-
Postów
23 309 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
53
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez ogqozo
-
Chyba ci się pomyliło z tym co było, Euro 2028 (jeśli świat będzie istniał w 2028) będzie rozgrywane na ośmiu stadionach w Wielkej Brytanii i Irlandii. edit: Ośmiu w UK i jednym w Irlandii.
-
Nadzieje Niemców się odrodziły, wygrane z Francją i Holandią przekonały naród, że Niemcy to nowy faworyt Euro... ale mecz z Grecją, a właściwie sama pierwsza połowa, od razu wprowadził w kraju mocną panikę hehe. Nie tylko polska kadra to specjaliści od tego, w każdym kraju tak jest. Zaczęły się poważne pytania, czy ekipa, która po 45 minutach przegrywała z Grecją 1-0, nie powinna zostać oczywiście ZAORANA i czy nie trzeba poważnych zmian, by uniknąć kompromitacji. Czy Neuer jeszcze się do czegoś nadaje, skoro popełnił jeden błąd? Czy Grecja nie pokazała, że Niemcy "nie mają odpowiedzi na autobus" i wystarczy zagęścić środek pod bramką, by byli bezradni? Nie są to nowe pytania w historii futbolu hehe. Nagelsmann tego nie posłuchał i w jedenastce bez zmian.
-
Nie no, brak pożegnania głównie wynika z tego że, jak mówię, jednak wszyscy wokół klubu się spodziewali, że pewnie tak naprawdę jeszcze zostanie. Jednak dzisiaj BVB potwierdziło odejście oficjalnie. W komunikacie powiedziano, że decyzja zapadła po rozmowach z Hummelsem w tym tygodniu. Oczywiście nie jest Reusem, ale Reus zapowiedział odejście z wyprzedzeniem.
-
Dziwna sprawa z odejściem De Zerbiego. Koleś był podobno celem każdego dużego klubu - Manchester, Chelsea, Bayern, Barcelona, i tak dalej. Jednak na razie słychać tylko o tym, że rozmawia z... Olympique'iem Marsylia. Gdzie ogólnie atmosfera do trenowania jest, cóż, ciężka. To taki trochę Man United tylko mniej kasy. Kurde, wątpię żeby było więcej kasy niż w Brighton... A w to że trener spoza kraju dostanie tam od ręki wielką wolność i kontrolę, jakiej nie ma w Anglii, to jakoś też nie chce mi się wierzyć. Sam Zinedine Zidane chętnie by objął Marsylię, gdyby doszło do przejęcia przez Arabów i rozpoczęcia długofalowego projektu, ale mimo planów, na razie nic tam w ten sposób nie działa... Man United nadal cicho, więc wychodzi chyba powoli na to, że faktycznie jak zdobyli TROFEUM to jednak uznali, że świetny sezon i jednak ten Haga nie zwalniają, ciekawe czy analizując kierowali się komentarzami w sieci.
-
W tym roku nie mam pojęcia, co kto planuje grać, nie byłem na bieżąco z większością z 24 ekip, więc typy absolutnie czysto na pałę, spodziewam się więc oczywiście lepszego wyniku. Czuję, że mistrz będzie znowu lekko zaskakujący i taki że mocna ekipa, ale nie główny faworyt, jak Włochy 4 lata temu, ale nie mam pojęcia, kto... MIstrzostwo: Polska Wicemistrzostwo: Portugalia Król strzelców: Mbappe Niemcy - Szkocja 1-1 Węgry - Szwajcaria 1-0 Hiszpania - Chorwacja 2-0 Włochy - Albania 0-0 Polska - Holandia 0-4 Słowenia - Dania 1-1 Serbia - Anglia 1-3 ZŁOTY MECZ Rumunia - Ukraina 1-0 Belgia - Słowacja 3-2 Austria - Francja 2-3 Turcja - Gruzja 1-1 Portugalia - Czechy 2-0
-
Nowym trenerem Sahin, tak więc miękkie przejście po tym, jak pół roku temu podwyższono kompetencje Sahina w tym zespole. Według prasy ruhrowskiej, z klubu odejdzie też Mats Hummels. Spory zwrot akcji, bo do tej pory raczej wszyscy oczekiwali, że prędzej czy później zostanie mu zaoferowany nowy kontrakt, przecież czemu nie. Trochę w sumie smutne, że w takim razie nie mógł dostać pożegnania jak choćby Reus. Jasne, Hummels wychował się głównie w Monachium, wiele lat grał w Bayernie, nie jest więc żadnym symbolem lojalności. Ale zusammen, to i tak jest legenda BVB. Pamiętam, jak kolosalne wrażenie zawsze na mnie robił, gdy Dortmund zaczął wybijać się za Kloppa (BVB zaczęło dominować bez zapowiedzi w sezonie 2010-11, w 2009-10 Hummels był jeszcze jednym z nielicznych wyróżniających się tak wysokim poziomem). Od tamtego wybitnego wzlotu, do bogolskich meczów w Lidze Mistrzów teraz w wieku 35 lat, siedem razy w jedenastce sezonu Bundesligi itd., świetny Mundial zakończony złotem w 2014 - mało kto był taką postacią w barwach BVB. Niestety, wygląda na to, że wkurwił za wiele osób w klubie swoimi opiniami i nowe wieści są takie, że faktycznie to może się stać, a nawet finał Ligi Mistrzów może być ostatnim meczem w jego karierze. Zobaczymy.
