Dzisiaj ostatnia kolejka. Pewnie większość zwróci uwagę na Turyn. Jeśli Juventus przegra z Atletico, zapewne odpadnie (o ile Olympiakos pokona Malmoe). Tymczasem zadanie niełatwe, bo mistrzowie Hiszpanii są już w formie. Z ostatnich 10 meczów ligi i LM wygrali 9. Zaczęli nawet CZASEM zdobywać gole inaczej niż ze stałych fragmentów... zazwyczaj główką z wrzutek, ale zawsze. Swoją wartość wreszcie udowadnia Mario Mandżukić, a przy kontuzji Mirandy kapitalnie pokazuje się 19-letni Jose Gimenez, znany z gry w kadrze Urugwaju.
Bezpośrednio o awans powalczy Liverpool. Anglicy muszą pokonać Basel. Szwajcarzy są niby w dogodnej sytuacji, kilku graczy nie grało w lidze przez weekend, ale wszystko może się zdarzyć. 17-letni Embolo nie wypadł za dobrze w meczu z Realem i być może zastąpi go na szpicy Matias Delgado, który zdobył 2 gole w weekend. Mizerny Liverpool pewnie znowu postawi na Lamberta, Lallanę i Sterlinga, bo nie ma za wiele innych opcji ofensywnych. Ewentualnie na skrzydle może zagrać Henderson, a z tyłu np. Allen.
Mecz o awans też w grupie C: Monaco-Zenit. Obie ekipy grały do tej pory nudno, ale Zenit jest już naprawdę w sytuacji: wygraj albo odpadasz. W ostatniej kolejce udało im się w końcu zgiąć Benfikę, ale tym razem rywal będzie lepiej się bronić. Zapowiadają się męki.
W grupie D niby wszystko jasne, ale... Dortmund nie powinien odpuszczać meczu z Anderlechtem, bo pierwsze miejsce w grupie jest dość przydatne. Drugie miejsce skazuje na trafienie któregoś z faworytów już w 1/8 finału: Real, Atletico, pewnie Barca, Chelsea, no i okej, nieco słabsze Porto. Ekipy z drugich miejsc to znacznie łatwiejsza stawka. Anderlecht gra o nic, więc myślę, że niespodzianki tu nie będzie.
Na ławce usiądzie Jakub Błaszczykowski, który ma szansę wyjść na boisko po raz pierwszy od kontuzji w styczniu tego roku. Warto też zwrócić uwagę, że Dortmund wystawić może obronę Piszczek-Hummels-Subotić-Schmelzer, która niegdyś była podstawowa, a w ostatnim meczu ligowym wystąpiła w całości po raz pierwszy od... maja 2013.