-
Postów
23 393 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
53
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez ogqozo
-
Dwa mecze to trochę mało, żeby cokolwiek mówić. Zwłaszcza że drugi był zdecydowanie lepszy. Mecz Heat z Pacers nie zawiódł, bardzo zacięty. W pierwszej połowie wydawało się faktycznie, że Heat jak "wrzucą wyższy bieg" to potrafią wszystkich zmiażdżyć (cudnie się momentami oglądało ich ofensywę, a defensywa LeBrona unicestwiła kompletnie Paula George'a), ale druga połowa przypomniała, że to nie jest takie łatwe, Paul George zaczął znajdować miejsce, Indiana odrobiła straty i wygrała. Mimo wszystko bohaterem meczu oczywiście Roy Hibbert. Tuż po tym, jak pochwaliłem Celtics, przegrali z Nets. Tragedia? Niekoniecznie, bo to Nets z Deronem w składzie, co robi znaczną różnicę. Nets są tak płytcy, że naprawdę sporo zależy od zdrowia. Przy dobrej kondycji Derona i Brooka, stać ich na bycie drużyną na co najmniej pierwszą rundę playoffów spokojnie a może drugą, chociaż sam nie wiem, czy można tego zdrowia oczekiwać.
-
Kurde, nigdy bym nie pomyślał, że mecz będzie o takiej godzinie. Trza będzie zczaić powtórkę. Pamiętacie wszystkie komentarze o treści "tylko w Polsce takie rzeczy się dzieją!!!! Cały świat się śmieje" po tym, jak przełożono mecz Polska-Anglia? No więc zdarzyło się gdzie indziej i nikogo na świecie to specjalnie nie obeszło, poza oczywiście fanami Juventusu. Zabawny fakt: przed rozpoczęciem LM pisałem tutaj albo na blogu albo gdzieś, że grupa B to ta jedna tak oczywista, że nawet ja trafię, kto z niej awansuje. No więc, nie. Zero na osiem, inni mogliby się starać i by nie dali rady. Czy pojawią się znowu głosy oburzonych, kiedy Wesley Sneijder nie dostanie Złotej Piłki? W końcu jak zwykle dał awans w pojedynkę, więc albo Ronaldo, albo on.
-
No nie wiem, co tak słabo. Bayern mimo gry podstawowym składem nagle w pewnym momencie zaczął grać kompletnie rozkojarzony. City chyba nawet nie spodziewało się, ile błędów zacznie popełniać rywal. Co by nie mówić o asyście Dante, był szalenie niepewny w destrukcji. Bohaterem meczu niby Milner, ale mnie zaskoczyła jeszcze bardziej rola Dżeko, który walczył srogo w środku pola, wielokrotnie nieudanie, ale gdy już wyszło, pomagało to znacznie przyspieszyć ataki City. Po takim meczu na pewno Klopp zapragnie go jeszcze bardziej, choć zmalały też szanse, żeby był do kupienia. Wyszło to przez przypadek, bo pewnie gdyby nie mecz z Arsenalem za parę dni, zagraliby kluczowi gracze i może ani Dżeko, ani Milnera w składzie by nie było. Ale kto wie, może taki był plan. Wyszło nieźle. Ogólnie dobra postawa City w LM, jednak zatrudnienie kompetentnego trenera czasem się opłaca. W lidze grają gorzej, zero solidności, seria błędów Harta nie pomogła, a i każdy inny zawodnik często się myli, ale wydają się bardziej niebezpieczni. Powinna być ciekawa para w 1/8, czy to będzie Real, Barca, Atletico czy PSG.
