-
Postów
23 386 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
53
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez ogqozo
-
Ogólnie Liga Mistrzów jest uważana za pewien wyznacznik, ale bez przesady z dosłownością. Wiadomo, że zdaniem każdego piłkarza, w perspektywie lat to Manchester United czy Chelsea prezentują poziom Ligi Mistrzów, a nie Leicester. Nikt się raczej nie dziwił, gdy np. Bayern Monachium raz w życiu skończył na 4. miejscu i ściągnął Ribery'ego, Toniego czy Klose (w sumie Toni nie awansował do LM ze swoim klubem, no ale czaicie, mógłby pewnie pójść od jakiegoś Zenitu czy PSV Eindhoven jakby to był priorytet). Piłkarze często kierują się różnymi względami, jeden ma kochanka w Maroku i dlatego chce grać w Madrycie, innemu żona nie pozwala się przenosić żeby nie była samotna. Inni zostają w swoim mieście i swoim klubie, a dziennikarze piszący potem artykuły do polskich mediów mówią, że są słabi, bo przecież grają w FC Koeln, a nie Bayernie, więc jak widać przedstawiłem że słabo grają w piłkę. A powrót Pogby, podobno motywowany głównie tęsknotą wręcz patriotyczną, to wręcz odpowiednik LeBronowskiego "I'm Coming Home" do Cleveland. Tam oczekiwania były, że LeBron w końcu da miastu tytuł. W piłce oczywiście wpływ jednego gracza jest dużo mniejszy, ale Man United tak czy siak zebrało wielu utalentowanych graczy, trenera... z sukcesami, no i będzie marzyć o tym, by też oni zaprowadzili znowu klub na szczyt.
-
To nawet nie jest saga jak była z Cristiano Ronaldo czy Bale'em, na temat Pogby większość newsów to generalnie ssanie z palca. Dawno wyłączyłem śledzenie tego, tak jak newsy o tym kto gdzie ma wakacje na stronach "futbolowych". Aczkolwiek teraz to prawda, Pogba wydaje się zdecydowany na ruch, kluby coś tam gadają, możliwe że nawet jutro będzie to ogłoszone oficjalnie. Padnie "rekord transferowy", ale jak ktoś już w necie zauważył - taki Juan Sebastian Veron kosztował więcej w porównaniu do kwot, jakie wtedy zarabiały kluby piłkarskie. Inflacja i tyle. Ja też kiedyś nie płaciłem 16 zł za papierosy, tylko 6 zł, ale nie ogłaszam tego codziennie zszokowany na nowo. Klavan... dla mnie liderem defensywy to jest Dani Baier, albo Verhaegh, a nie Klavan. No ale tutaj sens ma tylko tyle, czy się przyda w Liverpoolu. Poza zdradzaniem tajemnic Weinzierla. Zobaczymy czy będzie grać.
-
No przecież mówiłem. Tak. Pierwsze ognisko jest na początku, później trochę idziesz aż dochodzisz do takiego budynku gdzie jest drugie, ale w tymże miejscu z innej ściany można zejść na dół po dużym rusztowaniu. Ogólnie jak się idzie to trudno przegapić. Trick tylko taki, żeby nie skitrać przed żabą ogniową. Pamiętam jak dostałem ten miecz to ładna rewolta była, bo do tej pory ciachałem wszystkich daggerem. A pierwszy raz do gry podszedłem jako klasa "goły" bez niczego, i w ogóle nie miałem nic na tych wieśniaków po drodze, było ciężko. Czy super miecz to nie wiem, pewnie zależy od statsów, stylu. Ja przez całą grę nie znalazłem nic lepszego, chociaż chciałem. W jedynce raczej często zmieniałem bronie, a tutaj trochę na siłę. Niektórzy mówią, że dla maga super maczugę wyrwać (i można dość szybko znaleźć taką już zaklętą), ale mi po prostu zadawała mniejsze obrażenia i waliła wolniej, niż ten Longsword. W zwykłej edycji podobno jeszcze dobrze jest zajść do świątyni Heide (w dół schodami w samej Malujy) i każdy Heide rycerz rzuca swoją broń. Ale w edycji next-gen zrzucają broń tylko czasami, mi się nie trafiło.
