-
Postów
23 393 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
53
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez ogqozo
-
Nie wiem, co jest dla mnie bardziej niezrozumiałe w tym zdaniu: że Amare'e najlepszy, czy że "nadal". Chyba chodziło o ten jeden mecz? W nim to może tak... Pod nieobecność Chandlera bez wątpienia Melo jest ogólnie ich najlepszym graczem, a dalej, dobre pytanie. Prigioni robi dość dobrze to, co robi, Haradaway rokuje, Kenyon Martin ogólnie nie jest taki tragiczny. Gdzieś dalej jest jeszcze paru graczy, gdzieś potem jest Amar'e. Ogólnie taki skład, że Melo, Prigioni, Hardaway, Bargnani, Ama're, to jest dobry skład ofensywnie. Po prostu niesamowicie zły w obronie. To aż dziw, że tracą tylko bardzo dużo punktów, a nie najwięcej w lidze z takimi tuzami. Jednak żeby był sens dłużej gadać o tej ekipie, muszą wrócić do okresu, gdy pod wodzą Chandlera bronili. Wtedy momentami wyglądali jak jedna z lepszych ekip konferencji. Teraz to meh... Śmieszny klub, który jest słaby i będzie słaby jeszcze przez lata (o ile nie zdarzy się cud/błysk geniuszu menadżera), a robi wokół siebie tyle rabanu, jakby walczył o mistrza. No ale Amerykanie uważają, że Jabłko to stolica świata, wiadomo. A propos obrony, prawdopodobnie na dniach czeka nas wielki powrót Omera Asika do bycia zauważalnym graczem ligi. To naprawdę dziwny przypadek. Chyba każdy się zgodzi, że jest świetnym obrońcą. To jedna z bardziej przydatnych rzeczy w koszu - mieć pod koszem wielkiego kolesia, który powstrzymuje wjazdy pod kosz. Ale... od czasu, gdy Houston podpisało ten wyśmiewany (tu też, pamiętam) kontrakt, co prawda zaawansowane statystyki i gra obronna znacznie zyskały na popularności, ale sam Asik jakoś w Rockets nie znalazł sobie miejsca. Były momenty, ale wtedy, wiadomo, przyszedł Howard i od tego czasu trwa odliczanie do dzisiejszego właśnie dnia, gdy można wymieniać graczy pozyskanych latem. Jest paru innych kandydatów, ale wszystko wskazuje na to, że Asik jest największym pewniakiem i obie strony czekają niecierpliwie, żeby się rozstać. Lakers już wygrywają. Co prawda różnicą jednej akcji z Bobcats, ale zawsze coś. Kobe próbuje grać jako rozgrywający. Ogólnie niezły mecz i ciekawie to wygląda, że po pierwszym tragicznym, szybko robi postępy. Jeszcze trochę czasu chyba minie, zanim się sam zdecyduje, jak chce grać, a trener oczywiście przytaknie, ale widzę pewne ciekawe koncepcje, które mogą uczynić Kobe'ego znacznie lepszym graczem, niż myślałem. Ale hej, to tylko Bobcats... Co Chris Paul rąbnął z Wizards, to jego. LeBron z Cavs też nie najgorzej. Ale największe strzelanie urządzili sobie Blazers, tym razem zdobywając 139 pkt. (bez dogrywki!) w Philadelphii. 21 trafionych trójek, rzucane powyżej 55%, rzuty za dwa niewiele gorzej. Bohaterem momentu - Dorrell Wright, który dotknął piłki pewnie z dziesięć razy, czego pięć to były rzuty, wszystkie za trzy i wszystkie trafione.
-
Boże jaka ta Barca jest żałosna. Naprawdę nie wiem, co się stało, że kolejny mecz w lidze grają tak nijako i bez żadnego zęba, nie wiem, jakiś dobry piłkarz im wyleciał ze składu czy co? Messi jak obiektywnie wiadomo grał słabo więc to nie to. Dobrze że są karne z dupy, bo ostatni okres wyglądałby dla Barcy jeszcze gorzej. (5 sekund później) Wow, strzelili gola. Nie zmienia to faktu, że przez jakieś 60 minut (pipi) grali.
