-
Postów
23 398 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
53
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez ogqozo
-
Dopiero teraz przeczytałem, że Carlos Tevez jakiś czas temu już stwierdził, że kupił już bilety do Disneylandu i nie ma co go nagle powoływać do kadry Argentyny. Chyba największa gwiazda spośród graczy niepowołanych. Drugi zapewne Nasri. Zadziwiać też może brak Ter Stegena, ale akurat na bramce w Niemczech jest ogromna konkurencja. Tradycyjnie Brazylia zadziwia powołaniami, brak wielu zawodników grających w Europie fantastycznie, a są mniej znani, wynik wszystko zweryfikuje.
-
Ostatnio liczyłem na Urugwaj, bo po prostu postawiłem na nich kasę i mogłem zarobić tysiąc złotych na ich wygranej. I to chyba tyle. W tym roku jeszcze się zastanawiam, jak stawiać. Mecze reprezentacyjne to nieco random. Towarzyskie mecze i eliminacje nie mówią wiele, często dla ekip mocnych są etapem poszukiwania jedenastki. Myślę, że dobry jest kurs na Hiszpanię. Niby kryzys itp., ale to samo się mówiło już kilka razy. Moim zdaniem kurs 7:1, wyższy niż nie tylko Brazylii i Argentyny, ale też Niemców, jest dziwny. Wygląda na to, że Real i Barcelona znowu się lubią, a sama para Pique-Ramos jest przerażająco dobra, za nimi Casillas który w tym sezonie raczej wrócił do formy, wystrzałowe boki... Dobry też kurs na Kolumbię, 26. Moim zdaniem mają za słabą obronę na wygranie Mundialu, ale wiedzą o tym i są czujni, a techniki mają tyle, by nawet przy ostrożnym nastawieniu móc strzelić każdemu. Na pewno będę obserwował graczy, których cenię od dawna, jak Xherdan Shaqiri i Fabian Schaer (Szwajcaria), Keylor Navas (Kostaryka - czy będą murować i zabijać futbol jak Levante?), Ivan Rakitić (Chorwacja - także Lovren, Badelj, Kovaczić i Rebić, jeśli zagrają), większość Holandii (Van Gaal wymyślił fascynujące odmłodzenie ekipy - ciekaw jestem, czy będzie hit czy kompromitacja), większość Belgii (nie trzeba już wymieniać, dziś wszyscy znają cały ich skład), Mile Jedinak (Australia).
-
Podsumujmy mecz teraz, bo zaraz zasnę. Thunder wyszli ostrożnie i faktycznie byli rozjeżdżani. Zmienili skład na niski w połowie pierwszej kwarty i zaczęli ładnie trafiać. Oczywiście wtedy Spurs jeszcze łatwiej wchodzić pod kosz i ogólnie ich demolują w obronie, ale przynajmniej mecz się wyrównał zamiast jednostronnej jazdy. Zawsze się zastanawiałem, jak długie w zasadzie ręce ma Kevin Durant, ale... dopiero dzisiaj jakoś wpadłem na to, żeby to wyguglać. Koleś ma w papierach 206 cm wzrostu i zasięg ramion... 225 cm. To musi być ogólnie wiadome wszystkim od lat, ale ja dopiero dzisiaj się kapnąłem, jak niesamowicie długie ma ręce. Przeciętny człowiek ma długość rąk praktycznie identyczną co wzrost, a przeciętny koszykarz NBA o jakieś 12 cm więcej. Teraz jego rzuty i obrona nieco mniej mnie dziwią - to praktycznie gigant, po wyciągnięciu rąk ma zasięg większy od większości centrów.
-
Nie grajcie za dużo w Hotline Miami... http://i.imgur.com/BSI3FAE.gif
-
No dobra, pośmialiśmy się, ale tak serio. OKC może trochę mieć ciężko bez Ibaki. Na pewno jeśli przegrają, łatwo będzie znaleźć powody, dlaczego zadecydował o tym właśnie brak energetycznego podkoszowego. Myślę, że wielką serię musiałby zagrać Reggie Jackson. Oczywiście kluczowa będzie obrona, ale tutaj mają spore szanse dać radę, jeśli będą grać dużymi (Durantem na SF). Thunder raczej nie zatrzymają Spurs aż tak, żeby sam Durant i Westbrook mogli nawrzucać wystarczającą ilość punktów, więc ktoś będzie musiał w kilku meczach mieć swój dzień. Największe szanse daje raczej Jackson, który musi liczyć na serię przynajmniej trochę tak wybuchową, jak Harden dwa lata temu. Jeśli przez większość czasu na boisku będą Sefolosha, Perkins i Collison, to naprawdę obrona i zabicie meczu to jedyna nadzieja OKC. Spurs pewnie to w pewnych ustawieniach będą mogli przełamać i wtedy zobaczymy, na ile stać ofensywnie Jacksona właśnie, może też Adamsa. Myślę, że pozostali zawodnicy rotacji - Sefolosha, Perkins, Collison, Fisher, Butler... Boże, czy w tym meczu zagra Hasheem Thabeet? - nie będą mieli więcej niż pięciu dobrych minut w ataku. Statystyki potwierdzają, że bez Ibaki na boisku Thunder nie potrafią na dłuższą metę atakować. Przynajmniej tak było do tej pory. Thunder bez Ibaki będą musieli perfekcyjnie rozegrać zarówno defensywny big ball z Durantem na SF, jak i ofensywny small ball z Durantem na PF. I tak cztery razy. Ciężka sprawa. Dlatego Spurs są ostatecznie moim lekkim faworytem tej serii, pomimo wyników z ostatnich dwóch lat świetnych dla OKC.