-
Las czegoś tam, z Majuli się tam idzie ścieżką w dół wzdłuż klifu, w lesie dochodzi się do takiego budynku gdzie jest ognisko, przy tym wejsciu można zejść w dół rusztowaniem (duże, nie do ominięcia) i na dole między innymi jest tunel gdzie żaba zionie ogniem. No i tam są drzwi, które jak się otwiera to niby żaba zionie ogniem, ale drzwi blokują magicznie i cię to nie zabija, tylko wchodzisz do pokoju.
-
Ja praktycznie całą grę przeszedłem mieczem, który można łatwo zdobyć w najłatwiejszej miejscówce w grze, w ciągu, nie wiem, pierwszej godziny. Trzeba tylko się nie bać ognistej żaby, bo drzwi blokują ogień. Okazuje się, że w tej części jak ktoś ma statystyki typu "trochę wszystkiego" (a trochę siły to też trzeba jako mag mieć, żeby ten miecz trzymać), to ognista broń w sumie ma największy bonus. I bronie zmieniałem w sumie tylko dla picu (miałem Melu Scimitar bo fajnie wygląda, łuk Dragonrider który zużywa 3/4 staminy na atak, próbowałem jakichś nożyków, a nawet ważące pół mojego udźwigu, ale całkiem fajne twinblade'y), bo przez całą grę nie znalazłem nic, co by łączyło w sobie taką siłę oraz szybkość ataku. Longsword ma nawet dźgnięcie, aczkolwiek trzeba trzymać dwoma rękami. Najlepsza broń - ma niskie wymagania siły i zręczności, zajmuje 30% mniej całego udźwigu, niż te duże bronie, atakuje szybko, zużywa dość mało staminy, a jednocześnie obrażenia są sensowne (czego nie powiem o rapierach, nożach itp.). Najlepsze było jak pod koniec postanowiłem dobić zręczność do 25, żeby używać Ricard's Rapier, dopakowałem go w Mroczny Ricard's Rapier +6, i... obrażenia dla mrówek, przeciwnicy na 2 strzały teraz byli na 5 strzałów, rewela. A jeśli chodzi o czary, to pomijając specyficzne jak światło, magiczna broń itp., to w sumie całą grę przydają się najbardziej te same dwa: strzała duszy, żeby sięgać kolesi bardzo daleko, i Dark Orb, bo jest silniejszy niż magia (nie dobiłem do 40 int żeby mieć włócznię duszy). Magowie mają w tej części sporo całkiem ładnego ekwipunku z ciekawymi efektami, aczkolwiek głównie dla kobiet (suknie itp.), na szczęście grałem ładną kobietą i pasowało.
-
Ragnar Klavan zaiste w Liverpoolu. Trudno to zrozumieć do końca. Gracz ma 30 lat, przez wszystkich uważany za dość przeciętnego gracza. Być może Klopp liczy na to, że po wyda mu wszystkie sekrety trenerskie Weinzierla? Oficjalnie też potwierdzono: Ondrej Duda w Hercie Berlin. Hertha zyskuje... talent, który może spożytkuje lepiej, niż Legia. Legia zaś sporą kasę, jak na polski klub - około 5 mln euro. Większość klubów w polskiej lidze nie sprzedaje piłkarzy, odchodzą z kontraktem. Kasę na razie w tym roku dostała tylko Jagiellonia (3 mln euro za talent, który zapewne trafił im się raz w historii) oraz Lech Poznań (350 tys. euro za Denisa Thomallę). Legia tymczasem wzbogaciła się tego lata o 6 mln euro, bo sprzedała jeszcze Borysiuka do Queens Park Rangers. A propos reprezentantów Polski. Kamil Grosicki liczy na ofertę z Anglii. Po części dlatego, że Rennes chce dość dużo pieniędzy jak na... Kamila Grosickiego. Jednak w jakimś Leicesterowym klubie mógłby nawet pasować. Możliwe, że jeszcze gdzieś pójdzie.
-
Ktoś z Opola? Jest robota za 10 zyla na godzinę. http://www.pracuj.pl/praca/trener-pokemonow-opole,oferta,4710955
-
Trener Zagłębia Lubin mówi jak jest.
