-
Postów
23 385 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
53
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez ogqozo
-
No ten "rekord" od samego początku się prosił o jakiś wynalazek z ligi himalajskiej, gdzie gole padają co druga akcja. Ale przecież gol to gol. Właśnie czekałem, że go ktoś odkryje po wyprzedzeniu Gerda.
-
O charakterze Kobe'ego wiele się mówi. Sęk w tym, że zazwyczaj są to gadki w stylu "no bo on ma charakter zwycięzcy", że niby to właśnie sprawia, że on wygrywa. Ja nie odnoszę takiego wrażenia. Myślę, że jeśli projekt z Nashem i Howardem nie wypali, to więcej osób tak uzna. Inni zaś będą się kurczowo trzymać, że pięć pierścieni i 30 000 punktów mówi samo za siebie. Mówi o pewnych rzeczach, o innych nie. "To niesamowite, prawda?" - tak skomentował dziś LeBron ostatnią skuteczność Wade'a. W dwóch ostatnich spotkaniach D-Wade uciszył nieco krytyków, rzucając łącznie 20-25 z gry (i 1-1 za trzy!). Heat wyglądali dość kiepsko, przegrywając wyraźnie z Knicks, ale teraz zwycięstwo nad Hawks nieco podreperuje ich samopoczucie. Hawks wydają się i tak jedną z niespodzianek sezonu. Za nami już ok. 1/4 całości, czyli można wysuwać pierwsze wnioski, zazwyczaj na tym etapie już wiadomo w większości, kto jest jak silny. Hawks wydają się drugą najsilniejszą ekipą na Wschodzie i wręcz pretendentem do czegoś więcej... szok? Może nie taki, jak ostatnia dyspozycja Golden State Warriors. Niezmieniony za bardzo zespół dzięki wybornej postawie Stepha Curry'ego i Davida Lee (oraz wybornego Carla Landry'ego) ciągle wygrywa.
-
To jest prawda? Brzmi niewiarygodnie. W lidze w tym sezonie Messi strzelił 23 gole, w tym tylko jednego z karnego. W pierwszej połowie roku na pewno więcej, ale żeby 25? Poza tym, w dzisiejszych czasach strzela się gdzieś tak 80% karnych. Czyli to wcale nie są łatwiejsze sytuacje niż wiele z tych, które miał Gerd. Nie ma się co zrzymać, ten "rekord" to tylko ciekawostka tak czy siak, futbol jest inny, drużyny są inne.
-
"Nie ma choćby PG", wow. Z tego zdania można by pomyśleć, że pozostałe ekipy mają topowych graczy na każdej pozycji. Biedny Kobe ma tylko najlepszy froncourt w lidze i dobre opcje na 3... to przecież oczywiste, że potrzebuje też topowego PG, żeby mieć dodatni bilans. Problemem zawsze jest też trener - chyba że mówimy o Philu Jacksonie, znanym jako najlepszy trener w historii. Każdy inny - fatalny, legendarny Kobe nie da rady wygrać z innym. Teraz bardziej mówi się o kontuzjach, ale jeśli Nash i Gasol wrócą, to na pewno będziemy czytać o D'Antonim i jego braku pomysłu na defensywę. Na razie jedyną metodą na sukces, jaka mu dała te tak przez niego zawsze wywlekane pierścienie, było męczenie buły, aż mu w końcu załatwią parę topowych transferów (swoją drogą, obecne narzekania na zdrowie to też element linii Lakers, który zrobili wtedy szalenie korzystny transfer z braćmi Gasol, a to że ten starszy będzie się szybciej starzał, było chyba oczywiste). Patrząc na odzywki Kobe'ego i Howarda, wydaje się coraz bardziej prawdopodobne, że w razie niepowodzenia w tym sezonie, Dwight może jednak odejść na wolną agencję. Wtedy oczywiście Lakers będą łowić jakąś nową gwiazdę. Pytanie, jakie są szanse, że znowu znajdzie się ktoś wystarczająco dobry, a jednocześnie mający ochotę na ciągłą krytykę i narcyzm Kobe'ego.
