-
Postów
23 393 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
53
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez ogqozo
-
Knicks ładnie pojechali. No dobra, czyli niesłusznie ich skreśliłem. Bardzo prawdopodobne, że teraz już jednak awansują. Na Zachodzie przegrali Grizzlies i Suns. Obecnie trzy drużyny mają więc bilans 44-31. Dzisiaj hicior na szczycie. Spurs i Thunder to dla mnie na ten moment dwójka główych faworytów do mistrzostwa. Jak pamiętamy, dwa lata temu Spurs również miażdżyli pod koniec sezonu i po dwóch zwycięstwach z OKC mieli już 20 zwycięstw z rzędu, by nagle coś się zacięło i przegrali cztery kolejne mecze i mieliśmy OKC w finale. Gdyby nie tamten klops, Spurs walczyliby teraz już o trzeci finał NBA z rzędu. Russell Westbrook wrócił do dobrej formy, choć nie dostaje tak wiele gry, jak wcześniej, rzadko kiedy notując 30 minut. Co do Duranta, powoli przeszliśmy do momentu, gdy już nie ma sensu mówić o walce o MVP, ponieważ nie ma absolutnie żadnej szansy, by nie wygrał. Myślę, że możemy zobaczyć koniec passy, bo w razie wyrównanej gry Pop nie będzie raczej zamęczać swoich podstawowych graczy - jeśli będzie przegrywać, z radością przegra, by pokazać swoje lekceważenie dla sezonu regularnego.
-
Okej, czyli Kanye robi album. Czyli pewnie będzie chciał przebić cichy start "Yeezusa" i pewnie któregoś dnia - może za miesiąc, może za dwa, może dziś - wejdę w internet i zobaczę, że nowa płyta Kanye już jest. Spoczko, chociaż z tego co mówił, to będzie "Yeezus 2" na osiem kawałków, co nie znaczy oczywiście od razu, że jakość będzie godna odrzutów.
-
Moje źróda donoszą, że apelacja raczej nie zostanie rozpatrzona przed lipcem lub sierpniem. To oznacza, że ter Stegen i Halilović zostaną podpisani, a także inne zakupy jeśli Barca ich dokona na początku lipca.
-
Czy ten rzut pozbawił Dallas playoffów? Mavs są o jeden mecz za Suns. Do końca 7-8 meczów... Portland i Warriors są już pewni gry, zostają trzy zagrożone ekipy. Na ten moment Grizzlies wydają się pewni, Suns... dzisiaj grają z Clippers, więc łatwo nie ma. Ale Dallas grają z Clippers jutro. Także jutro - Thunder-Spurs, o którego znaczeniu nie ma co wspominać! Dzisiaj Spurs grają z Warriors. Normalnie każdy mecz na Zachodzie jest ciekawy.
-
Można tak uważać, ale komentatorzy przy paru okazjach słusznie zwracali uwagę, że poza polem karnym takie same sytuacje to jest oczywisty faul i nikt się nie kłóci. Na pewno też wielokrotnie gracze Dortmundu upadali łatwo bez faktycznie faulu, ale naliczyłem cztery wyraźne faule w polu karnym. Tak to bywa w piłce, zwłaszcza jeśli faulowana jest drużyna gości, natomiast można sobie wyobrazić reakcję, gdyby to był jeden z popularnych klubów (w polskim necie głównie Barca, Real, United).
-
Zawsze można zwalić na konkretnego piłkarza, ale Chelsea nie grała w tym meczu znacząco inaczej, niż w lidze (pomijając brak Maticia, który stanowi oczywiście kolosalną różnicę w pomocy). Schuerrle zszedł, wszedł Torres, było jeszcze słabiej. Mourinho oczywiście będzie znowu narzekał kolegom, że nie ma napastnika, bo PSG mu skradło Cavaniego - biedaczek. Jedyna jego nadzieja jest na ten moment taka, żeby opchnąć Lukaku do Tottenhamu i mieć 60 mln euro na Diego Costę, inaczej przecież nie da rady rywalizować z bogatymi. Swoją drogą, Atletico za te 60 mln spłaci odsetki od swoich długów, a będzie grać jakimś kolesiem za najwyżej 15 mln. Though life.