-
90% graczy? No nie wiem, dla mnie taki spektakl dotyczy tylko Kobe'ego. Naprawdę 90% dobrych graczy tak jawnie gada cały czas o sobie, ignorując wynik drużyny? Ja jak patrzę to widzę zazwyczaj co najwyżej klasyczne slogany o przykładaniu się do pracy, poprawianiu, drużyna jest najważniejsza itp. ESPN ogłosiło ranking wszystkich graczy i tylko od jednego usłyszałem taki komentarz, co więcej - koleś się tym kurde nadal przejmuje po paru miesiącach. Przy tym rankingu naczytałem się jeszcze masę komentarzy, jak to "bez żadnych ale, obiektywnie i niepodważalnie" Melo powinien być w okolicach top 5, ale przynajmniej sam Melo jakoś specjalnie o tym nie gadał. No nie wiem, kwestia gustu, dla mnie to jest bardzo śmieszne, będę śledził tę historię. I zapewne będę się dalej śmiał, bo nie wierzę, że Kobe kiedykolwiek będzie grał aż tak dobrze, jak on sam uważa, że gra. Najbardziej prawdopodobny scenariusz dla mnie to taki, że wpada do drużyny mającej ponad 50% zwycięstw, kończy sezon mając jakieś 50% zwycięstw, może trochę ponad, i wszystkie media oraz Kobe są podjarane, jak wielki to zwycięzca, że z tak słabym składem wyciągnął taki wynik. Jak co roku. No ale zobaczymy. Dzisiaj mecz Heat-Pacers, czyli powinno być ciekawie. Z wypowiedzi i ostatnich playoffów można wnioskować, że obie ekipy, chociaż ostatnio nieco przegrywały, na ten mecz akurat się zepną.
-
Po dwóch golach Bayern nieco przysnął. Zwłaszcza lewa flanka coś nawala, co chwila City tam łatwo podejżdża. Pewnie wygrają gospodarze, ale nie jest to wielkie widowisko. Jak i w Stambule. Myśląc o tym mieście, rzadko sobie wyobrażam śnieżycę, zwłaszcza gdy nie ma śniegu w Polsce. Ale mecz słusznie przerwano, bo nic nie widać. Jest powyżej zera, więc oczywiście jest też oczywiście kompletnie mokro i piłka lata jak balon wypełniony wodą. Piłkarze są bezradni wobec warunków, nic praktycznie nic się pod względem piłkarskim nie wydarzyło przez te 30 minut - ewentualne akcje bramkowe byłyby tylko wynikiem fuksa.
-
Dzisiaj początek dożynek w Lidze Mistrzów. Są one w dużej mierze pośrednie, a więc same mecze będą z udziałem ekip walczących i olewających. Najciekawiej zapowiada się chyba mecz United-Szachtar. Jeśli Bayer wygra z Realem Sociedad, Ukraińcy potrzebują zwycięstwa. United niby nic nie potrzebuje, ale drugie miejsce w grupie oznaczałoby znacznie gorszą sytuację w losowaniu 1/8 finału (Bayern, hiszpańska trójka i PSG? Jest w czym wybierać). Do tej pory United używało Ligi Mistrzów, by punktować mniej doświadczone ekipy i poprawiać sobie humor, więc myślę, że dzisiaj nie przegrają i Leverkusen awansuje. W grupie B Real ma już zapewnione pierwsze miejsce, więc gra tylko o nabicie Cristiano licznika. Galata musi pokonać Juve, by awansować, i na pewno ma odpowiednich kibiców oraz umiejętności, by przynajmniej ciekawie było zobaczyć, jak się starają. W grupie C teoretycznie Benfica może awansować, jeśli tylko wyciągnie lepszy wynik z PSG, niż Olympiakos z Anderlechtem. Trudno sobie to wyobrazić. No i w D mecz, teoretycznie, o pierwsze miejsce, czyli Manchester City i Bayern. Nie ma jeszcze składów, ale można postawić, że obie ekipy wystawią raczej drugą jedenastkę. City po zajęciu drugiego miejsca w grupie czeka ten sam zestaw do wylosowania, co United, czyli prawdopodobnie nie walcząc o zwycięstwo od razu fundują sobie gładkie odpadnięcie 1/8 finału, no ale teraz pewnie bardziej martwią się, by za rok w ogóle zagrać w LM.
