No w Polsce tak, w Polsce kartridż "zabił N64", ale firmy nie robią konsol po to, żeby dzieci w Polsce je kupowały i piraciły wszystkie gry. To by się lekko firmom nie opłacało. Taki kraj jak Polska jest zupełnie neutralnym czynnikiem, to, co się w nim wydarzy i kto ile spiraci, nie ma wpływu na branżę.
Tak jak już napisałem - N64 weszło na rynek z dużo większym kopem, niż Gacek ze swoim napędem optycznym. Gdyby faktycznie o wszystkim miał decydować kartridż, to by było bez sensu. Powinno się zmienić w drugą stronę. Tymczasem kartridże niby "zabiły" konsolę, która "żyła" dużo bujniej, niż GaCek czy Wii (pomijając aspekt Wii jako sprzętu do odpalania Wii Sports).
Na N64 wychodziło dużo więcej wysokobudżetowych gier spoza N, niż na ich konsole z napędem optycznym. Oczywiście, Rare co roku robiło dwóch kandydatów do GOTY, ale nie tylko. Obecnie największy i najbogatszy developer świata - wtedy DMA Designs - zrobił swoje dwie pierwsze gry 3D na N64. Obie były świetne i nie było problemów ze sprzętem - problem był znacznie bardziej bolący: te gry się nie sprzedawały tak, jak by się chciało. N64 było forpocztą cholernych FPS-ów, gatunku dzisiaj najpopularniejszego, a na ich konsolach z napędem optycznym niemal nieobecnego. Duża amerykańska firma jak Acclaim, kiedy chciała wpompować masę kasiory w prostackiego, brutalnego FPS-a, taką typową grę dla nastolatków, zrobiła go na N64.
Tak jak piszę, kartridż nie był bez znaczenia dla pewnych problemów z developingiem, dsytrybucją i promocją, no ale nie, nie jakimś dominującym w swojej roli nad wieloma innymi. Wejście Sony po prostu pokazało, że w grach się robi biznes, a nie kurde mecenat, jak na tle nowoczesnych kolosów wygląda obecna (i ówczesna) działalność Nintendo.