-
Postów
23 393 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
53
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez ogqozo
-
Alexis 6/mecz Samaras 5,3 Robben 4,2 Campbell 4 Shaqiri 4 Cuadrado 3,6 Neymar 3,6 Zuniga 3,5 Honda 3,3 Guczi 3,3 Pamiętajmy, że kilka meczów to mała próbka (np. parę dodatkowych fauli w dogrywce już podwyższy średnią, gdy inni grali najwyżej 90 minut). Faulujący: Guczi 5,3 Teymourian 4 Fernandinho 4 Fellaini 3,8 Suarez 3,5 Tim Cahill 3,5 Kokorin 3,3 Francisco Silva 3,3 Beszić 3,3 Shaqiri 3,3
-
Ależ to był mecz. Kostaryka wzniosła bycie Grecją do rangi sztuki. Przez praktycznie cały mecz było jasno widać, że nie ma absolutnie szansy, żeby Kostaryka strzeliła gola przez 120 minut (...a tak naprawdę dwa razy spokojnie mogła dostać karnego! Ironia losu), gdzieś od 20.-30. minuty przestali robić praktycznie cokolwiek poza bronieniem, a ostatnie 45 minut (licząc dogrywkę) w zasadzie toczyło się całe w ich polu karnym. Nie mogli tego wybronić. I wybronili! Z kolei Van Gaal, chociaż powinien zrobić wszystko, żeby uniknąć karnych (bo kurde miał dużo lepszą ekipę, a karne to loteria), drugą zmianę wprowadził pod koniec dogrywki (zresztą nic ona nie dała), a trzecią... zostawił na karne. No wszyscy to wiemy, ale kurde, dalej nie mogę uwierzyć, koleś trzymał zmianę bramkarza na karne i przez całą dogrywkę bramkarz przygotowywał sobie kierunki rzucania się i prowokujące teksty na karne. Gdyby przegrali, byłoby prześmiesznie. Ten mecz może przejść do historii piłki nożnej jako symbol tego Mundialu... i, kto wie, może nowej ery w piłce nożnej. Ale tylko reprezentacyjnej. W klubowej piłce nie można wygrać licząc na karne. To znaczy, zdarza się w pojedynczych przypadkach (Chelsea dwa lata temu), ale najpierw trzeba awansować wystarczająco dobrą grą w lidze, a tam na remisach daleko się nie zajedzie. Ogólnie tak patrzyłem na ten mecz i myślę: kurde, przecież to wygląda jak mecz FC Torino z... kimś na tyle słabym, że się muruje grając z FC Torino. Taka jest właśnie przepaść w poziomie gry czołowych klubów i reprezentacji w futbolu, medaliści Mundialu grają na poziomie FC Torino, może minimalnie wyższym, ale do poziomu choćby Romy czy Juventusu tutaj daleko.
-
No była. Z tego co wiem, ogólnie nie miał pracy w TVP po wejściu Kwiatkowskiego. Przez rok albo dwa, potem wrócił.
-
Było blisko, ale się nie udało. Dobry mecz obu ekip, niestety przyjęto tryb ostrożności. Znowu.
-
Szczery wywiad z Gortatem - możliwość dowiedzenia się co nieco o tym, jak myśli najlepszy polski koszykarz w historii NBA. Specyficzny kolo: http://wyborcza.pl/magazyn/1,139244,16274402,Marcin_Gortat__Baluty_Boy.html
-
Messiego trzeba pięć razy kopnąć bez piłki pod rząd żeby upadł, ten koleś to ma balans.
-
Bardzo mocny początek Argentyny. Teraz pewnie tak jak wczoraj, czyli ludzie będą hejtować, że bronią wyniku, ale co zrobić. Zasłużyli na tego gola, bardzo mocno przyciskając Belgię.