-
Frosti Większość jest "na miejscu". Legia liczy głównie na sprzedaż Pazdana - nie palą się, ale marzy im się, że dostaną kilka milionów euro, które oczywiście by przytulili. No i Mączyński - też niedrogi piłkarz, który może kogoś do siebie przekonał grą na "wysokim szczeblu". Verona zaoferowała 700 tys. euro, Wisła podobno chce 1,5 mln, ale myślę, że się ugnie, no bo c'mon. Koleś ma 29 lat, a cztery miliony złotych to też kasa. Błaszczykowski pewnie odejdzie, co było przewidywane przed Euro. Ale w sierpniu, na razie ma urlop. Podobno najbardziej zainteresowany jest Wolfsburg, Kuba będzie nowym Vierinhą. Zieliński też gdzieś pójdzie - jakieś Napoli czy inne Liverpoo, to też będzie wznowione tam, gdzie się zatrzymało w czerwcu. Milik, Lewy zostają na miejscu... Kto tam... Kapustka - ten to ma trudno, bo chcą go za duże kluby, gdzie może nie będzie od razu grał. Stawiam, że pójdzie do europejskiego "średniaka", ale z kasą, czyli ktoś typu Celtic, Ajax, dolna połowa Bundesligi itp. Szkoda by było, jakby został w polskiej lidze, gdzie poziom piłki wiemy jaki jest. corniszon Pisałem jeszcze przed mianowaniem Kloppa sążnisty tekst, że już mi go szkoda, bo oczywiście nadejdzie moment, gdy ludzie zaczną go objeżdżać. Tak po prostu musi być - taki sukces jak z BVB, gdzie wziął młody skład anonimów (i Weidenfellera i Błaszczykowskiego) i bił z nimi rekordy Bundesligi, nie powróci. Obojętnie, jak dobrze by nie pracował w Liverpoolu. Wyniki prawie na pewno będą niezadowalające - a jakby nawet wygrał ligę, to co z tego, nadejdzie taki rok, że nie wygra i będzie wyzywany od idiotów w Anglii. Oczywiście transfery - zawsze ktoś będzie go objeżdżał. Choćby za to, że kupuje "drogo" (chociaż co to za różnica? Jak kogoś stać na zapłacenie kwoty za piłkarza, którego chce, to ma specjalnie rezygnować żeby nie było "drogo"?). Tymczasem Sadio Mane pasuje do sposobu gry Kloppa. Na oko ma sens. Presji kibiców chyba nie da się przeskoczyć. Jakby istniał jakiś magiczny sposób na wygrywanie, no to ktoś by go używał, a jak widzieliśmy teraz z Mourinho - monopolu na rację nikt w futbolu nie ma. Obojętnie kogo kupujesz, albo jak nikogo nie kupujesz - wszyscy trochę ryzykują. Tottenham co roku kupuje wspaniałe talenty z zagranicy po stosunkowo niezłych cenach - i co, i nic, one po prostu nie grają tak dobrze jak "powinny" i tyle pieśni. Paradoksalnie zaś zespół napędzają gracze, często angielscy, których potencjału na tym poziomie nikt ze znawców nie widział. Karius sam w sobie to dobry ruch, zamiast moim zdaniem cienkiego bramkarza (na tle całej ligi) jest taki, który jest młody i powinien być jednym z lepszych. Matip z wolnej agencji to też niezły ruch na lata. Paradoksalnie, w Niemczech Klopp prowadził giganta, a w Anglii ma klub niby bogatszy, ale jednak poza czołówką - nie ma mowy, żeby zatrudnił kogokolwiek, kogo chce Chelsea czy Manchester. To będzie taka specyficzna ekipa, ze swoim stylem. A czy z najlepszymi wynikami? Raczej nie, ale niespecjalnie mnie to zaskakuje. Nie wiem, co by miał Klopp wymyślić.
-
Zupełna ciekawostka na mecze kadry. Otóż sponsor Nike zrobił wiele, by ustawić koszykarzy tak, by możliwie ukryć buty trzech, którzy nie mają kontraktu z Nike. Zabawa na wieczór: policz wszystkie loga Nike na zdjęciu.