-
Wspaniały gol Pastore. Takim wejściem od razu zyskuje się tytuł jednego z bohaterów meczu. Pierwszym oczywiście Lavezzi - w sumie piłka i tak zmierzała do bramki, więc można by mu uznać drugiego gola zamiast samobója Luiza. No i Matuidi. Chelsea zaś, poza sprowokowaniem karnego, za wiele nie pokazała, dała się stłamsić. Zagrała ok, ale niczym nie zaskoczyła. Oczywiście fani mogą przy każdym golu narzekać na obronę i/lub bramkarza - tak naprawdę przecież PSG też było przez większość akcji stłamszona, zwłaszcza Cavani i Ibra (oczywiście, gdy Moura wszedł za Ibrę i Cavani zaczął grać na środku, od razu zaczęło to wyglądać lepiej). Real wygrywa zasłużenie, pokazał piękną piłkę. Naciskał do końca, co pozwoliło na otwarty mecz. Po pierwszym kwadransie dalej mecz był niby wyrównany, ale umówmy się, że od Aubameyanga oczekiwano... za wiele, za wiele, jeśli oczekiwano, żeby strzelał gole. Wszedł nawet Schieber, a to jest jak walkower. Dortmund niech się modli, żeby Adrian Ramos się wpasował do ekipy lepiej niż Aubameyang, bo jak nie to od lipca nie mają napastnika. Życie bez Lewandowskiego jest dokładnie tak ponure, jak sobie wyobrażano. Poza oczywiście Isco (jego gol był najtrudniejszy i najważniejszy dla przesądzenia obrazu dwumeczu) wspaniale grał także Modrić, a także Carvajal, który jak można było podejrzewać zniszczył samotnego na lewej flance Durma. Bez wątpienia najlepszy mecz Carvajala w barwach Realu, na prawej flance Real miał automatyczne przesunięcie gry o 30 metrów do przodu. Inna sprawa, że w drugiej połowie doszły dwa kolejne ewidentne faule w polu karnym. Dortmund jest wśród tych 99% ekip w Europie, które nikogo nie obchodzą, ale wyobrażacie sobie reakcję w sytuacji, gdy Real lub Barca w tego typu meczu są faulowane w polu karnym tak beztrosko tyle razy?
-
Dobrze że się tak nie przypieprzasz za każdym razem jak przewidzę coś trafnie, to by było fascynujące. Jakby to kogoś obchodziło. Nie prowadzę forumowego typowania, tylko piszę, co mnie ciekawi w danym meczu. Jak chcesz oglądać tabelki z typowanymi wynikami to sobie wejdź na odpowiednią stronkę, przepraszam że na forum dyskusyjnym piszę pełne zdania które mają w zamierzeniu pewien sens (inny niż pisanie "hehe obstawiłem wynik, "znam się"", jakby jacyś "znawcy" mieli trafiać wyniki). Tutaj mieliśmy 15 minut dominacji Realu, potem wyrównany mecz. Real miał w tym czasie ze dwie okazje, Dortmund też. Dortmund miałby więcej, gdyby sędzia gwizdał karne po tym, jak jest faul w polu karnym. No ale po to wszyscy pracownicy Realu po każdym meczu opowiadają, jak to sędziowie im niszczą mecz, żeby właśnie w sytuacji napięcia sędzia wiedział, żeby meczu nie psuć "miękkim karnym" za to, że Pepe kogoś tam powali z bara bez kontaktu z piłką albo Bale da komuś z łokcia w żebra. Ogólnie, całkiem realny byłby wynik 2-1, który, jak napisałem, wydawał mi się bardziej prawdopodobny niż pogrom. Teraz pewnie się skończy na pogromie, no ale tak to bywa w futbolu. Mimo wszystko zawsze piszę o tym, co się działo do tej pory, a nie bawię w obstawianie z... nie wiadomo kim, bo ty nic specjalnie nie obstawiasz, odzywasz się tylko żeby się przypieprzać. No ale niech ci będzie - tak, na wieki uznajmy, że jesteś większym znawcą, przyznaję ci wyższość znawcy na kolanach i zrzekam się wszelkich pretensji, bez żalu, możesz to sobie wstawić w sygnaturę i wreszcie się zamknąć i gadać o piłce.