-
Na Grantlandzie (i w wielu innych miejscach) ostatnio był niejeden artykuł o tym, jak to Kobe czyni partnerów lepszym i ma niezauważalny statystycznie wpływ... i, wiecie, ogólnie jest jednym z najlepszych koszykarzy w historii (w ostatnim tekście clou było takie, że spudłowany rzut, który zbierze Howard, to zupełnie jak asysta). A ja nigdy jak zawsze nie widzę. Obecnie Kobe sam w sobie gra świetnie - jeśli zagra cały sezon na tym poziomie, to będzie jego najlepszy od co najmniej pięciu lat. Ale wpływ jego dominacji na styl gry Lakersów (lub jego brak) jest dla mnie wyraźny. Wydaje mi się oczywiste, że jeśli Lakers zdobędą mistrzostwo, to dlatego, że cała piątka (ich ławka to dramat, ale w sumie nie jest konieczna...) będzie grać na najwyższym poziomie. Nie było lockoutu ani niczego, było wiadomo od jakiegoś czasu, kogo dostanie do drużyny Kobe, a nadal nie widać efektu synergii. Jeśli zdobędzie szóste mistrzostwo, ludzie będą mówić: "wow, sześć mistrzostw, ależ ten Kobe najlepszy w historii", ale ja przecież będe mieć w pamięci, że nawet z Howardem, niby najlepszym centrem w lidze, Kobe grał w ekipie, no najwyżej niezłej. Lakers mają może trochę pecha, że są na 11. miejscu w konferencji, ale tak ogólnie to wygląda jak ekipa w okolicy najwyżej top 10 całej ligi. Jedyne na razie zauważalne rozwiązanie, żeby byli topowi, to żeby gracze inni niż Kobe grali jak czołówka ligi na swojej pozycji. Wtedy Kobas ma szanse na kolejny "swój" pierścień.
-
-
Kontuzje rujnują mi fantasy . Vertonghen strzela w poprzeczkę, Islandczyk po jego podaniu strzela w poprzeczkę, w ostatniej sekundzie meczu traci czyste konto, no pieprzę takie granie. Kurde wszyscy wiedzą, że Tottenham jest dobry z Dembele i koszmarny bez Dembele. AVB więc co robi? Zdejmuje Dembele. Ma za swoje. Ja też, za wierzenie w rozsądek AVB.
-
To było oczywiste, że United tak czy siak wygra.
-
No w Bundeslidze nie ma chyba od wielu lat wątpliwości, że "każdy klub" tracący punkty to jakoś strasznie często klub niebędący Bayernem. W tym sezonie i tak o dziwo Borussia dostała już dwa karne, gdy w zeszłym sezonie trzeba by chyba było zastrzelić Goetzego czy Lewego, żeby takowego dostali. W zeszłym sezonie nie zmieniło to jednak ogólnej sytuacji, bo Borussia miażdżyła wszystkich. W tym sezonie zresztą też, bo Bayern jest bezkonkurencyjny (i wydaje się, że w całej Europie wszyscy poza Barcą wyglądają ewidentnie na innym poziomie). Dortmund wydaje się zdecydowanie drugą ekipą i pewnie poodrabia i na tym miejscu skończy. Przy czym to kwestia dużo węższego składu, bo w bezpośrednich meczach udowadniają, że odpowiednio przygotowani nie ustępują nikomu. Sama lista strzelców pokazuje, jak wiele opcji ma Bayern. Gomez nadal jest czołowym napastnikiem ligi, ale na zmianę jest drugi taki, Mandżukić. W pojedynczych meczach rywali mogą zmiażdżyć Pi'zarro albo Shaqiri, który praktycznie w pojedynkę rozjechał BATE, a teraz w weekend w ogóle nie grał. W Borussii na zmianę jest Julian Schieber, który wchodzi w każdym meczu, a na razie gola strzelił tylko City, asysty też jeszcze w Bundeslidze nie zaliczył.
