-
Postów
23 386 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
53
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez ogqozo
-
Sanogo oficjalnie w Arsenalu, Paulinho - w Tottenhamie. Ricky van Wolfswinkel - w Norwich. Andrij Arszawin wraca do Zenitu. Ciekawi mnie bardziej transfer Javiego Fuego - niezły defensywny pomocnik trafił do Valencii.
-
Oficjalnie otwieram sezon interesowania się tenisem. Łukasz, Jurek, Agnieszka - moi kumple, oglądam ich od kiedy zaczynali. Radwańska jest najwyżej rozstawioną w ćwierćfinale, mimo to u bukmacherów dopiero czwarta w kolejności. Po pokonaniu Sereny, faworytką nr 1 jest Sabine Lisicki, w sumie też Polka. Jesteśmy tenisową potęgą, czuję się dzięki temu doskonale. Janowicz jest faworytem nr 3, za Djokoviciem i Murrayem.
-
Pytałeś, na kogo warto postawić. Moim zdaniem, na Hiszpanię. Przed poprzednim Mundialem stawiałem na Urugwaj, moim zdaniem był fajny kurs. Ewidentnie nie byli najsilniejszą drużyną, ale dużo lepszą, niż były kursy, zresztą dojście do półfinału to potwierdziło. Tylko co z tego, jak zarobiłem zero. Teraz, cóż, stawiałbym na Hiszpanię nawet przy równych kursach. Co dopiero w sytuacji, gdy Brazylia, Niemcy i Argentyna są przed nimi. "Hiszpania się wypaliła, teraz czas Niemców", no dokładnie to samo pisał na forum każdy rok temu przed Euro. Nie wyszło. Wczoraj była wypalona, ale to nie musi trwać wiecznie. Na pewno entuzjazm i konsolidacja psychiczna będzie po stronie Brazylii, ale nie wiem, czy to wystarczy. Te mecze w Pucharze Konfederacji to nie był poziom Mundialu i Euro, zdecydowanie nie. Nie ma co oczekiwać, że za rok Brazylii będzie równie łatwo. Może i tak wygrają, ale jak dla mnie, warto stawiać na Hiszpanię. Może to być trafny typ albo nie - nie byłoby przecież instytucji stawiania, gdyby ktokolwiek mógł powiedzieć na 100%. Ale Hiszpania na co dzień wydaje mi się najsilniejsza. Ciekawe, że na piątym miejscu się nie Włosi i Holendrzy, a Belgia, to chyba trochę przesada. Jednak i tak szanse kogokolwiek poza trójką faworytów uważam za znikome. Z nich zaś największa jest Hiszpania.
-
To ciekawa kwestia, ale na razie trudno przesądzić. Zawodnicy są jeszcze młodzi. Faktycznie transfer do potęgi wydaje się złą opcją dla zawodnika. Przykładem - John Guidetti, który po rewelacyjnym sezonie w Holandii wrócił z wypożyczenia i nie zagrał przez cały sezon chyba ani jednego meczu. Naprawdę jest aż tak niedoświadczony, żeby nie dostać szansy przeciwko jakiemuś Wigan czy Sunderlandowi? Ale ma nadal 21 lat, więc za wcześnie stwierdzić, że zmarnowano mu karierę. Chelsea wydaje się robić to sprawniej, bo ich talenty może na razie nie weszły do jedenastki, jednak robią całkiem sporą karierę na wypożyczeniach i nie wiem, czy czasami nie stoją na wyższym poziomie, niż zawodnicy grający regularnie w Chelsea - Courtois, Lukaku, De Bruyne. Nie mówiąc o zawodnikach obiecujących w słabszych ligach, jak Van Aanholt, Kakuta i wielu innych. W tym wieku, pewnie lepiej grać cały sezon jako lider ekipy, niż wegetować w Chelsea jak Ake czy Romeu. Za wcześnie oceniać. Być może Lukaku będzie w tym sezonie gwiazdą