-
Postów
23 309 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
53
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez ogqozo
-
Według "Cadena SER", problemy z barkiem Jude'a Bellinghama narastają i piłkarz nie jest w stanie grać z tak dużym bólem na dłuższą metę. Sytuacja zaczęła się w listopadzie i mimo nadziei wcale się nie poprawia, a wręcz przeciwnie. Bellingham zapewne zrobi wszystko, by zagrać na Euro, ale jeśli nadal nie będzie poprawy, to coraz bardziej prawdopodobna jest operacja po Euro i kilka miesięcy pauzy.
-
Ale ta miejscówka zrobiona w Paryżu do grania dla dziennikarzy przez te 3 godziny to niezła hehe.
- 7 602 odpowiedzi
-
- from software
- miyazaki
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Według Shamsa, osoby w lidze mają wrażenie, że Lakers serio zamierzają zatrudnić JJ-a Redicka jako głównego trenera. Szczerze mówiąc, nie stawiałbym na dosłownie żadnego trenera, że odniesie sukces z tą ekipą i nie zostanie zjebany przez publikę, więc to nawet mi nie robi różnicy. Ale sam fakt byłby pysznie zabawny. Czy to info jest pewne, do końca nie wiadomo, niektóre źródła dalej mówią o możliwości zatrudnienia np. Jamesa Borrego.
-
To jest trochę jak Apocalypse, czy raczej, dwa w jednym - masz na początku do wyboru, czy chcesz grać w lekko podtuszowany oryginał, czy w Apocalypse. Nowy scenariusz w Vengeance ma być na 75 godzin grania. Można zagrać tylko w niego.
-
Barkley czy wszyscy? Na razie to przypomina mocno 2011, gdzie w sumie wszyscy się zgadzali, że Dallas gdzieś tam jest w stawce i nie można ich lekceważyć, ale w każdej serii było to jednak zaskoczenie. Swoją drogą. Luka Doncić poinformował niedawno na Instagramie, że osiągnął rangę top 500 w Overwatchu. Co za wygryw. Inni zawodnicy cisną mocno mięśnie, żeby mieć niesamowity wyskok i eksplozywną siłę, robią podcasty o tym jacy są zarąbiści i jaki szampan polecają w Paryżu, a ten wygląda przy nich jak pocieszna kluseczka, gra po nocach na kompie, i ich robi.
-
Mbappe już od lat mówi po hiszpańsku lepiej niż Messi czy Cristiano Ronaldo, mówiłem to wyżej. W sensie ma bardziej hiszpański, bardziej zrozumiały akcent (chociaż z jakiegoś powodu ewidentnie mówi z akcentem argentyńskim lol, mira, ale lepszym niż Messi. Może uczył się żeby rozmawiać z Messim, bo Messi to nawet po europejskiemu hiszpańsku czy katalońsku mało ogarnia, co dopiero angielski). To wideo na przykład jest sprzed 2,5 roku. Ale u Mbappe to nie dziwi bo on na pewno bierze sprawy poważnie.
-
W ankiecie "Kickera", prawie 40% piłkarzy Bundesligi uznało, że faworytem Euro są Niemcy. Niezły zwrot akcji w ostatnim roku, a właściwie pewnie tylko z racji na ostatnie dwa mecze z Francją i Holandią w marcu, bo wcześniej to nic dobrego nie było hehe. Wiara w narodzie mocno się odrodziła, internauci na pewno już przetłumaczyli jak jest "balonik" po niemiecku. Jak by nie patrzeć, ekipa chyba nie może być nazwana słabą. Havertz okazał się kapitalną "dziewiątką" w Arsenalu i eksperyment z graniem na lewej obronie dla Niemiec można zapomnieć. Kroos i Rudiger grali mocne role w miszczowskim Realu. Wirtz i Tah gwiazdorzyli, a Andrich ostatnio grał w rekordowym Leverkusen. Musiala to nadal supertalent. Guendogan przez fanów Barcy uznany bez wątpienia za najlepszego ich piłkarza. Mocne persony w Europie, a trener Nagelsmann po tych dwóch wygranych (i po tym jak Bayern się męczy po jego zwolnieniu lol) zdobył masę zaufania publiki.