-
Kurde jak się skończy NBA to będzie Mundial. Życie jest takie okrutne. Mam strasznie dużo pracy, ale nie będę się nawet oszukiwał jak co dwa lata, to się skończy tak, że na pewno będę oglądał każdy mecz + godziny analizowania wszystkiego.
-
Żadna plotka nie bawi mnie tak, jak ta o Courtois. Naprawdę, po tylu latach chyba niczego koleś tak nie pragnie, jak pójść do wielkiego klubu i trafić na ławkę albo wypożyczenie, aha. Ogólnie co roku jest tysiąc plotek, kogo to Barca nie kupi. Faktem jest tyle, że na pewno interesują się większością czołowych stoperów (Hummels, Luiz, rok temu na pewno Thiago Silva, teraz chyba już nie), ale czy im coś z tego wyjdzie, zobaczymy. Z moich źródeł wynika, że są w tym roku JAKIEŚ realne szanse na Hummelsa, teraz albo jeszcze za rok. Co do reszty, trudno na razie czegoś więcej oczekiwać.
-
Nie sądzę, żeby tak czy siak Kolumbia chciała nim grać. Owszem, ma najwięcej doświadczenia w kadrze, ale jest tyle możliwości na ataku. Jest Jackson Martinez, Carlos Bacca, Adrian Ramos, Teofilo Gutierrez, Victor Ibarbo (w klubie kompletnie nieskuteczny, ale w kadrze jakoś gra).
-
Brendt z Mastodona wrzucił na Instagrama ten obrazek:
-
Może nie zasłona dymna, ale... pewne problemy psychiczne były zauważalne, a ich można, hipotetycznie, się pozbyć dość szybko. Pytanie, czy to jest sytuacja tego typu. Indiana w każdej serii potrafiła grać momenty dominacji, a potem grać beznadziejnie. Dziś wyglądają jak wzór organizacji, sporo asyst, każdy w piątce zna swoje miejsce i z niego korzysta albo dobrze albo bardzo dobrze, Heat w ogóle nie dostają trójek (gdyby nie Allen, mieliby 2-13), oczywiście przegrywają deski, a także nie potrafią zmusić Indiany do błędów. No generalnie wygląda to jak plan, który Indiana od roku miała na Miami. Ale to pierwszy mecz. Dla Heat niewiele pozytywów w takim meczu. Birdman jak wszedł to wypadł ok, Haslem słabo, podobnie jak reszta. Przynajmniej Ray dalej trafia co chce.
-
W futbolu nie robi się raczej wielkich "przemeblowań" jak w NBA. W każdym razie, nie robią ich bogate kluby. Powód oczywisty - nie kalkuluje się to. Większość transferów, nawet na najwyższych szczeblu, zazwyczaj mniej lub bardziej zawodzi. Oczywiście jak jest kasa, zawsze warto spróbować i robić zakupy, ale ryzyko przy oddawaniu graczy jest duże. Ponieważ jeśli grają oni słabo, nie można na nich zarobić (o ile ktokolwiek będzie chętny, żeby dać im pensję na poziomie, jakim oczekują), a jeśli grają dobrze, to nie ma po co ich sprzedawać. Jeśli Barcelona odda przykładowo ławkowicza, to zmiany nie dostrzeżemy. Jeśli odda Daniego Alvesa, jak się mówi - no to fajnie, to akurat będzie łatwe, tylko pytanie, kto będzie grał lepiej od niego. Znajdzie się kilku kandydatów, ale nic pewnego. Ostatni sezon Montoi to w zasadzie regres, po poprzednim bym powiedział, że jest i lepszy od Alvesa, ale teraz nie da się tak powiedzieć. Fani zawsze chcą, żeby wywalić połowę składu i kupić drugie tyle, bo "wiadomo, że oni są lepsi", ale rzadko kiedy się to obiektywnie tak sprawdza, że kupisz czołowego stopera z X, Y, pomocnika z Z i nagle świetnie bronisz, nie tracisz goli, za to do siatki rywali piłka sama od razu pędzi. Barcelona nie może celować w wielkie przemeblowanie, bo ryzyko strat jest niewspółmierne do zysków. Na razie nie wygląda, żeby mieli tak wiele zmieniać, poza kupieniem paru obrońców i podpisaniem ter Stegena, ale jest jeszcze trochę czasu.
