-
Postów
23 389 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
53
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez ogqozo
-
To ma być poważne prowo?
-
W Spurs nadal najlepszym piłkarzem jest Eric Dier. Gdyby grał od początku, może Oezil nie miałby w miarę udanego wieczora. Niemrawa ta ich ofensywa strasznie jak zawsze od lat. Arsenal, no cóż, na razie na pewno ich martwi kontuzja Ramseya, bez którego może nie być łatwo pokonać Olympiakos w LM. Chelsea, jak napisały nagłówki, zaliczyła "routine win" i to jest celne określenie. City przed ważnym meczem LM z Romą się trochę pomęczyło z Hull, dając im odrobić na 2-2. Możecie się śmiać ze wszystkiego, co napisałem w poprzednim meczu o Mangali. Koszmarny dzień Francuza. Dla Swansea skończyło się eldorado, trzy mecze z rzędu Islandczyk bezradny i łącznie 1 pkt. w nich. Tabela powoli klaruje się na podobny kształt, jak co roku, z ostatnim wyjątkiem: Southampton nadal drugie w tabeli, a Graziano Pelle wart więcej niż każdy, kogo oddali, radząc sobie ze średniakami angielskimi jak... ze średniakami holenderskimi. No i jaki ma dobry fryz i brodę:
-
Serio? Pierwsze słyszę. Ale fakt, że dawno nie szukałem tam BK nawet. Robię teraz na Bielanach, tam stoi osobny.
-
Nie sądzę, żeby ten w Magnolii mieli zamknąć, po prostu otwierają nowy. Na razie nic oficjalnie nie słyszałem - ostatnio jak coś, to ludzie z Feniksa mówili mi, że dobrze będzie, jak zdążą otworzyć do końca roku (czekali na decyzję wydziału architektury miasta czy czegoś takiego). No ale skoro szukają "pilnie" pracowników to chyba otwarcie już przesądzone. Napisałem im w zgłoszeniu, że interesuję się historią miasta i praca w takim budynku byłaby dla mnie gratką. Ogólnie biba ma być w Feniksie gdzieś w grudniu z okazji jublieuszu otwarcia. Na 100-lecie był zaniedbany, ale 110-lecie ma być na wypasie. Wśród klientów z paragonem samochód do rozlosowania itp. Otwarcie BK też miało być częścią tej biby.
-
Oto obecne United: w ataku na ławcie siedzi na Mata, w obronie w podstawowym składzie wychodzi niejaki Patrick McNair. Podnieść rękę w górę, kto przed dzisiaj wiedział o istnieniu kogoś takiego. Koleś ma na koncie bardzo mało występów nawet w rozgrywkach United i Irlandii Północnej U-21.
-
No w razie remisu to Krzysiowi czy komentatorom w sieci nawet nie przejdzie przez gardło złe słowo, byłoby głupio. A oczywiście to piłka i remis jest możliwy. Tyle że Polska nie pokazała dawno, żeby mogła zagrać jak Kostaryka, która grała naprawdę dobrze. Prędzej remis 2-2 możliwy. Według plotek, może być, że Polska zagra 3-5-2, czyli trochę mniej obciążenia dla Piszczak i (miejmy nadzieję) Boenischa, dość skłonnych do indywidualnych potknięć. Za to dodatkowy stoper to np. Jędrzejczyk. Ale kto w środku pomocy wtedy, to nie wiem. Dziwne trochę, że Komorowski nie dostaje powołań od wiosny. Wiem, że "stary", ale wyrósł na jednego z najbardziej cenionych stoperów w lidze rosyjskiej, a poziom tej ligi to na pewno top 10 Europy, aspiruje nawet do top 5.
-
60 lat czekania na Burger Kinga w centrum miasta dobiega już wreszcie końca. Zgłosiłem się nawet tam do pracy. Było napisane "pilne!", więc pewnie już niedługo będą otwierać. Nie wiem co myśleć o tym, żeby sieć fast food była w takim historycznym budynku jak Feniks, ale w sumie czemu nie, nowy wystrój KFC na Świdnickiej pokazał, że można to zrobić z klasą, a skoro klient płaci za wynajem... Dziś pewnie zjem w North Fishu, bo mam jeszcze jedną ulotkę na obniżkę 40%. To duża obniżka. Niektórzy by nawet powiedzieli, że tam warto jeść na co dzień, a za 60% ceny... zazwyczaj biorę za bodajże 15-16 zeta dość solidny kawał łososia i nawalam w ciul dodatków, bardzo różne warzywa na parze, ziemniaczki, ryż, za(pipi)ongo.
