-
Postów
23 385 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
53
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez ogqozo
-
E tam. Z Rosją było podobnie, mieliśmy przewagę, jeszcze lepsze okazje i ich nie wykorzystaliśmy i był remis po stałym fragmencie. A Rosja to jest poziom Anglii albo wyżej. Różnica w grze może taka, że brak Błaszczykowskiego, a jest Krychowiak, ale bez przesady. To nie zasługa Fornalika, że jak cała Francja się jara jakimś zawodnikiem, to ten go nagle odkrywa. Ktoś myśli, że gdyby Reims nie awansowało do Ligue 1, to Krychowiak grając tak samo by został powołany przez kogokolwiek? Ogólnie potwierdza się to, co pisałem, są w tej grupie cztery zespoły na podobnym poziomie. Ale już drugi raz w takim gronie remisujemy, więc szanse na awans niestety lecą w dół. Czyli tak samo, jak na Euro - było blisko, ale bez bonusa.
-
Może znowu uwierzą. Bez jaj, remis w takim meczu to i tak będzie porażka. Mamy dużo wyraźniejszą przewagę, niż z Mołdawią.
-
Błąd Obraniaka i druga w tym meczu okazja Anglików. Co raczej i tak bez znaczenia, bo Polacy nagle chyba już sobie odpuścili wiarę w to, że coś strzelą.
-
No szlag mnie trafi. Druga połowa to jeszcze większa przewaga. No jak tak można. A Anglia ciągle stworzyła jedną okazję, z tego rożnego. Tiki taka Gerrarda z Lescottem, zaje'biste. Anglicy nie mogli po prostu rzucić swojej potęgi wygrywającej Ligę Mistrzów, muszą wygrać w najbardziej upokarzający (rywala i piłkę nożną) sposób.
-
Anglicy wzięli sobie do serca wszelakie żarty o Basenie Narodowym i nurują, kiedy się da. To duże osiągnięcie beznadziejnej, totalnie gorszej polskiej kadry, że tak rzadko mają do tego okazję. Sędzia wybronił się przed zarzutami o stronniczość poprzez dziwną żółtą kartkę dla Cole'a. No (pipi) mać, 45 minut gramy z Anglią jak każdy inny w Europie, my atakujemy, a oni nic. Nawet ja się nie spodziewałem, że Anglia wygra z nami takim psim swędem.
-
Po czym stało się nieuniknione, gol ze stałego fragmentu. To było dobre pół godziny, dziękujemy za nie, czekamy na kolejny mecz.
-
Aż sobie muszę włączyć, co na Weszło mówią, bo miała być oczywista totalna dominacja Anglii, a jest przewaga Polski. Śmieszny Grosicki ze śmiesznego klubu co raz mija zwycięzcę Ligi Mistrzów.
-
Higuain też dostał jakiegoś kopniaka i zszedł z tego powodu. Arbeloa będzie pauzował 2-3 tygodnie, napisała federacja Hiszpanii. Czy Benzema i Higuain będą pauzować, jeszcze nie wiadomo. Tak więc na mecz z Borussią obrona raczej nie może wyglądać inaczej jak: Ramos-Pepe-Varane-Essien. Dwóch bocznych, którzy dawno nie grali na tej pozycji, Essien prawie w ogóle. Oraz Varane, który w tym sezonie rozegrał dwa mecze. Z Deportivo niewiele miał roboty, z City też, jak już miał to nie wypadał powalająco. Powoli wychodzi na to, że Borussia musi to wygrać.
-
Zdążyłem. Uf. Rozgrzejmy dziś nasze serca dla polskiej kadry i zróbmy z forum shoutboxa, komentując cenę Lewandowskiego po każdej akcji.
-
http://www.sport.pl/mundial2014/1,128351,12684931,Polska_Anglia__Dlaczego_mecz_sie_nie_odbyl__czyli.html Jak na razie PZPN i ludzie odpowiedzialny za stadion zwalają na siebie winę - jedni mówią, że można było, a inni, że nie można było. Czy kiedyś dojdziemy prawdy, kto jest odpowiedzialny za największą kompromitację XXI wieku?
-
Benzema zszedł z kontuzją, wszedł Giroud, strzelił w ostatniej akcji, Francja wyrywa punkty na terenie Hiszpanii. Fascynujący dzisiejszy układ meczów jest.
-
Alvaro Arbeloa zszedł dziś z boiska z kontuzją.
-
To wina Tuska.
-
Chyba już przesądzone, że jutro o 17. No lepiej niż 12. Mimo wszystko była to przednia relacja, zarówno polska, jak i angielska TV dały mi dużo śmiechu. Patrząc na stan boiska, jutrzejszy mecz może być nie gorszy.
-
Na Polsacie świetna zabawa. Według jakiejś szychy sędziowskiej, mecz nie musi się odbywać o godz. 12. Kibice wbiegają na boisko i pływają. Wesoło. Ochroniarze ślizgają się, goniąc ich. Jak nie oglądacie to żałujcie. Nie, nie będzie tego meczu dziś.
-
Widzę, że po budowie samolotów teraz i budowa stadionów oraz przepisy futbolu są nauczane na poziomie eksperckim w każdej polskiej szkole.
-
Przegląd wieści z ostatnich minut: - Reus nadal jest wielki, Klose już tylko o jednego gola od rekordu kadry Niemiec. Reszta Niemiec słabo. - W Paryżu kontuzjowany David Silva, wyglądało dość poważnie. Minął dopiero kwadrans meczu, więc oczywiście Francja jeszcze nie dotknęła piłki. - Czarnogóra prowadzi z Ukrainą na jej terenie.
