-
Postów
23 392 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
53
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez ogqozo
-
Milik został w młodzieżówce, która grała mecz o stawkę, w przeciwieństwie do dorosłej kadry. I pomógł jej wygrać ten mecz i przedłużyć szanse na Olimpiadę czy o co oni tam grają. Polska tymczasem grała przez jakieś 150 minut Lewandowskim na ataku i przez 30 minut Teodorczykiem, który jednak ma więcej doświadczenia. Wydaje mi się, że to sensowne rozwiązanie. Milik ma 19 lat i gra ogony w Augbsurgu. Mamy końcówkę listopada, a on ile miał kontaktu z piłką w tym sezonie w oficjalnych meczach? Oddał 6 strzałów, zdobył jednego gola dostawiając nogę 15 cm od bramki, miał mniej niż 50 podań, z czego ze 20 spudłował, raz kogoś sfaulował, raz zabrał komuś piłkę, może raz komuś celnie odegrał w okolicach bramki. To jest cały jego sezon od sierpnia. Jak dla mnie niewiele żeby mówić o poważnej propozycji dla kadry. Jeśli do marca będzie nadal "zbierał doświadczenie" w tym tempie, to o czym my mówimy? A jak zbierze to na pewno dostanie powołanie, bo i teraz by dostał, gdyby nie młodzieżówka.
-
-
Dortmund podpisał kontrakt z Manuelem Friedrichem, 34-letnim stoperem, który po latach w Leverkusen już chyba myślał o emeryturze. A jednak trzy dni po podpisaniu może wyjść w pierwszym składzie na ważny mecz. Klopp powiedział, że młodzi Marian Sarr i Koray Guenter potrzebują jeszcze czasu, co można uznać za pośrednią zapowiedź, iż to właśnie Friedrich wystąpi z Bayernem i Napoli. Druga opcja to Sven Bender, który kiedyś podobno grał na stoperze. W trakcie przerwy reprezentacyjnej Juergen Klopp udał się na mecz Grecja-Rumunia, co wywołało przypuszczenia, iż jego pierwszym celem transferowym jest Kostas "Mitrogoal" Mitroglou, wychowanek rywali zza miedzy z Gladbach. W Bawarii osłabienie, ponieważ kontuzji doznał Franck Ribery. To na pewno ulga dla Dortmundu, bo Francuz w tym sezonie stał się potężną i dominującą siłą w ofensywie Bayernu. Prawdopodobnie nie powrócą na ten mecz jeszcze Shaqiri ani Thiago i na lewej flance wystąpi Thomas Mueller. Pamiętam jeden jego występ w tym miejscu, z Mainz, gdzie de facto grał tam na zmianę z Robbenem, a w zasadzie obaj woleli schodzić na prawą i lewa była pusta, ale Mueller i tak zdobył dwie bramki, w tym z karnego, a Bawarczycy wygrali 4-1. Dodajmy do tego Biebera, który potrafi równie szybko zejść na prawą, jak i puścić prostopadłą, i mamy wszystko, co trzeba, by obronę Dortmundu w tym składzie roznieść na strzępy. Ustawienie to można zapisywać różnie, ale tak naprawdę działa ono jak 4-3-3, z Bieberem grającym zdecydowanie niżej, niż skrzydłowi i Mandżukić. Z tyłu - stawiam, że Guardiola zawiesi swój ulubiony eksperyment z Lahmem na pomocy i wystawi go na prawej flance, a defensywnym pomocnikiem w tercecie będzie Javi Martinez.
-
Co NBA by poczęło bez Nowego Jorku? Zawsze kiedy myślimy, że te wszystkie najgorsze kontrakty ligi po prostu nigdy się nie ruszą z miejsca i będą niewidocznym balastem przez lata, oni potrafią jednak ściągnąć je do siebie. Swoją drogą, co u starego znajomego Joe Johnsona? Gra jeszcze gorzej niż wcześniej, pod względem PER zajmując 190. miejsce w lidze. Tu już nawet nie ma co obliczać, jak mało dostaje klub za te ponad 20 mln dolców, które mu płaci rocznie, bo nie dostaje nic - gdyby ich nie płacił i zapełnił rotację innymi graczami, wyniki pewnie nie byłyby gorsze. Podobno najgorszym kontraktem spoza NY (i obecnie Celtics) jest Eric Gordon, ale to zupełnie nie ta klasa. Przecież to spokojnie jeden ze 100 najlepszych graczy ligi, a może i top 50. Za jedyne 15 mln za sezon. Zabawny fakt: kto ma PER w top 20 ligi? Michael Beasley, który był uważany za zakałę na poziomie Bargnaniego czy Perkinsa, a jako rezerwowy w Heat jest nie tylko aktywny, ale i skuteczny. I poprawia grę ekipy.