-
Gdyby grał Sturidge zamiast Balotellego, może by było już z 3-0 dla LFC. Marković dobrze kombinuje, ale nic mu nie wychodzi. W Evertonie dobrze zaczął Mirallas, ale kontuzja, no bo po co mi punkty w fantasy.
-
Bez zaskoczenia, gra dostała pierwszą od czasów Last of Us i GTA V ocenę "10" w "Edge'u". "Jak można by mieć tego kiedykolwiek dość? Ta gra zaczyna się od Świętego Mikołaja jadącego autem po ścianie budynku, (...) a końcówka to najbardziej katartyczna kulminacja w jakiejkolwiek grze od czasu, cóż, pierwszej Bayonetty. (...) To mistrzowski pokaz projektowania walki, różnorodności w grze video, w balansowaniu przystępności i głębi. To sequel, ale gry która już od pięciu lat była najlepszą w historii swojego gatunku. Aż do tej pory".
-
Eurogamer: Gra stanowi mniej, niż sumę swoich części. Nie ujmuje ani przyjemnej, leniwej rutyny życia na wiosce jak Animal Crossing, ani uczucia przygody i zdobywania z najlepszych jRPG-ów. Chcą zaoferować różnorodność, Fantasy Life traci punkt skupienia. [6]
-
Zmiany w Premier League poczynione - uznałem, że jestem na tyle niezawodolony, że pora sięgnąć po dziką kartę (chyba nigdy nie czułem potrzeby jej używania w poprzednich latach). Popularne wybory - Ulloa, Graziano Pelle czy Chambers. Ulloa, wiadomo, strzela (gdy go kupowałem, miał chyba z 6% posiadania, teraz ma 16%) Pelle wygląda doskonale i przekłada się to na punkty, a Chambers póki co nie udziela się ofensywnie, ale za niską cenę ma pewne miejsce w składzie zespołu, który na co dzień broni bardzo dobrze, jeśli nie najlepiej w lidze. Seria trzech remisów 0-0 jest zbyt mocna, żebym nie sięgnął po dwóch defensorów z Burnley. Miałem większy problem z pomocą. Sigurthssona wykreślam, bo już każdy go ma. Pierwszy wybór oczywisty dla mnie - Stewart Downing jest solą całkiem wydajnej ofensywy WHU. Podobną rolę wydaje się pełnić Niko Krajncar - tutaj efekt podjary dwoma meczami, fakt, że to mało, ale czemu nie. Lamela wygląda dobrze, ale kurde nic nie strzela, więc zmieniłem go na bardzo dobrze wyglądającego Mirallasa (co jest oznaką miotania się - miałem Mirallasa wyjściowo, po pierwszej kolejce, gdy był kontuzjowany, zmieniłem go na Schuerrle, ale szybko okazało się, że Schuerrle, choć ma sporo okazji, to po prostu słabo je wykańcza, a Mirallasa od razu zaczął punktować). Zostaje mi Steven Gerrard - jest drogi i nie punktuje, ale stawiam, że prędzej czy później wróci do klasycznej, regularnej produkcji ze stałych fragmentów.
-
Obozy się zaczynają. Podobno Ray Allen nie podpisał jeszcze z nikim kontraktu, bo woli być na wakacjach. Cavaliers podobno dali znać, że jak dla nich spoko. To jest ciekawe, jak im wyjdzie stawianie na graczy z tak nielicznymi zaletami (znam jego zasługi, ale na ten moment Ray Allen ma już niewiele zalet w codziennej grze), jak Allen czy James Jones. Czy nie lepiej byłoby postawić na graczy lepszych jako całokształt, np. przydatnych w obronie? Lakers to dziwaczny twór w tym sezonie. Z jednej strony, oczywiście, przepłacili z konieczności kilka "gwiazd", które raczej nie są na ten moment gwiazdami. W tym sezonie Kobe - ponad 23 mln, Lin - 15, Nash - 10. Z drugiej strony, mają szereg przydatnych graczy za małą kasę (Boozer za 3 mln, rookie Julius Randle, i za około miliona rocznie na głowę tacy gracze jak Ed Davis, Wes Johnson czy Xavier Henry, całkiem dobrzy jak na taką pensję). Czyli właściwie Lakers nie mają żadnych "bieżących" dużych nazwisk, dziwnie to brzmi. Ten szereg solidnych zawodników na ławkę nie ma kogo wspierać. No playoffów nie będzie, za kilka miesięcy Lakers będą się głównie ekscytować tym, kogo można podpisać latem z wolnej agencji i czy Julius Randle nauczy się rzucać, bo potencjał ma podobno na poziom DeMarcusa Cousinsa.
