Skocz do zawartości

ogqozo

Senior Member
  • Postów

    23 393
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    53

Treść opublikowana przez ogqozo

  1. ogqozo

    Champions League

    Milan też na plusie, zdecydowanie groźniejsi od Atletico, sporo polotu i okazji, Courtois miał co pokazywać. Atletico miało swoje okazje, ale mniej. Musi coś zmienić i wziąć się do roboty, bo inaczej mój zakład "osiem dwójek" może dzisiaj paść. W Bayern nie wątpię, chociaż Arsenal pokazał swoją wartość przez te 45 minut i może być z siebie dumny. Guardiola powoli zaczyna pokazywać się jako wspaniały trener i jestem aż ciekaw, jakie zmiany wprowadzi w drugiej połowie - stawiam na wejście Muellera i próba grania wyższym atakiem z Goetze, ponieważ Mandżukić przy tym tempie przesuwania gry w przód i w tył jest najbardziej bezużytecznym zawodnikiem (a mówimy o meczu, w którym gra Yaya Sanogo).
  2. ogqozo

    Champions League

    To nie ja tylko przepisy ktorych ten gosc nie pamięta albo słabo mu idzie czytanie. To nie ty, tylko twoja ślepota, wideo z tym faulem z dobrego ujęcia było z pięć razy wrzucane w temacie, faul był kontynuowany w polu karnym, wtedy dopiero Messi ostatecznie stracił kontrolę nad piłką. Ty zaś piszesz o jakimś "turlaniu się do pola karnego". Bardzo dobry początek Arsenalu, który poszedł w otwartą wymianę ciosów i na razie nieźle mu to wyszło (gdyby nie obrona karnego, pewnie dłużej byśmy gadali o minimalnym spalonym, na którym był Oezil). Ciekawe, jak długo to wytrzymają, bo raczej nie są znani z wielkiej wytrzymałości. Dortmund dał radę przez jakieś 30 minut...
  3. ogqozo

    Champions League

    Dzisiaj jeden meczów z typu "czy ktoś potrafi zatrzymać Bayern?". Wątpię, ale może zobaczymy dość ciekawy mecz. Mimo wszystko, ujmijmy to tak... w ostatnim spotkaniu ligowym Bayernu nie wyszli w składzie Ribery, Alaba, Thiago, Goetze czy Mandżukić i i tak wygrali 4-0. Znacie inną ekipę, która nie wystawia pięciu z sześciu najlepszych piłkarzy i dalej wygrywa 4-0? Może być ciężko... Dlatego to, że nie zagra dziś najlepszy piłkarz świata, to niewielka ulga dla Arsenalu - oni tracąc samego Ramseya wypadli z grona czołowych ekip Europy. Obecnie są tylko nieźli, a to chyba za mało, by wywalczyć remis z Bawarczykami. Jeśli odjąć mecz bez stawki z City i luźny superpuchar z Dortmundem na otwarcie, w tym sezonie Bayern zagrał 32 mecze i zremisował tylko dwa z nich. Obaj rywale mieli fuksa i znacznie lepiej zacieśniali środek z tyłu, niż potrafi to robić Arsenal. Moim zdaniem Arsenal to wygodny rywal dla Bayernu. Mają słaby środek pola - Flamini to piłkarz nie tego poziomu, co Thiago czy Martinez, a Oezil to łatwe do zamęczenia chuchro. W ostatnim okresie grę Kanonierów ciągną skrzydła - Cazorla i Chamberlain - ale nie wydaje mi się, że ich gra może zadziałać w tym starciu. 4-0? Nie zagra Olivier Giroud po tym, jak spotkana przez niego przed ostatnim meczem w hotelu modelka raczyła pochwalić się wspólnie spędzoną nocą na Twitterze. W drugim meczu jedna z mniej ciekawych ekip, czyli AC Milan. Słuchając wywiadów mam wrażenie, że piłkarzom z Włoch aż głupio udawać, że wierzą w swoje szanse. A jednak ciekawią, bo jest nowy trener, z którym wyniki się poprawiły, Clarence Seedorf. Także nowi gracze. Nie zagra Honda, ale zobaczymy inne nowe nabytki ACM - Essiena, Ramiego i Taarabta. Mimo wszystko to zespół grający słabo jak na Europę, dodatkowo raczej wygodny dla Atletico - nie mając mocnej gry bokami, raczej nie wykorzystają najsłabszego punktu jedenastki, czyli Insuy (możliwe, że zagra np. Abate jako skrzydłowy, by jednak szukać tu szansy). Atletico niby miało lekki kryzys, ale wyniki były gorsze niż gra. Zaszkodziło ustawienie z jednym napastnikiem, ale Raul Garcia na tej pozycji wypadł bardzo dobrze i dzisiaj pewnie znowu tam wystąpi. Na chłopski rozum - włoska jedenastka odrzutów musi dostać wpiernicz. Ale Milan u siebie zremisował przecież nawet z Barsą, więc czemu by nie i tym razem...
  4. ogqozo

