-
Postów
23 452 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
53
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez ogqozo
-
Z okazji prima aprilis Basketball Reference pokazuje schemat rzutów Andrew Bynuma: http://www.basketball-reference.com/friv/bynuman01_practice.html
-
Nie przebił się do składu we Fiorentinie to chociaż tyle dobrego robi.
-
W przeciągu 10 sekund gole, teraz się zacznie. Nie ma dobrej murarki bez gola z rożnego. Ja stawiałem tylko na awanse, więc jeszcze nie pękam. Gol Diego - coś niesamowitego, gol niemożliwy.
-
Fantastyczne mecze, aż żal że naraz. Świetne tempo, emocje, mimo że bez goli. United gra dobrze i z pomysłem. Na początku zaskoczyli Bayern ustawieniem. Od ok. 10. minuty już w sumie tylko murowanie, tak żeby Bayern musiał cały czas kombinować, jak tu zrobić okazję... a United, jak Chelsea niegdyś, szuka okazji do kolejnego zaskoczenia. I się udało - i powinien być gol. To już nie wina Moyesa, że Welbeck zmarnował SETKĘ, taką prawdziwie zasługującą na to słowo. Nie ma co mówić o sędziach, dajcie spokój. Noga uniesiona na wysokość głowy, gdy inny zawodnik walczy o piłkę głową. Podręcznikowy przykład gry niebezpiecznej. Oczywiście zawsze można się czepić, że Bayern "gra nudno", bo przecież w piłce jak rywal jest zainteresowany głównie bronieniem, to powinno mu się oddawać piłkę z litości i to by był ciekawy mecz. Mecz Barca-Atleti w sumie podobny. Kapitalnie się ogląda, jak Atletico się ustawia, mistrzostwo. Kontuzja Costy może zaboleć. Atleti, jak to ma w zwyczaju, sporo fauluje i zanosi się na czerwoną kartkę niedługo.
-
Pogrom może nie, ale patrząc jak grają obie ekipy, trudno sobie wyobrazić choćby remis. Bayern ma jeszcze pięć meczów do zagrania, by potwierdzić dominację nad światem, a jak dzisiaj walnie parę goli, to w zasadzie trzy (w półfinale już łatwo nie będzie - PSG, Dortmund czy Atletico raczej nie dadzą się zdominować). Doświadczenie w pokonywaniu Bayernu ma Shinji Kagawa... który jednak dzisiaj na ławce (Klopp musi uśmiechać się cynicznie - jemu by się Kagawa przydał). Na lewej flance zobaczymy czterdziestolatka, strach się bać. Nie ma też Maty, jest Valencia. Widać, że Moyes desperacko chce wzmocnić obronę, prawdopodobnie wszyscy poza Welbeckiem będą głównie zaangażowani w destrukcję i liczyć na kontry. Cyniczny uśmiech Kloppa 2: na ławce także Mario Goetze. Stawiałem, że zagra, żeby robić w bambuko coraz wolniejszy duet Vidić-Ferdinand. Jednak na ataku Mueller, dla mnie dziwne. Wydaje mi się, że gwiazdą meczu może być Robben, łatwo manerwujący Buettnerem i wymieniający się z Muellerem pozycjami schodząc do środka.
-
Zawsze są niespodzianki, ale patrząc na grę w tym sezonie, wydaje się faktycznie, że Bayern i Atletico są raczej niedoszacowane, tak samo jak under w meczu hiszpańskim. Kurs 10 za 0-0, które padło w ostatnich dwóch meczach? Sporo.
