-
Postów
23 310 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
53
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez ogqozo
-
Jezus Maria, wszystkie psy powinny pozwać Real Madryt za to, że cały swąd im zabrał, żeby awansować takim psim swędem. Marnowane okazje, Łunin, sędziowie, cały ten dwumecz to wielkie szczęście Realu że nie było choćby dogrywki. Masakra bo troszkę naprawdę inne detale i mogła być spokojnie powtórka z Ajaxu.
-
Nic chyba nie jest do przegapienia w ten sposób, nie trzeba przechodzić gry ponownie ani wybierać rozdziału po przejściu. Każdy z tych przeciwników powinien być dostępny zawsze przynajmniej w symulatorze, najwyżej później.
- 1 945 odpowiedzi
-
Na pewno źródło wydaje się wartościowe, bo po prostu zmusza też do myślenia w inny sposób i jednak "usprawiedliwa" pewne bardziej poważne podejście. Dzisiaj nikt nie zrobiłby gry AAA z takimi postaciami. Nowe postaci są w najlepszym razie, hmm... "urocze", ale to typowe japońskie głuptaski. O postaciach z tego Remake'u wiemy tak dużo dzięki temu "rozciąganku". Znamy ich poczucie humoru, znamy poglądy polityczne, co lubią w życiu itd. Niby podręcznik pisania, a tak naprawdę rzadkie bardzo w grach. O głównych bohaterach Godofwara czy Lastofusa ja nie wiem takich rzeczy, mimo że ciągle gadają z synalkiem czy córunią, wiem głównie że są męscy i zabijają ale tak poza tym to nie tak wiele. Wykonanie jest no kapitalne. Sarkastyczne reakcje Aerith w scenkach, chciałoby się wszystko oglądać jeszcze raz hehe. Gra jest wyjeba'na detalami ogólnie. Przykładowo ile tu jest różnych muzyczek. Zwłaszcza w tych wyje'banych spektaklem miastach. Jakiś tam randomowy Akira w Kalm ma zrobioną sam nie wiem jak długą setlistę piosenek do karaoke, on chyba ma z godzinę materiału. Jakieś randomowe postaci mają własną piosenkę w radyjku. Ten piesek Shinry też ma swój motyw. Porównywanie FF XVI do tej gry tak intensywnie jest niesprawiedliwe dla obu gier, bo sugeruje że inne gry tak wyglądają jak Rebirth hehe. No nie, Wiedźmin też tak nie wygląda, Wiedźmin po prostu jest hardym wiedźminem i robi wiedźmińskie rzeczy przez 100 godzin, ale wszystko w sztywnym rygorze typowej estetyki i narracji fantasy. Tutaj chciałbym opisywać tak wiele momentów i wrzucać tak wiele screenshotów, ale jako że wszyscy inni grają to w sumie niby nie ma sensu bo też widzą te sceny i te widoczki. Ale kurczę, jakie to jest wywalone różnorodnością i dobrymi rzeczami.
- 1 945 odpowiedzi
-
Bayern wygrał tylko jeden mecz na ostatnich pięć, a i ten ledwo co, w doliczonym czasie. Nie ma co, nie umiem zrozumieć decyzji by ogłosić odejście Tuchela, ale po sezonie. Teraz sytuacja jest bardzo dziwna, sezon przegrany, ale nie wiadomo, co z tym zrobić. Oczywiście wszystko możliwe w LM. Bayern był lepszy w Rzymie, więc mimo wyniku powinien być faworytem. Włochy mają wielki sezon w europejskich pucharach (ciągle 7 ekip w grze), ale Lazio to tylko dziewiąta ekipa w tabeli Serie A... Dzisiaj może być naprawdę zły moment we współczesnej historii Bayernu. Ale to ciekawe tylko dlatego, że przecież równie dobrze oni mogą jeszcze wiele w LM wygrać, stać ich. W Paryżu ciśnienie jeszcze większe, bo Mbappe zdaje się kompletnie zlał ligę francuską i ogólnie sporo jakiegoś suchego kwasu wydaje się być w ekipie z powodu jego odejścia - no chyba trudno do końca się czuć drużyną, jak wiesz, że koleś odchodzi. Podobno klub i Mbappe nadal skupiają się na wygraniu LM, więc humorki w Ligue 1 mogą nie mieć kompletnie znaczenia niby, ale pytanie, czy z takim podejściem można liczyć na sukces w czymkolwiek. Na razie jednak zwalenie 2-0 z RSSS byłoby niewyobrażalną sensacją.