-
Jeśli Belgia stworzy tyle okazji, co z USA, to głowa Sabelli poleci. Bez szału. Obie ekipy na razie zdecydowanie lepiej wychodziły w bronieniu, niż atakowaniu. Na papierze, szykuje się kolejny klincz jak ze Szwajcarią. Zwłaszcza, że Belgia jest solidniejsza w obronie, a nie gra Rojo, który po cichu stał się jednym z "odkryć" tego Mundialu, będąc jednym z trzech dobrych graczy Argentyny. Argentyna ma na razie tylko jedną opcję na gole, Belgia ma jednak cały groźny skład - nie tylko De Bruyne czy Hazard, jak Origi zamiecie nóżkami, to też zgubi rywala. Ale... wczoraj awansowały dwie ekipy, które wyglądały gorzej, a wygrały jak zawsze, więc Argentyna jest chyba oczywistym faworytem w starciu z krajem, który jest na tym szczeblu drugi raz w historii. Nota bene w 1986 r. w pófinale wyrzuciła ich właśnie Argentyna i dwa gole Maradony, tak że jeśli dzisiaj zatrzymają Messiego, to wiecie co. Holandia-Kostaryka - obie ekipy smutne, ktoś będzie musiał przejąć inicjatywę, być przy piłce. Myślę, że to jednak będzie Holandia. Co daje sensacji Mundialu szanse na jeszcze większą sensację. Albo Holandia będzie mądra i będzie bronić prawie całą ekipą, a Sneijder po całym meczu nieistnienia wbije kluczowego gola kompletnie wbrew przebiegowi gry, jak to ma w zwyczaju na ostatnich Mundialach.
-
Bez wątpienia zasłużenie. Kolumbia nie oddała celnego strzału. Bardzo mocny pokaz Brazylii, która... Rodriguezowi pozwoliła na niewiele, a pozostałym na nic. Tak się wygrywa turnieje.
-
60 MLN EURO UZASADNIONE!!!!
-
Jednak mecze futbolu powinno się typować po tym, która drużyna się sra przy stałych fragmentach. Silva jaki palant, za takie coś stracić półfinał (kartki są zerowane, ale tylko pojedyncze), Niemcy dziękują.
-
Ależ mocny pokaz Brazylii. Wszystko wychodzi im dużo lepiej. Dla Kolumbii ten mecz to męka. Nawet Hulk nieco szaleje, chociaż Fred jest niedostrzegalny (no ale to już tradycja tego Mundialu, że napastnik nie jest w grze). Przydałoby się Kolumbii więcej siły w pomocy, bo tylu graczy ofensywnych i tak nie ma z czego skorzystać (ile jeszcze, dwa razy w meczu zobaczą piłkę jak tak dalej pójdzie?), a Sanchez i Guarin niezbyt wyrabiają.
-
SPREJ ZOSTAŁ RZUCONY (5 sekund później) No i to tyle z magicznego szpreju pomagającego nie zbliżać się do piłki, piłkarze w końcu się kapnęli, że mogą po prostu przekroczyć linię.
-
Ten mecz to zupełnie inne tempo. Kontra Kolumbii była o jedno podanie od raju, ale Cuadrado nie zachował zimnej krwi.
-
Jaka powtórka z Chile, c'mon.
-
Mimo tylu plotek od dłuższego czasu, jestem dość zdziwiony. Barca kupuje tych wszystkich magików, którzy tak średnio mają ak uzupełnić Messiego. Pierwsze wejście Suareza na Camp Nou będzie celebrowane... jako moment zakończenia kary za pogryzienie człowieka. Ależ splendor i w ogóle mas que un club. MOŻE to się im jakoś opłaci boiskowo, ale cholera wie. Z kolei Liverpool wie na pewno, że sporo traci. Suarez był kompletnie kluczową postacią dla tego, żeby cała reszta grała dobrze. Nie wierzę, że niby Raheem Sterling jest taki dobry, jak mówią, ani że Adam Lallana (aczkolwiek cenię) jakkolwiek będzie mógł zreprodukować efekt Suareza, który robił wszystko, co groźne i był epicentrum każdej akcji. Taki klub jak LFC po prostu nie może zastąpić gracza tego kalibru, okazja się trafia raz na dekadę, ale jeśli mądrze wyda pieniądze (już teraz Lallana, Czan, Lambert, starania o lewego obrońcę z górnej półki), może całościowo ekipa zyska.
