-
Postów
23 388 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
53
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez ogqozo
-
Decyzja UEFA tak czy siak musiała być kontrowersyjna i jest. Serbia dostała walkower 3-0, ale też odebrano jej 3 punkty. Innymi słowy, obie ekipy 0 punktów za ten mecz. Jednak w razie równej ilości punktów, Serbia ma korzyść.
-
To jest po prostu regularne ustawienie Barcy. Ale jak pisałem, ciekaw jestem, czy jednak nie spróbuje zagrać Masche na pomocy i... stopera na stoperze. Bartrę od dawna tu chwalę. A Mascherano właśnie przypomniał, że jest świetnym defensywnym pomocnikiem. To, że Busquets dopiero wraca do treningów 100% po kontuzji, może być dodatkowym pretekstem dla trenera. Xavi? Grał w paru meczach ostatnio. Wyglądał w nich dobrze. Może odpoczynek mu pomaga. Jest aktywny, nie opada z sił w drugich połowach. Trudno porównać mi jego i Rakiticia. Na pewno Chorwat nie robi furory. Podając solidnie, nie zachwyca żadnymi błyskami, które by posuwały akcję do przodu ponad miarę. W destrukcji o dziwo (?) też wydaje się mniej zawzięty i łatwiejszy do zgubienia, niż Xavi. Na moje oko, wolałbym wystawić Xaviego w takim meczu, który grozi kanonadą. Zwłaszcza, że jest Suarez. Prawdopodobnie zagra (wyluzujcie: FIFA oficjalnie potwierdziła, że może), co tworzy wiele pytań, w tym takie o postawę obronną. W meczu z Liverpoolem widzieliśmy, że Carlo próbował grać szerzej, co pozwoliło poszaleć bocznym obrońcom w dwójkowych akcjach z Jamesem i Isco, wymieniając się też z nimi (i czasem chyba też z... Pepe) w kwestii ataku na rywala mającego piłkę. Właściwie druga połowa meczu wyglądała jak trening gry flankami - niby wypadł dobrze, ale to nie znaczy, że to od razu wypali w meczu z poważnym rywalem. Nie wiem, czy odważą się tak robić przeciw Barcelonie, bo to brzmi jak samobójstwo... albo zabójstwo.
-
Trabzonspor wielki nie jest, jednak wygląda na lepszą drużynę od Legii patrząc na regularną grę. Mecz bezpośredni przegrał - miał pecha, bywa. Legia ma sporo szczęścia, że ma aż 9 pkt. (karma oddaje za poprzedni rok), ale awansuje zasłużenie. Nic powalającego nie gra, ale na top 2 starczy. Co będzie dalej, cholera wie, EL to dziwne rozgrywki. W każdym razie taki występ jest nadal wyjątkowo dobry jak na polski klub. Niestety trzeba to Legii oddać. Oczywiście cały kraj trzyma kciuki, by jednak mistrzem w tym roku został znowu Śląsk.
