-
Postów
23 383 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
53
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez ogqozo
-
No Polacy jednak stworzyli w meczu z Czechami kilkanaście groźnych okazji, więcej niż Czesi. Chorwacja z kolei nie pokazała w zasadzie nic. Z Włochami mieli ze dwa ciekawe stałe fragmenty i tę zaskakującą lagę Strinicia. Dzisiaj, nie wiem, oni mieli kiedyś piłkę na połowie rywala? Pomijam mecz z Irlandią, która sama tworzyła im sytuacje bramkowe. Ja wiem, że słowiański charakter i fajni kibice, ale płakanie za Chorwacją mnie bawi. Macie Grecję, też umieją się bronić i walić długie lagi.
-
Bo było. Navas stał na równi z piłką w momencie podania. Oczywiście trzeba płakać, że potężna Chorwacja, która w dwóch meczach niegranych z Irlandią nie pokazała w zasadzie nic ciekawego, odpadła, ale to był poprawny gol.
-
To znaczy ja lubię oglądać hiszpańską piłkę. Ale rację mają dziś ci, którzy ironizują, że Hiszpanie muszą wturlać piłkę do bramki. Gdyby nie ta kontuzja Villi, byliby ogromnym faworytem do wygrania, a tak...
-
Dlatego też Del Bosque postanowił zaatakować. Ściągnął Torresa (okej...) i wprowadził Jesusa Navasa, który nigdy nie grał na ataku (aha...).
-
Jak w Juve. Dziesięciu kolesi biega, ale od robienia czegoś sensownego Pirlo. Kiedy tylko przekabacą jakoś włoski paszport dla Arturo Vidala, dla mnie są faworytem.
-
Potężna Chorwacja ma jak na razie całe 16% posiadania piłki. Tak, wiem, meczu się nie wygrywa posiadaniem, ale... pomaga czasem mieć piłkę. Włosi z jakiegoś powodu na dzisiejszy mecz wyszli bardziej defensywnie ustawieni. Chociaż grają z Irlandią i muszą wygrać. Nie, nie rozumiem.
-
Jak dla mnie jeden z cytatów roku na forumku.
-
Nie chcę mówić, że Cristiano Ronaldo "się przełamał", po prostu Holandia ma słabą obronę. Ale Czesi raczej też. A Cristiano to jest maszyna i nie sądzę, żeby zaczął okazywać oznaki zmęczenia, jak wielu innych. Ta Portugalia, który grała w grupie jedną z bardziej pasywnych piłek (z Grecją, Irlandią i Anglią zdecydowana czołówka), nagle wyrasta na półfinalistę, a co będzie dalej, to nie wiadomo... Proszę nawet nie sugerować stawiania na Grecję. Wystarczy mi już, że Chelsea była Grecją tego roku. Jeśi jeszcze Grecja będzie Grecją tego roku, to będzie za wiele. Co prawda wiele się może zdarzyć, ale jeśli nie... to Francja będzie grać z Włochami w zdecydowanie najmocniejszym ćwierćfinale. Włochy nie są Włochami tego roku. Grają - oczywiście - jak Juventus. Ciągle aktualne powiedzonko: jakie Juve - takie Włochy. Walczą, rozciągają grę wszerz i wzdłuż, biegają, mają siły... dopóki piłka nie dojdzie do ataku (Boże, Prandelli, wystaw swojego jedynego strzelającego bramki napastnika od początku), wygląda to fajnie. Francja podobnie - Blanc był jednym z nielicznych trenerów, którzy już w drugim meczu postanowił zmienić skład. Słusznie, bo gdy się ma taką przewagę przy piłce, nie można grać tylko jednym napastnikiem, który i tak jest w sumie odgrywającym. Że Menez też nie powalił skutecznością, to inna sprawa... Drugi na ten moment ćwierćfinał to Hiszpania z kimś słabym. Tutaj typ zależeć będzie od tego, czy dzisiaj, z rywalem niebędącym Irlandią, Hiszpania też pokaże skuteczność. Chorwaccy obrońcy mogą nie dać się obiegać dookoła Torresowi, jak to zrobił Stephen Ward. Ale kto wie, może Torres będzie Villą tych mistrzostw, a rola Torresa tych mistrzostw przypadnie ostatecznie jedynie Robinowi Van Persiemu? Zagraniczne media nie bez powodu piszą, że to może być najlepsze Euro w historii. Kto gra w fantasy, ten wie, jak strasznie trudno jest komukolwiek utrzymać czyste konto, i to nie z powodu paściarstwa w obronie (pomińmy Irlandię...). Jednak zapisanie się w historii na dłużej wymagać też będzie wstrząsających, wyrównanych meczów pucharowych. Na razie się aż tak nie zapowiada, ale kto wie...