-
W ogóle to a propos miszczowskości Realu. Zadziwiło mnie, że Bellingham już całkiem mówi po hiszpańsku. Chyba pierwszy raz po tym finale faktycznie dawał wywiady po hiszpańsku, przemawiał do kibiców itd. Jasne, to nie jest jakiś rekord wszech czasów że ktoś po roku ogarnia podstawy prostych zdań w języku, ale najlepsi piłkarze nie słyną z chęci do nauki, delikatnie mówiąc. Brytyjczycy w ogóle jako naród też nie hehe. W takim PSG kilka razy próbowano francuzować, ale daleko to nie zaszło, wiele gwiazd to kompletnie zlewało, oczywiście w innych klubach tak samo, nawet w Anglii gdzie wydawałoby się, że angielski to dzisiaj każdy zna. A w Realu mają te celebracje z fanami po wygranej i normalnie biorą mikrofon i mówią - Camavinga, Rudiger czy Bellingham po pierwszym sezonie już wydają się normalną częścią, z którą można rozmawiać po hiszpańsku. To też wzmacnia uczucie, jakie Florentino Perez chciał zbudować, że wszyscy piłkarze najbardziej chcą i lubią grać w Realu.
-
Tutaj akurat szanse wydają się na razie znacznie bardziej mętne, i zabrałem się za wersję PC. Gierka zawsze będzie trochę niszowa, bo jednak trzeba lubić twin stick shootera, bo praktycznie to robimy cały czas, latamy w ten sposób jak zawsze i szczelamy, zazwyczaj licząc na to że chmara przeciwników w końcu zdechnie. Oczywiście gra robiona na Unity nie wydaje się trudna do sportowania, ale są też liczne normy, które mogą być trudne dla dwuosobowego developera, więc na razie nie ma śladów o planach konsolowych.
-
Courtois nigdy nie grał źle (zwłaszcza warto docenić tak naprawdę kapitalny występ w 5-0 przeciw Alaves), po prostu miał kontuzję, ale i tak trochę chamówa, że Łunin jest w większości jedenastek sezonu LM, a nie zagrał w finale lol. Piłkarzem edycji ogłoszony będzie Vinicius. W lidze, najlepszym zawodnikiem Realu pewnie ogólnie nadal był Bellingham (Vinicius i miał słabsze okresy, i przegapił naprawdę sporo spotkań), ale w LM to raczej Vinicius błyszczał mocniej, jak dziś. Ancelotti powiedział, że Złota Piłka jest jego, i... pewnie tak będzie? Chyba że Mbappe naprawdę mocno błyśnie na Euro. Nie jest to niby jakiś jednogłos, to nie będzie wzlot na poziom takiej dominującej gwiazdy jak Cristiano Ronaldo, ale nie wiem, kto inny mógłby dostać te nagrody w tym momencie. No, albo Bellingham może, ale on do tej pory nie był aż taką gwiazdą... Kroos odchodzi w ładnym stylu (nie jak niektóre niechciane legendy wcześniej...), Carvajal druga młodość, wszyscy w klubie wydają się w świetnych humorach i serio uwielbać ten klub (nie jak w BVB, gdzie prasa donosi dzisiaj o kolejnym konflikcie Hummelsa z trenerem...), masa punktów w lidze, LM wygrana w absurdalnym stylu po raz kolejny, a na dniach oficjalne potwierdzenie Mbappego. No, łatwo być kibicem Realu w tym momencie.
