ludziom od tekstów typu "koleś strzelił X goli w sezonie" polecam zobaczenie, skąd właściwie się te gole brały i ile w tym udziału miał strzelec gola, a ile inni. Barcelona w tym składzie jest chyba rekordową drużyną pod względem goli, w których strzelec nie stanowi większego czynnika, bo akcja byłą wygrana dawno wcześniej, ba, często dostaje wręcz gola w prezencie od przyjaciela. Potem oczywiście Rafinha i takiego strzeli. Bardzo ciekawy mecz ze strony Barcy - faktyczne 3-4-3, dużo czasu spędzonego na własnej połowie, za to ataki bardziej dynamiczne i mordercze. Z kolei trio BBC znów się nie może rozkręcić, bo po dosłownie wymęczonym zwycięstwie ze Sportingiem, Real gra jutro z Espanyolem bez Bale'a i Cristiano. Diego Simeone potwierdził osobiście, że skrócił kontrakt z Atletico do 2018 roku. Według plotek przejdzie wtedy do Interu, w każdym razie - takie skracanie kontraktu za obupólną zgodą brzmi jak zapadły wyrok, że wtedy odejdzie. Czy to będzie koniec ery w Atletico i może powrót do duopolu? Jako następcę Simeone od lat wymienia się Eduardo Berizzo, którego w sumie Siemeone właśnie pokonał 4-0 w Vigo. A mimo tego wyniku nie mogę się oprzeć wrażeniu, że Atletico nie przekonuje grą. Przez tyle lat nie znaleźli napastnika, który zastąpiłby Diego Costę, nie udało się też Brazyliohiszpana przekonać do powrotu, więc jedyne, co zrobili, to na złość kupili Gameiro, a ten ciągle zawodzi i można niemal odnieść wrażenie, że Altetico z piłką gra w dziesięciu.
-
Ach to bieganie jako sposób na wygrywanie. Ciekawostka: Guardiola na treningach zakreśla kolesiom punkty kredą na murawie, żeby nauczyli się nie biegać tylko stać tam, gdzie w danej sytuacji powinni. Beka z typa, przecież powinni biegać starać się i by mieli lepszy wynik.
-
Dantejska atmosfera wokół Legii nie pozwala nawet bez krępacji cieszyć się ich porażkami. Przy takim objeździe jak teraz, w człowieku odzywa się tylko litość wobec nich. Wolałem, gdy wszyscy pisali, że to Bayern Polski i dominator, każda porażka była smaczna. Pamiętam, jak Lech zdobył mistrza, to było piękne. Taki Śląsk. Włączam wyniki, co tam, może wreszcie będzie lepiej? A (pipi)a, 0-4 u siebie. Jakby Legia dostała 0-4 to by było słychać z kosmosu lamenty i szyderę. Ale Śląsk... nawet nikt tu nie załamuje rąk, nie ma specjalnie komentarzy nigdzie w sieci, że och jak ten Śląsk upada. Normalka. Zero godności.
-
No na razie drużyna Antonio "kompletnie nowy poziom, widać jaki postęp" Conte pokazała się dobrze tylko w meczach z kompletnymi paściarzami. Lepsi rywale to już trochę nędza. Liverpool był po prostu lepszy i w sumie tyle wrażeń z meczu. Dobra gra guetu Matip-Lovren. Conte nawet nie próbował tym razem zmienić na 4-4-2 z Batshuayiem, a przecież przez ostatnie pół godziny, przegrywając, zespół nie stwarzał za wiele zagrożenia. Kompletny klincz. No na razie tak sobie Chelsea wygląda, na 6. miejsce. Diego Costa gra wspaniale, Hazard się obudził nieco, ale ekipa nie wygląda mistrzowsko. Liverpool przynajmniej pokazał solidną defensywę, dla fanów raczej promyk nadziei na wyższe miejsca.