-
- 1 945 odpowiedzi
-
- 5
-
W drugiej połowie gry w Costa del Sol pojawia się pewien aspekt, który że tak powiem uprzytamnia, jak wyżyłowana jest platyna/100% w tej grze. Niestety (?), na liście Plejstejszyn jest w pewnym sensie jedno trofeum, które jednak, to chyba nie za wielki spoiler, jest tak naprawdę taką osobną listą osobnych trofeów wewnątrz gry hehe. Tak że tak, można się poczuć jak w Yakuzie.
- 1 945 odpowiedzi
-
Arsenal naprawdę gniecie ostatnio, chciałoby się powiedzieć że dominuje gdyby nie był na trzecim miejscu w tabeli.
-
Boston nie pobije już rekordu zwycięstw, tych 12 porażek nie cofnie, ale pod względem rozmiaru wygranej, mogą pobić wszystko w historii. Przez ostatni miesiąc wzrosło to z 9,6 na mecz do 11,4 na mecz. Wydaje mi się, że rekord to Lakers w sezonie 1971-72 - średnia różnica 12,4 pkt. Niedaleko za nimi Bulls '96, Bucks '71 i Warriors '16. A Boston ma dosłownie najłatwiejsze mecze w lidze PRZED nimi... Jeszcze dwa razy Charlotte, dwa razy Pistons, dwa razy Wizards, dwa razy Portland... Nikt inny nie ma tak łatwego terminarza.\ Bardzo mocno ta ekipa wygląda. 11 wygranych z rzędu, średnią różnicą ponad 20 pkt. ALE w tej lidze liczą się tylko playoffy, wszak rok temu też w sezonie wyglądali znacznie mocniej niż takie Miami.
-
Granie "od początku na hardzie", tak jak to widzi Square, jest niemożliwe. Bo hard nie jest robiony jako "to samo tylko większe wyzwanie!", hard jest stworzony z myślą o graniu ze wszystkim już posiadanym. Pierwsze przejście gry jest pełne ciągle zdobywanych rzeczy, postaci, ciągle nowe warianty do próbowania i kolejne zmiany w taktyce możliwe dzięki nowmy materiom. Tutaj jest dość podobnie w obu grach. Pierwsze przejście ma być atrakcyjne i zróżnicowane, bez zatrzymywania się na kminienie nad czymkolwiek w składzie, które by tak samo położyły tempo, jak mi kładzie ćwiczenie na maksa tych minigierek hehe. Przejście na hardzie zaś ma być już innego typu zabawą, że znasz wszystko i teraz tego używasz i dostosowujesz do sytuacji. Kto pyknął wszystko na hardzie, ten wie, że sam level nie znaczy tak wiele, co np. podlevelowana materia elemental, podlevelowane materie dające ATB, czy taktyki oparte na uzyskaniu dokładnie przemyślanej ilości ATB by pozbierać wzmocnienia i najmocniejsze ataki z nimi zrobić dokładnie w odpowiednim momencie, kiedy np. następuje stagger czy Bahamut odpala Megaflare za 9999. Tak jest zrobiona pierwsze przejście gry, gdy co chwila dostajemy coś nowego do próbowania, nie byłoby możliwe tak grać. Nie mówię że w pełni to lubię, ale no tak chcieli żeby ludzie odbierali ich gry, żeby nie skupiali się na "wyzwaniu" tylko na konsumowaniu żarłocznie zawartości. A hard dla tych, którzy chcą więcej od systemu rozwoju i walki, więc skoro to jest dla nich priorytet, to nie wadzi im że sama zawartość jest już znana. W sumie to raczej mi się to podoba, w sensie nie jest to najgorsza opcja. Pewnie takie maskowanie na hardzie pyknę za dłuższy czas, nie teraz, ale to tym lepiej, bo będzie dłuższe zainteresowanie grą, a przecież to jest kluczowy problem dla twórców gier single obecnie, jak utrzymać zainteresowanie i word of mouth dłużej niż tydzień/miesiąc po premierze. Platyna nie jest potrzebna do życia... niejedna platyna wymaga jeszcze więcej grindu, choć z racji długości gry, tutaj faktycznie jest jedna z dłuższych, bo tak jak mówiłem, kto się delektuje grą ten myślę że spędzi z nią co najmniej 200 godzin ostatecznie (a nawet ludzie jebiący prosto do platyny niewiele mniej niż 200, jeśli nie skipują scenek itd.).