-
Drugi i trzeci sezon "Community" jest w kanonie najlepszej komedii, jaką w życiu widziałem. Następne już nieco oklapły. Jak tak ciągle polecasz te Peep Show Teka to obczaję, chociaż dla mnie "europejska komedia" to oksymoron (ok, The Thick of It, a zwłaszcza film, uwielbiam, jeden z nielicznych wyjątków). Teraz obczajam ciągiem "Trailer Park Boys", ale TPB to jest prawdziwe życie a nie takie zgrywy, inna klasa. "Parks and Recreation" jest bardzo zręcznie wykonane, ale dla mnie jest za mało prawdziwe, na dłuższą metę rozczarowująco płytkie. W sumie można oglądać, spoko, ale jak się zaczynało, jednak spodziewałem się czegoś mniej... łatwego. Reżyseria tych żartów jest bardzo dobra, ale na dłuższą metę opierają się w większości na bardzo bazowych stereotypach i niby nadal się śmieję, ale wrażenia nie robi to na mnie, nic nowego się nie pojawia. Podobnie było z "The Office", też dobrze się oglądało, ale z czasem zacząłem już mieć dość tego, że to w sumie komedia romantyczna nakręcona w inny sposób niż tradycyjnie i tyle. Tutaj na szczęście jest więcej innych wątków, ale nic specjalnego. Ogólnie mówiąc, chyba wolę ten typ komedii, w której bohaterem jest Jerry, a nie Ron Swanson, który zawsze ma rację i wszystko robi zaje'biście, bo tak (widoczne, przykładowo, w ilości żartów opartych na aksjomacie, że wegańskie jedzenie jest zawsze złe i padaczne... bo jest wegańskie i tyle. W swej istocie żart raczej prostacki, bucowaty, chociaż oczywiście w serialu praktycznie opowiedziany z polotem).
-
Apple mówi, że na razie 9 osób zgłosiło, że im się wygiął ten iPhone. Na sprzedane miliony. No najbardziej porażkowy sprzęt w historii normalnie. Marketing i tyle. Gdyby Samsung się wyginał w takiej ilości, to nikt by nie zwrócił uwagi - za dużo uwagi wymagałoby zapamiętać, który model.
-
Aha, tak, to ten lokal.
-
Czas leci szybko i sezon powoli nadchodzi. Ani się obejrzymy i miesiąc minie. Wszyscy wiemy, jaką drużynę jesteśmy najbardziej ciekawi zobaczyć. Inni potentaci nie zmienili zbyt wiele. Derrick Rose? Ja jeszcze przed kontuzjami Derricka Rose'a nie wierzyłem, że Rose będzie tak dobry, jak był. Występ w kadrze USA specjalnie nie zmienia moich oczekiwań. Choć dobrze, że zagrał profesjonalne mecze i nic mu się nie stało. Wreszcie ostatni duży agent się zdecydował. Jak było w sumie oczywiste, Bledsoe został w Suns. I teraz pytanie: czemu tak mało to dziwne, że gracz, który w zasadzie malutko ma doświadczenia jako zdrowy zawodnik niewchodzący z ławki, dostaje 70 mln dolarów za 5 lat? Myślę, że to jedna z bardziej ryzykownych decyzji w lidze: naprawdę mało kto mnie może przekonać, że na pewno to dobre albo złe działanie. Po prostu się okaże. Bledsoe ciągle MOŻE być gwiazdą. A może po prostu zrównać do średniej niezłego rozgrywającego, który dostaje sporo kasy, bo w NBA powoli w prawie każdym zespole PG jest najważniejszą postacią. Ale... w najbliższych latach salary cap poleci w górę i ten kontrakt może być wręcz niski. Jeszcze rok temu problemy zdrowotne były wystarczającym powodem, by ledwie 11 mln na sezon dostał Stephen Curry. To kontrakt na jeszcze 3 lata. Przez ten czas Bledsoe będzie zarabiał o kilka milionów więcej, niż Curry. Teraz zaś taki deal wygląda na ciekawy. W końcu Dallas dało więcej Chandlerowi Parsonsowi, który niekoniecznie jest przydatniejszy w ataku od Bledsoe, zaś o defensywie nie ma co mówić. Ale rynek się zmienia. Suns tyle dali, bo po prostu znalazł się inny chętny, który dałby mu maksymalny kontrakt. Bo miał na to kasę. I cena rośnie. W NBA wiele w budowaniu składu zależy od przypadku, jak się ułoży akurat w danym momencie sytuacja na rynku. Pamiętajmy, że z Phoenix pozwolono odejść Channingowi Frye'owi, by mieć kasę na takie rzeczy, jak podpisanie Bledsoe, ale też trzeciego ciekawego PG w zespole, niziutkiego Isaiah Thomasa, który jest jednym z najefektowniejszych graczy ligi. Suns chyba nadal będą taktyczną awangardą ligi...