-
Najwyższe łączne +/- w tych playoffach ma Kawhi Leonard. Drugi? David West. Dość niezwykłe biorąc pod uwagę, ile słabych meczów zagrała Indiana. Gdy West broni obręczy, rywale trafiają spod kosza 36% rzutów. Hibbert - 40%. Bez Westa, Pacers byli gorsi od rywali o... 17 pkt. na 100 posiadań. Z nim - lepsi o 8. Nieco mało o tym się mówi, ale wygląda na to, że West był najbardziej kluczowym dla swojej ekipy zawodnikiem w tych playoffach. To oczywiście mówi nie tylko o jego postawie, ale też o słabości ławki Pacers. Heat mogą mieć mniej opcji, niż by chcieli, ale nadal mają tu przewagę. W Heat największą różnicę jak na razie robił Ray Allen. Gdy on wchodził, następowały największe odjazdy od rywali. Obie ekipy rozwalają rywali w clutch do tej pory. W sezonie zasadniczym najgorsze +/- w spotkaniach między tymi ekipami miał Dwyane Wade. Z nim na boisku Heat byli gorsi o 31 pkt. Z LeBronem - lepsi o 29 (m.in. dzięki świetnej obronie na Paulu George'u). Dodajmy do tego, że nikt poza Allenem nie rzuca obecnie trójek z przyzwoitą regularością i wydaje się oczywisty plan Pacers na ten mecz i ich szanse. Heat są moim faworytem, ale myślę, że może być ciekawiej, niż niektórzy by sądzili.
-
To jest dość kontrowersyjna teza z Griffinem... w tym sezonie naprawdę się rozwinął w post i paru innych rzeczach. A o "białych wiezach" pisałem raczej żartem. To trochę tak jak ustawienie Clippers super-small z CP3 na Durancie... raz mogło wyjść szokująco dobrze, ale nie stawiajmy, że drugi raz, po przemyśleniu, ktoś nie będzie już wiedział, jak to ograć. Dzisiaj zaczynają się finały konferencji. Wszystko wskazuje na to, że Heat zagrają big, z Haslemem w pierwszej piątce i sporo też minut dla Andersena. Zapowiada się kolejna seria Indiany, które będzie powolna i męcząca. Nowe wieści wskazują, że Kevin Love zdecydował już o odejściu z Wolves. Albo teraz wymiana, albo za rok wolna agencja. Tak więc zmiana trenera nastąpiła być może za późno, byśmy zobaczyli, czy ten skład nie mógłby jednak grać dużo lepiej (przypominam: Wolves byli trzecią najlepszą drużyną ligi w pierwszej kwarcie i bodajże czwartą najgorszą w ostatniej). Chętnych jest... wiele drużyn.
-
To ujęcie z kąta jest trudne, ale najlepsze jest to, że sędzia liniowy pokazał gola. Olał to więc sędzia główny, który stał za polem karnym, mniej więcej na środku. Jakby gola uznano, można by się kłócić, czy Hummels nie był na 5 cm spalonym... Mecz wyrównany, za wiele dobrych okazji nie było, Lewandowski średnio (jeden strzał z dobrej pozycji koszmarny, pod koniec 1. połowy), przesądziło trafione dośrodkowanie, bywa. Jak zobaczyłem ustawienie Bayernu to zdębiałem (zawodnicy znani, ale Rafinha na lewej, Dante na lewej, Boateng na prawej, Martinez jako stoper, Lahm na pomocy, Robben na środku... c'mon...), no ale wypadło ok. Określiłbym je ostatecznie jako 5-2-3, ponieważ Hojbjerg i Rafinha głównie wyróżniali się w obronie. Było to nieco irytujące, no ale skoro na koniec wynik był dla nich, to pewnie trzeba uznać eksperyment za udany.
-
Bez przesady. Było parę skandalicznych meczów, zwłaszcza Elche-Real, ale tak to bywa w futbolu. Atletico oczywiście najrzadziej miało kontrowersyjne sytuacje na swoją korzyść, chociaż często oglądając ich miałem wrażenie, że w innej lidze w każdym meczu dostawaliby czerwone kartki... Na przestrzeni sezonu, myślę, że trzy zespoły były na bardzo zbliżonym poziomie. A zabawne jest to, że w ostatnich 4 kolejkach każdy stracił 6-8 pkt., więc może sobie pluć w brodę, bo był taki etap, gdy mieli więcej sił, gdy każdy wygrywał mecze seriami i to wysoko.