-
NIESPODZIEWANIE (?), do Bayernu trafił oficjalnie... Hiroki Ito, ważny stoper Stuttgartu. Oczywiście. Ach, tu jest wszystko, co mogli chcieć - Ito gra na środku obrony, na lewej stronie, no i Stuttgart może tylko patrzeć i płakać, bo miał klauzulę odejścia za 30 mln euro. Podobno niską klauzulę ma też Waldemar Anton, to by dopiero było zabawne.
-
Miałem coś napisać o grze po przejściu na chyba 100%, ale jakoś strach cokolwiek mówić, jak żyję (a pamiętam prawdziwe wojenki internetowe, o MGS2, FF8, Halo itd. hehe) to nie widziałem tak dziwnego dyskursu o grze. A szkoda. Niemniej - obrazki zrobiłem, i sobie na nie lubię popatrzeć. Stellar Blade, jak może już ktoś powiedział, to gra z ładną bohaterką, i wieloma strojami, niektórymi ciekawymi, innymi dość absurdalnymi.
-
No i pozamiatane. No, nie dosłownie (jeszcze), ale z 3-0 nikt nie wrócił i nie zanosi się, żeby tym razem miał. Boston Celtics mistrzami, a MVP Finałów, hm, chyba Jaylen Brown? Krytykowany za słabą obronę, Doncić grał bardzo agresywnie, i w końcu zasłużenie wyleciał z boiska, oczywiście odgrażając się, że sędziowie przekupieni itd. Może to dlatego, że przeglądam stare media (fora internetowe, Facebook itd.) dla starych ludzi, ale mam wrażenie, że te playoffy mało kogo obeszły. Może to kwestia pokoleniowa. Ludzi interesowały historie z LeBronem, Durantem, Currym. Gdy ci odpadli, jakby NBA zeszło na dalszy plan. Chociaż "dziś nikt nie broni", to Boston, Dallas, Wolves zaszli daleko na defensywie. Nie do końca wypromowały się jakiekolwiek nowe gwiazdy, mam wrażenie - bardzo dziwna sprawa. Nawet Doncić, choć niby pokonał silne ekipy i miał wielkie liczby w boxscore, to jakoś nie był w topowej formie, widać, że cały czas kontuzjowany. Widać to z tym MVP Finałów. Tatum znowu ma problemy z trafianiem. Brown to stosunkowo ograniczony zawodnik, choć znów gra dobrze w finałach. Najbardziej Dallas rozwalał Porzingis, ale jak szybko wstał z martwych, tak szybko wrócił na zsyp. Jrue Holiday to pewnie kluczowy zawodnik serii, ale bez jaj z nagrodami, on rzuca malutko punktów. Derrick White pomiędzy nimi, bo trochę rzucał, trochę rozgrywał, i też przyczynił się do morderczej obrony Celtics na obwodzie. Ale czy którykolwiek stał się większą gwiazdą? Chyba nie... Mógł być nią Brunson, gdyby Knicks się nie posypali. Gdyby. Ogólnie te playoffy to było wymęczenie i test, kto przeżyje najwięcej wysiłku. Boston, tak jak przez cały rok, okazał się tak solidny, że nawet nie musieli się sprawdzać. Parę kontuzji, to dla nich też żadna większa różnica, ot wygrają różnicą 10 punktów a nie 20.
-
Co do modelek to oryginalna Joanna była wzorowana na Winonie Ryder. Ale Ogólnie making of tej gry jest bardzo ciekawy jak ktoś po prostu się interesuje grami, obojętnie czy chce w to grać. No, to były inne czasy... Perfect Dark Turns 20 - The Definitive Story Behind The N64 Hit That Outclassed James Bond - Feature | Nintendo Life
-
W sensie, bądźmy szczerzy. Na swoje ostatnie 4 mecze, Holandia pokonała trzy ekipy na poziomie Polski po 4-0. I to mocno eksperymentując ustawieniami, nikt poza Depayem (czasem na lewej, czasem w środku) nie zagrał w jedenastce w każdym z tych trzech meczów. Tutaj nie ma moim zdaniem co rozkminiać, czy jaki wynik, czy jak z tej strony to uznają tak, jak z tamtej to opowieść o tym... LOL, jeśli Polska cokolwiek pokaże w tym meczu poza byciem tłem, to będzie sukces, bez względu na wszystko inne. To nie jest imo żadna opinia, po prostu Polska ma w grupie dwóch rywali, po których każdy neutrals spodziewa się tylko jednego, że nas rozniosą.