    Champions League

    Cały internet objeżdża Demichelisa, na każdej stronie każdy pisze "oczywiście, że Demichelis przegrał mecz". Co moim zdaniem udowadnia, że poziom świadomości taktycznej jest nadal niewielki. Można zadać pytanie: dlaczego w sporcie, w którym jest reguła o spalonym, stoper w ogóle przy jakimkolwiek podaniu jest kilka metrów za napastnikiem? Mniejsza o to, czy ten obrońca jest fajny czy nie, taka sytuacja po prostu nie powinna mieć miejsca. Nie trzeba też genialnej szybkości napastnika czy genialnego podania, żeby zrobić stuprocentową okazję w sytuacji, gdy napastnik już zaczyna kilka metrów przed stoperem. Załóżmy, że bramkarz sobie stoi w bramce i to jest standard. Nadal zostaje jeden zawodnik, który nie wiadomo, co robi. W tym wypadku jest to Kompany, który z kolei zebrał głównie pochwały za ten mecz. Ciekawa sytuacja - jeden stoper robi, co może, czyli wraca przy kontrze bo wyszedł jak to w futbolu bywa, biegnie za napastnikiem mającym pewną okazję i chce mu zabrać piłkę i jest fatalny, drugi nie ma co wracać bo był tym, który nie wyszedł, przy kontrze robi niewiadomo co (wydaje się raczej zainteresowany już krytym kolesiem na lewej flance... Ceskiem? Nie widzę) i jest oceniany dobrze, bo "nic nie zawalił".
  5. ogqozo

    Champions League

    Ale przecież mam zdjęcie jak Messi istnieje i nie jest w polu karnym, jak to. Poza tym to głupi przepis, wymyśliła go UEFA specjalnie żeby przepychać Barcę.
  6. No cóż, ma to pewien sens. Zwraca uwagę na to, że błąd pomiaru w tej dyscyplinie jest większy, niż różnica, która decyduje o zwycięstwie, co moim zdaniem jest dość zabawne. Możesz de facto przejechać szybciej i dalej przegrać. W normalnym sporcie w takiej sytuacji trzeba by uznać przy różnicy mniejszej od możliwego błędu pomiaru pozycję ex aequo, a nie "żyjmy z błędami".
  7. ogqozo

    Champions League

    Na powtórce widać wyraźnie wszystko, co trzeba. Kwestia interpretacji. Faul jedną nogą przed polem karnym, ale drugą w polu, co było nieuniknione przy tym kierunku ruchu Messiego i wślizgu, a więc było częścią tego samego ruchu. W sumie nie wiem, jakie dokładnie przepisy wchodzą w grę w tym wypadku. Wiadomo, że gdyby sytuacja była w drugą stronę - angielskie Ferrari strzela gola Barsie - to dla forumka karny ewidentny, a Navas zostałby zjechany za nurowanie i teatrzyk. Tak czy siak, sytuacje kontrowersyjne, ogólnie sporo szczęścia Barcelony z wynikiem 2-0. Barsa zagrała bardzo zachowawczo, chyba spodziewając się bardziej ofensywnego nastawienia City. Co więcej, nawet przy przewadze zawodnika grała bardzo ostrożnie, nie korzystając z niej za bardzo. City tak naprawdę zagrało dużo lepiej, niż kiedy rok temu fuksiarsko zremisowało z Realem. Nie był to thriller, ale tak to już bywa z meczami futbolu, gdzie obie strony grają dobrze.
  8. ogqozo