-
To musi być jakiś błąd. Może jakiś dziennikarz z Estonii myślał "hm, ten koleś walczak z Leicester, coś na N'Coś, ale ja tam nie wiem, jam prawdziwy Europejczyk z dziada pradziada", poguglał i wyszedł mu N'Koudou. Albo może ktoś pisał wczoraj newsa, że N'Koudou przechodzi do Tottenhamu. Alt+Tab, i pomieszało mu się i wpisał N'Koudou w maila do UEFA. Pajdżis, bez takiego fanowskiego jęczenia proszę. Po pierwsze, Neymar wymiatał co najmniej do końca grudnia. To jest praktycznie pół sezonu. Później też żadnej padaki nie było - nie w porównaniu do kogokolwiek innego na świecie. Słabo to wypadł w tej serii trzech porażek Barcy pod rząd (w których też nie błyszczeli czasami sami Suarez czy Messi - ogólnie jak jest słabo no to ciężko). No ale jak chcesz powiedzieć że z Deportivo czy tam, kto tam był pod koniec, Espanyolem "grali w dziesiątkę" bez Neymara to szarżowanie srogo. Przeplatał mecze dobre, dominacji i słabe, może tak by opisać drugą połowę sezonu, ale wobec trochę ciężkiego sezonu Messiego w sumie to samo można powiedzieć o każdym piłkarzu. To nadal najtrudniejszy do zatrzymania z piłką gracz, i całkiem dobry w wielu innych rzeczach.
-
No właśnie bajer jest taki, że ja mówię o całym zeszłym roku. Jeśli np. ktoś zagrał 40 meczów, to każdy z nich się dla mnie liczy tak samo. Oczywiście dla innych liczy się kilka meczów albo i nie mecze, tylko ogólna reputacja. No bo, kurde, Buffon? Serio? Po prostu za to, że Włochy wywołały sympatię na Euro, a on wywołuje najwięcej sympatii. Dobry bramkarz, no ale bądźmy szczerzy - inny grając tak samo nie dostałby ani jednego głosu. Za grę to spokojnie nawet taki Łukasz Fabiański zrobił więcej przez ostatni rok. Gdybym był np. takim Samirem Handanoviciem, to codziennie by mnie szlag trafiał, że nie urodziłem się we Włoszech i przez to jestem sto razy gorszy. Renato Sanches grał bardzo dobrze, no ale bądźmy szczerzy - gwiazdą nr 1 ligi w tym sezonie był jednak głównie Jonas, a nie on. Dla mnie pół sezonu Neymara, gdy był najlepszy, liczy się tak samo jak rozsiane pojedyncze mecze Cristiano, gdy był najlepszy. Ogólnie trudno mi się kłócić o konkretne miejsca bo są różne poglądy, ale na pewno Neymar wydawałby się raczej kandydatem na szczyt. O sezonie Edena Hazarda powiedziano zaś raczej wszystko. Rok temu głosował ktoś z "Kickera", który miewa teksty na ok poziomie (nie wiem, jak całościowo). Z Polski głosował Roman Kołtoń. Koleś, który dziś napisał, cytuję: "Szok! Borussia chce się pozbyć Błaszczykowskiego". Tak. To był dla niego szok. Dzisiaj. Na komentarze, że przecież zawsze chciała od ponad roku, odpowiedział, że są "przemądrzałe". Tak że tacy są dziennikarze sportowi. Interesowanie się tematem, za zajmowanie się którym dostajesz pieniądze, jest złe.
-
Lewandowski niemal na równi z Willem Griggiem, a Renato Sanches ex aequo z Neymarem (być może najlepszym piłkarzem zeszłego sezonu na świecie?). Widać że efekt świeżości mocny wśród głosujących. Aha. I ktoś głosował na Georges'a-Kevina N'Koudou. Nie np. Mchitarjan, Di Maria, jakiś Alexis Sanchez. N'Koudou. No po Euro podobno wygrana w finale Portugalii była dowodem na geniusz Cristiano, a przegrana Argentyny w finale na to, że Messi kapa, tak że pewnie takie będą wyniki. Dziennikarze sportowi...