-
Hmm, patrząc na to, jak ludzie oceniają grafikę, klatki itd. w nowych grach, to trudno powiedzieć z odwagą że jakakolwiek gra z N64 potencjalnie "się broni" lol. No dzisiaj zostałaby zjechana jakby wyszła, że góvno widać i wygląda jak góvno, a w swoim czasie była najlepsza, więc to kwestia gdzie ty osobiście jesteś na spektrum. Na swoje czasy gra była perfekcyjna. To że ludzie już trochę mieli wywalone na N64 i nie kupowali dodatkowego RAM-u mocno obcięło popularność gry, ale poza tym miała wszystko. Nowe pomysły na rozgrywkę w FPP, masa zawartości, zróżnicowanych ciekawych broni, taktyk, trybów, map itd. połączone z konsolową pompą i atrakcyjnością. (Ogólnie multi to chyba największy postęp tej gry biorąc pod uwagę, że było już Goldeneye. Samo zastosowanie botów było dość imponujące na tamte czasy, naprawdę można było poczuć się jak w jakiejś większej walce, a wcale to nie było częste na tym poziomie - ale trzeba dodać, słynny klatkarz przy nawaleniu na maksa botów już kompletnie siadał poniżej 10 i jak na dzisiejsze standardy to naprawdę mało to przypominało grę). Cele misji były ciekawe jak na szczelankę, można było zrobić różne rzeczy. Przy tym zachowano dobre tempo i efektowność. Przeciwnicy mieli zaawansowane zachowania. Warto dodać, że gra dostawała oceny bliskie 100/100 pomimo tego, że klatkowanie potrafiło naprawdę uczynić grę nie irytującą dla klaciarzy jak dzisiaj czasem ktoś tu jęczy, ale dosłownie BARDZO trudną do przejścia. Perfect Dark i tak jest trudny, ale na wyższych poziomach trudności wymagał naprawdę liczenia się z tym. Klatek na sekundę jest naprawdę mało. W skrócie mówiąc, wersja na Xboxa jest znacząco innym doświadczeniem. Sterowanie gałkami też dla wielu będzie ratunkiem, ja akurat jako leworęczny nie miałem problemów z N64. Ogólnie wersja na Xboxa, choć dziś niby też bardzo stara, jest znaczącą odmianą. Jedna z tych nielicznych gier, które i wprowadzają nowe rzeczy w grach, i robią to od razu tak dobrze, że przez wiele lat mało kto dorównuje. NO ALE to było ćwierć wieku temu. Dzisiaj każdy już zrobił z tymi elementami praktycznie wszystko. Ale nadal nie naraz. Albo jest akcja, albo możliwości. Albo COD, albo Hitman. Tutaj... Różne cele w trakcie misji i to, o ilu detalach pomyślano, nawet dziś się dość wyróżnia przy szczelankach. Naprawdę budżet Nintendo było w tej grze widać. Lokacje pomyślano tak ciekawie i można było robić różne rzeczy. To nie była tylko szczelanka jak typowe pecetowe FPS-y, ale cała przygoda, a wraz z multi, cały świat doświadczenia Perfect Dark. Naprawdę trochę nie ma takich gier jak Goldeneye i Perfect Dark dzisiaj, bym powiedział. Przy dzisiejszej grafice nie ma kasy na robienie gier gdzie wszystko jest tak dopićkane. Rare naprawdę stworzyło cały świat i dodało do niego szczelankę. Dzisiaj jak ktoś ma takie zamiary, to lepiej zrobić grę-usługę czysto internetową. W sumie ciekawe, że serio nie ma takich gier. Jak teraz myślę, to powinny być jakieś indyki, jest przecież masa quake'ów teraz itd. Ale to jest łatwe... Zrobienie takiej gry jak Perfect Dark wymaga naprawdę bycia DOBRYM w robieniu gier w wielu aspektach sztuki. I serio nie wiem jaką jedną grę do niego porównać dzisiaj. TLDR jak chcesz to sobie zagraj? Jest chyba na GamePassie za darmo więc tylko jedna metoda by się przekonać.
