-
Postów
23 310 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
53
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez ogqozo
-
W tym tygodniu dużo ciekawsze mecze. Inter-Atletico. Dwie ekipy, które mało kogo grzeją. Inter jednak już praktycznie zapewnił sobie mistrza we Włoszech, a i jest finalistą LM. Są teraz mocni od stóp do głów, od bramkarza po Lautaro Martineza. Teoretycznie, powinni być wśród mocnych kandydatów w LM obecnie. Atletico od tylu lat robi swoje, że nie da się nic powiedzieć. Masa piłkarzy jest tam od lat, i wyniki dalej są. Podziwiam, że Atletico bierze nawet graczy porażkowych, i oni zazwyczaj nie przestają być porażkowi, ale coś tam grają (Saul po powrocie, Lemar, Witsel, Azpilicueta, Depay itd.). Atletico właśnie wygrało 5-0 bez Griezmanna i Moraty, a Griezmann to po powrocie znowu jeden z najlepszych piłkarzy świata. Inter wydaje się wyższą półką, ale może nie? Serie A musi ciągle coś udowodnić w Europie. PSV-Dortmund, to taka próba, co może znaczyć historyczna dominacja PSV w Holandii. Podejrzewam, że niewiele. PSV dostało 4-0 z Arsenalem, chociaż w rewanżu o prestiż wyglądało już znacznie lepiej. Dortmund wygląda po prostu solidnie, mimo rozpaczy ich fanów nie jest wcale tak źle, dawno nie przegrał, nieźle wygląda Jadon Sancho (nie jak stary Sancho, ale też nie jak Sancho z Manchesteru), ale przede wszystkim świetnym wzmocnieniem okazał się Ian Maatsen, wypożyczony z Chelsea, który niegdyś spędził kilka lat w juniorach PSV. Porto-Arsenal to jedyna para, która wydaje się mieć łatwego faworyta. Napoli-Barcelona to niby starcie kryzysu z większym kryzysem, ale ja wcale nie wierzę w Barcelonę w żadnym starciu. Szkoda, że bez Zielińskiego, ale Napoli i tak ma w tym sezonie tylko jednego gracza, który nie zawodzi, Kvaradonę. Ten to by mógł pójść do Barcelony... Barsa jednak też nie ma czymś szpanować. Lewandowski wygląda cienko, ale szczerze mówiąc, czasami myślę, że jest najgorszym zawodnikiem Barcelony, a czasami że jest jednym z najlepszych, bo reszta też tak bardzo nie ma się czym pochwalić. Forma Polaka w Lidze Mistrzów w tym sezonie to jednak dramat.
-
Jakby wszystkie gry, które zdaniem internautów "niedomagają" miały nie wychodzić, to niewiele by wychodziło. Atlus nic nie "zostawia" na następne konsole m d r, przykładowo nadal nie wydał żadnej gry tylko na PS5 i nie ma żadnej takowej zapowiedzianej. W tym roku wyda pierwsze gry, które będą tylko na Xbox Series a nie na X One, zostawiając na pastwę losu obu kolesi grających na XbOne w Japonii. Ich pierwsza gra, która miała choćby wersję na PS5, a nie na PS4, wyszła dwa lata po premierze PS5, Nocturne i Strikers nie miały.
-
Piękna gra to była, kurde ile razy widzę wszystkie te promocje gier Atlusa na eShopie jak teraz, to sobie myślę, "meh, czemu ludzie chcą przechodzić sto razy Personę a nie SMT, ależ bym pograł w więcej SMT". Ciekawe czy te nowe persony dwie będą też takie, że jednak chodzisz sobie normalnie po mapie szerokiej. Na razie o tym nie słychać, a następne SMT znając życie za co najmniej 5 lat.