    Champions League

    No cóż, przez 52 minuty Demichelis dość dobrze zatrzymywał Messiego.
  9. ogqozo

    Champions League

    Dobra połowa City. Komasacja obrony nie przeszkadza im do końca mieć z czym wyjść do kontry, wobec czego stworzyli kilka okazji, a Barca niespecjalnie. Bardzo dobra robota Demichelisa, który w największej mierze przyczynia się do powstrzymania Messiego, również dobra pomoc Clichy'ego. Wytwarza to przewagę w przestrzeni, którą Anglicy wykorzystują czasem środkiem i prawą stroną. PSG spokojnie punktuje rywala w swoim stylu, w zasadzie kończąc dwumecz po 45 minutach. Leverkusen tylko robi szum, a PSG stoi na swoich miejscach, trzyma odległości, wygrywa pojedynki i po kolei precyzynie atakuje. Gol Zlatana po karnym, którego nie każdy by gwizdnął, ale kolejny po świetnej bombie lewą nogą ze sporego dystansu - już chcesz powiedzieć, że Zlatan nic wielkiego nie gra, a potem ma trochę miejsca za polem karnym i kurde, znowu bohaterem.
  10. ogqozo

    Champions League

    W lidze nie zawsze, ale w LM City ma tendencje do prokurowania sporej ilości goli. Ich średnia z grupy to prawie 5 na mecz. Kurs na ponad 2,5 jest niski (kurs 4 na co najmniej 5 goli, jeśli ktoś chce powtórki z meczów z Bayernem...), ale kurs na gola Messiego wynosi 2, dość sporo w jego obecnej dyspozycji... (odlotowy kurs: Jean Marie Dongou za 3,5).
  11. ogqozo

    Champions League

    Wszyscy tak mówią, w tym Mourinho, ale Messi w ostatnich 7 meczach zdobył 6 goli i 7 asyst, w tym wiele dość niesamowitych i mających zazwyczaj niewiele udziału kolegów ("daj mi piłkę na połowie rywala/wykończ"). Gdyby robił to jakiś inny piłkarz, krzyczelibyśmy, że miażdży wszystko na swojej drodze. Jeśli Barca jako zespół okaże się solidnie przygotowana do meczu, to mimo niebycia jak kiedyś na City to wystarczy. Z drugiej strony, Pellegrini ma zawodników, by przygotować taktykę na Barcę, a jaka ona jest - mniej więcej wiemy. To nadal zespół, który ma prawie 70% posiadania piłki, gra bardzo wysoko itp.
  12. ogqozo