- 1 945 odpowiedzi
-
Hm, spróbuj zdobyć wszystkie bronie, zrobić przynajmniej po jednym runie z każdą, rozmawiać z postaciami, sądzę że głównie ze Skellym co sesję.
-
Najlepsze, że taki sam problem z "checkpointem" był w Remake'u. W sensie nie zawsze, nie wiem od czego to zależało (osobiście nie miałem chyba ani jednego crasha w Remake'u, ani zgonu, ale ludzie czasem pisali, że ich wraca do manualnego save'a, a czasem że do autosave'a, w różnych momentach). Być może z jakiegoś powodu twórcy chcieli to tak zrobić, dla graczy którzy świadomie zapisali sobie grę przed czymś, bo dziwne.
- 1 945 odpowiedzi
-
Kiedy widzisz na ekranie, że większość graczy jest biała, to wiesz, że nastał ten moment. Po przekroczeniu przewagi 50 punktów, Celtics raczej sobie odpuścili. Ale ławka z rozpędu może jeszcze powiększy. Curry w tym sezonie stosunkowo często ma mecze, że słabo wygląda w jakimś aspekcie. Starość chyba. Jeśli Curry nic nie trafia, a u przeciwnika TRZECH kolesi trafia wszystko niczym jakiś Curry... to nie najlepszy początek. Boston wygrywa już 11 mecz z rzędu, a poprzednie 10 było średnio różnicą 20 punktów. Jeśli wygrają 50 punktami, to nawet nie będzie pierwszy, ani drugi raz dla nich - tylko trzeci w sezonie, to byłby rekord w historii. Boston wygląda strasznie mocno.
-
W sensie kto konkretnie tak mówi? Wersja HD jest ogólnie ulepszona i nie widziałem innych uwag żeby tak miało nie być. Oczywiście PSP ma mniejszy ekran i jest przenośne, ale to każdy wie i zawsze jest takie samo, jaki jest sprzęt. Natomiast sama gra nie jest raczej w niczym gorsza sama w sobie. Nie jest TAK BARDZO ulepszona jak by się chciało - wygląda meh na dużym ekranie, tylko niektóre elementy mocno odświeżono, nie zmieniono tak bardzo loadingów, sterowania i struktury gry jak by się chciało itd. (no i nie zapominajmy forumowego faktu, że ludzkie oko eksploduje i zaraża właściciela kiłą w kontakcie z 30 klatkami na sekundę) - ale nie jest sama w sobie gorsza w niczym jak dla mnie. Tylko lepsza albo ta sama. Od czasu premiery nieco spatchowano wygląd wersji HD. M.in., co za niespodzianka u tej firmy... ludzie narzekali na motion blur więc go spatchowano.
