-
Postów
23 393 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
53
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez ogqozo
-
Już tak się nie rób na alternatywnego. Mówimy o Oscarach i filmie Martina Scorsese z Leo DiCaprio, czyli o najbardziej popularnych rzeczach na Ziemi. Sporo osób doceniło ten film, nawet Paolo Sorrentino nazwał go swoim ulubionym filmem roku. Także Bradley Cooper zebrał wiele pochwał (nie ma co ograniczać jego roli, tak jak Leosia, do samego rozbawiania, oczywiście o to chodzi, ale żeby bawić przed 2-3 godziny, trzeba dobrze zbudować postać i oni to robią), sam się zastanawiałem, czy wpisać jako osobisty wybór jego czy Fassbendera. Oczywiście nie jest to jednogłos, ale nie jesteś w żadnej alternatywie.
-
Słusznie czy niesłusznie, Atletico jest wkurzone. Będzie mecz walki. Derby Madrytu to nowe Gran Derbi. (5 minut później) Są już ofiary śmiertelne. Atletico nie chce oddać szansy na mistrzostwo po dobroci, ale chyba tak czy siak jest skazane na porażkę. Real też ma zabójczy instynkt, ale w sensie kopania piłki.
-
Tak jak pisałem na blogu w typowaniu Oscarów, szajba internetu na punkcie DiCaprio nieco mnie dziwi. Ot, jakoś tak się nakręciła, jak to bywa z nakręcaniem internetowych obsesji (bekon, koty, różne "śmieszne" powiedzonka), bo jest po prostu bardzo, bardzo znany (nawet laik ogląda filmy z nim) i w miarę młody, nieco to rozumiem. Ale nadal: bez sensu. Dobry aktor nie dostał Oscara w karierze? No niesamowite, pierwszy taki przypadek. Płakałem ze śmiechu jak się czołgał, ale... jak niedawno Channing Tatum miał tripa, to też płakałem ze śmiechu. Bez przesady, żeby czyniło go to jakimś niezrównanym geniuszem, którego tylko przez niechęć nie można nagrodzić każdą możliwą statuetką. Mówimy o kategorii, w której nomiowany jest Ejiofor, McConaughey, Bale, kategorii, w której nawet nie nominowano Oscara Isaaca, Joaquina Phoenixa, Tony'ego Servillo, Toma Hanksa, Denisa Lavanta. Naprawdę to każdego w internecie najbardziej dziwi, że Leoś nie wygra? Jezus Maria. Naprawdę każdy z tych ludzi w ogóle ogląda jakieś inne filmy i na serio uważa, że Phoenix albo Servillo nie pokazali o klasę więcej w ostatnich latach? Dopiero teraz sobie przypomniałem, że Michael Fassbender w tym roku dostał dopiero pierwszą nominację do Oscara. No nie, to jest dla mnie śmieszne zjawisko, że jacyś ludzie się jarają, że Leoś nie dostał statuetki. W skrócie mówiąc, uważam to za objaw panującej infantylizacji kultury, napędzanej przez internet i jego instant treści. Leoś jest tym z grona poważnych aktorów, którego osoba oglądająca na co dzień memy i Hobbity nadal może obejrzeć i coś dostrzec. Fassbender czy Phoenix to nie są jacyś mistrzowie subtelności, ale dla ludzi napędzających treści na stronkach 2.0 są już zbyt skomplikowani i dojrzali. Jak dla mnie, kurs 8 jest wysoki. Gdzieś tam, daleko, mogę sobie wyobrazić jego zwycięstwo. To na pewno byłaby spora niespodzianka, ale jak dla mnie nie aż na kurs 8.