-
To mówi koleś który w temacie o Hollow Knight pisał dosłownie cały czas posty typu: XD No dziwnie nikt z was nie założył nawet tematu o tym milionowym hiciorze przez parę miesięcy od premiery na PC. Półtora roku po premierze, temat miał dwie strony, a od czasu premiery konsolowej doszło kolejne 20 stron, bardzo typowe proporcje dla gry jak wychodzi i zawsze to tak wygląda że po półtora roku się zaczynają pojawiać posty. Tak to wygląda nawet na forum, fakt. Podobnie wszędzie, gdzie recenzje spływały baardzo powoli, i w sumie wiele dużych mediów nigdy nie miało recenzji Hollow Knight. IGN wrzucił recenzję wersji PC Hollow Knight w czerwcu 2018, hm, ciekawe dlaczego akurat wtedy jak gra wyszła w lutym 2017. Mniejsze stronki spływały głównie na przestrzeni miesięcy od premiery wersji PC. PC Gamer w lipcu. GameSpot, Game Informer, Kotaku, Eurogamer - lato 2018 (nie wersja PC). Polygon nigdy nie miał recenzji, ale miał luźniejszy artykuł o tym czemu koleś uwielbia Hollow Knight ale czekał półtora roku, żeby w niego zagrać. RPS w sumie nic nie zrobił, miał tylko wstępne wrażenia po kilku godzinach (negatywne), tydzień po premierze PC, czegoś bardziej recenzjowatego nigdy nie zrobił. Destructoid największa stronka jaka miała recenzję "szybko", miesiąc po premierze. Nawet ten milion sztuk sprzedaży ogłoszono właśnie jak była premiera na Switcha hehe. Ewidentnie hype mocniej się rozkręcił w tym okresie. A pół miliona ogłoszono pod koniec 2017. No powoli to szło, powoli, sam fakt. Jedyne oficjalne ogłoszenie potem to było że gra ma 2,8 mln sztuk, czyli w pół roku po premierze konsolowej zeszło więcej niż przez półtora roku na samym PC. No typowa sytuacja, gdy zawsze najlepiej się sprzedają lata po premierze randomowo bez powodu, nie ma żadnego powodu ku temu, ogur debil przekręca w swojej bańce. No a ta gra wyszła już i i nie ma żadnej recenzji na żadnej większej stronie, i prawie nic na mniejszych. Tyle faktów. Nie mówię nigdzie że nie sprzeda miliona, zobaczymy co będzie. Na razie nie ma praktycznie żadnych recenzji a już wyszła. Tyle faktów. Po prostu na razie dość cicho o niej. Taki fakt. Nic nie napisałem że niby nigdy się nie rozkręci ani stabilnie nie będzie. Po prostu, jak sam napisałeś, "szału nie ma" na premierę. Jednak szał mocno pomaga często w promocji gierek. Co widać i na forumie i wszędzie. Po prostu powoli to idzie i tyle, sam fakt, tyle napisałem po polsku, nie napisałem że nie istnieje rynek gier na PC ani nic takiego lol
-
Według Guillame'a Ballague'a, Mbappe będzie zarabiał w Madrycie rocznie 15 mln euro... ORAZ 30 mln euro bonusu za przyjście m d r. Tak przez pięć lat kontraktu. No cóż, to chyba taka metoda, żeby i tak dostał gigantyczną kasę, ale nikt w szatni się nie obrażał, bo powiesz im - "hej, Mbappe nie zarabia więcej od ciebie... po prostu te 150 mln to taka opłata za transfer, jaką inaczej byśmy musieli dać PSG".
-
Ludzie to mówią w sensie że im przypomina Jordana, stylem, zachowaniem, w sumie nawet wyglądem. Nikt nie mówi że "Edwards to nowy MJ" w sensie "Edwards zdobył sześć mistrzostw NBA, pobił wszystkie rekody i uczynił NBA popularną na całym świecie". Dzisiaj granie jak MJ nie wystarcza, na każdej pozycji potrzeba więcej skilla, niż wtedy ktokolwiek objawiał, nawet najlepsi. Wiadomo, że Edwards nigdy takiej kariery nie zrobi. MJ był fenomenem już od pierwszego sezonu, w tym sensie tylko Wemby'ego i może Doncicia można porównywać do wrażenia, jakie robił MJ. Edwards mimo fizycznego stylu będzie do jakiegoś stopnia ograniczony tym, że z jednej strony ma nadal tylko 193 cm (jego dunki są imponujące, ale bądźmy szczerzy - masa zawodników dunkuje więcej od niego, bo po prostu jest dużo większa), a z drugiej, nie rzuca jakoś rewelacyjnie z dystansu. Edwards nie jest do końca geniuszem koszykówki, jak Doncić, ale może jeszcze się nauczy. Jego sama fizyczność jednak i tak wiele dała Wolves. Ich ofensywa jest bardzo cienka i często w pełni ciągnie na Edwardsie.
