-
Postów
23 383 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
53
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez ogqozo
-
Jest cały wywiad z Benioffem o tym na EW. Mój ulubiony fragment: "- (...)Od początku modliliśmy się, żeby dotrzeć przynajmniej do sezonu trzeciego, bo, wiecie, nasze dwie ulubione sceny z sagi są w sezonie trzecim. Oczywiście. Scena, Której Imienia Nie Wolno Wymawiać. - Scena, której nie wolno nam wspominać. Pamiętam jak czytaliśmy książkę, zanim jeszcze zabraliśmy się za pilota, i myśleliśmy: "Mój Boże, musimy to zrobić. Musimy sprawić, żeby ten serial doszedł do skutku, bo jeśli uda nam się zrobić tę scenę, to będzie jedna z najlepszych rzeczy, jakie kiedykolwiek nakręcono".
-
Nie szukałem specjalnie. Bardziej chodziło mi o te Żyrafy, bo ich nie mogłem znaleźć przez Gugiel jak je Marcin umieścił na liście top 2011. A po tej liście zauważyłem, że mamy nieco podobne gusta momentami. Co do Baroness. Nie jest to dzieło na miarę "Blue"... Przyznam, jak każdy, że zielony album jest nudniejszy. Żółty ma, kurde, momenty... Po przesłuchaniu płyty parę razy refreny większości utworów chodziły mi po głowie ("you sneaky little thing!"). Pytanie tylko, czemu po tylu latach czekania ten album, nagrany z tak dobrym producentem, ma tyle przestojów, a perkusja, która na niebieskim była jedną z lepszych, tutaj sprowadza się do dość standardowego wybijania rytmu (umcy umcy jak z dyskoteki - kolesia z poprzednich albumów porwało UFO?). Te refreny byłyby dużo fajniejsze z dynamiczną sekcją rytmiczną. Mastodon też przeszedł z growlu w śpiewanko, ale perkusję nadal ma niesamowitą. Słucham tej płyty codziennie, ale bez szału. Baroness już nie są moim trzecim ulubionym zespołem na świecie.
-
Daj mi linki do płyt: The Giraffes - RULED Liturgy - Aesthetica To zachowam kamień w kieszeni.
-
No nie chodziło o strzelanie z pistoletów samo w sobie, tylko fakt, że jak ludzie na ekranie nie robią nic spektakularnego, to "nic się nie dzieje". Przy okazji jest to "teatralne", chociaż w jaki sposób - nie pojmę. Raczej tylko w tym, że jest to jakieś słowo nacechowanie negatywne, więc można je użyć. W każdym razie dokładnie to samo można na forum konsolowym powiedzieć o każdym filmie "slow cinema" i bez oglądania go, więc po co przepłacać.
-
Lepsze niż zielony album Baroness.
-
Widzę, że "Stalker" będzie kolejnym filmem, który się ogląda (albo i nie) na forum tylko po to, żeby napisać, że się nie szczelajom i jest źle. Gdyby chociaż był kutas Dafoe...
-
Żeby pomógł pozostałym Niemcom o śródziemnomorskich korzeniach w aklimatyzacji w klubie. Ja często w FM-ie jak mam młodą gwiazdę to biorę kogoś z jej narodu, żeby się uczył języka, zaprzyjaźnił i miał wysokie morale. Jak widać Mourinho, w przeciwieństwie do Guardioli, uczy się od najlepszych menedżerów na świecie, czyli graczy FM-a.
-
http://www.theonion.com/articles/dark-knight-rises-opts-for-lighthearted,28746/ ;]
-
No nie trafiliście igdy w życiu na żaden tekst w stylu "filmy o Batmanie" czy "filmy o boksie"? Zapewniam, są. Sporo. W sumie to treść jest chyba najczęstszym pretekstem do porównywania filmów.
-
Dlatego się je porównuje.
-
Shinji Kagawa przybył do Manchesteru ze swoją dziewczyną i londyńskie brukowce od razu wyczaiły, że jest to Ameri Ichinose, aktorka porno. Nie uznałbym że jest to sto pro pewne info (źródło), ale hej, zbyt dobre, żeby nie było prawdą. Z tego co udało mi się wyguglać, panna Ichinose grała m.in. w takich klasykach jak "MAX GIRLS 21 - American School x Fuck" czy "Beautiful Legs Pantyhose Lesbian".
-
Chase the Express? To naprawdę była bardzo słaba gra...