-
Ogólnie jak ktoś lubi strefę czasową wschodniego wybrzeża, to nie ma lekko. Sixers przegrają ze wszystkim, co się rusza, a i Orlando oraz Boston istnieją głównie po to, by dostawać wpiernicz. Orlando i Boston jednak coś budują i można poobserwoać, ci pierwsi mają Oladipo, Tobiasa Harrisa i Vuczevicia, drudzy Rondo i Sullingera, dobry system. Sixers jednak to na ten moment rozkład, Wizards pakują im co chcą. Jakby im zależało to na luzie by im wbili 150 dzisiaj. Nie ma co się powtarzać, ale nie wiem, jak wiele Sixers spodziewają się dostać w drafcie. To powinien być jeden z elementów budowania składu, a nie jedyna nadzieja. Cavs zaczęli grać ok, ale Detroit i Knicks w ostatnim czasie chyba też wydają się pogodzeni z tym, że idą na dno. W ostatnich meczach obie ekipy wyglądają fatalnie. Pistons w tym momencie grają na wyjeździe z Houston i to nawet nie jest konkurencja profesjonalnych drużyn. Rockets przegrali ostatnio z Clips, ale i tak są zarąbiście mocni.
-
Bayern pewnie się wkurzył na te wszystkie "ochy" i "achy" w polskiej prasie, jaki ten Real niesamowity, bo wypunktował ekipę, która najpierw im podarowała dwa gole, a potem desperacko się rzuciła do ataku. Tym razem Schalke jeszcze za bardzo nie dotknęło piłki, a już ma cztery gole w koszyczku.
-
Odpłakawszy 1900, moje typki na weekend: Ajaccio-Lille 2 (1,75) Cracovia-Śląsk 2 (2,70) Stoke-Arsenal 2 (1,65) Dortmund & Bayern (1,49)
-
Nie zaprzeczę, za to płaci się 10 mln. Tyle w końcu dostaje Thiago Splitter w San Antonio Smarts, a o nim też nie wiem, czy bym go zaliczył do 15 najlepszych centrów ligi. Gortat przynajmniej jest zdrowy, co też się ceni, bo tak naprawdę połowa konkurencji w tej dyskusji traciła często mecze, także w tym sezonie (Splitter, Kaman, Chandler - tak, w tym sezonie to on nie jest już na pierwszej półce, dwa Gasole, Vuczević, Peković, Henson, Varejao... no i Brandan Wright, cichy bohater Dallas). Jeśli patrzeć na skuteczność całościową, a nie w porównaniu do czasu gry, to pewnie można zaliczyć Gortata do top 10 centrów tego sezonu już teraz. Tak, licząc regularność na pewno go zaliczam do grona tych lepszych centrów. Co do asyst, Lowry asystuje równie często w swojej grze. Po prostu ma rzadziej piłkę w rękach, nie jest gwiazdą której się zawsze oddaje piłkę w wątpliwej sytuacji i nikt nie ma pretensji nawet, jeśli nie wyjdzie. Z tego powodu mniej asyst (ale jeszcze bardziej oddanych rzutów), a nie stylu gry. Nie zaprzeczam oczywiście, że Wall zasługuje na taką pozycję, ale oceniam to, co jest i jak wpływa na wynik. Lowry to nie jest specjalnie gracz innego typu, jak Wall. Nie traktowałbym tak małej różnicy w asystach jako dyskwalifikującą dla rozgrywającego Raptors. Jeśli patrzeć tylko na efektowność zagrań to może Wall jest zdecydowanie trzecim PG w lidze, ale patrzmy na błędy - Wall ma ich znacznie więcej. Nie dziwi, że jego "przewaga" w liczbie strat jest znacznie większa, niż asyst. Pod tym względem bliżej wzoru cnót "klasycznego" rozgrywającego (w stylu CP3, Calderon, Rondo itp.) jest właśnie Lowry. A najbliżej CP3 pod tym względem jest pewnie Kendall Marshall, który nie umie (jeszcze?) za wiele, ale asystować to owszem. Gdyby grał więcej, spokojnie mógłby mieć 10 asyst na mecz.
