-
Postów
23 386 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
53
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez ogqozo
-
Jimmy to bez wątpienia moja ulubiona postać. To nieprawda, że ma gdzieś wszystkich, wręcz przeciwnie, to tylko powierzchowne wrażenie. Irlandzycy to tacy Żydzi anglojęzycznych. Ale zależy mu na faktycznej poprawie, a nie własnych sukcesach. Nie zliczę, ile razy w knajpianych rozmowach mówiłem "Shit never fucking changes!" (plus uderzenie pięścią w stół) albo "You need a life, Jimmy, you know what that is? The shit that happens when you're waiting for the moments that never come". Moja najzabawniejsza scena też wiąże się z Jimmym. Śmiałem srogo.
-
Ja też, ale o Martino zwyczajnie nic nie wiem. Dawno chyba duży europejski klub nie wyciągnął kolesia znikąd - nie tylko nie pracował w Europie, ale i w Argentynie ledwo półtora roku spędził w Newell's Old Boys. Jedyny dłuższy pobyt - w reprezentacji Paragwaju. No ale jest legendą Newell's, a jako trener miał dobre wyniki. Zobaczymy, co zrobi w Barsie.
-
No gdyby tak było (a raczej nie jest, Sobota woli prawe skrzydło), to tak. Jednak Chadli w sumie też nie jest typowym schodzącym napastnikiem, sprawdzał się jako każdego rodzaju pomocnik. Bardzo lubię oglądać tego gracza. Plus gra w kadrze z Vertonghenem i Dembele. Nie będzie to chyba bomba na miarę Cristiano czy Hazarda, ale może stanowić wyraźne wzmocnienie. Ciekaw jestem, czym odpowie Arsenal, który tradydycjnie się miota. Podobno to przesądzone, że kupią napastnika za wiele pieniędzy, ale negocjacje w sprawie Higuaina i Suareza postępują powoli, bo Wenger się zastanawia i wycofuje. Giroud nieźle sobie radzi w sparingach, kto wie, może jeszcze uzna, że nie ma sensu się kosztować na kogo innego.
-
Tottenham zatrudnił niskim kosztem Nacera Chadliego, powiększając belgijską kolonię. Skrzydłowy ma podobną charakterystykę co Cristiano Ronaldo - lubi schodzić z lewego skrzydła i strzelać, jest szybki i silny. Może dodać trochę zęba do tej ekipy.
-
Na blachy może wyjść bardzo fajna gierka rytmiczna, One Finger Death Punch. Tutaj można zaciągnąć demko: http://www.mediafire.com/download/e0udouodv56h946/OFDP_PC_DEMO.exe I zagłosować na Greenlighcie tutaj: http://steamcommunity.com/sharedfiles/filedetails/?id=153611372&searchtext=one+finger+death+punch Naprawdę niski budżet (na XBL gierka kosztuje 3,50 zł), ale wciąga...
-
http://splitsider.com/2013/05/an-encyclopedic-guide-to-the-best-callbacks-running-jokes-and-hidden-gags-in-the-new-season-of-arrested-development/ Wykaz różnych subtelnych żarcików. Myślę, że jest więcej, które dość łatwo pominąć, no ale mi się nie chce wypisywać.
-
Nie wiem, dla mnie to nie jest nic specjalnego. Generalnie nie ma tu tych rzeczy. Parę razy ktoś kogoś zastrzeli, ale raczej w normalny sposób, podejdzie, strzeli i pójdzie. Jeśli jeszcze nikt ci nie powiedział, to lepiej uprzedzić od razu, że to jest researched fiction często na granicy non-fiction, a nie jakieś, nie wiem, widowisko sensacyjne.
