Pisałem przecież, także w tym temacie, że jego postępy tej jesieni robią na mnie wrażenie. Fajnie się go ogląda w Ajaksie, choć pamiętajmy, że liga holenderska to nie ten poziom, co za naszego dzieciństwa. Ale to prawda, że rok temu grał słabiutko (porównując do seniorów). Przyjście do Ajaxu znacznie mu pomogło, Bundesliga to były jeszcze za wysokie progi jeśli chodzi o poziom obrony. W Ajaksie powoli zaczyna się stawać ulubieńcem kibiców i pogra tam jeszcze półtora roku, zobaczymy na jaki poziom wskoczy.
Nadal faktem jest, że Lewandowski robi wszystko poza golami, a Milik często odwrotnie. Nie grał wcale jakoś specjalnie dobrych meczów, ale gole strzelał. Ale i tak, to się przyda kadrze. Brakowało ostatnimi czasy ofensywnych graczy, którzy umieją kończyć akcje. Był Lewy, wcześniej Lewy i Kuba i nikt poza tym. Media mówią, że "mamy we krwi grę z kontry", ale co to za kontry, jak Lewandowski musi się cofać, mijać, szukać, tyrać, a reszta wcale nie ma ochoty wychodzić na pozycje. To jest kopanie byle gdzie, a nie kontra, kontra opiera się na szukaniu wolnej pozycji.
Grosicki czy Rybus głównie po prostu się kręcą w okolicy i rzadko kiedy cokolwiek im wyjdzie (okej, Rybus miał akurat w tym meczu asystę, kiedyś się musiało trafić). Niestety nie dostał szansy Olkowski, ale już Kucharczyk na skrzydle wyglądał obiecująco. Żyro... bez komentarza, ale Kucharczyk zrobił na mnie dobre wrażenie w ostatnim meczu Ligi Europy. Wydaje mi się, że to najlepszy polski piłkarz w Legii, ale pewnie Nawałka oglądał więcej tej polskoligowej kopaniny, niż ja.
Tak czy siak, teraz jest Milik i Mila. Obaj mają wady, ale potrafią strzelić, odegrać kluczowo. To oczywiście sprawia, że kadra gra nieco ciekawiej. Milę propsowałem od lat. Można mu wytykać wiele, pewnie nie może grać 90 minut, co jest, gdy o tym pomyśleć, nieco krępujące, ale nie można było tyle lat olewać piłkarza o takiej technice.
Ale i tak uważam, że obecne gadki mediów o "pięknym roku kadry" sprowadzają się do... szczęścia i tyle. Niemcy są w słabej formie, i tak dominowali, ale mecz wygrała Polska. Zdarza się. Szczęście. Tak naprawdę... Co zyskały dla tej kadry zmiany w ataku, nieco straciły w obronie. Smuda czy Fornalik mieli nieco pecha, Nawałka nieco szczęścia i tyle. Zabierzcie mecz z Niemcami i żadnych tekstów o "rozkwicie kadry" by nie było. Zasłużony remis ze Szkocją... z Gruzją wygrana, ale jak długo była męka... remis ze Szwajcarią... Gdyby nie jeden mecz z Niemcami, nie byłoby co mówić o dobrej grze, byłyby komentarze jak zawsze, o patałachach, którym się nie chce biegać.