-
Ahahaha, drugi karny dla Arsenalu.
-
Prześwietny mecz w Dortmundzie, w dużej mierze za sprawą sędziego. Srogi hejt wszystkich na wszystkich w drugiej połowie. Klopp niedługo wygryzie Mourinho nie tylko jako najwyżej ceniony trener, ale i ten z najlepszym repertuarem cynicznych min i gestów.
-
W "Telegraphie" już dzień po meczu z Duńczykami był tekst pt. "Fernado Torres is back". Czytamy tam o tym, jak Torres "nie przyłączył się do gwizdów na trenera", jak wybił piłkę przy rzucie rożnym rywali, litościwie nie pogrążał rywali kolejnymi golami, a nawet zainspirował Joshuę Johna do honorowej bramki w stylu "starego Torresa". W sumie nie wiem, czy to ma być naśmiewanie się czy nie, tak czy siak wyborne.
-
LeBron zalicza 30 pkt. i jest o asystę od triple-double, gra świetnie po obu stronach parkietu, trafia trójki, ale Bosh i Wade nie błyszczą i generalnie Heat grają słabiaszczo jako zespół. Cóż nowego? Coś średnio się bronią wysuwane przez niektórych tezy, że "mistrzowska pewność siebie" jakoś bardzo odmieniła Heat.
-
No na pewno ta porażka odpoczynkowego składu w meczu o pietruchę ich zdruzgotała. Zresztą wiadomo nie od dziś, że United bez Van Persiego to nie jest ekipa na 1/8 finału. Ale po to kupili Van Persiego.
-
Tak jak napisałem w pierwszym zdaniu odpowiedzi na twojego posta, nie chodzi mi o zabawę w celne typowanie. Jeśli nie masz ochoty się przejmować tym co się do ciebie pisze, zawsze lepszą opcją od durnych docinek jest niepisanie niczego.
-
Nie ma to jak zabić najlepszego piłkarza w historii wpuszczając go w meczu zupełnie o nic.
-
12 minut przed końcem strzela Galatasaray, a parę minut później - Celtic. It is over. Niekompetencja nie polega na tym, że ktoś wytypował 1 a wyszło 2, tylko jak bardzo ludzie piszący profesjonalnie o piłce nożnej nie mają pojęcia, jak grają w piłkę tak znane ekipy jak Chelsea czy City. Według nich, były nienaruszalnymi potentatami, ale na jakiej podstawie - zapewne nigdy się nie dowiemy.
-
Zapowiedź grupy na Weszło: "Trzy ekipy wielkiego formatu i jeden Kopciuszek. A zatem, bez przynudzania - Chelsea z pierwszego, a dalej Juve lub Szachtar. Skoro wszystko już jasne, skorzystamy z okazji i przedstawimy skazanego na pożarcie debiutanta z Danii - Nordsjaelland." Oraz przypominamy klasyk dotyczący grupy D: "Grupa śmierci, w której – mimo wszystko – daleko przed resztę powinien odjechać Manchester City z Roberto Mancinim za kółkiem. (...) Jeśli na tle "The Citizens " okaże się, że "Królewscy" to nawet nie Ferrari z zatartym silnikiem, a Cinquecento... wolimy nie myśleć, co mistrzowie Anglii zrobią w następnych spotkaniach z Dortmundem i Ajaksem."
-
Freddy Adu zaliczył w dwa sezony pięć klubów, sięgając nawet drugiej ligi tureckiej, ale nie robiąc kariery w żadnym z nich, powrócił być gwiazdą w USA. Kraju, który mówi "football" na sport, w którym 90% czasu akcji stanowią reklamy, a resztę rzucanie jajkiem.
-
Hm... to jakiś Adu, ale nie wiem, co mógłbyś mieć na myśli, żeby to był ten Adu. Było wesoło, teraz już tylko zamurować się przed Duńczykami i liczyć na Szachtar.