-
Poprzeglądałem temat i widzę, że jest sporo podobnych uwag do moich. Zaiste to zauważalny zgrzyt: gra, która ma kapitalnie piękny świat dokoła i bardzo prostą, banalną mechanikę strzelania... polega na chodzeniu wprzód i strzelaniu, a ma kadłubkową eksplorację. Słabo. Parę osób napisało, że Bioshock używa "typowo growej narracji". No nie bardzo. Oglądanie filmu z perspektywy jednej postaci (FPP czy POV) to nie jest typowo growa narracja. Gry polegają... na graniu. To, że można zobaczyć jakieś wydarzenie z boku, a potem pojawia się napis "wciśnij X by pocieszyć Elizabeth", wciskasz i to z kolei oglądasz, to nie jest tak bardzo growe posunięcie, raczej remediacja technik filmowych. Typowo grową narrację mamy tam, gdzie nasze akcje i eskploracje koniecznie budują całość wymowy gry, choćby Hotline Miami albo Fez. Bioshock zaś korzysta w głównej mierze z narracji filmowej, nawet w głównej osi narracji, która niestety coraz bardziej wywołuje chęć powiedzenia Levine'owi: "spoko, koleś, ja też oglądałem Lost". Interaktywność sprowadza się w głównej mierze do strzelania do ludzi. Mimo wszystko, Bioshock zawsze był grą efektowną, ale pozbawioną większego pomysłu na rozgrywkę. Nadanie mu formuły przejażdżki na rollecoasterze bez większych przerw (choć etap gry w zrujnowanym mieście jest przesadnie chaotyczny i pozbawiony treści) uwypukla liczne wady gry, ale w zasadzie czyni ją bardziej sensowną. Gra naprawdę wciąga i robi wrażenie. Jeśli skończę grę, to wydam jeszcze ostateczną opinię, ale mam wrażenie, że to ostatecznie najlepszy Bioshock, może dlatego, że nie oczekiwałem aż tak wiele, jak po pierwszej części, gdy chyba naprawdę myślałem, że gra będzie w środku cykać tak, jak wygląda z zewnątrz.
-
Podobna opinia, na początku dezorientacja, na końcu zachwyt. Uwielbiam to, ile ciekawych rzeczy wymyślili, bawiąc się sposobami narracji na kolejne sposoby. To jest wyższy level. Nie jest tak zabójczo śmiesznie, jak było, ale satyra pozostała na najwyższym poziomie. Także wobec samych siebie, ciągle nieudane próby zebrania praw do zrobienia filmu o rodzinie Bluthów. Na pewno śmiałem się przy prawie każdym zastosowaniu muzyki. Najlepszy bez wątpienia Gob, choćby taniec Jezusa przy "Final Countdown" czy bitwa w Gotyckim Zamku przy "Balls in the Air".
-
Stringer odgryzie głowę żonie Jimmy'ego i przepołowi maczetą jego nienarodzone dziecko, po czym napisze ich krwią na ratuszu "oto Baranek Boży". Chodzi o coś takiego? Nie wiem, jak można powiedzieć, że w "The Wire" nic specjalnego się nie dzieje.
-
Dortmund chyba nie chciał grać z Bayernem już jutro, bo wyobraźcie sobie, macie ostatnią minutę meczu i takie coś się dzieje... http://www.youtube.com/watch?v=R_yZAqcT1oY Już za tydzień superpuchar. Na pewno nie zagra w nim Mchitarjan, który ma problemy z kostką. Być może opuści też 1-2 kolejkę Bundesligi. Pozostali gracze prawdopodobnie będą zdrowi (dziś nie grali Reus i Kuba). Tymczasem Bayern pokonał 4-0 Hamburg. Ustawienie wyglądało bardzo ofensywnie i ciekawie, z Thiago i Kroosem w roli cofniętych pomocników. Mandżukić biegał więcej niż wcześniej na skrzydle, a Ribery w środku (wraz z Shaqirim zmieniali często pozycje). Bieber jest kontuzjowany i raczej nie zagra w superpucharze, tym samym na jego starcie z kibicami BVB jeszcze poczekamy. Thiago wypadł naprawdę dobrze ("Kicker" dał mu "jedynkę"), niech przykładem będzie to podanie do Ribery'ego: http://www.youtube.com/watch?v=Qw4Wq1Zn0_Q
-
Enrique trenował Romę, ale bez wielkiego sukcesu... a działacze we Włoszech są rekordowo niecierpliwi. Miesiąc temu podpisał kontrakt z Celtą Vigo, wydaje mi się, że byłoby w bardzo złym smaku, gdyby porzucał ekipę bez jednego zagranego meczu, tuż przed sezonem. Z powodów, które wymieniłem, wydaje mi się, że logicznym typem jest De Boer (Ajax) albo Rubi (drugi wewnątrz klubu). Bielsa i jego marka w Hiszpanii? 10. i 12. miejsce z Bilbao. Nadal nie wiem, po co zwalniano Caparrosa. Było coraz lepiej, a od przejęcia przez Bielsę jest coraz gorzej. Okej, zagrali parę emocjonujących meczów w Europa League, wow... szkoda, że już do niej nie wrócili z powodu spadnięcia na środek tabeli. Dziwią mnie generalnie te spekulacje mediów. De Boer to człowiek Ajaxu i Barcy, dodatkowo ma dobre wyniki w Ajaksie. Rówieśnik Guardioli i Vilanovy. Trudno mi sobie wyobrazić, żeby bardziej chcieli Villasa-Boasa czy innego Manciniego, jak spekulują profesjonalni dziennikarze... Inna sprawa, czy on by chciał, bo jakiś czas temu mówił, że woli zostać w Holandii na długo.