Chelsea. A może Abramowicz zakupi Cavaniego i ten będzie grać na zmianę z Torresem, w końcu kosztowali po 50 mln, Lukaku zaś - nic. To by było w stylu Chelsea. Zobaczymy. Wiemy, że De Bruyne chciał odejść do Dortmundu, ale Mourinho nie pozwalał. Kiepski znak dla niego przy takiej konkurencji w ataku, ale za wcześnie, by przesądzać. Jak będzie wyglądać Monaco, w ogóle trudno powiedzieć. Jest 1 lipca i już zrobili spore zakupy. Może mieli to przemyślane i już zaczną się zgrywać? Digne to nie jest żaden gracz przyszłości, już teraz jest w czołówce lewych obrońców ligi i na ten moment na pewno powinien grać w pierwszym składzie. Z tego zresztą powodu wybrał Monaco, bo chciało go też PSG, ale tam nieźle na tej pozycji sprawdził się Maxwell. Co do młodszych graczy - na ten moment chyba nadal łatwiej się wybić w Monaco, niż w Lyonie. Jest trochę luk. Isimat-Mirin był podstawowym obrońcą Valenciennes, może spokojnie grać i w wieku 21 lat po prostu się jeszcze rozwijać. Martial póki co nie grał w Lyonie, w seniorskiej piłce nie jest wart nic, tak naprawdę gdzie by nie trafił, mógłby nic nie pokazać. Swoją drogą, kapitan Monaco - Valere Germain - ma 23 lata, jest w klubie od 2005 r. i w zeszłym sezonie był podstawowym napastnikiem, jako jedyny zawodnik zagrał w każdym meczu i strzelił 15 goli, pomimo tego, że za ponad 10 mln euro przyszedł Ocampos. Myślę, że na ten moment Monaco to ciekawe miejsce dla piłkarzy, o ile nie zakupią jeszcze kolejnych pięciu gwiazd typu Moutinho i Falcao.
-
No cóż, mam raczej deterministyczne podejście do życia, więc w jakimś sensie mogę się zgodzić, że Casillas nie miał szans. Jednakże chyba będzie to dopuszczalny poziom szukania alternatywnych światów, jeśli powiem, że bramkarz będący w dobrej dyspozycji wpuściłby najwyżej jedną z tych trzech bramek. Chodzi tu zarówno o atletykę, jak i ustawienie oraz komunikację ze stoperami. Na tle tercetu brazylijskiego Cesar-Silva-Luiz wyglądali po prostu jak amatorzy. To zadecydowało. Dopóki piłka nie trafiała w pole karne, to był mecz na podobnym poziomie z obu stron. Analogicznie: gdyby nie on... gdyby nie było na bramce nikogo, zapewne Hiszpania przegrałaby wyżej. Gdyby był bramkarz będący w dobrej dyspozycji? Przegrałaby niżej. Ogólnie słaby turniej Ikera i można oczywiście tylko gdybać, jaki to ma związek z faktem, że koleś - biorąc jako próbkę cały zeszły sezon - bez wątpienia nie jest nawet najlepszym hiszpańskim bramkarzem w swoim klubie, bo Diego Lopez niemalże z marszu pokazał, co i jak można robić lepiej na tym miejscu.
-
Myślę, że nikt nie zarzuci im braku lojalności. To klub chciał się ich pozbyć, w takiej sytuacji nie ma co się trzymać rękami i nogami. Opinii lojalnego nie miał raczej nigdy Dwight Howard, którego Lakers próbują zatrzymać. Swoje delegacje wysyłają też Dallas oraz Rockets, którzy po oddaniu (za picki) Thomasa Robinsona mogą teraz zaoferować maksymalny kontrakt. Lada chwila rusza machina podpisywania kontraktów (podobno np. Pelicans spotkali się z Tyreke'm Evansem tuż po północy) i o Howardzie będziemy słyszeć najwięcej. Chris Paul zostaje bowiem w Clippers.