-
No, bufon chyba zawsze nazywa swoją bufonadę jakimś "honorem", więc zdaję sobie sprawę, że można. Ja jakoś poważniej będę traktował graczy bez honoru, którzy chcą po prostu przyczyniać się do wygrywania meczów, a nie się martwią, czy ich ocenią na 25. miejsce w lidze, o jejku, jakie to by było okropne dla średnich Lakersów. Stawianie siebie nad drużynę, nie pierwszy i nie drugi raz w jego karierze. Na razie Kobe wrócił i po takiej zapowiedzi - że jeśli wygląda na 25. gracza ligi, to nie zagra - można by się spodziewać, że w takim razie... no nie wiem, zagra dobrze. Tymczasem wyglądał bardziej jak 250. gracz ligi (nie, żartuję - zawodnik grający cały czas na takim poziomie byłby po prostu najgorszy w lidze). Nie powiem, że NA PEWNO Lakers by wygrali bez niego, ale można to sobie łatwo wyobrazić, bo początek tego meczu wyglądał jakby Lakers dostali obuchem w głowę, zwłaszcza w defensywie, choć również cała wyjściowa piątka cegliła na potęgę, rzucając łącznie na podobnym poziomie co sam Kobe, czyli 25% z gry. Pierwszy raz w historii klubu ławka Lakers zdobyła tak znacznie więcej punktów niż podstawowa piątka. "It wasn't a particularly good performance", napisała w swoim stylu Ramona Shelbourne z ESPN. Tylko Knicks i Lakers mają w dużych mediach swoich tak komicznie uprzedzonych dziennikarzy. Dla mnie to jest bardzo śmieszne, Kobe robi hype na wielki powrót, Lakers robią mu hype na wielki powrót (było więcej tych wideo zapowiedzi), a wielki powrót wygląda tak, że dostają u siebie w tyłek od Raptors, a Kobe gra mecz, który według różnych metod mierzenia wpływu (PER, Win Shares) ma wartość ujemną. Wiadomo, że z czasem będzie lepiej (trudno żeby było gorzej), no ale można było mieć rozsądek powiedzieć to przed meczem, a nie robić hype, jaki to ja jestem potężny i należy mnie wysoko oceniać w rankingach. Po meczu Kobe cieszył się, że wchodził pod kosz. Co prawda jak już wchodził, to robił złe rzeczy, ale on się cieszył, że wchodzi. Kompletne olanie tego detalu, czy to jest dobre dla wyniku drużyny, nie ma takiego obszaru rozmyślań. Chociaż przyznajmy, że rywal może silniejszy, niż się wydaje, bo Raptors byli wzmocnieni brakiem Rudy'ego Gaya, takiego ich Kobe'ego. Komentatorzy NBA ze Stanów zapewniają, że w transferze Gaya do Kings chodziło wyłącznie o obniżenie wydatków, przygotowanie się do draftu 2014. W takim razie można na razie widzieć pewien problem, bo po tym transferze Raptors będą lepsi. Samo odejście Gaya to plus, a jest jeszcze paru wartościowych zawodników w drodze. Pytanie na inną notkę, co w zasadzie myśleli sobe Kings? Nie bez powodu krążyły żarty o tym, że Gaya weźmie tylko ktoś, kto zapomni o jego opcji na 19 mln na przyszły sezon. To oznacza, że Kings prawdopodobnie nie będą mogli tego lata podpisać kontraktu z Isaiah Thomasem, który jak na razie w tym sezonie gra bardzo dobrze (w ataku wręcz porywająco). Jeśli już, to zapewne wkroczą w teren podatku od luksusu, co wydaje się niewiarygodną ceną za Rudy'ego Gaya. Po latach interesowania się NBA odnoszę wrażenie, że Lakers i Knicks po prostu muszą być strasznie śmieszni dla osoby z zewnątrz, tak po prostu będzie. Z tą różnicą, że Lakers za mojego życia często bywali potężni, a wtedy bycie przekonanym o swej potędze ma większy sens. A propos analogicznych Knicks. Pamiętam, jak niedawno jedyny dziennikarz, który nie głosował na LeBrona na MVP twierdził, że "Knicks bez Melo więcej tracą", że niby bez niego jednego byliby o dwie klasy gorsi. On jeden wzniósł ich na zupełnie nowe wyżyny. W tym momencie chyba nie muszę tego komentować, wystarczy przypomnieć. Chociaż moment może nie najlepszy, bo akurat ostatnio Melo zagrał parę meczów, gdzie coś faktycznie robił poza popisywaniem się i od razu Knicks coś tam wygrali. Nie dziś, delikatnie mówiąc, ale poprzednie dwa mecze - wow, dwa dobre mecze!