-
Nie zapominajmy o popisach w ataku: Facet mający ponad 210 cm, który nie umie bronić i wkładać, ale w miarę średnio rzuca. Fenomen. Knicks są w dolnej dziesiątce ligi zarówno pod względem skuteczności ofensywnej, jak i defensywnej. Parę niezłych meczów - z Bobcats, Atlantą i Houston - kazało niektórym dziennikarzom z NY już pisać o powoli kształtującym się pomyśle, o tym, że to miało sens itp. Nie miało. Bargnani to kiepski gracz ze sporym kontraktem. Melo lubi wielką scenę, ale tego lata będzie miejsce na drugiej, w LA. Co poza tym? Chris Paul pobił rekord double-double na początek sezonu (takiego z asystami), ale póki co Clips mają trzecią najgorszą obronę w lidze. Heat mają proporcjonalne problemy, w ataku już wymiatając, ale defensywnie znowu zaczynając sezon od kompletnego chaosu. LeBron James ciągle na drugim miejscu w rankingu PER, bo pierwszy pozostaje Anthony Davis. W top 100 zawodników mających piłkę najczęściej, tylko Al Jefferson traci piłkę rzadziej, niż Davis. Plus defensywa. Nikt nie mówi, że od razu najlepszym w tym momencie gracz ligi (okej, część osób tak powiedziała, no bo jednak cyferka), ale All-Star? Co najmniej.
-
Swoją drogą, zabawny fakt: dzisiaj oczywiście każde medium czuło potrzebę zrobienia własnej "jedenastki nieobecnych na Mundialu" i na zagranicznych stronkach widzę więcej Polaków, niż na polskich. W takim rankingu Polskiej Agencji Prasowej nie tylko nie ma Piszczka w pierwszej jedenastce, ale nawet wśród rezerwowych, gdzie jest np. Aleksandar Kolarow. Widzę, że mit "Ferrari uciekającego Cinquecento" nadal trzyma się mocno wśród polskich dziennikarzy. Obecność dwóch stoperów Liverpoolu zamiast np. Mehdiego Benatii nie zostawia wątpliwości, która liga jest tą jedną, którą w ogóle śledzą.
-
Nie bardzo rozumiem, co chciałeś dokładnie powiedzieć. Z jednej strony porównujesz tę reakcję fanów Realu, którzy są przekonani, że ich piłkarz jest obiektywnie, bez dwóch zdań, najlepszym na świecie w roku 2013 i że każdy, kto uważa inaczej, albo w ogóle powie jakieś zdanie na temat Ronaldo bez przyklęknięcia, uczestniczy w spisku FIFA mającym promować Messiego. Z drugiej strony Mourinho, który... co? Gdyby Mou powiedział zdanie w stylu "Blatter ośmielił się nazwać Messiego dobrym człowiekiem", "znieważył fryzurę Cristiano" albo analizował treść broszury, mającej przekonywać trenerów niemających pojęcia, kim jest Cristiano, że ten nie jest wcale królem strzelców... gdyby rzucał takie teksty, no to byłoby śmiesznie, ale czy tak zrobił? Nie przypominam sobie, co mnie nie dziwi, bo też nie jest anonimowym oszołomskim fanem Cristiano z sieci, tylko trenerem wypowiadającym się na konferencji, zupełnie inna sytuacja. Nie bardzo widzę w czym tkwi porównanie. Tym bardziej, co z tym Chelsea. No mówi różne rzeczy jako trener Chelsea, czasem całkiem zabawne (począwszy od pierwszego meczu, kiedy po porażce z Bayernem uznał "przegrał lepszy zespół, bez dwóch zdań"), ale nie wiem, co to ma wspólnego z obsesją Realu na punkcie Złotej Piłki. Swoją drogą, Mourinho na szczęście nie jest trenerem kadry narodowej i nie musi się poniżać tak, jak to zazwyczaj robią takowi w tym głosowaniu. Del Bosque już przyznał, że w czołowej trójce wpisał Xaviego i Iniestę (i "kogoś trzeciego" - stawiam na Neymara, na zasadzie "pokonał nas? Musi być najlepszy na świecie"), a wśród trenerów - Beniteza nad m.in. Kloppem, "bo to Hiszpan". Jak co roku. Pytanie brzmi, czy Błaszczykowski i Nawałka skorzystają z okazji, by i polski kandydat dostał parę pierwszych miejsc, czy może będą chcieli "być obiektywni" i Lewy zostanie na lodzie, choć tradycyjnie głosy od rodaków zbiorą gracze, których nie powinno być nawet w top 20?