-
Wydawanie takiej gry tylko na PC to trochę ryzyko, chociaż może jeszcze skończyć jak Hollow Knight, o którym było bardzo cicho aż do premiery Switchowej. A dziś proszę bardzo - to chyba jedyna gra, której ludzie oczekują jak zbawienia na KAŻDEJ konferencji, Nintendo, Sony czy Microsoftu lol. Na razie opinii jest tak mało, że trudno nawet powiedzieć, jak oceniana jest tak gra, chociaż raczej bardzo dobrze. Według developera, wersje na Switcha i Plejstejszyn zawsze były planowane i studio ma w rękach wszystko co potrzebne, więc może porty nie zajmą też wiele czasu.
-
Jose "zdobywam trofea" Mourinho bardzo blisko Fenerbahçe. Kolejne trofea i finały pucharów (nie LM) bardzo możliwe! Po odejściu Fariolego do Ajaxu, Nicea sięga po trenera Lens, Francka Haise'a. Lens nieźle szło jak na ich budżet, ale w kratkę. W Lens ma przyjść słynny 31-letni "FM boy" Will Still.
-
Cyk jeszcze jedna zmiana trenera. Antonio Conte wydaje się dogadany z Napoli. Po jednej z najgorszych obron tytułu w historii, Napoli ma zainwestować dość niezłą kasę w odrodzenie pod wodzą Contego. O którym było dziwnie cicho w całym okresie ploteczkowym... Donosy z mediów mówią o ogromnej kasie, jeszcze większej niż miał Mourinho w Romie. Co może pójść nie tak? Transferowo na razie średnio to brzmi, bo Chwica Kwaracchelia ma ofertę z PSG. Paryż może zapłacić Napoli 100 mln euro za transfer, ale to jest ich jedyny dobry piłkarz ostatnio... I oczywiście, tak - według "Gazzetty", pierwszym celem Contego ma być ściągnięcie Lukaku lol.
-
Nie sprawdzałem ale z tego co wiem to nie ma.
-
Ten Pep to już nie trener, a instytucja. Arteta obejmuje Arsenal, Kompany obejmuje Bayern, Maresca obejmuje Chelsea. Bycie asystentem Pepa może być lepszą pracą niż 99,9% posad głównego trenera. A wygrywanie Championship więcej warte niż jakiejkolwiek innej ligi hehe. Kurna, przecież jeszcze McKenna miał propozycje z Man United i Chelsea podobno. Ale zadecydował, że na razie zostanie w Ipswich. Swoją drogą to pojawiły się znów donosy, że następny sezon będzie ostatnim dla Pepa, ale szczerze mówiąc to to słyszę od 2019-20 co rok hehe. Niemniej w Man City ludzie nastawiają się na koniec epoki. Następcą, może Kompany, który jak przeżyje rok w Bayernie to będziemy wszyscy naprawdę w szoku. W donosach mediów ciągle przewija się, że Chelsea chodzi o Enzo.., Fernandeza. Podobno głównym problemem Pochettino było to, że nie widział duetu Fernandez-Caicedo jako podstawę, na której powinno się budować klub. I to najbardziej poróżniło ich wizje z zarządem. Maresca z kolei podobno głównie ich przekonał swoją wizją wykorzystania Enzo Fernandeza! Co za dziwny klub. I podobno Maresca NIE CHCE mieć wpływu na transfery i skład i PASUJE mu rola bycia "tylko trenerem", co brzmi jak marzenie każdego klubu lol. Przecież i tak zawsze potem się o to kłócą, każdy trener z każdym klubem. Ale dobrze, niech będzie że wierzymy.