-
Bale wykorzystał kiepską formę w Bundeslidze? Aha. Ostatnio jak patrzyłem to Dortmund jest w lidze drugi za najlepszą drużyną świata, Real jest trzeci w swojej. Nie da się ukryć, że Dortmundowi czasami łatwo strzelać gole, ale Realowi też, jak się umie. Póki co mecz-oblężenie, ale nie porównywałbym tego z tym co Dortmund gra w Bundeslidze. No okej, przegrali z Gladbach (w przeciwieństwie do Realu, który nigdy nie przegrał w lidze... hm), ale wtedy to Dortmund oblężał, zupełnie inne granie. Mecz póki co - kompletna petarda, tempo rekordowwe, za co można podziękować Dortmundowi, ale to ten moment, gdy można użyć słowa "odwaga", a można "idiotyzm". Mogli już przegrywać 3-0 po takim otwarciu, ale jak mówiłem - oni wiedzieli, że albo im się uda szybko strzelić gola, albo ich szanse znacznie spadną.
-
W Paryżu niby może być powtórka z wczoraj - PSG będzie męczyć się z piłką, a Chelsea murować. Ale... od powrotu Mourinho Chelsea nie gra już piłki, którą wygrała LM niedawno. Nawet z City grali, owszem, szybką kontrę, ale wysoką, jak Dortmund. Może więc mecz będzie ciekawszy, niż się wydaje? Nadal uważam PSG za sporego faworyta, bo patrząc na grę obu ekip trudno mi sobie wyobrazić, żeby Chelsea strzeliła gola (nie patrzcie na wyniki, mogą być mylące - PSG sporo rotuje, zapewniam, że ich podstawowa jedenastka jest zarąbiście silna, a dzisiaj taka zagra, poza sporą stratą w postaci braku van der Wiela na prawej stronie). Dzisiaj na ataku zagra chyba Hazard, co jest ciekawe. Mourinho na pewno ma pomysł na mecz, ale jestem ciekaw, jaki. Pewny szlagier musi być w Madrycie. Obie ekipy należą do najefektowniejszych w tym sezonie. Dortmund w sumie od lat gra najciekawsze mecze w Europie (za rok może ich zmienić tutaj Liverpool). Na pewno obie ekipy będą próbowały szybko zaskoczyć rywala - stawiałbym na gola w pierwszym kwadransie. Ale ogółem, prędzej widzę 1-1 lub 2-1, niż jakieś 3-0, które typuje większość mediów (a także wszyscy Realu... a nawet w Borussii, której gracze i zarząd przyznają, że raczej nie mają szans). Może czegoś nie wiem. Real niby potrzebuje dobrego wyniku, ale Dortmund też, bo ławki praktycznie nie ma i za tydzień w rewanżu ta jedenastka pod koniec będzie umierać ze zmęczenia. Dlatego tak naprawdę potrzebują goli szybko, kiedy jeszcze ich system gry zmiażdży motorycznie Modricia, Alonso i Isco. Dortmund w obronie zagra podobnie, co rok temu - Piszczek i Grosskreutz z zadaniem neutralizacji Ronaldo, gorzej mają z pytaniem, kto powstrzyma Bale'a. Goli będą na pewno szukać z szybkich kontr do Aubameyanga (do dziś łącznie zagrał w tym sezonie jakieś 15 minut na ataku...) i jakichś błyskotliwych zrywów Reusa.