-
Jest sporo meczów do oglądania, ale dźwięk polecam z transmisji Polsatu. Już nie mają co gadać i robi się uroczo absurdalnie. Przed chwilą koleś powiedział, że przepisy pozwalają zasunąć dach i teraz, ale nie można... bo pada deszcz. Przeglądając Twittersferę, widzę, że podobno obie reprezentacje były wczoraj pytane i chciały niezasuwania dachu. No cóż, zapewne to był podstęp Anglików, żeby znowu wygrać nie zasługując.
-
No cóż, dach jest, teoretycznie nie ma co się bać deszczu. Patrząc na wściekłość w narodzie, na pewno będą dochodzenia, kto zawalił. Teraz to każdy mądry, no jasne, że trzeba było o tym pomyśleć. Czekałem na ten mecz długo, a teraz go pewnie nie obejrzę, bo sporo osób mówi, że musi być jutro o godz. 12. Zmęczeni fizycznie i psychicznie piłkarze zagrają największy mecz eliminacji, którego nikt nie będzie oglądał. Nie było gorszego momentu.
-
Myślę, że chodzi po prostu o tę ironię. Generalnie na świecie mało stadionów ma taki nowoczesny dach, jak w Warszawie, więc deszcz na boisko pada, ale murawa zazwyczaj tak nie reaguje. Wygląda na to, że po prostu przy robieniu murawy wszyscy optymistycznie zakładali, że deszcz nie będzie padał. Lekko kompromitujące, ale niewyjątkowe w skali świata. Ja tam nie wiem, może była to decyzja FIFA, a może PZPN, zapewne za jakiś czas się dowiemy.
-
Jest bardzo wiele. Wygląda na to, że mecz się nie odbędzie. Boisko jest w koszmarnym stanie. Organizatorzy w ogóle nie wiedzą, co zrobić, woda po tym normalnym deszczu stoi i nic się nie zmienia. Kompromitacja. Poczułem się jakbym był we Włoszech.
-
Dzisiaj mecz Polska-Anglia. Rozgrzejmy nasze serca dla polskiej kadry i zróbmy z forum shoutboxa, komentując, jak śmieszna jest cena Lewandowskiego. Składy: Tytoń - Piszczek, Wasilewski, Glik, Wawrzyniak - Polanski, Krychowiak - Wszołek, Obraniak, Grosicki - Lewandowski Hart - Johnson, Jagielka, Lescott, Cole - Milner, Carrick, Gerrard - Rooney, Cleverley - Defoe
-
W sumie popatrzyłem co wyszło w tym roku i jednak faktycznie, Dishonored może być Grą Roku. Bywały dużo lepsze lata, ale też jest to bardzo dobra, wciągająca gra. W połowie (w połowie?) staje się jednak faktycznie nieco repetytywna. Nowe otoczenia, ale robimy to samo. Zawsze jesty wybór, ale ten sam - teleportuj się na górę, włącz wizor i zakradnij od tyłu albo strzel w ryja. Misja na balu na razie jest jedyną, która wymagała czegoś nowego, stawiając nowe możliwości i ograniczenia. Zazwyczaj są takie same. Czy asasyn, czy światło z lampy, czy zombie, najlepiej zapisać grę, przeteleportować się od tyłu i wcisnąć odpowiedni przycisk. Zapisać, albo być bardzo cierpliwym, bo w wielu sytuacjach tylko w krótkim momencie mamy idealną okazję do ataku, który nie wywoła alarmu na pół wioski. Dobre w grze jest to, że za dużo nie ma gadania i ogólnie filmowości. Po paru minutach scenek mamy misję na godzinę albo kilka, podczas których w zasadzie cały czas mamy swobodę w poruszaniu się po świecie. Świat jest dość statyczny, ale pasuje to do gry - miasto samo tłumaczy, czemu nikt nie kręci się po ulicach poza strażnikami, a wszlekie interaktywne elementy to tylko kilka systemów bezpieczeństwa na zmianę. To oczywiście specjalny wybór, cały design gry dobrany pod ograniczenia gameplayu, ale hej, gra robi dobrze to, co sobie zamierzyła. Z czasem nawet zmalazła ilość książek i generalnie cały czas gramy w grę poprzez granie w nią. Gdyby samo granie przechodziło odpowiedni rozwój, byłoby cudownie, ale i to fajne. Dość szybko nasza postać staje się naprawdę potężnym mordercą - możemy przechwytywać ciała, zatrzymywać czas, zamieniać błyskawicznie ciała rywali w popiół itp. Zawsze możemy sobie jakoś poradzić, ale nieco zręczności (głównie przy teleportach - strzelanie jest łatwe) i cierpliwości pomoże nam przejść ją tak, jak chcemy, obcinając głowy albo przechodząc przez całą misję niewykrytym. Gra nie ukrywa, i scenariuszowo i w podpowiedziach, że tutaj chodzi o wybór. Jesteś potężnym, mrocznym, zasługującym na swoją zemstę madafaką w zepsutym do szpiku kości mieście i z każdą minutą decydujesz na nowo, czy je całe wyrżniesz, czy po cichu i cierpliwie spróbujesz przyczynić się do lekkiej naprawy. Gra zyskuje własny, bardzo osobisty charakter, którego brakowało mi w poszczególnych elementach.
-
No cóż, nie było co sobie robić nadzieje, bo Nintendo nie ukrywało swojej filozofii. Gwoli ścisłości, doprawdy, nie ma co oceniać, jak bardzo konsola odstaje od innych, bo na razie "inne" to Xbox 360 i PS3, od których nie odstaje. Jak będzie z nowymi, zobaczymy. Pewnie będzie odstawać, ale na razie nie mamy nawet żadnej zapowiedzi.
-
Marcelo doznał kontuzji, nie zagra przez trzy miesiące. To koniec Realu Madryt.