-
Jednak to tyle, Juve znowu przegrało, zremisowało... Inter będzie mistrzem. Niby niewiele się zmieniło w (finansowo kryzysowym) Interze w tym roku, ale wracają na tron w wielkim stylu, strzelają dużo goli, tracą mało, wygrywają każdy mecz. No i zagrali właśnie w finale LM! Inter to najcichsza od kiedy pamiętam potęga europejskiego futbolu hehe. Nigdy o nich nie słyszę w mediach. Ciekawe jak w LM tym razem im pójdzie. A Thuram to genialny nabytek, cała Europa się nim interesowała, ale bez szału bo już 26 lat i nie aż taki genialny, dostał go Inter... było warto. Thuram może dostać nagrody za gracza sezonu Serie A. Choć będzie to raczej Lautaro Martinez. Ale Thuram to czołówka. Juventus przynajmniej wraca po kilku latach na podium, ale jak na nich to nadal susza, tyle lat bez tytułu. Szczęsny gra dobrze, Bremer to nowa opoka tego klubu, ale nie czuję tu wracania do wielkiej potęgi jakoś. Vlahović i Chiesa są mocno nieregularni, jak na hype, który mieli zawsze. Najbardziej ekscytującym talentem Juve jest ostatnio... wypożyczony do Romy stoper Dean Huijsen. Dużo się mówiło o możliwościach 18-latka i naprawdę to potwierdza. Po serii dobrych występów, dzisiaj ponadto załadował gola jak jakiś Messi. Nie wiem, czy kiedykolwiek widziałem, jak dwumetrowy stoper coś takiego robi. Jasne, Huijsen ma 18 lat i na razie gra na stoperze bardziej z racji wzrostu, niż faktycznie solidnej defensywy. Ale ta gra piłką... może być w tym lepszy niż ktokolwiek. Do największych gwiazd ligi należy też Matias Soule, wypożyczony do Frosinone. Rovella ma ważną rolę w Lazio, Arthur we Fiorentinie... No czasami niemal więcej ciekawych graczy ma Juve na wypożyczeniu niż na boisku hehe.
-
Od lat 80. co najmniej firmy chcą rozszerzać rynek i często im to nie wychodzi. Microsoft też. Plany faktycznie były, że ten deal jest tak dobry, iż masa osób, która do tej pory uważała gierki za marnowanie czasu dla dzieci i zboczeńców, nagle zacznie marzyć o graniu i uzależni się od Xboxa. Kilka wypowiedzi z obu firm sugeruje, że oni są już świadomi lekcji, że gry po prostu nie są specjalnie drogie tak czy siak - większym ograniczeniem dla dorosłych jest czas, a nie kasa, zaś dzieci i ludzie trzeciego świata mają szeroki wybór popularnych free-to-play na komórki i pecety i gamepass nie robi wielkiej różnicy również w ich życiu. Subskrypcje bardziej podzieliły inaczej rynek, niż go specjalnie rozszerzyły. Osobiście na pewno więcej używałem Xboxa za sprawą GamePassa, ale gdybym nie był maniakiem, to bym też nie płakał, mając tylko PS5. Jednak wprowadzenie więcej gier w Plusie na pewno sprawiło, że teraz znacznie rzadziej włączam Xboxa i częściej PS5, niż rok temu i dawniej. O ile pamiętam, to anuluję subskrypcje w tej konsoli, której nie jest teraz "kolej", do Xboxa pewnie wrócę za kilka miesięcy, chociaż nie zamierzam przez ten czas ogrywać więcej niż kilku gier kupionych osobno, tylko nadrabiać z Plusa póki co. Czy to jest dla nich warte inwestycji, to nie wiem.
-
Jeszcze 45 minut takiej sytuacji, i Tuchel poleci. Co mnie aż tak nie jara, jak fanów Bayernu - niemniej co można było wybaczyć jako supermoc Leverkusen i pech w LM, na pewno nie jest akceptowalne w BOCHUM. Były momenty ciśnienia Bayernu, ale też momenty słabe... a grają z Bochum. 8 pkt. przewagi jest realne, kurde, to byłby chyba dagger przesądzający sezon. Jedyne większe marzenie to jakby Guirassy wyprzedził znowu Kane'a w klasyfikacji strzelców, ale to by było ciężkie. Nawet nie wiem, kogo może zatrudnić Bayern, żeby to było sensowne a i zadowoliło fanów, mówi się nieco o powrocie Flicka, który podobno może przebierać obecnie w ofertach.