-
Nic już nie zaskoczy, firmy ogólnie przestały wypuszczać gry hehe. Sony nie ma obecnie żadnej zaprezentowanej gry, Nintendo nie ma obecnie żadnej zaprezentowanej gry, Microsoft nawet jeszcze zamyka nowe studia bo własne to za mało. Square-Enix z giganta mającego zawsze po 10 produkcji nagle stał się firmą, która po premierze Visions of Mana nie będzie miała ani jednej zaprezentowanej gry. Ogólny stan branży zdaje się to:
-
Nawet "nowy Draymond" Xavier Tilman przypomniał, że żyje, bo po kontuzjach Porzingisa i Korneta pojawił się na kilka minut dla Celtics. Do tej pory pojawiał się raczej tylko w blowoutach, a i to rzadko. Boston nadrabiał straty, gdy Tilman był na parkiecie, aż odrobił. Nie ma co, to co mówiłem że brak zaciętych meczów, same blowouty, to ostatnio się zmieniło hehe. Największymi wygrywami okazują się Dallas, i w sumie chyba nikt nie wie co z tym zrobić. Jasne, można koronować Doncicia że tak ich pociągnął i w sumie słusznie, można zwrócić uwagę na świetną formę Irvinga i kapitalne kluczowe playoffy Lively'ego, ale ludzie chyba oczekiwali czegoś więcej od zwycięzcy Zachodu. A tutaj cóż, ostra walka, defensywa, intensywna obrona pod koszem i szybko poszło. Celtics nie ma co mówić, bo wszyscy ich zlewają bo "najłatwiejsza droga do finałów ever" i nawet nikt się nie jara. To podanie Tatuma będzie chociaż legendarne? No, jeśli nie wygrają mistrzostwa, to ludzie skupią się bardziej na tej porażce niż na wszystkim, co przez cały rok wygrali... Bo "mieli łatwo"...
-
Pierwszy raz ten remake ogłoszono... też na rocznicę DQ, czyli równo 3 lata temu. Wieści nadal żadnych. Ot, przypominanie fanom, że COŚ Square-Enix robi z tą serią, która nadal siedzi cicho mimo że od ostatniej głównej gry mija już 7 lat. Sporo czasu minęło jak na gotową grę z Pegazusa. Ale DQ3 to wyjątkowo ważny remake finansowo dla Square-Enix, bo to chyba najbardziej kultowa gra w historii Japonii. W iluż magazynach pojawiały się opowieści o legedarnych już problemach szkół z uczniami nieprzychodzącymi do szkoły, by grać w DQ3, i rewolucji, jaką wywołało Enix w podejściu do gier. Do dziś jest uważany w KKW za jedną z najlepszych gier, a na pewno najważniejszą - czym Baldur's Gate dla Polaka, tym DQ3 dla Japończyka. Niemniej nadal można tylko gdybać, co konkretnie ten remake będzie oznaczał. Mam wielkie wątpliwości. Bo DQ3 dzisiaj nie prezentuje wiele ciekawego w gatunku. Poza Japonią, gra nie ma aż tak wyjątkowego kultu nawet na tle innych części serii (nie dostała na to szansy, bo chociaż niby wyszła w USA, to prawie CZTERY LATA później, gdy wszyscy już grali na SNES-ie i innych platformach). Elementy, które wprowadził DQ3 - duży bogaty świat, urozmaicona rozgrywka, system klas, zniuansowany system walki - są dziś znane doskonale z masy innych gier. Można powiedzieć, że gra nadal przyjemna, jeśli ktoś lubi klasyczny, powolny gameplay turowy, ale za bardzo się sama w sobie dziś nie wyróżnia. Niekoniecznie gier jRPG. Gatunek ten kojarzy się dziś z innym typem gry, natomiast DQ3 wprowadzał innowacje które były całkiem blisko zachodnich RPG-ów. Przykładowo historia była dość stateczna, sporo było wolności w eksploracji i w budowaniu drużyny. Dlatego same remake typu "to samo nowocześniej wykonane" nie będzie imo aż tak ciekawy, jak np. Live a Live.