-
Ja bym prędzej stawiał under. Oba zespoły zdecydowanie lepiej się czują z zadaniem "nie puść gola" niż "strzel". Trudno powiedzieć, jak wypadną obie ekipy w pierwszym od dawna starciu z tak silnym rywalem. Ale kurs ponad 2 na PSG jest zaskakująco fajny. Prędzej bym stawiał under 1,5 na kursie prawie 3, ale różnie może być. W Madrycie oczywiście stawiałbym X2, kurs ponad 3. Inne nie wydają się warte wypłaty.
-
Przekręty przekrętami, ale akurat cytowanie Diego Simeone jako autorytetu w sprawie gry fair i nienurkowania to lekka przesada. Największe kluby to zazwyczaj okrutne korpo. Tak to bywa, gdy chodzi o ogromną, ogromną kasę. Będąc czołową ekipą Europy i mając tyle samo z samego grania i wsparcia kibiców, można mieć rocznie przychód 300 mln albo miliard, to się bierze z działań finansowych. Gargantuiczne kręcenie z podatkami i branie kasy z moralnego bagna Emiratów Arabskich to tylko najczęstsze i najbardziej znane przykłady. Jeden z powodów, dla których kibicuję tylko piłkarzom i trenerom, a nie klubom.
-
Nie jest to jednorazowe przewinienie, więc nie ma szans na jakąś ugodę. Z tego co czytam, największe szanse Barcy, żeby zatrudnić choćby oficjalnie uzgodnionych Ter Stegena i Halilovicia, to złożenie jakiejś tam apelacji, do czasu rozpatrzenia której będą jeszcze mogli zatrudniać. Jednak to strzał, nie wiem, jakie są konkretnie terminy.
-
Co wy macie z tym wchodzeniem do bramki? United oddało wczoraj jeden strzał zza pola karnego, Bayern - osiem. To sporo. Oglądaliście ten sam mecz? Przecież Bayern strzelał więcej, niż to było rozsądne, bo mając przed sobą cały mur rywali i takiego bramkarza jak De Gea, zostaje tyle centymetrów pod takim kątem, że musiałbyś chyba strzelić z fuksiarską precyzją Diego, żeby wpadło. De facto najlepsze, co te strzały mogą dać, to możliwość odbicia i szybkiej kontry United. Czyli generalnie jest odwrotnie niż piszecie - nie, że mała liczba strzałów z dystansu pomogła grze United, ale gra United pomogła osiągnąć sporą liczbę strzałów z dystansu.
-
No zaraz wam wyjdzie, że w tym meczu United strzelało regularnie z bliska i daleka, non stop szukała jakiejkolwiek dziury osaczając pole karne, próbowała dośrodkowań itp., a Bayern strzelił gola z rożnego i od tego momentu nie zrobił kompletnie nic. Bayern zawiódł, ale bez przesady. Jeśli rywala urządza niekorzystny dla niego wynik, przy którym odpada, to nie będą popełniać harakiri. Zobaczymy, jak to będzie wyglądać w rewanżu. Świetny mecz Valencii swoją drogą (jak na potrzeby taktyki, czyli obrzydzanie życia rywalowi), ale powinien bez dwóch zdań wylecieć z boiska. Sędziowie chyba się nasłuchali tych komentarzy Realowców, że czerwona kartka "psuje mecz" i nie wolno, bo byli także w meczu Barca-Atletico baardzo wyrozumiali dla tych zawodników, którzy już dostali żółtą. Słuchajcie, ja podziwiam Atletico, życzę im awansu, postawiłem na to sporo kasy, ale patrząc na faule bezstronnie widzę, że sędzia był bardzo widocznie wstrzemięźliwy przed podarowaniem drugiej żółtej kilku zawodnikom, zgodnie z zasadą, że choćby faul był taki sam albo nawet gorszy, to o pierwszą żółtą nikt się nie kłóci, ale o drugą będzie wojna.