-
Rectify - dobry serial, ale... zdenerwowało mnie, że sezon nie jest w ogóle "zamknięty". Wiecie - w skrócie mówiąc, powiedzmy, że są dwa typy seriali, jeden w którym każdy sezon to zamknięta całość, i druga, która kończy sezon w momencie największego napięcia. Mam słabą pamięć i wolę ten pierwszy. "Rectify" zaś wszystkie wątki prowadzi tak, żeby je ładnie urwać w ostatnim odcinku. Oglądało się fajnie, ale czy aż tak, żebym za rok oglądał od początku? Bo nie jaram się aż tak, żeby pielęgnować jego akcję w pamięci przez rok. Top of the Lake - tutaj właśnie serial drugiego typu, w zasadzie długi film. Z wielu powodów mogę go powiązać z "True Detective", przy czym Detektyw to pulpa pogrywająca z kiczem, dzieło Campion jest znacznie subtelniejsze. Dla mnie rewela. Revenants - recenzje nastroiły mnie pozytywnie ale dla mnie zbyt kiczowate, nie jest to moim zdaniem serial dla kinomanów, taka bardziej popularna rozrywka.
-
Heineken zakupiony (Boże, jakie to niedobre!). Dzisiaj zaczynają się ćwierćfinały. Myślę, że z racji finansowej potęgi PSG oraz taktycznej Atletico i Dortmundu oraz ogólnej dominacji Bayernu, czekają nas najmocniejsze ćwierćfinały w historii. Najmniej ciekawe wydaje się tylko starcie MU z Bayernem. United ustabilizowało ostatnio formę... konkretnie, leje słabeuszy, a dostaje lanie od ekip mocniejszych. Bayern właśnie zagrał najsłabszy mecz od ponad dwóch lat i tutaj fani Anglików mogą widzieć jakąś nadzieję na sensację - bo inny wynik niż 2 dzisiaj byłby kompletną sensacją. Starcie Barcy i Atletico to zaś dwie ekipy na najwyższym poziomie (kryzys? Chcielibyście mieć taki kryzys) i demonstracja przeciwnych stylów gry. U bukmacherów Barca jest mocarnym faworytem, ale czy patrząc na grę obu ekip, faktycznie coś na to wskazuje? Doświadczenie w LM pomaga, ale Atletico z Barcą już akurat zna się dobrze. W tym sezonie trzy mecze zakończyły się remisami, łącznie padły w nich dwa gole. Niektórzy boją się o bramkę Barsy, gdzie zagra Pinto, raczej emeryt. W sumie z Celtą zagrał świetny mecz, może nie ma się co obawiać. Atletico z kolei bez zawieszonego za kartki Raula Garcii. Wystąpi więc David Villa, którego ewentualny udział w pokonaniu Barcy wywołałby oczywiste komentarze. Moim zdaniem - nie, to nie będzie "koniec Barcy", jeśli odpadnie z Atletico, ale fakt, że po raz pierwszy od siedmiu lat nie weszliby do półfinału. Pierwszy mecz powinien być przymiarką do łamiącego kości starcia za tydzień. Barca nie będzie chciała przede wszystkim stracić gola, bo strzelić dwa Atletico to duże wyzwanie. Z kolei Simeone... też 0-0 w tym meczu całkiem pasuje. Stawiam więc, że znowu zobaczymy ten wynik, ale napięcie przy każdym zagrożeniu będzie można kroić siekierą. Bo jak ktoś strzeli gola, to już raczej prowadzenia nie puści...
-
No więc wyszło mi, że w ostatnich 6. meczach Indiana zdobywa średnio... 77 pkt. na mecz. Ich wydajność ofensywna jest już na 22. miejscu w lidze. Z cyklu "jak nie być kandydatem do mistrzostwa". Heat raczej wygrają i wrócą na pierwsze miejsce w konferencji, chociaż słabością rywali - naprawdę za często LeBron musi grać jak półbóg na spinie w tym sezonie, żeby Heat kogokolwiek pokonali. Niecałe 3 tygodnie do playoffów i Miami w ogóle nie wygląda, jakby mogło obronić tytuł.