-
Zaskakuje mnie w tych recenzjach, ile osób mówi o ciężkim poziomie trudności i częstych zgonach. Wiem że sam trochę na to jęczałem (w sensie na to, że po śmierci tracimy wszystko od czasu save'a, co skłania do bardzo asekuranckiego grania), ale nie powiedziałbym, że to jest jakiś główny wyróżnik w tej grze... I tak jest sto razy lepsza od każdego poprzedniego Atlusa. Nowy scenariusz wygląda na ciekawy remiks, ale bez gruntownych zmian: jest sporo nowych ELEMENTÓW, w tym i postaci dołączające do nas byśmy nie latali sami całą grę, ale baza gry pozostaje taka sama. Niektóre sekcje gry przez wiele godzin są naprawdę niemal takie same. Dodanie rozbudowanych postaci i skupienie na nich brzmi jakby to nie tyle była różnica jak między dwiema wersjami SMT 4, ale jak między 3 i 4. Czy to lepiej, nie latać całą grę w osamotnieniu przy braku postaci dokoła, kwestia gustu pewnie. Jeśli chodzi o sam scenariusz - to jest on podobno ewidentnie napisany tak, by nowe elementy miały pełny sens dla tych, którzy najpierw przeszli oryginał. Tak więc nowe osoby raczej mają w domyśle zagrać w oryginał. Tak że niestety nie kontynuacja i nie nowe miejsca i nowe mechanizmy grania, ale ta sama gra z nowymi elementami i scenkami. Dodatki w rozgrywce brzmią bardzo fajnie, to wygląda na kolejny krok serii naprzód. Rozbudowano walki - np. każdy demon ma dość znaczący skill pasywny, często skłaniający do konstruowania całej ekipy w określony sposób, od dawna prosiło się o taki aspekt w MT, a praktycznie był on niemal nieobecny. Podobno zaskakująco rozbudowane są też "posiadówy przy ognisku", typowy element RPG-ów dziś, ale z udziałem demonów z MegaTena to zawsze coś innego niż piknik w Pokemonach hehe. (Niemniej efekt jest nieco podobny - bonusy za "pielęgnowanie relacji" z demonami są podobno dość spore i mogą naprawdę sprawić, że nagina się podstawowa zasada SMT-ów że demony dość szybko w miarę wzrostu levelu tracą użyteczność). Podniesiono też mocno sufit, co na pewno zachęci do New Game + i drugiego scenariusza - maksymalnie 150 level, dodatkowi bossowie i boss rush, a także dołączeni przeciwnicy, którzy byli płatni w oryginale. Ulepszenia mapy i dodanie skrótów itd. podobno znacznie ułatwia eksplorację, chociaż ja akurat na to nie jęczałem specjalnie i tak. Na klatuchy też, ale klatkowcy będą wniebowzięci. Niby taki remiks w sam raz, żeby po kilku latach sobie pyknąć jeszcze raz jednego z najlepszych RPG-ów ostatnich lat i zagłosować portfelem za tym, by Atlus unowocześniał i otwierał w końcu swoje gry... Ale jakoś nie widzę w tych nowościach niczego, co dla mnie byłoby POWODEM do grania. Żadna z tych rzeczy nie przeważa u mnie szali "grać czy nie grać".
-
Wygląda trochę jakby koncept nadal był z Xboxa 360 hehe. Wszystkim się kojarzy z tymi trzema grami - różne drogi, różne gadżety. Jeśli coś wyróżnia dziś oryginalną serię na N64, to nastawienie na misje, więc byłby to jakiś ciekawy punkt skupienia. Wątpię żeby był tam jakikolwiek wielki świat, według wszelkich przecieków zrobienie tej gry nawet w tej formie idzie mi wyjątkowo ciężko hehe. edit: im, nie mi
-
A co nie jest dla forumowiczów powodem żeby się przyjebać do tego lol. Jakby wszyscy się obawiali robić gry z takiego powodu, to by tylko co roku wychodził kolejny remake RE4 co najwyżej.
-
Pora na newsa, na którego wszyscy czekali z trwogą. Czy to się stanie jak zawsze? Tak. Jonathan Tah ugadał kontrakt z Bayernem i będzie naciskał Leverkusen na odejście. Fani Bayernu nawet się nie cieszą w necie, bo uważają, że ich czterej stoperzy z zeszłego sezonu są wszyscy lepsi od Taha lol. Innym celem Bayernu jest Levi Colwill, w razie możliwości kupiliby nawet obu. Leverkusen niedawno zakupiło supertalent w postaci 19-letniego Jeanuela Belociana z Rennes, niemniej Francuz jest bardzo lewonożny i niewysoki, więc niespecjalnie zastępuje Taha, raczej wygląda jak stoper dobry technicznie mogący pełnić rolę Hincapiego, oczywiście Hincapie też może odejść, ale przynajmniej nie do Bayernu hehe.