-
Jeśli chodzi o atletykę to tak, ale technika... Ameryki tu nie odkrywam, mówi o tym sama biografia Gortata. Zaczął trenować kosza gdy miał 18 lat, gdy miał 20 pojawił się temat NBA, teraz ma 30. Przyznam, że pewnie gdzieś w ciągu tych 10 lat liczyłem na więcej. Jego pozycja już bywała wyższa, choćby na zasadzie "z braku laku, piątym najlepszym centrem ligi jest...". Tyle należało mu się dwa sezony temu. Z odejściem Nasha minęło. Obecnie nie ma o tym raczej mowy, patrząc na cały sezon Gortat jest tak naprawdę wśród gorszych podstawowych centrów. Chociaż jeśli Wizards i Młot dalej będą tak grać, to pogadamy jeszcze na koniec sezonu... Kandydatów jest sporo, na czele z Kyle'em Lowrym. Jest też doskonały na tej pozycji Goran Dragic, Mike Conley, także niedoceniani Isaiah Thomas czy Ty Lawson. Aha, no i Damian Lillard. Teraz Wizards mają dobry tydzień, a po meczu z trzema dogrywkami cyferki wyglądają fajnie, ale nie przesadzajmy z komplementami o szerszym zasięgu.
-
Heat pokonali Knicks - nic ciekawego, ale LeBronowi udało się przekuć złamany nos w krzyk mody. <like a Bosh>
-
Okej, to musi być jeszcze trudniejsza przeróbka Flappy Birda: http://bastos.itch.io/flappy-portal
-
Nie wiem, co jest bardziej niezwykłą historią EL - Łudogorec (teraz Valencia) czy Anży, która nie wygrała w tym sezonie meczu w lidze, a w Europa League spokojnie sobie radzi i jest ostatnią rosyjską drużyną w europejskich pucharach. Takie to rozgrywki... Ukraińcy muszą być zachwyceni dzisiaj, cztery ekipy odpadły. Ogólnie następna faza ciekawa, bratobójcze pojedynki klubów hiszpańskich i włoskich, plus starcia na poziomie: Porto-Napoli i Tottenham-Benfica.
-
Kurde, musiało być ciekawie. Łudogorec ciągle zaskakuje. W grze jest jeszcze druga ekipa z ligi notowanej niżej niż polska, Slovan Liberec. W meczu Eintracht-Porto też ciekawie, druga połowa to ping pong. Porto strzela w końcówce na 3-3 i awansuje golami wyjazdowymi. Salzburg znowu zniszczył Ajax, gdyby nie odpadli z Fenerbahce to bym pomyślał po grupie i po tym, że to silna ekipa.
-
Priorytet to jedno, wyłączność to co innego. W ostatnim meczu grało dziewięciu wychowanków Barcy, jak dla mnie sporo jak na ekipę pierwszoligową. Chyba nigdy nie ogłaszano zasady, że absolutnie nikogo nie kupujemy, chociaż niektórzy fani Realu tak się zachowują. No ale jak ktoś się przywiązuje do nazwy (bo trudno znaleźć inne rzeczy, które w przypadku jednego klubu nie mogą się zmienić), to bywa zabawnie. Wiele z tych osób pewnie się szczypie po sutach, jak u nich zagrają bramkarz i Carvajal. Widocznie jest taka chwilowa moda na "oszczędność", jak dla mnie hucpa, bo jak mówię, patrząc na inflację pieniądza to transfer Bale'a nie kosztował połowy tego, co Zidane'a czy Figo, albo w poprzedniej "epoce" hitowe transfery włoskie (Vieri, Crespo, Inzaghi). Nagle ktoś odkrył, że spora kasa na to idzie. Chociaż to nie pierwszy raz, widzę, że ludzie do dziś w gadce "kto najdroższy" nie uwzględniają Ibrahimovicia, a powinni, bo Eto'o w tamtym momencie (napastnik, sporo goli, wielka gwiazda, 28 lat) można by wycenić spokojnie na okolice 45 mln euro i wtedy by wyszło, że w liczbach bezwzględnych Ibrahimović był najdroższy.