-
Jednak NBA nie jest przewidywalne do samego końca, nawet w takim sezonie. Weźmy Lakers. Ogólnie - słabi. Przegrali w tym tygodniu z Minessotą czy Orlando, które nie walczą o nic. Ale... pokonali właśnie drugą drużynę walczącą o życie w playoffach. Tym razem Suns, którzy znowu mają najgorszą sytuację w gronie z Dallas i Memphis. Dodatkowo o awans może bać się Golden State, które u siebie uległo Knicksom. Knicks przynajmniej walczą o playoffy. Mają 2 mecze straty do Hawks. Jeszcze może być ciekawie. Amar'e Stoudemire przypomniał, że istnieje, i w zasadzie gra... całkiem dobrze w ostatnich tygodniach. Mecz z Warriors niby słabszy, ale to był jeden z tylko trzech w marcu, gdy nie trafił ponad 50% rzutów. Blazers po poworcie Aldridge'a pewnie pokonali trzy ekipy playoffowe, w tym Grizzlies, którzy od powrotu Gasola są jedną z lepszych ekip ligi (4. pod względem bilansu), ale mogą i tak nie wejść do ósemki. Blazers zaś wydają się mieć już wszystko pod kontrolą. Zwłaszcza mecz z Grizzlies wiele udowodnił, bo trójek rzucili ledwie kilka, ale Aldridge i Mo Williams zrobili robotę w ofensywie.
-
Powiem tyle: inaczej by oceniano ten sam występ Cristiano w Gran Derbi, gdyby Real to wygrał 1-0. A nie musiałby on sam inaczej grać - dalej by robił to, co zawsze, czyli próbował dryblować, strzelać i sępić faule, czasami odnosząc sukces dzięki swoim umiejętnościom w tych dziedzinach. To nie sprawa Ronaldo już z kolei, że Real gra teraz taką taktyką, jaką gra, i przegrał 3-4. Przypomina mi to obecne PSG, które też nakupowało tyle gwiazd, że po prostu musi grać trójką napastników, a często wystawia podobne do Realu łże-4-3-3, z jeszcze Pastore jako "środkowym pomocnikiem". Ale, zwróćcie uwagę... tylko czasami. Blanc nigdy tak nie wyjdzie na mecz z silnym rywalem, którego nie zdominuje. W lidze z Niceą może tak wyjść, i tak zresztą ma już pewne mistrzostwo, ale w meczu z Chelsea w trójkącie pomocników będzie trzech co najmniej równie dobrych w destrukcji, co przy piłce - zapewne Motta, Matuidi i Verratti. Może się mylę, ale tak zagrał w 1/8 finału i nie wyobrażam sobie, żeby na Chelsea wyszedł tak samobójczo, jak Ancelotti na Barcę (chyba że Chelsea zamuruje, to może dopiero wtedy). Bo z kolei Real wychodzi "pomocnikami" w postaci Modricia i Di Marii, tak naprawdę AMC i AML, oraz Alonso, który gra cofnięty, ale mistrzem destrukcji też nie jest. Cristiano nigdy nie był i już raczej nie będzie konstruktorem akcji, kolesiem szukającym zabójczych podań czy nawet typowym bocznym pomocnikiem męczącym rywali w obronie, jak Messi w poprzednim Gran Derbi. Nie widzę sensu go za to krytykować, jak niektórzy to robią. Wyjątkowość tego Gran Derbi od typowych meczów obu ekip nie opierała się na tym, że Cristiano indywidualnie miał jakoś mniej udanych zagrań, niż zazwyczaj (biorąc pod uwagę, ile miał szans, bo wiadomo, że przy 30% posiadania mniej). Bardziej wyróżniało się to, jak wiele udanych zagrań mieli gracze Barsy. Ale to nie jest odpowiedzialność Cristiano. Popatrzcie na tyły: czwórka obrońców była w tym meczu zmuszona do tytanicznej pracy i tak naprawdę robiła ją jak mogła, ale liczenie, że błędy nie nadejdą przy takim ryzyku, było mało rozsądne, zwłaszcza pamiętając, że remis byłby dla Realu niezłym wynikiem w perspektywie tabeli.