-
No niby grał sporo, tylko 4 zawodników City zagrało więcej minut w tym sezonie. Klub uważa go za gracza ważnego na przyszłość. Niemniej, jak przyszło co do czego, z Realem Madryt, to siedział po 90 minut na ławce. Grali piłkarze gorsi, ale... Julian Alvarez to jednak przede wszystkim dziewiątka. Nie był w jedenastce też na finał puchareczku z Man United, ani decydujący o mistrzostwie mecz z Tottenhamem. Ogólnie prawie nie grał w Lidze Mistrzów, najczęściej grał z cienkimi rywalami i jak inni zawodnicy byli kontuzjowani albo odpoczywali. Fakt faktem - źródła blisko piłkarzy w Argentynie mówią, że piłkarz faktycznie zamierza odejść (mówi to ten sam dziennikarz, który informował o przejściu Alvareza do City, a potem np. Messiego do Miami), a te blisko City mówią o zainteresowaniu wszystkich największych rywali i że City nie będzie robić wielkiej dramy, jeśli faktycznie piłkarz chce odejść i będzie wielka opłata. Jak na razie to jeden z nielicznych szykowanych dużych transferów na to lato, a co będzie po Euro i Copa America to nikt nie wie. Z City też nie wiadomo, bo Grealish ma za sobą bardzo cienki sezon, a Bernardo Silva jak co roku "teraz już na pewno odejdzie do Barcelony" (latem kończy też 30 lat), De Bruyne jak gra to nadal jest genialny ale zaraz kończy 33 lata... (A także ostantio jakoś ze sporą sympatią wypowiada się w wywiadach o Arabii Saudyjskiej!). Sam w to nie wierzę, że puszczą Alvareza.
-
Według źródeł, Juve proponowało rozłożenie kontraktu - dłuższy, ale mniej płatny za rok, a Szczęsny nie miał ochoty. On chyba jest zbyt luksusowy, żeby ciągnąć karierę po mniejszych klubach. Emeryturę kadrową zapowiedział dawno temu i wygląda na to, że w razie czego, klubowa też mu niestraszna. Nieraz mówił, że chciałby, by Juve było jego ostatnim klubem. A Motta ewidentnie nie planuje z nim przyszłości. Michele di Gregorio to nie byle kto, bo dostał wszelkie nagrody za najlepszego bramkarza sezonu w Serie A. Jego sprowadzenie jest już dość jasnym sygnałem. Pensja Szczęsnego i w Juve jest ogromna. Nadal jest w top 3 najwyżej zarabiających zawodników w Serie A lol. Według Capology, drugi bramkarz w lidze zarabia... 30% tego co Szczęsny. Szczerze mówiąc to zero zdziwienia, że pozbycie się go jest jednym z pierwszych kroków na przebudowę klubu.
-
W tym tygodniu myślę czule o trzech przecenach o 80%: Monomals - gierka była swego czasu jednym z kilku wartych uwagi ekskluzywów na iPhone'a, gdy przez chwilę promowano Apple Arcade serią prawdziwych gier, ale potem wyszła na szczęście też na Switcha. Z tej racji jednak została trochę przegapiona przez graczy konsolowych (zresztą częsta przypadłość z tą usługą, której Switch "zawdzięcza" późniejsze wydania tylu uroczych, a mniej popularnych giereczek jak Grindstone, Tangle Tower czy Shinsekai, a niedawno Pocket Ride Jockey Remaster). To co mnie urzekło to muzyczność tej gierki - to po części music maker w przebraniu podwodnej platformówki. Dla mnie jedna z przyjemniejszych platformówek 2D nadal, gdzie zazwyczaj jakoś nie przekonują mnie nowe próby w tym gatunku, tutaj jest sympatycznie i prosto ale bynajmniej nie jest banalnie i wymagania na każdej planszy są. Bardzo fajny klimacik imo, teraz za jedyne bodaj 12 zł. Rune Factory 4 Special - ja chyba ogólnie mam słabość do symualorów życia. O Rune Factory wszystko wiadomo, ale wiele osób przegapiło fakt, o ile lepsza jest "czwórka" od każdej poprzedniej i następnej części serii. Historia i relacje są po prostu znacznie lepiej zrobione. Gra dzięki wzmocnieniu aspektu relacji z ludźmi stała się ogólnie jakoś bardziej kompletna. No i zawsze fajnie, że można sobie włączyć na Switchuniu za bodaj 20 zł. Mary Skelter 2 - horror, lolity, ogólna japońskość. Mary Skelter to jeden z najbardziej wyjątkowych dungeon crawlerów, oryginalnie wydany tylko na Vitę. "Dwójka" to raczej ulepszenie oryginału niż dalsza część, i w niczym nie przeszkadza zacząć od niej (zresztą "jedynka" jest dosłownie do odblokowania w "dwójce"). Gra dla specyficznego grona... zje'bów, ale kto lubi gadać o japońskości bo jakaś bohaterka chodzi w bikini, może przypomnieć sobie jaką wyglądają bardziej niszowe gierki hehe. Za 32 zł można już polecić. Dicey Dungeons - na fali zainteresowania "czystymi" rogalikami wywołanej Balatro, zawsze warto wspomnieć, że Dicey Dungeon to czysta przyjemność prostego rogalikowania, i jest na przecenach naprawdę tani.