-
Akurat jak Messi doznał kontuzji, a Cristiano strzelił hat-tricka w zwracającym uwagę meczu (którego by nie grał, gdyby grał dobrze w eliminacjach i awansował bez barażów), FIFA przedłuża termin głosowania o dwa tygodnie. Czy stronki fanowskie Barcy już wylały potok łez bezsilności nad ewidentnym spiskiem? A nie, czekaj, w Barcelonie pewnie nikogo to nie obejdzie.
-
Nie słyszałem, żeby jakiś piłkarz ani ktokolwiek z Dortmundu płakał czy się skarżył, raczej tradycyjne formułki, że wiemy jak się przygotować, takie jest życie itp. Jednak każdy trener i widz zawsze przyzna, że granie trzech meczów w tydzień a dwóch - to spora różnica. Co dopiero kontuzje, które na kadrach potrafią jakoś zdarzać się częściej. Niby kadra to w dużej mierze Bayern, ale przecież przynajmniej Schmelzer i Reus to bez dwóch zdań podstawowi zawodnicy, i to bez poważnej konkurencji, w Bayernie na tych pozycjach grają zawodnicy zagraniczni, więc tłumaczenie Loewa o "zbieraniu doświadczenia przez młodych zawodników" wydaje się mało przekonujący. Również Hummelsa nie ma co nagle sprawdzać, ale on ostatecznie dostał pół na pół z Boatengiem. Wszedł, kontuzja - no cóż, pech. Nie zagra co najmniej do stycznia. Schmelzer przez miesiąc. To może oznaczać dla Dortmundu różnicę pomiędzy sukcesem a porażką. Nie wiemy, jak by zagrali z Bayernem i w LM w pełnym składzie, może też by przegrali, ale bez wątpienia można podejrzewać, że z Grosskreutzem na prawej, Durmem na lewej i Bóg wie kim na środku (czwarty stoper, młody talent Sarr, też kontujowany, ale chyba Klopp przyspieszy jego powrót) ich szanse są znacznie mniejsze. Jedyne lepsze wieści to pierwszy udział w meczu treningowym Łukasza Piszczka, który nie wyjdzie na "mecze o życie", ale powinien być do dyspozycji w grudniu. Ogólnie jednak, dla Dortmundu jest teraz tryb "żeby wytrzymać do przerwy zimowej". Bayern to zdecydowanie najpopularniejszy klub w Niemczech. Większość władz niemieckiej piłki to albo ludzie Bayernu, albo niezależni, którzy jednak są jego miłośnikami (jak Loew). Tak po prostu jest i nie piszę nigdzie, że czyni to Bayern "złym", bo na ten moment nie zmieniliby tego gdyby chcieli, zresztą kto by chciał zrzekać się dominacji w kraju, ale na pewno mu nie utrudnia życia. Swoją drogą, cytat z przedmeczowej konferencji Loewa: "Dortmundu nie kształtują tylko Niemcy. Kształtują ją także wszyscy ci Lewandowscy, Sahiny, Miki... coś tamy".
-
Francja się spięła, przypuściła frontalny atak i zagrała najlepszy mecz od dawna, zasłużenie pokonując Ukrainę. Dobre wrzuty Valbueny, którego nagła próba zastąpienia Remy'm w poprzednim meczu była niezrozumiała i fatalna w skutkach. Decydujący oczywiście Sakho, aczkolwiek mecz polecany jako pokaz dla ludzi, którzy nie czają, dlaczego Franck "w Bayernie jest jednym z wielu" Ribery naprawdę jest tak dobry i przede wszystkim ważny, jak jest. Oczywiście, dzisiaj zagrał kapitalnie, ale tylko średnio jak na siebie, przyćmiony przez hat-trick Cristiano Ronaldo, nadal trafiającego w ostatnim czasie jak maszyna. W tym meczu mógł spełnić wszystkie swoje fantazje, w zasadzie zupełnie porzucając jakieś udawanie na lewej flance i ustawiając cały zespół pod siebie na środku, oddając więcej strzałów na bramkę, niż cała Szwecja. To było jak krzyk "dajcie mi, ja wykończę", który mógł się skończyć strasznie, gdyby mu nie wpadało, ale ostatnio wpada mu na zawołanie i faktycznie jest to najlepsza opcja, przynajmniej w przypadku piłki reprezentacyjnej. Głosowanie na Piłkę, choć Portugalczyk zdecydowanie zasługuje co najmniej na Platynową, już jednak zostało zamknięte, a przed zamknięciem były całe eliminacje, które - o czym dziś łatwo zapomnieć - bynajmniej nie wyglądały dla Portugalii i jej gwiazdy tak olśniewająco. Zazwyczaj przynajmniej wychodziła im obrona, którą dziś z jakiegoś powodu sobie momentami nieźle odpuścili, choć wynik mieli korzystny. Bez wątpienia ożywiło to spektakl, ale pozostaje wątpliwą tajemnicą.