-
Dzisiaj w newsach ze świata piłki: nie mamy szkolenia i trenerów, a PZPN jest zły. Pamiętam, jak internet krzyczał "chcemy Beenhakkera", "chcemy Smudę", i co później się działo. To samo spotkałoby Piotra Nowaka. Każdy trener wybierzy debilny skład, wyszkoli piłkarzy źle (bo tyle pieniądzy dostają a nie biegają przez 90 minut) i ustawi ich bez sensu (powinni więcej atakować). Więc nie przejmuję się specjalnie tym, kto konkretnie będzie tym nieudacznikiem. Mógłbym rzucić coś w stylu "nie jesteśmy potęgą jak w siatkówce, żeby płacić jednemu z najlepszych trenerów na świecie", ale to nawet nie o to chodzi. Wystarczy popatrzeć na wyczyny reprezentacji Anglii czy Rosji, które regularnie to robią i jakiejś wielkiej odmiany nie widać. Advocaat zarabiał tyle, ile wynosi budżet PZPN i w bezpośrednim meczu Rosja była słabsza od Polski, mimo chyba lepszego szkolenia i lepszej ligi. Opinia danego trenera w internecie jest zazwyczaj niezależna od jego pracy. Joachim Loew jest w necie uważany za jednego z nielicznych dobrych trenerów. Fakt ustawienia "zero skrzydłowych, niech Boateng wali lagi" na kluczowy półfinał w akompaniamencie bezproduktywnych Gomeza i Podolskiego nie miałby żadnego wpływu na tę opinię, gdyby jeden obrońca wybił piłkę Cassano, a drugi - nie zaspał przy kontrze. Ale te błędy piłkarzy się przydarzyły, więc może Loew już takim geniuszem nie jest. Jest nim, wnioskuję z mediów, Cesare Prandelli, chociaż trudno powiedzieć, czy więcej zasługi w zmianę gry Włochów miał on, czy Antonio Conte. To taka retoryka - w rzeczywistości jestem pewien, że Conte. Tak że to wszystko random, a polska piłka i tak będzie zła. W grupie mamy trzy drużyny, z których żadna nie wydaje się specjalnie silniejsza od Polski. Anglia to Anglia, a Ukraina i Czarnogóra były z Anglią w grupie i okazały się jeszcze słabsze. Jak na to, że byliśmy w czwartym koszyku, nie trafiliśmy aż tak źle, bo dobrze z czwartego koszyka się raczej nie da trafić. Oczywiście w tej chwili każdy pisze, że 4. miejsce to realny plan, ale jak już zajmiemy to 4. miejsce, to wszyscy będą pisać "Boże, taka słaba grupa i 4. miejsce, co za dno, Fornalik to debil". Fornalik przynajmniej nie będzie żył z tą świadomością, że kiedykolwiek naród czegoś od niego oczekiwał. Większej różnicy nie widzę. Po dzisiejszej reakcji można będzie go tylko skrytykować, jeśli przegramy także z Mołdawią. Już za dwa miesiące we Wrocławiu mecz o wszystko...
-
Myślałem, że ta generacja może trwać i trwać, bo w sumie większe wyzwania stoją teraz nie przed technologią, a czystą pracą nad zawartością gier. No i technologie komputerowe tanieją, toteż koszt produkcji tego samego jest mniejszy. Dla graczy powinien to być złoty okres. Ale jednak rynek chyba osiągnął maksimum chłonności (...a developerzy - ci "duzi" - maksimum kreatywności). Chociaż mamy już na świecie 100 mln Wii i prawie 150 mln next-genów, sprzedaż gier wcale nie rośnie. Obroty rynku gier video były najwyższe w historii w 2008 roku, za sprawą wiadomo której gry. Od tego czasu z roku na rok spadają. Głównie jest to kwestia Nintendo, które po hiciorach Wii Sports, Mario Kart czy Wii Fit teraz żadnego tej miary bestsellera nie wprowadza. Ale na next-genach też jakieś wielkie hity się nie szykują. A rynek gier jako całokształt ciągle jest zdominowany przez hity (wystarczy spojrzeć na rynek pecetowy, gdzie w kwietniu zeszło dużo więcej Diablo 3, niż całej reszty razem wziętej). Tegoroczne E3 było dla mnie rozczarowaniem. Pamiętam, jak ekscytowałem się po pierwszych pokazach Bioshocka, Little Big Planet, Assassin's Creed, Alana Wake'a, nawet Fallout 3 wydawał się czymś nowym (zawiódł mnie później). A w tym roku? Ja wiem... Dishonored jest ciekawy. Last