-
No w sumie najepsze, co przychodzi na myśl, to film o oczywistym tytule "Stalin" z Robertem Duvallem.
-
Już dzisiaj ostatni mecz fazy grupowej, nieco ciekawszy niż wczorajszy. Ważą się awanse. Najciekawiej oczywiście w Doniecku... być może. Jak wiadomo, remis urządza Juve, zwycięstwo Szachtara powinno dać awans Chelsea. Trudno powiedzieć, jak mecz się ułoży. Może być nudny. Oprócz tego Benfica musi wygrać z Barceloną. No, musi mieć lepszy wynik niż Celtic. Czyli zapewne wygrać z niewalczącą o nic Barcą. Może być ciekawie, albo nie. Pośrednia walka o awans także między Galatasaray a Cluj. Cluj musi wyciągnąć lepszy wynik od rywala, i to w Manchesterze. Tak że wydaje się, że małe szanse, ale jeszcze jakieś.
-
Taki los, że ostateczna ocena przychodzi na podstawie występu w playoffach. Tyle że oczywiście trzeba najpierw do nich wejść, co wydaje się nieoczywiste w przypadku Lakers, z bilansem 8-10 zajmujących na razie ex aequo z Blazers 11. miejsce w konferencji. Jedni wieszczyli potęgę i faworyctwo do mistrzostwa, inni nie byli pewni, ale chyba nikt nie zakładał aż takich problemów, kiedy teoretycznie łatając dziury i nie tracąc prawie nic, Lakers grają gorzej (wtedy byli 10-8, czyli znowu niewiele lepiej, ale jednak). Zwłaszcza, że dopiero teraz wkraczają w najtrudniejszy chyba okres terminarza, sporo niełatwych wyjazdów. Rocketsi są 9-8, wczoraj pierwsza piątka wymiękała, brylował głównie drugoroczniak Greg Smith, nieźle trafiali też Toney Douglas i Carlos Delfino... Ta ekipa to nadal enigma w budowie. Pokonując Nets, zarówno Heat, jak i Thunder potwierdzają, że powinni nadal pozostać na topie (jakkolwiek Grizzlies i Spurs nie odstają). Sami Nets zaś nawet te przegrane ponieśli w niezłym stylu i na razie są tak dobrym kandydatem do finału konferencji, jak Knicks czy Celtics, których niedawno pokonali. Swoją drogą, Wizards akurat pokonali Heat, poprawiając swój bilans na 2-13... i nie pomogło triple-double LeBrona. Trudno jest typować pojedyncze mecze w tej lidze...
-
Nie szarżowałbym z takimi określeniami. City było w stanie zremisować z Realem i Borussią, w drugich meczach przegrywało tylko jednym golem w końcówce. Co do Ajaxu, jeden mecz mogli wygrać, gdyby przyznano karnego w końcówce. W drugim przegrali, ale mecz był wyrównany. To nie była jakaś masakra. Oczywiście styl był taki, że Real i Borussia w nich dudniły przez cały czas a oni liczyli na fuksa, ale przecież nikogo nie obchodzi styl, tylko wydajność. Parę kopnięć wte, parę wewte i mogli mieć dużo więcej punktów. Łatwo się śmiać z City, gdy inne ekipy rywalizowały o awans z Olympiakosem czy Bragą, które może grają na niezłym poziomie, ale jakoś tak nie powalają skutecznością. Dla mnie to zabawne jest absurd mówić o jakiejś "większej kompromitacji", kiedy rok temu (zasłużenie) odpadali z Napoli. Ekipą, która potrzebowała kompletnego upadku Serie A, żeby się zacząć liczyć w walce o tytuł.
-
>Borussia gra na luzie, w odpoczynkowym składzie >Masz idealną szansę naściemniać, że mistrz potężnej Anglii ma jakieś szanse z czołówką Europy >??? >Znowu gra tylko Borussia i Joe Hart >Strzela ci gola Julian Schieber