-
Strach się bać, jaki wynik mogłoby w takich meczach wyciągać Man City, gdyby miało napastnika wykorzystującego okazje, jak Hojlund. Koleś ma 21 lat, a już nauczył się grać w piłkę, potencjał jest przerażający. Może ich nie stać, ale Mbappe jest bez kontraktu... Trochę nudy jak Man United wygrywa, media nie mają czego komentować nagle. Zawsze zostaje przynajmniej Chelsea, idealny balans, 10 zwycięstw, 10 porażek, prawie równy bilans goli, idealnie pośrodku tabeli. Chelsea jest bogata, ale ich najlepszym piłkarzem jest koleś, który nie łapał się do składu Man City. Z drugiej strony, ktoś mógłby powiedzieć, że najlepszy zawodnik Liverpoolu nie łapał się do składu Chelsea... ale to było dawno.
-
Twórcy gry naprawdę stworzyli wyjątkowo spójny świat. Nawet opis ESRB brzmi dokładnie tak samo jak wywiady i reklamy promujące grę. This is an action-adventure RPG in which players assume the role of a super soldier battling an invading alien force. From a third-person perspective, players explore apocalyptic environments and complete mission objectives while battling enemies (e.g., alien creatures, humanoid) in melee-style combat. Players use blades, machine guns, and laser blasters to kill enemies. Battles are fast paced, highlighted by sword slashes, large explosions, and realistic gunfire. Blood-splatter effects occur frequently as enemy creatures are slashed and dismembered. Some cutscenes and battle sequences depict close-up images of impalement, dismemberment, and decapitation. The game depicts some female characters in revealing costumes (e.g., deep cleavage; skintight, flesh-toned body suits), with breasts that jiggle during combat. The word “sh*t” appears in the game. Nie no, rozwala mnie to podkreślenie, że niektóre kostiumy są w kolorze cielistym. Pomyśleli dokładnie o tym co znaczy ta gra dla ludzi.
-
Chyba każdy jak pierwszy raz grał w Personę to myślał na początku, że będzie levelować persony które ma hehe. No nie, to nigdy daleko nie zachodzi. Persony co prawda zyskują statsy, i przez kilka pierwszych leveli nowe ataki, ale zyskują levele baaardzo powoli i nigdy nie będą miały żadnych szans z nowymi personami, które już złapiesz/zfuzjujesz na wyższym poziomie. Co więcej, w Personie kluczowe jest używanie typów ataków, a jesteśmy jeszcze bardziej ograniczeni niż w głównym SMT, bo masz tylko kilka person do założenia, więc fuzje pozwalają na najważniejszą codzienną rzecz - posiadanie jednej persony, która np. ma atak lodowy, ognisty i elektryczny, zajmując jedno miejsce. Inaczej niż w Pokemonach, tutaj nie ma sensu się przywiązywać do nich. Na swój sposób to dobrze, bo nie trzeba wybierać spośród stu równie mocnych pokemonów hehe. Jest tylko sens trzymać stare persony, żeby zyskały parę poziomów i się nauczyły jakiegoś dobrego ataku, które następca "odziedziczy" w fuzji, ale tak naprawdę i tutaj można zastanowić się, czy jest to warte czasu, jaki zajmuje levelowanie - jak dla mnie prawie nigdy nie, bo te ataki też będą niedługo zastąpione lepszymi albo dostępne od razu. Fuzje będą główną metodą wzmacniania ekipy, czasami jedno porządne przysiądnięcie nad fuzjami zmieni twój team z takiego, który dostawał w ryj, do takiego, który będzie demolował dane piętra bez problemu. Zwłaszcza potem w grze, gdy masz wiele bonusów. Popatrz, co jest możliwe, popatrz na ich statsy, ataki - fuzje są główną metodą, by to mieć. Warto też od początku gry pamiętać, że social linki bardzo zyskują, gdy podchodzimy do rozmowy, mając założoną personę z danym arkanem. Na samym początku jest to ciężkie, ale postaranie się o posiedzenie z kompendium i ciągłe dostosowanie tego aspektu daje wiele punktów relacji.
-
Łapiesz stworki, one się wzmacniają i zmieniają w inne i levelują, mają nowe ataki i wybierasz ataki i konstruujesz team w oparciu o statsy i przewagę typów z superefektywnymi atakami - gatunek to ewidentnie "klon Pokemonów".