-
Śląsk alert: Śląsk nadal gra góvno i to takie, które nie pozwala zdobywać zbyt wielu punktów w polskiej lidze. Wydaje się coraz pewniejsze, że ekipa niedawno będąca najlepszą w Polsce zagra w strefie spadkowej. A to złe wieści dla Śląska, ponieważ są chętni na Marco Paixao. Skoro są chętni, to Śląsk oczywiście sprzeda - za kasę, która jak na dyspozycję piłkarza będzie raczej niska, ale dla Śląska ogromna. A bez piłkarza, który do tej pory ich ciągnął... nie jestem pewien, ale bardzo prawdopodobnie, że dostajemy najgorszą ekipę ligi. Nie jestem sto pro pewien, jak dokładnie prezentują się rywale Śląska o utrzymanie, może też są niesamowicie żałośni, więc nie oceniam szans, ale spokojnie sobie wyobrażam, że za rok Śląsk gra w drugiej lidze.
-
Dortmund gra kolejny klasyk z sytuacjami typu "jak on tego nie strzelił?" co dwie minuty. Ostatecznie jednak nie przez przypadek stracili dwa gole, grając bardzo słabą jak na ich standardy pierwszą połowę. Obrona nadal rezerwowa (nie ma też Sokratisa) nadal słabo, ale jednak wbrew wynikowi to atak bardziej zawodził. Czasami wydaje się, że koledzy Lewandowskiego już zaczynają myśleć o jego odejściu i nie mają wielkiej ochoty mu podawać. Napastnik nie zdobył gola, ale zagrał dużo lepiej od pozostałych zawodników BVB. Bayern oczywiście wygrywa, chociaż nie na luziku. Ilość okazji HSV trzeba uznać za bardzo dużą, biorąc pod uwagę, że prawie nie dotykali piłki, jak to często bywa z rywalami Bawarczyków. Na sam koniec 3-1 dali gracze z ławki: strzelił Shaqiri, a asystę zaliczył debiutujący w tym sezonie (chyba zagrał jakieś ogony w poprzednim) Pierre Hojbjerg, 18-latek z Danii.
-
W przeciwieństwie do meczu z Galatą, dziś Real ma na boisku bezwzględnie, absolutnie najlepszego piłkarza świata, więc raczej wygrają na luziku. Swoją drogą, system StatsZone jest słabo przygotowany do pokazywania miejsc, z których strzela najlepszy bez dwóch zdań piłkarz świata:
-
Wiesz, że mecz ma wysokie tempo, jeśli wyłączasz w ostatniej minucie i nawet cię nie dziwi, gdy widzisz, że padły jeszcze dwie bramki. Arsenal dał się zaszlachtować, ewidentnie zaczyna im brakować sił, jak ktoś mocno naciśnie to zaczynają się sypać błędy. Od dawna świetnie grał Fernandinho, ale to jest ten typ meczu, że robi z ciebie gwiazdę, dwa gole, odbiory, rajdy, podania (de facto jego słaba strona), było go więcej niż Arsenalu na boisku. Nie żeby ekipa mu specjalnie pomagała, ale jednak fatalny mecz Szczęsnego, w zasadzie wpuścił wszystko, co się dało, no, prawie, jego ustawianie się było wątpliwe.
-
To była oficjalna koszulka piłkarzy czy tylko dla fanów? Tak czy siak, to przynajmniej miało sens, bo założenie sobie koszulki na głowę z nową głową jest w sumie jakoś tam zabawne. Jak Intel planuje uwidocznić ten swój napis? Przecież nie zapłacił 20 mln za jedną konferencję. Próby egzekwowania ekspozycji logotypu mogą być dość żenujące. Chociaż może ich to nie obchodzi, nie każdy sponsor musi być na koszulkach, zawsze zostają stadionowe bandy, możliwość używania loga i wizerunków piłkarzy i inne takie rzeczy, jak ma np. Oknoplast z Borussią Dortmund, a Barca pewnie z ok. 30 firmami.
-
Mimo miłości do poprzedniego albumu, dopiero jakoś teraz zczajam nowy krążek Shining. Będzie wysoko w moim top 10 roku.