-
Jednym z najgorętszych nazwisk tego lata będzie inny Francuz, i to taki, który nie jedzie na Euro. Leny Yoro w wieku 18 lat został właśnie wybrany do jedenastki sezonu Ligue 1 - rzadkie osiągniecie dla kogokolwiek spoza PSG, a co dopiero w tym wieku. Yoro urodził się w Paryżu, ale jako dziecko przeprowadził do Lille, więc spokojnie można go nazwać EDENEM HAZARDEM OBROŃCÓW. Yoro ma tylko rok kontraktu i dlatego będzie ostra walka o niego, bo Lille nie ma wiele argumentów, by go zatrzymać. Marzenia Lille o tym, by dostać 100 mln euro za transfer, mogą z tego powodu nie wypalić. W stawce są różne kluby angielskie, ale podobno zawodnik, oczywiście!... marzy o grze w Realu Madryt. Real raczej zaś szykuje się na kolejny tani ruch, a najlepiej to i poczeka aż mu się skończy kontrakt i tyle. Tak jak rywal z lokalnego derby, Varane, Yoro jest widziany jako potencjalnie zawodnik na dekadę lub więcej, ale oczywiście Real teraz jest za bardzo alfa, żeby się starać o jakiegokolwiek zawodnika... Inne potencjalne historie na lato to na razie: Bruno Guimaraes - mają o niego walczyć Man City, Liverpool oraz Arsenal, więc wiadomo, że zawodnik jest modny hehe. Nie ma tej wady jaką ma Paqueta, że złożył masę zakładów z IP ze swojej wysepki na to że dostanie żółte kartki, co dodatkowo czyni go atrakcyjniejszym środkowym pomocnikiem. Media kręcą czasem temat Isaka, ale ten nie wydaje się jakoś skory do odejścia na razie. Julian Alvarez - co roku ktoś ma odejść z City bo brak minut. Alvarez, kto widział, wie - koleś może być wśród najlepszych piłkarzy świata, i strzelać sporo goli... ale nie będzie, jeśli nie będzie dużo grać. A z De Bruynem i Haalandem może być ciężko. Wiele źródeł donosi, że ruch jest bardzo możliwy, a wśród zainteresowanych - jak zawsze, każdy duży klub Anglii oraz PSG. (PSG można dopisać do każdej plotki transferowej). Bardziej szokująco, spekuluje się o dobrych ofertach z Arabii dla Edersona oraz De Bruyne. Grealish ewidentnie zawodzi i City pewnie by chciało się go pozbyć, ale nie widzę, kto by go chciał. Olise - też niepowołany do Francji, ale chciany wszędzie. W tym roku może pyknie, co nie wyszło w poprzednim. Olise moim zdaniem ma szanse być topową gwiazdą w większym klubie. Conor Gallagher - drugi najlepszy piłkarz Chelsea w tym sezonie nadal ma być pierwszym do wylotu, by zrobić miejsce w budżecie na dalsze transfery. Lista domniemanych chętnych nie przekonuje. James Trafford - mimo żałosnego wyniku Burnley, to i tak 21-letni bramkarz był ich najlepszym graczem. Oczywiście media plotkują o powrocie do Kompany'ego, do Bayernu, ale serio inne największe kluby też będą chciały chapnąć talent. Thomas Partey - Arsenal mógł nieco obronić honor (?) i go opchnąć rok temu, bo jak się okazuje - aż tak bardzo go nie potrzebują, jak myśleli. Partey prawie nie grał w tym sezonie, a Arsenal i tak nieźle sobie radził. Nie będzie to wielki ruch, ot, symboliczne pożegnanie, bo Arsenal w razie takiego ruchu prawie nie będzie miał kolesi z trójką z przodu (zostanie tylko 32-letni Jorginho, który nie zarabia kokosów i jest cenionym weteranem w szatni). Jak widać wielkie hiciory się w tym roku raczej nie szykują. Nie słychać, by np. zawodnicy Leverkusen czy Stuttgartu szykowali się do odejścia. Potem może rozkręci się rynek z Włoch, gdzie np. Napoli może sprzedać Kwaracchelię i Osimhena, a najlepszy piłkarz ligi Lautaro Martinez chce więcej zarabiać niż oferuje Inter.