-
Początek "The Hunter" był dobry, mocny riff, zaje'biste rolle Dailora w "Black Tongue". Podobnie można powiedzieć np. o "Octopus" czy "Dry Bone Valley". Były też naprawdę ciężkie kawałki z darciem ryja, jak "Blasteroid", ale wrzucone randomowo. Z kolei te prostsze kawałki, począwszy od "Curl of the Burl", kładą słuchanie jak dla mnie, Mastodon nie umie tego robić. W każdym razie na pewno głupio to wypadło, że jest darcie ryja metal, a potem prosty kawałeczek dla jaj. Teraz może być podobnie. Też będą kawałki różnego rodzaju: rock-n-roll, metal, dziwne kawałki i przeboje. Ma być jednak nieco więcej skupienia tempa: Brann zapowiada, że z nagranych 15 kawałków wytną kilka powolnych, nastrojowych, bo "to nie jest muzyka na lato" (jest plan, by zrobić zimową EP-kę z nimi). Inspiracjami dla nagrywania albumu były "2001: Odyseja Kosmiczna", "Lśnienie" i "Dziecko Rosemary", co zapowiada jak dla mnie ciekawy klimat (ze względu na producenta od Alice in Chains, liczę na mrok i depresję). Spin opisuje kawałki, które już przesłuchał: Tread Lightly - znany shredding Buzzard's Guts - optymistyczny refren rozkłada się w progowe zwolnienie Scent of Bitter Almonds - oniryczna, chaotyczna eksploracja Aunt Lisa - najbardziej szalony utwór, inspirowany szaloną ciotką Branna, zawiera robotyczne wokale High Road - sześciominutowy utwór w stylu Metalliki, prawdopodobnie pierwszy singiel Mastodon wystąpił w sukienkach w teledysku kapeli indie:
-
Zawsze mam ten moment "hmm, więc tak wyglądają". Nie będę udawał, że widząc na ulicy Branna Dailora podejrzewałbym go o bycie bogiem.
-
Stać. Ale raczej nie dam rady być. Wiem, jak to brzmi. Trzeba pracować. Kiedyś będzie luźniej. ...na przykład pewnie latem, a wtedy ROCK FOR PEOPLE w Czechach, w połowie drogi z Wro do Pragi: http://www.rockforpeople.pl/program Ktoś się wybiera?
-
Rekord bardzo symboliczny. Dzisiaj wiele transferów ma tyle klauzul, wchodzą różne opłaty różnym pośrednikom, że trudno podać jedną kwotę za transfer. Tak się przyjęło, ale jest wiele opłat, których się nie wlicza (agencja potrafi wyrwać więcej niż klub "posiadający" piłkarza). Fani Football Managera znają część z nich z gry, ale nie wszystkie. Tak czy siak, jeśli patrzymy na inflację (ogólną, nie mówię już o zmianach w zarobkach klubów piłkarskich), to najdroższym transferem pozostaje Zinedine Zidane i obecne 100 mln euro to przy tym niewielka kwota tak naprawdę. Wiem, że w sieci, na Twitterach, stronkach fanów itp. są hejty Barca-Real, jedni wytykają Bale'a (reakcja fanów Realu: "to było 91 mln, nie 100!!!!!!"), drudzy Neymara ("lol przyznajcie się, że kosztował 85 fajfusy"). Można by pomyśleć, że chodzi nie o miliony dolarów, tylko poświęconych na rytualny mord filipińskich dzieci.
-
8% akcji posiada BZ WBK. No cóż, jednak głównie polski, będę chodził bez większych krępacji.
-
Alma to polski kapitał? Ja kupuję na co dzień tylko w Społemie T&J (kapitał Nadodrza), ale w Almie jest kilka rzeczy, których tam nie ma.