-
Nigdy nie byłem pewien, co jest sztywną scenką w scenach walki a co ma jakikolwiek związek z tym co wciskam lol. Ale powiem wam, że... w tej grze można zginąć! Zdarzyło mi się to raz, nie wiem czemu, bo nie zbierałem więcej ciosów niż kiedy indziej. Ale zginąłem. I... byłem naprawdę zaskoczony, jak inaczej może przebiegać ta sama scena walki. Byłem pod sporym wrażeniem. Jestem aż zadziwiony, że w czysto liniowej grze, która poza tym wygląda raczej jak Inside'ówka typu Bramble King niż cokolwiek z jakimś sytemem, mającej może pięć scen walki, włożyli tyle wysiłku w taką fantazję tego elementu. W to musiała pójść masa wysiłku, żeby tak animowane postaci ruszały się nie po sznurku tylko w reakcji na żywo. Nie zmienia to ofkoz mojego wrażenia, wręcz przeciwnie - Hellblade 2 to zarąbiste demo, gry innej niż Hellblade.
-
Patrząc na achievementy, średnie mocno branie ma Botany Manor, nawet te zdobywane w pierwszej minucie-dwóch mają blisko 50%. Ale warto, jest coś miszczowskiego w byciu w tym jasnym ogrodzie i byciu sobie ogrodniczką. Mimo uczucia Witnessa, zagadki są znacznie łatwiejsze, takie w sam raz że się myśli, ale nie pękła mi głowa jak w Animal Well czy Lorelei, i to się chwali. Zagadki są w miarę pomysłowe i choć niby gra to nic specjalnego, to wyjątkowo cieszy. Hauntii zaś zbiera skrajnie mieszane opinie, od 10 do 4. Tam to podobno łatwo się pogubić i gra potrafi mocno wymęczyć, ma nieprzyjazne systemy save'u, mapy, wszystkiego, błędy techniczne, ale i tak mówią że ma niezwykły urok jak widać po grafice i muzyce. Się obada po skończeniu innych gierek. Galacticare zbiera dobre opinie, ewidentnie jest to po prostu próba zerżnięcia z Theme Hospital w kosmosie, ale podobno udana i jest równie sympatycznie. Chants of Sennaar wiadomo, opisywałem na swojej liście GOTY zeszłego roku to nie ma co powtarzać, bardzo dobra okazja jeśli jakimś cudem ktoś jeszcze nie zrobił tego. Bardzo ciekawy miesiąc i pokazujący, na co stać gierki.
-
Ten port Final Fantasy VI to zwłaszcza było wydarzenie na rynku lol, Nintendo codziennie przerzucało setki ludzi do tłumaczenia żeby zdążyć z premierą europejską na prawie rok po japońskiej, takie to było kluczowe wydarzenie dla sprzedaży GBA. Zelda nie wiem która wyszła w 2005. Minish Cap wyszedł w Europie chwilę po Japonii, 12 listopada 2004 - 3 lata, 4 miesiące i 20 dni po premierze GBA. Four Swords wyszło w marcu 2003. Po Minish Cap nie było już większych premier na GBA, coś tam było, Nintendo wszak nie było pewne DS-a i oficjalnie mówiło o "trzech sprzętach", ale nic wielkiego. No bądźmy poważni, nowy Mario Kart wyszedł na DS-a, Animal Crossing wyszło na DS-a, Advance Wars wyszło na DS-a, Castlevania wyszła na DS-a, nowy Kirby wyszedł na DS-a. Megahiciory Nintendogs i Brain Training wyszły na DS-a. Na GBA po jesieni 2004 wychodziły głównie gry z niszowym fandomem, porty staroci. To nie była sytuacja "trzech sprzętów", DS to był ewidentnie ten nowy sprzęt. PLUS miał on ogromne miejsce w środku poświęcone na karty z GBA, w które zupełnie spoko się grało normalnie, więc nawet jak ktoś chciał grać w te hiciory jak port FF VI, to po prostu wcale nie musiał do tego kupować GBA. Nawet jakby próbować tak wymyślać, że GBA mocno cisnęło biblioteką, to i tak kupno DS-a oznaczało posiadanie ich obu i tyle. Nie