-
Już jutro rano mecz City-Arsenal. Po tym, jak City jako pierwszy zespół od... dawna pokonało Bayern, na pewno wydaje się to ciekawym starciem. Strata sześciu punktów może znacząco się zmienić w zależności od wyniku tego meczu, a żaden wynik nie wydaje się kompletnie wykluczony. Kanonierzy niby liderują spokojnie, ale dali się stałmsić Napoli, a i z Evertonem zagrali ledwie na remis. Prawdopodobnie i w Manchesterze taki wynik wydaje się spodziewany, ale zobaczymy trzech spośród czterech najlepszych zawodników tego sezonu w Anglii: Sergio Aguero, Aarona Ramseya i Oliviera Giroud. Jednak forma Francuza, podobnie jak Mesuta Oezila, wydaje się ostatnimi tygodniami lekko spadać. Za to oprócz Aguero i mistrzowskiego duetu w środku pola, City ma też bardzo dobrą ostatnio dyspozycję Nasriego. 2-1 dla City?
-
Starałem się napisać, że wśród fanów wychodzi na mesjasza, bo po prostu coś obiecuje w porównaniu do reszty. Fakt, że w tym sezonie nie poprawił się, ale pogorszył wobec poprzedniego. PER ma bardzo niskie bo mało piłki używa, za co wiele osób objeżdża Woodsona. Ale jeśli popatrzeć na samą skuteczność tego, co robi, to nie wygląda źle - w porównaniu do tego, co grają Felton, World Peace czy Amar'e. Jeśli o mnie chodzi, dla mnie większą wartość ma Hardaway, któryn szybko wyrósł na gracza do pierwszej piątki debiutantów, przed choćby Oladipo (to jedyna pierwsza piątka, w której zobaczycie graczy z Nowego Jorku, bo i Mason Plumlee nieźle na tle tego rocznika się pokazuje). W rankingu ESPN "największe talenty NBA" (poniżej 25. roku życia) za Davisem i Paulem George'em znalazł się na trzecim miejscu Andre Drummond. Dopiero dalej Harden, Wall, Griffin, Irving. Sporo ostatnio czytam podjary Drummondem, że to najlepszy center w lidze, na Wschodzie, najlepiej zbierający gracz ligi, All-Star w wieku 20 lat itp. Hmmm. W zasadzie cyferki to potwierdzają - jest najskuteczniej rzucającym graczem podkoszowym w NBA (ogólnie za mającymi trójki do pomocy Matthewsem i LeBronem), zbiera też największy procent piłek. Co więcej, ze statystyk wynika, że znacząco też utrudnia rywalom zdobywanie punktów. Trzeba będzie uważniej obejrzeć jakiś mecz Detroit, może dziś z Nets. Zazwyczaj ich olewam, no bo c'mon, Detroit.
-
W tej grupie nie trzeba było grać z Arsenalem "z ostatnich lat" tylko obecnym, będącym zdecydowanie liderem ligi angielskiej. Na pewno w czasach mniejszej ilości grup te grupy bywały silniejsze, ale dawno nie było tak dobrej grupy. Porównania z inną epoką są trudne. W każdym razie skoro trzy drużyny były w zasięgu bramki od awansu albo jej braku, to myślę, że samo to mówi co nieco, że nie są słabe.
-
Uważam, że gra w sezonie regularnym mówi więcej o poziomie ekipy. Okej, okej, wiem - tak, mistrzem NBA jest zwycięzca playoffów. Ale... są one, raz - ograniczone czasowo, wskutek czego jedna kontuzja czy losowe zdarzenie mogą zupełnie zmienić wynik, a więc "siłę danej ekipy" na zawsze, przynajmniej tę postrzeganą. Dwa, jeszcze ważniejsze - jeden niekorzystny matchup sprawia, że ekipa mogąca pokonać nawet 29 innych rywali może odpaść i tyle, a inna akurat tak trafi, że wygra. Oczywiście, są też elementy, które każą patrzeć uważnie na playoffy. Chociażby fakt, że każdy stara się na 100%, a w sezonie nie (bo jego wynik nie jest