    Champions League

    Jutro wraca Liga Mistrzów, ależ czas leci! Utrzymuję zdanie, w 1/8 finału zwycięzcy grup wydają się mocnymi faworytami, ale już jutro najciekawsze starcie tej fazy i chyba z największą szansą na niespodziankę. City za Pellegriniego wygląda naprawdę intrygująco. Pokonali Bayern, jako jedyni od, hm... bardzo dawna. Co prawda to było na koniec fazy grupowej, ale zawsze. Co dla mnie ciekawsze, pokonali właśnie Chelsea 2-0, wynosząc nauczkę z niedawnej porażki. Mecz w jakimś pucharku - ale składy były podstawowe, a Chelsea miała więcej powodów, by włożyć siły, bo nie gra w środku tygodnia. Mimo to, ekipa Mourinho została kompletnie unicestwiona, nie oddając celnego strzału i tylko jeden w ogóle z pola karnego - przy dośrodkowaniu i niegroźny. Jutro zobaczymy pewnie najlepszy skład pomocy, czyli Toure i Fernandinho w środku, a wokół kręcić się będą Nasri i Silva. Augero nie zagra, ale Jovetić wypada ciekawie w jego zastępstwie. Mimo wszystko... Barcelona może mieć podobne koszulki, ale jest inną klasą, niż CSKA Moskwa, które na razie pozostaje największym łupem City w Europie. Ich walka ze słabszymi ekipami chyba pozwala zapomnieć, że Barca to jednak europejski gigant i ekipa, która co roku jest blisko najlepszych. Nadal byłbym bardzo zdziwiony, gdyby City faktycznie awansowało albo było blisko. Kibice Barcy mogą narzekać na obronę, która jednak tak naprawdę trzy razy w całym sezonie we wszystkich rozgrywkach straciła więcej niż jednego gola. Jeśli Barca zagra nie tyle dobry, ile średni jak na siebie mecz, nadal powinna wygrać na luzie. Jest wiele rzeczy, które mogą się jutro wydarzyć - ale nadal najbardziej prawdopodobne, moim zdaniem, jest wyszarpanie paru goli przez Barcę jutro i wykończenie rywala u siebie. Drugi mecz zgarnie znacznie mniej widzów. Leverkusen wydaje się skazane na pożarcie, bo nie zachwyciło w grupie, a i teraz nie jest w dobrej dyspozycji. Stefan Kiessling po fenomenalnym roku 2013 teraz strzelił jednego gola w ostatnich dziesięciu meczach. Również Sidney Sam już nie zachwyca. Łatwo znaleźć PSG słabsze fragmenty (byli choćby gorsi od Monaco w bezpośrednich starciach), ale w Europie byli do tej pory zabójczo skuteczni, nawet gdy rywal wcale nie grał gorzej (jak mecz w Pireusie). Obie ekipy wydają się na tak różnym poziomie oczekiwań (Leverkusen w tej formie szybko wypadnie z podium ligi, PSG kupuje Cabaye'a i chce wygrać LM), każdemu chyba głupio typować, że może tu być niespodzianka. PSG jest po prostu znacznie solidniejsze i ma znacznie wyższe indywidualne umiejętności.
  13. Ile widziałeś meczów Bayernu w ciągu ostatnich dwóch lat? Okej, przegrali z City, ale to było bez stawki, póki była stawka to kompletnie nad nimi dominowali. W futbolu wszystko się może zdarzyć, ale jednak porażka Bayernu ze średniakiem to jedna z mniej prawdopodobnych rzeczy ze wszystkich na świecie.
  14. Trudno powiedzieć. Faworyt w każdym meczu gra na wyjeździe i jak coś nie pójdzie, nie będzie pewnie bardzo naciskał na zwycięstwo, zadowoli się remisem. Wydaje mi się, że najbardziej opłacalny jest zestaw dwójek na ten tydzień. Nie wierzę, że to wejdzie, ale daje kurs 17, a zakłada po prostu zwycięstwa zdecydowanie lepszych ekip. Wersja light to PSG, Arsenal i Atletico na kursie ponad 7. Ja osobiście postawiłem na całą rundę osiem dwójek, kurs 190. Przesadziłem, trzeba było stawiać najwyżej awans a nie zwycięstwo w pierwszym meczu, to się nigdy nie zdarzy.
  15. ogqozo

    bieganie

    Ścisłe buty? Yebane... Czy to jest doniczka?
  16. Moim zdaniem to niecelne porównanie i krzywdzące dla Wesa. Jego styl zauważalnie ewoluuje, co opisywałem choćby przy podjarze "Moonrise Kingdom". W granicach jego stylu opowiadania, różnice które następują w kolejnych filmach są bardzo znaczące. To oczywiście zrozumiałe, że można tego stylu nie lubić, dla mnie to i tak nieco zadziwiające, jaką zrobił karierę, bo jakby tak opisać jego styl, to powinno być dość niszowe kino. Tymczasem jest kolesiem, którego każdy zna, a wiele osób uwielbia, część nie lubi - nadal świetna pozycja.
  17. ogqozo