-
Rusza polska liga, którą z braku laku można się nieco zainteresować. Z mediów wyczytałem, że zdecydowanymi faworytami są Legia i Lech. Legia ma być "niezrównana kadrowo" w Polsce, piszą dziennikarze (warszawscy, konkretnie mówiąc). Zobaczymy. Dzisiaj zmiażdżyli Widzew, który z kolei jest typowany jako faworyt do spadku. Świetny debiut zaliczył napastnik Patryk Mikita, o którym mówiło się latem jako o potencjalnie największym od dawna polskim talencie (konkretnie, mówili tak o nim działacze Legii). 19-latek w swoim debiucie potwierdził taką renomę. Widzew jednak nic nie znaczy, czekam na mecze w eliminacjach LM z Molde, które jest dość solidną drużyną niskiego szczebla w Europie. Poza tym, trudno powiedzieć, co będzie. Śląsk co prawda - jak cała liga - nie ma kasy, ale ma to gdzieś i zatrudni jeszcze paru piłkarzy ("gdzie zaległe premie, Legio (pipi)ona", zaśpiewają najwyżej tym razem piłkarze na Rynku). Wydaje mi się, że uzupełni podium z Legią i Lechem, w jakiejś kolejności. Reszta to dla mnie, mówiąc popularnie, randomy, nie wiem, na co kogo stać. Podobno Zagłębie porobiło niezłe transfery, ale na razie nic nie pokazali.
-
Miałem okazję pograć w nowego Bioshocka. Podobnie jak poprzednie części, zebrał ekstatyczne opinie i został uznany za arcydzieło i najlepszą grę ostatnich lat... no i cóż, w tym kontekście jest rozczarowujący. Bez jaj, ta gra jest naprawdę ładna. Te rzeźby, kolorki, wszystko się fajnie rusza. Scenariusz jest dość chaotyczny i efekciarski, ale robi wrażenie. Tyle że granie już naprawdę wygląda jak chodzenie po muzeum. Piękne to muzeum, ale bez przesady... od czasu System Shocka z każdą częścią jest coraz mniej interaktywności, aż tym razem w zasadzie nie robi się nic poza parciem do przodu i od czasu do czasu wciśnięcia przycisku, żeby zobaczyć, jak rączki Bookera coś tam machają np. otwierają drzwi albo łapią pieniążka. Jedyne co się poza strzelaniem robi, to zbiera, niestety ciągle to samo - kasę, jedzenie i od czasu do czasu z rozpędu alkohol, który nic nie daje, tylko zabiera sól. Fascynujące. Aha, no i klasyczny przebój, czyli w grze jest 1589 kranów i wszystkie je można sobie odkręcić. Ileż to mówi o filozofii, religii, rasizmie i społeczeństwie! Za każdym razem widząc rząd kranów jako jedyną interaktywną rzecz w całym budynku, przeżywam prawdziwy kryzys egzystencjalny - recenzje miały rację. Moje życie nie będzie już takie samo. W przeciwieństwie do poprzednich gier, tutaj jest trochę więcej ludzi dokoła. Nie wiadomo jednak po co, bo zazwyczaj nawet nic nie powiedzą. W każdym razie też wydają się eksponatami w muzeum. Domy są oczywiście zamknięte, a jeśli już czasem otwarte, to, niespodzianka - można w nich zebrać jedzenie i monety z kosza na śmieci. Ewentualnie strzelić jakiejś stojącej beztrosko osobie w łeb i zabrać jej pieniądze i jedzenie. Nic więcej się nie wydarzy. Sposób narracji nadal mnie bawi: FPP, w którym nie masz wpływu prawie na nic (czy zrobienie czegoś jak Half-Life 2 nadal jest niemożliwe dla nikogo innego?), a ponadto gra udająca realizm i filmowość, w której większość wydarzeń poznajemy w suchych relacjach ze znajdowanych nagrań. No ale to na pewno też trzeba uznać za filozoficzne wizjonerstwo genialnych scenarzystów, którzy w ten sposób komentują epokę YouTube'a i odwieczną dla człowieka konieczność poznawania większości wydarzeń poprzez ograniczające percepcję reprodukcje. Jak na razie (parę godzin), w grze w zasadzie nic nie zrobiłem, poza paroma większymi, ale nadal bardzo prostymi walkami (rywale biegną w moją stronę, ja w nich wtedy strzelam - nie wiem jak ten Levine wpadł na coś tak zmieniającego życie). W taki sposób, ta niesamowicie dramatyczna otoczka jest tylko zabawna. "Okej, dasz radę", mówi do siebie przerażony