-
Same social linki dosłownie to naprawdę niewielka część gry. W Personie jest masa gadania, ale głównie wymaganego. Social linki to głównie pojedyncze scenki w grze na bodaj 100 godzin. Szkoły ogólnie zaś jest dużo hehe, w niej dzieje się gra. Część z tego to gadanie o demonach w szkole, a część to gadanie o szkole w szkole. Główny wątek jak widać przyciąga tak czy siak wielu fanów gry. Po prostu jest wyrażony w dość dużej ilości gadania dokoła niego. No i kwestia upływającego czasu. Persony są opowiadane dzień po dniu, godzina po godzinie. Są cały czas momenty, że możesz wybrać, jak wykorzystać daną porę dnia. Social linki i inne poboczne aktywności mają pewien wpływ na siłę teamu, "coś dają". Możesz też wykorzystać czas idąc do lochu walczyć, poza tym praktycznie nie ma walk. W Personie 3/4/5 nie ma specjalnie "jRPG-owej eksploracji" we współczesnym sensie, gra to raczej seria scenek z lokacjami które są bardziej tłem niż obszarem, bardzo prostych, oraz lochy, po których chodzisz w 3D, ale są też (zwłaszcza w trójce) prostolinijne i jeśli coś więcej się w nich dzieje, to tylko w kwestii scenek. W lochach można spędzić dużo czasu, pod względem "eksploracji" i proporcji jest to bardzo specyficznie zrobione - dungeon możesz odwiedzać niemal każdego dnia historii, ale zamiast odwiedzania go, możesz poświęcić czas na coś, co "się przyda", podwyższy ci statsy itp., dlatego większość ludzi stara się odwiedzać loch w jednej sesji, sesji jak najdłuższej, by zajść jak najdalej, ale pojedynczej sesji, np. w jednym dniu z miesiąca. Ogólnie trudno to porównać.
-
Serio nigdy tego nie ogarniam czemu większość forumowiczów to ciągle powtarza. Tak patrzę na te wszystkie gry, liczę tak, liczę śmak, no i za cholerę mi nie wychodzi, żeby to było w jakimkolwiek wyobrażalnym znaczeniu "drogo". Po prostu nie ogarniam tego sloganu. No z której strony to jest "odklejone od rzeczywistości" żeby za 600 czy 700 zł mieć te wszystkie gierki jakie przez rok tam są, nie umiem tego ogarnąć. To nie jest tańsze tylko wtedy, gdy ktoś w ciągu całego roku gra tylko w kilka bardzo specyficznych gier i nie chce grać w prawie nic innego. Oczywiście może tak robić i jest na świecie wiele takich osób. Ale w takim przypadku... bardzo oczywiście nie jest klientelą na subskrypcje gierek, tylko do zakupu konkretnych sztuk? Czy na forach Netflixowych też wszyscy płaczą, że Netflix jest skandalicznie drogi, bo jak dwa razy pójdziesz do kina to jest tańsze niż rok Netflixa? A nawet nie ma Władcy Pierścieni a ja tylko lubię oglądać Władcę Pierścieni więc jak oni śmią że to jest aż tak drogie?