-
Od momentu straty dwóch goli Schalke nie miało wyboru, musiało się rzucić do ataku. Na początku nawet coś stwarzali, ale co było potem, widzieliśmy. Real nie blokował, bo czuje się pewny swojej formy. Oczywiście tercet BBC zagrał cudowny mecz, jednak nadal oddaję nie mniejsze zasługi Santanie, który doprowadził do tej sytuacji. Real potwierdza zabójcze umiejętności i jeśli rozwali też Atletico, będzie zdecydowanie wyglądać jak faworyt LM nr 2 w tym momencie. Chociaż jeszcze prawie miesiąc, niektórzy zaczynają już gadać o losowaniu, bo przecież nie o rewanżach (zakładam, że Chelsea wymęczy awans, chociaż wiem, że mówiłem to samo o Juve). W zeszłym sezonie było czterech faworytów, i na szczęście wszyscy w ćwierćfinale nie trafili na siebie. Pierwszy raz od kiedy pamiętam mieliśmy cztery najsilniejsze ekipy w Europie w półfinałach. Czy UEFA teraz też będzie taka łaskawa? Pytanie brzmi też, czy w tym sezonie na liście faworytów Dortmundu (gra w kratkę - raz nadal druga drużyna Europy, raz słabo) nie powinno się zastąpić PSG, albo i Atletico (o ile odzyska formę z jesieni). Na pewno dwa ćwierćfinały z udziałem tych ekip będą już szlagierami. Te z Olympiakosem i Chelsea/Galata niby mniejszymi, ale poza tym, same wielkie hiciory. Będzie ciężko - niesprawiedliwy los byłby tylko wtedy, gdyby Olympiakos trafił na Chelsea/Galata, bo jednak to by były dwie ekipy spoza grona faworytów do wygranej w LM.
-
Porażka z Cavaliers zawsze każe zadać sobie wiele pytań (choć w sumie Cavaliers zaczęli naprawdę grać od kiedy jakaś tam gwiazda porno ogłosiła, że w razie awansu do playofffów przeleci każdego - wygrali od tego momentu bodajże 6 meczów na 7? Jakoś tak). Ze statystyk wynika, że Westbrook grał 30 minut i to nie tak, że przez pozostałe 18 było lepiej. Ogólnie nic co teraz przeglądam w związku z meczem nie wskazuje, by zagrał specjalnie słabo w porównaniu do Reggie'ego Jacksona. Westbrook nie jest czołowym obrońcą, delikatnie mówiąc, ale bez niego na boisku też Thunder mieli sito, a to w tym meczu było specjalnie złe. Nie zostaje nic innego jak poczekać, co z tym będzie. LeBron na pewno zaciera rączki, bo seria porażk OKC to jedyne, co odda mu szansę na kolejne MVP. Bulls pokonali Warrirors i, oczywiście, GSW nadal me lepszy bilans i pewnie jest lepszą ekipą, ale kurde, to, co robią Bulls od czasu transferu Denga jest niesamowite. Dajcie innego trenera do tego składu i macie tanknado, może jeszcze trzeba by zabrać Noaha, który też nigdy nie odpuszcza. Teoretycznie sezon to nadal zawód w porównaniu do tego, czego oczekiwano latem, wierząc w powrót do "MVP" formy Rose'a, ale Thibs zgłasza mocną kandydaturę do miana trenera roku, kolejny raz. Jak będzie czas to trzeba jeszcze obczaić co wymyślili Clippers i Rockets w starciu, dwie czołowe ekipy tego roku na Zachodzie, ale już spałem.
-
Chelsea jednak słabe. Po strzeleniu gola przestała cokolwiek robić, Galata za to coś tam robiło. Mogą się cieszyć z wyjazdowego remisu, ale to nadal jedyna para, w której mogę sobie wyobrazić awans obu ekip.
-
Ostatecznie bohaterem meczu jednak Santana, gdyby on był solidny, mówilibyśmy chyba "wow, Schalke gra wyrównany mecz". Chelsea też spokojnie, pewnie wcisną jeszcze jeden gol przewagi. Ogólnie wydaje się, że za 2-3 tygodnie będą najbardziej niepotrzebne rewanże w historii.