-
Z okazji prima aprilis Basketball Reference pokazuje schemat rzutów Andrew Bynuma: http://www.basketball-reference.com/friv/bynuman01_practice.html
-
Nie przebił się do składu we Fiorentinie to chociaż tyle dobrego robi.
-
W przeciągu 10 sekund gole, teraz się zacznie. Nie ma dobrej murarki bez gola z rożnego. Ja stawiałem tylko na awanse, więc jeszcze nie pękam. Gol Diego - coś niesamowitego, gol niemożliwy.
-
Fantastyczne mecze, aż żal że naraz. Świetne tempo, emocje, mimo że bez goli. United gra dobrze i z pomysłem. Na początku zaskoczyli Bayern ustawieniem. Od ok. 10. minuty już w sumie tylko murowanie, tak żeby Bayern musiał cały czas kombinować, jak tu zrobić okazję... a United, jak Chelsea niegdyś, szuka okazji do kolejnego zaskoczenia. I się udało - i powinien być gol. To już nie wina Moyesa, że Welbeck zmarnował SETKĘ, taką prawdziwie zasługującą na to słowo. Nie ma co mówić o sędziach, dajcie spokój. Noga uniesiona na wysokość głowy, gdy inny zawodnik walczy o piłkę głową. Podręcznikowy przykład gry niebezpiecznej. Oczywiście zawsze można się czepić, że Bayern "gra nudno", bo przecież w piłce jak rywal jest zainteresowany głównie bronieniem, to powinno mu się oddawać piłkę z litości i to by był ciekawy mecz. Mecz Barca-Atleti w sumie podobny. Kapitalnie się ogląda, jak Atletico się ustawia, mistrzostwo. Kontuzja Costy może zaboleć. Atleti, jak to ma w zwyczaju, sporo fauluje i zanosi się na czerwoną kartkę niedługo.
-
Pogrom może nie, ale patrząc jak grają obie ekipy, trudno sobie wyobrazić choćby remis. Bayern ma jeszcze pięć meczów do zagrania, by potwierdzić dominację nad światem, a jak dzisiaj walnie parę goli, to w zasadzie trzy (w półfinale już łatwo nie będzie - PSG, Dortmund czy Atletico raczej nie dadzą się zdominować). Doświadczenie w pokonywaniu Bayernu ma Shinji Kagawa... który jednak dzisiaj na ławce (Klopp musi uśmiechać się cynicznie - jemu by się Kagawa przydał). Na lewej flance zobaczymy czterdziestolatka, strach się bać. Nie ma też Maty, jest Valencia. Widać, że Moyes desperacko chce wzmocnić obronę, prawdopodobnie wszyscy poza Welbeckiem będą głównie zaangażowani w destrukcję i liczyć na kontry. Cyniczny uśmiech Kloppa 2: na ławce także Mario Goetze. Stawiałem, że zagra, żeby robić w bambuko coraz wolniejszy duet Vidić-Ferdinand. Jednak na ataku Mueller, dla mnie dziwne. Wydaje mi się, że gwiazdą meczu może być Robben, łatwo manerwujący Buettnerem i wymieniający się z Muellerem pozycjami schodząc do środka.
-
Zawsze są niespodzianki, ale patrząc na grę w tym sezonie, wydaje się faktycznie, że Bayern i Atletico są raczej niedoszacowane, tak samo jak under w meczu hiszpańskim. Kurs 10 za 0-0, które padło w ostatnich dwóch meczach? Sporo.