-
W ogóle to Mario Bros., choć wydane tuż przed premierą amerykańską konsoli i w USA bodajże dostępne na start (niesamowite, że nikt tego chyba nadal dokładnie nie umie powiedzieć hehe. Historycy podają od launchu w październiku 1985 do nawet marca 1986), to też było szykowane przez Miyamotę jako swoiste pożegnanie konsoli m d r. No, nie do końca konsoli (Famicom był chyba w oczach N zbyt popularny, by go odstawiać, zamiast wykorzystać), ale nośnika. Famicom Disk System różnił się głównie samym zastosowaniem dyskietek, ale był widziany jako oczywista przyszłość, mając premierę za kilka miesięcy. Dyskietki były koniecznym krokiem naprzód - dużo większa pojemność, dużo niższe koszty produkcji, save, możliwość nadpisywania nowych gier w ulicznych automatach (o kurna, Nintendo na początku 1986 wprowadziło cyfrówki! Kto o tym pamięta. Była nawet możliwość zapisania dwóch gier na jednej dyskietce), znacząco lepszy dźwięk, możliwość wysyłania z niektórych dyskietek swoich wyników do Nintendo przez specjalne "faksy" (cholibka, Nintendo w '86 wprowadziło online leaderboardy!). Mario Bros. miało więc być łabędzim śpiewem kartridża, szczytowym i finalnym osiągnięciem tego medium przed przejściem Nintendo na format przyszłości na początku 1986. ...Prawie 40 lat później, Nintendo ma za sobą m.in. pięć lat więcej NES-a, brak w ogóle premiery Famicom Disk poza Japonią, szybki spadek popularności dyskietek w Japonii w ciągu kilku lat, przebicie pojemności dyskietki przez nowe kartridże już w ciągu roku, port Zeldy przez samo Nintendo na kartridż z opcją save już w 1987, portowanie wszystkich gier NES-owych poza Japonią na kartridże, długi czas bycia (pipi)a'nym za "wsteczne" trzymanie się kartridży, zwłaszcza w epoce N64, długi czas bycia (pipi)a'nym za "wsteczny" brak opcji online w swoich konsolach, kilka kolejnych różnej skali przejść na płytki... i ostatecznie teraz nadal wydaje wszystkie swoje gry na kartridżach heh. Kto by pomyślał, o każdym z tych zakrętów! Ot taki komentarz na temat tego, co próbują firmy z nowymi sprzętami, i jak różnie to wychodzi. BTW to i software'u, Miyamoto naprawdę nie chciał, żeby się skakało A. Co prawda chciał rozpocząć gatunek "gier atletycznych", jak to nazwał, opartych na skakaniu, ale bardzo chciał, żeby A było do strzelania, a skakało się tylko wciskając górę na krzyżaku.
-
Kurde jak zamknąć oczy i tylko słuchać, to wiadomo z jakiej gry to jest boss hehe.
-
Dzisiaj Klay na ławce, Podziemski w podstawce. Nie wyglądało to jakoś świetnie, to ustawienie miało kilka strat i Utah trochę przycisnęło fizycznie. No kurde, ale prawie przeżyli, z jednej strony malutki ustawienie z dwoma mikrusami i "bigsami" w postaci Draymonda i Kumingi, a z drugiej strony TRZECH chłopów, Lauri, Kessler i Collins naraz, co za starcie. Dużo lepsza jednak była druga kwarta, starterzy wrócili z Klayem a bez Wigginsa, Klay trafił sporo trójek. Utah miało dobry pomysł chyba, ale z ławki skończyli im się ogromni kolesie i wtedy Warriors mieli łatwiej. Wiggins ogólnie nieco się ożywił raczej, ale nadal cień potęgi z playoffów 2022. Podziemski coraz bardziej lider ekipy, po prostu ile wariantów nie próbuje GSW w tym sezonie (ok. tysiąc pięćset), to widać, że oni są teraz mocniejsi z Podziemskim, zawsze. Wielu już było tych nowych, co mieli być przyszłością GSW, kto by pomyślał, że to będzie nasz rodak.
-
Raport UEFA co do przychodów klubów, kilka dość ciekawych wniosków. Ich podsumowanie stosunku wydatków na płace do przychodów klubu dość zaskakujące. Tyle się słyszy że Barcelona bankrutuje i tak się nie da żyć, a tutaj taka Aston Villa niby wydaje prawie 100% wysokości przychodów na zarobki swojego, nie jakiegoś wypchanego Neymarami, składu. Rywalizacja w Premier League wydaje się mocno kompetytywna, poza może największymi tradyjnymi klubami, które mają znacznie mocniejszą bazę stałych dochodów.
-
Według wszelkich insajderów, Mbappe dotrzymał planu, żeby "przez powrotem do LM mieć to z głowy i nie mieć dalej dramy", i dzień przed meczem z Realem Sociedad powiedział prezesowi, że odchodzi. Sprawa jest w klubie uznana za rozstrzygniętą. Detale co do nowego klubu mogą zostać ustalone potem, na razie nic o nich nie wiadomo.