-
Hit na jutro to na pewno Roma-Bayern. Podopieczni Garcii z przytupem weszli do Europy, grając ładnie i efektywnie. Ale tylko zremisowali z City i do awansu jeszcze daleko. Z Juve nieco pechowo przegrali, ale teraz kolejny test z prawdziwą czołówką. Bayern ostatnio przypomina ten stary Bayern, dominujący bez względu na skład. Teoretycznie może zagrać w końcu tercet Robben-Lewy-Ribery, ale przecież na ataku równie dobrze może zagrać Goetze, Mueller, czy też Alaba, Lahm lub chyba ktokolwiek inny. Zobaczymy. Ribery, podobnie jak Iturbe, nie jest jeszcze w pełni dyspozycji. Na lewej raczej zagra Goetze, który jest w doskonałej formie i może sprawić Maiconowi wiele przykrości, podobnie jak Silva, tylko z poważniejszymi skutkami. Na pewno obie ekipy w starciu z silnym rywalem będą raczej ostrożne, ale jeśli padnie gol na 1-0, może zrobić się prawdziwy show, bo organizacja taktyczna i polot obu ekip jest wśród najlepszych. O godz. 18 City musi wygrać z CSKA i raczej jest faworytem, ale Rosjanie bywają nieobliczalni. Patrząc na ich ostatnie mecze, powinno w każdym razie nie być nudno. PSG, Barca i Chelsea będą chciały wygrać z cieniasami małym nakładem sił, może odpoczywając paru graczy, i tutaj inny przebieg niż nokaut będzie od razu wydarzeniem, ale przecież w grupach LM jak najbardziej się to czasem zdarza. Okazja na większe emocje jest w grupie H. Bilbao, które ostatni raz wygrało mecz w sierpniu, musi zaryzykować i spróbować wygrać w Porto, inaczej ma minimalne szanse na awans. Portugalczycy pozostają moim zdaniem mocnymi faworytami grupy, więc nienaznaczony renomą mecz BATE-Szachtar to będzie raczej początek walki o drugie miejsce. BATE zagrało zadziwiająco fajny mecz, pokonując Bilbao i nawet przy prowadzeniu nie przestając ładnie atakować, i teraz pewnie na Białorusi marzą o pierwszym wyjściu z grupy LM. Szachtar jest na moje oko w słabej formie, remis z Porto uciułał szczęśliwie, i kto wie, BATE może w tym dwumeczu wyjść na naprawdę dobrą pozycję w tabeli.
-
Póki co będziesz się trzymać, że liga hiszpańska to mikstura pomiędzy dwa fajna ekipa i remanent to ogórki.
-
Dla mnie też, ale napisałeś, że "w Anglii nie ma tylu ogórków", tylko że ja włączam co tydzień transmisje meczów i widzę co innego.
-
Burba burba ghe ghe )))). Już pasi? To zdanie jest prześmieszne i tyle, sorry. Musicie mi wierzyć na słowo: dla kogoś umiejącego czytać to taki odpowiednik tego filmiku, jak pies ciągnie smycz i dziecko się przewraca twarzą plask na ziemię. Sorry że wiem, co znaczy niesamowicie pseudointelektualne słowo "mikstura", no ale dzięki, teraz już wiem, że tylko wyjątkowo nieudaczni ludzie je znają, że na tym etapie jesteśmy. No tępy jestem i nie nadążam za światem w tym względzie.
-
No w to chyba nikt nie wątpi. Dzisiaj dla ogółu ludzkości słowo "mikstura" jest zbyt tajemnicze, żeby można go było użyć w jakimkolwiek zgodnym ze znaczeniem sensie, za 5 lat może będzie to już "kanapka", a potem już żadna strona z tekstem zamiast filmików podpisanych emotikonkami nie będzie miała więcej niż 10 wejść w tym kraju. Jestem tego świadom, ale chyba wolno wyrazić swoją opinię. Na forum dyskusyjnym...
-
Mylisz dwie różne rzeczy. Dysproporcja to fakt. "Ogórkowatość" jest względna. Te ekipy po prostu nie grają z Realem i dlatego nie dostają od niego 5-0. Póki co dobrze będzie, jak wicemistrz Anglii, FC Liverpool, nie dostanie 5-0 od Realu. Choć może się uda tego uniknąć, bo Królewscy raczej wrzucą góra drugi bieg przed dużo, dużo trudniejszym starciem z Barceloną. Za czasów Mourinho Real i Barca odpuszczały nawet półfinały LM przed Clasico, więc kto wie, może Liverpool wywalczy punkcik i będzie to dowód, że w Anglii wcale nie ma ogórków, które ekipa z czołówki europejskiej rozwali 5-0. W końcu Real to nie jakieś Southampton, żeby rozpierniczać Sunderland czy QPR, ekipy które pewnie grając naprzeciwko wiatru straciłyby ze trzy gole przez 90 minut.
-
Szóstygracz.pl - ludzie, którzy nie umieją pisać, specjalnie dla ludzi, którzy nie umieją czytać. Żeby nie było, szanuję Maćka osobiście, za rozległość wiedzy, rozumienie tematów o których pisze, to też dzisiaj rzadkość wśród pisarzy, ale... też czasami komicznie się czyta jego zdania wypchane podobnego rodzaju kalekimi okazami Ponglishu. O Kujawińskich i innych nawet nie ma co mówić.