-
Wiadomo, że dla publiki poziom gry piłkarza indywidualnie = wynik jego drużyny (co jest tak samo sensowne jak to, że o twojej grze świadczy to, iż twa drużyna wygrała finał gdy byłeś kontuzjowany), ale szanujmy się. Wiadomo, że gdyby on grał tak samo, ale Leicester zajął 18. miejsce, to oficjalnie grałby gorzej, ale akurat mu się fuksło, że Leicester wygrał ligę i myślałem, że wreszcie się skończy ta gadka. "Ale może nie wypalić". No shit. Zlatan Ibrahimović też może nie wypalić. Zdarzało mu się. Kurde może jakby Messi przeszedł do Realu to by nie wypalił. Okej, pewnie nie. Ale kto wie? Fani Leicester ogólnie nie są w najlepszych nastrojach. Na mieście mówi się, że Riyad Mahrez nie chce przedłużać kontraktu. To może być sygnał, że chce odejść. Rozmawia coś tam z Arsenalem, marzy o Barcelonie (w przypadku której media wymieniają co najmniej 40 kandydatów na czwartego napastnika), ale nie wiadomo, czy co z tego będzie. Kontrakt i tak ma do 2019. Fanów smuci też odejście Steve'a Walsha, który podobno przenosi się do Evertonu. Rok temu może to nazwisko nie mówiło wiele, ale teraz jest uważany za "architekta sukcesu", "człowieka, który sprowadził Vardy'ego, Mahreza i Kante" itp. W każdym razie czarne chmury nad Leicester. Sevilla, zgodnie z oczekiwaniami wobec nowego trenera, zbroi się głównie ofensywnie po odejściu Krychowiaka. Polaka może zastąpić na krótką metę wypożczony Matias Kranevitter - bardzo ciekawy Argentyńczyk (typ Krychowiakowo-Mascheranowy), który ostatnimi czasy więcej grał w reprezentacji Argentyny więcej, niż w Atletico. A to rzadki przypadek w tym narodzie. W ataku zaś - potwierdzono dziś przybycie Ganso. Przez lata Ganso był lansowany na topowy talent Brazylii, wymieniano go jako wręcz Święty Graal dla klubów Europy obok Neymara. To było 5 lat temu... potem trochę te komentarze ustały. Zobaczymy wreszcie, jak wypadnie w Europie. Innym interesującym graczem jest Franco Vazquez, dziesiątka z Palermo. Magiczny piłkarz. Jego pobyt w Hiszpanii (wypożyczenie do Rayo) nie był udany, ale 27-latek przez ostatnie dwa sezony czarował w Palermo, mimo że ekipa słaba. Trudny do upilnowania, próbujący interesujących zagrań, piłkarz dla którego ogląda się mecze. A jak tanio kupiony! Z Sampdorii przyszedł zaś Joaquin Correa, 21-letni piłkarz o wielkim potencjale, też ofensywny gracz. A do tego Hiroshi Kiyotake i Pablo Sarabia. Nie wiem, jak Sevilla ich wszystkich zmieści w jedenastce. Co do Chelsea. Conte wyraził dziś zadowolenie z powrotu Cuadrado. Aż zapomniałem, że był tylko wypożyczony. Conte to jego fan i w sumie ciekaw jestem, czy sięgnie np. po 3-5-2 z Babą i Cuadrado jako bocznymi. W takim wypadku oczywiście można sobie wyobrazić, że w środku pola grają, na przykład, Matić, Kante i przed nimi Hazard (od biedy... tak naprawdę Hazard nigdzie tam nie pasuje), zaś w ataku dwóch pracujących napastników. Ale to tylko jedna z setki możliwości. Inaczej niż Leicester, ten klub ma mnóstwo wariantów. Dziś w sparingu grali podobnie, jak w zeszłym sezonie, 4-2-3-1. I tak, Matić grał obok Mikela. No ale to po kilku dniach treningu. W tym roku liga angielska może być naprawdę dobra, Conte, Mourinho, Guardiola, Pochettino, Klopp... Slaven Bilić. Od biedy Koeman i Puel. Arsenal też może coś pokaże. A, i Aitor Karanka! Jestem bardzo ciekaw, jak wypadnie Boro. Od lat uważałem, że Karanka ma widoki na sporą karierę. No ale tak samo mówiłem o Lopeteguim. Szkoda, że Watford nie zatrzymał Quique Fsrolsa. Niby zajął niskie miejsce, ale c'mon. Z Watfordem. Quique był moim zdaniem dobrym trenerem i, no homo, najlepiej wyglądającym w całej lidze. Sorry Mou. Był przyjemną osobowością, żałuję nieco że nie poszedł w górę, a w dół.