of Us to dla mnie nieco Uncharted 4, podobnie jak nowa Lara, tak to widzę. Ale jest też taki Watch Dogs, Beyond, Dead Light, XCOM (tak dawno nieodwiedzana seria, że to jakby nowa gra), Sound Shapes. To nowe nazwy, czasami też nowy gameplay, czasami podejrzanie znany... Nie mam wizji, jak to pójdzie od tego momentu. Patrzę na "Edge" i jest sporo ocen 8 i 9 dla nie-sequeli, ale coraz więcej z tego to produkcje na "nowe kanały dystrybucji" (cyfrowe). Czasami są to dość "duże" gry, ale oczywiście ocena jest wystawiana przez pryzmat ceny - sprzedawane za dwie stówy nie byłyby aż tak świetną ofertą. Z kolei ocena 10 przez ostatnie parę lat pojawiła się na next-genach tylko w przypadku koronującego serię Rock Banda 3. Nie wyszło nic, co by pojedynczo zmieniło obraz gier albo było duże i perfekcyjne. To jakby znak, że gracz szukający nowych doznań musi na dobre zagłębić się w bibliotekę Xbox Live, PSN czy Steama. Albo klepać interaktywne filmiki z budżetem kilkadziesiąt milionów. Steam ostatnio zdominował pecety i chociaż taki monopol jest niby niezdrowy, to wydaje się, że gracze póki co są na tym na plus. Więc na miejscu ludzi pracujących nad nowym Xboxem czy PlayStation nad tym bym popracował. Sterowanie ruchem ciekawe, można to zrobić jako dodatek. Gigaherce pewnie tak czy siak się znajdą. Ale jakiś system wspomagający tworzenie i wypuszczanie gier małym studiom, które mają pomysły - a także ogólne usprawnienie systemu sprzedaży gierek prosto przez net - mogą być najważniejsze w następnej generacji.
-
W sumie już się zaczeła (epicki bój Lecha z Kazachami). Runda grupowa ruszy 20 września.
-
To samo będziesz mówił o innych konsolach jak się zainteresujesz. Ale fakt, N64 to chyba najbardziej olana przez świat biblioteka gier. O Polsce nawet nie mówię... Bo dzisiaj da się zrobić jedną grę "na wszystko". Te same firmy robią części do konsol, kupujesz uniwersalny silnik od jednej firmy, od drugiej skrypty, od trzeciej mimikę twarzy... N64, PlayStation, Saturn i Pecet to były cztery różne światy, kombinacja różnorakich cech. Chciało by się. Rare to był tytan produkcyjny, co roku wypluwali jedną supergierkę i jedną bardzo fajną. Retro... cóż, przez te kilkanaście lat sporządzili ostatecznie dwie nowe gry i dwa sequele do Metroida. Rare przez 5 lat życia N64 wydało 11 gier, z czego większość to musisz-mieć i to były bardzo różne gry (platformówki, strzelaniny, wyścigi, bijatyka i różnorakie mieszanki tychże). Zmieniła się nieco struktura. Od tego czasu Nintendo pozyskało Camelot czy Monolith, zatrudniło do siebie i do Rare parę talentów, ale też wielu pozwoliło odejść. Wii faktycznie ma kilkanaście wspaniałych gier, ale gdyby mieli studio, które by dało kolejnych 10, to na pewno nikomu by nie zaszkodziło (chociaż są opinie, że Rare i tak się rozpadało). A było też sporo innych, które skusiły inne sprzęty. Młodzież już pewnie nie pamięta, ale na N64 świetne gry robiły m.in. studia, które później zrobiły Infamous i serię GTA, zresztą te gry w sumie do dzisiaj się bronią. Także szybko odszedł do historii fakt, że wersja ISS-a na N64 była najlepszą, jaka powstała (wielu innych - RE2, Ridge Racer itd. - też, choć tu różnice zazwyczaj nie były jakieś wielkie). Kilka dobrych gier zrobił LucasArts (niestety/stety o Gwiezdnych Wojnach).
-
Hehe. No jednak jak każesz pisać o grach osobie, która przez całe życie obcowała z 10% ciekawych gier i myślała, że to wszystko, to nie oczekuj wielkiej kompetencji.
-
Szczegóły wydania mają być podane jesienią. Czarny kolor zapewne szybko się pojawi, ale podejrzewam, że na samym starcie będzie tradycyjnie tylko jeden. Co do pada, jeśli masz na myśli Pro Controller, to można być pewnym, że nie będzie go w zestawie.