-
Alves z jakiegoś powodu na ławce, gra Maicon. Potencjalny słaby punkt, bo nie widzieliśmy go dawno w meczu o punkty. Rodriguez prawdopodobnie będzie grał więcej na środku, na lewej Ibarbo, który nie grał od meczu z WKS, niezbyt udanego. Jedynym napastnikiem Gutierrez. Na papierze, mocne punkty obu drużyn bardziej się niwelują, niż idą na pełne starcie, ale Rodriguez pewnei będzie się wymieniać z Ibarbo jak w meczu z Grecją. Najbardziej w Kolumbii dziwi jednak obecność na środku Guarina, który nie słynie jako defensywny ekspert, a raczej głównie z ryzykownych podań otwierających drogę do bramki i dryblingów, zagrał na razie tylko z Japonią i wypadł dość średnio. Z Japonią o pietruszkę mógł zagrać, ale w tak ważnym meczu - zaskakujący typ. Ogólnie Kolumbia nie wygląda, jakby miała grać ostrożnie, z kolei w przypadku Brazylii trudno sobie wyobrazić inny mecz. Wydaje się, że głównie muszą liczyć na siłę stoperów, opanować posiadanie choćby kosztem zabicia meczu, i wtedy szukać błysków Neymara i Oscara, którzy jako jedyni takowe na razie pokazali.
-
Wymocz kurczaka w jego własnych zarodkach, niech wie co to życie.
-
Loew może triumfować. Żaden zawodnik w tym meczu nie grał zbyt dobrze (może Howedes, sporo odbiorów), a mimo to rywal zabity. Hummels zdobywa kolejną piękną główkę dla kadry, czyli zrobił, co mógł i co było potrzebne. Hummels jest w ogóle fantastycznym obrońcą. Duh. Uwielbiam go oglądać od tylu lat, potem tak sobie patrzę i nadal to robi. Jest świetny. Ciekawe, jak odpowiedzą Thiago Silva i David Luiz, obaj wśród najlepszych stoperów na swój sposób. Francja wyglądała nieco lepiej i groźniej, może dlatego, że goniła wynik, ale wielkie rzeczy się nie działy. Zmarnowali trochę w miaaarę okazji, zwłaszcza Benzema. Ogólnie koszmarny mecz, w którym dwie spośród najlepiej wyszkolonych ekip na świecie miały skuteczność podań poniżej Hondurasu, a zwycięzca wygląda na raczej przypadkowego.
-
Desperacja powoli rusza, Francja już ciśnie tak że lepiej żeby wpadło, albo Niemcom wpadnie łatwa kontra. Szkoda żeby mecz się kończył po 90 minutach impasu i jednym stałym fragmencie.
-
Jezus Maria, Benzemie jak piłka spadnie pod nogi 5 metrów od bramki to się zastanawia. Który to już raz? Niemcy wygrywają fizycznie, zdarzają się ładne kopnięcia z obu stron sporadycznie, ale Niemcy lepiej walczą o piłkę i mają te kopnięcia nieco bliżej bramki. Mimo to konkretnych okazji mieli tyle co tego rożnego. Dodatkowo chyba faktycznie są chorzy, bo padają na murawę od podmuchu wiatru, wyjątkowo słabo to dziś wygląda z ich strony.
-
Wczoraj siedmiu piłkarzy miało mniej lub bardziej poważne objawy grypy. Kwestia prawdopodobnie tego, że w którymś pomieszczeniu po drodze mieli zbyt skrajną temperaturę. Jak widać większość jest gotowa do gry, ale może to zrobi ostatecznie jakąś różnicę.
-
Lahm jednak na prawej, na lewej Hoewedes. W pomocy więc Khedira, Schweini i Kroos. Z przodu pierwszy start Klosego - czy to ostatnia jego szansa, by pobić rekord? Nie ma więc Goetze, ciekawe, którędy będą próbować przejść Oezil i Mueller. Najważniejsze, że wraca Hummels, który jest w stanie stłamsić Benzemę, ale przy ruchliwej pomocy Francuzów raczej on sam nie wystarczy. Francja zgodnie z prognozami, Griezmann na lewej, Benzema będzie raczej trzymał się w środku.
-
Chyba najbardziej znaną akcją z meczów Niemcy-Francja jest faul... atak Haralda Schumachera na Patricka Battistona w 1982, często do dziś określany jako najbardziej haniebny faul w historii dużego futbolu. Battiston stracił kilka zębów i połamał żebra, stracił przytomność i potem zapadł w śpiączkę. Ale potem wstał i żył i grał. Sędzia nie odgwizdał faulu, Schumacher nie dostał też żadnego rodzaju kary po spotkaniu. Niemcy wygrali po karnych.