-
Nie chodzi nawet o gole, chociaż ich zaiste było bardzo mało (2,12 gola na mecz - w jakich rozgrywkach tyle padało?). Ani tym bardziej, na litość Boską, nie chodzi o to, że jak wygrywa Hiszpania, to od razu określa to, czy każdy mecz był ciekawy. Euro to nigdy nie była impreza, gdzie pada wiele goli, ale można było zakładać, że nie ma słabeuszy i DWIE strony będą coś grać. Już widzę nikt nie pamięta, że tradycyjnie mówiło się tutaj, że z tego powodu jest to lepsza impreza, niż Mistrzostwa Świata. Dla mnie granie "defensywnie" może być ciekawe, gdzie obie strony po prostu dobrze grają no i z tego powodu nie ma szaleństw. Wiadomo że obie strony będą miały w meczu łącznie 100% posiadania, a kompletna celność ich zagrań znaczyłaby pewnie tyle, że mecz jest bez tempa i walki. Ale jest różnica między takim meczem, a sytuacją, gdzie masz po prostu płotki no i one się bronią i jest super, bo czy wiesz że w ich kraju jest 300 tysięcy ludzi, hvað segirðu gott? Zresztą chyba każdy widzi różnicę między meczem typu Niemcy-Włochy a, nie wiem, Polska-Irlandia Północna czy tam inna Albania-Rumunia; i nie tkwi ona ani w tym, kto gdzie zaczyna pressing, ani ile padło goli w meczu. Co naprawdę jest oczywiste. Tak jak mówię, ludzie mają różne frazesy, ale jakoś nie oglądają meczów 8 ligi polskiej, mimo że "dzieje się" tam sporo. Dodać do tego można kwestię gustu (np. dla mnie mecz Chorwacja-Portugalia był na dobrym poziomie, choć trochę nudny, a dla innych był koszmarem - nie umieją powiedzieć, czemu, ale mogę się domyślać, że ze względu na pasywną grę linii pomocy Portugalii z piłką, ich widoczny brak tzw. "pomysłu w ataku", czyli po prostu ustawienia piłkarzy z którego by można zrobić akcję, oraz krycie indywidualne). Nie zmienia to jednak tych podstawowych wniosków. Spielverlagerung uznał krycie indywidualne za trend taktyczny numer 1 tych mistrzostw i mądrą odpowiedź na to, że piłkarze reprezentacji nie spędzają razem wiele czasu i po prostu nie mogą polegać na lepszych schematach... bo przegrają. Niestety krycie indywidualne daje taki efekt, że kształt obu ekip jest dość stały, a przez to widowiskowe akcje do przodu nie są dostępne, drużyna taka nie tyle "gra", co reaguje na rywala. Dobra kontra na Hiszpanię, ale jak 3/4 drużyn tak gra to mamy efekt jaki jest, większość meczów wygląda tak, że obie ekipy "nie mają pomysłu na atak", dopóki im się go totalnie nie podaruje. Słabe drużyny, mało trenowania razem, wymagania fizyczne takiej gry i w związku z tym zmęczenie - dostrzegalne.
-
No trochę wyolbrzymiłem, obchodzi mnie jeszcze jak Legia przegrywa. Te dwie rzeczy sprawdzam co tydzień.
-
Czasami lepiej po prostu przestać ciągnąć temat w którymś momencie.
-
No aż tak fajny to nie jest żeby mi się chciało to robić. Bohater za zakładanie drugiego konta, jeez... Co dalej, bohater za patrzenie się bez ruchu w ścianę przez godzinę? Gra działa kompletnie do kitu. Regularnie gram w Hearthstone'a i to może być ten moment, gdy Blizzard go zabił dla mnie. Wszystko działa w komputerze, tylko Hearthstone staje i rozłącza mnie podczas partii, w której mam ogromną przewagę. "Twoja ostatnia parta skończyła się przegraną". I kurna wydawaj 150 złota na Arenę, żeby taką dostać "nagrodę". Bez komentarza. Dwuletnią czy tym trzyletnią grę tak zjechać patchem, który nie naprawia praktycznie niczego, co miał naprawić... No nadal jestem pod wrażeniem.