-
Ogłoszenie jeszcze wiele konkretnie nie mówi. Na pewno będzie masa jęczenia na tę grę. Square-Enix nie wymyśliło nagle magii akurat w ostatnich miesiącach. Ostrzejszy anti-aliasing jest możliwy, ale też wszystkiego bynajmniej nie zmieni z rzeczy, które będą krytykowane. Square-Enix ma swoje podejście do tego co znaczy ładna gra. Mi się ogólnie podoba bardziej niż "standard" (jak pisałem, bardziej mnie rozwala że nie potrafią ciągle zrobić naprawdę przekonującego sterowania), innym nie. Po premierze pokemonów IX, jednej z najbardziej ojęczanych gier ever, oczywiście też twórcy ogłosili, że poprawią wydajność w patchu, jak to chyba każdy zawsze robi. Po kilku miesiącach, ostatecznie zresztą w pewnym sensie to się stało, kosztem cięć - zwłaszcza w tym ile pojawia się pokemonów i postaci na ekranie naraz, ponadto "zoptymalizowano" zasięg doczytywania, proste tricki i faktycznie klatek więcej, no ale coś za coś, a ponadto gra na pewno jest nadal bardzo daleko od zadowolenia któregokolwiek liczyciela klatek, może skoczyła z 1% na 1,5% zadowolenia. Samo ogłoszenie, że będzie patch i poprawi, wydaje mi się standardem branży. Co potem się dzieje to bardzo różnie bywa.
- 1 945 odpowiedzi
-
Śmiać się zawsze będę z tego gadania że patch musi być, na pewno poprawią, demo było sprzed 5 lat z alfa wersji, na pewno żaden developer by nam tego nie zrobił, itd. Ale w tym przypadku brzmi realnie że COŚ zrobią, skoro badania ulubionych tutaj ekspertów wykazały, że gra renderuje się w całkiem wysokiej rozdzielczości (i niezbyt dynamicznej - ogólnie 1440), więc tzw. "efekt góvna rozmazanego" wydaje się kwestią tylko efektów, które mają niską rozdzielczość. Realnie, na pewno jakiś powód Square-Enix miało, by to zrobić, więc nie znaczy, że będzie tak czysto "ładniej", ale może niektórych zadowoli. Na pewno gra jest robiona kompromisowo jako open world, widać już teraz że im większe lokacje odwiedzamy, tym więcej typowej open-world "magii" żeby to na czym się typowo skupia wzrok wyglądało lepiej (jak zdąży), a wiele rzeczy ma mniej detali niż typowo w korytarzach Remake'u. To się raczej nie może zmienić znacząco na plus, ale anti-aliasing może być inny, zobaczymy. Nie jest łatwo robić gry, co widać po wiecznym jęczeniu gejmerów na piksele. Mamy 2024 rok, a ile dużych gier wyszło na PS5? Pięć? Wliczam God of Wara, Horizona itd. FF VII Remake wyszedł chwilę przed np. Last of Us 2, a co zrobili twórcy Last of Us 2 przez te lata, do końca nie wiadomo. Podobnie z Cuszimą, która też wyszła w tym okresie. W zeszłym roku Sony wydało jedną większą grę, Spider-mana 2, który opiera się mocno na poprzedniku. W dzisiejszych czasach, zrobienie tak dużej gry jak Rebirth w 4 lata wydaje się niemal zadaniem partyzanckim he he .
- 1 945 odpowiedzi
-
- 2
-
To ma być coś zwracającego uwagę? Ile gier wychodzi rocznie które mają 7/10... albo wyżej. Na Nintendo Life w tym roku jest ich już piętnaście, a jest powolny okres i połowa lutego. Swoją drogą to ta stronka dowodzi koneserstwa switchowców, wiele niszowych perełek ze wszelkich gatunków recenzują, często jako jedni z jedynych albo nawet chyba jedyni w internecie.