ceniony). Ponadto, większość ekip tylko w playoffach jakoś porządniej pracuje nad taktyką na danego przeciwnika. Nie mówię, że zrezygnowałbym z playoffów - wiadomo, że to większe emocje, gdy jedna akcja może decydować o wszystkim. Wszystko albo nic. Ale wszystko albo nic - to nie jest celne oddanie rzeczywistości, która jest bardziej skomplikowana. Jeśli chodzi o samą sprawiedliwość oceny siły danej ekipy, system ligowy jest znacznie sprawiedliwszy, a byłby jeszcze bardziej, gdyby to za niego dawano nagrodę. Na razie Portland robi, co może. Pokonali Houston, Indianę, Spurs, Warriors i OKC. Czy gdyby mecz toczył się na 100%, te ekipy by wygrały? Nie wiemy. Na razie Portland zrobiło, ile może w tym systemie, a w kwietniu równie dobrze może coś się popsuć, jak i może wyjść na jaw, że czegoś im brakuje. Zobaczymy. Knicks zabijają się o Lowry'ego, w kolejnym z serii ruchów, które naprawdę każdy poza dowództwem Knicks uważa za kiepskie. W tej chwili Knicks mają jeden dobry "asset", czyli Imana Shumperta - młody, gra dobrze i potrafi bronić. Fakt, że stał się obiektem czci fanów Knicks (do spółki z Prigionim) głównie dlatego, że reszta gra aż tak fatalnie, ale zawsze coś. Nie wierzę, że go oddadzą, tylko dlatego, że to aż zbyt oczywiste. Aha, no i wybór w drafcie, bo Knicks to uwielbiają. Ten obrazek z SBNation podsumowuje mniej więcej dotychczasowy przebieg takich transakcji Knicks: To się nazywa poświęcenie przyszłości na rzecz szybkich sukcesów, co nie? Autor artykułu zwraca uwagę, że jedyna taka wymiana, która uważana jest za dobrą, może ostatecznie również skończyć jako nieudana. Dlaczego? Bo oprócz paru graczy, Knicks odddali za Melo także wybór w drafcie 2014. Jeśli dostaną wysokie miejsce, które zamieni się na przyszłą legendę NBA... no cóż, sorry Melo, ale... Ogólnie przeglądanie historii wymian Knicks w XXI wieku to kawał dobrej komedii za każdym razem. Lowry to dobry gracz, pewnie i lepszy niż i Shumpert, ale czy zdziwię się, jeśli Knicks z nim i tak nie wejdą do playoffów, za kilka lat nadal będą słabi, ich wybór w 2018 zamieni się w dobrego gracza? Nie. Gracze wymienieni przed 19 grudnia będą mogli być wymienieni jeszcze raz 20 lutego, w dniu zamknięcia okienka transferowego. Dlatego wiele ekip będzie bardzo aktywnych przez najbliższy tydzień.
-
podsumowanie 2012 i co fajnego wyszlo w 2013, bo nie ogarniam c'nie
ogqozo odpowiedział(a) na golab temat w UNDERGROUND
Jak dla mnie... nowe Arctic Monkeys dobre. Słucham właśnie. Fajne. Chyba lepsze od nowych Queens, bo to obecnie dwa bardzo podobne brzmienia. To chyba pierwszy raz, kiedy album rockowy wygrywa ten ranking NME od czasu... pierwszej płyty Arctic Monkeys. -
Nets wygrali mecz, tym razem z kimś konkretnym... Clippers! Popisali się kto inny jak Joe Johnson i Andray Blatche! Czy to "już"? Ja bym powiedział, że "na razie" - póki Brook i Deron są zdrowi, zawsze się zastanawiam, jak długo. Portand kolejny raz pokonało rywala z najwyższej półki, tym razem Rockets. Nie żeby zły mecz Hardena i Howarda, ale Aldridge'a jeszcze lepszy. Po początkowym okresie stawiania na trójki, teraz Portland skupia się na swoim liderze. Nie przeszkodziła tym razem nawet cegielia Damiana Lillarda. To nie pierwszy raz, jak to stwierdzam, ale Portland wygląda intrygująco dobrze.