-
No cóż, jeśli do karnego podchodzi Ramos (przypomnę: ledwie kilka dni temu miał festiwal niewiarygodnie nędznych pudeł, nie pierwszy w swej karierze... czemu on w ogóle nadal próbuje?) to nie trzeba mówić wiele więcej o tym, że Hiszpanie nie spinali dup za bardzo. Arbeloa kurtuazyjnie przed meczem zapewniał, że Neymara nie da się zatrzymać, no i niespodzianka - nie zatrzymał. Pique i Ramos koszmarni, tak samo jak najlepszy bramkarz świata, którego nie wolno posadzić na ławce (Julio Cesar o trzy klasy lepiej). Alba stosunkowo dobrze na tle tej tragedii, ale i tak zawalił przy drugim golu (powiedzmy - albo ktoś powinien kryć Neymara, albo powinna być równa pułapka ofsajdowa). Brazylijczycy rzucili się mocno i od pierwszej minuty wyglądało to tak, jakby grali w innym turnieju. Byli szybsi. Pedro akurat stwarzał najwięcej zagrożenia, bo rozumie grę szeroko. Jednak Luiz zrujnował mu najlepszą okazję meczu, bo pół godziny przekładał sobie na lewą nogę. Mata na lewym skrzydle nie miał już za wiele do pokazania. Jak dla mnie - przy zagęszczeniu przez Brazylię w środku (Torres stłamszony zupełnie) nie miało sensu grać w ataku skrzydłowymi z mocną nogą zewnętrzną, tylko wprowadzić więcej pozycji do strzałów. Oczywiście, że Hiszpania nadal jest faworytem, ale przez ten rok już nikt nie powie tego tak głośno. Wszyscy będą liczyć na zwycięstwo Brazylii, bo raz, że to by było coś nowego, choć i przecie starego, dwa, że takiej radości na stadionie nie da się podrobić. Inni oczywiście już dziś zakrzykną o śmierci tiki-taki, i chociaż można zauważyć parę taktycznych absurdów w grze Hiszpanii, to różnica motoryczna przesądziła, a bramki padały w sytuacjach, gdy triumfował chaos. Neymar dał prztyczka w nos wszystkim, którzy wieszczyli mu porażkę. Chociaż w sumie nie grał niczego, czego nie grałby wcześniej w Brazylii, no a w Europie nadal jest prawiczkiem. Jednak skoro pokazał tak wyborną grę przeciwko większości swoich kolegów z Barcy i rywali z Realu, to kto wie, może faktycznie stać go na bycie najlepszym na świecie. Na pewno teraz wierzy w to o wiele więcej osób, niż dwa tygodnie temu. Mniejszego prztyczka dał Fred, który tak naprawdę podobnie jak Torres nie miał za wiele kontaktów z piłką, ale ze swoją siłą przebicia był dobrym celem dla długich podań. Widziałem plotki o zainteresowaniu City, w sumie brzmi śmiesznie, ale na pewno parę klubów na nowo się zainteresuje napastnikiem. Gwiazdą turnieju za Neymarem jest oczywiście Paulinho i myślę, że nawet mało efektowny finał (jego rola była znacznie trudniejsza niż napastników, mających naprzeciw siebie tak fatalną obronę) nie zmieni faktu, że angielskie kluby będą sypać Corinthians grubą kasiorę tego lata.