-
Krótko na start powiem tyle. Gra jest przytłaczająca wizualnie, z masą opowiadania obrazem, tłem, gra gdzie dużo więcej sensu ma stać i patrzeć niż chodzić i robić hehe, ale też ten obraz mocno wali po oczach swoim nagromadzeniem i brakiem łatwych różnic. W grze są dość znaczące "accessability options". Możliwe jest rozmycie tła, oraz jego desaturacja (z paskami intensywności). Myślę, że dla wielu osób będzie to coś, co im uprzyjemni tak naprawdę grę. Sam się zastanawiam. Styl jest niesamowity, ale no człowiek jest przyzwyczajony właśnie do tego, że interaktywne elementy są znacznie wyraźniejsze, a nie tak jednolite z tłem. Przy samym bieganiu dokoła, jest jakieś właściwsze uczucie nawet dla mnie. Więc jednak w grze można to zmienić, ustawić sobie tło rozmyte, częściowo pozbawione koloru, a także w razie czego ustalić poświatę full metal koloru wokół głównego bohatera.
- 14 odpowiedzi
-
- macica
- science ficton
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
No i Liga Mistrzów przed nami. Mbappe miał ogłosić decyzję przed, ale podobno jest rozczarowany relatywnie niską ofertą Realu i jednak się zastanawia. Tak więc, niepewność w PSG trwa. Dzisiaj jednak na początek to Real zagra swój mecz, z w miarę niebezpiecznym Lipskiem. Mimo wszystko, Real jakoś zawsze wygrywa, i odpadnięcie z Lipskiem byłoby niesamowitą sensacją. A w to, że Kopenhaga postraszy Man City, to już raczej w ogóle nikt nie wierzy. Najłatwiej to uwierzyć w tym tygodniu tylko w porażkę PSG...
-
Awarie - najczęściej na pewno kontrolery. Gałki nawalają relatywnie bardzo często, sporo osób narzeka też na problemy z działaniem bluetootha, chociaż nie wiem, czy nowe modele nie zmniejszyły znacząco częstotliwości obu tych rzeczy. Ale statystycznie, sporo osób to miało. Często te problemy wynikają z "niedbania o sprzęt" i nawet samo wyczyszczenie pomaga, ale też nierzadko jest pewne, że sprzęt po prostu "sam się zepsuł" i coś się normalnie starło na amen itp. Te gałki w porównaniu do dużych sprzętów (w tym pada Nintendo do Switcha) są po prostu cienkie. Gałki można wymieniać, zastępniki są tanie, i jak ktoś się zna to zajmie mu kwadrans je wymienić... jeśli się zna. W sumie to głównie te gałki, narzeka na nie 1000x więcej ludzi niż na cokolwiek innego na moje oko. Szyna, na której zaczepia się joycony, szybko może okazać oznaki użytku. Zazwyczaj w razie "dbania o sprzęt" są to bardziej oznaki widoczne (od wewnątrz) niż odczuwalne, ale bywają i odczuwalne - luz. Po drugie to na pewno bateria, wiadomo, jak w każdym sprzęcie dość podatna na wszelkie nagłe i stopniowe spadki efektywności. Joycony też mają baterię która się starzeje. Na zdrowy rozsądek to port USB-C może wydawać się wrażliwy, chociaż nie słyszałem osobiście, by komuś latał póki co, tak samo z wentylatorem, pastą itd. Oryginalny Switch miał dwie główne wersje, ta nowsza miała duużo dłuższe życie na baterii (z racji na mniej energożerny układ. Jak wymienisz baterię czy coś, bez znaczenia, V2 zawsze będzie działała na baterii dużo dłużej). To była prawdziwa zmiana w moim życiu. Ponadto można strzelać, że V1, jako że generowała więcej ciepła, pewnie jest też mniej żywotna od V2, Lite'a i OLED-a. Model OLED nie ma większych różnic pomiędzy żadną datą wydania. Switch nie jest kompatybilny ze starymi grami, jednolity program dostosowania gier na jeden ekran byłby dość ciężki. Istnieją tylko specjalne programy i porty. Programy - mając subskrypcję online, gracze mogą mieć dostęp do pewnego grona gierek na NES, SNES, N64, Mega Drive'a, GameBoya i GBA. Są to