-
Przez ostatnie dni w Niemczech była swego rodzaju burza, bo wyszło na to, że (a to niespodzianka) Jogi Loew (jak cały związek) faworyzuje Bayern, przed "meczem o mistrzostwo" (albo "ostatniej szansy") odsyłając jego piłkarzy do domu, za to wystawiając pięciu zawodników Dortmundu. Loew oczywiście wyparł się jakiegokolwiek myślenia o klubach, ale ostatecznie chyba chciał trochę zachować twarz, bo wystawił jednak trzech piłkarzy Bayernu, przy czym Bieber ("to będzie jeden z najgorszych dni mojego życia", ekscytuje się przed meczem) i Kroos zagrali po 90 minut. Ale pech chciał, że Hummels i Schmelzer doznali kontuzji. Oznacza to, że z podstawowej czwórki obronnej Dortmund może mieć na najważniejszy mecz roku dostępnych zero graczy. Słaby na to moment, zwłaszcza że parę dni potem mecz o życie w LM z Napoli, gdzie też muszą wygrać. W razie niepowodzenia w tych dwóch meczach, sezon będzie można już za tydzień określić jako porażkowy i pierwszy upadek na wznoszącej do tej pory cały czas drużynie Kloppa. Bayern zaś nadal spokojnie sobie płynie, wiedząc, że wszystko jest pod kontrolą nawet, jeśli przegrają, co jednak w obecnej sytuacji wydaje mi się mało prawdopodobne.
-
Na zimową przerwę w zasadzie absolutnie żadnych wniosków dla kadry, może poza dalszą sugestią, że jeśli wyjdzie w najsilniejszej jedenastce (na ten moment bardzo podobnej lub bliźniaczej do tej wybranej przez tego cepa Fornalika), to... pewnie będzie grać tak samo jak poprzednio. Nie da się odmówić piłkarzom, że się starali, czemu więc mecz w większości był tak beznadziejnie słaby, z ledwie kilkoma niezłymi (nie świetnymi) okazjami dla Polski i zerem dla Irlandii? Prawdopodobnie zadziałało tradycyjne wahadło wielu ekip, czyli w jednym meczu przesadzają w stronę X, trener mówi "gracie za bardzo X, musicie grać bardziej -X", i w następnym grają -X. Szukała w chwili obecnej, patrząc na postawę w kadrze i klubie, zdecydowanie jest tym jednym polskim stoperem, którego można określić jako dobrego. Ćwielong, cóż... chyba nie wypadł tak źle, ale poprzeczka nie była ustawiona wysoko. Wszystko, co wychodziło w ataku, to najwyżej ciekawe próby, a pamiętajmy, że Irlandia jest cieniutka. Z polskich ligowców mało który zwrócił uwagę, prawdopodobnie największe szanse na dalsze występy ma Mączyński. Ogólnie dziennikarze pewnie spróbują coś wyciągnąć, że Nawałka coś tam, różni się od poprzedników, "Nawałka wie co dzisiaj nie działało", "Nawałka powiedział coś tam, Fornalik nigdy by tak nie powiedział", ale niestety dla nich, do marca o polskiej kadrze nie da się powiedzieć w zasadzie nic specjalnego.
-
Dzisiaj ciąg dalszy eksperymentów, prawdopodobnie prawie cała jedenastka będzie inna. W obronie: Celeban, Szukała, Kowalczyk i Brzyski, co wygląda zdecydowanie silniej niż ustawienie z meczu poprzedniego, ale zobaczymy, zwłaszcza, że w roli defensywnych pomocników zobaczymy zapewne kogoś w stylu Pazdana i Hołoty. W ataku chyba stare ustawienie, bo nie ma kogo innego próbować, może znowu Brzyski na jednym skrzylde, na drugie zostaje Ćwielong i tyle. W ataku powinien zagrać Łukasz Teodorczyk, ale coś trudno mi uwierzyć w to, żeby Lewandowski przesiedział mecz na ławie. Może jednak, w końcu ma być testowanie. Ogólnie, jeden z mniej ciekawych meczów dzisiejszego wieczora barażów i paru ciekawych starć towarzyskich.