-
Sam nie wiem. Jak czytam ludzi, którzy się na tym znają, wydają się absolutnie przekonani, że w tym drafcie jest co najmniej pięciu pewniaków - franchise playerów, którzy automatycznie robią cię inną drużyną. Wiemy na pewno, że tacy gracze istnieją, bo jak popatrzymy na najlepszych zawodników XXI wieku, to jednak większość była właśnie tak hype'owana na długo przed draftem - Duncan, LeBron, Howard, Durant, Griffin, teraz Kyrie i Davis. Oczywiście, np. Griffin nie zmienił Clippers może tak kompletnie, ale pozwolił ściągnąć Paula, a np. Oden się posypał... Moim zdaniem widać jak na dłoni jednak, że szansa na sukces jest znacznie większa, gdy gracz jest uważany za pewniaka przed draftem. Nadal, paradoskalnie, pewniak to nie 100% - ale sporo więcej, niż nie-pewniak. Oczywiście, nawet w drafcie 1984 pomiędzy graczami, którzy zmienili klub na zupełnie inny, byli też tacy Bowie i Perkins, którzy byli w zasadzie co najwyżej dobrymi graczami, solidnymi, ale nie było jednak o co się zabijać. Mimo wszystko, szansa 50% na nowego Jordana, Barkley czy Olajuwona to dla wielu wystarczająca podnieta. Tankowanie to także okazja do pozbycia się graczy o wysokich kontraktach. Dzięki temu później, obojętnie jak pójdzie draft, zawsze można wymienić się z kimś innym, np. biorąc jednocześnie jakieś toksyczne kontrakty i dobrych graczy, bo się ma na to miejsce. Ogólnie w NBA jest na ten moment po prostu za wiele drużyn, żeby przy obecnym układzie pracy nie bylo już chyba zawsze sytuacji, że spora część absolutnie nie ma szans i musi najpierw się wygolić na zero, żeby potem mieć szansę na jedną gwiazdę, a mając jedną - mają dopiero szansę na drugą. Draft tylko to przyspiesza, bo jeśli wylosujesz jakieś 1, 2 czy 3 - teoretycznie masz gwiazdę od razu. Od następnego tygodnia można wymieniać graczy pozyskanych w lipcu i powinna ruszyć karuzela tankowania. Pierwsi powinni pójść Raptors, którzy po sczyszczeniu Gaya już teraz kupczą dokoła Kyle'em Lowrym (kontrakt: 6 mln, kończy się po tym sezonie), który prawdopodobnie na dniach pójdzie do Knicks albo gdzie indziej. Co ten Ujiri kombinuje? Nie wiem. Na pewno jakieś korzyści w tym na przyszłość widzi.
-
DWA, dwa, DWA ZEROOOOOO, PROSZĘ PAŃSTWA CO TU SIĘ DZIEJE, COŚ NIESAMOWITEGO
-
GOOOOOL!!! GOOOL! GOLL! JEEEST! GOOOL! JODŁOWIEC!!!!!!! ALE WALNĄŁ!!!!! JEST JEDEN ZEROOOOOOOOOOOOooooooo
-
No, w czasach kiedy było mniej grup, na pewno siłą rzeczy tak. Wtedy rolę ekipy, która dopiero od niedawna jest niezła w Europie i przez to jest nisko w rankingu, pełnił Manchester. Barca też nie była wtedy tak silna, jak niedługo później się stała, z tymi ekipami zdobyła łącznie 2 pkt.
-
Borussia miała sporą przewagę w tym meczu i generalnie zasłużyła na pierwsze miejsce, chociaż na pewno i Arsenal pokazał dobrą klasę (chociaż w ostatnim meczu w drugiej połowie dali się tak stłamsić, że mogło się źle skończyć), i Napoli. Chyba nie było tak mocnej grupy w historii LM - na pewno nie było, żeby ktoś zdobył 12 pkt. i odpadł. Niby rok temu Dortmund grał z mistrzami, ale City jednak nie pokazało ani trochę tak dobrej gry, jak teraz Napoli. Przecież oni są silniejsi od chyba każdej ekipy, która zajęła drugie miejsce w innych grupach. W tym sezonie już przed losowaniem można powiedzieć, że w 1/8 finału będzie jedno ciekawe starcie - z udziałem Arsenalu - a pozostałe siedem ekip z drugiego miejsca będzie skazane na pożarcie. Pierwsze miejsca to sami starzy faworyci do wygrania LM, plus United i Chelsea, które przecież też będą ogromnym faworytem w dwumeczu z Galatasaray czy Zenitem. Europejski "drugi rząd", jakim kiedyś był Lyon, Benfica czy jakiś mistrz Szkocji, teraz już nie istnieje. Zenit dostał 4-1 z Austrią Wiedeń w meczu, w którym mógł potrzebować punktów. Milan de facto grał gorzej od Ajaxu. Schalke i Leverkusen czasem zagrają dobrze, ale nie wiadomo nigdy, kiedy. Z tego całego grona najsilniej wygląda mi Olympiakos, który w meczach z PSG grał lepiej, niż wskazuje wynik.
