Boże, dajcie już spokój, ile można walić takie teksty. Przed powstaniem iPoda jakoś Apple miało sto razy mniej "fanatyków", niż teraz. Jak na fanatyków strasznie niestali coś są. To przecież jasne, że to jest właśnie kwestia adresowania sprzętu do niefanatyków, tylko do normalnych ludzi, którzy kupują sprzęt żeby go używać, a nie się podniecać, ile się ma megaherców.
Co do Nintendo to idiotyzm tego stwierdzenia jest podobny. Wystarczy popatrzeć, jak odmienny był target GameCube'a i Wii, odmienna filozofia sprzedaży i wydawnicza, różne wyniki. Dziwnym trafem dla niektórych w obu przypadkach chodziło o dojenie bazy fanów marki. Jak bardzo jest to bez sensu?
Generalnie ja jestem wątpliwy, i do sprzętów Apple, i Wii U, no ale Boże, dlaczego niektórzy mają tak wielki problem z tym starym jak świat faktem, że niektórzy nie kupują telefonu czy konsoli po to, żeby mieć jak najwięcej gigaherców? No tak jest, naprawdę, mają to gdzieś, pora się z tym pogodzić i pogadać o czymś nowym.