-
Nowi trenerzy: Holandia - Louis Van Gaal, Chorwacja - Igor Stimac (to on jest teraz trenerem?), Francja - Didier Deschamps. Polska i Rosja ciągle czekają. Według dzisiejszych plotek, rosyjska federacja sypnęła ogromną kasą na Roberto Manciniego. Plota. Dania, Szwecja czy Ukraina trenera nie zmieniają. Widocznie są zadowolone ze swojego występu na Euro. Piłkarze: Tranquillo Barnetta wzmocnił Schalke (triumwirat Bundesligi się stabilizuje?), a Eljero Elia wrócił do Niemiec, by tym razem grać dla Werderu.
-
Jan Vertonghen w końcu oficjalnie potwierdzony w Tottenhamie. Być może legenda klubu Ledley King w końcu zasiądzie na ławie. Prędzej chyba on niż Kaboul, a przecież są jeszcze Dawson, Gallas i powracający z wypożyczenia świetny Steven Caulker. Mimo wszystko żaden z nich nie jest stoperem tego najwyższego poziomu, więc transfer może się opłacić. Podpisano też Adebayora, którego City łaskawie oddało za parę milionów. W najbliższym tygodniu można się spodziewać wieści w sprawie Modricia, który raczej wymusi transfer do klubu grającego w Lidze Mistrzów.
-
A kto by chciał? To by były nudy na pudy. Skyward Sword też to udowodnił. Jeśli nowa Zelda będzie sterowana wciskaniem przycisków, to dla wielu osób to będzie przykry krok w tył. A tak, zapomniałem, będzie więcej gigaherców, więc to będzie nowocześniejsze granie, a nowocześniejsze jest lepsze. No tak, to będzie najlepsza Zelda w historii. No "casuale" widać tym się różnią od prawdziwych graczy, że nie grają w potencjał, tylko w grę jaka jest.
-
Wzmocnienia Lille: po Marvinie Martinie, Salomon Kalou. Jeśli mądrze wydadzą kasę z Hazarda, mogą jeszcze o dziwo stać się lepsi. Hazard z kolei może mieć niewesoło w Chelsea, bo wiele wskazuje na to, że odejdzie także Daniel Sturridge (Liverpool liderem wyścigu). To by było niesamowite - być Chelsea, mieć sześciu napastników i... oddać czterech najlepszych.
-
Tak z ciekawości wyguglałem, co dają w tym miesiącu, i nie znam ani jednego tytułu. To są normalne gierki czy na peceta?
-
Nikogo normalnego nie obchodzi "faktyczna moc konsoli". "Faktyczna moc" takiego Xboxa była niby większa od PS2, ale najlepsze gry na PS2 i tak miały lepszą inteligencję i większe lokacje od 99% gier z Xboxa. Normalnych ludzi obchodzi to, co dostanie w danej grze. Np. podoba mu się przepych graficzny Uncharted, ale on wynika nadal z ogromnej ilości pracy nad tym twórców. Unreal Engine i "faktyczna moc" nie narysowały tego same. Natomiast jeśli kto inny gra głównie w Call of Duty czy Rock Banda, to już ta "faktyczna moc" PS3 go nie obchodzi, bo jego kontakt z konsolą (w przeciwieństwie do "hardkorowców") polega na graniu w grę, a nie lizaniu gigaherców (no chyba że są jakieś różnice w np. ilości graczy po sieci w CoD, to wtedy jest to przykład do tej pierwszej kategorii, nie wiem - ale na takie rzeczy partrzy "casual", na wymierne efekty "mocy" w danej grze). W przypadku Batmana, jeśli ktoś w niego gra dla tekstur, no to nie będzie z niego zadowolony na Wii U (zakładając, że nic z nimi nie zrobią do premiery). To jedna gra. Jak wypadną inne, zobaczymy. O takim PS3 też mówi się, że "faktyczną moc" ma dużo większą, ale ileż było gier, które działały płynniej czy wyglądały ostrzej na "faktycznie słabszym XO" (na którym wiele gier, zwłaszcza wczesnych, ma mniejsze lokacje, gorsze efekty i głupszych przeciwników niż dobre gry z poprzedniej generacji). Wii startowało z Wii Sports. Arcydzieło tekstur, efektów i AI to nie było, ale niektórym się spodobało. Później wyszły różne gry, w tym czasem bardzo piękne z dobrym AI.