-
Hiszpanie mają tak dużą przewagę nad resztą, że nawet Fernando Torres może być królem strzelców dwóch imprez z rzędu. Villę zresztą też uważano za bardzo nieskutecznego w momencie, gdy osiągał to samo w 2008 i 2010 roku. Zresztą za rok może to znowu być Villa, który prawdopodobnie odejdzie z Barcy i wróci na "dziewiątkę". Oczywiście, ktoś powie: co to za duża przewaga, jeśli tyle meczów wygrali 1-0 albo po karnych. Prawda, ale samo dojście do etapu, kiedy nikt cię nie pokonuje, już jest w tym sporcie niezwykłym osiągnięciem. Niby jedenastkę Niemców da się ułożyć z piłkarzy dwóch czołowych klubów Europy, ale Hiszpanie mogą w przyszłym sezonie dowodzić nie tylko większością silnych klubów Primera Division, ale też ligi angielskiej. Mają o wiele więcej fantastycznych piłkarzy, niż może wyjść na boisko, a jedyna chyba pozycja obsadzona przez gracza ledwie dobrego (Arbeloa) za rok być może też będzie mieć gracza fantastycznego (nie wierzę, że Ancelotti i Del Bosque będą przez rok ignorować Carvajala). Jeśli dziś przegrają, to oczywiście przez następny rok będzie się o tym mówić jako "końcu ery" itp. Ale poczekajmy, czy przegrają, a jeśli tak, to co o tym przesądzi. Na razie tego nie widzę, Brazylia to ewidentnie nie ten poziom, ale zawsze może się zdarzyć. Tak czy siak, ta ekipa już zbyt długo gra na tym poziomie, żebym w innym celu niż jaja stawiał na zwycięstwo kogokolwiek innego.
-
Niespodziewanie mocnym graczem na rynku jest na razie Dynamo Kijów. Po zakupach Jeremaina Lensa i Dieumerci Mbokaniego, tym razem potwierdzili Younesa Belhandę, gracza sezonu Ligue 1 sprzed roku. Rośnie też nadal w siłę Monaco, tym razem szuka talentów. 17-letni napastnik Anthony Martial już przeszedł z Lyonu, podobno bardzo blisko jest Lucas Digne, facet mający potencjał już niedługo być najlepszym lewym obrońcą w Europie. Podsumowując: okienko dopiero otwarte, a po ich stronie już także Falcao, James Rodriguez, Joao Moutinho, Nicholas Isimat-Mirin oraz Ricardo Carvalho. Czy jako beniaminek wskoczą od razu na podium ligi?
-
Tak serio? Hiszpania. <szokująca odpowiedź>
-
No szczerze mówiąc, to ja już nie wiem. Przejrzałem drafty z tego stulecia i dla mnie to wygląda tak: wybory 1-10 częściej okazują się wartościowymi graczami, na pewno dodającymi ekipie siły, niż nie. Taka mniej więcej jest granica. Dostać takowego gracza poniżej loterii to już rzadki przypadek, oszacowałbym go na najwyżej 25-30%, oczywiście to nie do końca sprawa losu, ale też rozwoju zawodnika. No i tutaj pytanie, czy Nets będą brać udział w loterii? Nie sądzę. Celtics mają zawsze ambicje budować skład do walki o tytuł i jestem prawie pewien, że bardziej zależy im na zczyszczeniu się i szukaniu sprawdzonych wolnych agentów, niż wyborach w okolicach, stawiam, 20. miejsca w drafcie. W tym wypadku - im szybciej, tym lepiej. Humphries ok, ale Gerald Wallace to jeden z najgorszych kontraktów w lidze i to jednak jest nieco zabawne, że wziął go zespół mający przebudowywać, a dostał go od ekipy najbardziej w NBA marnującej pieniądze i próbującej szybko dodać kogokolwiek w miarę dobrego i znanego. No dobra, a Nets? Chyba zyskują, ale rozumiem, czemu eksperci lekceważą transfer, mówiąc, że prawdopodobnie i tak nie mają składu na podium konferencji. Mają być za Indianą i Bulls. Ale... Indiana zaimponowała w ostatniej swojej serii, jednak w sezonie regularnym szło jej różnie, miała lepsze i gorsze momenty. Inaczej ją wyceniano przed tą jedną serią. Bulls zaś moim zdaniem mogą zawieść. Rose to dobry gracz, ale na litość boską, nigdy nie był blisko bycia MVP i po cichu każdy dawno już to przyznał. Nadal jest wyceniany na potencjał top 5 graczy ligi, ale moim zdaniem i to jest na wyrost. Bulls mają świetnego trenera, ale dziwi mnie ich polityka kadrowa, która od dłuższego czasu jest bardzo pasywna, a teraz chce oddać niedocenianego Denga. No nie wiem. Ile faktycznie dodają Pierce i Garnett? Garnett nadal jest bardzo dobrym graczem, jego statystyki pokazują lekki spadek formy, ale minimalny jak na 37-latka. Jestem bardzo ciekaw, jak będzie wyglądała taktyka Kidda w momencie, gdy ma pod koszem tak dziwaczny duet jak Garnett i Brook Lopez, czyli 213 cm, które nie zbiera i nie broni, ale jest najlepszym ofensywnie centrem ligi. Zabójcza mieszanka z Big Ticketem czy mezalians? Pierce też trzyma numerki wydajności, ostatnie 2-3 lata to nawet dla niego pewne odrodzenie. Myślę, że słusznie umieściłem go w trzeciej piątce ligi - choć nie jest już największą gwiazdą, to trudno wymienić wielu zawodników o takiej wszechstronności. Wydaje mi się na ten moment, że Nets mogą powalczyć o drugie miejsce w konferencji.