-
Bądźmy poważni, gdyby gra wyszła na Switcha, na pewno było by o niej głośniej. Jak wspominałem w jakimś tam temacie, to jedna z najlepszych giereczek tego roku, i ma na to papiery (87 na Metacriticu). Niemniej dość o niej cicho jak na razie. Nie ma co, gra nie jest pierwszą kopią schematu 2D Zeldy w pastelowo narysowanym opakowaniu, i nie robi niby nic wybitnego z samym pomysłem. Głównie zbieramy klucze, wciskamy przyciski by otworzyć przejście, opcjonalnie zapalamy znicz by otworzyć drzwi. Sekrety nie są wyrafinowane, co może cieszyć, bo da się wszystko jakoś tam znaleźć - jeśli jest ściana do rozwalenia to widzimy to, jeśli jest ukryte przejście to ściana ewidentnie wygląda inaczej, itd. Trzymanie się tradycji jest czasami dość zabawne wręcz. W Zeldzie był taki czerw z segmentami na pustyni? Robot-czerw z segmentami! Master sword trochę niewiele zmienia, bo w tej grze i tak strzelasz? Musi być! Do tego dochodzą dość oczywiste elementy modne dzisiaj, np. z przeciwników ciągle się sypie exp, który możemy wykorzystywać w drzewku umiejętności. Nie znaczy to, że nie ma dodatków zdobywanych bardziej za eksplorację, są - część z questów pobocznych trzeba robić, by móc odkryć "prawdziwego", znacznie trudniejszego bossa i mieć szanse z nim oraz potem w oblokowywanym panteonie, który nawet przy zdobyciu większości ulepszeń wcale nie jest łatwą serią walk. Wykonanie można określić jako poprawne. Gra nie ma zachwycających widoczków ani animacji ani muzyczki, jest po prostu skrzętnie wykonana. Aczkolwiek cieszy uczucie szczelania, które wykorzystuje bardzo satysfakcjonujący efekt łamania się jakiegoś materiału (czasami na drodze są nawet skały, z których nic nie wynika, ale fajnie sobie poszczelać i je pokruszyć, zaskakująco miły dźwięk. Oczywiście warto rozwalać absolutnie wszystko, co się da, bo a nuż pod spodem jest żuczek do znalezienia albo po zabiciu wszystkich przeciwników w okolicy otworzy się przejście). Niemniej gra jest super z wielu powodów: - ten schemat jest nadal zarąbiście wciągający, a Minishoot bierze z niego wiele z tego, co najlepsze. W grze nie ma prawie żadnych scenek i dialogów, nie ma w ogóle prawie nic napisane. Ot latamy po świecie i trafiamy na barierę albo nie. Tak naprawdę nie mamy wiele wolności i powinniśmy po prostu zbierać kolejne moce otwierające nam kolejne lokacje, ale jest przyjemna dawka wolności i po prostu 100% GRANIA - świat jest bardzo przyjemnie zrobiony, zawsze po śmierci odradzamy się pośrodku, a jednak zawsze blisko tego, gdzie byliśmy. Gra zajmuje najwyżej 10 godzin do przejścia na 100%, ale zaskakujące jak kompaktowa jest przy takiej długości. Naprawdę nie trzeba niczego zapamiętywać ani człapać. Mimo że rozgrywka jest niby jednowymiarowa, mamy tu całkiem sporo głębi, zbieramy parę rodzajów znajdziek które coś tam dają ostatecznie, mamy wystarczająco wiele odskoczni by o dziwo nie znużyć się ani prostym dungeonowaniem ani prostym strzelaniem - stateczek lata SZYBKO. Wbrew pozorom wymaga to trochę techniki, by gra dobrze chodziła w takim tempie i z czasem masą pocisków na ekranie. W wielu linktothepastówkach, bohater porusza się dość powoli, powoli otwiera drzwi, doczytuje się każdy pokój itd. Tutaj naprawdę szybko latamy po tych lokacjach i mamy całkiem angażujący i głęboki system staminy. Ogólnie tempo eksploracji znacząco cieszy, biorąc pod uwagę treść - nie ma co - gra to szczelanka i trzeba to lubić, żeby naprawę polubić grę. Jeśli nie zbieramy dopałek i nie inwestujemy EXPA ostro we wszystko, to kilka walk z bossami potrafi być bardzo długimi. Czasem może wkraść się schemat - jakikolwiek macie ruch, krążenie dokoła, lewo-prawo, przesuwanie by znaleźć lukę - na pewno wiele razy go użyjecie, bo nie ma tu wiele zwrotów do klasyki gatunku bullet hell, po prostu jest masa kul do uniknięcia i masa szczelania w bossa aż padnie. MIMO WSZYSTKO, w porównaniu do innych opcji w gatunku, jest to całkiem ciekawy sposób na walki i nie miałem znużenia, które często mnie dotyka. Kompletnie nic nie zmieni waszego życia w tej gierce, ale taki właśnie mamy świat gierek, że jedne są bardzo wciągające i po prostu chce się grać, a inne są bardzo wymyślne. Minishoot Apostrof Adventures należy do tych pierwszych, ale bije wszelkie popularne hiciory tego roku w tej kategorii. Niezłe osiągnięcie dwuosobowego studia i zabrakło głównie promocji, niemniej z czasem na pewno gierka dotrze do wielu klientów. O wydaniu na konsole nadal jednak cicho i nie wygląda jakby miało szybko nadejść.