-
Już w trakcie meczu odczuwałem męczące deja vu. Zawsze Szpaku najpierw mówi: "jak mawiał Kazimierz Górski, dopóki piłka w grze", a później, pod koniec, zaczyna już "no ale nie mamy szkolenia, cała polska piłka jest do naprawy...". Nagle sobie przypomnieli wszyscy, że nie mamy szkolenia i wszystko jest do naprawy. Domyślam się, że gdyby Lewandowski inaczej ułożył nogę i strzelił metr w prawo, to by się okazało, że mamy szkolenie, a Smuda jest doskonałym motywatorem. Śmiech. To jest Euro. Turniej na parę meczów, i to reprezentacji. To jest random. Odpadła Rosja, która jest w rankingu FIFA 50 miejsc nad nami, ma siódmą ligę Europy, ekipy walczące o awans w LM. Rosja była w czołówce Euro pod względem ilości strzałów, dryblingów i posiadania. Grecja na dole. Niżej od niej (w posiadaniu) jest Anglia, która zrobiła jedną akcję przez 90 minut meczu z Francją i zremisowała i teraz jest faworytem do awansu z grupy. Odpadła Holandia, która jest 60 miejsc nad nami w rankingu FIFA i ma ósmą ligę Europy. Dziewiątą ligę Europy ma Ukraina, w tej lidze grają niemal wszyscy reprezentanci i grają regularnie w LM. Odpadną albo oni, albo Anglia. To są kraje, w których rozumiem wielkie rozkminy: co jest nie tak, jak to się stało, że mogliśmy odpaść, o Boże. W żadnym meczu - patrząc całościowo na 90 minut meczu - nie byliśmy gorsi od rywala. Mimo to ostatecznie w grupie byliśmy najgorsi. No taka jest piłka. Widziałem straszniejsze rzeczy. Na tle Europy, poziom polskiej reprezentacji od 10 lat jest wyższy, niż poziom całej polskiej piłki. Gdyby po którymś z tych dośrodkowań padł gol dla Polski, albo Szczęsny postanowił być świetny w meczu z Grecją, to by dla mnie znaczyło, że mecz się ułożył, a nie, że Smuda jest doskonałym motywatorem i PZPN jest mniej zgnity.