-
"Nazwałem psa Messi, bo Messi jest najlepszy na świecie, tak samo jak mój pies" - wyjaśnił Isco zapytany o imię swojego labradora. Widzę, że chłopak na samym starcie zjednuje sobie miłość kibiców.
-
Podobno Mchitarjan wybrał Dortmund. Jednakże transfer nie musi dojść do skutku, bo angielskie kluby mogą zaoferować więcej kasy Szachtarowi. W każdym razie, kolejny filar ostatniego świetnego sezonu Szachtara - po Willianie i Fernandinho - raczej na pewno odejdzie tego lata.
-
Draft zaiste był nieprzewidywalny. Cavaliers sięgnęli po Anthony'ego Bennetta, który w mock draftach plasował się często w okolicach 7.-10. miejsca. PF o rozmiarach LeBrona, innymi słowy - argument za tym, że Cavs nie zależy na ściągnięciu swojej byłej gwiazdy za bardzo. Mieli przecież do wyboru np. Oladipo, który jest nazywany nowym Wade'em. Z kolei przewidywana najczęściej "jedynka", Nerlens Noel, poszedł dopiero z nr. 6., i to tylko po to, by Pelicans jeszcze dołożyli coś od siebie i zdobyli Jrue Holidaya. Ogólnie sporo chaosu i chyba jeszcze nie można przesądzać, ilu dokładnie wymian dokonano. Faworytem Maćka Kwiatkowskiego jest Trey Burke, który bywa określany jako nowy Chris Paul. Na pewno ma podobne rozmiary i podobno zbliżone umiejętności. Hm... Wolves tak raczej nie uważają, bo wymienili go Utah za dwa dalsze wybory. W innych mediach jako "steal" określany bywa Ben McLemore, który ma mieć największe szanse na zostanie gwiazdą (Kings). On z kolei jest porównywany do Raya Allena. No ciekawe, zobaczymy. Wymiana Nets-Celtics podobno jest już dogadana. Też mnie zadziwia. Rozumiem chęć przebudowy, ale Celtowie nie dostali zbyt wiele. Kontrakt Humphriesa spada po sezonie, ale przecież zostaje Gerald Wallace, którego umowa jest uważana za jedną z najgorszych w lidze. Nets z kolei biją rekordy przepłacania (będą płacić 80 mln dolców podatku od luksusu), ale cóż, to zawsze jakieś osiągnięcie w NBA, kupić sobie piątkę gwiazd. Deron-Joe Johnson-Pierce-Garnett-Brook Lopez - to wygląda naprawdę ciekawie, nawet jeśli dwójka z Bostonu będzie w praniu nieco rozczarowywać podobnie jak pozostali...