-
Bayern chyba zabalował, bo tak słabego nie widziałem... dawno. Druga połowa to najsłabszy Bayern od lat. Nie pamiętam, od kiedy. MOŻE pierwsza połowa z Mainz jesienią 2011 to była tak słaba gra. Przy takiej perfekcji tej drużyny, takie rzeczy jak napór rywala przez 45 minut się zapamiętuje. Nie przegrali, okej, passa trwa, ale mieli sporo szczęścia z tym wynikiem. Czy wyciągać z tego jakiś wniosek? Pewnie nie. To jednak były po części rezerwy - wiesz, że nie gra pierwszy skład, kiedy na bramce występuje Tom Starke. Już we wtorek zobaczymy, jak uda się Guardioli zmusić zawodników do motywacji. Kontuzji doznał Thiago - nie zagra w meczach z United. Możliwe, że już go nie zobaczymy w ogóle w tym sezonie, ale raczej pojedzie na Mundial.
-
-
Specyfika gry Ronaldo jest taka, że jeśli Real gra słaby mecz, to on też będzie krytykowany. Może po prostu taka jest specyfika świata, ludzie będą każdego gracza krytykować po przegranym meczu. Jednak moim zdaniem Cristiano to najbardziej stabilny i niezawodny element Realu. Nie jego kwestią jest, że czasem Real ogółem będzie słabszy od rywala. Nie powiedziałbym, żeby w ostatnich meczach - Atletico, Barca, Sevilla - "dał du'py"; grał dobrze, a że rezultatów było z tego nieco mniej, to wynika z ogólnej sytuacji meczowej. Zresztą gole w każdym z tych meczów zdobywał. Na pewno nie grał gorzej, niż w meczach z Juventusem w LM. Jak ktoś oczekuje, że z Dortmundem będzie szalał po boisku jak w meczu z Levante, to powinien przestać i tyle, ale nadal można zagrać dobrze stosunkowo do gry rywala.
-
History i tak jest made, bo mają rekord ex aequo. Każdy, kto miał pecha ich widzieć ostatnio na własne oczy, prędko nie zapomni tego koszmaru. Ogólnie cała sprawa jest krępująca, zwycięstwo to nikomu chyba nic nie daje. Nie wiem, czy fani nie mieliby większej radości, że chociaż ich drużyna chociaż jest najlepsza w byciu beznadziejnym, a za rok wiadomo, Wiggins to pewny All-Star, zdrowy Nerlens Noel, Carter-Williams wcale nie zostanie zepsuty graniem w tak patologicznej ekipie itp. A tak, nadal są beznadziejni, ale... okej, raz wygrali. Spurs wygrali 17. meczów z rzędu i pobili rekord klubu. Jutro grają z Pacers (którzy dziś są w Cleveland) i o dziwo kurs bukmacherów jest 50-50. Dziś (już znowu późno) mecz Blazers-Grizzlies, w razie zwycięstwa Portland już raczej na 100% ma playoffy, zaś Grizzlies zaczynają się bać.
-
Co to w ogóle znaczy, że ktoś jest "straszną mendą płaczliwą"? Ile zachowań konkretnie można pod to podpisać? Wielu piłkarzy płacze jak przegra ważny mecz, więc są płaczliwi, no a menda to co? Słownik mówi, że menda to "ktoś odrażający moralnie". Co taki Cristiano może robić, że jest osobą odrażającą moralnie? Płaci podatki na Cyprze? Rucha cudze żony? Dlaczego ludzi to obchodzi, bo gra w piłkę?
-
JUŻ NIE MAM PO CO OGLĄDAĆ
-
No co ty. Dobrze, że reakcja na dowolne zwrócenie uwagi na dowolny fakt z meczu Barsy w postaci tekstu "wybielasz Barcę" jest przykładem racjonalnego podejścia. "Wybielasz Barcę";]. Nie wiem, co mnie bardziej bawi w tym trendzie, mieć taką spiną na punkcie nazwy i loga klubu piłkarskiego czy desperackie zgrywanie się, że się nie ma spiny i tylko racjonalnie zwraca uwagę, że każda decyzja na świecie jest niesprawiedliwą decyzją na korzyść Barcelony. No co, po prostu tak jest, bądźmy racjonalni. XD
-
Bilans w 6 meczach z ekipami z czołówki: 2-25. Ale hej, gdyby liga zaczynała się od Evertonu w dół, Tottenham byłby czołową ekipą... tej bardzo słabej ligi...