-
LeBron ciągle nosi ocharaniacz na zęby z liczbą XVI. Już wyrównał XIV, które osiągnął w zeszłym roku. Nie bez pomocy Shane'a Battiera. Battier nadal zwraca uwagę, bo Wade i Bosh akurat dziś nie zagrali powalająco. Dzisiaj to znowu Wade był pośmiewiskiem, jeźdźcem bez głowy (nie żeby nie miał wielu kapitalnych akcji, ale to marnowanie piłki w końcówce...), a Russell Westbrook - chyba najlepszym graczem Oklahomy. Bosh trafił 3-12 i był jedynym graczem "reszty Heat", który trafił trzy rzuty... Dziwnie to brzmi w kontekście całego sezonu, ale Miami chyba gra całkiem dobrze. Znowu nie dali jakoś strasznie poniszczyć Durantowi (tylko trochę...) i znowu wpędzili go w problem z faulami. Harden latał po boisku, ale miał dużo mniej swobody. Po tym kapitalnym okresie, kiedy Oklahoma zaczęła kleić akcje telepatycznie, dzisiaj tylko 11 asyst. Kendrick Perkins jeszcze może być kluczowym graczem tej serii, bo Wade i Bron naprawdę za łatwo wchodzą pod kosz, zwłaszcza, gdy nie ma Perka. "Wielka trójka" Miami zaliczyła 32 zbiórki, a LeBron większość punktów zdobył spod kosza, bo po prostu sobie tam przebywał, czasem walcząc o piłkę z pięcioma rywalami (i ją zdobywając). Thunder to Thunder, trójek nie rzucają (dziś Durant tylko jedną), muszą spróbować odzyskać przewagę pod koszem. Mają dwa mecze. Jeśli nie wygrają jednego z nich, to wszyscy będą zawiedzeni - że jak szybko wzlecielli na ten niebotyczny poziom, tak szybko z niego spadli. Tyle gorąco po meczu.
-
W grupie A awansowały dwie drużyny, które "miały" odpaść, pierwsze miejsce zajęła ekipa wymieniana jako jeden z dwóch outsiderów tych mistrzostw. W grupie B odpadli finaliści Mundialu (co jest zresztą taką tradycjną na Euro). No generalnie to jest piłka nożna, puchar i to dodatkowo reprezentacyjny. Wszystko się może zdarzyć. Po prostu mam nadzieję, że nie zdarzy się (kolejny raz...), że najgorzej (dla widza) grająca ekipa zdobędzie medal.
-
No generalnie różnym rywalom może być łatwiej albo trudniej strzelać. To też można brać pod uwagę w tej gierce. Tip: przez ostatni rok Torres był skuteczny tylko przeciwko defensywom Leicesteru i Irlandii.
-
Niemcy to głównie Bayern, oni też mieli wygrać wszystko, a wiadomo jak się skończyło. Porażka z Grecją byłaby dla nich jedynie deja vu.
-
No to raczej tyle. Polskie ćwierćfinały będą miały zaskakująco mało ekscytujący skład Niemcy-Grecja i Portugalia-Czechy. Sędzia zadbał o pewność i uparł się, żeby Niemcom karnych nie gwizdać.
-
Fascynujące zespoły grupy B trochę opadły z sił w drugiej połowie.
-
W sumie dziwnie wyglądają te mecze - Dania z Portugalią grają o awans, tylko nie ze sobą. Na razie oba spotkania jak w tenisie, z lewej na prawo i zaraz z powrotem. Grupa B spełnia oczekiwania.
-
Obecne wyniki są akurat takie, by z grupy B wyszły dwie najmocniejsze ekipy. Czy Portugalia się zepnie i odbierze Oranje honor?