-
To były pozostałości z wymiany za Otisa Thorpe'a jeszcze w latach 90. Swoją drogą, Thorpe i tak zrobił większą karierę niż Darko. Ale mniejszą niż Wade, Melo i Bosh... Dziś draft. Wydaje się dość nieprzewidywalny, być może najbardziej w tym stuleciu - co teoretycznie zniechęca, bo nie przekonuje o talentach, ale przecież co roku okazuje się, że obietnice sprzed naboru niekoniecznie się przekładają na ligę. Na pewno nie ma widocznej gwiazdy gotowej do przejęcia ligi typu LeBron, Griffin, Durant czy Irving. Cavaliers aż do tego momentu ciągle są łączeni z wieloma nazwiskami: Nerlens Noel, Victor Oladipo, Alex Len, Anthony Bennett, Ben McLemore czy Otto Porter. Mówi się też, że mogą oddać wybór za dobrego zawodnika, np. za LaMarcusa Aldridge'a. Ciekawy deal jest w załatwianiu wśród starszych graczy. Garnett, Pierce i Terry mają trafić do Nets. W zamian Boston dostaje trochę szrotu i trzy wybory w pierwszej rundzie w najbliższych latach. To się nazywa "przebudowa". Podobno ostatnią osobą, która ma podjąć decyzję, jest sam Garnett (jeden z kilku graczy w lidze z klauzulą niewymienialności). Na razie nie można oficjalnie dokonywać wymian, ale wiele wskazuje na to, że usłyszymy o tym z samego rana 10 lipca.
-
Generalnie mecz Hiszpania-Włochy przypomina o jednej rzeczy, w sumie oczywistej - obrońcy nie bez powodu są obrońcami, a nie napastnikami. Nie potrafią strzelać. Mecz na 0-0, ale bynajmniej nie nudny. Wiem, że od bramkarzy nie wymaga się bronienia karnych, ale zachowanie Ikera jest dziwaczne, takiej apatii przy karnych chyba nigdy nie widziałem, zabawnie to wygląda. Chyba po prostu nie chciał puścić kolejnej Panenki. Bohaterem meczu powinien być Buffon, który zwłaszcza w dogrywce uratował mecz, ale, cóż, nie uratował. Będzie więc nim chyba Jesus Navas, zdecydowanie najlepiej wyglądający z Hiszpanów.
-
Neymar ma od dawna reputację nurka. Mówili o tym nawet gracze Urugwaju przed tymże meczem. Jego reputacja piłkarska za to znacznie zyskała na tym turnieju, no ale to do innego tematu.
-
To jakiś absurd. Nie wiem, czemu młodzież w internecie ma taką jazdę na poszukiwanie obiektywnego odbioru jakiegokolwiek dzieła sztuki. Może po prostu nie są w stanie widzieć innego celu w czymkolwiek niż zdobycie jak najwyższej cyferki. W krytyce filmowej nigdy w zasadzie nie było jazdy na jakiekolwiek oceny, chociaż może era technologizmu coś takiego wprowadzi. Póki co jednak jest normalnie, a dziwni ludzie z neta, którzy się nad tym zastanawiają dłużej niż nad zwykłą dyskusją złożoną ze słów, nie bez powodu nie mają nic ciekawego do powiedzenia. Jeśli ktoś przejmuje się tym, czy 10 tys. nieznajomych wystawiło 5 czy 8, to ja nie wiem, czym on w zasadzie się interesuje, raczej nie filmami.
- 34 odpowiedzi
-
- oceny
- system oceniania filmów
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Niby czemu?
- 34 odpowiedzi
-
- oceny
- system oceniania filmów
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Naczytałem się ostatnio sporo zachwytów na temat tego serialu od zaufanych recenzentów. Podobno bardzo przejmujący. Szerze mówiąc, mam trochę dość tej historii (w rankingu najczęściej używanych historii Hannibal jest przed Jezusem i za Batmanem), ale na pewno niedługo obejrzę w takim razie.