    Bundesliga

    Bayern to potęga. Bez Ribery'ego, Mandżukicia, Alaby, Tiago czy Boatenga nadal wygrywa 4-0. W podstawowym składzie nie było także Goetze. Tyle talnetów - nic, Bayern nadal dominuje. Przed środowym meczem z Arsenalem wszystko wydaje się grać tak samo, jak przez ostatnie 2 lata, na najwyższych obrotach. Lepiej wygląda teraz Dortmund. Znowu okazałe zwycięstwo. Aubameyang to dziwny piłkarz, niby gra słabo, ale potrafi szybko dobiec do piłki, co często wystarcza. Może faktycznie to był idealny transfer. Już 13 goli w lidze, czyli trzecie miejsce w tabeli strzelców, za Lewandowskim i Ramosem (który, według plotek prasy, ma być już dogadany na transfer do BVB). To chyba czyni go liderem, jeśli nie brać pod uwagę karnych (na pewno Ramos i Lewy parę mieli). Borussia nie dominowała posiadania, ale atakowała szybko i zabójczo, mając mnóstwo okazji. Udany debiut Jojica - strzelił gola jakieś 10 sekund po wejściu na boisko. Rywale byli ostatnio słabi, ale tak czy siak, ekipa wygląda mocniej niż to miało miejsce niedawno. Friedrichowi trochę treningów z ekipą chyba pomogło, gra dobrze. Być może do formy powraca też Piszczek, w ostatnich meczach świetny. Niedługo mecz w okolicach szczytu Bayer-Schalke, ale raczej nikt go nie będzie oglądał, gdy skacze nasz złoty Kamil.
  18. Słucham właśnie tyrady z TVP, co za jazda. Włącznie z apelem do premiera, prezydenta i posłów. Kto nie słuchał niech obczai.
  19. Dobra, znalazłem, trzeba było na chwilę wyłączyć ignory ale było warto. Real już sra w pory, Bruno Mezenga szykuje pięć goli. Czaicie, to taki żart, bo on gra w Akhisarze Belediyespor, czyli szanse na zobaczenie Ligi Mistrzów ma pewnie takie, co Legia Warszawa.
  20. ogqozo