-
XDD Bez jaj, czy tylko ja jestem rozbeczony, czytając teksty z madryckich mediów? To zestawienie to jeden przebój za drugim. "FIFA użyła bardziej czułych określeń". "Szwajcar odważył się porównać go do Messiego". "Odważył się uznać Messiego za dobrego człowieka". "Użył przykrych słów dotyczących fryzury Cristiano". "Przeprosił, ale nie przyszedł z kwiatami". Przecież to wygląda, jakby dzieci naczytały się jakiejś makiawelistycznej książki o budowaniu oddziaływania w mediach i próbowały na swój nieporadny sposób prowadzić kampanię na rzecz Cristiano, robiąc z niczego sytuację konfliktu i wymuszenia wyboru binarnego. Tak pewnie myślą, ale przecież te argumenty są tak żenująco płaczliwe, że chyba nie przekonają nikogo, kto do tej pory nie uważał Cristiano za najlepszego, iż jednak takim jest a tylko FIFA oczernia.
-
Były też zasłużone porażki z Irlandią Północną, Słowacją i Słowenią. Generalnie za mojego życia chyba tylko raz wyraźnie zmienił się poziom gry polskiej kadry i było to właśnie w trakcie drugich eliminacji za kadencji Beenhakkera. No ale gadki o kadrze to generalnie głuchy telefon zawsze z tymi samymi tekstami. Nie chce im się biegać 90 minut, trener wziął tego a oczywiste, że lepszy tamten, nie zmienił piłkarzy a oczywiście powinien, zmienił a oczywiście nie powinien, nie ma doświadczenia i zagranicznych sukcesów, generalnie jest nikim itd. Ogólnie jeśli cokolwiek można wyciągnąć z nijakiego meczu ze Słowacją, to kompletna kompromitację tekstów o "nie chceniu się biegać". W tym meczu było ewidentnie widać - jeśli kogoś w ogóle obchodziło, co się naprawdę dzieje, zanim zaczął wyciągać oświecone wnioski - że Polakom naprawdę zależy na bieganiu dokoła. Co zupełnie zniszczyło ich szanse na dobry wynik. Ponieważ Słowacja (z racji albo zerowej stawki, albo kalkulacji) grała na dużo większym luziku, niż rywale z eliminacji, różnica była jeszcze bardziej uderzająca, niż wcześniej. Aż do doliczonego czasu gry Lewandowski biegał za każdą piłką po całej połowie rywala, jakby naczytał się internetu i uwierzył, że faktycznie w piłkę się wygrywa chceniem i bieganiem w tę i we wtę, a nie graniem w piłkę. Nie wiem, może to próba wprowadzania nowej taktyki była przyczyną tego chaosu, ale jak widzę teksty odkrywców w sieci, to mam wrażenie, że może też na piłkarzach odbija się to nieustanne objeżdżanie ich przez wszystkich. Słowacja nie grała za dobrze w piłkę, ale grała na sporym luzie, podczas gdy piłkarze Polski panikowali jakby grali o życie swoich rodzin. Widać to było za każdym razem, gdy piłka zbliżała się do bramki, a najlepiej w kolejnych okazjach, kiedy wystarczyło nie biegać dużo ani trochę, tylko po prostu stać i kopnąć, by zdobyć bramkę, a jednak biało-czerwoni robili z tego sytuację typu "o Matko Boska!" i jakimś cudem gola nie było. Były takie okazje co najmniej trzy - dwie gdy odbijał piłkę bramkarz Słowacji po strzałach Brzyskiego i jedna przy rzucie rożnym. Ogólnie wejście Brzyskiego wniosło znacząco więcej okazji bramkowych dla Polski, a co za tym idzie w świetle powyższego podejścia - wiele komedii, bo tak posrane ekipy widuje się zazwyczaj gdy ktoś traci gola w 85. minucie w półfinale LM, a nie w meczu towarzyskim. Jak to ktoś już napisał, największym wygranym meczu wydaje się Glik, który, kiedy tylko nie gra, okazuje się niesamowicie dobry w porównaniu do innych, co jest oczywiste dla każdego poza tym idiotą Nawałką. Argumentem forumingu jest to, że facet jest kapitanem Torino. Spędził parę lat w małym klubie, w którym wymienia się spora część kadry, dostał opaskę, i nagle to czyni go oczywistym zbawcą tej koszmarnej defensywy, włącznie z koniecznością zmiany ustawienia na 3-5-2, w którym żaden inny zawodnik na co dzień nie gra. Recepta jest tak prosta: wziąć stopera, który na co dzień nie jest nawet najlepszym polskim stoperem (ale jest kapitanem, a Szukała nie!!!), ustawić całą ekipę pod tego jednego stopera będącego w większości meczów kadry wśród najsłabszych ogniw jedenastki, no i oczywście znaleźć mu dwóch szybszych i zwrotniejszych, przy czym oczywiście także solidnych w odbiorze i w powietrzu, nie najgorszych także w graniu w piłkę... i już, tylko tyle - byłoby lepiej! Czemu ten idiota Nawałka nie widzi, że sposób na sukces praktycznie leży przed nim na talerzu? Pewnie jemu też się nie chce myśleć 90 minut.