-
FIFA ogłosiła pierwsze trójki konkursów. Wśród piłkarzy wiadomo, Messi, Ribery oraz obiektywnie najlepszy, o klasę przed innymi, piłkarz świata. Trenerzy - Heynckes, Klopp i Ferguson. W sumie się tyle gada o tym konkursie i większość osób narzeka, jaki to on straszny, i ja osobiście jakbym miał oceniać to też z np. finałową dwudziestką trójką bym się w ogóle nie zgodził, ale jak przychodzi do samego składu podium, to faktycznie mamy trójkę najlepszych w obu kategoriach, co mogę powiedzieć chyba pierwszy raz. Oczywiście jakby był Simeone zamiast Fergusona to nic by się nie stało, no ale to nie tak, że Fergie dostał za zasługi czy nazwisko. Pewnie by dostał tylko za to, owszem, ale trafem zdarzyło się, że faktycznie na podium są trzej pilkarze i trenerzy, którzy zasłużyli.
-
No nijak nie da się czegoś takiego powiedzieć. Przez cztery sezony Robben zagrał w 57% możliwych meczów. To mniej niż w Realu, Chelsea i PSV. Ten sezon był lepszy, bo przegapił tylko parę meczów, no ale do czasu. Ogólnie patrząc na innych graczy nijak nie widzę, żeby Bayern jakoś rzadziej miał kontuzje.
-
Wygląda na to, że nie jest tak źle i być może za tydzień w lidze obaj zagrają. Guendogan coś tam już trenuje, aczkolwiek fanów Dortmundu pewnie martwią wieści, iż nie przedłużył kontraktu, co wywołuje oczywiste pytania o letni transfer. Chętni na pewno są, ale jak zwykle trudno powiedzieć, co się do tego czasu wydarzy. Ogólnie do tego czasu Dortmund Kloppa grał z roku na rok tylko lepiej, więc kryzys byłby pewnym wydarzeniem. Nawet w razie wygranej w LM (pewnie i remis wystarczy, Arsenal chyba nie padnie przed Napoli) jest drugie miejsce w grupie, a więc sporo mocnych rywali w 1/8 - Atletico, Real, Barca, Chelsea, PSG, no same specjały raczej. Wiadomo, że w topowej formie to jedna z lepszych drużyn, jakie można znaleźć, ale na ten moment są spore szanse na raczej rozczarowujący sezon. O Bayernie nie ma co gadać, bo ta ekipa praktycznie mecz w mecz tylko potwierdza, że pozostaje z solidnym zapasem najlepszą na świecie. Co zrobią w lidze? Wygrają. W LM? Nie widzę konkurencji na ten moment. Mają głębszy skład i wydają się bardziej nienaruszalni, niż np. Barca Guardioli kiedykolwiek była. Stwarzają więcej okazji niż Barca, a ich rywale stwarzają mniej. Realne szanse ich pokonać ma ktoś taki jak Dortmund w formie, perfekcyjny w obronie i z naprawdę szybkimi kontrami, poza tym zostaje liczenie na fuksa. Co więcej, w tym sezonie - tak jak w poprzednim - pokazują, że naprawdę każdy gracz może wylecieć ze składu i nadal nie robi się o wiele łatwiej. Jara mnie powrót Shaqiriego, od lat jestem fanem, ale w Bayernie to on nie jest na ten moment w dziesiątce czy piętnastce najważniejszych piłkarzy. Ribery jest w tym sezonie chyba najlepszym piłkarzem na świecie, ale bez niego też są faworytem każdego meczu. Guardiola nic nie spieprzył i jak dla mnie nie wygląda, żeby zaczynał. Tego lata ukradli największe nadzieje dwóch pozostałym najsilniejszym klubom w Europie i obaj ci piłkarze, jeśli zdrowi, sprawują się rewelacyjnie. Ten klub mógł spokojnie latem dodać do składu Lewandowskiego, jednego z 5-10 zawodników z topu europejskiego, ale nawet im się nie chciało. Od wielu dziesięcioleci nie było tak, żeby jakiś klub "rządził" w europejskiej piłce, naprawdę wygrywał co roku, i może Bayernowi też się nie uda, ale na ten moment nie wiem, co by się musiało stać. Być może styl Kloppa i Simeone zainspiruje bogatsze kluby do zmiany stylu, na błyskawiczne kontry, żelazną dyscyplinę, morderczą współpracę, ale jak patrzę, co w tym momencie budują w Barsie, Realu, Chelsea czy City, to nie widzę tego trendu. Może tylko Barca coś próbuje, ale na razie nie ma werdyktu, czy mają na to faktycznie piłkarzy. Wydaje mi się, że te ekipy mogą dostać tylko baty od Bayernu. No, czekamy, na razie jest jak jest.