-
Powoli nadchodzi mecz z Niemcami. 11 października. Pojawiły się powołania z lig zagranicznych, czyli ważniejsze. Wielkich niespodzianek nie ma. Najciekawszy jest chyba powrót Boenischa. Hm, on nie został skreślony za bycie za mało polskim? Bo to dziwne, że gracz o całkiem dobrych umiejętnościach (choć nie ma ostatnio najlepszego okresu w Bundeslidze) nie grał w kadrze, która na lewej obronie wystawiała... no cóż. Powraca też niejaki Krzysztof Mączyński. Nie ma Obraniaka, Mierzejewskiego, Klicha, Polanskiego czy Peszki, oczywiście także Błaszczykowskiego. Tak więc albo coś się zmieni, albo zagrają ostatni tradycyjni kandydaci: Lewandowski, Milik (zagrał nawet dobre mecze w Ajaksie wreszcie, choć ze słabiutkimi rywalami), Grosicki i Rybus. Z ławki wejdzie pewnie Teodorczyk. Obok Krychowiaka na środku zagra Mączyński lub Tomasz Jodłowiec z Legii. Ech, Vrdoljak nie da się przekonać do polskiej kadry? Druga pozycja z jąkokolwiek wątpliwością to oczywiście lewa obrona. Oprócz Boenischa, zarówno Wawrzyniak, jak i Wojtkowiak mają powołanie. Czymże dla nich Thomas Mueller? Mecz z Niemcami to dla mnie taki mecz z Gibrlatarem, tylko że na odwrót. Wizerunkowo nie może być wtopą, bo nie ma oczekiwań. Wiadomo, że przegramy, ale raczej nie 1-7. Pewnie nie będzie tak, że w każdej akcji wszystko będzie wychodzić Niemcom, a Polakom nie wychodzić. Pewnie paru piłkarzy wypadnie wręcz lepiej, niż odpowiednik w kadrze Niemiec, mimo mniejszej renomy. Można więc przewidzieć, że opinie będą raczej pozytywne. Pewnie nawet Lewandowski tym razem zamiast być krytykowany, że "nie strzelił, czyli mu się nie chce i jest słabym piłkarzem" zostanie za podobny występ pochwalony, że "straszył obronę Mistrzów Świata". Ale hejt powróci, bo kilka dni później, również w Warszawie, mecz ze Szkocją...
-
Dortmund to specyficzny team. Narzekają zawsze, że za dużo jest meczów. Ale inne ekipy nie mają aż tylu problemów, bo nie grają aż tak fizycznie. Dortmund to, oczywiście, najbardziej intensywna drużyna na świecie, co daje im sukcesy, ale ceną są właśnie takie problemy. Przy czym ze Stuttgartem powinni wygrać, gdyby zachowali chociaż zimne głowy. Oba stracone gole wyglądały bardzo głupio. Serio tej ekipie trochę brakuje mózgu. Od lat masowo marnuje okazje, a pod swoją bramką raz na parę meczów sadzi żenujące błędy i tylko kwestia szczęścia, czy będzie to w takim momencie, żeby nie zepsuło to sezonu. Może jak wróci Hummels... wszedł dziś pod koniec, więc w następnych meczach może zagra od początku. Ponadto za tydzień-dwa powinniśmy zobaczyć po ponad roku przerwy Guendogana. Teoretycznie, na przestrzeni października powinni wrócić do gry Hummels, Guendogan, Reus, Mchitarjan, Błaszczykowski, Sahin i Kirch. To by była zupełnie inna Borussia... ale przecież wiemy, że do tego czasu połowa z nich nabawi się nowych urazów, a ponadto wypadnie pięciu kolejnych graczy. Co do Stuttgartu. Grają cienko, ale... Antono Rudiger wyrasta z talentu na gracza, który już jest wśród najlepszych. Nie chodzi mi tylko o ten jeden mecz, ale wszystkie w tym sezonie. Występy w kadrze Niemiec nie były "na zachętę". Koleś jest tak ekscytujący jako rozpoczynający akcje stoper, że nie zdziwię się, jeśli za kilka lat pójdzie do PSG za 50 mln euro. W Dortmundzie jednak się nie przebił, a obecnie ta ekipa akurat na środku obrony ma pełny skład. Jednak może być takim Hummelsem dla innej ekipy.