-
Dobrze mi się wydało, po prostu dla ciebie popularność to chyba obiektywna wartość oznaczająca "ilość osób stawiających rzecz w swym top 10", oczywiście rzeczywistość jest znacznie bardziej kompleksowa. Moim zdaniem serial, który ma mniej fanów ale wielkich, można uznać tak podobnie lub bardziej popularny jak taki mający wielu fanów ale tylko lekkich.
- 60 odpowiedzi
-
- now is the time
- ranking
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Zapomniałem wyłączyć ignory przy liczeniu xd. Już poprawione. Co do sposobu liczenia, myślałem nad każdym i ten wydał mi się najlepiej oddający popularność serialu, ważąc zarówno liczbę polecających, jak i stopień polecania. Głos każdej osoby był ostatecznie wart 55 pkt., które można było rozdzielić po równo lub według hierarchii, w ten sposób ranking najtrafniej moim zdaniem oddaje forumową polecalność każdego serialu. W poszukiwaniu innych wniosków można przeglądać same listy indywidualne.
- 60 odpowiedzi
-
- now is the time
- ranking
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Lista została zamieszczona w pierwszym poście, prosiłbym moderację o podpięcie tematu.
- 60 odpowiedzi
-
- now is the time
- ranking
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Bez większej niespodzianki w barażach, chyba że zaliczyć jedynie remis Chorwacji na terenie Islandii, aczkolwiek w rewanżu potrzebują tylko większej skuteczności. Grecja zaś skorzystała z prezentu i wygrała 3-1 z Rumunią, a z dwoma golami kapitalny sezon kontynuuje Konsantin Mitroglou. Oprócz 16 goli w lidze i LM ma trzy w kadrze, a na prawym skrzydle szaleje ostatnio Salpingidis. Ukraina pokonała 2-0 Francję, chociaż dość szczęśliwie, bo mecz raczej wyrównany. Najwięcej zrobił zdecydowanie Piatow. Francja nie pokazała nic wielkiego, opierając się głównie na sile gwiazd, a obecnie największymi są Ribery i Pogba. Ależ ten koleś zrobił postępy przez ostatni rok, jest - mało kto się chyba będzie kłócił - drugim najlepszym piłkarzem w tak dużym kraju jak Francja. Portugalia zasłużenie pokonała Szwecję. Cristiano tradycyjnie głównie bombił zza pola karnego, a gola zdobył po dośrodkowaniu główką, czyli swoją specjalnością. Chwilę później mógł w ten sposób jeszcze podwyższyć, ale trafił w poprzeczkę. Ogólnie mecz raczej walki i obrony, Szwecja za wiele okazji nie miała, co przez 80 minut dawało rezultat w postaci remisu na wyjeździe.
-
Mecz wygląda jak sparing, trzeba się lepiej niż ja znać na piłce żeby dojrzeć, o co też może chodzić tej ekipie. Ja nic nie dojrzałem, takie tam pykanie. Można zrozumieć, że obrona złożona z debiutantów będzie dawać się robić jak masło, ale ofensywa to stare dziadygi, a też grają jak debiutanci. Ile razy dostaną piłkę koło bramki to "yyy... co by tu zrobić". Witamy w świecie meczów o nic.