-
Wszystko na to wskazuje - nie sam piłkarz, ale jego ojciec zapewnia, że chce grać w United. A jak wiemy, ma tę (chyba śmiesznie niską) klauzulę. Z doniesień wynika, że pytał o pierwszy skład w Barcelonie i powiedziano mu, że nic mu nie obiecają i generalnie cienko, dlatego wybrał jak wybrał, bogaty i dość mocny klub z dziurą w jego kształcie. W sumie trudno wygryźć Xaviego, ale w każdym innym klubie... Thiago może być liderem już teraz. Zobaczymy. United na dniach ma też dopiąć transfery Kevina Strootmana i Ezequiela Garaya. To byłyby mocne zbrojenia. Te trzy rzeczy plus wyjaśnienie sytuacji Rooneya mają zostać dopięte w pierwszych dniach urzędowania Moyesa w lipcu. Transferu, który wydawał się oczywisty od roku, ma też w końcu dokonać Bilbao - sięgając po Beniata. Ponadto: Henrik Mchitarjan nie pojawił się na pierwszym treningu Szachtara. Klub stwierdza, że nie dostał wcale żadnej oferty od Liverpoolu i nie wie, gdzie Ormianin się podziewa.
-
Nowi trenerzy. W Grizzlies - David Joerger, przez ostatnie kilka lat trener defensywy w klubie. A więc podobna ścieżka kariery co Thibodeau czy Spoelstra. W Denver - Brian Shaw, ostatnio asystent w Indianie, wcześniej w Lakers. W ogóle pod osłoną playoffów bardzo dużo wymian trenerskich. Budenholzer, asystent Popa w Spurs, teraz w Atlancie, to mnie ciekawi. Potem nowe prace dostali: Jeff Hornacek, Steve Clifford, Larry Drew, Mike Malone, Maurice Cheeks, Jason Kidd, no i teraz Rivers i wyżej wymieniona dwójka. Wakaty są jeszcze w Celtics i w Philadelphii. Czy Spurs to dynastia? Ciekawy przypadek. Nigdy nie było wrażenia, że faktycznie "rządzą w lidze", no bo chociażby nie zdobyli dwóch tytułów z rzędu. To raczej długotrwały okres prosperity zapoczątkowany od przybycia Duncana i kontynuowany dzięki fantastycznemu zarządzaniu drużyną. Parker czy Manu to były gwiazdy znikąd, teraz może nią być Kawhi (swoją drogą, i tak jeden z najwyższych picków w składzie Spurs - nr 15. Niesamowite!). Jestem pewien, że bez Manu ekipa spokojnie może być w czołówce, ciekawe, co bez Duncana - to będzie test, czy oni nie mają po prostu systemu samowystarczalnego, i kto jest prawdziwym przyczynkiem sukcesu, Duncan czy Pop. Oczywiście Duncan jest po prostu doskonałym graczem i ten wspaniały sezon opierał się na jego znowu wielkiej formie, ale Pop na pewno kombinuje, jak go zastąpić, zapewne w ogóle zmieniając system gry, dostosowując do dostępnych elementów. Tak czy siak, przez cały XXI wiek Spurs zawsze są wśród faworytów - to jedyna taka ekipa. Tylko raz byli poza podium konferencji, ale wtedy akurat pokonali nr 2 czyli Dallas, więc też pokazali kły. Parokrotnie też odpadli w pierwszej rundzie, ale jako faworyci. Na pewno każdy się ich boi, bo zawsze mogą wygrać. Wydaje mi się, że jeśli patrzymy na dłuższy okres, to Spurs są pewną dynastią w lidze, nawet jeśli z odejściem Duncana odejdzie ostatnie, co ich łączyło ze zdobywcami tego pierwszego, dziwnego tytułu w skróconym sezonie.
-
Hm. Są pewne zasady co do przebiegu wymian kontraktów w NBA. Każda wymiana musi ich przestrzegać. Oczywiście można by to obejść, dogadując się i dokonując paru osobnych wymian. Dlatego komisarz nie pozwolił na wymianę Garnetta, podejrzewając, że może to być transkacja łączona z dealem Riversa. Wymiana Garnett-DeAndre w tym momencie byłaby uznana za element dealu Riversa i w ten sposób sprzeczna z przepisami.