-
Czy ktoś potrafi grać w tę grę? Pograłem w nią trochę i jest zarąbista, chociaż w zasadzie wszystko czym jest gra polega na tym, że próbuję sterować i mi nie wychodzi. Z recenzji które czytałem wynika, że chyba tak ma być, ale nadal... może w to się powinno grać klawiaturą albo myszką?
-
No dobra, czyli nie znam się na piłce, bo w przeciwieństwie do ciebie nie mam umiejętności Neymara i nie przyjmuję codziennie takich dośrodkowań pod każdym okolicznym kątem (tak samo pewnie gdybym grał w piłkę to bym wiedział, że Messi z City był faulowany 40 m przed polem karnym tak naprawdę itp.) Nadal bardzo śmieszne nazwać to "wybielaniem Barcy", jakby dostanie karnego było czynem nazistowskim czy coś. To pokazuje, o co generalnie chodzi ludziom w tym temacie - o przyznanie, że Barca JEST ZŁA I JUŻ. Jeszcze śmieszniejsze jest zakładanie, że "wszyscy" mają takie podejście. Wyluzuj, znudzony kolesiu, naprawdę jeszcze parę osób interesuje się piłką nożną. Kanabis, czujesz pot na plecach, że w tym tempie strzelania goli Messi bez kolejnej kontuzji wyprzedzi przed końcem sezonu Cristiano i trzeba będzie szybko wymyślić nowe obiektywne, niepodważalne i oczywiste dla każdego, kto nie jest idiotą kryterium lepszości piłkarza nad drugim? Pewnie nie zdąży, za mało meczów i Cristiano też jeszcze nastrzela, ale kurde, chciałbym to zobaczyć, jak nagle cały Real i internet z dnia na dzień wymyśla nowe kryterium, zapewne w stylu tego z poprzedniego roku, "liczy się tylko ilość drużynowych trofeów".
-
Wybielam Barcę, genialne. Wybielam ów klub! Wybielam. Rozumiem że jak wrzucam wideo z meczu i przypominam reguły piłki nożnej (co robię w tym dziale często swoją drogą) to w zasadzie to samo, jakbym palił pokwitowania od opłaconych przez Barsę sędziów.
-
Spurs zawsze dostają wpiernicz od silnieszych ekip. I zazwyczaj szybko tracą gola. Kurs na sam Liverpool nic specjalnego, ale może połowa/koniec spotkania? Kurs 1,90. Druga ciekawsza możliwość to over 3,5. Powinno wpaść (wszyscy uważają 3 gole w tym meczu za pewnik... to tylko jednego brakuje), kurs ponad 2.
-
Większego fuksa niż dzisiaj Everton to trudno mieć. Kolesie mało co grają, cholerne Fuhlam ich ciśnie i... https://www.youtube.com/watch?v=e0wg4UiDos0
-
Ludzie, come on. https://www.youtube.com/watch?v=ibkrDTNFSlw Co tu znowu jest takiego? Piłka leci, odbija się od klaty Neymara, trafia w dłoń Javiego Lopeza, dłoń wyciągniętej prosto do przodu ręki. Trudna sytuacja - rozumiem, że sędzia mógłby to inaczej zintepretować, wyobrażam sobie, ale to ma być ten skandal, że za rękę w polu karnym Barca dostała karnego? Nadal zastanawiam się, za co Barca musiałaby dostać karnego, żeby nie było skandalu w internecie - jest dla was w ogóle taka możliwość, że Barsa kiedyś zasłużenie wygra mecz?