-
Tak, teraz mamy finały. Już w trzeciej serii z rzędu Miami przegrywa, po czym wyrównuje na obcym terenie. Teraz NIBY ma przewagę parkietu, ale... najlepiej by było, żeby wykorzystali ją w pełni. Oklahoma wcale nie jest w złej sytuacji, bo jeśli nie przegra w Miami wszystkich trzech spotkań, będzie faworytem - ich pierwsza w tych playoffach domowa porażka ("najgłośniejsza hala, w której byłem" - Magic Johnson) była minimalna i w sumie można by ją zwalić na lekkie zaspanie w pierwszej połowie, w której Durant grał słabo, a Westbrook beznadziejnie. To się raczej nie powtórzy. Nie powtórzy się też raczej taki mecz Shane'a Battiera... tak sądziłem. Ale się powtórzył. Ostatnie trzy spotkania to chyba czołowy moment jego kariery. To dobry znak dla Miami, że tym razem w trudnej sytuacji nie potrzebowali najlepszego meczu w historii od LeBrona, żeby wygrać. MVP niby był najlepszym zawodnikiem na boisku i zdobył ostatnie punkty w zaciętym meczu, czego według niektórych nigdy nie robi... A nawet gdzieś pod sam koniec oddał skazaną na porażkę trójkę, tak jakby naczytał się forów internetowych i wiedział, że granie dobrze nie jest tak ważne, jak żeby "mieć jaja oddawać trudne rzuty". Być może jednak dla jego szans mistrzowskich byłoby lepiej, gdyby nie miał jaj i tak nie rzucał. Przede wszystkim, w ostatnich minutach parę razy pogubił się przy Durancie i mogliśmy mieć albo faul, albo trafienie Duranta. "Fani" Heat w internecie zaczęli krzyczeć o przekręcie sędziowskim, zapominając wygodnie o tym, że w tym samym meczu licznik fauli samego Duranta zatrzymał się w magiczny sposób. Ale ta trójka mogła wejść. Bosh zbierał, Wade zagrał całkiem nieźle - powinno wystarczyć na wyrównaną serię, która dostarczy nam jeszcze kilka tak fantastycznych widowisk, jak to ostatnie. Durant zdobył 68 punktów w swoich dwóch pierwszych meczach finałowych (uprzedzając oczywiste pytanie: Jordan zdobył 69) i ciągle jest to wrażenie, że stać go na o wiele więcej. Ale czy już teraz? Być może nie będzie nawet musiał.
-
Wielce cenione są przede wszystkim: John Adams, Kompania Braci i Pacyfik oraz Anioły w Ameryce.
-
Tak. Dodatkowo przed półfinałami będzie możliwe 8 transferów, a przed finałem - 4. Tak że na finał chyba wszyscy będą mieli ten sam skład.
-
Dzisiaj na boisko wyjdzie ta sama jedenastka, co przeciwko Rosji.
-
90 minut wybijania piłki i jedyna choć trochę groźna sytuacja stworzona po rzucie wolnym 40 metrów od bramki = fajna piłka.
-
Ruski to te, co prowadzą w grupie i mają niemal pewny awans?
-
James zszedł z boiska na dwie minuty, w trakcie których obie ekipy rzuciły po dwa punkty. Wiele to nie mówi poza tym, że Heat przegrali. Ogólnie różnica w wydajności Heat, gdy LeBron siedział w tych playoffach, była procentowo wielka, ale w rzeczywistości niedostrzegalna, bo w ciężkich meczach jest na parkiecie w zasadzie cały czas. Szkoda nieco chłopaka, ale co zrobić, Heat są po prostu słabsi. Oklahoma po Game 2 ze Spurs wkroczyła na chory poziom i w sumie nie ma co pisać, no jadą dalej, ci Heat nie mają szans. Gdyby Battier i Chalmers grali cały czas jak w pierwszej kwarcie, gdy rzucili razem 17 punktów... uhaha. W drugiej połowie zdobyli łącznie 5 i to raczej bliżej ich średniej. Durant jest najbardziej morderczym graczem NBA w ofensywie, LeBron - w defensywie, więc oczywistą decyzją było, żeby... LeBron nie krył Duranta w czwartej kwarcie. Doskonała decyzja Spo, której ja - przyznam, laik taktyki koszykarskiej - nie zrozumiem. Pierwszy mecz był tak przewidywalny, nie umiem napisać nic poza tym, że obie strony grają nadal swoje. Jeśli Heat wygrają mecz, wcześniej niż przy stanie 0-3, to będzie można coś napisać. Ozdrowienie Wade'a, kolejny killerski mecz rzutowy Bosha, dobra decyzja Spo - to niby może się zdarzyć i to byłby zwrot akcji. Do tej pory... no tak, Euro jest ciekawsze, na Euro nie wiem, jak zagrają obie drużyny i kto wygra. Ale przecież wiem, że to samo pisałem o obu finałach konferencji, więc cóż, czekamy na zwrot akcji.