-
Zakończenie na miarę grupy śmierci. Żal Napoli, byli lepsi od wielu ekip, które będą grać dalej. Arsenal zajmuje drugie miejsce, a więc ma ciekawych potencjalnych rywali, tych samych co City - trójka z Hiszpanii, PSG, no i niemiecka ekipa (u nich Bayern).
-
Co za thriller. Teraz znowu Napoli musi strzelić. Cała druga połowa to kompletne oblężenie, no i ten ewidentny karny ledwo chwilę przed. Gol po dwóch rykoszetach, parę minut do końca - BVB ma talent do najbardziej zapadających w pamięć meczów LM. Ajax też oblęża, ale chyba już nic z tego, Milan nędznie, bo nędznie, ale wymęczył awans.
-
Jest gorąco. I Napoli, i Dortmund marnują teraz takie rzeczy, że ktokolwiek odpadnie, będzie sobie musiał pluć w brodę w cholerę. (5 sekund później) Borussia ma 20 minut żeby nie odpaść. Fantastyczny obrót i strzał Higuaina pod ciśnieniem.
-
Mecz Porto jest zabawniejszy, niż się wydaje. Zenit przegrywa z Austrią, więc gdyby wygrali, to by awansowali. Rywal gra na luziku. Tymczasem Porto... zmarnowany karny, słupki, poprzeczki, bardzo kiepskie zachowanie obrony i bramkarza przy bramce Costy. Nie byli tak daleko awansu, jak to wygląda z samego wyniku. Schalke już prowadzi 2-0, więc zostaje nam walka o awans Ajaxu i, na ten moment, Napoli.
-
Posypały się kartki. Ta dla Payeta na pewno kontrowersyjna - w sumie wyglądało jak nur, ale rzadko kiedy ktoś gwiżdże coś takiego. Ogólnie słaba połówka Borussii, która nie stworzyła za wiele dobrych okazji i poniżyła się przy pierwszym lepszym rzucie wolnym, tracąc gola. Bardziej oczywista czerwień dla Montolivo, zwiększająca szanse Ajaxu, który ciśnie. W analogicznej sytuacji Schalke, tutaj czerwień dla Basel wątpliwa, a być może bardziej zasłużył na nią zawodnik Niemców, Hoewedes, za faul, który jednak zmusił go do zejścia z kontuzją.
-
Dzisiaj nieco ciekawsze dożynki, niż ostatnio. Ile niemieckich drużyn wejdzie do 1/8 finału? Schalke walczy bezpośrednio o awans z Basel. W sumie to nawet dla mnie dość zaskakujące, że Szwajcarzy zdobyli 6 pkt. z Chelsea, 2 pkt. ze Steauą i zero z Schalke. Niemcy muszą wygrać, więc naprawdę każdy wynik jest możliwy. Dortmund też niby musi wygrać, choć to zależy od Napoli. Finaliści są poobijani, pewnie słyszeliście. W szalenie ważnym meczu o awans w LM swój debiut będzie miał 18-letni stoper Marian Sarr. Niby niepokojące, ale czy musi być gorszy od Friedricha, decydującego w obu ostatnich porażkach? Polscy dziennikarze na Twitterze właśnie rzucają ciekawostkami z pierwszego wyguglania jego nazwiska w życiu, ale to od dawna gracz, którego fani chcieli zobaczyć, widziałem go w sparingach i prezentuje naprawdę duże umiejętności, zwłaszcza przy posiadaniu piłki. Od dobrych kilku lat gra też w każdej po kolei niemieckiej reprezentacji młodzieżowej. Pewnie zdebiutowałby wcześniej, gdyby nie był kontuzjowany jak cała obrona Dortmundu. Mecz Napoli-Arsenal również ciekawy, bo wydaje się, że Napoli to zbyt dobra drużyna, by nie rzucić wiele na szalę w tym spotkaniu walcząc o zwycięstwo. AC Milan gra u siebie z Ajaxem i wystarcza mu remis. Jednak Holendrzy odzyskali formę, wygrywając w lidze 4 mecze z rzędu, a w LM pokonując Barcelonę, więc nie będzie to chyba formalność. Teoretycznie awansować może też Porto, które zagra w Madrycie z raczej rezerwowym składem Atletico. Jeśli wygrają, potrzebują "tylko" straty punktów prze Zenit we Wiedniu. Ta...