-
Okej, dzisiaj włączam i nawet faktycznie zaczął się wieszać. Przegrywam mecze przez rozłączenie, gdy wszystko inne z internetem działa normalnie (więc tym razem to chyba nie kwestia internetu...). Czasami rozłącza mnie tylko na chwilę, ale wystarczy żeby skasować historię, zabrać mi minutę z ruchu itp. W najlepszym razie wygrywam mecz, ale zamiast przechodzić dalej, gra stoi na ekranie z fanfarami (to też niby zmieniono na lepsze, że jak masz 60 poziom to nie pojawia się ten pasek z zyskiem doświadczenia - ale fix!). Jestem mało obeznany z pecetowym graniem, dla mnie to jest najlepszy patch w historii. Grałem dziś przeciwko Morglowi, jest zarąbisty. Czy znacie jakieś... nie wiem, fora gdzie można znaleźć osoby, które można polecić i zrobią mi te levele itp.?
-
Bohater zeszłego sezonu, uznany niemal za cudotwórcę - trener Piasta odszedł dzisiaj z klubu. Kurde szybko poszło. Podobno od początku go nie lubili, tylko czekali na pretekst. Przypomina mi się jak Lenczyk w Śląsku z ekipy na 15. miejscu wygrał mistrza i też po pierwszym niepowodzeniu w Europie go wywalono bo był niemiły.
-
Wniosłem tyle zaangażowania w ten sezon, że zajrzałem na skład Śląska. Większość piłkarzy zmieniona. Został przynajmniej Morioka i w sumie tyle dobrego. Weszło przez to Euro nie waliło dużych zapowiedzi ligi i nawet nie wiem, czego się spodziewać. Rok temu spodziewałem się, że będzie dobrze... nie było. Teraz Weszło pisze: "Włodarze Śląska w spektakularny sposób przespali dotychczasowe okienko transferowe – podczas gdy większość klubów starała się rozsądnie i mądrze wzmacniać, wrocławianie sięgali po wątpliwej jakości zawodników. Drużyna za kilka godzin rozpocznie zmagania w Ekstraklasie, a w kadrze ma jednego jedynego napastnika, który na dodatek ma alergię na strzelanie goli. Poza tym jakichś dwóch portugalskich anonimów, spadochroniarza z Górnika Zabrze i gościa, który nade wszystko umiłował sobie tzw. „dyskretne występy” – Ostoję Stjepanovicia. Dość powiedzieć, że na dobre nie podkręcono nawet rywalizacji o bluzę z numerem jeden, bo Mariusz Pawełek dostał do rywalizacji Słowaka, który w okresie przygotowawczym częściej siedział na ławce niż grał. Choć, z tego co słyszeliśmy, i to wystarczyło, by Pawełka na samym finiszu wygryźć. Generalnie Rumak został zaopatrzony w nóż sprężynowy, trzy wykałaczki oraz procę i wypuszczony na front." Aha. Whatever. Jak będą wygrywać to może się zainteresuję.