-
Dowodem na obecność "ogórków" w lidze hiszpańskiej jest ich przegrywanie z Realem i Barcą, z kolei dowodem na słabość Realu i Barcy jest to, że pokonują tylko "ogórków", nie dwadzieścia potęg z ligi angielskiej. Ech, nie, to naprawdę jest zbyt durne, czemu ja ciągle czasami zapominam, że w tę gadkę nie ma sensu wchodzić, bo nigdy nie padnie nic sensownego. Whatever, tak, macie rację, Messi grając w Anglii zapewne w pierwszym meczu z Hull by został unicestwiony, popłakałby się i symulował faule, szanse na zdobycie gola niewielkie, w końcu wiemy z Hiszpanii, że to nie jest gracz formatu Diego Costy czy Aguero, żeby zdobywać gola w każdym meczu.
-
Piłka nożna w Europie jest bardzo kapitalistycznym sportem. Najlepsi piłkarze trafiają do najlepszych klubów. Tak po prostu jest. Czasem geniusz taktyczny może odwrócić kolejność, jak z Dortmundem, Atletico czy teraz może Romą (nie żeby te kluby miały szansę zachowania lub zdobycia gwiazdy z naprawdę ścisłego topu światowego). Ale generalnie taka jest prawidłowość. Gdyby Messi nie był wychowankiem Barcelony, i tak trafiły do Barcelony. Albo do Realu. MOŻE do Chelsea (chociaż de facto jedyny wyrwany im piłkarz to Hazard, który według własnych słów wybrał tak tylko dlatego, że chciał mieć pewność gry w pierwszym składzie). Nie ma innej metody. Tacy piłkarze jak Messi, Ronaldo, Bale, James Rodriguez, Suarez, Neymar po prostu trafiają do najlepszych klubów i tyle. Taki już Bayern ma szczęście, że jego najlepsi gracze są już w okolicach trzydziestki. Robben, Ribery czy Lahm nie zostaną więc wykradzeni. No i szczęście, że Lewandowski okazał się "lojalny" i poszedł jak obiecał do nich, choć Real dawał więcej kasy. Ciekawe, czy lojalność okaże też Alaba, bo Realowi przydałby się lewy obrońca. Normalnie Messi i Cristiano powinni chować głowy w piasek, że nie grają w Piaście Gliwice czy innym Southampton, bo tylko wtedy ich zdobycze miałyby sens. Oczywiście, że piłka to sport zespołowy, a te zdobycze nie wynikają tylko z ich postawy. To chyba każdy rozumie. To tylko przypomina, jak durne jest to licytowanie się zajadle o to, który pojedynczo lepszy... i która liga "twardsza" i "trudniejsza". Jak mistrz Anglii pokona kogoś na poziomie średniej hiszpańskiej, to pogadamy. Czy w lidze angielskiej Messi i Ronaldo zdobywaliby 50 bramek na sezon? Patrząc na to, co gdzieś tak połowa-3/4 tej ligi wyczynia w obronie, trudno zakładać, że nie. Na ten moment rozkłada ich na łopaty techniką Duszan Tadić, niedawno to był Michu, no na pewno Messi by się popłakał i zemdlał z wrażenia przed potęgą obrony QPR, Liverpoolu czy Swansea. No ale zapomniałem o tym przedurnym tekście, że w Anglii gra się "twardziej", w ogóle nie ma nurkowania i gwizdania fauli i z tego powodu jest sto razy trudniej. Absolutnie oparte na faktach, zero na stereotypie przestarzałym o 20 lat.
-
Przetłumaczenie "mixture" w tym kontekście na "mikstura". "To będzie dobra mikstura pomiędzy dostawaniem się pod kosz i rzucaniem trójek". Wow. I ten portal nie chciał zatrudnić mnie. Co do Lakers, szykuje się beka jak co roku, ale poczekajmy na mecze o stawkę. Sparingi przed sezonem to wiecie... rok temu najlepsi byli w nich Pelicans.