-
Rectify - dobry serial, ale... zdenerwowało mnie, że sezon nie jest w ogóle "zamknięty". Wiecie - w skrócie mówiąc, powiedzmy, że są dwa typy seriali, jeden w którym każdy sezon to zamknięta całość, i druga, która kończy sezon w momencie największego napięcia. Mam słabą pamięć i wolę ten pierwszy. "Rectify" zaś wszystkie wątki prowadzi tak, żeby je ładnie urwać w ostatnim odcinku. Oglądało się fajnie, ale czy aż tak, żebym za rok oglądał od początku? Bo nie jaram się aż tak, żeby pielęgnować jego akcję w pamięci przez rok. Top of the Lake - tutaj właśnie serial drugiego typu, w zasadzie długi film. Z wielu powodów mogę go powiązać z "True Detective", przy czym Detektyw to pulpa pogrywająca z kiczem, dzieło Campion jest znacznie subtelniejsze. Dla mnie rewela. Revenants - recenzje nastroiły mnie pozytywnie ale dla mnie zbyt kiczowate, nie jest to moim zdaniem serial dla kinomanów, taka bardziej popularna rozrywka.
-
Heineken zakupiony (Boże, jakie to niedobre!). Dzisiaj zaczynają się ćwierćfinały. Myślę, że z racji finansowej potęgi PSG oraz taktycznej Atletico i Dortmundu oraz ogólnej dominacji Bayernu, czekają nas najmocniejsze ćwierćfinały w historii. Najmniej ciekawe wydaje się tylko starcie MU z Bayernem. United ustabilizowało ostatnio formę... konkretnie, leje słabeuszy, a dostaje lanie od ekip mocniejszych. Bayern właśnie zagrał najsłabszy mecz od ponad dwóch lat i tutaj fani Anglików mogą widzieć jakąś nadzieję na sensację - bo inny wynik niż 2 dzisiaj byłby kompletną sensacją. Starcie Barcy i Atletico to zaś dwie ekipy na najwyższym poziomie (kryzys? Chcielibyście mieć taki kryzys) i demonstracja przeciwnych stylów gry. U bukmacherów Barca jest mocarnym faworytem, ale czy patrząc na grę obu ekip, faktycznie coś na to wskazuje? Doświadczenie w LM pomaga, ale Atletico z Barcą już akurat zna się dobrze. W tym sezonie trzy mecze zakończyły się remisami, łącznie padły w nich dwa gole. Niektórzy boją się o bramkę Barsy, gdzie zagra Pinto, raczej emeryt. W sumie z Celtą zagrał świetny mecz, może nie ma się co obawiać. Atletico z kolei bez zawieszonego za kartki Raula Garcii. Wystąpi więc David Villa, którego ewentualny udział w pokonaniu Barcy wywołałby oczywiste komentarze. Moim zdaniem - nie, to nie będzie "koniec Barcy", jeśli odpadnie z Atletico, ale fakt, że po raz pierwszy od siedmiu lat nie weszliby do półfinału. Pierwszy mecz powinien być przymiarką do łamiącego kości starcia za tydzień. Barca nie będzie chciała przede wszystkim stracić gola, bo strzelić dwa Atletico to duże wyzwanie. Z kolei Simeone... też 0-0 w tym meczu całkiem pasuje. Stawiam więc, że znowu zobaczymy ten wynik, ale napięcie przy każdym zagrożeniu będzie można kroić siekierą. Bo jak ktoś strzeli gola, to już raczej prowadzenia nie puści...
-
No więc wyszło mi, że w ostatnich 6. meczach Indiana zdobywa średnio... 77 pkt. na mecz. Ich wydajność ofensywna jest już na 22. miejscu w lidze. Z cyklu "jak nie być kandydatem do mistrzostwa". Heat raczej wygrają i wrócą na pierwsze miejsce w konferencji, chociaż słabością rywali - naprawdę za często LeBron musi grać jak półbóg na spinie w tym sezonie, żeby Heat kogokolwiek pokonali. Niecałe 3 tygodnie do playoffów i Miami w ogóle nie wygląda, jakby mogło obronić tytuł.