było sensownego powodu kupować GBA po tym 3,5 roku. Co to by nawet zmieniało lol. Nawet jak sobie uznamy że europejska premiera portu FF6 była takim system sellerem, to, ok, nadal mamy ponad 80 mln sztuk konsoli która przestała mieć nowe gry po sześciu latach od premiery. Nawet przy takiej fantazji nie wychodzi, że schodziła gorzej niż poprzedni GameBoy. Tyle naciągania tylko po to żeby, nie wiem, wierzyć że GBA się sprzedawało słabo lol. No tak, sprzedawało się gorzej. A 3D w 3DS-ie nic nie kosztowało, bo ty sobie wyłączyłeś, więc jak ty wyłączyłeś to staje się to nieprawdą że dla producenta było w założeniu kluczową innowacją. Wszyscy wiemy że to 3D okazało się niewarte świeczki, no ale rynkowo to miał być główny atut i produkcyjnie główny koszt, więc jak gadamy o sprzedaży a nie o odczuciach, to to jest superważne i to nie było właśnie rozwinięcie DS-a. Zrobienie czegoś czego nikt inny nie robi, nikt się nie spodziewa, czego nikt nie chce i co się nie opłaca, to nie jest "rozwinięcie DS-a" tylko właśnie odwrotność. Czy Nintendo teraz stać na tak jajcarski ruch jak Wii U czy 3DS - to jest pytanie, które często tu zadaję. Oni często się odgrażają, że zawsze będą wprowadzać innowacje w hardware, że zawsze nowy hardware ma wprowadzać typ gier, który nie był wcześniej możliwy, ale przecież każdy tak mówi lol. Sony i Microsoft też tak mówią, a gry są bardziej podobne do poprzedniej generacji niż kiedykolwiek wcześniej. Apple jak pokazuje iPhone 100 to też mówi o kompletnie nowym rozumieniu telefonu, chociaż te wszystkie telefony od wielu lat robią generalnie to samo. W sensie, właśnie, jedna zmiana się pojawiła zauważalnie - pojawiły się telefony wyginane. Chyba się pojawiły, tak słyszałem, ale szczerze mówiąc nie spotkałem nikogo, kto by takiego używał. Wszyscy mają takie same telefony tak naprawdę. No i właśnie takie jest dla mnie ciekawe pytanie, którego nadal nie znany. Czy Nintendo zrobi coś jak nowy iPhone, ogólnie ten sam prostokąt robiący to samo, czy znowu zrobi coś jak wyginany telefon (i co to może jeszcze być w dzisiejszych czasach???). Wydaje mi się, że pewnie to pierwsze, bo Switch i jest ogromnym sukcesem, i nie ma konkurencji, i jest jedynym sprzętem Nintendo, i minie już przed premierą nowego sprzętu osiem lat od jego premiery bez większych zmian. Brzmi to jak kompletnie niestosowny moment na zastępowanie go czymkolwiek innym niż Switch Advance. ALE, z tymi zdrowymi wariatami z Nintendo nigdy nie wiadomo... Mieli hiciora z takim Wii i go kompletnie położyli sami do grobu zamiast po prostu dodać moc, dodać HD, ulepszyć kontrolery... Na ironię, dzisiaj to typowe mieć takie "centrum dowodzenia" w postaci OS-a TV z zaiste podobnym rozkładem do Wii i pilotem celującym ruchowo. Pomysł Nintendo był rynkowo potężny, tylko zamiast ulepszać technologię aż będzie przyjemna i szybka w użyciu to ją porzucali znudzeni.
-
Prawdopodobnie to tak działa, że gra zapisuje skipowanie scenki kiedy ją powtarzasz. Czyli jak ktoś rozwali bossa za pierwszym razem, to dając load po napisach będzie miał znowu opcję wyboru, a jak ktoś zginął i powtarzał walkę, to nie. Fajnie by było o tym wiedzieć z wyprzedzeniem hehe, bo różnica między powtórzeniem jednego fragmentu a potwórzeniem gry na 40 godzin jest dość spora bym powiedział hehe.