-
O wow, już zapomniałem, jednak jest bardziej durnowata gadka niż kto jest lepszy Cristiano czy Messi, że liga hiszpańska jest "łatwa" i że grają tam "płaczki nurki".
-
Oj tam, po niewytłumaczalnym epizodzie o nazwie "Stanislav Levy" Śląsk powraca do w miarę przyzwoitej gry i pozycji w tabeli. W ostatniej kolejce było bardzo blisko, żeby wskoczyć na lidera, a teraz wygrana 3-0 i nadal jest na styku z liderem, tyle samo punktów. A pamiętam, jak Legia wygrała dwa mecze po 4-0 i już warszawscy dziennikarze pisali, że jedyne pytanie jest takie, jak dużą osiągnie przewagę, inny pisał, że Legia zdominuje ligę jak Bayern... na razie to tak nie wygląda. W skrócie mówiąc, jak tak dalej pójdzie, to chyba znowu zacznę śledzić polską ligę, chociaż trochę. Na razie jeszcze nie, bo w końcu po ostatniej "reformie" te punkty zdobywane teraz za wiele nie znaczą.
-
Nowy Godflesh też podobno wielki powrót, trza kiedyś obczaić.
-
Widzę, że nawet powrócił syn marnotrawny Kirk Hammett na solówkę w jednym utworze. Obadamy, ale póki co mam do nadrobienia nowe płytki Pallbearera, Tombs i Yoba.
-
Nie ma nic ekscytującego w tym ciągłym licytowaniu się, kto lepszy. To jest tylko nudne i irytujące. Jakby była jakaś nagroda dla obozu "zwycięzcy". Nie można nic napisać, bo zaraz znowu to samo. Powiesz, że Messi coś tam zrobił, strzelił parę goli w życiu... ale Cristiano też! Kurde, wiemy to chyba wszyscy, serio. A kilka dni po Gran Derbi będzie ogłoszenie nominacji do Złotej Piłki i znowu się zacznie najgłupsza z gadek, jak rok temu, super. Bez wątpienia obaj mają niezwykłe zdobycze i także w tym sezonie są w wybitnej dyspozycji, ale kurde są jeszcze inni piłkarze na świecie, a w piłce nadal chodzi o to, żeby wygrała drużyna.
-
No cóż, literówka.
-
O każdym Exodusie tak mówisz. No ale obadamy.
-
Myślę, że nikt nie podważy faktu, że Cristiano strzela bardzo dużo goli. Nie ma jak. Wiadomo, że historii ligi hiszpańskiej tak jak Messi nie napisze, bo przyszedł do Realu dopiero w wieku 24 lat. Messi w tym wieku miał już na koncie tak ze 100 goli w lidze i grał właśnie sezon, w którym zdobył następne 50. Ronaldo przyszedł do Realu już gotowy do przejęcia głównej roli kolesia, który strzela. Mimo to, Cristiano i tak zajmie drugie miejsce w tej klasyfikacji. Brakuje mu 60 goli do Telmo Zarry, co to dla niego... może kiedyś odejdzie z Realu, gdy jego forma już nieco opadnie, ale pewnie nie wcześniej niż za dwa lata. Dobiega trzydziestki, ale mówi się, że dba o swoje ciało jak Włosi. Swoją drogą, Diego Lopez w razie zachowania czystego konta w Clasico będzie miał trzecią najdłuższą serię bez straty gola w historii ligi. Już ma najdłuższą od ponad 20 lat. To też niedoceniany gracz Barcy. Widzieliśmy, jak wypadł Ter Stegen w meczu z PSG. Może jednak nie opłaca się ten modny pomysł rotowania bramkarzami. Dzisiaj w Valencii nie mógł zagrać świetny Alves i widzieliśmy, jak wypadł jego zmiennik...