-
Jak stwierdził Juergen Klopp, zarówno Bender, jak i Sahin nie mogą stać, co oznacza, że ich kontuzje mogą być dość poważne. "Czekamy na diagnozy. Cuda się zdarzają, ale nam ostatnio coś nie chcą", powiedział. Pocieszenie dla Dortmundu? Marsylia też jest w dołku, bez dwóch kluczowych graczy (Valbuena i Ayew) przegrała dwa mecze, po czym zwolniła trenera (naprawdę, za to?). Awans w LM jak najbardziej chyba w zasięgu nawet przy tylu kontuzjach, jednak w lidze może być teraz jeszcze większa padaka z ich strony.
-
http://www.bunalti.com głownie blogspoty, ale zippyshare smiga normalnie Blogspot stał się na tyle synonimiczny z miejscem, gdzie się wrzuca albumy, że jak wpiszesz w google "tytuł albumu blogspot" to po prostu pokazuje wszystkie stronki, gdzie wrzucono dany album do ściągnięcia.
-
Kolejny słaby mecz Dortmundu, który mimo tygodnia odpoczynku (dla większości jedenastki) wydawał się skutecznie zniechęcony do gry tępieniem Leverkusen. Ogólnie mecz męczenia buły, sporo fauli, ciężki do oglądania. Leverkusen raczej nie wyjdzie z grupy LM i w sumie dość zasłużenie, ale w lidze pewnie zmierza po wicemistrzostwo, potrafiąc coraz częściej wycisnąć wynik nawet wtedy, gdy nie ma okazji nic zrobić Kiessling. Dzisiaj był cofnięty, praktycznie nie miał okazji do strzału, męczył się jak wszyscy. Gwiazdą oczywiście Son, który wybrał Bayer ponad Dortmund, by być pewniejszym gry w pierwszym składzie. Kupiony zamiast niego Aubameyang po raz kolejny był najsłabszy na boisku. Aha, no i kontuzja Bendera wyglądała dość poważnie.
-
Zgadnijcie co? Friedrich...
-
Dobrze, że nie za wiele osób ogląda Bundesligę, bo jeszcze musieliby powiedzieć, że na ten moment Ribery jest zdecydowanie najlepszych piłkarzem na świecie, obiektywnie. Był o centymetry od hat-tricka, ale przecież nawet nie o strzelanie chodzi w jego grze. Wydaje mi się, że Ribery miał w tym meczu więcej posiadania piłki niż cały Werder. Zaraz mecz Bayer-Dortmund, czyli o drugie miejsce. Ciekawa sprawa, bo w razie porażki Dortmund będzie tracić do nich już 6 punktów, spadnie też na czwarte miejsce za Gladbach. Muszą wygrać, ale z drugiej strony - hm, czy na pewno poświęcą wszystko, jeśli jeszcze ważniejszy mecz czeka ich w środę? Straty w lidze można ewentualnie odrobić. Jak na razie, nadal Friedrich na obronie, a po słabiutkim meczu z Mainz na ławkę na razie wraca Łukasz Piszczek. Swoją drogą, Gladbach znowu w formie, wygrali z Schalke już szósty mecz z rzędu i wydają się na ten moment komfortowo w gronie czterech najlepszych ekip. Jak zawsze, o meczu przesądzili Max Kruse i Raffael, cudowny duet, który może wnieść tę ekipę na poziom, którego chyba nikt się nie spodziewał. Nie zaszkodziła parada Ter Stegena.
