Liga nadal czeka na to, co zrobi LeBron. Po tylu dniach, pojawiają się głosy, że kurde, pewnie był zirytowany tym, że znowu on grał świetnie w finałach, a ekipa wokół niego nic i Spurs znowu rozjechali... że kiedy on oszczędził na zarobkach, by zrobić mistrzowską ekipę, właściciele wcale tak nie postąpili (amnestia Mike'a Millera itp.). Agent LeBrona słucha kilku klubów (Suns, Cavs, Lakers, Rockets, Mavs...), a on sam raczej siedzi cicho i nikt nie wie, co zrobić, czego oczekiwać. Ostatnio ktoś w internecie wyśledził samolot prezesa Cavs, który leciał na Florydę...
Chcecie usłyszeć coś jeszcze zabawniejszego? Dziś ze strony Cavaliers zniknął słynny list Gilberta, w którym hejtował LeBrona po odejściu...
Cavs wierzą, że mogą sprowadzić LeBrona, ale ja nie wierzę, po takim traktowaniu go 4 lata temu średnio widziałbym jego chęci, a sportowo, no cóż, Cavs byli ostatnio naprawdę beznadziejni, a już stracili Spencera Hawesa (wzmocni Clippers, moim zdaniem jest potencjał w tym ruchu - zanim odszedł do Cavs, grał całkiem dobrze, a kontrakt niezły - 4 lata, 23 mln). To byłby absurd, gdyby LeBron chciał tam iść i coś wygrywać, bez szans.
Orlando Magic podpisało Channinga Frye'a za 8 mln rocznie. Magic nadal raczej wyglądają na dno ligi (ale jaki młody trzon - Aaron Gordon, Oladipo, Vucević, Harkless, transferem doszedł Evan Fournier), więc bardziej interesuje mnie, czy nie straci Phoenix. Nic na razie nie widać, by ścigali atrakcyjne cele, a sportowo wydają się mieć ogromny potencjał - tak dobra gra w zeszłym sezonie i, bez Frye'a, tylko 25 mln płac... Mogą podpisać dwa maksymalne kontrakty. Wyobrażacie sobie Suns z grą z zeszłego roku z LeBronem i Boshem? A na ten moment nie musieliby teoretycznie kombinować, żeby to mieć.
Miami Heat ruszyli i tanim kosztem pozyskali Danny'ego Grangera i Josha McRobertsa. Bez szału, ale bez reszty składu trudno ocenić ich wartość...