-
No ciekawe kiedy się zacznie sezon na poważnie dla Bostonu, bo zostało niewiele meczów a ci dalej, jak to w USA gadają wszędzie, "nic nie pokazali, nie mieli jeszcze poważnego wyzwania, to się nie liczy".
-
Jakiś gwiazdozbiór to też nie jest. Dowbyk to król strzelców La Liga, ale trochę ograniczony zawodnik. Jeśli jest ogólnie lepszy od Lewandowskiego, to nadal nieznacznie. Obsada bramki Trubin/Łunin/Buszczan może być najlepsza na świecie, ale nie wiadomo, ile to w jednym meczu da. Kiwior miał lepszy sezon w Arsenalu, niż Zinczenko. Reszta jest... głównie po prostu młoda. Ci doroślejsi są po prostu przyzwoici, ale talenty z Ukrainy są cenione, jak widać po zabijaniu się czołówki europejskiej o jakże cienkiego Mudryka. W Polsce tych młodych z hype'em nadal nie ma, co jest jakoś zniechęcające do śledzenia polskiej kadry jak dla mnie. Nie widać specjalnie talentów, trudno się czymś specjalnie jarać na przyszłość. Przychodzi nowy selekcjoner i nikt nie spodziewa się jakichś zaskakujących powołań i takich nie dostaje. Wiadomo że wiele się nie wydarzy w najbliższym czasie. Bardziej ekscytujący powinien być Szymański, który ma za sobą kapitalny sezon w Turcji. Jednak w wieku 25 lat to nie aż tak wiele. Kwota transferowa za Szymańskiego zapewne wyniesie w okolicach 20 mln euro (chociaż może go w ogóle nie być, bo Szymański wypowiada się bardzo pozytywnie o pobycie w Fenerbahce i przybyciu Mourinnho). Zalewski to przyzwoity zawodnik, a Urbański może takim być. Kamiński jest cienki, no. Kozłowski nieźle zakończył sezon, są obiecujące przebłyski talentu, ale na poziomie cienkiej Vitesse. Gdybym był fanem piłki z innego kraju, to serio mało co bym kojarzył z Polską. Poza Lewandowskim, nikt nie miał jakiegoś wyróżniającego się sezonu w dużej lidze. Praktycznie KAŻDY piłkarz jedenastki Polski miał gorszy sezon, niż poprzedni (może poza Piotrowskim, nie mam pojęcia jak tam gra). Zmierzch pokolenia trwa, a to przecież nie było znowu jakieś złote pokolenie.
-
Fani Hellblade 2 mogą zobaczyć w Bramble, jak można zrobić porządnie grę tego typu hehe. Still Wakes the Deep to ambitna filmowa produkcja horrorowa, czytałem sporo zapowiedzi, są bardzo pozytywne, ciekawe co z tego wyjdzie, patrząc na brak promocji można wątpić, ale fajnie że będzie do ogrania. Callisto to już nie ma co mówić jaka to jest definicja średniaka którego ludzie ogrywają z rozpędu hehe. Ogólnie nie wiem, jakieś Halloween? Depersonalization to dla mnie spore zaskoczenie, nie wiedziałem że ta gra ma wyjść w pełni po angielsku czy coś, kurde szkoda że nie zrobili jakiejś większej akcji żeby było na Xboxa, bardzo mnie pociąga co czytałem do tej pory o tej gierce.
-
To by było nie mniej odważne, niż podcaster, bo nie przypominam sobie żadnego kultowego trenera z NCAA, który wykonał przeskok do NBA. Hmm, ostatni był może Mark Montgomerry, który ze 20 lat temu prowadził GSW. No i teoretycznie Larry Brown w latach 80., ale on był już w latach 70. w ABA, potem poszedł do koledżu, potem znowu pro do NBA, więc też nie to samo. Paru było asystentami w NBA, ale ogólnie dwa różne światy.