-
Z tej kamery, jaka była, naprawdę trudno mi coś powiedzieć. Zakładam, że spalony był. No ale chodzi mi o to, że gdyby taka sytuacja była na korzyść Barcy w meczu z kimś fajnym, sędzia by został zbatorzony w internecie.
-
Swoją drogą, zero postów o nieuznanym golu Messiego. Wyobraźmy sobie, że Barca gra z angielską drużyną i ona dostaje coś takiego... byłoby więcej wypowiedzi.
-
Trudno o lepszego zawodnika niż Ramsey, żeby dać Arsenalowi pierwszy od lat triumf... w jakimś tam angielskim pucharku, który nikogo nie obchodzi. Jak się skończy prawdziwe granie w Berlinie to się jeszcze podliczy, ile wcześniej zmarnował okazji. W półfnale po karnych pokonali drugoligowca, teraz po dogrywce ekipę z 16. miejsca tabeli - jest powód do uścisków i łez szczęścia.
-
Praktycznie połowa rzeczy, jakie zrobił w tym meczu Koke, to zabieranie piłki w rogu boiska: W tym meczu, w tym stylu gry, nie będzie innego bohatera tego meczu. Oto świętujący sektor Atletico z daleka:
-
Teraz Barca ciśnie, znowu to wygląda jak czekająca katastrofa.
-
Atletico wyszło na drugą połowę na petardzie. O to chodziło od dawna, tak mieli grać. Co za mecz!
-
Atletico ładnie wkurzone. O dziwo gracze Barcy też. W przerwie raczej posypią się bluzgi i prowokacje. Ogólnie wygląda to wszystko na implozję. Obojętnie od wyniku, w drugiej połowie powinny polecieć czyjeś kości, a mało wskazuje za tym, żeby Atletico kończyło mecz w jedenastu. Boiskowo, Barcelona raczej zasługuje na prowadzenie. Bardzo mądrze, grają skrzydłami, w ten sposób bardzo obciążając graczy na boku i frustrując graczy środka, gdzie Atletico lubi zatrzymywać akcje. Smutno nieco ogląda się widocznie starego Davida Villę, który dawno nie zagrał dobrego meczu i nie wiadomo za bardzo, czemu wychodzi w pierwszym składzie.
-
Wkrecasz , myślałem ze to Google translate xD Więc już wiesz jak się czuję czytając 90% postów na forum.
-
Nie obrażaj mojej ulubionej stronki . Jak to bywa z dobrymi pisarzami, używają języka precyzyjnie. Niektóre zwroty trudno mi było bez myślenia zgrabnie przetłumaczyć na polski, wolę być wierny.
-
Jak się przypadkowo okazało w ostatnim meczu, Thunder są potęgą dopiero, gdy grają podkoszowymi Collisonem i Adamsem (grali wcześniej tą piątką łącznie 5 minut w sezonie! Magia matchupów), tak że może nie wszystko stracone. Zobaczymy jeszcze na pewno wiele matchupów w tych dwóch seriach, które zapowiadają się pasjonująco. Z góry wiadomo, że Heat będą musieli stać się inną drużyną, niż do tej pory. Jeśli Indiana im się postawi, jak umie, nie wygrają 4 meczów na trójkach Allena, a pod koszem może być im bardzo trudno. Starzenie się + odejście Millera nie zostały zrekompensowane przez wzmocnienia, ponieważ Greg Oden, sprowadzony specjalnie "na Indianę", jednak nie wydaje się być zdatny do gry (jeśli Heat będą się męczyć, oczywiście spróbują go wpuścić, magia playoffów). Także Beasley wypadł z rotacji. Jest więc mniej opcji, co dobra obrona może wykorzystać. Ciekaw jestem, czy do czegokolwiek przyda się Wade, który ma za sobą udane dwie rundy, ale Pacers mogą być w stanie go mocno zniwelować i wykorzystać jego dyspozycję obronną (bajer taki, że po prostu wszyscy obrońcy mogą mieć problemy z obwodem Pacers). Spurs - nigdy nie wiadomo, jak zagrają w następnym meczu. Mają wystarczająco wielu killerów defensywnych (Splitter, Duncan, Leonard, Diaw), żeby zabić każdego poza dwójką liderów OKC. Więc zapowiada się bicie dwiema głowami w mur, ale wydaje się, że na te dwie głowy będzie Spurs bardzo trudno znaleźć metody. Możliwe, że OKC będzie próbowała faktycznie znowu wyjść wysokimi drewnami ("wieże z kości słoniowej", ktoś nazwał duet Collison-Adams) i zabić mecz - tak, by każdy się męczył i wyszło na jaw, że Durant i Westbrook nawet męcząc się zdobywają punkty, a w Spurs nikt. Potem zaś ruszy seria zmian w matchupach, w zależności, kto lepiej na tym wyjdzie...