-
No ale liczyłem na szczęście znów, jak pisałem. Mecze w grupie nie były tak złe, co najgorzej wyrównane. United potrafiło w nich dobrze bronić i ostatecznie coś tam wbić, a z Leverkusen nawet wiele goli. Wyglądało to jak triumf doświadczenia w Europie. Z Olympiakosem byli już zdecydowanie gorsi. Polscy dziennikarze jak zwykle gdy ktoś im nieznany wygra, mówią, że im się nie chciało, komentarz laika na wszystko. Komentarze ze Sport.pl dosłownie takie były: jak Dortmund wygrał, to znak, że Spaletti zlekceważył Dortmund (no tak, bo Spaletti to polski dziennikarz i po trzech latach nadal się nie kapnął, że to jest bardzo mocna ekipa), a jak United przegrało, to dlatgo, że brakuje pasji. Nie do końca. Pasja w meczu była na normalnym poziomie, nawet desperacja. Po prostu trudno z desperacji coś utkać, jak rywal jest dobrze ustawiony, dobrze podaje, więc cały czas osiąga łatwą organizację gry na twojej połowie, a twoje wkraczanie na jego teren to zero otwartych pozycji i próbowanie wrzutek albo szarpaniny. Olympiakos miał przewagę w podawaniu, technice, także szybkości. United broniło się przed tym w sumie ok, ale trudno samym porządnym bronieniem coś ugrać w każdym meczu, nie przy takiej różnicy. Pisałem, żeby poczekać z oceną Moyesa, ale teraz zgadzam się, że dla klubu dobre by było go zwolnić. W dzisiejszym futbolu jeden słaby sezon, w którym w miarę czasu widać tylko coraz większą dezorganizację i brak pomysłu, to zdecydowanie bardzo dużo. Ligi Mistrzów nie będzie - 11 pkt. to strata, na której odrobienie, w tej formie, daję 0% szansy (nie tylko Liverpool, ale i Tottenham musiałyby popaść w kompletny kryzys). Jeśli United nie zrobi tego teraz, teoretycznie wierząc, że nowa miotła w trzy tygodnie skombinuje plan awaryjny na rewanż i awans, to równie dobrze może zostać do końca sezonu, ale to tyle. Sytuacja tylko się pogarsza jak na razie, a w futbolu współczesnym jak się wypadnie z czołówki europejskiej, to trudno do niej wrócić, bo kasy mniej, piłkarzy trudno ściągnąć... Na ten moment jedenastka samej młodzieży Chelsea (hm, spróbujmy oszacować: Courtois - Kalas, Ake, Zouma, Van Aanholt - Van Ginkel, Romeu - Salah, Piazon, Kakuta, Lukaku) wygląda jak poziom, którego United za cholerę nie skombinuje. Z kolei niżej niż przeciętność (6.-7. miejsce w Anglii) przy tym budżecie to chyba żaden trener nie spadnie. Więc nie ma nic do stracenia. Tak, Moyes w tym momencie jest racjonalnie nie do obronienia.
-
Trzeba jeszcze za coś żyć, więc raczej rok odkładania. Ogólnie United jest bezradne. Dla tych, którzy oglądali ich tylko w lidze, to nic dziwnego, ale liczyłem, że nadal będą klasowym ciułaczem zwycięstw w LM. Jednak nie tym razem. Ten mecz jest prawie tak jednostronny, jak Bayer-PSG i Zenit-Dortmund (który też byłby zakończony 4-0, gdyby nie absurdalny sędzia). United ze dwa razy przez 70 minut wyglądało, jakby mogło coś zrobić, oczywiście przy dośrodkowaniach, i to w sumie tyle. Olympiakos jest o klasę lepszy, ile razy ma piłkę robi z nią coś sensownego, bo po prostu dzięki lepszej postawie ma zawsze w takiej sytuacji dogodne opcje, kogoś wolnego w innym obszarze boiska do pociągnięcia akcji. United próbuje podobnie zorganizowanej gry, tylko że musiałoby umieć podawać - szerokość gry zdecydowanie ich dziś niszczy.