-
Tak jak mówiłem przy odejściu Fergusona, takiego trenera już nie będzie, bo po prostu nie może być. Dzisiaj już nie można być menadżerem, który da wyniki za pięć lat. Wenger został ostatni z tej epoki i tyle. Reszta klubów już jest w trybie takim, że albo po paru miesiącach zaczynacie co najmniej solidnie grać, albo próbujemy następnego. Ktoś może powiedzieć, że to nie jest najlepsze na długą metę. Niekoniecznie. Łatwo to się mówi, kiedy się nie jest właścicielem i nie chodzi o naszą kasę. Właściciel wie, jak ogromne straty finansowe spowoduje jeden sezon bez Ligi Mistrzów, w ten sposób tylko utrudniając rywalizację za rok. Rynek się zacieśnia, bo jest nowy rywal w mieście, nowi w kraju, w Europie, na ten moment United ma nadal mnóstwo fanów, którzy dorastali w czasach triumfów, ale ta ilość będzie spadać, a przez to - cała finansowa przyszłość klubu traci. Nie ma więc co porównywać do początków Fergusona. Dzisiaj bycie menadżerem w topowym klubie (a United nim jest - mogą kupić mnóstwo piłkarzy, jeśli tylko nauczą się obsługiwać faks) polega na osiąganiu wyników szybko. Po prostu taka praca. Moyes jak na razie jest w niej kiepski.
-
Jack Sparrow genialne, uwielbiam tak samo. Jeszcze jeden stary faworyt bym wymienił: Prześmieszny tekst, świetna piosenka, świetne wejscie Neila Diamonda, świetne solo J.J. Abramsa, no kurde, beka tysiąc razy I Motherlover, inne piosenki tego cyklu jak dla mnie mają za mało, tu jest dużo - sporo świetnego tekstu, kapitalne stroje i gesty, no, matki... zaje'bongo.
-
Na ostatnim Mundialu mieliśmy czterech królów i spośród nich tylko Villa nie strzelił większości swoich goli w fazie pucharowej (ale strzelił 2, a w grupie 3, też bez szału). W grupach nikt nie szalał. Bo były takie trudne? Chyba raczej z powodu oszczędzania sił. Na razie Messi nie żyje, nawet jeśli będzie w lecie na 100%, to podejrzewam, że po długim sezonie nie będą go męczyć w razie jednostronnego meczu. Takie same szanse mu daję jak Higuainowi, który przecież był blisko już ostatnim razem (a gdyby raczył wykorzystywać chociaż w miarę przyzwoitą część sytuacji, zdecydowanie by zwyciężył w tej klasyfikacji). Bośnia to solidna defensywa. O Nigerii wszyscy myślą tylko "a z Afryki to słabi", ale czy stracą tak wiele goli? Cztery lata temu stracili jednego w tym meczu i po dwa w pozostałych. Łącznie - tyle, co Włochy. Moim zdaniem nie renoma rywala, a sposób gry będzie decydował. No i zwyczajnie traf, jak zawsze. Po grupie nie mają jakoś łatwo, najpierw - według faworytów - Francja lub Szwajcaria, potem Belgia lub Portugalia... Messi to chyba lepszy typ niż inne, ale tak by było bez względu na losowanie, a cholera wie, co z jego stanem fizycznym. Wróci np. w styczniu - Barca może będzie musiała gonić w tabeli Atletico i Real, Messi będzie eksploatowany na sto pro, znowu się posypie... Jest to jedna z wielu możliwości. Podoba mi się kurs na Suareza, 21:1. Ale też pytanie, czy Urugwaj jednak nie postawi na piłki do Cavaniego, a Suarez na wsparciu. Na ten moment, nie mogę powiedzieć. To może Falcao? Jeszcze dwa miesiące temu, gdy strzelał w każdym meczu, byłby pewnie faworytem nr 1, a teraz ma kurs 17:1. Jeśli do końca sezonu nie wróci do strzelania, pewnie podskoczy do 170:1. No dobra, to może Lukaku - 29:1 i wydaje mi się, że będzie człowiekiem do strzelania w Belgii. Ale przecież jest jeszcze eksperyment do rozpoczęcia, czyli Diego Costa w Hiszpanii. Świetna ekipa, która powinna mieć przewagę w każdym meczu, piłki do Costy, Costa jednym z najlepszych obecnie napastników na świecie - czego chcieć więcej? Na ostatnich trzech turniejach "dziewiątka" Hiszpanii była królem strzelców. Kurs 34:1. Na ten moment - to jest mój typ, ale... koleś nie zagrał jeszcze w tej kadrze ani meczu. Nadal, jest to taki sam strzał w ciemno, jak każdy inny. Jeśli Diego Costa wpadnie do kadry i zacznie strzelać, kurs szybko poleci w dół. Jutro idę do zakładu i dycha na Costę.