-
Ostatnimi czasy coraz mocniej mam wrażenie, że jednak drużynie piłkarskiej przydaje się mieć takiego konkretnego lidera. Niekoniecznie to musi być najlepszy gracz, ale żeby po prostu ogarniał, kto gdzie powinien być ustawiony. Mało który trener potrafi to robić z ławki. Oczywiście, wiele ekip mimo jego braku jest w stanie grać dobrze, ale jednak taki gracz zazwyczaj jest wart znacznie więcej, niż swoja pensja. Prowadzi mnie do tego oglądanie obecnego United czy Liverpoolu. W obu tych ekipach zresztą kreuje się na liderów boiskowych graczy, którzy - choć świetni i w klubie od wielu lat - po prostu zupełnie nie mają takiej mentalności. Chodzi oczywiście o Roo i Gerrarda. Taki ostatni mecz z Leicester. Po golu na 2-3 niektóre ekipy mają kogoś takiego, na kogo patrzy ekipa, a on mówi: "ustawiać się (pipi)a i gramy co nam kazano grać, a nie smutne miny". Tymczasem kompletna załamka i brak orientacji, co rywal z nami robi. W pasji do transferów, wydaje mi się, że kluby angielskie to ignorują i może to jest ważną przyczyną, że ta liga nie jest taktycznie tak mocna, jak finansowo. Np. Dejan Lovren poszedł do Liverpoolu. Samodzielnie, patrząc na umiejętności - świetny obrońca, ale na ten moment, nie lider, a właśnie takiego LFC brakuje. Mają już wyszkolonych, ale gubiących się obrońców, jak Sakho czy Skrtel. Z kolei doświadczony lider - Fonte - został w Southampton i choć Yoshida jest ewidentnie słabszy umiejętnościami od Lovrena, Southampton nadal jest (jak na swój budżet) bardzo kompetentną i trudną do złamania ekipą. Co do United, klub stracił wiele osobowości i myślę, że choć może zacznie wygrywać regularnie, to ten brak balansu będzie mocno widoczny poprzez to. Tak jak pisałem, zadatki na to ma Herrera, ale to jednak nie jest defensywny gracz, jakim chyba powinien być w obecnym ustawieniu United. Na razie musi się jednak nauczyć tej drużyny. W Bilbao mają mocne charaktery, jednak Herrera do tej pory nie miał aż tak ważnej funkcji, jak wiadomo byli tam tacy weterani, jak Gurpegui czy Iraola.
-
Tych dwóch graczy jest uważanych za najlepszych od, powiedzmy, sześciu lat. To co najmniej 300 meczów. Więc to dość niezwykłe, że pojedynczy mecz potrafi nadal wywoływać dyskusje o całokształcie kariery tych dwóch graczy. Ludzie, zluzujcie na tym punkcie. Piłka w zamierzeniu ma mieć ten cel, żeby najlepsza w historii była drużyna. Bayern Heynckesa był blisko osiągnięcia tego celu i o tym większy sens gadać. Miał wielu piłkarzy, którzy pełnili konieczne funkcje. Messi i CR7, jak wiele by nie wnosili, z definicji nadal są tylko elementem całości, a nie samodzielną całością. Messi zaczął sezon jak bóg... albo jak Messi. Pięć meczów był w innej dyscyplinie sportu, niż pozostali. Dziś wypadł słabo. To zdziwienie, ale tylko Messi może sprawić, że coś takiego to zdziwienie. Ronaldo zaczął dobrze, a chyba z meczu na mecz działa coraz lepiej. Nawet w przegranej z Atletico w sumie był bardzo groźny. Porównanie jest trudne, bo Barcelona tak bardzo oddycha Messim, jest tak od niego zależna, że to krępuje. Ludzie, którzy jednoważą wynik z jakością pojedynczego piłkarza, wobec tego każdy bezradny mecz Barcelony identyfikują z tym, że Messi zawiódł. Bo jak jest najlepszy na świecie, to przecież lepszy od rywala, czyli jak to nie wygrał meczu. Jego obrońcy oczywiście powiedzą: hej, musi być trudno grać w ekipie, która "sama" nic nie zrobi. Ale piłka nożna zawsze jest zespołowa, ani Barca "sama" nie jest, ani Messi "sam" nie jest, gdybanie o ich stosunku to tak naprawdę zaawansowana filozofia. Już nie wiem, jak do końca opisać związek Barcy z Messim i próbować odgadnąć, jak wyglądałby gra tej ekipy, gdyby na dłuższy czas zniknął. W każdym razie, na ten moment powiedzmy tyle: Messi tworzy ofensywę Barcy. Albo jej nie tworzy, i wtedy jej nie ma. Real zaś strzela sporo goli, wiele z nich zdobywa Ronaldo, ale inni też sobie radzą. W pewnym sensie to gracz jak inni, tylko lepszy. Moim zdaniem obu można tylko podziwiać za postawę w tym sezonie, być może po powrocie z kontuzji Arjen Robben będzie pogromcą podobnego kalibru (dotychczasowe dwa mecze wyglądał świetnie) i tyle, na pewno są najwyższą klasą, jaką znamy.