    Premier League

    Dziwnym trafem Arsene zaczął przegrywać jakoś tak chwilę po tym, jak Chelsea dostała olbrzymi zastrzyk kasy. Mourinho się zrzyma, że w tym okienku więcej oddał, niż kupił, ale to odpowiedź bez sensu, bo mógł to zrobić tylko poprzez letnie kupowanie nadmiaru ofensywnych graczy. Latem jakoś nikogo nie sprzedał, za to wydał ze 40 mln euro na Williana, jakieś 25 na Schuerrle (póki co na drugim planie). I to nie jest nawet kwestia samej kwoty transferu, ale wielu innych rzeczy. Wenger nigdy nie mógł kupić Hazarda, to nie tak, że gdyby rzucił tyle samo kasy za transfer, to on by tam poszedł. Arsenal na ten moment musi wybierać wśród tych, których nie chcą kupić bogatsze kluby. Nie mówię, że Mourinho nie jest lepszym trenerem. Ale zdecydowanie nie ma co oceniać po samych "trofeach" samego trenera. Póki Ramsey się nie posypał, Arsenal był nad Chelsea w tabeli i ciekawe, czy wtedy by tak cwaniakował.
  21. Przypomniały mi się stare o tyrady o kolesiu, który strzelił w drugiej lidze więcej goli niż Lewandowski. Jak ten koleś się nazywał? Może jakiś naprawdę wierny fan Legii jeszcze pamięta.
  22. Mi się zawsze kojarzy z genialnym filmem "Deep End" Jerzego Skolimowskiego. "Nietypowa forma" jak to nazwałeś + temat. W sumie "Submarine" to dla mnie nędzny remake. Pewnie przesadzam. Jest masa typów na podobne filmy, trudno wybrać kierunek. Spróbuj filmy Ricka Linklatera i "Frances Ha". Plus francuska nowa fala - "400 batów", "Jules i Jim", Godard lat 60. ("Szalony Pitoruś", "Męski-żeński", "Bande a parte"...), "Matka i dziwka" Eustache'a...
  23. To jest bardzo powierzchowna uwaga, z kiepskimi przykładami. "House of Cards" to żaden film autorski. Materiał na tym poziomie, tak banalny w swej treści i z tyloma wątkami rozpisanymi chałupniczo, nigdy by się nie obronił w kinie. To naprawdę jest dość typowy serial. Autor tego tekstu wydaje się zmylony faktem, że leciał na Netfliksie, więc widać musi być "nowoczesny" (autor używa wyrażeń sugerujących, że jest opóźniony o jakieś 10 lat względem trendów). Złota era? Być może już minęła. Tak naprawdę minęło ponad 10 lat od premiery "The Wire" i nie widzę, żeby seriale jakoś specjalnie rozkwitały. Weźmy pierwsze 10 lat HBO i po kolei: Oz, Sopranos, The Wire, Deadwood, Six Feet Under, In Treatment, na innych stacjach także zaczęto próbować nowych rzeczy, przykładami Arrested Development, The Shield. Ostatnie kilka lat to co? Jak dla mnie Mad Men, Breaking Bad - ten drugi uległ zdecydowanie wpływom typowej serialozy i konieczności napędzania na siłę zwrotów akcji, ale trzeba oddać, że technicznie to najlepiej nakręcony serial w historii, i bijący większość kina. Ale to wyjątki. Dla mnie osobiście, prawdziwą podjarę czuję dwoma serialami obecnie lecącymi: Mad Men i Justified. Poza tym, ajlepiej przyjęte seriale ostatnich lat tak naprawdę nie wnoszą prawie nic nowego: House of Cards, Orange Is New Black, Parks & Recreation (naprawdę lubię, ale to nie jest żaden nowy trend serialowy), Hannibal, Brooklyn Nine-Nine, New Girl, Walking Dead, Boardwalk Empire, Veep, Eastbound & Down itp. Lepsze lub gorsze, kwestia gustu, ale na pewno klepanie klasycznych pomysłów. Czy to można porównać do produkcji z pierwszej dekady istnienia HBO? Moim zdanie niespecjalnie. Breaking Bad się skończyło, Gra o Tron ma najlepszy moment za sobą, i za rok wracamy w świecie nagród i wyróżnień do klepania rzeczy na poziomie, który w filmie kinowym na nikim nie zrobiłyby wrażenia. Natomiast prawdziwy długi film telewizyjny, w stylu produkcji Sundance Channel, to jeszcze co innego. Tak naprawdę w różnych krajach różni reżyserzy próbowali się zajmować takimi rzeczami od początków domowej TV. Ostatnio tak naprawdę tylko dwie produkcje Sundance można nazwać taką "nową formą", a nie klasycznym serialem. Zobaczymy, jaki będzie tu trend.
  24. Nie no, jest to na swój sposób piękne, że po wydarzeniu sportowym pięć osób naraz pisze "hahaha, i co teraz ogqozo, Polka zdobyła medal w czymś tam, jak teraz obronisz to bezecne twierdzenie, że skoki narciarskie są mniej konkurencyjne od popularnych sportów?".
  25. ogqozo

    NBA

    Tak to pewnie wygląda, chociaż tak naprawdę Miami nie potrzebuje Wade'a, dopóki ma rzuty z odległości wspierającej ekipy. Dzisiaj akurat w miarę były, więc wygrali z niezłą ekipą. Z asyst LeBrona padło 20 pkt., co mówi samo za siebie. Ale żeby teraz zatrzymać Duranta w wyścigu MVP, Heat musiałoby naprawdę zacząć dominować. Do tego i tak potrzeba lepszej obrony, nie będą w każdym meczu tak rzucać (raczej). To nie jest specjalnie kwestia obecności Wade'a, zwłaszcza w takiej dyspozycji. Thunder ma czołową obronę ligi (wyłączając Pacers, którzy są daleko przed resztą), a Miami średnią, i to robi różnicę w poziomie tych ekip (nawet jeśli w tabeli niby tylko 2 mecze różnicy). Woodson może wylecieć, Knicks ciągle w końcu mają szansę na playoffy. Lekka poprawa może im je dać. Zawsze te dwa mecze we własnej hali więcej, i to z jakąś mocną ekipą.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...