-
No ale bez jaj, dwie minuty powiewającej koszulki? Fani Lakers i Knicks to tacy koszykarscy odpowiednicy fanów Realu Madryt. W niedzielę mecz z Toronto, pewnie fani będą krzyczeć "81!", ciul tam z wynikiem całej drużyny, detal. Podobnie jak to, że Jodie Meeks na razie trafia na większej skuteczności, niż Kobe kiedykolwiek w karierze. Oczywiście nie jest lepszy. Po prostu rzuca w dobrych sytuacjach, a w innych się nie popisuje. Ciekaw jestem, jaki będzie bilans Lakers na koniec sezonu. Jeśli niższy niż 50% jak teraz to będzie beka. Zreszą, kto wie, może będzie lepszy? Kobe pewnie siedział przez tyle czasu i myślał, jak zmienić sposób gry wobec ograniczeń fizycznych. Może zacznie więcej podawać, stawać w post-up, może generalnie stanie się w miarę skutecznym graczem i jego powrót tylko pomoże Lakersom.
-
Kobe'ego zapytano, czy może już wrócić. Odpowiedział: "gdybym wrócił dziś, to bym tylko potwierdził, że jestem 25. graczem ligi". Czaicie ilość bufonady w tym zdaniu? Raz - oczywiste założenie, że "prawdziwy Kobe" jest sto razy lepszy niż jakieś tam 25. miejsce, dwa - nie że 25. gracz ligi by coś może mógł pomóc Lakersom, którzy nawet z nim ledwo weszli do playoffów, ale ważniejsze jest udowodnić, jakie on ma miejsce wśród zawodników. Ech, Kobe. Jak pokazał nowy kontrakt, Lakers zawsze potrafią wyrównać każdą stawkę bufonady ze strony Kobe'ego i walnęli taki filmik właśnie: XD
-
Amerykanie już się cieszą, bo mają terminarz zakładający podróż do Amazonii i z powrotem - w lecie w tym klimacie może być wesoło. Na moje oko podróż na jakieś 10 tys. km: Z drugiej strony, hm, może specjalnie trafiło na Amerykanów, oni tam w swojej lidze to pewnie na każdy mecz tyle latają.
-
To jest temat dla fanów zespołu The Lonely Island. Zespół ten tworzą Andy Sambeerg, Akiva Schaffer oraz Jorma Taccone (goj). Wydali niedawno trzecią płytę, ale wiele ich kawałków ujawnia pełen sens dopiero w teledysku, będąc bardziej parodią właśnie teledysków niż samej muzyki. Więcej nie chce mi się teraz pisać. Jakie są wasze ulubione piosenki? Dla mnie On the Boat:
-
Nie szalałbym z jakimiś "grupami śmierci". Tak jak mówiłem, rozstawienie prawie uniemożliwia starcie więcej niż dwóch silnych ekip. Czy odpadnięcie USA czy Anglii będzie takim niesamowitym wydarzeniem i będzie ich brakować w "top 16 świata"? Nie bardzo. Urugwaj także nie jest tak silny, jak cztery lata temu. Grupa C pewnie najciekawsza, bo i Japonia, i WKS wydają się ekipami z "pozostałych kontynentów", które są najsilniejsze, przynajmniej patrząc na skład. Kolumbia jest obecnie uważana za kandydata do zwycięstwa, więc to tutaj ekipa z Europy nie jest faworytem. Poza tym, zdecydowanie najciekawsze starcie w grupach to Hiszpania-Holandia, a dalej, no nie wiem, może Niemcy-ObiektywnieNajlepszyPiłkarzŚwiata czy też Belgia-Rosja.
-
No to teraz Go, Go, Nina Andrycz.
-
Minął pierwszy zawodnik, tabela po nim: Butt 28 dee 14 gołąb 14 mate5 14 ogqozo 14 Robak 14 Qvstra 13 Siara 13 teka 13 Zajcik 13 Kalel 12 Milan 12 ragus 12 Soq 12 wiki 12 bartezoo 11 Hrubaz 11 szaden 9 Ermund 8 Jak widać, Nelson był zdecydowanym faworytem i jak na razie tylko parę osób traci większą ilość punktów do czołówki. Jednak wiadomo, jak to jest, czasem trzeba ciułać każdy punkcik do rankingu, nie liczy się styl, nie można też odkrywać od razu wszystkich kart. Butt wypalił wcześnie i może być trudno go dogonić.