-
Ale Salah odszedł jak jeszcze był Mourinho. Jeśli przeglądasz teraz dane gdzieś, to może jest napisane inaczej, bo był to deal zarejestrowany później, ale Roma skorzystała oficjalnie z opcji wykupu jeszcze latem 2015. Nie dziwię się też, że nie przydał się w Chelsea. Salah to taki piłkarz, który musi być gwiazdą, mieć dużo swobody, by być wart najwięcej. Podobnie jak De Bruyne, Hazard... trochę za dużo gwiazd jak na ich gust. Najlepsze kluby zazwyczaj chcą mieć może jedną gwiazdę w jedenastce, reszta musi harować. Klub takiej Serie A to dla niego odpowiednie miejsce. Co do Kante i Maticia... Włochy podobno zagrały największy taktyczny majstersztyk Euro, wystawiając i De Rossiego, i Parolo. Nikt nie płakał. Nie uważam, żeby Kante "tylko kopał do najbliższego partnera", właściwie to on był jednym z lepiej podających graczy w Leicester, i niejedną akcję błyskawicznie puścił do przodu - ja spokojnie bym go porównał do Parolo (chociaż, jakby odjąć umiejętności Kante, to Parolo jest wtedy lepszy). (Bardziej ontop, nota bene: trzeci z tego tercetu, Emmanuele Giaccherini, dzisiaj przechodzi testy medyczne w Napoli). Co do Pogby. Wiele się mówi o tym, że dla niego jednak Manchester United to rodzina i bardzo by chciał tam być. Oczywiście, wiadomo, jakie są różnice w kontraktach we Włoszech i Anglii. Klub musiałby dać mu kwotę znacznie, znacznie większą, niż ktokolwiek inny zarabia, by móc się równać z ofertą Manchesteru. Doniesienia z negocjacji są trochę takie, jak niedawno z negocjacji w sprawie Mchitarjana. Raiola jak zwykle odstawia akcje rodem z teatru szekspirowskiego. Ale w tym wypadku stronom się nie spieszy. Wygląda na to, że los Pogby na ten sezon poznamy za kilka tygodni.
-
No jakby odjąć umiejętności Kante, to jest słabszy XD. Tak samo jak co roku Atletico ma umiejętności słabsze, ale cudem mecz wygrany. Myślałem, że po tym, jak będzie kluczowym graczem mistrza najpopularniejszej ligi, może przestanie być ten koleś tak traktowany, ale jednak nie.
-
Ogólnie to tak, tylko że śmieszy mnie właśnie nazywanie tego "faworyzowaniem bogatych". Te wszytkie "reformy", to by dla nich było tylko upierdliwe, a wcale nie ograniczające. Real byłby biedniejszy, gdyby zamiast sparingów w USA i Chinach grał teraz eliminacje LM przeciw Legii, ale przecież i tak by wygrał i awansował, a absolutnie żaden "neutrals" by tego meczu nie oglądał. Właśnie dlatego, że to kluby określają zainteresowanie meczem, a nie "prestiż" spotkania. Może dlatego, że kluby jednak same w sobie mają mniejszą moc marki dla niedzielnych kibiców niż proste hasła niewymagające poznawania niczego: reprezentacja Niemiec, reprezentacja Francji itp. W każdym razie fakt jest taki, że mieliśmy ćwierćfinał Gent-Wolfsburg (umożliwiony dzięki temu, że PSV i Zenit, wcale nie topowe kluby w Europie, dostały od UEFA rozstawienie w 1. koszyku - powinieneś chwalić. W tym roku rozstawione są Leicester i CSKA, które "normalnie" byłyby w czwartym koszyku) i co? I nic, nikogo ten mecz nie obchodził. Mieliśmy półfinał Real-Wolfsburg, gdzie nawet Niemcy postraszyli możliwością awansu, ale nikogo to nie obchodziło. Tymczasem mecz drużyn spoza LM, typu Man United-Liverpool, obojętnie czy w lidze, czy w Europa League, i tak przyciąga więcej widzów. Innymi słowy, to "faworyzowanie" bogatych nie tyle pomaga bogatym, co rozgrywkom, które ich "faworyzują", bo są lepsze i popularniejsze. Z kolei gdyby zrobić LM tak, że byłby nawet finał Wolfsburg-Gent, to niestety 99% tych narzekających na "faworyzowanie" by go nawet nie oglądało. Wiem bo bywam na forach piłkarskich i znaleźć kogoś, kto ma jakąkolwiek opinię na temat gry Astany, CSKA Moskwa czy Gentu jest ciężko, a według logiki "system UEFA określa świadomość kibica" niby nie powinno, bo grają w tych samych rozgrywkach, co Real, Bayern i Barca. Ale wszyscy klepią, że niedobrze ich "faworyzować" i to przez to biedni nie mają szans. No właśnie tak, na poprzednim Euro dużo mniejszy odsetek meczów i drużyn stał na dennym poziomie. Gdyby nie Irlandia to można by zaryzykować, że nikt nie grał specjalnie słabo, a poza tym jeszcze może góra 2-3 ekipy grały tak, jak na tym Euro grała połowa zespołów.