-
Już dziś mecz ze Słowacją. Atak prawdopodobnie będzie ten, co zawsze. Za Lewandowskim, oczywiście Mierzejewski, który... tak, pewnie to mówiłem... grał już mnóstwo razy w kadrze i moim zdaniem nigdy nic nie pokazał. Jak było wiadomo od powołań, nowe będzie za to zestawienie obrony. Wygląda na to, że Polska zagra dwoma klasycznymi destruktorami: obok Krychowiaka - Jodłowiec. Wydaje mi się, że nie jest to najlepszy układ, by wykorzystać możliwości Krychowiaka (ostatecznie, jednego z tych czterech piłkarzy, którzy są po prostu za dobrzy, żeby nie grali w kadrze zawsze gdy mogą). Jednak nie widziałem zbyt wiele Jodłowca w takiej roli, więc zobaczymy. W obronie też raczej zagra polska liga. Na prawej - prawdopodobnie Olkowski, znajomy Soboty z Ozimka (raczej najmniej ciekawa rola, bo nikt pewnie sobie nie wyobraża, że ktokolwiek by zagrał, nie stanie się za dwa miesiące i tak rezerwowym za Piszczka). Na lewej - Kosznik, chyba największa niewiadoma (zapewne Brzyski zagra tyle samo w drugiej połowie lub z Irlandią). W środku Jędrzejczyk i Kamiński. Taki skład wygląda na najbardziej prawdopodobny.
-
Ktoś napisał coś o Ronaldo nie wymieniając, że został królem strzelców LM! Skandal! Najzabawniejszym fragmentem tego tekstu jest fragment o tym, że trenerzy i kapitanowie z krajów, "gdzie międzynarodowy fubtol jest mniej znany", innymi słowy - jacyś ludzie, którzy nie mają TV i przez cały rok pierwszy raz słyszą o Messim i Cristiano z tych paru zdań w formularzu - powinni bez tego skandalu zagłosować na Cristiano, ale po przeczytaniu tekstu pomijającego jego królowość strzelców w LM już tego nie zrobią. Domyślamy się, że póki nie mają pojęcia kim jest kurde Cristiano Ronaldo aż im FIFA wyśle kartkę na maila, ale zdanie o królestwie strzelców by było, to wszystko ok, Złota Piłka najważniejszą rzeczą na świecie. Tuż za tym fragment następny, że "federacje boją się FIFA" i po przeczytaniu tekstu o Cristiano, w którym nie napisano wyraźnie o jego królestwie strzeleckim w LM, już wiedzą, że nie mogą zagłosować na najlepszego piłkarza. Cóż strasznego im grozi, możemy się tylko domyślać. Kto wie, może za rok kandydat z ich kraju dostanie tak okropny tekścik w formularzu do głosowania? Nawet jeśli stanęłoby na mniejszej karze, typu wywalenie kraju z FIFA, nadal widać jak na dłoni prześladowanie tych, którzy głosują na Ronaldo. Komentarze też niezła wylęgarnia oszołomstwa, ale na stronach fanowskich klubów piłkarskich raczej same dzieci siedzą, więc nic dziwnego. Jeden tylko komentarz widzę w stylu "wy macie jakąś obsesją na punkcie Złotej Piłki" - domyślam się, że ta strona wrzuca tego typu oburzające skandale cały czas, co w sumie potwierdza to co pisałem o miłośnikach Realu.
-
Wow, widzę, że to już nie tylko "bolesny fakt", ale też "zdanie ogółu", że Ronaldo jest najlepszym piłkarzem na świecie. Dziwnym trafem te wszystkie nagrody będące wynikiem głosowania zgarnia jednak Messi, choć ogół wie, że to Krisztiano jest numerem jeden. To takie śmieszne. Jestem taki alternatywny na siłę - stwierdziłem, że Messi jest najlepszym piłkarzem na świecie, a za nim Ribery. No przyznam się, po prostu szukałem piłkarzy, którzy są najmniej doceniani na świecie, żeby być alternatywnym, na pierwsze miejsce był wybór między Messim a Brożkiem, jednak Brożek dla mnie zbyt popularny.