-
Zazwyczaj tytułu dynastii używa się wobec dłuższego panowania, niekoniecznie zawsze wieńczonego mistrzostwem (z czym bym się zgadzał, jeden czy dwa mecze zawsze mogą pójść w innym kierunku). W przypadku Heat, są na topie od 3 lat - raczej mało na tym tle, chyba o dynastiach mówi się, gdy to jest 5 lat, jak Pistons z przełomu lat 80. i 90. Myślę, że za rok Heat znowu będą na topie, być może z pierścieniami. Raczej nie zmienią składu za bardzo, co jest ryzykowne wobec wieku wielu graczy. Ale odjęcie kogokolwiek to też ryzyko. To niby oczywiste, że bardziej opłacalne byłoby zapewne otoczyć LeBrona role-playerami (statystyki poszczególnych ustawień w seriach z Indianą i Spurs są uderzające - ta ekipa gra w ten sposób zdecydowanie lepiej), ale... ostatecznie Heat mogliby nie wygrać żadnego mistrzostwa bez tych kilku meczów, w których Bosh czy Wade odgrywali naprawdę dużą rolę. Jest w tym coś prawdy, że zwycięskiego składu się nie zmienia, nie w tak ważnych elementach. Bosh - niby śmieszne, że ma kontrakt taki jak LeBron, ale w sumie ilu wysokich potrafi tak rozciągać grę? Być zagrożeniem z pół- i z dystansu, jednocześnie kompetentnie zazwyczaj broniąc? Wymiana na bardziej "typowego" PF-C mogłaby pomóc (zbiórki, mniej wymaganego ruchu w obronie), ale mogłaby zaszkodzić. Co do Wade'a, to cóż, koleś jest idolem na Florydzie i mimo wszystko słusznie, bo sprowadził do klubu LeBrona. Liczcie ich jako zbiorową opłatę za LeBrona i już samo to się opłaca. Wade starzeje się, ale problemy z kolanami mogą być jeszcze odwracalne, a wtedy jest nadal czołowym graczem ligi. Też nikt nie będzie miał odwagi, by go wymienić, zresztą jaki zespół by na niego się wymieniał i za co? Na pewno za nic dobrego. Wade nie odejdzie, nigdy. Na razie stawiałbym, że zostanie na rok wszystko niemal dokłanie, jak jest, i Heat będą w czołówce, może powtórzą mistrzostwo. Latem 2014 zarówno kontrakty w świetle nowego układu pracy, jak i wiek i postawa zawodników prawie na pewno spowodują większe przetasowania. Być może LeBron, nasycony sukcesami i z naprawdę już rzadko podważanym statusem legendy, powróci do Cleveland, gdzie kwitnie Kyrie Irving i, kto wie, może nawet z Nerlensa Noela coś będzie. Przewidywałbym dużo mniej hejtu w mediach, niż przy okazji ruchu w drugą stronę, pierścienie podobno tak działają. Tymczasem Cavs nie mają na razie żadnych ciężkich kontraktów (tego lata schodzą Byron Davies i Luke Walton, jedyny kontrakt na ponad 6 mln to Varejao za 9 mln) i mogą być naprawdę atrakcyjnym miejscem do przenosin.
-
W tak wczesnych rundach nie ma zwycięzców, są najwyżej ci, którzy przetrwali. Śląsk na pewno modli się o Rudar - nie żeby Ormianie byli jakoś mocniejsi, po prostu są w Armenii i nawet awans nie zwróci kosztów podróży, nie mówiąc o trudności piłkarskiej związanej z dalekim lotem i anonimowością rywala. Metalurg Skopje rok temu został zmiażdżony przez Ruch Chorzów, taki jest poziom tych drużyn. Generalnie jeśli ktokolwiek z Polski odpadnie w tej rundzie, to jest wielka siara, chociaż się zdarza.