Booker w sytuacji, gdy mam za zadanie po prostu iść przed siebie i oglądać niby to niebezpieczne wydarzenia dokoła. Booker, wyluzuj - tego po prostu nie ma możliwości zepsuć. Dookoła mogą się walić budynki, ale to tylko dekoracja w tle. Przypomina mi to moment, gdy w pierwszym Bioshocku stanąłem naprzeciw Big Daddy'ego i byłem pod wielkim wrażeniem, że mnie zaraz zmasakruje tym wiertłem, ale potem się kapnąłem, że przecież mam 5 sekund z komory odrodzenia, żeby mu znowu nastukać, więc on tak naprawdę jest jak mucha, której wyrywam skrzydełka. W Infinite nie było nawet tego jednego momentu napięcia ani odkrycia, póki co cała gra po prostu się przechodzi. Nie pomaga, że jest to dość wtórna produkcja. Większość elementów do tej pory jest po prostu powierzchownie odmienioną wariacją tego, co już widziałem w wielu ostatnich grach "AAA". Batman kopiuje z Bioshocka, Dishonored z Batmana, nowy Bioshock z Dishonored i Fallouta... Nowe "czary" są nowe tylko dla Bioshocka, były w innych grach, a większości i tak nie ma po co używać (na razie?). Architektura, cóż, ładniejsza niż w Dishonored (rzeźby!), ale momentami męcząco podobna. Nowym elementem rozgrywki jest... hookshot, czyli to samo, co w każdej grze. Za każdym razem pomaga mi to doceniać Okarynę, ale niespecjalnie grę, która kolejny raz używa tego pomysłu, z niemal identycznymi zastosowaniami w architekturze lokacji. Słyszałem (chyba na E3), że te trakcje mają zupełnie zmienić sposób grania - zobaczymy, na razie są po prostu nieco efektowniejszą metodą przejścia z jednej lokacji do następnej, która się nie wiąże. Ogólnie gra jest bardzo ładna, ale niestety ambitność nie tylko cieszy, ale też irytuje, gdy... nie ma za bardzo co robić poza oglądaniem. Powstaje efekt sztuczności. Ludzie, którzy narzekają na to, co się w tej generacji (w sumie od połowy poprzedniej) stało z mainstreamowymi grami video... Narzekają prawdopodobnie właśnie na kult Bioshocka. W ogóle gdzie teraz pracuje Koso? Wystawił grze "10+" i nazwał najlepszą rzeczą wszech czasów?
-
Klopp miał już wielkie oferty z naprawdę wielu klubów. Zostanie jeszcze co najmniej parę lat w Dortmundzie. Realnie patrząc, widzę parę możliwości - wolnych albo prawodpodobnie chętnych do przenosin do wielkiej Barcy. Jeden to Marcelo Bielsa, który ma bliski Barsie styl. No i jest bohaterem w Argentynie - stadion, na którym trenował Messi, nosi jego imię. To chyba dobry znak. Dwa to Frank de Boer. Analogie pomiędzy Ajaxem i Barsą są oczywiste. Te kluby są ze sobą złączone tzw. filozofią i często mieliśmy między nimi transfery. Oczywiście Barca jest większa, więc głównie w tym kierunku. De Boer sprawdził się jako trener, najpierw odzyskał tytuł po bardzo długich jak na Ajax 7 latach, a teraz zdobył właśnie trzecie z rzędu mistrzostwo Holandii, wyrównując rekord Michelsa i Van Gaala. Gdzie trafili obaj tamci trenerzy następnie? No właśnie. Jeśli ktoś chce "nowej Barcy", to właśnie taką wprowadzali Cruyff, Michels i Van Gaal, każdy wyraźnie wprowadzał zmiany.
-
Messiego też trzeba wykorzystać. Oparcie się na nim można uznać za zły pomysł... albo dobry. Barca Villanovy stopniowo grała coraz więcej długich piłek i szybciej przechodziła pod bramkę rywala. Lubiła czasem zostawić rywalom trochę miejsca, by to wykorzystać. W ten sposób w pierwszej połowie sezonu strzelali gole w rekordowej ilości. Uczynił też grę bardziej symetryczną, wykorzystując ofensywne talenty Fabregasa i Alby. Nie była to nowa Barca, ale zapowiadało się nieźle. Uzupełnienia składu w defensywie mogłyby pomóc na tę bolączkę. Na razie zostanie Roura, ale klub ma popatrzeć, czy jest ktoś duży do wzięcia. Hmm, Mourinho już zajęty... Oczywistym typem byłby Jupp Heynckes, to by było ciekawe, ale ma co najmniej na rok odpocząć.