-
Sytuacja Balotellego staje się dramatyczna. Póki co nawet sceptycy jak ja muszą być pod wrażeniem, jak ten koleś rozpieprza całą ofensywę Liverpoolu. Trzeba zobaczyć indolencję ofensywną obu ekip (Richard Dunne to legenda ligi - już 10 samobójów!), by zobaczyć, że w tym festiwalu padaki napastnik - jakikolwiek - zdołał nadal zagrać beznadziejny mecz. Był fatalny. Przegrywał wszystkie pojedynki, kopał byle gdzie, marnował okazje... co chcesz, masz. Niektórzy porównują go w sieci do Torresa, ale Torres grał w Chelsea jak bóg w porównaniu do tego. Pod nieobecność bocznych obrońców, Emre Can wypadł jak drugi dobry piłkarz Liverpoolu, po oczywiście Sterlingu, który może być nieskuteczny w wykończeniu, ale i tak rządzi na boisku. Mourinho spytany, co pozwoliło Chelsea pokonać Crystal Palace: https://www.youtube.com/watch?v=Zc7Du7XOtaA&feature=youtu.be
-
Swoją drogą, Atletico dzisiaj w swoim stylu, czyli dwa gole z rożnych i 2-0. Wyglądali dobrze, po prostu gole napastnikom nie chcą wpadać. Przy okazji, Kiko Casilla bez wątpienia gra lepiej niż jego dawny kolega klubowy z nazwiskiem dłuższym o jedną literkę i nie przez przypadek awansował do roli... no cóż, na razie numeru 3 w kadrze narodowej.
-
Bramka była pusta, ale kąt ostry... Barca niby mogła stracić gola, oczywiście, ale tak czy siak, chyba żaden zespół w Europie poza może Bayernem nie sprawia, że rywal robi w meczu tak mało. Dla ciebie jako kibica może POWINNI tracić te gole, ale ogólnie nie ukrywajmy, że grają dobrze, wygrywają mecze nie bez powodu, a większość zawodników tak ogólnie gra dobrze (środek obrony, pomocy), bardzo (Neymar, Dani Alves) lub fantasycznie (Messi). Messiego zatrzymasz, to i Barcę, ale... tak właściwie zdarzyło się to na razie raz, Maladze, poza tym nieco miał problemów z Rayo i Villarrealem, ale ostatecznie mecze wygrane. Z Rayo to był chyba faktycznie ten rzadki mecz, kiedy Messi nie jest najlepszym graczem na boisku. Niechętni zawsze mówią, że Messi jest bez formy i jak go zatrzymasz to będzie... ale zazwyczaj nie zatrzymują. Koleś zdobył 21 goli przeciwko Realowi, więc może to nie jest aż takie łatwe to zrobić. Zawsze może też odegrać. Nikt nie wie, jak wypadnie Suarez w pierwszym meczu po przerwie, ale jest ryzyko, że może i on być dobry, a jeśli nie, w każdym razie jest Neymar. Ale jak pisałem, Real w ostatnich meczach wygląda już solidnie obronnie. Dla mnie wielka niewiadoma, co to będzie, ale powinien być show i kilka goli co najmniej. Jeśli Messi zdobędzie dwa gole, stanie się graczem z największą ilością goli w historii ligi hiszpańskiej...
-
Dobra gra w Holandii niekoniecznie od razu gwarantuje punktowanie w innej lidze. Ale Tadić i Pelle od pierwszego meczu się wyróżniali, a tutaj ktoś próbuje sugerować, jakby to były no-name'y, którym na co dzień mało co wychodzi i nagle przypadkowo coś wpadło, tak jak Riyad Mahrez kolejkę temu czy Graham Dorrans dwie kolejki temu. Zaraz wyjdzie, że posiadanie w składzie kogolwiek poza Costą, Fabregasem i Di Marią to wielce dziwaczne zboczenie. Moreno odpoczywa przed Realem, wygląda na to, że pomimo ławki zagra u mnie tylko 9 piłkarzy. Kurde mimo dzikiej karty przesłaby mam ten skład, nie widzę wielkich nadziei w nikim poza Aguero i trójką z Southampton, ale ich powoli każdy zacznie mieć. Aha, no i Cisse. Poza tym trudno mi jakoś znaleźć ekscytujących graczy w tym sezonie.