-
No i stało się. Słaby mecz Messiego. Dyskutujmy. Ronaldo jak ma słaby mecz, to nadal strzela cztery gole. Pisałem już o tym więcej na blogu, ale tak czy siak: Grzegorz Krychowiak nadal rządzi i dzieli w Sevilli. Przeniósł dyspozycję z Reims od razu w całości. Reprezentant Polski jest (okej, po kilku meczach) jedną z wybijających się postaci czołowej ligi Europy, wiecie że to rzadkie.
-
A tak bramki strzela stary lider Bundesligi. Jakiś hejcik, że siatkarze zarabiają mniej, anyone?
-
Spełniał swoją rolę... W niektórych rzeczach był lepszy od N64, ale głównie w starych, opartych na czterech kierunkach. No i w ile takich grałeś?
-
To chyba oczywiste, że Cor zaszalał. Jest wiele metod wskazania, że ogólnie gracze po trzydziestce to już są po najlepszym okresie. Są wyjątki, ale rzadkie. Villa ogólnie nie miał za sobą najlepszych sezonów. Dwa ostatnie sezony w Barsie to łącznie 15 goli. Niewiele. W Atletico miał dobry początek, ale w drugiej fazie sezonu był ławkowiczem i słusznie, bo jak grał to słabo. Fakt, że w kadrze Hiszpanii miał parę dobrych meczów. Ale w piłce o wartości decyduje głównie gra w klubie, to jest regularna praca piłkarzy. Villa miał za sobą trzy sezony spadku umiejętności w wieku, gdy wielu graczy to przeżywa. To daje bliskie zera szanse, że kiedykolwiek jeszcze będzie w okolicy "najlepszych napastników świata". New York City to duży projekt. Mówimy o mieście uważanym przez wielu za stolicę świata. Dotychczasowy klub z NYC nie był specjalnie dobry. Ale ten nowy jest własnością Manchesteru City. Przyszłość? Przyszłości to może nie ma, nadal sens ma traktować mecze poza Europą jako sparingi, a dla sparingów udział gwiazd jest kluczowy dla popularności. Dlatego Villa może tam dostać lepszą pensję, niż w Europie. Gdyby np. kupił go Manchester City, to przecież nie miałby szans na grę, a tylko obciążałby salary capa (którym kluby się bardzo przejmują, choć może nie powinny, patrząc na łagodność dotychczasowych kar dla wielkich za niezgodność z wytycznymi FFP). W USA nie jest niby na kontrakcie w City, ale gra. ma nazwisko i pewien poziom, który może być wysoki jak na MLS, i może przynieść trochę kasy. Futbol nie jest popularny w Nowym Jorku, ale to miasto z okolicami ma 20 mln ludzi, ktoś tam może przyjdzie na mecz. A cały klub kosztował mniej niż James Rodriguez.
-
Pad do N64 był super. Inna klasa wobec konkurencji. Ludzie się zawsze będą śmiać z trzyrękiej konstrukcji, ale wiadomo, o co chodzi, było to zabezpieczenie na wypadek, gdyby gałka się nie przyjęła rynkowo. Ale sama w sobie, gałka była piękna. Gry się zmieniły w momencie, gdy zacząłem biegać Mario przed zamkiem. Inna sprawa, jak szybko się zużywała.