-
Te piapier nożyce kamień są dosłownie cały czas w rogu ekranu, trudno nie wiedzieć lol. To nie znaczy że w praktyce mi to wiele daje. Przecież wylatują jednostki wszelkich typów, a także takie bez typu. Jakby to leciało pojedynczo, i moja armia vs ich armia miała taką siłę że da się wypuszczać po jednej, to przecież by było banalne. W Intermission miałem taką chamską taktykę na wszystko, superofensywa, po prostu puszczałem pieski na chama żeby rozwaliły bazę i zawsze działało m d r. Ale tutaj się tak nie da, linia działa inaczej, ponadto my w ogóle nie mamy piesków heh. Nie widzę porównania z minigierkami z Remake'u typu przysiady. Przysiady to było dosłownie wciśnij podany przycisk w tej samej sekwencji. Najlepsze że jestem fanem tak rozwiązanych challengy hehe. W sensie zwyczajowo w tej grze nie ma żadnej specjalnej nagrody za perfect, a podstawowe poziomy dające zauważalne nagrody (typu wygraj paradę, zrób A na pianinie) nie są specjalnie trudne. W sam raz rozwiązanie - kto nie chce, nie robi, a kto chce, ma materiał do mocniejszej posiadówy i wysiłku, idealnie niby dla wszystkich. ALE... jest napisane w menu że tego nie zrobiłem argh. I jednak spędzam nad tym godziny. Dziwna psychologia.
- 1 945 odpowiedzi
-
No jasne że są zawsze takie same, nawet masz pokazane z prawej jakie jednostki dokładnie będą wypuszczać. Problemem dla mnie jest wygrywanie tych starć i ogólnie zarządzanie tym. Nawet jak wygrywam, to w sumie trudno mi powiedzieć, czemu akurat teraz. W sensie widzę że jednostki zadają sobie obrażenia itd., ale tak trudno tym w tym tempie tak zarządzać, żeby akurat napierać...
- 1 945 odpowiedzi
-
Dobre pytanie. Chyba nic to nie daje poza przyjemnością ciekawszej walki. Nie wydaje się, żeby było jakieś trofeum za zaliczenie walki full might, ani nagroda w grze. Niemniej warto walczyć z nimi full might, bo walki są bardzo ciekawe i wymagają zaangażowania w więcej aspektów walki. Przynajmniej ja jakoś nie dałbym rady ich robić "wciskając kwadrat" jak niektórzy tu mówią. Niektóre wyzwania regionalne mają podany odpowiedni level w symulatorze na poziomie normal, a na dynamic mają "sync level", ale przyzwania mają na obu tych poziomach "sync level", więc nie wiem, czy jest inna metoda, żeby je sobie ułatwić, niż skorzystanie z tych możliwości osłabienia ich przez Chadleya.
- 1 945 odpowiedzi
-
Ja nie lubiłem FF7 głównie przez te wszystkie pierdoły i minigierki hehe, to jest dość wierne oryginałowi, ale szkoda. Akurat w FF7 były raczej bardzo łatwe do przejścia, bo bardzo dużo wybaczały by przejść dalej, tylko bardzo powolne i nudne. Hodowla chocobo, jak nie wiedziałeś dokładnie jak działa, marnowała więcej czasu niż cała reszta gry.
- 1 945 odpowiedzi
-
Nic w Remake'u (ani w Sekiro: Shadows Die Twice...) nie jest w 1% tak trudne, jak Fort Condor. Już mam ochotę zapłacić jakiemuś trenerowi, żeby powiedział, co robię źle, bo płakać mi się chce. Kurde, na którymś etapie muszę sobie dać spokój, bo spędzę pół gry na próbowaniu takich pierdół. Nawet na normalu trochę się męczyłem wielokrotnie żeby to zrobić. W sumie fajnie, że to jest, no i chyba dobrze dla graczy którzy tego chcą że nie jest to banalne, ale kurde.
- 1 945 odpowiedzi
-
- 1
-
Obawiałem się, jak długo będą emocje. Emocji już prawie nie ma. Ale nie w tę stronę, co się obawiałem. Bayern traci już 10 punktów. Dominujące mecz po meczu Leverkusen idzie jak walec do mistrzostwa. Niewiarygodnie mocna ekipa. Co więcej, Bayern ma już tylko 4 punkty przewagi nad Stuttgartem, które prowadzi Sebastian Hoeness. Właściwie to nie ma się co cieszyć, bo jak Hoenessowi będzie tak dalej szło, to też pójdzie do Bayernu. To nie jest jego pierwszy sukces, bo miał świetne opinie za pracę z rezerwami Bayernu, który poprowadził do wygrania trzeciej ligi. Powrót do rodziny jest więc w dalszej przyszłości wyobrażalny. Ale na razie - to Stuttgart straszy Bayern w tabeli.