-
Roma zbliża się do transferów Gervinho oraz Morgana De Sanctisa. Napoli szuka więc nowego bramkarza - oferty na stole mają podobno Julio Cesar oraz Pepe Reina. Monaco dalej pozyskuje. Tym razem Fabinho - 19-letni prawy obrońca. Ostatni rok spędził na wypożyczeniu w Realu Madryt, grał w rezerwach, w dorosłej drużynie tylko kwadrans w meczu z Malagą (wyglądał w tym czasie... bardzo dobrze). Wydaje się ciekawy, na razie będzie chyba gdzieś wypożyczony. Z PSV odchodzi Boy Waterman, do Karabuksporu. Nowy trener, Philip Cocu, nie uznał, że zasługuje na nowy kontrakt. Na pewno jest więc fanem Przemka Tytonia!
-
Wielka szkoda. Jego pomysły na Barcę wyglądały ciekawie. Mimo wszelkiej sympatii, dodam go zapewne do następnej edycji Death Game.
-
Wymiękam, nie umiem złożyć składu w polskiej lidze. W angielskiej jak co roku będę grał.
-
Kurde mało kasy, ciężko będzie coś sensownego sklecić. Wybrałem 8 normalnych piłkarzy i zostało mi po milionie na resztę, a za milion są ludzie dla mnie zupełnie randomowi (przede wszystkim, w większości tacy, którzy nie będą regularnie grać).
-
Już w weekend towarzyski turniej Telecom Cup w Gladbach. W tym roku wystąpią w nim Bayern i Borussia, a więc jeśli obie ekipy wygrają swoje "półfinały", to w niedzielę zobaczymy po raz pierwszy Biebera przeciwko ekipie, która go wychowała, oraz Lewandowskiego kolejny raz przeciwko ekipie, do której już niedługo ucieknie na wolność. Póki co, cała ekipa mówi, że Lewy jest taki sam jak zawsze, na sparingach nie widać braku zaangażowania również, aczkolwiek w wywiadzie dla "Bilda" opowiada, że czuje się "zdumiony tym, jak go potraktowano" i że "zmuszają go do pozostania". Bayern oczywiście mógł złożyć ofertę w terminie, ale sam już nie wiem, czy postanowili nic nie robić bardziej po to, by zaoszczędzić, czy by dopiec Dortmundowi...
-
No cóż, pamiętajmy, że to jest naprawdę niski poziom. Rudar jest zespołem z Czarnogóry, ale i tam zajął piąte miejsce i gra w pucharach tylko dlatego, że parę lepszych klubów nie dostało licencji. Na pewno to dobry sygnał, kiedy w pierwszym meczu wyróżniają się nowi gracze (Plaku gol tuż po wejściu, Paraiba dwie asysty), ale za wcześnie, by mówić o nowej jakości. Już w następnej rundzie wśród potencjalnych rywali są np. Swansea, Udinese, Vitesse czy Saint Etienne, i parę mniej bogatych ekip, ale nadal o kilka półek wyżej, niż ta nędza, jaką oglądamy w akcji teraz. To na pewno będzie prawdziwy test, ale trudno powiedzieć, jakie są szanse zaprezentować się nieźle. Lech ma pewne szanse być rozstawionym nie tylko w następnej rundzie, ale i w ostatniej kwalifikacji, co oznacza prawodopodobnie zupełnie inne wymagania i jakąś realną szansę wejścia do fazy grupowej. Póki co jest liga ogórkowa, co oczywiście nie przeszkodziło Piastowi przegrać. Ale hej, to Piast, biedaczkom trzeba współczuć, że pewnie wydali pół rocznego budżetu, żeby dotrzeć do Azerbejdżanu. Nie było tak gorąco, tylko parę stopni wyżej, niż w Polsce.
-
Roma potwierdziła, że oferty złożyły Barca, PSG i United. Wszystko wskazuje jednak na to, że Brazylijczyk wybierze Paryż. Jak wynika z ostatnich oświadczeń, na razie nigdzie się nie wybierają Ibra ani Thiago Silva (Barca dalej próbuje), więc w składzie PSG coraz ciaśniej. Tymczasem, niespodzianka - dziennikarz "Faktu" zmyślał i Daniel Ljuboja nie będzie grał w Szczecinie. Zaprezentował się jako gracz RC Lens.
-
"W 17 meczach strzelił 4 bramki". Nie mam pojęcia, kto to może być.
-
Niejaki Maciej K., król strzelców I ligi w poprzednim sezonie z Kolejarzem Stróże... etyka dziennikarska na wysokim poziomie.