tylko największe klasyki, łącznie może z 300 gierek na ten moment. Emulator ma kilka przydatnych opcji, ale poza tym to czysta emulacja. Porty - po prostu to, co wydano, płatne jak każda gra. Z racji na popularność Switcha, wydano na niego masę starszych gier (czasem naprawdę zaskakujących, np. klasyki z lat 90. niewydane nigdy wcześniej w innym języku niż japoński), ale to oczywiście kropla w morzu. Jeśli ktoś lubi grać na Switcha, to jest to wielka gratka, niespotykana zupełnie wcześniej na konsoli, biblioteka jest pełna perełek, ale do zasięgu peceta nadal daleko. Ceny cyfrówek są podobne, jak na PC i wszędzie indziej, ale nieraz obniżki cen po premierze znacznie wolniejsze. Bardzo to zależy od planu wydawcy, trudno uogólniać. Gierek za 10 zł jest masa. Z drugiej strony, np. samo Nintendo nie obniża cen swoich gier niemal w ogóle. Mario Kart nadal kosztuje 250 zł, Zelda 290 zł, Animal Crossing 250 zł itd. Te gry tylko okazjonalnie (typu jeden tydzień w roku) mają obniżkę o 30%. Co mniej zrozumiałe, nawet mniej popularne gry Nintendo, których na pewno już prawie nikt nie kupuje, też z reguły trzymają się tego standardu, nawet 6 lat po premierze. Ogólnie nie da się tego podsumować, wejdź sobie na stronkę typu DekuDeals albo PSPrices i możesz obczaić historię cen i przecen każdej gry. Bardzo różnie jest. Zaznaczmy dla pewności, że gry cyfrowe są tak naprawdę 5% tańsze, niż oficjalnie są, bo zawsze dostajesz punkty na następny zakup. Np. kupisz grę za 100 zł, dostajesz "złote punkty" których wykorzystanie przy następnym zakupie obniży ci cenę o 5 zł, i tak dalej z każdą grą. Switch był superchodliwy, nawet w Polsce. Nie było problemem sprzedawanie gierek praktycznie bez straty, a i konsola zawsze miała chętnych. Być może teraz jest inaczej. Na pewno w ostatnich miesiącach czuć faktycznie (nie tylko wśród forumowych gderaczy) po raz pierwszy zauważalne spowolnienie w zainteresowaniu Switchem. Pod wieloma względami czuć, że nadchodzi coś nowego. Samo Nintendo zapowiedziało na 2024 jak na razie tylko jedną nową grę, raczej niskobudżetowe Princess Peach, a po jej wydaniu za miesiąc, nie ma informacji o naprawdę niczym. Również wydawcy indie nie opowiadają już tak wiele o tym, jaka Switch to żyła złota dla nich, a zainteresowanie zaangażowanych gejmerów na Zachodzie wydaje się mocniej zbliżać do PC w porównaniu do poprzednich lat. Ekscytacja tym, że powstał taki handheld i hybryda, jest coraz częściej zastępowana narzekaniem na niższą moc Switcha w porówaniu do większych maszyn, niedostępność coraz większej liczby nowych gier, oraz stosunkowo długie loadingi w tych, które są portowane. Nie wiadomo, jaki będzie nowy sprzęt Nintendo. Firma zapewniała ostatnio publicznie, że zamierza wprowadzać innowacje i zawsze będzie tworzyć nowy sprzęt po to, by istniały na nim gry, jakie nie mogły istnieć na niczym innym, i tak dalej. Jednak jak wiemy, o "pędzie do niesamowitych innowacji" to gada każdy, także Apple i Samsung prezentując co roku kolejny niemal identyczny prostokątny ekran dotykowy z aparatem jako swój nowy flagszip za dziesięć tysiaków. Więc uważam wszystko za możliwe. Nintendo już zarżnęło kiedyś Wii, wprowadzając bękarta Wii U, zamiast zrobić po prostu kolejne Wii tylko z lepszą grafiką i sterowaniem. Zarżnęło też GameBoya, ryzykując z DS-em, początkowo nazywając DS-a "trzecią drogą" badając rynek, ale po jego sukcesie, porzucono standard GameBoya. W skrócie mówiąc, nie jestem pewien niczego na 100%. Może będzie po prostu Switch 2, taki sam tylko mocniejszy, a może coś innego.