-
Dla mnie, tak jak się obawiałem tutaj, wykańczają mnie te minigierki. Chciałbym jednak żeby ich nie było. Jasne, nie MUSZĘ ich robić żeby iść dalej... jasne, nie muszę... to prawda że nie muszę... No ale jak coś jest do pyknięcia to się chce to pyknąć. Ta sama plaga co swego czasu w najgorszych fajnalach przeszłości. W sumie nie za dużą część gry spędzam na tych okropnych walkach we "wciskanie kwadratu" i "nudne eksplorowanie pustego świata", większość na minigierkach. Chuj im w dupę.
- 1 945 odpowiedzi
-
- 1
-
On ma na myśli, że gra "powinna" wyglądać jak wygląda teraz, tylko w "60 klatkach". Innymi słowy, gra która już jest najładniejszą grą ever powinna jeszcze mieć więcej klaciorów to wtedy by lordzisko było zadowolone i pozwoliło twórcom żyć w swej łasce.
- 1 945 odpowiedzi
-
Onana wyczynia cuda, Man City marnuje wszystko co się da i przegrywa, niesamowita sprawa. Ciekawe jak długo pociągną, ale na razie piknie.
-
Aha, czy nie wystarczyłoby napisać "dostajesz teraz nowe skille" i tyle? Technicznie, dostajesz po 5 punktów do obu puli nie tylko levelując postać, ale też jak w Remake są zbierane na parę sposobów "książki" (zyskiwane za najbardziej wymagające, zaciskające szczękę wyzwania, np. latanie za muglami), które dają ci dodatkowe punkty. Tak więc technicznie nie zawsze będziesz mieć tyle samo u każdej postaci i niektóre zyskają dodatkowy level broni gdy inne jeszcze nie.
- 1 945 odpowiedzi
-
Jest to nieco skomplikowane jak na to jak proste by mogło być. Manu są trochę pomieszane, a te wartości dodatkowo są bardzo podobne do siebie i mało graficznie też rozróżnione. SP to doświadczenie broni. Generalnie mogli napisać "na levelu 25 masz nowe skillsy broni", ale zrobili to niby osobno. 15/25 znaczy tyle, że jak dobijesz do 25, to będzie nowy poziom broni. To jest doświadczenie, nigdy go nie tracisz. Po lewej masz wszystko co obecnie masz, po prawej następny poziom. A te punkty skilli do folio to jest surowiec. Po lewej masz obecnie "wolne", po prawej wszystko co obecnie masz. Czyli tutaj 5/15 znaczy że łącznie masz 15 pkt. do zainwestowania w to drzewko skilli, z czego 10 na coś dałeś (możesz zawsze cofnąć i odzyskać aż do 15/15), a 5 masz wolne i możesz jeszcze dać na cokolwiek nowego.
- 1 945 odpowiedzi
-
- 1
-
Nowe summony są nieźle rozwinięte. Mimo wszystko, tak serio mówiąc, widzę ten sam zgrzyt co w oryginale. Trudne walki opierają się na ścisłym zarządzaniu ATB i podążaniu za pewnym wydajnym planem. Zwłaszcza zazwyczaj trudny jest pewien finalny moment, ta niesamowita faza, gdy boss mówi "ok, teraz będzie na serio" i walka zamienia się w wyścig, jak szybko możemy przerwać jakiś ultima atak albo jak szybko możemy podleczyć rosnące lawinowo obrażenia wykańczając jednocześnie ostatki jego paska życia. W tych momentach, gdy najbardziej się chce summonów - najtrudniej jest poświęcić ATB, by je odpalać i używać. Są niesamowicie efektowne, ale ktoś wkręcony w ten system walki musi IMO właściwie poświęcać swój plan na siłę, żeby się tym nacieszyć. Chyba czułbym się lepiej, gdyby były one "za darmo", raz na walkę, nie wygrałoby się samym summonem niczego i tak, ale nie byłoby tego typu wyboru.
- 1 945 odpowiedzi