-
Boli mnie fakt XD. Myślę, że mieszasz co najmniej dwie rzeczy, pisanie kto może wygrać Złotą Piłkę i kto moim zdaniem jest najlepszy. Co do drugiego - jak chcesz, to ci walnę top 3, top 10 czy top 30 najlepszych piłkarzy roku moim zdaniem, kiedy rok się skończy. Generalnie Messi jest zdecydowanie najlepszy, a potem, na drugim, byliby Ribery i Ronaldo. Tak uważam. Kto wyżej - trudno powiedzieć. W tym sezonie Ribery dominuje srogo, z kolei Ronaldo miał lepsze i gorsze momenty, ale od października jest maszyną do bramek. W poprzednim sezonie Ribery wymiatał, ale nie miał aż tak ważnej roli w Bayernie, zaś Ronaldo też miał lepsze i gorsze momenty, ale trzeba mu oddać, że był być może najlepszym graczem całej LM i tylko w pewnej mierze można mu przypisać odpowiedzialność za cztery paluszki Lewego, które pozbawiły go możliwości zebrania wpierniczu w finale. Powiedzmy, że gdybym był kapitanem reprezentacji Zambii albo polskim dziennikarzem sportowym (ale wiedział tyle co ja, nie oni), to pewnie wpisałbym na dziś Ribery'ego na drugim, Ronaldo na trzecim. Nie ma to nic wspólnego z gadką o tym, kto coś wygrał z zespołem, bo w tej kwestii jest wszystko na dłoni i w tym wypadku faktycznie bym musiał krzyczeć do innych: "boli was fakt, że Ribery jest najlepszy!!!". Ale tak nie uważam. Najlepszy piłkarz to najlepszy piłkarz. Ribery jest fenomenalnym dryblerem i najlepszym stwarzaczem okazji w Europie, wykonuje też pracę na większym obszarze boiska niż Ronaldo i podejmuje lepsze decyzje. Że jest liderem silniejszej ekipy - to w sumie detal, choć fakt, że budowana na zasadzie "kogo chcemy to kupimy" wokół Ronaldo ekipa nie może jakoś zacząć naprawdę zadowalać olbrzymich ambicji, może niektórym zasugerować, jakie są wady Portugalczyka. Zaś co do pierwszej rzeczy - kto może faktycznie wygrać tę realną nagrodę - to zadałem pytanie, czemu niby ktoś miałby teraz głosować na Ronaldo. "Bo jest numerem jeden". No tak, zdaniem fanów jest, ale tak ogólnie patrząc, nie zrobił nic, czego by nie robił wcześniej, a w ramach trofeów i wizerunku tylko opadł. Ogólnie wśród miłośników Ronaldo widzę język kampanii reklamowej, którego nie ma wśród fanów innych piłkarzy, tyle. Nikt inny się nie spina, że jego kandydat powinien dostać Balą Dor. Ja na pewno nie, bo czy dostanie ją Messi, czy inny piłkarz (nie najlepszy na świecie), to jest ich głos i mają prawo. Ja mogę sobie zorganizować galę Złoty Ogór, tylko nikt nie przyjdzie.
-
Nie chodzi mi nawet o różnicę stary Real-nowy Real, tylko po prostu Real a każdy inny klub. Nigdzie nie widziałem jakkolwiek porównywalnego ciśnienia, żeby pompować jednego gracza, skakać wokół niego i dbać o jego humor, żeby wiedział, że wszyscy dokoła go doceniają, kochają i uważają za najlepszego na świecie. Załóżmy, że ekipa i fani Borussii Dortmund mają taki kompleksik, jak Realu. Czy nie powinni krzyczeć o skandalu, że po takim roku (byli de facto drugą najlepszą ekipą na świecie) jest wśród 23 nominowanych jeden ich piłkarz, który nie będzie nawet na podium? W odwrotnej sytuacji - Ronaldo zaraz by mówił o spisku na jego życie, a z siedziby Realu by poszło pismo do wszystkich mediów, że jeśli nie chcą zerwania stosunków, w każdym tekście w którym pada słowo "Ronaldo" mają też padać sformułowania "Złota Piłka" oraz "CZTERY GOLE KMIOCIE". Tymczasem marka robi swoje i nadal większość piłkarzy i trenerów powtarza takie rzeczy, jak dzisiaj Michael Owen, który stwierdził, że "Messi i Ronaldo są zdecydowanie dwoma najlepszymi graczami na świecie". Co powiedział o Bayernie? "Bayern na pewno przychodzi na myśl jako jeden z zespołów cieszących się największym powodzeniem". "One of the most successful teams"! Jakie były kurde inne? Kolesie pobili niemal wszystkie rekordy, zagrali jeden z 2-3 najlepszych sezonów w historii europejskiej piłki i nie przegrali meczu przez cały rok, jakie są inne z tych "successful teams"? Skoro ma taki problem z przyznaniem, jaka ekipa jest najlepsza, to nic dziwnego, że nie potrafi też sobie wyobrazić, iż w tym momencie, przy problemach ze zdrowiem Messiego, w piłce nożnej rządzi koleś, który nie ma własnego loga, butów i linii majteczek, nie ma w ogóle żadnego wsparcia od sponsorów, bo mimo całej fortuny i sukcesy dzieci i tak wolą być sobą niż nim, gdyż - przyznajmy, o co u źródła chodzi - musi chodzić na dziwki, bo wygląda tak: Oczywiście wieloletnia renoma (nie tylko piłkarzy, ale też klubów, która sprawia, że Bundesligi spośród głosujących na ZP po prostu nikt nie ogląda) też robi swoje, ale nie udawajmy, że pompowanie marketingowców nie oddziałuje na ludzi.